Dlaczego KK odstrasza elity (inteligencje) ?
Autor |
Wiadomość |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Realnie ... Ddv, ja patrzę realnie. Mam stanąć pod urzędem pracy i załamywac ręce, że nie ma pracodawców - demonów (zgodnie z twoimi poglądami) którzy chcieli by gnębić i wykorzystywac biedynych robotników ? A może uważasz, że należy podnieść podatki by utrzymywać tych ludzi na odpowiednim poziomie życia? Tylko kto będzie te podatki płacił? Chcesz żeby było mniej bezrobotnych, to obniż podatki, zliberalizuj kodeks pracy, stwórz warunki dla przedsiębiorczości. Rozdawanie pieniędzy ludziom którym najczęściej nie chce się ruszyć tyłka by przenieśc się 100 Km po to by dostać pracę jest ostatnim sposobem w jaki można zapobiegać bezrobociu. Zamiast się litować nad wszystkimi dookoła sam załóż przedsiębiorstwo, zatrudnij ludzi i zacznij walkę o klienta, chyba, że wolisz siedzieć i płakać jak to państwo nie chce pomagać ludziom w potrzebie ... ludzie to nie owce, każdy musi wziąść za siebie odpowiedzialność ...
Takie płakanie nad samym soba i światem dookoła uważam za żenujące ...
|
So lip 31, 2004 20:02 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A może wystarczyłoby tylko, by większość z pracodawców zaczęła regularnie płacić należne ludziom wynagrodzenia, odprowadzać należne podatki do Skarbu Państwa, nie zatrudniać "w szarej strefie" (przecież to pieniądze przepływające bez opodatkowania) i odprowadzać należne stawki do ZUS ?
A może wtedy byłyby pieniadze na obniżenie podatków, stworzenie nowych miejsc pracy
Nie spotkałem jeszcze pracowawcy, ktoryby uczciwie płacił i narzekał na "złych robotników" bądź też na brak fachowców do pracy w swoim zakładzie ...
Dziwisz się, ze jeżeli znajdzie się pracodawca, który nie wypłaci należnych wypłat - to ma później problemy ze znalezieniem odpowiedniej "kadry"
Przecież ludzie też ponoszą pewne "koszty pracy" - choćby dojazdy ...
I wyobraź sobie, ze ktoś, kto przez jakiś czas traci - powiedzmy - sto złotych na dojazd do pracy nie i uzyska należnego wynagrodzenia - nie dosyć, że nie pójdzie drugi raz do tej roboty to jeszcze ostrzeże innych przed takim pracodawcą ?
Fachowców można znajeźć na miejscu... Którzy są na każde wezwanie i nie zawiodą w potrzebie.
Wystarczy tylko zapewnić im odpowiednie warunki pracy i płacy ...
A "zapewnienie odpowiednich warunków pracy i płacy" to wcale nie jest wymysł "socjalizmu". To nakaz moralny płynący wprost z nauczania Chystusa
Cytuj: Pokażcie Mi monetę podatkową! Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: Czyj jest ten obraz i napis? Odpowiedzieli: Cezara. Wówczas rzekł do nich: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga. (Ew.Mateusza 22:19-22)
|
N sie 01, 2004 7:01 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: A może wystarczyłoby tylko, by większość z pracodawców zaczęła regularnie płacić należne ludziom wynagrodzenia, odprowadzać należne podatki do Skarbu Państwa, nie zatrudniać "w szarej strefie" (przecież to pieniądze przepływające bez opodatkowania) i odprowadzać należne stawki do ZUS ? Zanim zaczniemy wdawać się na ten temat w dyskusje wpisz w google słowa "krzywa laffera" i poczytaj trochę na ten temat ... Cytuj: A "zapewnienie odpowiednich warunków pracy i płacy" to wcale nie jest wymysł "socjalizmu". To nakaz moralny płynący wprost z nauczania Chystusa
To ją mądralo zapewnij, a nie czekaj na innych ...
|
N sie 01, 2004 18:37 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja z tym nie mam kłopotu, Pug...
I raczej też nie miałem kłopotu z fachowcami  :):)
Po prostu - wystarczyło mi, by była to osoba zdolna i solidna - resztę dało się "podciągnąć"  :P:P
Czasem - po prostu wystaczy być człowiekiem, Pugu ...
|
N sie 01, 2004 19:00 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
"Być człowiekiem" Ddv to niekoniecznie pozytywne określenie. Wszyscy jesteśmy ludźmi i może dlatego ten świat wygląda jak wygląda.
