Aha, czyli żadnych argumentów, czysta demagogia. OK.

Są tacy, którzy wiedzą lepiej, że ewolucjonizm to bzdury. Po co te zbędne dyskusje?

Po co ci argumenty? San nie masz rozumu?

Argumenty drogi Kolego, to nie jest coś innego niż rozum. To właśnie jest rozum.

Chyba nie chcesz powiedzieć, że nie masz argumentów?

Z "Holli" nie ma żadnej dyskusji, jak sobie coś umyśli, to już musi tak zostać.

Łe, a może zacznijmy od podstaw. Co to jest ewolucjonizm, gdzie się zaczyna, a gdzie się kończy? Bo jak rozumiem, to jest takie gumowe pojęcie, które pomieścić może wszystko, co przeszkadza nam w cofnięciu świata o dwa tysiące lat, w zrekonstruowaniu nie tylko pierwotnej gminy chrześcijańskiej, ale i środowiska, w jakim taka gmina miała rację bytu.

Mam - mówi mi on, że z ewolucjonizmem jest wszystko OK i KRK słusznie robi to przyznając. Stąd też interesują mnie ewentualne argumenty przemawiające za Twoją osobliwą tezą.

Przecież Ci tlumacze, to element rozwoju myślenia i dedukcjii. Ja tylko sieje a Bog daje wzrost, rozwiazuje oczy

Patrz argumenty potrzebne Ci by mi uwierzyc lub tylko w sama ewolucje. Czemu nie chcesz wiedziec tylko na kazdy temat gdybac i mieć inne zdanie?
Pomysl jak czulbys się wiedzac lub nie wierzac w jedna z opcjii. Wolny, spokojny wyluzowany i z poczuciem pewnosci. Zobacz ile wyborow kaza ci dokonywac, okey możesz to zweryfikowac ale przy okazjii z czegos korzystasz lub z kogos. Ta rzecz, ksiazka, informacja, osoba jest obciazona podobnie i tez ograniczona co moze mowic, myśleć, robic

Widzisz wszystko moze byc watpliwe i nie do udowodnienia. Ja nie mam potrzeb komus tłumaczyć czy magabywac dziele się informacja, wnioskiem

Co jest bezwartościowe. Ale OK, Twoja wola.

Zależy w jakim gronie. Nie każdy żyje klamstwem, a tym bardziej wszystko można zweryfikować czy wierzyć komuś na słowo. Ale żeby tak było trzeba kilka kroków poczynić. Wy zaś żyjecie w matrixie więc nic nie rozumiecie, manipulowani, rozgrywani i robicie tak samo. Poznaj Siebie bądź szczery i prawdziwy zobaczysz... nie wierz mi tylko sobie
Łatwo nic nie ma

A kto tu twierdzi że żyje w matriksie?
Tobie sie chyba rzeczywistość, zaczyna mieszać ze światem urojonym.

Holli - to skąd wiesz, że ewolucja to oszustwo?


1. Jedna z hinduskich wersji powstania świata, opowiada o jego cykliczności. Na początku "doby kosmicznej" Brahma stwarza świat. Nastaje dzień kosmiczny i przez cały jego czas Wishnu podtrzymuje funkcjonowanie świata. Na koniec Śiwa niszczy świat i nastaje noc kosmiczna, która trwa tyle samo, co dzień. Później cykl powtarza się.
Mit ten możemy zinterpretować pod kątem teorii cyklicznego wielkiego wybuchu. Brahma stwarzający świat to energia-przyczyna wielkiego wybuchu (za samo stworzenie świata możemy uznać pierwsze ułamki sekundy tegoż wybuchu). Nawet jeżeli założymy, że wszechświat powstał z niczego (załamanie "jakieś tam", nie jestem teoretykiem-fizykiem), to i tak musiały zaistnieć warunki, które pozwoliłyby temu światu powstać - i wtedy te warunki będą Brahmą. Później mamy Wisznu podtrzymującego świat - czyli energię krążącą we wszechświecie, prawa fizyki, stałe itd. Na końcu Śiwa-niszczyciel, czyli czynnik inicjujący "koniec świata". Trudno tutaj podać coś konkretnego, bo nikt jeszcze żadnego końca świata nie zbadał... ale z pewnością są na ten temat różne teorie (np. utraty ciepła?).
2. Wiara i religia mogą się uzupełniać na zasadzie zajmowanych przestrzeni, nisz. Przykładowo - znamy budowę ziemi, nie ma sensu więc wierzyć, że jest płaska i podtrzymuje ją żółw. Jednocześnie - przykładowo - nie wiemy skąd wziął się wszechświat (co zainicjowało wielki wybuch), więc możemy wierzyć, że taka kreacja miała charakter boski.
3. Najbardziej przyziemny. Wierząc, że pracowanie nad sobą przyniesie nam korzyści, można się samemu doskonalić, co może skutkować polepszeniem jakości życia, bo będziemy np. zdrowsi, albo opanujemy nowy język i dostaniemy pracę itp.



Rzadko kiedy jakiekolwiek pojęcie jest "gumowe".
http://sjp.pwn.pl/sjp/ewolucjonizm;2557300.html

A to, że część tutaj nie rozróżnia ewolucji od biogenezy (tudzież II prawa Mendla od crossing over), to już inna sprawa

Załamują nam się teorie, w sensie, że produkują wyniiki numeryczne bez sensu (nieskończoną gęstość dla przykładu). Koniec nastapi zaś nie przez utratę ciepła, tylko przez jednorodne ciepła rozsmarowanie, tak że nie będzie w nim żadnego przepływu od gorącego do zimnego i co za tym idzie, żadnego życia.

No ale to wszystko przy furze filozoficznych omal założeń, bez których nie dałoby się w ogóle ruszyć z robotą do przodu.

Myśle, ze to zbieg okoliczności, a poza tym cyklicznośc w sensie naukowym to tylko hipoteza; w przypadku religii (hinduizmu)- pewnosć, jak w kazdej religii.

Mozemy wierzyć a mozemy też nie wierzyć lub wierzyc w inny wariant. Podobnie jak w przykłądzie 1, trudno mówic o pokrywaniu sie gdy mamy do czynienia z hipotezami.
Pokrywanie sie byłoby wtedy gdy wiara i nauka ustaliły to samo.
Trudno też uznac uzupełnianie się, gdy mówimy o hipotezach. nie mamy przecoież pewnosci (a nawet przesłanek), ze wariant religijny jest prawdziwy.

To jest z rodzaju "nie dotyczy", gdyz mówimy o wierze religijnej

Nie ma czegoś takiego jak nieskończona gęstość, zresztą dzisiaj wszechświat sie rozszerza, a za 10 miliardów lat, może sie zacząć kurczyć, więc różnego rodzaju teorie odnośnie tego wszystkiego, będą musiały sie kompletnie pozmieniać.