Dlaczego KK odstrasza elity (inteligencje) ?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Trzeba przyznać że rzeczywiście - do każdego kościelnego święta ludzie chcący "robić pieniądze" doczepili się jak rzepy psiego ogona i zaczęli te święta wykorzystywać jako dobry sposób na zarabianie
Część z wierzących, niestety, dała się skusić, poszła "z duchem czasów" - i jak gdyby zapomniała co w tym najważniejsze
Jednak - wśród rozsądnie pojmujących wiarę katolików nigdy blichtr nie przyćmiewał tego, co najważniejsze ...
Od lat znane są przykłady tego, by np. dziecko do I Komunii Św. szło elegancko, lecz schludnie ubrane, a główny nacisk kładzie się na to, co najważniejsze - na przyjęcie po raz pierwszy w życiu Chrystusa ...
Wigilijny post i modlitwa przed kolacją podczas której rozważało się to przepiękne i tak ważne wydarzenie jak narodziny Chrystusa - Zbawiciela ...
Radość z tego wydarzenia ...
Podczas odpustów zaś najważniejsza była niedzielna suma i obiad po Mszy Św. na który zapraszało się najbliższa rodzinę, by móc w atmosferze radości przeżywać to "swięto parafialne" ...
|
Cz lip 29, 2004 21:48 |
|
|
|
 |
Bianka
Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10 Posty: 140
|
PugCondoin napisał(a): Więc zapewne zgodzisz się, że jakość religii zależy od jakości rozwoju gospodarczego i poziomu wiedzy ... Pewnie że zależy od poziomu wiedzy. Jeśli brak edukacji, to brak też wiedzy o zasadach wiary i pojawiają się różne potworki. Ale nie można z tego wnioskować, że sam rozwój gospodarki i technologii bez rozwoju myśli religijnej doprowadziłby nas do tej "dobroci dla ludzi". Cytuj: Mogę zaakceptować nazwanie tak pewnego zbioru niekierowanych i nieinteligentnych procesów ... ale czy to ma sens ? A skąd wiesz, że "pierwsza przyczyna" jest nieinteligentna czy też nieświadoma? (Że niekierowana to rozumiem - bo sama nie może mieć przyczyny.) Cytuj: Oj nie, zakochanie się jest jak najbardziej używką, ale w żadnym wypadku nie mam zamiaru od niej stronić. W końcu coś z tego, że jestem człowiekiem musze mieć ... 
Pugu, ja czegoś nie rozumiem: zakochać się można racjonalnie (mimo że pod wpływem zakochania przestajemy myśleć logicznie i zachowujemy się w sposób niezbyt godny).
Upić się, jak przypuszczam, też można racjonalnie (mimo że pod wpływem alkoholu przestajemy myśleć logicznie i zachowujemy się w sposób niezbyt godny)
Ale wierzyć w Boga już nie można racjonalnie?
Jeżeli na przykład ktoś mówi: "Wiem, że nie można udowodnić istnienia Boga, ale jeżeli On nie istnieje, to życie człowieka nie ma żadnego głębszego sensu. Zależy mi na tym, żeby moje życie miało głębszy sens - bez tego nie umiem w ogóle cieszyć się swoim życiem. Dlatego wierzę w Boga." - to czy to jest nieracjonalne?
