Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 20:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1048 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48 ... 70  Następna strona
 Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm) 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2149
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Odniosłem się do manipulacji. Dodanie słowa tylko, zmienia sens. Zatem nie było z czym polemizować
Przeemek napisał(a):
Skupmy się na meritum sprawy. Mój argument dotyczył logicznych konsekwencji traktowania wydarzeń biblijnych jako tła czy metafory. Pokazałem konkretne przykłady z Katechizmu (KKK 390, 391, 417) oraz z Nowego Testamentu, gdzie te wydarzenia są traktowane jako fakty historyczne.
Jeśli masz inne zdanie, proszę odnieś się do tych argumentów - na początek jak pogodzić metaforyczne rozumienie upadku Adama z nauczaniem Kościoła o realności grzechu pierworodnego i jego skutkach?

Co jest faktem? Bezsprzecznie stworzenie człowieka, istoty żyjącej, ale wyższej od zwierząt. Istoty złożonej z materii (proch ziemi, czyli z czegoś, co Bóg wcześniej stworzył), życia i Bożego tchnienia (które odróżnia człowieka od zwierzęcia). Tym tchnieniem przekazał nam jakieś podobieństwo.

390 Opis upadku (Rdz 3) używa języka obrazowego, ale stwierdza wydarzenie pierwotne, fakt(1), który miał miejsce na początku historii człowieka. Objawienie daje nam pewność
wiary, że cała historia ludzka jest naznaczona pierworodną winą, w sposób wolny zaciągniętą
przez naszych pierwszych rodziców.
(1) Za fakt uważam to, że stworzył ich mężczyzną i kobietą.
Również to, że dał prawa, wpisał je w człowieka (prawo naturalne). I to, że ta ułomność natury ludzkiej spadła na nas wszystkich.
A także to, że prawo to zostało złamane.
Ale, czy Bóg zastosował narkozę i zoperował Adama?
Czy faktem jest, że Bóg przechadzał się po ogrodzie (i można było słyszeć Jego kroki)?
Czy wąż potrafił mówić ludzkim językiem?
Czy było to drzewo, tj. czy ma znaczenie to, czy owoc z drzewa, czy też to, że złamali prawo?
Czy był już wtedy jakiś język?
Czy najpierw został stworzony człowiek, czy anioły (pytanie zasadnicze!)? Czy najpierw został stworzony człowiek, czy najpierw nastąpił bunt aniołów?

391 Do wyboru nieposłuszeństwa skłonił naszych pierwszych rodziców uwodzicielski głos(2)
przeciwstawiający się Bogu. Ten głos przez zazdrość sprowadza na nich śmierć. Pismo święte i Tradycja Kościoła widzą w tej istocie upadłego anioła, nazywanego Szatanem(3) lub diabłem. Kościół naucza, że był on najpierw dobrym aniołem stworzonym przez Boga: Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali - "Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały stworzone(4) przez Boga jako dobre z natury, ale same uczyniły się złymi".
(2) Głos czy szatan czy wąż?
(3) Imię własne? Gdzie w Biblii jest nadane wężowi imię własne Szatan?
(4) Kiedy zostały stworzone w relacji do Adama?

417 Adam i Ewa przekazali swojemu potomstwu naturę ludzką zranioną przez ich pierwszy
grzech, a wiec pozbawioną pierwotnej świętości i sprawiedliwości. To pozbawienie jest
nazywane "grzechem pierworodnym".
OK

Widzisz więc, że KKK nie miesza obrazów z faktami. Obrazem jest ogród, przechadzający się Bóg, to, że przed Bogiem można się schować za krzakiem, gadający wąż. Tworzą tło do zasadniczej tersci, czyli stworzenia i złamania prawa.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Pn lut 17, 2025 17:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2013
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a):
Atimeres napisał(a):
Próbujcie znaleźć w księgarniach książkę profesorów Michała Hellera i Tadeusza Pabjana: "Stworzenie i początek wszechświata. Teologia, filozofia, kosmologia. Jak pogodzić wiarę w stworzenie świata przez Boga z wiedzą naukową?"
To podręcznik dla kleryków i wykładów profesorskich w wielu katolickich seminariach i uczelniach.
Autor pierwszy, ks. Michał Heller, to były mój kolega, członek Papieskiej Akademii Nauk, powołany przez św. Jana Pawła II. Ten drugi, ks. Tadeusz Pabjan, to współpracownik ks. Hellera i wykładowca w tarnowskim seminarium oraz na Papieskim Wydziale Uniwersytetu w Krakowie. Książka miała dwa lub trzy wydania. Wydawca Copernicus Center. Dobrze się czyta.

Jak pokazałem wcześniej, cytując dokumenty Papieskiej Komisji Biblijnej z 1909 roku i inne historyczne dokumenty doktrynalne (encyklika Arcanum divinae sapientiae, orzeczenia Pelagiusza I),
Nie mogę Twej metody nazwać inaczej, jak naciąganie, a Ciebie samego /.........../. Dlaczego? Zapamiętałem datę dokumentu, 1909, ale nie autorstwo. Długo szukałem jakiegoś ważnego orzeczenie Papieskiego, rangi co najmniej encykliki, o której przecież nie słyszałem. Ale skoro jakby uporczywie zalecana? Otóż znalazłem, ale tylko orzeczenie Papieskiej Komisji Biblijnej.

Papieska komisja Biblijna wydaje niemal corocznie jakieś dokumenty w odpowiedzi na zaistniałe kwestie, błędy lub pytania. Ich historia porównawcza jest niezmiernie ciekawa. A najciekawsze jest to, że Przeemek wybrał sobie dokument aż 1909, wielokrotnie korygowaną przez następne orzeczenia, a nawet osobnym aktem odwołania.
Cała seria dawnych orzeczeń z lat 1905-1933, jako dalekich od rzeczywistego stanu wiedzy o Piśmie św. i żeby nie hamowały dalszych badań naukowych nad księgami natchnionymi została odwołana przez sekretarzy PKB, A. Millera i A. Kleinhausa w 1955 r. Zapoznany z tym aktem papież Pius XII, autor głośnej encykliki na temat Pisma św., Divino afflante Spiritu, wyraził plan wydania osobistego pisma odwołującego tamte decyzje Komisji Biblijnej. Powstrzymał go słynny biblista, kardynał August Bea, uważając, że już wystarczy orzeczenie sekretarzy PKB z 1955 r.
W miarę czasu, podam streszczenia wspomnianej encykliki papieża Piusa XII i kilku nowszych orzeczeń PKB, zgodnych z rozwojem nauk Biblijnych. Jestem w ten zgodzie.


Pn lut 17, 2025 20:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2013
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Podam fragment papieskiego dokumenty, który Przeemek zalecił nam jako o Biblii "Arcanum Divinae Sapientiae"

5. Celem, który My sobie postawiliśmy, nie jest jednak szczegółowe wyliczanie tego rodzaju dobrodziejstw; Pragniemy raczej mówić o tej jedności rodzinnej, której początkiem i fundamentem jest małżeństwo. Prawdziwe pochodzenie małżeństwa, czcigodni bracia, jest wszystkim dobrze znane. Chociaż oszczercy wiarę chrześcijańską odmawiają uznania nigdy nie zakłóconej nauki Kościoła w tym przedmiocie i od dawna usiłują zniszczyć świadectwo wszystkich narodów i wszystkich czasów, to jednak nie udało im się nie tylko zgasić potężnego światła prawdy, ale nawet je osłabić. Zapisujemy to, co jest wszystkim wiadome i nikt nie może w to wątpić, że Bóg szóstego dnia stworzenia, uczyniwszy człowieka z szlamu ziemi i tchnąwszy w jego twarz dech życia, dał mu towarzysza, którego w cudowny sposób zabrał z boku Adama, gdy ten był zamknięty we śnie. W ten sposób, w swojej najdalej idącej dalekowzroczności, Bóg zarządził, że ten mąż i żona powinni być naturalnym początkiem rodzaju ludzkiego, z którego mogą się one rozmnażać i zachowywać przez niewyczerpaną płodność przez cały przyszły czas. I to zjednoczenie mężczyzny i kobiety, aby mogło lepiej odpowiadać nieskończonym mądrym zamysłom Bożym, od samego początku przejawiało przede wszystkim dwie najdoskonalsze właściwości – niejako głęboko zapieczętowane i na nim podpisane – a mianowicie jedność i wieczność.
Z Ewangelii jasno widzimy, że doktryna ta została ogłoszona i otwarcie potwierdzona przez Boski autorytet Jezusa Chrystusa. Dał świadectwo Żydom i Apostołom, że małżeństwo od momentu ustanowienia powinno istnieć tylko między dwojgiem, to znaczy między jednym mężczyzną a jedną kobietą; że z dwojga są uczynieni, że tak powiem, jednym ciałem; i że węzeł małżeński jest z woli Bożej tak ściśle i mocno umocniony, że żaden człowiek nie może go rozwiązać ani rozdzielić. "Dlatego opuści mężczyzna ojca i matkę, a przylgnie do żony swojej, i oboje będą w jednym ciele. A więc teraz nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela". (2)

6. Ta forma małżeństwa, tak wspaniała i tak wybitna, zaczęła jednak stopniowo ulegać zepsuciu i zanikać wśród pogan. i wyrównał się wśród rasy żydowskiej, zachmurzony w pewnej mierze i zaćmiony. Stopniowo bowiem wprowadzał się wśród nich powszechny zwyczaj, na mocy którego uważano za dozwolone, aby mężczyzna miał więcej niż jedną żonę; i w końcu, gdy "z powodu zatwardziałości ich serc"(3) Mojżesz pobłażliwie pozwolił im oddalić swoje żony, droga do rozwodu stała otworem.


