Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Odnoszę wrażenie, Pugu, że pojmujesz pojęcie świata strasznie "wyrywkowo".
Nie próbujesz objąć całoksztaltu swej wiedzy w jedną całość, tylko - bazujac na pewnych fragmentach - wyciągasz wnioski.
Oczywiście - niesłuszne.
Bowiem - żadne, nawet najbardziej logiczne wnioski nie mogą być prawdziwe, jeżeli wyciąga się je na podstwie niewłaściwie postawionych założeń.
I o tym właśnie chciałbym z Tobą prozmawiać.
Dyskutujemy teraz na raz w trzech tematach.
Podczas tej "tury dyskusjyjnej"  Ty twierdzisz, że my, katolicy opieramy się jedynie na "regułkach" - pokaż więc, że jesteś zdolny samodzielnie myśleć, - a nie jedynie "przetwarzać dane" podłożone Ci przez innych ...
Do tego przecież służą komputery ...
Zatem - spróbujesz może wysilić się i podyskutować na tematy nieco wybiegające od Twoich "naukowych" wyobrażeń o Wierze - posługując się poznanymi prawami nauki
Odrzucasz istnienie Boga. Twierdzisz, że "Nowy Testament" napisali ludzie i nie uznajesz Chrystusa za Boga (można chyba tak streścić to, co napisałeś?).
- Czy możesz zatem odpowiedzieć mi na pytanie - jakim sposobem tak skomplikowane "prawa nauki" mogły powstać same z siebie ?
- Z nieuporządkowanego chaosu
- Może - w jakiś inny sposób 
|
Pt sie 06, 2004 18:24 |
|
|
|
 |
Bianka
Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10 Posty: 140
|
Cytuj: Ależ ja wiem, że ateiści posługują się aksjomatyką i dlatego ich pogląd na świat jest wiarą, że te aksjomaty są słuszne. True, true Cytuj: Zacznijmy od tego, że program działa na komputerze, który składa się z tej samej materii co programista ... Niemniej jednak twierdzenie, ze programista jest nadsystemem w stosunku do programu (w dodatku nadsystemem prostszym od programu) jest raczej... dziwne... Programista naprawde jest czyms "innego rodzaju" niz program. Cytuj: Cytuj: Wskazuje na to wlasnie to, ze wszystko ma swoja przyczyne... Co programowi komputerowemu może wskazywać na istnienie programisty? Program komputerowy to tylko "zbiór procesów", bez komputera nie może istnieć. Podstawą jest komputer ... A ten może "stwierdzić" istnienie programisty w bezpośredniej interakcji ... Program moglby "stwierdzic" istnienie programisty, gdyby mu zostaly dane po temu narzedzia. Jesli nie ma takich narzedzi - pozostaje mu tylko wnioskowanie z braku przyczyny istnienia glownego programu, chociaz kazdy podprogram ma swoja przyczyne. A w naszym przypadku, jak sie zdaje, nie mamy zadnych narzedzi do stwierdzenia istnienia Boga. Cytuj: Cytuj: Ale "czas" programisty moze byc zupelnie inny niz "czas" programu. Komputer i programista istnieją w tym samym czasie i tym samym układzie odniesienia ... Komputer moze tak, ale program juz nie. Cytuj: Cytuj: Zasada nieoznaczoności, o ile mi wiadomo, mówi jedynie o tym, że nie możemy poznać wszystkich mechanizmów wpływających na działanie Wszechświata, bo sama obserwacja je zakłóca, czyli tylko z pewnym prawdopodobieństwem możemy przewidzieć, jak zadziałają. Nie mówi natomiast o tym, że dzialaja one chaotycznie i przypadkowo. Oczywiście mogę się mylić Właściwie chyba masz rację, ale osobiście uważam, że to wystarczy do istnienia elementu losowego w układzie. Nie ma mowy o determiniźmie ...