_________________ Jestem agnostykiem i o tym wiem, o tym wiem, że jestem agnostykiem.
|
Pt lip 30, 2004 14:08 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Pewnie że zależy od poziomu wiedzy. Jeśli brak edukacji, to brak też wiedzy o zasadach wiary i pojawiają się różne potworki. Ale nie można z tego wnioskować, że sam rozwój gospodarki i technologii bez rozwoju myśli religijnej doprowadziłby nas do tej "dobroci dla ludzi". Na pewno wszystkie czynniki oddziaływują na siebie nawzajem. To pozostaje poza dyskusją. Ale jeżeli miałbym określić które czynniki mają większy wpływ na rozwój empatii i rozumienia innych ludzi, to mimo wszystko stawiam na gospodarkę i technologię. Widzisz, ludzie wiedzą jak kochać innych, nie trzeba ich uczyć, trzeba im tylko stworzyć ku temu warunki ... ![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif) Cytuj: A skąd wiesz, że "pierwsza przyczyna" jest nieinteligentna czy też nieświadoma? (Że niekierowana to rozumiem - bo sama nie może mieć przyczyny.) Osobiście łatwiej mi zaakceptować jako pierwszą przyczynę atomowe zdarzenia (bardzo proste i jednorazowe) aniżeli świadomie wywołaną reakcję przez złożony (w końcu inteligentny) twór ... I nadal pozostaje kwestia środowiska "poza" naszym wszechświatem ... Cytuj: Pugu, ja czegoś nie rozumiem: zakochać się można racjonalnie (mimo że pod wpływem zakochania przestajemy myśleć logicznie i zachowujemy się w sposób niezbyt godny). Upić się, jak przypuszczam, też można racjonalnie (mimo że pod wpływem alkoholu przestajemy myśleć logicznie i zachowujemy się w sposób niezbyt godny) Ale wierzyć w Boga już nie można racjonalnie? Jeżeli na przykład ktoś mówi: "Wiem, że nie można udowodnić istnienia Boga, ale jeżeli On nie istnieje, to życie człowieka nie ma żadnego głębszego sensu. Zależy mi na tym, żeby moje życie miało głębszy sens - bez tego nie umiem w ogóle cieszyć się swoim życiem. Dlatego wierzę w Boga." - to czy to jest nieracjonalne?
Zazdroszczę Ci umiejętności racjonalnego zakochiwania się. Ja nie potrafię. Można rozumieć mechanizm, ale jego indukowanie, to strasznie trudna rzecz ...  Upić rzeczywiście można się racjonalnie ... choć to trochę dziwnie brzmi ...
Ale wierzyć w Boga, by życie miało głębszy sens ? Czyż i bez tego, życie nie ma cudownie głębokiego i wspaniałego sensu ... życia samego w sobie ?
|
Pt lip 30, 2004 17:30 |
|
|
|
 |
Bianka
Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10 Posty: 140
|
PugCondoin napisał(a): Ale jeżeli miałbym określić które czynniki mają większy wpływ na rozwój empatii i rozumienia innych ludzi, to mimo wszystko stawiam na gospodarkę i technologię. Widzisz, ludzie wiedzą jak kochać innych, nie trzeba ich uczyć, trzeba im tylko stworzyć ku temu warunki ... Już się prawie zupełnie zgadzamy  Jednak ja sądzę, że uczyć trzeba. Jeden człowiek sam z siebie nie dojdzie do takiego rozwoju moralności, tak samo jak nie wymyśli nawet geometrii Euklidesowej (nie każdy jest Pascalem). Cytuj: Osobiście łatwiej mi zaakceptować jako pierwszą przyczynę atomowe zdarzenia (bardzo proste i jednorazowe) Ale jak zdarzenia atomowe, które należą przecież do naszego systemu, mogą nie mieć przyczyny? Mi tam łatwiej sięgnąć poza system. Cytuj: Zazdroszczę Ci umiejętności racjonalnego zakochiwania się. Pugu, ale to tyś powiedział "Nie ma nic nieracjonalnego w zakochiwaniu się" - parę stron temu. Jeśli o mnie chodzi, to raczej stanu zakochania nie uważam za racjonalny, ale też nie uważam, że zawsze powinnam postępować racjonalnie. W twoim przypadku to już nie wiem jak jest, ale widzę tylko dwie możliwości - albo uważasz pozwolenie sobie na zakochanie na racjonalne, albo uważasz, że nie trzeba zawsze postępować racjonalnie. Cytuj: Ale wierzyć w Boga, by życie miało głębszy sens ? Czyż i bez tego, życie nie ma cudownie głębokiego i wspaniałego sensu ... życia samego w sobie ?
Sorki, nieprecyzyjność, chodziło mi o to, że nie ma sensu poza samym sobą. Nie spełnia tej potrzeby trascendencji, nie może wyjść poza siebie. Nie ma żadnego dalszego celu. To jest trudne do zniesienia (przynajmniej dla mnie).
_________________ Jestem agnostykiem i o tym wiem, o tym wiem, że jestem agnostykiem.
|
So lip 31, 2004 7:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pug !