Pn lut 17, 2025 20:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2013
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Może wnet podam streszczenie Encykliki tego samego autora, co ta epistoła o małżeństwie, papieże Leona XIII,
"Providentissimus Deus" z roku 1893. Tym razem - o Piśmie św.


Pn lut 17, 2025 20:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Idący napisał(a):
Odniosłem się do manipulacji. Dodanie słowa tylko, zmienia sens. Zatem nie było z czym polemizować
Przeemek napisał(a):
Skupmy się na meritum sprawy. Mój argument dotyczył logicznych konsekwencji traktowania wydarzeń biblijnych jako tła czy metafory. Pokazałem konkretne przykłady z Katechizmu (KKK 390, 391, 417) oraz z Nowego Testamentu, gdzie te wydarzenia są traktowane jako fakty historyczne.
Jeśli masz inne zdanie, proszę odnieś się do tych argumentów - na początek jak pogodzić metaforyczne rozumienie upadku Adama z nauczaniem Kościoła o realności grzechu pierworodnego i jego skutkach?

Co jest faktem? Bezsprzecznie stworzenie człowieka, istoty żyjącej, ale wyższej od zwierząt. Istoty złożonej z materii (proch ziemi, czyli z czegoś, co Bóg wcześniej stworzył), życia i Bożego tchnienia (które odróżnia człowieka od zwierzęcia). Tym tchnieniem przekazał nam jakieś podobieństwo.

390 Opis upadku (Rdz 3) używa języka obrazowego, ale stwierdza wydarzenie pierwotne, fakt(1), który miał miejsce na początku historii człowieka. Objawienie daje nam pewność
wiary, że cała historia ludzka jest naznaczona pierworodną winą, w sposób wolny zaciągniętą
przez naszych pierwszych rodziców.
(1) Za fakt uważam to, że stworzył ich mężczyzną i kobietą.
Również to, że dał prawa, wpisał je w człowieka (prawo naturalne). I to, że ta ułomność natury ludzkiej spadła na nas wszystkich.
A także to, że prawo to zostało złamane.
Ale, czy Bóg zastosował narkozę i zoperował Adama?
Czy faktem jest, że Bóg przechadzał się po ogrodzie (i można było słyszeć Jego kroki)?
Czy wąż potrafił mówić ludzkim językiem?
Czy było to drzewo, tj. czy ma znaczenie to, czy owoc z drzewa, czy też to, że złamali prawo?
Czy był już wtedy jakiś język?
Czy najpierw został stworzony człowiek, czy anioły (pytanie zasadnicze!)? Czy najpierw został stworzony człowiek, czy najpierw nastąpił bunt aniołów?

391 Do wyboru nieposłuszeństwa skłonił naszych pierwszych rodziców uwodzicielski głos(2)
przeciwstawiający się Bogu. Ten głos przez zazdrość sprowadza na nich śmierć. Pismo święte i Tradycja Kościoła widzą w tej istocie upadłego anioła, nazywanego Szatanem(3) lub diabłem. Kościół naucza, że był on najpierw dobrym aniołem stworzonym przez Boga: Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali - "Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały stworzone(4) przez Boga jako dobre z natury, ale same uczyniły się złymi".
(2) Głos czy szatan czy wąż?
(3) Imię własne? Gdzie w Biblii jest nadane wężowi imię własne Szatan?
(4) Kiedy zostały stworzone w relacji do Adama?

417 Adam i Ewa przekazali swojemu potomstwu naturę ludzką zranioną przez ich pierwszy
grzech, a wiec pozbawioną pierwotnej świętości i sprawiedliwości. To pozbawienie jest
nazywane "grzechem pierworodnym".
OK

Widzisz więc, że KKK nie miesza obrazów z faktami. Obrazem jest ogród, przechadzający się Bóg, to, że przed Bogiem można się schować za krzakiem, gadający wąż. Tworzą tło do zasadniczej tersci, czyli stworzenia i złamania prawa.

Twoja próba rozdzielenia 'obrazów' od 'faktów' stoi w sprzeczności z całościowym nauczaniem Kościoła, które przytoczyłem wcześniej. Spójrzmy na konkretne dokumenty:

KKK 390 faktycznie mówi o 'języku obrazowym', ale jednocześnie stwierdza 'wydarzenie pierwotne, fakt, który miał miejsce na początku historii człowieka'. Nie możemy arbitralnie decydować, co jest 'tylko obrazem', a co faktem - Katechizm traktuje to jako rzeczywiste wydarzenie historyczne.

A KKK 400-404 szczegółowo opisuje konkretne, realne skutki tego wydarzenia:
- zerwana harmonia duszy i ciała
- napięcia między mężczyzną i kobietą
- wrogość stworzenia wobec człowieka
- wejście śmierci w historię ludzkości
- powszechne zepsucie jako następstwo grzechu

Nie są to 'obrazy', ale realne konsekwencje, których doświadczamy do dziś - porawda? Czy uważasz, może że zepsucia z powodu grzechu nie było? A może była śmierć i zepsucie przed grzechem? Taki świat stworzył Bóg i nazwał "dobry" w któeym śmierc panowała od początku? Też była w "Planie"?

Co więcej, encyklika Arcanum divinae sapientiae (1880) wprost stwierdza historyczność stworzenia pierwszych ludzi jako 'to, co jest wszystkim wiadome i nikt nie może w to wątpić'.
Sam Jezus potwierdza dosłowne rozumienie (Mt 19:4): 'Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?'

Próba arbitralnego dzielenia na 'obrazy' i 'fakty' prowadzi do problemów teologicznych:

- Jeśli upadek to 'tylko obraz', to z czego konkretnie odkupił nas Chrystus?
- Jeśli śmierć nie weszła przez grzech pierwszych rodziców, to była od początku częścią Bożego planu?
- Jak wytłumaczyć genealogie w NT prowadzące do Adama jako realnej osoby?


Co do reszty Twoich wątpliwości:
Wąż i Szatan:
Biblia wyjaśnia tę kwestię w Apokalipsie 12:9: "I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan". Więc to nie jest późniejsza interpretacja - Pismo Święte samo identyfikuje węża z szatanem. Szatan, jako istota duchowa, mógł działać przez węża, podobnie jak demony mogły wchodzić w świnie (Mk 5:1-13).

Obecność Boga w ogrodzie:
Tekst hebrajski mówi dosłownie o "głosie/dźwięku JHWH Boga przechadzającego się". To była teofania https://pl.wikipedia.org/wiki/Teofania - objawienie się Boga w sposób dostępny ludzkiemu poznaniu, podobnie jak:
- Objawienie się Abrahamowi pod dębami Mamre (Rdz 18)
- Słup ognia i obłoku prowadzący Izraelitów
- Obecność w Świątyni "Chmura/Chwała Boga"

Chronologia stworzenia aniołów:
Kościół naucza, że aniołowie zostali stworzeni przed człowiekiem, co wynika z:
- Obecności węża/szatana w ogrodzie
- Tradycji Kościoła
- Logiki stworzenia (duchy przed materią)

Konkretność zakazu:
"Nie zrywaj z drzewa" to był konkretny zakaz, podobnie jak "nie kradnij" czy "nie zabijaj". Złamanie go było realnym aktem nieposłuszeństwa:
- Był jasno określony
- Miał konkretne konsekwencje
- Wymagał świadomej decyzji

Bo jak inaczej mogło nastąpić - jak to opisujesz: "....że prawo to zostało złamane......" - przez konkretny czyn, nie?

Jak widzisz historie biblijne mogą zawierać elementy obrazowe, ale opisują realne wydarzenia. Sposób opisu dostosowany jest do ludzkiego pojmowania.
Najważniejsze są fakty i ich konsekwencje:
- Realne stworzenie pierwszych ludzi
- Konkretny grzech nieposłuszeństwa
- Rzeczywiste skutki tego grzechu

Nie można redukować tych wydarzeń do samych symboli, bo wtedy tracimy:
- Historyczność odkupienia
- Realność grzechu pierworodnego
- Związek między upadkiem a śmiercią
- Podstawę dla misji Chrystusa

Widać, że próbujesz pogodzić współczesną naukę z wiarą, ale nie możemy tego robić kosztem fundamentalnych prawd wiary potwierdzonych przez Tradycję i nauczanie Kościoła.