A moglbys rozwinac mysl? Dlaczego wystarczy?
_________________ Jestem agnostykiem i o tym wiem, o tym wiem, że jestem agnostykiem.
|
Pt sie 06, 2004 20:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bianko
Przepraszam, że się wtrącę w Twóją rozmowę z Pugiem...
Sądzę, że wartoby dodać:
komputer- a raczej jego "mózg" (czyli procesor) jest właściwie w stanie rozróżnić tylko tyle, że ma, lub też nie ma napięcia na jednej z nóżek Stąd też - logiczny wniosek - "komputer" tak właściwie ... Nie wie, co robi, nie wie do czego służy, nie wie, po co robi te wszystkie czynności . ...
Pozdrawiam 
|
Pt sie 06, 2004 20:41 |
|
|
|
 |
i1
Dołączył(a): N lip 25, 2004 0:50 Posty: 35
|
PTR
Cytuj: Teraz nie rozumiem. Nie rozumiesz, bo za długo rozmawiasz z ateistami racjonalistami... no i ja się często wyrażam niejasno, czasami też moje żarty bieżesz poważnie.... Cytuj: Najpierw nie wiesz co to brzytwa Ockhama. Potem sam piszesz i to z własnej ochoty, że ateizm to tylko taka wygodna hipoteza, bo przecież jest to tylko założenie. Pomyliłeś kolejność: Ateizm jest systemem przekonań, który się ukształtował w wyniku złożonych procesów psychologicznych i jeśli ogólnie się jemu przyjżeć to można powiedzieć, że bazuje na pewnych założeniach. Nigdy nie twierdziłem, że ateizm wyrósł na gruncie tych założeń i że można sobie do woli przyjmować założenia i zmieniać wiarę. Zignoruj natomiast moją odpowiedz na twoje pytanie Cytuj: Co do wygodności założenia nieistnienia pierwotnej przyczyny, to w oparciu o co w ogóle się kusić na te założenie. ponieważ sądziłem, że pytasz o to dlaczego interesują mnie powody, dla których mialbym założyć istnienie pierwotnej przyczyny. Cytuj: Potem w ogóle nie tłumaczysz jaką metodą chciałbyś badać istnienie/nieistnienie Boga, bo po prostu Go odrzucasz a priori. To jest jedno z tych założeń o których wspomniałem. Czy mam rozumieć, że twoja wiara w Boga opiera się na wynikach badań wg pewnych metod i nie ma w niej nic a priori? Cytuj: Dopytujesz się non-stop dlaczego uważa się, że Bóg stworzył świat, tak jakby była wykluczona możliwość, że Bóg świat stwarza, czy też stale utrzymuje przy istnieniu. Piszesz, że nie masz potrzeby "używania" Boga, na co ja Ci odpisuję, że sam ten fakt nie wyklucza Boga na przykładzie owych planet, a Ty tego nie podważasz. Wybacz jestem trochę arogancki - powinienem przyznać ci rację: rzeczywiście jest "niewykluczone, że Bóg istnieje". Można jednak definiować różne byty, których nie można badać i które "niewykluczone, że istnieją", a jeśli nie można zbadać to posługujemy się wiarą czyli przyjmujemy a priori istnienie lub niestnienie takiego bytu. to pasuje do innego wątku - nasuwa się przypuszczenie, żę zdrowy rozsądek = wiara. Cytuj: Na koniec piszesz mi, żebym porzucił Boga po takiej Twojej argumentacji?? Nigdy nie promowałem ateizmu, a jeśli w pewnych miejscach odniosłeś takie wrażenie, to albo był to żart, albo subiektywne odczucie. Cytuj: Dodatkowo teraz piszesz, że jednym z argumentów za ateizmu byłoby, że kończy problem poszukiwania. żart. Cytuj: To może jednak by się ateiści zdecydowali w swoim gronie czy to wiara jest końcem poznania, czy ateizm końcem poznania, bo trudno trochę zrozumieć te wywody. chyba się wypowiadasz odnośnie żartu... i nie dostrzegłeś tego, że ja nie argumentuje nieistnienia boga. ...trochę tylko próbuje podważyć racjonalne podejście do problemu. Cytuj: Będę znowu we wtorek. Swoją drogą znając przebieg takich dyskusji, ta się wyczerpuje, bo znowu strony zajęły stanowiska 
rzeczywiście: znając przebieg takich dyskusji, ta się wyczerpuje, bo znowu strony zajęły stanowiska
ale chyba nie do końca - o co ci chodzi z tymi metodami badania boga?