Przeczytałeś o krzywej ?
|
N sie 01, 2004 19:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Każda teoria jest tyle warta ... na ile sprawdza się w praktyce, Pugu
A z nadmiaru teorii, której ktoś nie potrafił wprowadzić w życie - niejeden człowiek może zupełnie ogłupieć ...
Zatem - jak u Ciebie wygląda wprowadzanie teorii w praktykę ?

|
N sie 01, 2004 21:11 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Przeczytałeś ?
|
N sie 01, 2004 21:47 |
|
 |
Bianka
Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10 Posty: 140
|
Cytuj: Zgoda ...a teraz sedno. Nikogo nie nauczysz empatii i "morlaności" mówiąc ... "to jest dobre, tamto jest złe". Nauka może się odbywać wyłącznie poprzez własne wyciąganie wniosków. Zdaje mi się, że ani jedno, ani drugie podejście nie jest słuszne. Sytuacja wygląda podobnie jak przy nauczaniu matematyki. Żeby zrozumieć matematykę nie wystarczy wykuć formułki, trzeba samodzielnie wyciągnąć wnioski. Niemniej jednak zawsze na początku trzeba zacząć od wykucia formułek – bez tabliczki mnożenia daleko nie zajedziesz. Czasami naprawdę nie ma sensu wymyślać od nowa całej nauki, skoro można skorzystać z gotowych rozwiązań wypracowanych przez całe pokolenia. W religii tak samo najpierw zaczynasz od wykucia Dekalogu jak tabliczki mnożenia, a potem zaczynasz rozumieć, że jego nakazy mają sens. Dopiero na dużym stopniu zaawansowania może się okazać, że formułki wyuczone w szkole podstawowej nie zawsze są prawdziwe i że istnieje też geometria nieeuklidesowa. Chrześcijaństwo w swoich założeniach też stawiało na ducha, nie na literę – inna rzecz, jak to wygląda w rzeczywistości, ale tak jest z każdą ideą, kiedy się ją wprowadza w życie. Cytuj: Czytałaś coś o "teorii strun" :] wskazywała by ona, że początku nie było ... Wiedziałam, że do tego dojdzie  No przeczytam. A mógłbyś mi podrzucić jakiegoś linka do takiego opisu, który nie odstraszałby długością i liczbą wzorów matematycznych? Tak, żeby przeciętny filolog klasyczny coś z tego zrozumiał  Na razie o strunach wiem tyle, ile było w „Krótkiej historii czasu”. Cytuj: Pozwolenie sobie na zakochiwanie sę jest jak najbardziej racjonalne, jednak sam mechanizm pozostaje poza naszą świadomą kontrolą, tak więc trudno tu mówić o racjonalnym bądź nie zakochaniu się. Nie uciekanie przed miłością nie znaczy, że można zakochac się na zawołanie... No dobrze, ale czy z wiarą nie jest tak samo? Mechanizm wiary pozostaje poza naszą kontrolą i nie można uwierzyć na zawołanie – ale czy trzeba uciekać przed wiarą? Skoro przed zakochaniem nie trzeba... Cytuj: gdybym miał szukać większego sensu (dużego obrazka) to szukał bym go tam gdzie widać wzrost i rozwój, dokładniej - w naszej cywilizacji.
Zgoda, ale ta potrzeba odnosi się również do całej cywilizacji, która w ramach Wszechświata nie ma żadnego sensownego celu oprócz samej siebie.
