A tak w ogóle to musimy przyznać pierwsze miejsce w tym wyścigu ewolucji karaluchom, jako najlepiej dostosowanym. Podobno nawet wojnę atomową przeżyję. To jest dopiero idealne stworzenie! Cudo ewolucji.

A po kie licho Wszechmogący miał się spieszyć? przeciez 17 miliardow lat wobec wiecznosci jest tak samo niczym jak jedna sekunda!



widzisz... a Bóg jest nieograniczony, stworzył więc człowieka na Swój obraz i podobieństwo wczześniej przygotowując świat w taki sposób, aby dać człowiekowi szansę na choćby powieszchowne zrozumienie tego. Skoro metodami sobie znanymi (a przez astronomow, geologow i innych dopiero powieszchownie obserwowanymi) lepil wszechswiat przez 17 miliardow lat, to czemu nie mógł się posłużyć głupimi dinozaurami a potem meteorytem?

Nie musiał,nie miał też powodu by robić to tak wolno...

I niby w czym się nimi posłużył?W "lepieniu świata"?No tak w końcu niektóre miały całkiem spore kości... wręcz gigantyczne!
Z resztą pal licho dinozaury poco Bóg tworzył inne gatunki człekokształtnych bo nie wszystkie były naszymi przodkami.
Rodzi to różne pytania np.dlaczego nie umieścił ich w ogrodzie "Eden" i czy w związku z tym znali dobro i zło?
I dlaczego stworzył różne gatunki istot rozumnym niewiele w gruncie rzeczy różniących się od człowieka tylko po to by je zaraz uśmiercić...
Czy miały dusze?
A jeśli tak to czy mogły iść do nieba/piekła ?

Rita !

Długoś życia osobnika [ lub gatunku ] nie jest miarą sukcesu ewolucyjnego .
Jedynym kryterium jest przeżywalność .
Żywi wygrali [ spełniki kryterium ] , umarli przegrali [ nie spełnili kryterium.

Jeśli przez ewolucje rozumiemy proces wartościowania pewnych cech , na podstawie kryterium dostosowawczego , to cechy żyjących są OK , a cechy nieżyjących są bez znaczenia.

Liczy się tylko wynik końcowy.
Jeśli teraz ktoś powie "stop" , to wszyscy żyjący wygrali i niema znaczenia czy mają postać [ cachy ] ukształtowaną milion lat temu i dotwali do teraz , czy są jakością która pojawiła się tuż przed chwilą i jeszcze nie zaczeła na dobre funkcjonować.

Jeśli przyjąć że ewolucja zachodzi wśród różnych form organizacji materii i ma jakiś cel , to celem tym jest stwożenie osobnika idealnego , który wyprze wszystkie inne formy odganizacji.
Akurat teraz my jesteśmy typowani na faworyta [ chociaż karaluchy walczą dzielnie ] , jak dinozaury kiedyś .
Czy przetwamy [ nasz zestaw cech ] w niezmienionej formie jako zwycięzca , czy też zastąpią nas zmodyfikowane osobniki ludzkie [ a może nawet nieludzkie ] to czas pokaże , chociaż nam [ jako jednostką ] raczej nie będzie dane doczekać rozstrzygnięcia.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------


Maciek_z_gdanska !

Mógł ,a nawet chciał. Tylko w jakim celu ?
Aby nas zmylić , oszukać , wprowadzić w błąd , czy dla zabawy poprostu ?

A gdzie tu natchnienie boże? Czyżby Bóg był w stanie natchnąć do przekazania bozych prawd a nie potrafił natchnąć do odkrycia prawd ziemskich? W takim razie gdzie przebiega granica pomiędzy tym co człowiek sam sobie tłumaczył, a tym co Bóg mu przekazał? A może i to i to jest jednym i tym samym

Danbog:
Nawet jeśli przyjmiemy:

To i tak karaluchy górą, bo jest ich znacznie więcej niż ludzi

Ale z tym:

się już nie zgodzę. Słyszałeś o symbiozie?

P.S. Karaluchy to bardzo fajne i miłe zwierzątka

Rita !