=============================================================
=============================================================

Atimeres napisał(a):
Przeemek napisał(a):
Atimeres napisał(a):
Próbujcie znaleźć w księgarniach książkę profesorów Michała Hellera i Tadeusza Pabjana: "Stworzenie i początek wszechświata. Teologia, filozofia, kosmologia. Jak pogodzić wiarę w stworzenie świata przez Boga z wiedzą naukową?"
To podręcznik dla kleryków i wykładów profesorskich w wielu katolickich seminariach i uczelniach.
Autor pierwszy, ks. Michał Heller, to były mój kolega, członek Papieskiej Akademii Nauk, powołany przez św. Jana Pawła II. Ten drugi, ks. Tadeusz Pabjan, to współpracownik ks. Hellera i wykładowca w tarnowskim seminarium oraz na Papieskim Wydziale Uniwersytetu w Krakowie. Książka miała dwa lub trzy wydania. Wydawca Copernicus Center. Dobrze się czyta.

Jak pokazałem wcześniej, cytując dokumenty Papieskiej Komisji Biblijnej z 1909 roku i inne historyczne dokumenty doktrynalne (encyklika Arcanum divinae sapientiae, orzeczenia Pelagiusza I),
Nie mogę Twej metody nazwać inaczej, jak naciąganie, a Ciebie samego /.........../. Dlaczego? Zapamiętałem datę dokumentu, 1909, ale nie autorstwo. Długo szukałem jakiegoś ważnego orzeczenie Papieskiego, rangi co najmniej encykliki, o której przecież nie słyszałem. Ale skoro jakby uporczywie zalecana? Otóż znalazłem, ale tylko orzeczenie Papieskiej Komisji Biblijnej.

Papieska komisja Biblijna wydaje niemal corocznie jakieś dokumenty w odpowiedzi na zaistniałe kwestie, błędy lub pytania. Ich historia porównawcza jest niezmiernie ciekawa. A najciekawsze jest to, że Przeemek wybrał sobie dokument aż 1909, wielokrotnie korygowaną przez następne orzeczenia, a nawet osobnym aktem odwołania.
Cała seria dawnych orzeczeń z lat 1905-1933, jako dalekich od rzeczywistego stanu wiedzy o Piśmie św. i żeby nie hamowały dalszych badań naukowych nad księgami natchnionymi została odwołana przez sekretarzy PKB, A. Millera i A. Kleinhausa w 1955 r. Zapoznany z tym aktem papież Pius XII, autor głośnej encykliki na temat Pisma św., Divino afflante Spiritu, wyraził plan wydania osobistego pisma odwołującego tamte decyzje Komisji Biblijnej. Powstrzymał go słynny biblista, kardynał August Bea, uważając, że już wystarczy orzeczenie sekretarzy PKB z 1955 r.
W miarę czasu, podam streszczenia wspomnianej encykliki papieża Piusa XII i kilku nowszych orzeczeń PKB, zgodnych z rozwojem nauk Biblijnych. Jestem w ten zgodzie.

Twoje oskarżenia o 'naciąganie' są co najmniej zastanawiające, szczególnie w kontekście tego, jak sam podchodzisz do historycznych dokumentów Kościoła. Wydaje się, że masz problem z zaakceptowaniem faktu, że Kościół przez wieki prezentował inne stanowisko w kwestii ewolucji niż to, które próbujesz teraz forsować.

Zamiast zmierzyć się uczciwie z tą rzeczywistością historyczną, wolisz rzucać oskarżenia o manipulację.
Przypomnę, że cytowałem rzetelne źródła katolickie, w tym prace ks. dr. Michała Chaberka OP, a nie jakieś własne interpretacje.

Żródło: https://contragentiles.pl/czytelnia/nau ... -ewolucji/

Nigdzie nie twierdziłem, że był to dokument rangi encykliki. Wprost napisałem, że był to 'dokument Papieskiej Komisji Biblijnej (która wówczas miała status organu nauczającego Kościoła)'. Było to precyzyjne określenie.

Cytowałem z artykułu katolickiego teologa, ks. dr Michała Chaberka OP który jest doktorem teologii fundamentalnej - a opublikowanego na katolickiej stronie contragentiles.pl. To nie jest moja własna interpretacja, ale przedstawienie stanowiska uznanego teologa katolickiego.

Fakt, że dokument został później zmodyfikowany przez kolejne orzeczenia, nie zmienia jego historycznego znaczenia w rozwoju katolickiego rozumienia kwestii stworzenia. Pokazuje to raczej złożoność problemu i ewolucję stanowiska Kościoła w tej sprawie.

Co więcej, cytowałem ten dokument w szerszym kontekście historycznym, wraz z innymi dokumentami (jak encyklika Arcanum divinae sapientiae czy orzeczenia Pelagiusza I), by pokazać historyczny rozwój nauczania Kościoła w tej kwestii.

Zamiast zarzucać mi manipulację, może lepiej byłoby przedyskutować, jak pogodzić współczesne rozumienie ewolucji z tradycyjnym nauczaniem Kościoła o grzechu pierworodnym i jego skutkach?


Atimeres napisał(a):
Podam fragment papieskiego dokumenty, który Przeemek zalecił nam jako o Biblii "Arcanum Divinae Sapientiae"

5. Celem, który My sobie postawiliśmy, nie jest jednak szczegółowe wyliczanie tego rodzaju dobrodziejstw; Pragniemy raczej mówić o tej jedności rodzinnej, której początkiem i fundamentem jest małżeństwo. Prawdziwe pochodzenie małżeństwa, czcigodni bracia, jest wszystkim dobrze znane. Chociaż oszczercy wiarę chrześcijańską odmawiają uznania nigdy nie zakłóconej nauki Kościoła w tym przedmiocie i od dawna usiłują zniszczyć świadectwo wszystkich narodów i wszystkich czasów, to jednak nie udało im się nie tylko zgasić potężnego światła prawdy, ale nawet je osłabić. Zapisujemy to, co jest wszystkim wiadome i nikt nie może w to wątpić, że Bóg szóstego dnia stworzenia, uczyniwszy człowieka z szlamu ziemi i tchnąwszy w jego twarz dech życia, dał mu towarzysza, którego w cudowny sposób zabrał z boku Adama, gdy ten był zamknięty we śnie. W ten sposób, w swojej najdalej idącej dalekowzroczności, Bóg zarządził, że ten mąż i żona powinni być naturalnym początkiem rodzaju ludzkiego, z którego mogą się one rozmnażać i zachowywać przez niewyczerpaną płodność przez cały przyszły czas. I to zjednoczenie mężczyzny i kobiety, aby mogło lepiej odpowiadać nieskończonym mądrym zamysłom Bożym, od samego początku przejawiało przede wszystkim dwie najdoskonalsze właściwości – niejako głęboko zapieczętowane i na nim podpisane – a mianowicie jedność i wieczność.
Z Ewangelii jasno widzimy, że doktryna ta została ogłoszona i otwarcie potwierdzona przez Boski autorytet Jezusa Chrystusa. Dał świadectwo Żydom i Apostołom, że małżeństwo od momentu ustanowienia powinno istnieć tylko między dwojgiem, to znaczy między jednym mężczyzną a jedną kobietą; że z dwojga są uczynieni, że tak powiem, jednym ciałem; i że węzeł małżeński jest z woli Bożej tak ściśle i mocno umocniony, że żaden człowiek nie może go rozwiązać ani rozdzielić. "Dlatego opuści mężczyzna ojca i matkę, a przylgnie do żony swojej, i oboje będą w jednym ciele. A więc teraz nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela". (2)

6. Ta forma małżeństwa, tak wspaniała i tak wybitna, zaczęła jednak stopniowo ulegać zepsuciu i zanikać wśród pogan. i wyrównał się wśród rasy żydowskiej, zachmurzony w pewnej mierze i zaćmiony. Stopniowo bowiem wprowadzał się wśród nich powszechny zwyczaj, na mocy którego uważano za dozwolone, aby mężczyzna miał więcej niż jedną żonę; i w końcu, gdy "z powodu zatwardziałości ich serc"(3) Mojżesz pobłażliwie pozwolił im oddalić swoje żony, droga do rozwodu stała otworem.

Atimeres napisał(a):
Może wnet podam streszczenie Encykliki tego samego autora, co ta epistoła o małżeństwie, papieże Leona XIII,
"Providentissimus Deus" z roku 1893. Tym razem - o Piśmie św.

Teraz zacytowałeś szerszy fragment Arcanum divinae sapientiae, który... dokładnie potwierdza to, co napisałem! Encyklika jasno stwierdza, że:

- 'Bóg szóstego dnia stworzenia, uczyniwszy człowieka z szlamu ziemi (...) dał mu towarzysza, którego w cudowny sposób zabrał z boku Adama' - dokładnie to samo co przytoczyłem za ks. Chaberkiem.

- Co więcej, encyklika podkreśla, że 'jest to wszystkim wiadome i nikt nie może w to wątpić' oraz że 'doktryna ta została ogłoszona i otwarcie potwierdzona przez Boski autorytet Jezusa Chrystusa'.