W swoich rozważaniach - nazwijmy to - na styku wiary i spraw doczesnych zawsze zapominasz o jednym. O podmotowości człowieka
Zatem ponawiam stawiane już kiedyś Ci pytanie:
- Czy odhumanizowana nauka i "racjonalna gospodarka" tak naprawdę może służyć dobrze człowiekowi
Czy też - po prostu - rozwój nauki i gospodarki służyć będzie tylko elitom, które i tak nie zaznają w konsumpcji wytwarzanych dóbr pełni radości i szczęscia ...
Łatwo sobie wyobrazić scenę (którą już i tak widać przecież niejednokrotnie w naszych zakładach pracy):
Pracodawca kierując się "zasadami odhumanizowanej ekonomii" wykorzystuje pracownika "do upadłego" ("jak Ci się nie podoba to się zwolnij - na twoje miejsce jest dziesięciu chętnych"), pracownik pracując ponad siły "wyekspoatuje się" ze swych sił oddając co najlepsze pracodawcy - po czym "w nagrodę" za swą lojalność i ciężką pracę zostaje wyrzucony na bruk - bo jest nieefektywny i mało wydajny ...
Pracodawca tymczasem zrobiwszy majątek "ma niefart", bankrutuje i też znajduje się na bruku ...
I co wtedy??
|
So lip 31, 2004 9:10 |
|
|
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Już się prawie zupełnie zgadzamy Jednak ja sądzę, że uczyć trzeba. Jeden człowiek sam z siebie nie dojdzie do takiego rozwoju moralności, tak samo jak nie wymyśli nawet geometrii Euklidesowej (nie każdy jest Pascalem). Zgoda ...a teraz sedno. Nikogo nie nauczysz empatii i "morlaności" mówiąc ... "to jest dobre, tamto jest złe". Nauka może się odbywać wyłącznie poprzez własne wyciąganie wniosków. Żadna religia tego nie potrafi. Religie zawsze przedstawiają własna wersję tego jak człowiek powinien postepować. To ślepa uliczka. Chcesz kogoś czegoś nauczyć pozwól mu samemu dojść do określonych wniosków. Nawet jeżeli to nie będą takie same wnioski jak twoje ... to nie znaczy, że nie będą to wnioski prawidłowe. Tylko głębokie zakorzenienie własnych poglądów i przekonanie o ich prawdziwości pozwoli stosować je w praktyce ... ale nie można do tego dochodzić poprzez indoktrynację. Cytuj: Ale jak zdarzenia atomowe, które należą przecież do naszego systemu, mogą nie mieć przyczyny? Mi tam łatwiej sięgnąć poza system. "Atomowe" nie w sensie atomów materii, tylko "niepodzielnych zdarzeń". Sięganie poza system jst łatwe, problem z tym, że nieuzasadnione. Jak na razie to tylko kraina wyobraźni. Czytałaś coś o "teorii strun" ![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif) wskazywała by ona, że początku nie było ... Cytuj: Pugu, ale to tyś powiedział "Nie ma nic nieracjonalnego w zakochiwaniu się" - parę stron temu. Jeśli o mnie chodzi, to raczej stanu zakochania nie uważam za racjonalny, ale też nie uważam, że zawsze powinnam postępować racjonalnie. W twoim przypadku to już nie wiem jak jest, ale widzę tylko dwie możliwości - albo uważasz pozwolenie sobie na zakochanie na racjonalne, albo uważasz, że nie trzeba zawsze postępować racjonalnie. Pozwolenie sobie na zakochiwanie sę jest jak najbardziej racjonalne, jednak sam mechanizm pozostaje poza naszą świadomą kontrolą, tak więc trudno tu mówić o racjonalnym bądź nie zakochaniu się. Nie uciekanie przed miłością nie znaczy, że można zakochac się na zawołanie ... Cytuj: Sorki, nieprecyzyjność, chodziło mi o to, że nie ma sensu poza samym sobą. Nie spełnia tej potrzeby trascendencji, nie może wyjść poza siebie. Nie ma żadnego dalszego celu. To jest trudne do zniesienia (przynajmniej dla mnie). gdybym miał szukać większego sensu (dużego obrazka) to szukał bym go tam gdzie widać wzrost i rozwój, dokładniej - w naszej cywilizacji. Każde z nas podtrzymuje i dokłada kolejne elementy tego tworu po porstu żyjąc. I tak naprawdę z obiektywnego punktu widzenia nie ma