Byćmoże karaluchy wygrają wyścig , ale my zrobimy co w naszej mocy by tak się nie stało. Instynkt samozachowawczy to potężna siła.

Zespół organizmów symbiotycznych należy traktować jako jeden multiorganizm.

Zatem czy celem ewolucji jest "wyprodukowanie" max. stabilnego ekosystemu symbiotycznego ? Może i tak .

A może ewolucja jest procesem nie mającym ustalonego końca i jest przypadkową konsekwencją praw przyrody , która będzie istnieć tak długo jak ta przyroda. Może nie dąży do "wyprodukowania czegokolwiek , a jedynie określa zależności materii od praw przyrody ?

O rany Danbog!!!!!! No z tym to ja się nie mogę zgodzić.
Jest różnica między symbiozą a mutualizmem (jak jedno bez drugiego żyć nie może, np. porosty). Ja np nie chcę być traktowana jako jeden multiorganizm razem z moją florą wewnętrzną i zewnętrzną, chociaż wiem że bez niej bym nie przeżyła.
Pozatym są też mniej ścisłe relacje między organizmami, których symbiozą nawet nazwać nie można. Wszyscy tak naprawdę żyjemy w pewnej symbiozie. Umieramy- stajemy się pokarmem. Zresztą cały czas jesteśmy pokarmem i pokarm dostarczamy.
Tak to już jest i nikt mi nie powie że ewolucja dąży do tego, by wykończyć inne organizmy.

Oczywiście istnieje zjawisko konkurencji pomiędzy organizmami, ale dotyczy osobników zajmujących tą samą niszę ekologiczną (i żywiących się tym samym pokarmem). Zapewniam Cię jednak że więcej jest na świecie symbiozy niż konkurencji

Jednym słowem: my się z karaluchmi po prostu nie ścigamy.

Ewolucja to nie jest żaden wyścig, to po prostu mechanizm, który umożliwia lepsze dopasowanie się do warunków zewnętrznych.

Rita !

Obawiam się że ewolucja niewile robi sobie [ antropomorfizując ] z tego czego chcemy .

Moje rozważania nad zelowością ewolucji były jedynie hipotetyczne

Uważam że ścigamy się z kraluchami.
Kolega wrócił z zagranicy i opowadał że nieopatrznie wybili jaszczurki u siebie w pokoju [ na kwaterze ], co zaowocowało pościgami za karaluchami .

Tak saię jednak składa że niewiem jak karaluchy nas , ale my ich nie lubimy i raczej dążymy do wytępienia , lub chociaż ograniczenia populacji.
Tak więc w miarę rozwoju ludzkości spodziewam się ostatecznego rozwiązania kwestii karaluchów , no chyba że coś ostatecznie rozwiąże kwestie ludzkości.

Danbog! Ty krwiopijco! Łapy precz od karaluchów!
Czyżbyśmy byli aż tak agresywni w stosunku do innych form życia? Coś się obawiam że długo w takim razie na tej ziemii nie pożyjemy: najpierw jaszczurki, potem karaluchy, w między czasie mamuty i inne duże ssaki. A jak skończymy naszą krucjatę to zamkniemy się w sterylnych pokojach i codziennie będziemy pić domestosa żeby się też od środka wyjałowić

A tak w ogole to powinniśmy brać przykład z karaluchów- one nie czują do nas awersji, to my do nich też nie powinniśmy.

Dobra kończę, bo muszę nakarmić kota.

Bóg nie spostrzegł na czas meteoru i dinki zgineły?

Może zauważył, ale stwierdził, że ma już dosyć tych gigantycznych jaszczurek i czas na odmianę?

Co w nich jest fajnego i miłego?

Fajnie nóżkami przebierają, są bardzo ładne (śliczne pancerzyki) i mają skrzydełka. No co? Kolejny wróg wszystkiego co ma więcej kończyn niż 4? Niektóre rzeczywiście nie są zniewalająco piękne (przyznaję, szczególnie jeżeli łażą sobie luzem po domu w większych ilościach), ale są gatunki, które na prawdę są bardzo ładne. Można nawet w domu hodować w ramach zwierzątka domowego

Ośmielam się zauważyć, że Bóg ten meteor sam ulepił i we właśniwą stronę skierował.