- Sam fakt, że encyklika dotyczy głównie małżeństwa, nie umniejsza wagi jej stwierdzeń o stworzeniu człowieka. Wręcz przeciwnie - pokazuje, że dla Kościoła historyczność stworzenia Adama i Ewy była tak oczywista, że stanowiła podstawę do nauczania o naturze małżeństwa.

Sugerujesz, że wkrótce zacytujesz Providentissimus Deus. Bardzo dobrze - im więcej dokumentów Magisterium przestudiujemy, tym lepiej zrozumiemy rozwój nauczania Kościoła w tej kwestii.
Jednak nie zmienia to faktu, że mamy tu do czynienia z autentycznymi dokumentami Kościoła, które jasno potwierdzają historyczne rozumienie stworzenia człowieka.

Próba deprecjonowania znaczenia tych dokumentów poprzez wyrywanie ich z kontekstu historycznego nauczania Kościoła nie służy merytorycznej dyskusji. Zamiast tego, może warto uczciwie przyznać, że stanowisko Kościoła w tej kwestii było inne niż próbujesz to przedstawić?


Śr lut 19, 2025 10:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2149
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a):
...
Wybacz, ale nie potrafię odpowiedzieć na tak totalne pomieszanie z poplątaniem. Nie ma sensu tłumaczyć, jeśli odrzucasz prace biblistów. Jeśli zatrzymujesz się na XIX wiecznym (i obecnym właściwie do przełomu XX i XXI wieku) rozumieniu Kościoła. Jeśli mieszasz obrazy z faktami. Objawienie z obrazem. Jeśli nie chcesz oddzielić w Piśmie tego co Boskie, od tego co ludzkie. Zauważ, że Wituś i Juruś mają też takie dziecinne pojmowanie i dlatego stali sie wrogami Kościoła.
Doceniam Twoje zaangażowanie, ale nie znam Twojego dorobku naukowego w dziedzinie biblistyki. Zatem wolę opierać się na pracach biblistów i teologów prowadzących badania na uczelniach katolickich i cywilnych, np. KUL, UPJP2, UJ... A publikacje FSSPX nie są dla mnie wiarygodne (nie we wszystkich zakresach). I bardzo rzadko z nich korzystam.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr lut 19, 2025 12:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Idący napisał(a):
Wybacz, ale nie potrafię odpowiedzieć ..

Widocznie każdemu Duch Boży "otwiera oczy inaczej" - na prawdę Bożą objawioną i zawartą w Piśmie.......

Idący napisał(a):
na tak totalne pomieszanie z poplątaniem. Nie ma sensu tłumaczyć, jeśli odrzucasz prace biblistów. Jeśli zatrzymujesz się na XIX wiecznym (i obecnym właściwie do przełomu XX i XXI wieku) rozumieniu Kościoła.

Jakie "pomieszanie"? "Zatrzymujesz na XIX wiecznym"? Przecież cytowałem Katechizm: http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkI-2-1.htm regularnie uaktualniany "CORRIGENDA (Poprawki naniesione przez Kongregację Nauki Wiary) ..Teksty poprawek zatwierdzone przez Kongregację Nauki Wiary pismem z dnia 25 kwietnia 1998 r" http://www.katechizm.opoka.org.pl/ To wiedza i doktryny Kościola KRK z 2000 roku?

który jednoznacznie stwierdza:
KKK 390: Opis upadku "stwierdza wydarzenie pierwotne, fakt, który miał miejsce na początku historii człowieka"
KKK 400: Wymienia konkretne skutki tego wydarzenia:
- zerwana harmonia duszy i ciała
- napięcia między mężczyzną i kobietą
- wrogość stworzenia wobec człowieka
- wejście śmierci w historię ludzkości
Katechizm wyraźnie naucza (KKK 413), że "śmierci Bóg nie uczynił" i że "śmierć weszła na świat przez zawiść diabła" (Mdr 1,13; 2,24). Nie była więc częścią pierwotnego planu Bożego.
KKK 417-419 potwierdza realność grzechu pierworodnego i jego skutków:
- Adam i Ewa przekazali potomstwu naturę zranioną przez ich grzech
- Grzech pierworodny jest "przekazywany przez zrodzenie, a nie przez naśladowanie"
- Jest "własnym grzechem każdego"

Nie jest to więc kwestia "zatrzymania się" na jakimś historycznym rozumieniu, ale aktualne nauczanie Kościoła zaktualizowane w 2000 r.. Te prawdy wiary porównałem z orzeczeniami z XIX i XXw. "jakoś nadal" pozostają w mocy i są potwierdzone w obowiązujących dokumentach.

Moje pytania pozostają zatem aktualne i zasadne:
- Jak pogodzić ewolucyjną obecność śmierci od początku z nauką Kościoła o jej wejściu przez grzech?
- Jak wyjaśnić przekazywanie grzechu pierworodnego w kontekście ewolucyjnego pochodzenia człowieka?
- Jak rozumieć genealogie w NT prowadzące do Adama jako realnej osoby?
- i inne.. (jak sie uporasz z powyższymi)

P.S. A poza tym..... piszesz: "Zatrzymujesz na XIX wiecznym"
Takie stwierdzanie jest wręcz niebezpieczne szczególnie dla katolickiej doktryny.wyjaśnię dlaczego:
- Piszesz o "zatrzymaniu się", jakby prawda objawiona była czymś, co można "zaktualizować" niczym system operacyjny. To fundamentalne niezrozumienie natury katolickiej doktryny. Przecież jeśli Kościół przez 19 wieków nauczał "błędnie" i dopiero teraz się "aktualizuje", to:
- Jak można ufać jego nauczaniu w ogóle?
- Skąd pewność, że za 100 lat znów wszystkiego nie "zaktualizuje"?
- Co to mówi o asyście Ducha Świętego w nauczaniu Kościoła?

Ale najbardziej niepokojące jest to, że takie podejście sugeruje, że:
- Prawda objawiona jest zależna od aktualnych teorii naukowych
- Kościół może się "mylić" przez wieki w fundamentalnych kwestiach
- Depozyt wiary można dowolnie modyfikować pod presją współczesności

To nie kwestia "zatrzymania się" czy "postępu" - to kwestia wierności objawionej prawdzie. Jeśli nauczanie Kościoła ma być jak chorągiewka na wietrze, zmieniająca się z każdą nową teorią naukową, to jaki w ogóle jest sens mówić o Prawdzie przez duże "P"?

Idący napisał(a):
Jeśli mieszasz obrazy z faktami. Objawienie z obrazem.

A czy grzech pierworodny to "tylko obraz"? Bo Katechizm, wydanie z 2000 r. (KKK 390), nazywa go "wydarzeniem pierwotnym, faktem"?
Sam mówisz o "złamaniu prawa" - więc przez kogo konkretnie, jeśli nie przez pierwszych rodziców? NAwet KRK w Katechizmie mówi o Adamie i Ewie:
375..(...)naucza, że nasi pierwsi rodzice Adam i Ewa zostali ukonstytuowani w stanie "świętości i sprawiedliwości pierwotnej....." - jako prawdziwych postaciach, nie obrazach.....
Tak samo:
"379 Harmonia pierwotnej sprawiedliwości, przewidziana dla człowieka w zamyśle Bożym, zostanie utracona przez grzech naszych pierwszych rodziców...
Nawet z referencją:
"392 Pismo święte mówi o grzechu tych aniołów 257 . Ich "upadek" polega na wolnym wyborze dokonanym przez te duchy stworzone, które radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i Jego Królestwo. Odbicie tego buntu znajdujemy w słowach kusiciela skierowanych do naszych pierwszych rodziców: "tak jak Bóg będziecie" (Rdz 3, 5). "

To co? Adam i Ewa to tylko "obrazy" mitologiczne/metaforyczne? Cytować dalej 'nowoczesną' naukę KRK?



Znowu...Katechizm jednoznacznie stwierdza (KKK 413): "Śmierci Bóg nie uczynił"
Jeśli to "tylko obraz", to skąd śmierć? Bóg ją stworzył razem z ewolucją? Przecież to sprzeczne z nauką Kościoła!

A skutki, których doświadczamy: Skłonność do grzechu, cierpienie i śmierć, zerwana harmonia ze stworzeniem...itd.

To są "obrazy" czy "metafory"? - to realna rzeczywistość, której doświadczamy? Katechizm jasno wiąże te skutki z konkretnym "wydarzeniem pierwotnym".

Może warto przyznać, że ta synteza jest trudniejsza niż się wydaje?

Idący napisał(a):
Jeśli nie chcesz oddzielić w Piśmie tego co Boskie, od tego co ludzkie. Zauważ, że Wituś i Juruś mają też takie dziecinne pojmowanie i dlatego stali sie wrogami Kościoła.

Wow... jak Ty masz takie pojęcie o Biblii... to już chyba się nie dziwę dlaczego ciągle nie możemy się dogadać.

