Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Sorki za byki ortograficzne :D to ten pośpiech...
|
Pn gru 29, 2008 23:18 |
|
|
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
mariamne z magdali napisał(a): Ponadto,nie mam najmniejszych problemów z zawierzanioem ludziom swoich myśli czy wyznań.Jestem otwarta i nie potrzebuję ułatwienia w postaci zwierzania się Bogu,którego nie widzę.Więc twoje spojrzenie jest mylne fundamentalnie.Nie mam też żadnych problemów ze spowiedzią. Nie wszyscy tacy są. Wydaje mi się właśnie, że bardzo wielu ludzi MA takie problemy. Cytuj: A holocaust?Kiedy jedni poświęcali sie z drugich?I co,wtedy może odgrywały rolę naturalne instynkty? Ano tak, oddawali... Ale nie zapominaj, kto ich w ten holokaust wpakował. Też LUDZIE. Tacy sami LUDZIE. Cytuj: Dziśiejsi sekciarze,wiemy dobrze,co przynoszą światu.Jezus przyniósł miłość,braterstwo i poszanowanie innych.Może sie nie zgodzisz?
Religia, która powstała na jego naukach, przyniosła też światu wojny religijne i tępienie heretyków, którzy zresztą też wierzyli w Jezusa, nie wierzyli tylko w papieża...
Na najbardziej doniosłych ideach powstawały najkrwawsze tyranie w historii... jak komunizm...
|
Pn gru 29, 2008 23:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A czy ty,gdybyś był wierzący,miałbys problem ze spowiedzią?Czy obecnie łatwo przychodzi ci otworzyc się wobec ludzi?
Widzisz,znajomi z wydziału,w dużej większości mają podobne podejście do mnie.Spowiedz nie jest dla nich przeżyciem stresującym,i nie po to się modlą,by ich ktoś nareszcie wysłychał,albo,bo tak łatwiej wyrzucic z siebie żale.Bóg jest radością i miłością ,i w modlitwie dziekujemy za otrzymane łaski.
Któryś raz juz w naszej rozmowie użyłeś stwierdzenia w stylu"bo ludzie to" "bo wielu tamto".Ja nie widzę,rozglądając się po świecie tego,co ty.Może przykładamy wage do różnych rzeczy,ale jednak zastanawiam sie czy pochopnie nie uogólniasz swoich wypowiedzi o ludziach.
W psychoanalizie Freuda występuje zjawisko projekcji,czyli przypisywania innym cech i właściwości,których jednostka nie akceptuje u siebie.
Dlatego pytam,czy ty jesteś w stanie sie otworzyć,bo może wiele z twojego myślenia rzutuje niesprawiedliwie na twoje myslenie o innych?
Mamy wolną wolę.Bóg nie chciał świata z marionetkami.Dlatego nie możemy nic począć ,gdy ludzie posługują się religia jako pretekstem lub środkiem do swojego celu.Hitlerowcy mieli wypisane na paskach mundurów"Bóg z nami" ,ale czy temu był winny Jezus? Ludzie sami wybierają,co zrobią z darem życia...
Holokaust...Tak,tacy sami ludzie."Ludzie ludziom zgotowali ten los.."Ale zauważ,że dobro zwyciężyło i tu.Na gruncie tego bezdennego piekła i niekończącej sie rozpaczy,wyrosły postawy heroiczne,postawy bohaterów,które poruszają najzatwardzialsze serca.Nigdy pewnie nie dowiedzielibyśmy sie,że człowiek jest do takich postaw zdolny,gdyby nie holokaust.I nawet to piekło udowodniło,że zło można dobrem zwyciężyc.
|
Wt gru 30, 2008 0:32 |
|
|
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Cytuj: A czy ty,gdybyś był wierzący,miałbys problem ze spowiedzią?Czy obecnie łatwo przychodzi ci otworzyc się wobec ludzi? Nie mam zwyczaju się nikomu zwierzać, tak więc kwestia otwierania jest raczej... zamknięta. Mnie to zawsze zastanawiało, także gdy jeszcze powiedzmy sobie udawałem katolika, z czego się właściwie spowiadać. Czy ja kogo zabiłem, okradłem, zgwałciłem, oszukałem? Myślozbrodni nie uznaję... Spowiedź nie była dla mnie niczym specjalnie przyjemnym, a spowiadałem się tak beznadziejnie rzadko i na odwal się, że nie wiem czy którakolwiek moja spowiedź była w ogóle ważna. Powiedzmy, że jak dla mnie był to przykry obowiązek i wiem, że dla przynajmniej niektórych katolików, własnie czymś takim jest, może ty akurat takich nie znasz, widać nie wszyscy tacy są. To chyba nawet dobrze... Cytuj: Któryś raz juz w naszej rozmowie użyłeś stwierdzenia w stylu"bo ludzie to" "bo wielu tamto".Ja nie widzę,rozglądając się po świecie tego,co ty.Może przykładamy wage do różnych rzeczy,ale jednak zastanawiam sie czy pochopnie nie uogólniasz swoich wypowiedzi o ludziach. Ludzie są różni, ale wiem że są tacy, dla których spowiedź jest pewnym stresem, w każdym razie czymś nieprzyjemnym. Wydaje mi się to zresztą całkiem naturalne. Słyszałem kiedyś zresztą taką wersję, że spowiedź MA być czymś, hmmm, może nie tyle stresującym, co wprawiającym w pewne... no po prostu nie ma być czymś łatwym. W ramach krytyki spowiedzi w formie protestanckiej (ogólnej, bez konfesjonału) - która nie wymaga żadnego wysiłku... Cytuj: Bóg jest radością i miłością ,i w modlitwie dziekujemy za otrzymane łaski. Bóg może i tak, ale siedzący w konfesjonale ksiądz to tylko człowiek dokładnie taki sam jak ty, który sam też się musi spowiadać i w dodatku ma o wiele gorzej niż większość katolików, bo spowiada się na ogół ludziom, którym zna, których na co dzień widuje, słowem - swoim kolegom, innym księżom... Cytuj: Holokaust...Tak,tacy sami ludzie."Ludzie ludziom zgotowali ten los.."Ale zauważ,że dobro zwyciężyło i tu.