znaczenia jak żyje. Podlegając działaniu systemu ponosi konsekwencje swoich decyzji tak pozytywne jak negatywne na miejscu. Podstawą jest różnorodność bo to ona umożliwia zmianę i rozwój. Stare przysłowie "nie ma tego "złego" co by na "dobre" nie wyszło" i jego przeciwnieństwo dobrze opisują działanie naszego świata. Cytuj: W swoich rozważaniach - nazwijmy to - na styku wiary i spraw doczesnych zawsze zapominasz o jednym. O podmotowości człowieka Zatem ponawiam stawiane już kiedyś Ci pytanie: - Czy odhumanizowana nauka i "racjonalna gospodarka" tak naprawdę może służyć dobrze człowiekowi Czy też - po prostu - rozwój nauki i gospodarki służyć będzie tylko elitom, które i tak nie zaznają w konsumpcji wytwarzanych dóbr pełni radości i szczęscia ... Czyżbym wyczuwał naiwny socjalizm ? Samo słowo gospodarka od razu nasuwa u ciebie skojarzenia z tłustym bankierem i chudym robotnikiem ? Odhumanizowana gospodarka? A co to jest zhumanizowana gospodarka ? Gospodarka centralnie sterowana przez państwo? Zajrzałes ty chociaż do podręcznika ekonomii zanim zacząłeś wypisywac bzdury ? Celem gospodarki nie jesy "służenie" człowiekowi. Celem gospodarki jest stworzenie człowiekowi warunków do rozwoju. Jeżeli jednak ten z nich nie skorzysta to jego problem. Jedyne co dostajesz w życiu to szanse. Od ciebie zależy czy je wykorzystasz ... Cytuj: Łatwo sobie wyobrazić scenę (którą już i tak widać przecież niejednokrotnie w naszych zakładach pracy): Pracodawca kierując się "zasadami odhumanizowanej ekonomii" wykorzystuje pracownika "do upadłego" ("jak Ci się nie podoba to się zwolnij - na twoje miejsce jest dziesięciu chętnych"), pracownik pracując ponad siły "wyekspoatuje się" ze swych sił oddając co najlepsze pracodawcy - po czym "w nagrodę" za swą lojalność i ciężką pracę zostaje wyrzucony na bruk - bo jest nieefektywny i mało wydajny ... Uzależnienie się pracownika od pracodawcy to dokłanie taki sam problem jak każde inne uzależnienie się od kogoś lub czegoś. Żona uzależniona od męża jest takim samym niewolnikiem jak twój pracownik. Przez cały okres komunizmu, czy jak ktoś woli socjalizmu w Polsce ludzie byli uzależnieni od państwa. Twoim zdaniem to lepsze? By być niezależnym musisz spędzić dużo czasu ciężko pracując. W przeciwnym wypadku składasz swój los w rękach innych. A to co oni z nim zrobią zależy od ich dobrego humoru ... Cytuj: Pracodawca tymczasem zrobiwszy majątek "ma niefart", bankrutuje i też znajduje się na bruku ... I co wtedy??
Wtedy zaczyna wszystko od początku. A tobie się wydaje, że ile istnieje przeciętne przedsiębiorstwo w USA? Najwyżej 3-4 lata. Generujesz zyski, a jak przestają płynąć, to zamykasz firmę w diabły albo bankturujesz i rozkręcasz coś na nowo ... Bankructwo nie oznacza utraty całego majątku właściciela tylko niewypłacalność przedsiębiorstwa ...
|
So lip 31, 2004 11:44 |
|
 |
Schedar
Dołączył(a): So cze 26, 2004 13:41 Posty: 60
|
PugCondoin napisał(a): Nikogo nie nauczysz empatii i "morlaności" mówiąc ... "to jest dobre, tamto jest złe". Nauka może się odbywać wyłącznie poprzez własne wyciąganie wniosków. Żadna religia tego nie potrafi. Religie zawsze przedstawiają własna wersję tego jak człowiek powinien postepować. To ślepa uliczka. Chcesz kogoś czegoś nauczyć pozwól mu samemu dojść do określonych wniosków. Nawet jeżeli to nie będą takie same wnioski jak twoje ... to nie znaczy, że nie będą to wnioski prawidłowe. Tylko głębokie zakorzenienie własnych poglądów i przekonanie o ich prawdziwości pozwoli stosować je w praktyce ... ale nie można do tego dochodzić poprzez indoktrynację. Żałośnie głupawa ta twoja samoobrona. Tylko przed kim, lub przed czym ty się tak wzdragasz? Prześladuje cię kto? 