Nawet Katechizm z 2000 r. (nie jakiś średniowieczny)naucza jednoznacznie:
"Pismo święte jest mową Bożą, utrwaloną pod natchnieniem Ducha Świętego na piśmie" (KKK 81). Co więcej, KKK 102 podkreśla fundamentalną jedność Pisma: "Przez wszystkie słowa Pisma świętego Bóg wypowiada tylko jedno Słowo, swoje jedyne Słowo, w którym wypowiada się cały."
Szczególnie istotny jest KKK 107, który nie pozostawia miejsca na Twój sztuczny podział: "Księgi natchnione nauczają prawdy... należy zatem uznawać, że księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo święte utrwalona dla naszego zbawienia."
Więc nawet Twój Kościół rozumie, że tam nie ma podziału na to co ludzkie i Boże - całość jest pisana pod kierunkiem i prowadzeniem Bożym i nie ma tam miejsca na jakieś ludzkie ułomności czy błędy, jak implikujesz. Próba dzielenia Pisma na "ludzkie" i "Boskie" elementy podważa samą istotę natchnienia.

Idący napisał(a):
Doceniam Twoje zaangażowanie, ale nie znam Twojego dorobku naukowego w dziedzinie biblistyki.

Doceniam odniesienie do dorobku naukowego, ale szczere pytanie - czy naprawdę potrzebujemy tytułów akademickich, by rzetelnie studiować Biblię?

Moje podejście opiera się na metodycznej pracy z dostępnymi narzędziami:
- Porównuję różne przekłady Biblii (mp. Biblia Tysiąclecia, Biblia Warszawska, Biblia Paulistów, przekłady interlinearne i inne...) by lepiej zrozumieć niuanse tekstu.
- Korzystam ze słowników greckich i hebrajskich (Strong's Concordance, Thayer's Greek Lexicon), by dotrzeć do oryginalnego znaczenia słów.
- Sięgam do uznanych źródeł:
--- Komentarze biblijne (np. seria Word Biblical Commentary)
--- Encyklopedie biblijne (np. The Anchor Bible Dictionary)
--- Słowniki teologiczne (np. Theological Dictionary of the New Testament)
--- Konkordancje
--- Leksykony biblijne

Teraz już rzadziej, ale jeszcze za moich "czasów katolickich", kiedy chciałem dowiedzieć się więcej o Kościele Bożym, przeszedłem przez studiowanie dokumentów Kościoła KRK (albo KK w nowomowie jak kto woli):
- Katechizm Kościoła Katolickiego
- Dokumenty soborowe
- Encykliki papieskie
- Dokumenty Papieskiej Komisji Biblijnej
- i inne...

To metodyczne podejście do studiowania Pisma Świętego, oparte na solidnych narzędziach badawczych. Nie potrzebuję tytułu naukowego, by korzystać z tych zasobów i dochodzić do rzetelnych wniosków. Prawda biblijna nie jest zarezerwowana tylko dla akademików.

Co więcej, nawet historia Kościoła zna wielu tzw. świętych i doktorów Kościoła, którzy nie mieli formalnego wykształcenia teologicznego, a mimo to wnieśli wkład w rozumienie Pisma Świętego.

Idący napisał(a):
Zatem wolę opierać się na pracach biblistów i teologów prowadzących badania na uczelniach katolickich i cywilnych, np. KUL, UPJP2, UJ... A publikacje FSSPX nie są dla mnie wiarygodne (nie we wszystkich zakresach). I bardzo rzadko z nich korzystam.

Jak na ironię zupełnie nie odnosisz się do moich ostatnich postów, w których właśnie cytuję tylko dokumenty Twojego własnego Kościoła - Katechizm, z oficjalnych organów nauczających Kościoła KRK - a Ty nadal nie potrafisz zaakceptować zawartych tam prawd. Wygląda na to, że teoria ewolucji tak mocno wpłynęła na sposób myślenia wielu, skoro nawet własne dokumenty doktrynalne są reinterpretowane w jej świetle i uważane za "Zatrzymujesz na XIX wiecznym" - pomimo, że ich status - w doktrynie KRK - jest statusem "objawienia Bożego", czyli prowadzeniu Duchem Świętym.... "U was" to nawet Duch może się czasem mylić i trzeba go "updatować"......


Co do opierania się na pracach biblistów - to świetnie, ale warto zauważyć, że najważniejsze odkrycia i prace w dziedzinie badań biblijnych często pochodzą spoza środowisk katolickich. Weźmy kilka przykładów:
Bruce Metzger - jego prace nad krytyką tekstu Nowego Testamentu stały się światowym standardem akademickim. Jego "Textual Commentary on the Greek New Testament" jest używany przez biblistów wszystkich wyznań, w tym katolickich. Współtworzył Nestle-Aland Novum Testamentum Graece - dzisiaj fundamentalny tekst dla wszelkich badań biblijnych - praktycznie wszystkie wydawnictwa i badacze Biblii z tego korzystają.
Mogę ci polecić też jego wielkie dzieło (sam korzystałem jak było jeszcze za darmo z tej strony):
https://archive.org/details/canonofnewt ... 5/mode/2up "jak powstał Kanon NT..."
Jest to praca naukowa, szeroko wykorzystywana zarówno w środowiskach akademickich, jak i teologicznych, a jej treść jest oparta na solidnej analizie historycznej i tekstualnej. Sam byś tu zobaczył jak było "na prawdę" z tym tworzeniem kanonów NT i jak bardzo się to różni od narracji KRK....... kto tu komu "dał Biblię"......

Poza tym masz też Williama F. Albrighta - uznawany za "ojca współczesnej archeologii biblijnej", jego odkrycia pomogły potwierdzić historyczność wielu wydarzeń biblijnych. Jego metodologia badawcza jest stosowana do dziś.

Kolejny, Kurt Aland - jego prace nad tekstem Nowego Testamentu są nieocenione dla wszystkich badaczy Biblii. Założył Institute for New Testament Textual Research, kluczową instytucję w badaniach nad manuskryptami.

Te autorytety są uznawane i cytowane przez uczonych wszystkich wyznań, w tym katolickich. Sam z ich prac często korzystałem. Ich rygorystyczne podejście naukowe i odkrycia znacząco przyczyniły się do lepszego zrozumienia tekstu biblijnego.

Więc może zamiast ograniczać się do jednego środowiska akademickiego, warto czerpać z dorobku wszystkich rzetelnych badaczy, niezależnie od ich afiliacji? Prawda naukowa nie jest przecież monopolem żadnej instytucji?


Cz lut 20, 2025 9:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2013
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a):
Prawda biblijna nie jest zarezerwowana tylko dla akademików. Co więcej, nawet historia Kościoła zna wielu tzw. świętych i doktorów Kościoła, którzy nie mieli formalnego wykształcenia teologicznego, a mimo to wnieśli wkład w rozumienie Pisma Świętego.

Ojcowie Kościoła nie bywali znawcami całości teologii, zwłaszcza według potrzeba nauki czasów współczesnych. Niektóre elementy nauki Kościoła nie podlegają ewolucji, ale istnieje, nawet kolosalny rozwój nauki wiary i zasobu wiedzy Kościoła. Tego nie da się zastąpić osiągnięciami samych tradycjonalistów i antyewolucjonistów!


Cz lut 20, 2025 10:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a):
Przeemek napisał(a):
Prawda biblijna nie jest zarezerwowana tylko dla akademików. Co więcej, nawet historia Kościoła zna wielu tzw. świętych i doktorów Kościoła, którzy nie mieli formalnego wykształcenia teologicznego, a mimo to wnieśli wkład w rozumienie Pisma Świętego.

Ojcowie Kościoła nie bywali znawcami całości teologii, zwłaszcza według potrzeba nauki czasów współczesnych. Niektóre elementy nauki Kościoła nie podlegają ewolucji, ale istnieje, nawet kolosalny rozwój nauki wiary i zasobu wiedzy Kościoła. Tego nie da się zastąpić osiągnięciami samych tradycjonalistów i antyewolucjonistów!

To zastanawiające stwierdzenie o "kolosalnym rozwoju nauki wiary". Czy sugerujesz, że Biblia i Tradycja apostolska nie przekazały nam pełni prawdy o zbawieniu? Przecież fundamenty wiary są proste i jednoznaczne:(czy nie..?)
- Adam i Ewa zgrzeszyli
- Przez ich grzech weszła śmierć na świat
- Chrystus przyszedł nas zbawić

"Całość teologii"? Teologia zbawienia jest dostępna dla każdego, jak pokazują jasne słowa Pisma:
"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał" (J 3,16)
"Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat" (Rz 5,12)


Ten "kolosalny rozwój" brzmi jak tworzenie sztucznych komplikacji - jakby zbawienie było dostępne tylko dla teologów, jakby Apostołowie nie rozumieli tego, co głosili. Może zamiast wymyślać "rozwój", lepiej wrócić do prostoty Ewangelii? Chyba że chodzi właśnie o to - by stworzyć tak skomplikowaną teologię, że wierni będą musieli przychodzić do "ekspertów" po wyjaśnienia...