_________________ Jestem agnostykiem i o tym wiem, o tym wiem, że jestem agnostykiem.
|
Pn sie 02, 2004 12:03 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
marto  przepraszam, ze dopiero teraz ci odpowiadam, ale sama rozumiesz - wakacje
Cytuj: Cześć, Elka, nie twierdzę, że ludzie wierzący nie są inteligentni - twierdzę tylko, że Ci inteligentni mają więcej pytań
zgadzam sie z twoim twierdzeniem - mysle, że wynika to po prostu z tego, że wiecej myślą
i jak sądzę, dlatego im trudniej wierzyć, bo muszą w któryms momencie przyjąć, że nawet gdyby stawiali mnóstwo pytań przez całe swe życie, i tak do końca Boga nie pojmą  nie zrozumieją  dlatego w któryms momencie muszą zaaprobowac fakt braku odpowiedzi na swoje pytania [a nie zaaprobowac brak pytań w swojej wierze  ]
tak pod rozwagę  :
Kiedy człowiek chce zmusić Boga do mówienia, kiedy chce Nim manipulować, albo zawłaszczyć Go sobie, On milczy. Nasze głupie, egoistyczne pytania Bóg pomija milczeniem. Nie rozwiązuje naszych problemów obszernymi wyjaśnieniami. Kto ma odwagę wytrzymać milczenie Boga, temu On sam stopniowo przekaże wszystkie potrzebne odpowiedzi. Gdyby Bóg zawsze udzielał bezpośrednich odpowiedzi, my nigdy nie przestalibyśmy stawiać Mu zbędnych pytań. Milczenie Boga ma nam pomóc dostrzec, że wiele z tych pytań i zdziwień nie ma sensu, ponieważ są one brakiem ufności i zawierzenia z naszej strony.
pozdrawiam 
|
Pn sie 02, 2004 12:27 |
|
 |
Gość
|
Brawo!!! Elka.
|
Pn sie 02, 2004 14:32 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Zdaje mi się, że ani jedno, ani drugie podejście nie jest słuszne. Sytuacja wygląda podobnie jak przy nauczaniu matematyki. Żeby zrozumieć matematykę nie wystarczy wykuć formułki, trzeba samodzielnie wyciągnąć wnioski. Niemniej jednak zawsze na początku trzeba zacząć od wykucia formułek ? bez tabliczki mnożenia daleko nie zajedziesz. Czasami naprawdę nie ma sensu wymyślać od nowa całej nauki, skoro można skorzystać z gotowych rozwiązań wypracowanych przez całe pokolenia. W religii tak samo najpierw zaczynasz od wykucia Dekalogu jak tabliczki mnożenia, a potem zaczynasz rozumieć, że jego nakazy mają sens. Dopiero na dużym stopniu zaawansowania może się okazać, że formułki wyuczone w szkole podstawowej nie zawsze są prawdziwe i że istnieje też geometria nieeuklidesowa. Chrześcijaństwo w swoich założeniach też stawiało na ducha, nie na literę ? inna rzecz, jak to wygląda w rzeczywistości, ale tak jest z każdą ideą, kiedy się ją wprowadza w życie. Jakoś nie przepadam za "nakazową" moralnością. Zauważ, że religie nigdy nie tłumaczą danego zakazu czy nakazu inaczej niż "Bóg tak chciał". To żadna nauka, to tresowanie. A teoretyczna "mądrość" pokoleń niestety często zawodzi w praktyce. Moim zdaniem teoria powinna być wykładana w matematyce jako ostatnia ... Cytuj: Wiedziałam, że do tego dojdzie No przeczytam. A mógłbyś mi podrzucić jakiegoś linka do takiego opisu, który nie odstraszałby długością i liczbą wzorów matematycznych? Tak, żeby przeciętny filolog klasyczny coś z tego zrozumiał Na razie o strunach wiem tyle, ile było w ?Krótkiej historii czasu?. Szczerze mówiąc moja wiedza w tym zakresie opiera się na jednym z numerów "Świata nauki". Mogę go odzukać i podaś Ci numer jeśli chcesz. Ale myślę, że google nie zawiedzie ... (jakieś 890 znalezionych  ) Cytuj: No dobrze, ale czy z wiarą nie jest tak samo? Mechanizm wiary pozostaje poza naszą kontrolą i nie można uwierzyć na zawołanie ? ale czy trzeba uciekać przed wiarą? Skoro przed zakochaniem nie trzeba... Wiesz, miłość to czerpanie przyjemności z bycia człowiekiem, uleganie instynktom, podążanie za pragnieniem ... wiara to jednak trochę zbyt daleka ucieczka przed rzeczywistością. Zresztą tak jak miłość, wiara strasznie ogłupia. Lubię emocje, ale wszystko można przedawkować. Cytuj: Zgoda, ale ta potrzeba odnosi się również do całej cywilizacji, która w ramach Wszechświata nie ma żadnego sensownego celu oprócz samej siebie.
Hmm ... uprzedzam, że od tego momentu zaczynam fantazjować ...