|
So lip 31, 2004 18:12 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Samoobrona? Jedyne przed kim się wzdragam to przed ludźmi którzy leczą swoje kompleksy i frustracje na innych ...
|
So lip 31, 2004 18:32 |
|
 |
Schedar
Dołączył(a): So cze 26, 2004 13:41 Posty: 60
|
PugCondoin napisał(a): Samoobrona? Jedyne przed kim się wzdragam to przed ludźmi którzy leczą swoje kompleksy i frustracje na innych ... A więc nie lubisz siebie za bardzo. Współczuję ci serdecznie. 
|
So lip 31, 2004 18:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pug !
To, co w tym temacie, w poprzednim poście określasz słowem "socjalizm"
zostało "wymyślone" kilka tysięcy lat temu ... I opisane w szalenie ważnej i pouczającej wielotomowej księdze, która nazywa się Biblia ...
Przepiękna księga, która posługując się raz metaforą, raz dosłownym opisem poszczególnych zdarzeń daje naszej całej cywilizacji zwanej śródziemnomorską gotowe wzorce do postępowania ...
Księga piękna, lecz - jak widać - jej treść jest szalenie trudna do zaakceptowania przez co niektóre osoby.
Podobnie zresztą jak nauczanie Kościoła, który powołany został do głoszenia nauki Chrystusa ...
Bo nakazuje - zło nazywać złem...
Bo nakazuje - czynić dobro ...
Bo nakazuje - patrzeć się nie tylko na dobro własne -lecz również na dobro innych ...
Bo nakazuje powstrzuymanie własnych rządz - dla dobra własnego i innych ...
Pugu - Ty przecież nawet nie dopuszczasz do siebie myśli o tym, że możesz się znaleźć w pozycji kogoś, kogo pracę wykorzystujesz na codzień - w pozycji robotnika ... Robisz wszystko co możesz, by nie dopuścić do siebie myśli o tym, że możesz stać się bezrobotnym ...  :(:(
Próbujesz przekonywać - siebie i innych, że Bóg nie istnieje - bo co wtedy stanie się z tym całym Twoim światkiem w którym żyjesz ...
Podajesz przykład ze Stanów ...
A pomyśl, ilu zbankrutowanych milionerów - w tych samych Stanach Zjednoczonych - popełniło samobójstwo ...
A można przecież żyć godnie - niezależnie od tego czy się jest biednym, czy bogatym ...
Pod warunkiem, ze masz w sobie jakąś niewytłumaczalną na ludzki sposób, ludzkim rozumem wewnętrzną siłę.
My, osoby wierzące tą siłę nazywamy Bogiem - który nakazuje nam pełnić określone postępowanie i doskonalić się w czynieniu dobra - po to, by osiągnąć wewnętrzną harmonię ...
Po spełnieniu tych warunków otrzymamy nagrodę - bąź to w życiu doczesnym, bąź po śmierci ...
Zaś osoby, które nie spełniają Bożych 'wymogów' (Przykazań) muszą się liczyć z karą ...
Wiesz - ja sądzę, że taka nauka jest strasznie niewygodna dla "elit" ... Bo wymaga pewnego wysiłku z ich strony ...
I dlatego częśc z osób "z elit" robi wszystko, by próbować udowodnić, że Bóg nie istnieje ...
Bo - co stanie się z tym ich światkiem nastawionym na czerpanie z życia ile się tylko da - jeżeli Bóg istnieje ...
Wybacz, ale zakończę cytatem z Mickiewicza:
Cytuj: Nasz naród jak lawa Z wierzchu zimna i twarda Sucha i plugawa Lecz wewnętrzego ognia i sto lat nie wyziębi Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi
(Dziady cz. III)
Pozdrówka
|
So lip 31, 2004 18:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mickieiwicz w XIX w. krótko i zwięźle napisał w przytoczonym w moim poprzednim poście cytacie to, co dzieje się z częścią naszych elit..
Ja powiem trochę więcej ...
W moim przekonaniu - ta "choroba elit" w Polsce drążyła ten kraj już wcześniej, nie tylko w XIX w.
I była przyczyną większości z nieszczęść Rzeczpospolitej.
