Nikt nie ukrywa na jakiego rodzaju dowodach opierają się poszczególne twierdzenia naukowe, zatem dowody masz za każdym podane - obalaj jeśli wola. W wolnej od obalania chwili możesz dowieść prawdziwości bzdur, których nauczają Świadkowie Jehowy.

Formek1 brzmi całkiem jak niejaka Storm, z występu (wiersza) Tima Minchina pt. Storm, szczególnie od 5:27, ale gorąco polecam całość, od początku.

"Myślę, że tylko idiota może być ateistą. Musimy przyznać, iż istnieje pewna niepojęta moc czy siła posiadająca nieograniczoną zdolność przewidywania i wiedzę, która, po pierwsze, sprawiła, iż cały wszechświat zaistniał."

biochemik i noblista Christian Boehmer Anfinsen

Hannes Olof Gösta Alfven
fizyk i astrofizyk: 1970 nagroda Nobla w dziedzinie fizyki
"istnieje stale rosnąca liczba zaobserwowanych faktów, które trudno pogodzić z hipotezą Wielkiego Wybuchu. Establishment Wielkiego Wybuchu bardzo rzadko o nich wspomina, a kiedy nie-wierzący próbują przyciągnąć do nich uwagę potężny establishment odmawia przedyskutowania ich w uczciwy sposób..."

wiecej tutaj
http://potop-exodus.w.interia.pl/ewolucja/noblisci.html

Z nim dyskutuj na temat dowodów.
A mnie zostaw możliwość decyzji kto z was mówi prawdę.





To może w innych wątkach.

Masz zerowe pojęcie o fizyce i fizykach. Przecież Alfven nie żyje od prawie 20 lat!

Poważnie? A Eistein żyje?
No tak to nie możną ich o nic zapytać
Tragedia. Czyli jednak wielki wybuch miał miejsce bo Alfven nie żyje.

No racja.To logiczne rozumowanie.

Formek, akurat z powoływaniem się na autorytety to bym w Twoim przypadku był bardziej ostrożny. Wśród najwybitniejszych przedstawicieli nauk ścisłych zaledwie... 7% jest wierzących, i ten odsetek stale maleje! Więc jak myślisz, czy trudno będzie znaleźć sławnego fizyka krytykującego wierzenia religijne?...

Myślę że będzie bardzo łatwo znaleźć takiego fizyka.
Tylko co to ma do mojego postu?

Jak powiedział pewien polityk :
"demokracja to rządy większości a że większość jest głupia będzie coraz gorzej".
Galileusz tez był JEDEN , SAM, a jednak to on miał racje a nie większość.
Dlatego to żaden argument że znajdziemy takiego fizyka albo fizyków którzy nie wierzą w Boga.
Mnie bardziej interesują fizycy którzy powiedzą a raczej udowodnią mi jak z kamienia powstaje życie.

Statystyki (nie tylko ta wyżej) nieubłaganie pokazują, że im wyższe wykształcenie tym mniejsza skłonność do zabobonów.

Powoływałeś się na autorytet jakiegoś fizyka. Proszę - okazuje się teraz, ze to nie ma sensu? Ciekawe dlaczego?


Ciekawe czy pamiętasz, kim konkretnie była ta większość?


Nikt ci tego nie udowodni, podobnie jak nikt ci nie udowodni, że smok zjada co wieczór słońce - po prostu żaden z tych fizyków tak nie twierdzi.

Na takiej zasadzie to nauka w ogóle by się nie rozwijała, bo nie wolno byłoby stawiać nowych hipotez do zbadania.

Zresztą dajesz w tym momencie świadectwo swojej wiedzy czy ignorancji?


Nie jest to rozstrzygnięte do końca. Słyszałeś może o ekstremofilach?


No to czekam na dowody istnienia Boga, i to tego konkretnego Boga znanego inaczej jako Jahwe...


Właśnie bez sensu byłoby wtryniać do nauki Pana Boga, Erydę czy inny transcendentny byt wszechmocny. Bo takich bytów nie da się zbadać, a są one o tyle wredne, że potrafią zahamować naukę w ogóle. Jak się stało to a to? Bóg zrobił i pilnuje, koniec dyskusji.

A poza tym nie rozumiem, co według ciebie jest celem nauki. Udowadnianie istnienia Boga, wszystkie inne tematy są "bez sensu"?


Żebyś się nie przeliczył.


Ale jaki człowiek... Nie chodzi o to, że złe drzewo nie rodzi owoców w ogóle, tylko że rodzi owoce złe.