A tak poza tym - ja się odwołuję tylko do fundamentów, do tych najbardziej podstawowych i oczywistych prawd, które każdy wierzący widzi i rozumie. A nie jakichś skomplikowanych teologii - jak to sugerujesz, celowo zaciemniając problem, którego nie dasz rady rozwiązać uznając Teorię Ewolucji.....

Nie trzeba skomplikowanej teologii ani alegorii, żeby zobaczyć prostą prawdę:

- Biblia jasno mówi, że śmierć przyszła przez grzech pierwszego człowieka - Adama (samo imię Adam w hebrajskim znaczy "człowiek"!)

- A co mówi teoria ewolucji? Że śmierć była od początku stworzenia! Że miliardy istot umierały przez miliony lat zanim pojawił się człowiek!

Jak można próbować pogodzić te dwie całkowicie sprzeczne wizje? Oczywiście re -interpretując Biblię, a nawet Tradycyjne myślenie Kościoła w tych fundamentach wiary..... "naginacie Pismo....do własnej tradycji...Jedyna metoda to zaciemnianie i komplikowanie prostych prawd wiary - wymyślanie jakichś "wielowarstwowych interpretacji", "rozwoju teologii" i innych pseudonaukowych konstrukcji.

To jest po prostu intelektualna gimnastyka, by za wszelką cenę obronić teorię ewolucji kosztem jasnego nauczania Pisma Świętego i Kościoła. Zamiast przyjąć prostą prawdę - że śmierć weszła przez grzech człowieka - tworzycie skomplikowaną "teologię", która ma usprawiedliwić śmierć jako część pierwotnego Bożego planu!

Pytanie tylko - po co te wszystkie komplikacje? Czy nie lepiej trzymać się prostej prawdy objawionej? Czy naprawdę warto wykrzywiać fundamenty wiary tylko po to, by dopasować je do modnej teorii naukowej?


Cz lut 20, 2025 10:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2149
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a):
KKK 417-419 potwierdza realność grzechu pierworodnego i jego skutków:
- Adam i Ewa przekazali potomstwu naturę zranioną przez ich grzech

W jaki sposób przekazali? Genetycznie?
Nie wiem jak, ale przyjmuję, że tak jest. Obserwując samego siebie i innych ludzi znajduję potwierdzenie tej ułomności.
I ta prawda nie podlega dyskusji. Natomiast przechadzka Boga po ogrodzie, gadający wąż, krzaki zasłaniające przed wzrokiem Boga ... to obrazy.

Przeemek napisał(a):
KKK 417-419 potwierdza realność grzechu pierworodnego i jego skutków:
- Grzech pierworodny jest "przekazywany przez zrodzenie, a nie przez naśladowanie"

Jeśli tak, to znaczy, że nienarodzone dzieci nie są zranione tym grzechem. Czy cesarskie cięcie też przekazuje grzech pierworodny? Czy tylko naturalny poród? To łapanie za słówka, głupio, że tak czynię, ale tak ważne sprawy powinny być formułowane jednoznacznie i precyzyjnie.
Osobiście uważam, że nie zrodzenie, ale samo poczęcie. Od momentu powstanie nowego życia posiadającego swój indywidualny kod genetyczny jest już człowiek obarczony skutkami grzechu pierworodnego.

Przeemek napisał(a):
KKK 417-419 potwierdza realność grzechu pierworodnego i jego skutków:
- Jest "własnym grzechem każdego"

Czy rzeczywiście jest grzechem własnym? Czy nie grzechem wspólnym, bo dotyczącym całej ludzkości?
Czy jest grzechem to, co zostało zgładzone przez chrzest w Imię Ojca i Syna i Ducha świętego? Czy chrzest gładzący skutki grzechu pierworodnego nie uwalnia od tego zranienia?

Przeemek napisał(a):
Skąd pewność, że za 100 lat znów wszystkiego nie "zaktualizuje"?

Kościół Chrystusowy żyje. Zatem rozwija się. Teologia wciąż dochodzi do nowych wniosków. Wciąż wprowadza nowe pojęcia. Rozszerza zrozumienie. Jestem przekonany, że wiele tematów za 100 lat zostanie doprecyzowanych. Że te same pojęcia, które dziś coś znaczą, za 100 lat mogą znaczyć cos zupełnie innego. Podejrzewam też, że Kościół chyłkiem wycofa się z niektórych dogmatów. Może nie tyle je odwołując lub twierdząc cos przeciwnego, ale cichcem zapominając o nich. Na przykład nie wiem, czy nauka Grzegorza z Nyssy na temat apokatastazy nie znajdzie w niedalekiej przyszłości głębokiego zrozumienia i nie stanie się jednym z ważnych filarów wiary *na przekór Justynianowi). Tak jak to co się zaczęło dziać w XX w. i dzieje teraz, przenoszenie ciężaru z Męki na Zmartwychwstanie. Z kary na Miłość.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Cz lut 20, 2025 12:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2013
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Idący napisał(a):
Przeemek napisał(a):
KKK 417-419 potwierdza realność grzechu pierworodnego i jego skutków:
- Adam i Ewa przekazali potomstwu naturę zranioną przez ich grzech

W jaki sposób przekazali? Genetycznie?
Nie wiem jak, ale przyjmuję, że tak jest. Obserwując samego siebie i innych ludzi znajduję potwierdzenie tej ułomności.
I ta prawda nie podlega dyskusji. Natomiast przechadzka Boga po ogrodzie, gadający wąż, krzaki zasłaniające przed wzrokiem Boga ... to obrazy.
Przeemek napisał(a):
KKK 417-419 potwierdza realność grzechu pierworodnego i jego skutków:
- Grzech pierworodny jest przekazywany przez zrodzenie, a nie przez naśladowanie"

Grzech pierworodny/dziedziczny składa się z dwóch składników: braku nadprzyrodzonej łaski synostwa Bożego i jakiegoś znamienia winy.
Pierwszy jest bardzo zrozumiały i jest dogmatem wiary o konieczności konieczności chrztu.

Natomiast drugi składnik, znamię winy, jest chyba tylko opinią teologiczną.
Stąd jeśli te dzieci bez chrztu nie mogą być zbawione, bo nie otrzymały dziecięctwa Bożego, to jednak nie oznacza karania za winy dzieci umierające bez chrztu. One nie otrzymały dziecięctwa Bożego; ale jednak winy nie mają. Dlatego jest opinia teologiczna o istnieniu jakiejś otchłani (naturalne szczęście, bez cierpień) dla tych dzieci.


Cz lut 20, 2025 14:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Idący napisał(a):
W jaki sposób przekazali? Genetycznie?
Nie wiem jak, ale przyjmuję, że tak jest. Obserwując samego siebie i innych ludzi znajduję potwierdzenie tej ułomności.
I ta prawda nie podlega dyskusji. Natomiast przechadzka Boga po ogrodzie, gadający wąż, krzaki zasłaniające przed wzrokiem Boga ... to obrazy.

Widzę otwartość i chęć analizy...zawsze to już kolejny krok do wspólnego zrozumienia siebie nawzajem, jak nie do dogdania się...... Od razu inaczej, niż niepoparte niczym opinie i stwierdzenia.

1. "W jaki sposób przekazali? Genetycznie? "
Katechizm jasno stwierdza:

KKK 390(....). Objawienie daje nam pewność wiary, że cała historia ludzka jest naznaczona pierworodną winą, w sposób wolny zaciągniętą przez naszych pierwszych rodziców 252 .
...
KKK417 Adam i Ewa przekazali swojemu potomstwu naturę ludzką zranioną przez ich pierwszy grzech, a wiec pozbawioną pierwotnej świętości i sprawiedliwości. To pozbawienie jest nazywane "grzechem pierworodnym".


Na potrzeby naszej dykusji - ja też uznaję Objawienie Boże, które tutaj potwierdza Katechizm - czyli za prawdę naszej rzeczywistości, że grzech odziedziczyła nasza natura po rodzicach- i nauka co najwyżej może(winna, skoro to prawda) to tylko potwierdzić - i pokazać jak to się odbywa np. na poziomie genetycznym..... ale jako chrześcijanie my już prawde znamy......

2. Zauważ, że akurat szczegóły ważne "doktrynalnie" zostały poruszone w Katechizmie i uznane za fakty - za prawdziwe wydarzenie historyczne....

Bo np. wąż w Edenie który kusił Ewę i Adama - jest doktrynalnie istotny, bo powiązany z grzechem - stąd Katechizm poruszył o nim temat/o tym wspomniał:

- KKK392 Pismo święte mówi o grzechu tych aniołów 257 . Ich "upadek" polega na wolnym wyborze dokonanym przez te duchy stworzone, które radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i Jego Królestwo. Odbicie tego buntu znajdujemy w słowach kusiciela skierowanych do naszych pierwszych rodziców: "tak jak Bóg będziecie" (Rdz 3, 5). Diabeł "trwa w grzechu od początku" (1 J 3, 8) i jest "ojcem kłamstwa" (J 8, 44).
Jak widzisz Twój Kościół sam rozpoznaje Szatana/Diabła/Upadłego Anioła w wężu Edenowym - jako prawdziwe wydarzenie kuszące Adama i Ewę - masz referencję (Rdz 3, 5)......