Ponowie pytanie: Czy mam rozumieć, że twoja wiara w Boga opiera się na wynikach badań wg pewnych metod i nie ma w niej nic a priori?
|
Pt sie 06, 2004 21:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Drobne sprostowanie  Powinno być:
ddv163 napisał(a): Bianko  Przepraszam, że się wtrącę w Twóją rozmowę z Pugiem... Sądzę, że wartoby dodać: [i]komputer- a raczej jego "mózg" (czyli procesor) jest właściwie w stanie rozróżnić tylko tyle, że ma, lub też nie ma napięcia na jednej, lub iluśtam z nóżek (...)
|
Pt sie 06, 2004 22:19 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Właśnie utraciłem list, który pisałem pół godziny  Odpiszę więc jakoś sensowniej we wtorek I1.
Powiem tylko zupełnie już krótko, że jestem bardzo zaskoczony, że owe fragmenty to były żarty i że faktycznie za długo rozmawiałem z agnosiewiczami. Co do zarzutu o to, że trudno uchwycić początek, to Bóg moze świat stwarzać. Ale nie przywiązuję się do tej myśli kurczowo. Co do a priori. Nie uważam, że mój światopogląd jest pozbawiony a priorycznych sądów. Wiem o tym. Ale przyzwyczaiłem się do ateistów, którzy uważają, że ich wniosek o nieistnieniu Boga jest absolutnie oczywisty. Ty zaś jesteś raczej agnostykiem, bo piszesz, że jednak istnieje możliwość Jego istnienia. Co do metody poznania Boga. Myślałem, że chodzi Ci o ustalenie czy Bóg istnieje, czy nie. Pisałeś, że to nie ma dla Ciebie znaczenia, więc i problem jest już nieaktualny. Ale gdyby Cię interesowało, to pytanie jak to ustalić. Pamiętaj też, że raczej nikt z nas nie dotrwa do momentu, gdy coś innego niż indukcja będzie wchodziło w grę. A wątek o indkucji już znasz. Zdrowy rozsądek to nie wiara, bo zdrowy rozsądek ma się opierać na osobistym doświadczeniu i to takim, który się własnymi oczami widziało. Dlatego gdy ja pisałem o zdrowym rozsądku nie napisałem, że jest czymś w rodzaju intuicji. Ty poszedłeś dalej, ale jak chcesz.
Trudno. Mój wcześniejszy tekst przepadł, więc tylko to. Więcej we wtorek.
A strony zajęły stanowisko długo przed tym, gdy ten wątek zaistniał 
|
Pt sie 06, 2004 22:37 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Przyjmuję do wiadomości, że tak mnie oceniasz. A ja liczyłem, że zobaczę jakiś aksjomat który przyjmuję ... i to taki którego ty nie przyjmujesz ... Ale cóż, może łatwiej będzie się obrazić, co ? ![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif) Cytuj: Odrzucasz istnienie Boga. Twierdzisz, że "Nowy Testament" napisali ludzie i nie uznajesz Chrystusa za Boga (można chyba tak streścić to, co napisałeś?). - Czy możesz zatem odpowiedzieć mi na pytanie - jakim sposobem tak skomplikowane "prawa nauki" mogły powstać same z siebie ? - Z nieuporządkowanego chaosu - Może - w jakiś inny sposób Dobrze streściłeś to co napisałem. Co rozumiesz, przez skomplikowane prawa nauki? To my opisujemy rzeczywistość przy pomocy praw i nauki, to człowiek tworzy naukę. To narzędzie które pozwala nam nawigować w naszym świecie. Wszystko dookoła to wynik oddziaływań cząstek materii na siebie nawzajem, na każdym kolejnym poziomie agregacji te odziaływania dają coraz bardziej złożone efekty. Celem nauki jest opisać te procesy i nauczyć się je wykorzystywać. Prawa nauki powstały na uczelniach na całym świecie, i co moich doświadczeń wynika, że czasem można to nazwać "nieuporządkowanym chaosem"  Zaś wszechświat, po prostu istnieje i się zmienia ... a jego głównym i chyba jedynym substratem jest materia ... Cytuj: Ależ ja wiem, że ateiści posługują się aksjomatyką i dlatego ich pogląd na świat jest wiarą, że te aksjomaty są słuszne.
True, true Może ty mnie oświecisz co do tych aksjomatów ... Cytuj: Niemniej jednak twierdzenie, ze programista jest nadsystemem w stosunku do programu (w dodatku nadsystemem prostszym od programu) jest raczej... dziwne... Programista naprawde jest czyms "innego rodzaju" niz program. Nie programosta istnieje w tym samym systemie co komputer i ptrogram. Bianko, źle rozumiesz pojęcie programu. Program, to tylko sposób w jaki będzie działał komputer. Jest tylko zapisem sposobu w jaki będzie działał rzeczywisty obiekt. U człowieka "programem" można by nazwać jego wiedzę, doświadczenia i poglądy które w wyniku dają decyzje ... ale program sam w sobie istnieć nie może, musi mieć jakiś nośnik ... Cytuj: Program moglby "stwierdzic" istnienie programisty, gdyby mu zostaly dane po temu narzedzia. Jesli nie ma takich narzedzi - pozostaje mu tylko wnioskowanie z braku przyczyny istnienia glownego programu, chociaz kazdy podprogram ma swoja przyczyne. A w naszym przypadku, jak sie zdaje, nie mamy zadnych narzedzi do stwierdzenia istnienia Boga. Oczywiście, nie możemy założyć, iż posiadamy narzędzia percepcji które pozwalają nam poczuć rzeczywistość we wszystkich jej aspektach. Ale szczerze rzecz biorąc, jeżeli coś pozostaje poza naszą percepcją to nie ma dla nas żadnego znaczenia ... ponieważ nie jesteśmy w stanie stwierdzić wpływu tego czegoś na nasze otoczenie ... Cytuj: Komputer moze tak, ale program juz nie. Nieprawda, program też, jest częścią komputera ... Cytuj: A moglbys rozwinac mysl? Dlaczego wystarczy?
Hmm ... jeżeli nie możemy opisać rzeczywistości deterministycznie, czyli nie możemy określić na podstawie obecnego układu przyszłości, to możemy przyjąć układ za losowy ...
|
So sie 07, 2004 11:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pug
Przepraszam, nie chcę Cię urazić, ale w swoich wywodach kręcisz się w kółko, jak pies za własnym ogonem:
- raz twierdzisz, że nie potrafisz wyjaśnić skąd wzięła się materia,
- innym razem, że jego głównym i CHYBA jedynym substratem jest materia...
Istotne jest to "CHYBA"...
Żadna nauka empiryczna nie jest w stanie udowodnić, ani zaprzeczyć istnieniu Boga. Jedynie filozofia sięga poza świat materialny, tłumaczy całą rzeczywistość, rozum posługując się podstawowymi prawami bytu i myślenia, tłumaczy i wyjaśnia.
Człowiek wierzący przyjmuje, że Bóg istnieje i objawił ludziom prawdy zbawcze przez swoich wysłanników.