Nie jest do końca tak, że nasz rozwój ma znaczenie tylko dla nas. Jesteśmy częścią całej puli materii która poprzez zmiany osiągneła samoświadomość i stara się sama zrozumieć zasady działania wszechświata. W pewnym sensie wszechświat osiągnął w naszej formie samoświadomość. Jeżeli uda nam się rozprzestrzenić, oraz uzyskać wiedzę o systemie doprowadzimy kiedyś do radykalnej zmiany ... Oczywiście czas do rozwoju liczymy w eonach ...
To tyle bajek ...
|
Pn sie 02, 2004 17:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pug !
Nie dałeś mi swojej odpowiedzi na moje pytanie - więc muszę obejść się bez niej
Zauważ pewną prawidłowość:
Dyskutując na tematy związane z wiarą dla poparcia swoich tez uciekasz się czasem do swoich wiadomości, studiów, przyszłego wyższego wykształcenia.
Strasznie skomplikowanych tez - na poziomie uniwersyteckim.
Ja z kolei mówiąc o sprawach wiary podpieram się najczęściej Dekalogiem połączonym z 11 - Chrystusowym - przykazaniem Miłości.
Praktyczne stosowanie Twoich metod wymaga dużej wiedzy i stąd też ta "Twoje" metoda mają dość ograniczony zasięg. Dla praktycznego zastosowania moich - wystarczy pewne minimum inteligencji niezbędne do zrozumienia tych pięknych Przykazań.
Efekt działania - pozostaje przynajmniej taki sam, jeżeli nie lepsza w praktyce jest moja metoda ...
Zatem - chyba zgodzisz się ze mną, że "moją" metodę może zastosować w praktyce więcej osób przy - powiedzmy "zbliżonym efekcie" ...
(ja twierdzę, że z lepszym) 
|
Pn sie 02, 2004 21:41 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Ddv ja mam wyższe wykształcenie ... obroniłem się na początku lipca ...
Cytuj: Strasznie skomplikowanych tez - na poziomie uniwersyteckim. Ja z kolei mówiąc o sprawach wiary podpieram się najczęściej Dekalogiem połączonym z 11 - Chrystusowym - przykazaniem Miłości. Praktyczne stosowanie Twoich metod wymaga dużej wiedzy i stąd też ta "Twoje" metoda mają dość ograniczony zasięg. Dla praktycznego zastosowania moich - wystarczy pewne minimum inteligencji niezbędne do zrozumienia tych pięknych Przykazań. Efekt działania - pozostaje przynajmniej taki sam, jeżeli nie lepsza w praktyce jest moja metoda ... Zatem - chyba zgodzisz się ze mną, że "moją" metodę może zastosować w praktyce więcej osób przy - powiedzmy "zbliżonym efekcie" ...
To o czym mówię, to nie jest jakaś metoda, to prawa i zasady rządzące państwem i jego gospodarką. Nie możesz się im przeciwstawić. Krzywa Laffera nie jest jakimś wybitnym dziełem którego zrozumienie przekracza możliwości przeciętnego człowieka. To prosta zasada. Jeżeli będziesz ciągle podnosił podatki to od pewnego momentu przychody państwa zaczną maleć ... to oczywiste jeżeli się nad tym choć chwilę zastanowisz.
Systemy socjalistyczne upadają na całym świecie właśnie dlatego, że wywołują nieprawidłowe z punktu widzenia rozwoju zachowania. Nie opłaca się pracować, skoro inni cię utrzymają. Całe życie wakacje i życie na przyzwoitym poziomie na koszt innych. Czego chcieć więcej?
Za twoim punktem widzenia stoi litość dla tych wszystkich bezbronnych i niezdolnych do radzenia sobie w życiu ludzi, ale prawda jest taka, że takich ludzi jest tak naprawdę garstka. I tę garstkę państwo może bez problemu utrzymać. Problem stanowią jednak masy innych którym socjalizm odebrał inicjatywę i odpowiedzialność za własny los. Cały czas oczekują, że państwo będzie zapewniało im wygodne życie ... a tak nie może być ...
|
Pn sie 02, 2004 22:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Moje gratulacje na okoliczność obrony "magisterki"
Wracając do tematu:
Krzywa Laffera:
Cytuj: Krzywa Laffera - Laffer curve wykres przedstawiający zależność między oczekiwanymi wpływami rządu a stopami opodatkowania. W pewnych przedziałach wartości spadek (wzrost) krańcowych stóp opodatkowania może wywołać wzrost (spadek) wpływów podatkowych. Przy niskich stopach opodatkowania, którym odpowiada niższa część krzywej Laffera, wzrost stóp opodatkowania może wywołać wzrost wpływów podatkowych. (...)