Pośrednio też Katechizm podaje w innych miejscach:
- KKK407 Nauka o grzechu pierworodnym - związana z nauką o Odkupieniu przez Chrystusa - daje jasne spojrzenie na sytuację człowieka i jego działanie w świecie. Przez grzech pierwszych rodziców diabeł uzyskał pewnego rodzaju panowanie nad człowiekiem, chociaż człowiek pozostaje wolny. Grzech pierworodny pociąga za sobą "niewolę pod panowaniem tego, który ma władzę śmierci, to jest diabła" 285 ........
- KKK414 Szatan, czyli diabeł, i inne demony są upadłymi aniołami, którzy w sposób wolny odrzucili służbę Bogu i Jego zamysłowi. Ich wybór przeciw Bogu jest ostateczny. Usiłują oni przyłączyć człowieka do swego buntu przeciw Bogu.


Tutaj też wyraźnie Katechizm implikuje, że w wężu Edeneowy/pod jego postacią był Szatan:
- KKK 391 Do wyboru nieposłuszeństwakłonił naszych pierwszych rodziców uwodzicielski głos przeciwstawiający się Bogu 253 . Ten głos przez zazdrość sprowadza na nich śmierć 254 . Pismo święte i Tradycja Kościoła widzą w tej istocie upadłego anioła, nazywanego Szatanem lub diabłem 255..........
A w przypisie podaje co to za "głos": 253- Por. Rdz 3, 1-5.

Spójrz - Twój własny Kościół katolicki jednoznacznie naucza w Katechizmie, że wąż w Edenie był realnie szatanem (KKK 391-392), być może duch Szatana opanował ciało węża. To nie alegoria czy symbol - Katechizm łączy to konkretne wydarzenie z Księgi Rodzaju (Rdz 3,1-5) z upadkiem aniołów i początkiem grzechu. To czemu Ty tego nie uznajesz?


Zauważ też, że dopiero wtedy on sprowadza na nich śmierć:
- czyli grzech.
- i nie było to ani w Planie Boga, ani dziełem Boga od początku stworzenia.

P.S. Wczytując się w te "dawne"(które już cytowałem wcześniej) dokumenty KRK, w tradycji wierzono w dosłowność Księgi Rodzaju, więc gdyby "przechadzanie się Boga" po Edenie miało jakiś doktrynalny wpływ - pewnie by o tym też Katechizm napisał...jest to co prawda moja spekulacja teraz, ale napisałem czym uzsadniona. A być może jak pogrzebac w starych dokumentach, encyklikach, itd., gdzieś by się to znalazło - jak "kiedyś" wierzono....

Podsumowując....
Zauważ, ile jest dosłowności w samym Katechizmie - dokumenty Kościoła potwierdzają historyczność wielu elementów opisu upadku. Skoro Kościół naucza, że wąż był realnie szatanem, to zastanówmy się logicznie nad resztą opisu. Czy Adam i Ewa rzeczywiście byli nadzy przed upadkiem? Wszystko na to wskazuje - ich późniejszy wstyd był autentyczny i uzasadniony. Przecież my dziś, ubierając się, nie próbujemy "ukryć się przed wzrokiem Boga" - On i tak nas widzi. Ten pierwotny wstyd nagości musiał mieć realne podstawy.

Co więcej - jeśli Katechizm uznaje historyczność tylu elementów opisu, to na jakiej podstawie arbitralnie decydujemy, co jest "tylko obrazowe"? Jak mielibyśmy "zobrazować" wstyd pierwszych rodziców przed Bogiem, gdyby ich historia nie była prawdziwa? Sam fakt, że rozumiemy ten wstyd, sugeruje realność wydarzenia.

Podobnie z "przechadzaniem się" Boga - Biblia mówi, że słyszeli Go, nie że widzieli. To mogło być jak najbardziej dosłowne doświadczenie Bożej obecności, opisane w sposób zrozumiały dla człowieka. Nie wszystko, co brzmi dla nas niezwykłe, musi być automatycznie uznane za "symbol". Historia upadku zawiera zbyt wiele konkretnych, powiązanych ze sobą elementów, by redukować ją do samej alegorii - co sam Katechizm częściow sugeruje, nie uważasz?

Idący napisał(a):
Przeemek napisał(a):
KKK 417-419 potwierdza realność grzechu pierworodnego i jego skutków:
- Grzech pierworodny jest "przekazywany przez zrodzenie, a nie przez naśladowanie"

Jeśli tak, to znaczy, że nienarodzone dzieci nie są zranione tym grzechem. Czy cesarskie cięcie też przekazuje grzech pierworodny? Czy tylko naturalny poród? To łapanie za słówka, głupio, że tak czynię, ale tak ważne sprawy powinny być formułowane jednoznacznie i precyzyjnie.
Osobiście uważam, że nie zrodzenie, ale samo poczęcie. Od momentu powstanie nowego życia posiadającego swój indywidualny kod genetyczny jest już człowiek obarczony skutkami grzechu pierworodnego.

Trochę już na ten temat pisałem z Rabarberem viewtopic.php?p=1110104#p1110104 w tym wątku.

Natura fizyczna - tak, dzieci dziedziczą ją od rodziców wraz z jej ograniczeniami. Ale sama natura fizyczna nie determinuje grzechu - tego dowodzi przykład Jezusa, który miał tę samą ludzką naturę, a nie zgrzeszył.
Duch/życie duchowe - to pochodzi bezpośrednio od Boga, nie od rodziców. Rodzice nie mogą przekazać "martwego ducha". To dlatego śmierć duchowa nie jest nieunikniona - każde dziecko otrzymuje ducha od Boga, nie dziedziczy duchowej śmierci po Adamie.

Przykład Jezusa pokazuje, że sama ludzka natura fizyczna nie jest źródłem grzechu - On miał tę samą naturę co my, a żył bez grzechu. Co więcej, przed upadkiem Adam i Ewa też mieli tę naturę i żyli w harmonii z Bogiem. To sugeruje, że pierwotna natura ludzka nie była skażona grzechem - skażenie przyszło później, przez wybór nieposłuszeństwa.

Idący napisał(a):
Przeemek napisał(a):
KKK 417-419 potwierdza realność grzechu pierworodnego i jego skutków:
- Jest "własnym grzechem każdego"

Czy rzeczywiście jest grzechem własnym? Czy nie grzechem wspólnym, bo dotyczącym całej ludzkości?
Czy jest grzechem to, co zostało zgładzone przez chrzest w Imię Ojca i Syna i Ducha świętego? Czy chrzest gładzący skutki grzechu pierworodnego nie uwalnia od tego zranienia?

Po pierwsze, to dość ironiczne, że kwestionujesz własny Kościół, który sam wyraźnie naucza o tym w Katechizmie. Ale zostawmy to... :)


Spójrzmy logicznie na Twoje pytania:
- Skoro zgadzasz się, że dziedziczymy naturę skażoną grzechem po rodzicach (jak sam piszesz - "genetycznie"), to jak może chrzest to zmienić? Nasza fizyczna natura pozostaje dokładnie taka sama przed i po chrzcie. Chrzest móglby co najwyżej zmieniać coś duchow, nie? Nasze codzienne doświadczenia to udowadniają, fizyczna natura zawsze nas ciągnie do grzechu........... dlatego ona też musi umrzeć, tak swoją drogą..... gdyby chrzest "zmazywał" grzech z natury fizycznje, to dlaczego nadal musza nasze ciałą umierać? Widzisz paradkoks tej doktryny katolickiej?

- Paweł jasno pokazuje ten problem w Liście do Rzymian - nawet po nawróceniu walczył ze swoją grzeszną naturą:[b] "Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię zło, którego nie chcę" (Rz 7,19)[/b]. Jego fizyczna natura nie zmieniła się przez chrzest.

Dlatego jako protestant nie mogę się zgodzić z koncepcją, że chrzest "zmazuje" grzech pierworodny(używam tego pojęcia dla przejrzystości dyskusji, "my" widzimy to po prostu jak grzech). To niespójna teologia - jak obrzęd może zmienić naszą dziedziczoną naturę fizyczną? Nawet ochrzczeni nadal mają te same skłonności do grzechu, te same słabości ciała.

Sam widzisz w swoich wnioskach, że to nie ma sensu - albo dziedziczymy skażoną naturę, która pozostaje z nami do końca życia - ąz zostanie zabita(a nie oczyszczona), albo chrzest magicznie ją zmienia (co przeczy doświadczeniu). Nie można mieć obu tych rzeczy jednocześnie.

Idący napisał(a):
Przeemek napisał(a):
Skąd pewność, że za 100 lat znów wszystkiego nie "zaktualizuje"?