Ty ograniczasz rzeczywistość do rzeczywistości widzialnej.
Dla ludzi wierzących istnieje ponadto świat pozazmysłowy, oba elementy tworzą pełną rzeczywistość.
Przyjęcie takiej rzeczywistości tłumaczy sens istnienia świata, człowieka, przy obowiązujących prawach rzeczywistości widzialnej.
Tobie pozostaje tylko "CHYBA"....
|
So sie 07, 2004 13:01 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Pug Przepraszam, nie chcę Cię urazić, ale w swoich wywodach kręcisz się w kółko, jak pies za własnym ogonem: - raz twierdzisz, że nie potrafisz wyjaśnić skąd wzięła się materia, - innym razem, że jego głównym i CHYBA jedynym substratem jest materia... Istotne jest to "CHYBA"... Alusie, operujemy na pojęciach które po pierwsze są dopiero badane, po drugie wymagają szczegółowej wiedzy której zapewne ani ja ani ty nigdy nie posiądziemy (ja np. nie bardzo mam na to czas i ochotę, są ciekawsze rzeczy) ... takie "chyba" jest jak najbadziej uzasadnione, i oznacza, że po prostu nie jestem pewien. Cytuj: Żadna nauka empiryczna nie jest w stanie udowodnić, ani zaprzeczyć istnieniu Boga. Jedynie filozofia sięga poza świat materialny, tłumaczy całą rzeczywistość, rozum posługując się podstawowymi prawami bytu i myślenia, tłumaczy i wyjaśnia. Człowiek wierzący przyjmuje, że Bóg istnieje i objawił ludziom prawdy zbawcze przez swoich wysłanników. Ty ograniczasz rzeczywistość do rzeczywistości widzialnej. Nie jest w stanie, ale to dotyczy wszystkich abstrakcji ... Filozofia bazuje na abstrakcji, ale przez to sama jest abstrakcją. Łatwo jest powiedzieć nieskończoność Alusie, łatwo jest powiedzieć wszechmoc i łatwo jest powiedzieć "stworzył" ... słowa w ogóle łatwo wypowiadać ... łatwo jest tworzyć konstrukcje w myślach ... ale na końcu zawsze pozostaje rzeczywistość i wartość tych "konstrukcji" w praktyce ... Ja ograniczam rzeczywistość do elementów które leżą w granicy mojego poznania ... dalej to czyste, bezwartościowe spekulacje Cytuj: Dla ludzi wierzących istnieje ponadto świat pozazmysłowy, oba elementy tworzą pełną rzeczywistość. Przyjęcie takiej rzeczywistości tłumaczy sens istnienia świata, człowieka, przy obowiązujących prawach rzeczywistości widzialnej.
Tłumaczenie sensu świata elementami poza granicami własnego poznania świadczy o słabości intelektualnej i strachu przed rzeczywistością ... Po co uciekać poza to co poznawalne, skoro tak wiele z tego nie zostało jescze poznane? Moim zdaniem to tylko i wyłącznie strach przezd ty, że dowiemy się czegoś, czego dowiedzieć się nie chcemy ...
|
So sie 07, 2004 13:14 |
|
 |
Eli
Dołączył(a): N lut 08, 2004 20:29 Posty: 86
|
Nie czytałem wszystkich wypowiedzi więc nie wiem czy nie powielam którejś z podobnych ale
Pug napisał, że:
Cytuj: (...)Nie potrzebuje naukowych uzasadnień, wystarczą mi racjonalne ... ale tych też nie potrafisz dostarczyć. Jakość waszej religii i wiary pod względem spójności jest bardzo niska. Nie ma 10 minut w których nie musielibyście odwoływac się do "tajemic", niezdolności do zrozumienia i takich tak bzdur ... jak można wierzyć w cos co jest tak beznadziejnie niespójne ... ?