Więcej na stronie:
http://www.placet.com.pl/haslo.asp?id=932
Jest więc pewnym wskaźnikiem, który obrazuje, w jaki sposób podniesienie podatków na dochody obywateli.
Nic nie mówi jednak o tym, w jaki sposób należy postępować z ludźmi, by mieć zapewniona ciągłość pracy, by pracujący ludzie byli bardziej wydajni, (a na wzrost wydajności wpływa przecież również brak zbędnego stresu, organiazcja pracy i stosunki międzyludzkie w zakładzie)nic nie mówi o pozytywnej motywacji do pracy, o tym, jak zarządzać przedsiębiorstwem (lub działem tego przesiębiorstwa) by zachować pełną ciągłość produkcji ... itd.
A o tym właśnie mówi Dekalog, Pugu ...
Zauważ, jak uniwersalne jest te 11 Przykazań ...
Ilu dziedzin życia dotyczy ...
Osobiście - nic nie mam przeciwko kapitalizmowi
Jednak - mam - i to dość dużo - przeciwko łamaniu praw ludzi - niezależnie od tego, jakim systemem gospodarczym czy politycznym tych ludzi obejmiesz ...
Niestety - Pugu
Człowiek, który został pozostał bez wiary ma o wiele mniejszą motywację:
- Do tego, by respektować prawa innych osób do wolności osobistej, jezeli tylko może to zacząć kolidować z jego osobistym interesem.
- do tego, by zacząć poświęcać się dla dobra innych
- do tego, by nie popadać w "nałogi" (nieważne jakie - pracoholizm, palenie, alkoholizm, hazard i td.)
Do wielu jesZcze innych spraw, o których na razienie napiszę z powodu braku czasu.
Tymczasem 
|
Wt sie 03, 2004 15:21 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Dzięki
Cytuj: Jest więc pewnym wskaźnikiem, który obrazuje, w jaki sposób podniesienie podatków na dochody obywateli. Nie, ta krzywa obrazuje w jaki sposób podnoszenie lub obniżenie podatków wpływa na przychody państwa. To duża różnica. A wskazuje na bardzo ważną, rzecz. Pozwól ludziom na samodzielność, pozwól im działać i nie obciążaj ich chorym systemem socjalnym, a po czasie system socjalny będzie potrzebny co najwyżej w szczątkowej formie ... Nie chodzi o to, by zapewnić człowiekowi bezpieczeństwo i ciągłość pracy, ale by zapewnić mu warunki do tego by mógł się doskonalić i samemu wybierać tę pracę którą chce, lub samemu założyć przedsiębiorstwo. Zobacz jak wyglądają urzędy w tym kraju ... tam parcują ludzie którzy mają bezpieczną i ciągłą pracę ... zobacz jak funkcjonują przedsiębiorstwa które należą do państwa ... a zobacz jak sobie radzą te które są w rękach prywatnych ... nie ma rozwoju bez pracy, a pracy nie ma bez motywacji do niej ... Socjalizm wielokrotnie już udowodnił swoją utopijność ale ludzie nadal nie potrafią tego dostrzec. 11 przykazań? To poziom przedszkola ... kiedyś trzeba dorosnąć i zacząć rozumieć jak działa świat ... Cytuj: Człowiek, który został pozostał bez wiary ma o wiele mniejszą motywację: - Do tego, by respektować prawa innych osób do wolności osobistej, jezeli tylko może to zacząć kolidować z jego osobistym interesem. - do tego, by zacząć poświęcać się dla dobra innych - do tego, by nie popadać w "nałogi" (nieważne jakie - pracoholizm, palenie, alkoholizm, hazard i td.)
Złudzenie i iluzje Ddv ... zdziwił bys się zapewne, ale nie sądzę by większość nieuczciwych pracodawców była niewierząca, podobnie sprawa ma się z nałogami, i poświęcaniem się dla innych. Brak wiary wymaga dużej siły woli. Bo wiara to też tylko nałóg ...
|
Wt sie 03, 2004 17:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|