Zauważ do czego doprowadziło rozpasanie szlacheckie i "nadużywanie życia" za czasów saskich ...
|
So lip 31, 2004 18:48 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Schedar, wiesz co chyba nie wejdę z tobą do tej piaskownicy ... jakoś takie przepychanki tracą powoli dla mnie urok. Sorki może innym razem ...
Ddv,
Cytuj: Pugu - Ty przecież nawet nie dopuszczasz do siebie myśli o tym, że możesz się znaleźć w pozycji kogoś, kogo pracę wykorzystujesz na codzień - w pozycji robotnika ... Robisz wszystko co możesz, by nie dopuścić do siebie myśli o tym, że możesz stać się bezrobotnym ... Próbujesz przekonywać - siebie i innych, że Bóg nie istnieje - bo co wtedy stanie się z tym całym Twoim światkiem w którym żyjesz ...  raczej nie zauwazyłem bym wykorzystywał zbyt wielu robotników. Zresztą nie wiem czy zauważyłeś, ale ceny na usługi wykonywane przez robotników są ostatnio dosć wysokie ... a oni sami jakoś na brak pracy nie narzekają. Oderwij się czasem od tandetnej propagandy komunistycznej i rozejrzyj dookoła. Sądzisz, że dlaczego cały czas się uczę i pracuję? Bo nie dopuszcam do siebie myśli, że mogę być bezrobotny? Ja po prostu staram się temu zapobiec ... Cytuj: Podajesz przykład ze Stanów ... A pomyśl, ilu zbankrutowanych milionerów - w tych samych Stanach Zjednoczonych - popełniło samobójstwo ... A można przecież żyć godnie - niezależnie od tego czy się jest biednym, czy bogatym ... Pod warunkiem, ze masz w sobie jakąś niewytłumaczalną na ludzki sposób, ludzkim rozumem wewnętrzną siłę. My, osoby wierzące tą siłę nazywamy Bogiem - który nakazuje nam pełnić określone postępowanie i doskonalić się w czynieniu dobra - po to, by osiągnąć wewnętrzną harmonię ... Po spełnieniu tych warunków otrzymamy nagrodę - bąź to w życiu doczesnym, bąź po śmierci ... Zaś osoby, które nie spełniają Bożych 'wymogów' (Przykazań) muszą się liczyć z karą ...
Ddv ... to chyba nie ma sensu. Nie rozumiesz tego co próbuję Ci przekazać. Co gorsza nie masz żadnej wiedzy ani o ekonomii ani o człowieku. Nie zrozumiemy się, więc dajmy sobie spokój ...
Chorobą która drąży ten świat jest komunizm i jego pochodne ... spróbuj zrozumieć dlaczego ...
|
So lip 31, 2004 19:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sorry, omyłka
ddv163 napisał(a): Pod warunkiem, ze masz w sobie jakąś niewytłumaczalną na ludzki sposób, ludzkim rozumem wewnętrzną siłę. My, osoby wierzące tą siłę nazywamy Bogiem
Powinno być;
"My, osoby wierzące tą siłę nazywamy darem Bożym"
|
So lip 31, 2004 19:47 |
|
 |
Schedar
Dołączył(a): So cze 26, 2004 13:41 Posty: 60
|
PugCondoin napisał(a): Schedar, wiesz co chyba nie wejdę z tobą do tej piaskownicy ... Nawet gdybyś bardzo chciał, nie uda ci się z niej wyleżć. PugCondoin napisał(a): jakoś takie przepychanki tracą powoli dla mnie urok. Ale dla mnie nie. 
|
So lip 31, 2004 19:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Oczywiście, że nie rozumiesz o czym piszę...
A po to, by zrozumieć wystarczy tak niwiele ...
A wystarczy tylko spojrzeć do danych z najbliższego urzędu Pracy, by sprawdzić jakie jest bezrobocie w tym kraju ...
o
Oraz do prawa pracy - może ktoś się doliczy ilu bezrobotnym w tym kraju nawet nie przysługuje prawo do zasiłku ... Bo za długo są bez pracy ..
Wybacz, ale w tej sytuacji te Twoje wydumane teksty które często piszesz o sprawach wiary to dla mnie nazwyklejsze (...  !!...)... głupstwa.
Spojrzyj na życie realnie Pugu ... 
|
So lip 31, 2004 19:54 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|