Otóż, próbuje taki racjonalny ciąg założeń zestawić a na razie, tytułem wstępu:
Jeśli ktoś twierdzi, że zwyczajny postęp nauki doprowadził do zakwestionowania istnienia Boga to trzeba zaznaczyć, że dla osiągnięcia owego poziomu wcześniej musieliśmy się stać cywilizowanymi ludźmi a to osiągnęliśmy niemalże wyłącznie poprzez religię. Dziś kwestionując Boga niektórzy uważają, że jest zbędny, bo na wszystko odpowie nam nauka. Czy jednak nie powinni założyć, że nauka, dając w końcu zunifikowaną definicję wszystkiego, powieli tylko to... czym pragniemy zdefiniować Boga?
Religia zatem jest, uważam, swego rodzaju wozem, na którym dowieziono nas do czasu, w którym przekładając środek ciężkości z wiary na empirię rozpoczniemy nową epokę w naszych dziejach. Epokę 'naocznego' doświadczania tego, co dotąd było osiągalne wyłącznie w sferze wiary. Epokę bezpośredniego wglądu w sferę innych wymiarów - w sferę niebios...
Jeśli by coś o Wierze natomiast to - mówiąc w jakiś popularnonaukowy sposób do jej sceptyków - można przyjąć, że była i jest ona efektem istnienia 'specjalnego kanału łączności' pomiędzy oddanymi bez reszty jej sprawie a Centrum, którego oni są do świata konfrontacji (naszego świata, świata konfrontacji zła z dobrem jak to potocznie określamy) wysłannikami. Myślę drodzy sceptycy, że można użyć takiego sformułowania z założenia, że w tym, co jeszcze naukowo nie odkryte może zawierać się i ten typ łączności i takowe Centrum również...
Używając natomiast symboliki z zakresu tej świadomości, bez której to do owej ateistycznej nigdy byśmy nie dobrnęli stwierdzimy, że - przytaczając słowa z Nowego Test.: " Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie. Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak [mówi] świat, a świat ich słucha.” 1Jana 4:4,5 - owo Centrum to Byt na tyle inteligentny, że zaznaczając symbolami swą obecność już wśród tych, którzy jeszcze (patrząc historycznie) nie bardzo wiedzieli co oznacza być świadomym, wolnym i być człowiekiem, od początku tak rzecz prowadzi aby dowieść tych, co później nazwą się rozumnymi do momentu, kiedy sami poczują się na tyle 'mocni', iż sprawę dalszego poznania wezmą w swoje ręce i na podstawie tego co ich otacza, a co jest przecież również boskim Dziełem potrafią ujrzeć miejsca dotąd niedostępne dla zmysłów...
_________________ Oto nadchodzi! Ten, który przygotuje świat na Jego przyjście.
|
So sie 07, 2004 15:51 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: eśli ktoś twierdzi, że zwyczajny postęp nauki doprowadził do zakwestionowania istnienia Boga to trzeba zaznaczyć, że dla osiągnięcia owego poziomu wcześniej musieliśmy się stać cywilizowanymi ludźmi a to osiągnęliśmy niemalże wyłącznie poprzez religię. Nauka nie kwestionuje istnienia Boga, nauka w ogóle nie zajmuje się istnieniem Boga. Jednak nie istnieją żadne racjonalne przesłanki przemawiające za tym by taki byt mógł istnieć i istniał ... brak przesłanek przeciwko istnieniu takiego nie jest żadnym argumentem, gdyż w ten sposób można by dowodzić istnienia dowolnie wybranego tworu myśli ... Co do osiągniecia obecnego poziomu cylizacyjnego [b]niemalże wyłącznie przez religie[/] to chciałbym zobaczyć, na czym się opierasz wyciągając ten smiały wniosek ... jak na mój gust religia zawsze stała z boku wpływając raczej hamująco a nie pobudzająco na rozwój. Głównym