Kościół Chrystusowy żyje. Zatem rozwija się. Teologia wciąż dochodzi do nowych wniosków. Wciąż wprowadza nowe pojęcia. Rozszerza zrozumienie. Jestem przekonany, że wiele tematów za 100 lat zostanie doprecyzowanych. Że te same pojęcia, które dziś coś znaczą, za 100 lat mogą znaczyć cos zupełnie innego. Podejrzewam też, że Kościół chyłkiem wycofa się z niektórych dogmatów. Może nie tyle je odwołując lub twierdząc cos przeciwnego, ale cichcem zapominając o nich. Na przykład nie wiem, czy nauka Grzegorza z Nyssy na temat apokatastazy nie znajdzie w niedalekiej przyszłości głębokiego zrozumienia i nie stanie się jednym z ważnych filarów wiary *na przekór Justynianowi). Tak jak to co się zaczęło dziać w XX w. i dzieje teraz, przenoszenie ciężaru z Męki na Zmartwychwstanie. Z kary na Miłość.

Twoja wypowiedź rodzi poważne pytania o naturę prawdy objawionej(Słów od Boga)!

Jest zasadnicza różnica między Pismem Świętym a Katechizmem:
- Pismo zostało napisane pod natchnieniem Ducha Świętego
- Katechizm to ludzka próba systematycznego wyjaśnienia prawd wiary

Ale właśnie dlatego tym bardziej niepokojące jest sugerowanie, że Kościół może "chyłkiem wycofywać się z dogmatów" czy zmieniać znaczenie pojęć. To by oznaczało, że:
- Albo Kościół przez wieki nauczał błędnie
- Albo prawda objawiona jest względna i zmienna
- Albo Duch Święty nie prowadził Kościoła w poznaniu prawdy

Jeśli przyjmiemy, że za 100 lat wszystko może znaczyć "coś zupełnie innego", to:
- Na jakiej podstawie Apostołowie byli zbawieni?
- Na jakiej podstawie budowano Kościół przez wieki?
- Jak ktokolwiek w X czy XV wieku mógł być pewny swojego zbawienia?
- Jak możemy być pewni fundamentalnych prawd o grzechu i usprawiedliwieniu?


Co ciekawe - ta "elastyczność" doktrynalna pojawia się głównie przy próbach pogodzenia wiary z teorią ewolucji. Bo "wcześniej" Kościół nawet tego nie rozważał, czyli przed ewolucją..... Dlaczego akurat tu? Czy nie dlatego, że teoria ta w swojej istocie stoi w sprzeczności z podstawowymi prawdami wiary o stworzeniu, upadku i odkupieniu?

Poza tym zastanów się? Twoje podejście prowadzi do relatywizmu, gdzie nie ma stałej prawdy, tylko ciągła "aktualizacja" w zależności od ducha czasów. Ale czy o to chodzi w chrześcijaństwie - o dostosowywanie się do zmieniających się poglądów świata?


Cz lut 20, 2025 14:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a):
Grzech pierworodny/dziedziczny składa się z dwóch składników: braku nadprzyrodzonej łaski synostwa Bożego i jakiegoś znamienia winy.
Pierwszy jest bardzo zrozumiały i jest dogmatem wiary o konieczności konieczności chrztu.

Natomiast drugi składnik, znamię winy, jest chyba tylko opinią teologiczną.
Stąd jeśli te dzieci bez chrztu nie mogą być zbawione, bo nie otrzymały dziecięctwa Bożego, to jednak nie oznacza karania za winy dzieci umierające bez chrztu. One nie otrzymały dziecięctwa Bożego; ale jednak winy nie mają. Dlatego jest opinia teologiczna o istnieniu jakiejś otchłani (naturalne szczęście, bez cierpień) dla tych dzieci.

Widzę, że sami dochodzicie do tych samych wniosków co protestanci - doktryna o konieczności chrztu niemowląt nie ma biblijnego sensu.

Natura człowieka ma dwa aspekty - fizyczny, w którym dziedziczymy naturę Adama i Ewy, czyli nasze ciała podlegające śmierci i cierpieniu(potrzebom) oraz duchowy - czyli przekazują nam "wiedzę/świadomość moralną" o "dobru i złu" - co daje naszej naturze - fizycznej i duchowej skłonność do grzechu. Ale nie otrzymujemy od rodziców "martwego już ducha", no bo jak? Otrzymujemy ducha bezpośrednio od Boga, nie od rodziców.

Jezus pokazał nam kluczową prawdę - mając tę samą fizyczną naturę co my, potrafił nad nią zapanować przez Ducha. Dzieci Boże też mogą to robić - choć mają naturę Adamową, mają też Ducha od Boga. Problem grzechu pojawia się dopiero gdy człowiek dorasta(świadomść moralna) i zdobywa świadomość dobra i zła. Wtedy, mając tę wiedzę i świadomie wybierając zło, bo zwyczajnie o nim wie i się jemu poddaje, wtedy jego duch "umiera" i potrzebuje nowych narodzin.

Po dzieciach widać to szczególnie.........od niemowlęcia są jednym wielkim kłbkiem potrzeb, egoizmu i egocentryzmu......Dzieci bardzo wcześnie poddają się tej skażonej naturze - każdy rodzic widzi, jak dziecko koncentruje się wyłącznie na sobie i swoich potrzebach, kompletnie nie dostrzegając innych ludzi i ich potrzeb, a rodzeństwo często się nie lubi i kłóci :) . To pokazuje, jak głęboko sięga ta skażona natura Adamowa - nawet niewinne dzieci, które nie ponoszą jeszcze moralnej odpowiedzialności, wykazują jej cechy w swoim egocentryzmie. To jasno dowodzi, jak bardzo wszyscy, od najmłodszych lat, potrzebujemy Bożej pomocy i łaski, by przezwyciężyć tę grzeszną naturę odziedziczoną po Adamie.

Dlatego dzieci, które umierają zanim osiągną świadomość moralną, nie potrzebują chrztu - nie popełniły świadomego zła. Nie idą do piekła, bo nie miały możliwości świadomego odrzucenia Boga. Mają czystego ducha otrzymanego bezpośrednio od Boga. To jasno pokazuje, że katolicka doktryna o konieczności chrztu niemowląt dla zmycia "winy" grzechu pierworodnego jest teologiczną konstrukcją bez biblijnego uzasadnienia.


Cz lut 20, 2025 15:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2013
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a):
Atimeres napisał(a):
Grzech pierworodny/dziedziczny składa się z dwóch składników: braku nadprzyrodzonej łaski synostwa Bożego i jakiegoś znamienia winy.
Pierwszy jest bardzo zrozumiały i jest dogmatem wiary o konieczności konieczności chrztu.

Natomiast drugi składnik, znamię winy, jest chyba tylko opinią teologiczną.
Stąd jeśli te dzieci bez chrztu nie mogą być zbawione, bo nie otrzymały dziecięctwa Bożego, to jednak nie oznacza karania za winy dzieci umierające bez chrztu. One nie otrzymały dziecięctwa Bożego; ale jednak winy nie mają. Dlatego jest opinia teologiczna o istnieniu jakiejś otchłani (naturalne szczęście, bez cierpień) dla tych dzieci.

Widzę, że sami dochodzicie do tych samych wniosków co protestanci - doktryna o konieczności chrztu niemowląt nie ma biblijnego sensu.
Bredzisz? Ja piszę o zmarłych dzieciach bez chrztu, a więc dlatego rozważam o ich pośmiertnych możliwościach. Jest to nauka Kościoła. Nauka o jakiejś otchłani nie powinna być Ci nieznana.


Cz lut 20, 2025 15:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2013
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Idący napisał(a):
W jaki sposób przekazali? Genetycznie?
Nie wiem jak, ale przyjmuję, że tak jest. Obserwując samego siebie i innych ludzi znajduję potwierdzenie tej ułomności.
I ta prawda nie podlega dyskusji. Natomiast przechadzka Boga po ogrodzie, gadający wąż, krzaki zasłaniające przed wzrokiem Boga ... to obrazy
Szatan nie był gadającym wężem, wąż to obraz działania szatana". Szatan nie przelał grzechu na człowieka, lecz oddziaływał na jego duchowe władze, na poznanie i wolę.
Grzech ma pochodzenie od pierwszego nieposłusznego Bogu człowieka.
Ludzie stracili nadprzyrodzony dar synostwa Bożego a ich natura została skażona.
Nazywamy to grzechem pierworodnym, dziedziczonym przez potomstwo na drodze poczęcia. Nie zmieni tego faktu, gdybyśmy sformułowali bardziej współcześnie: że na drodze przechodzenie ojcowskich i matczynych genów z pokolenia na pokolenie.
Co do Jezusa. Był on wolny od grzechu pierworodnego (Kościół wierzy, że już Jego Matka była wolna od grzechu pierworodnego, czyli od winy Adama i utraty synostwa Bożego; choć ciała ich pozostały były śmiertelne.


Cz lut 20, 2025 17:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1048 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48 ... 70  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL