Nie traktuje wybiórczo historii tylko różnicuje prawdopodobieństwo zajścia wydarzeń opisanych w źródle historycznym. Czy rozumiesz różnicę? To czy dane zdarzenie naprawdę zaszło czy nie dopiero należy ocenić i na tym polega badanie historyczne. Nie można założyć na wstępie że wszystko w danym zbiorze tekstów jest prawdą lub że wszystko jest nieprawdą. Źródła historyczne są często mieszaniną opisów wiarygodnych i niewiarygodnych. Obecność fałszywej informacji wśród prawdziwych nie dyskwalifikuje całego źródła, podobnie jak obecność prawdziwej informacji nie powoduje że możemy z góry zakładać że wszystkie inne informacje w tym tekście są prawdziwe. Zadaniem historyka jest ocenić które z opisów są bardziej a które mniej wiarygodne. Paradoksalnie co do tych zasad analizy historycznej zgadzają się nie tylko ateiści ale także teiści. Jedyny wyjątek stanowią święte teksty danej religii, w wypadku chrześcijaństwa chodzi o Biblię.

Każdy historyk Ci powie że np. zmartwychwstanie jest bardzo wiarygodne bo gdyby nie było nie wierzyłoby w nie kilka miliadrdów ludzi . Wierzą z jednej przyczyny bo jest wiarygodne. Tyle odnośnie wiarygodności.

Odnośnie badań, historycy nie określili jakoby w Biblii występowały fałszywe informacje.

Zapewniam Cię że nie każdy. Tylko ten który wierzy w realność zmartwychwstania.


Powszechność wiary w coś nie jest żadnym argumentem z punktu widzenia badania prawdopodobieństwa zajścia wydarzenia opisanego w źródle historycznym.


Wielu historyków określa niektóre zdarzenia opisane w Biblii jako niewiarygodne. Tak jak pisałem wcześniej nie oznacza to że cała Biblia jest niewiarygodna dla historyka.

Czy naprawdę sprawia Ci taką trudność wyobrażenie sobie tekstu zawierającego zarówno prawdziwe jak i fałszywe informacje? Historycy ciągle analizuję właśnie takie teksty. Właśnie na tym polega ich praca - na ocenianiu na ile prawdopodobne jest że dane wydarzenie jest faktem historycznym. Temu służy ich cały aparat badawczy.

Dlaczego tutejsi niekatolicy jeszcze dyskutują z Sewerynem? Jeżeli ktoś pisze tak idiotyczne rzeczy jak:

to dla mnie wygląda na prowokatora.

W tym zdaniu mieszczą się trzy fałszywe i absurdalne a zapewne celowo wstawione stwierdzenia.

1. Osąd, że "każdy historyk" myśli w jakiejś kwestii tak samo czy też, że jest chrześcijaninem - stąd wiara w zmartwychwstanie.
2. Stwierdzenie, że dla badań historycznych wiara w jakiś fakt jest równorzędna z zaistnieniem tego faktu.
3. Sugestia, że ilość jest wyznacznikiem prawdy. Przypominam, że większość ludzi kiedyś wierzyła, że Ziemia jest płaska lub miała inną formę niekulistą a Słońce krąży wokół jej masy.

Jeszcze kwestia Biblii - jak napisano wyżej - czy tekst musi być całkowicie prawdziwy lub całkowicie nieprawdziwy? Historyk zapewne może badać Biblię szukając tam informacji o zwyczajach i życiu ówczesnych ludzi. Może wreszcie badać pewne związki - ewolucję wierzeń, prawa itp. nie uznając jednocześnie za prawdę tego co tam napisano.

Równie dobrze film o amerykańskim superbohaterze może być źródłem informacji historycznych - o codziennym życiu ludzim o rozwoju kultury w odniesieniu do komiksowych superbohaterów. Nie znaczy to jednak, że sam superbohater musi być uznany za postać historyczną.

już od dawna powtarzam, że Seweryn to prowokator ale trzeba przyznać, że skuteczny

miliony much nie mogą się mylić...

Miliony ludzi wierzą, że dożyją do rana i rzeczywiście większość ma rację.

Każdego dnia jednak także wielu się myli w tej kwestii.

Tak, zdecydowana mniejszość.

No nie wierzę Sew,że ty dalej to samo.I wszystko od początku

Za chwile drugi temat zostanie zamkniety.
Sew,twoim tokiem myslenia-jeżeli wszyscy ci mówimy,ze nie masz racji to...?!

Wy troje to nie wszyscy to zdecydowana mniejszość

A kto to jest "was troje"?
Zresztą nieistotne,bo w porównaniu z toba jednym,to większość.
Chyba,że masz juz religijne schizmy i poczuwasz sie do bycia w przynajmniej 3 osobach

sorki,"wy troje"