motorem ludzkiego rozwoju były odkrycia iwynalazki dokonywane na całym świcie i co najważniejsze wykorzystywane w rozwoju gospodarczym. Nasza cywlizacja stoi ma ludzkiej przedsiębiorczości i na pędzie do wiedzy, religia to tylko smutny ogon ... Cytuj: Dziś kwestionując Boga niektórzy uważają, że jest zbędny, bo na wszystko odpowie nam nauka. Czy jednak nie powinni założyć, że nauka, dając w końcu zunifikowaną definicję wszystkiego, powieli tylko to... czym pragniemy zdefiniować Boga? Nauka nie odpowie nam nawet na setną część naszych pytań. Ale na te pytania na które potrafi odpowiedzieć, odpowiada dokładnie i podpierając się dowodami. Jak cel ma przyjmowanie za dobrą monetę wyssanych z palca informacji, bo nie ma innego wiarygodnego źródła ? Cytuj: Religia zatem jest, uważam, swego rodzaju wozem, na którym dowieziono nas do czasu, w którym przekładając środek ciężkości z wiary na empirię rozpoczniemy nową epokę w naszych dziejach. Epokę 'naocznego' doświadczania tego, co dotąd było osiągalne wyłącznie w sferze wiary. Epokę bezpośredniego wglądu w sferę innych wymiarów - w sferę niebios... A ja uważam religię za swego rodzaju kotwicę, którą mimo wszystko dociągnęliśmy tak daleko i którą należało by wreszcie w diabły odciąć ... Cytuj: Jeśli by coś o Wierze natomiast to - mówiąc w jakiś popularnonaukowy sposób do jej sceptyków - można przyjąć, że była i jest ona efektem istnienia 'specjalnego kanału łączności' pomiędzy oddanymi bez reszty jej sprawie a Centrum, którego oni są do świata konfrontacji (naszego świata, świata konfrontacji zła z dobrem jak to potocznie określamy) wysłannikami. Myślę drodzy sceptycy, że można użyć takiego sformułowania z założenia, że w tym, co jeszcze naukowo nie odkryte może zawierać się i ten typ łączności i takowe Centrum również... Bez sensu ... Cytuj: Używając natomiast symboliki z zakresu tej świadomości, bez której to do owej ateistycznej nigdy byśmy nie dobrnęli stwierdzimy, że - przytaczając słowa z Nowego Test.: "Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie. Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak [mówi] świat, a świat ich słucha.? 1Jana 4:4,5 - owo Centrum to Byt na tyle inteligentny, że zaznaczając symbolami swą obecność już wśród tych, którzy jeszcze (patrząc historycznie) nie bardzo wiedzieli co oznacza być świadomym, wolnym i być człowiekiem, od początku tak rzecz prowadzi aby dowieść tych, co później nazwą się rozumnymi do momentu, kiedy sami poczują się na tyle 'mocni', iż sprawę dalszego poznania wezmą w swoje ręce i na podstawie tego co ich otacza, a co jest przecież również boskim Dziełem potrafią ujrzeć miejsca dotąd niedostępne dla zmysłów...
Zawsze byliśmy tak samo mocni czy tak samo słabi ... po prostu dysponowaliśmy mniejszą wiedzą i gorszymi narzędziami. Wiara to iluzja wiedzy. Nareszcie mamy dostatecznie dużo wiedzy, by poddać pod wątpliwość te "udawną" ...
|
So sie 07, 2004 16:12 |
|
 |
Serafin
Dołączył(a): Śr maja 21, 2003 16:12 Posty: 656
|
Cytuj: Nauka nie kwestionuje istnienia Boga, nauka w ogóle nie zajmuje się istnieniem Boga. Jednak nie istnieją żadne racjonalne przesłanki przemawiające za tym by taki byt mógł istnieć i istniał ... brak przesłanek przeciwko istnieniu takiego nie jest żadnym argumentem, gdyż w ten sposób można by dowodzić istnienia dowolnie wybranego tworu myśli ...