No ale Ty chcesz dowodu eksperymentalnego. Tłumaczę Ci więc, że przeciętna gwiazda formuje się pięćdziesiąt milionów lat. Gdyby ci pokazać stworzenie takiej gwiazdy w tydzień w probówce, tobyś kręcił nosem, że prawdziwe gwiazdy tak szybko nie powstają i eksperyment jest do luftu. Gdyby Ci pokazać szereg różnych protogwiazd w różnych momentach formowania się, od obłoku międzygwiezdnego do zapłonu reakcji termojądrowych, też byś kręcił nosem, bo byś nie zobaczył powstawania pojedynczej gwiazdy, tylko jakieś sztuczki naukowców. Apeluję do Ciebie, żebyś pomyślał nad tym, jakie argumenty byłbyś w stanie zaakceptować, bo na razie wychodzi na to, że żadne by Ciebie nie usatysfakcjonowały. A domagasz się.

Pokazałam wypowiedzi rożnych fizyków. I nie jako autorytet tylko jako przeciwwagę dla ateistów.
I nie mnie oceniać ich wypowiedzi tylko tym co są ateistami.



Co to ma do rzeczy?
To ty mówiłeś że większość jest niewierząca.
Pokazałem że większość jest głupia. A kim są to mało istotne.
Zawsze geniusze mieli pod górkę ponieważ twierdzili coś przeciwnego do ogółu.






To w jakim celu naukowcy twierdzą ze życie rozwinęło się z materii nieożywionej.
To są naukowcy?




Czyli co według ciebie twierdzą fizycy o powstaniu życia?


Naukowcy wciąż nie ustalili w wystarczający sposób, jak doszło do pojawienia się na Ziemi pierwszych żywych komórek. Z najnowszych badań wynika, że czynnikiem ułatwiającym powstanie życia był… pumeks.

Uważasz się za geniusza?


Kto jest tym geniuszem od którego czerpiesz wiedzę na temat zjawisk fizycznych. Mógłbyś podać jakieś namiary?
Setki tysięcy dzieci rokrocznie odwiedza obowiązkowo Obserwatorium Astronomiczne. Uważasz, że przekazują tam nieprawdziwą wiedzę?

To co - mam wyciągać teraz wypowiedzi tej przeważającej częsci niewierzących fizyków? I czego to będzie dowodem?


Trochę ma do rzeczy, bo dość niefortunnie dobierasz sobie przykłady...


Acha! Bo ta przytłaczająca niewierząca większość światowej czołówki naukowców to głupole, a te niewykształcone, ale za to wierzące masy to geniusze! Wow!

Ale dobra - zastosujmy Twoją logikę w skali globalnej - jakoś 97% ludzi jest wierząca, więc do głupki, a te 3% światowej populacji - ateiści to geniusze? Rety, dzięki, nie trzeba było...

Primo: materia nieożywiona to nie to samo co kamień. Stawiasz sobie chochoły a potem dzielnie z nimi walczysz.

Secundo - zagadnieniem powstania życia nie zajmują się fizycy. Zagadka: jaka dziedzina nauki się tym zajmuje?

Nic. To nie jest zagadnienie badane przez fizykę.

Ciekawy temat, szkoda tylko że jedna osoba broni swoich racji a reszta osób zwanych racjonalistami atakuje i nie da złego słowa powiedzieć na temat swojej religii. Niby mają na wszystko dowody ale z drugiej strony ich nie mają. Nie będę poruszał tematu powstawania wszechświata bo i tak mi nic mądrego nie przedstawią ale pójdę trochę dalej. Jest tak zwany model powstawania planet nazywa się on Solar Nebular Disk Model ciekawym jest że żadna planeta w naszym układzie słonecznym nie pasuje do tego modelu np ma za duże ciśnienie względem wielkości planety, posiadanie pola magnetycznego gdy tego pola nie ma prawa być planety obracają się w stronę w którą nie powinny, takich przykładów można dawać bardzo dużo. Naukowcy trochę śmiesznie to tłumaczą bo mówią że planety powstawały dokładnie tak jak opisuje to SNDM ale w historii nastąpiło coś co zmieniło jej aktualny wygląd skład właściwości itp. Najczęściej jest to ogromne uderzenie asteroidy. Trochę jest to niesamowite że w każdą planetę naszego układu słonecznego uderzały asteroidy w nie które kilkukrotnie i to tak że powodowały ogromne zmiany na nich. Kto interesuję się astronomią często też słyszy że znajduję się planety po za naszym układem słonecznym a nawet w innych galaktykach które nie powinny w danym miejscu istnieć a jednak są pewnie też dostały porządnie kamieniem z kosmosu

Kolega wie, skąd się wzięły kratery na Księżycu? Kolega słyszał o pojęciu: "wielkie bombardowanie"?