Nie zgodzę się z Tobą, że nie ma żadnych racjonalnych przesłanek za istnieniem Boga. Przecież "Pięć dróg" św. Tomasza to czyste racjonalne rozważania. Tak więc istnieją zargumenty za i przeciw. Nauka nie może definitywnie określić, że Boga nie ma, tak samo, jak nie może jednoznacznie stwierdzić, że On jest. To już należy do naszej wiary. A naszą wiarę wspiera Boże Objawienie w Jezusie Chrystusie.
|
So sie 07, 2004 16:26 |
|
 |
i1
Dołączył(a): N lip 25, 2004 0:50 Posty: 35
|
PTR
Nasza rozmowa rzeczywiści przybrała zły tor, bo wyszedłeś z założenia, że nie zdaje sobie sprawy, że ateizm jest tak samo irracjonalny co teizm wobec pytania o przyczyne istnienia świata. I ze ja chcę podejść do Boga z racjonalizmem.
Cytuj: Co do metody poznania Boga. Myślałem, że chodzi Ci o ustalenie czy Bóg istnieje, czy nie. Pisałeś, że to nie ma dla Ciebie znaczenia, więc i problem jest już nieaktualny. Ja bym chciał jednak poruszyć problem metody. Zwłaszcza, że mówisz: Cytuj: Pamiętaj też, że raczej nikt z nas nie dotrwa do momentu, gdy coś innego niż indukcja będzie wchodziło w grę.
zagadnienie może być dość ciekawe.
|
So sie 07, 2004 16:37 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Nie zgodzę się z Tobą, że nie ma żadnych racjonalnych przesłanek za istnieniem Boga. Przecież "Pięć dróg" św. Tomasza to czyste racjonalne rozważania. Tak więc istnieją zargumenty za i przeciw. Nauka nie może definitywnie określić, że Boga nie ma, tak samo, jak nie może jednoznacznie stwierdzić, że On jest. To już należy do naszej wiary. A naszą wiarę wspiera Boże Objawienie w Jezusie Chrystusie.
Rozważania św. Tomasza nie mają wartości jako racjonalne przesłanki, a założenia na których bazują opierają się o średniowieczny poziom wiedzy, który jednak stracił nieco na aktualności ...
Nie ma racjonalnej przesłanki która każe uznać Chrystusa za Boga, ani takiej która dawała by podstawy do tego by zakładać istnienie samego
Boga ... jeżeli twierdzisz inaczej przedstaw jakąś ...
te:
Ciała są w ruchu; istnieje zatem Pierwszy Poruszyciel.
Zdarzenia mają powody; jest zatem Pierwsza Przyczyna.
Rzeczy istnieją; jest zatem ich Stwórca.
Najwyższe dobro istnieje; ma ono zatem swoje źródło.
Rzeczy są przemyślane; służą zatem jakiemuś celowi.
Nie mają najmniejszego sensu ...
|
So sie 07, 2004 16:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"Zawsze byliśmy tak samo mocni i tak samo słabi".... i tak jest nadal.
Nauka, postęp, wynalazki nic nie zmieniły, nadal istnieją ogólnoludzkie problemy dobra i zła, praw moralnych, cierpienia i śmierci, wolności, miłości, pragnienia piękna, szczęścia.
To, że zostanie odkryta następna galaktyka lub poznane dno oceanu, funkcjonowanie ludzkiego mózgu itd..... nic nie zmieni, zawsze ludzie szukają i dążyć będą do Dobra, Miłości, Prawdy, Sprawiedliwości, Światła, Piękna, Uczciwości...... do BOGA.
Nawet jak Go tak nie nazwiesz, i impertynencko będziesz odrzucał, usiłował wszem i wobec udawadniać samowystarczalność, będzie to tylko emanacja Twojej pychy.
|
So sie 07, 2004 17:09 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|