Czy ja wiem, czy dobro zwyciężyło? Kto pokonał Hitlera, kto zdobył Berlin? STALIN. W pokonaniu hitlerowców ZSRR miał ogromną rolę, powiedziałbym że być może wręcz decydującą - to zło pokonało zło.
A gdzie indziej ludzie nadal się mordują, nadal się wzajemnie tępią z różnych powodów (w tym i religijnych) i sądze że nadal się mordować i tępić będą. Zawsze tak było i pewnie zawsze tak będzie, dopóki istnieje ludzkość. I ani nauki Buddy, Jezusa ani nikogo innego tego nie zmieniły.
Świat jest jaki jest.
|
Wt gru 30, 2008 1:57 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Spowiedz jest czymś o wiele dalej sięgającym...Siegającym do twego wnetrza,do tej niezmierzonej głębii.Spowiedz nie ma byc "przeleceniem "przez Dekalog,i wyspowiadaniem się na zasadzie odrzucenia-czego nie zrobiłem.
Tu dochodzi ten subtelny elemencik,bijący nas niejednokrotnie po głowie,jakim jest sumienie.Na sumieniu możemy mieć podniesiony niepotrzebnie na matke głos,wyśmianie nielubianego kolegi,nieodwiedzenie chorej babci,choć prosiła albo zawiść na widok szczęśliwej pary,gdy jest sie singlem.(sam powiedziałeś,że uczucia SĄ ,nie sa nadprzyrodzone,więc doznanie takiego uczucia,złego jast złem istniejącym)Wszystko to zależy od wrazliwości twego sumienia.Jeśli zrobiłeś coś,co twoje poczucie moralności ci wypomina,to jest to już sprawa,którą możesz wylać przed ksiedzem na spowiedzi.Od ciebie zależy,czy uznasz to za złe,czy zabijesz sumienie.
Chyba nigdy nie doznałeś też uczucia radości z pojednania z Bogiem po spowiedzi..?Kiedy odbyłam spowiedz,po nawróceniu,wyszłam ze spowiedzi z takim"bananem" na twarzty,że mało mi ust nie rozerwało
Byłam po prostu nieziemsko szczęśliwa.I jestem nadal.
Może faktycznie dla niektórych spowiedz jest stresem,ale własnie to pojednanie uskrzydla duszę...
Miałam szczęście mieć kontakt z najwspanialszym księdzem,jaki mógł mi sie trafić.Pomógł mi bardzo,gdy przyszłam do niego skruszona.I może nie uwierzysz,raczej na pewno,ale spowiedz u niego była czymś nadprzyrodzonym.Był tam wtedy z nami Bóg.
To,że dobro zwyciężyło,to odnosiło sie do postaw ludzi,nie do Stalina,bo tu masz definitywna racje.Zło zwyciężyło zło.
|
Wt gru 30, 2008 2:48 |
|
|
|
 |
Vołk
Dołączył(a): So gru 06, 2008 14:07 Posty: 20
|
mariamne z magdali napisał(a): Wszystkie cytaty jakie przytoczyłeś trzeba zinterpretować w sposób odpowiadający całości nauki Jezusa, dosłowności, alegoryczności, celowości i w oparciu o tamte czasy. Jeśli czytając człowiek sam nie do końca rozumie, od tego jest Kościół że nauki te wykłada. I ja sama nie rozumiem, co widzisz niejasnego i negatywnego w tych fragmentach. Pomyśl nad nimi dłużej, a może sam dostrzeżesz. Jestem dojrzałym i poważnym człowiekiem, mam rodzinę i osiągnąłęm już pewien status, który pozwala mi na komfort samodzielnego myślenia. Ja baaardzo długo nad tym wszystkim myślałem. Odnośnie Twojej wypowiedzi - kiedy piszesz o dosłowności, o alegoryczności, to de facto oznacza to, że w starożytności jedna grupa żydów traktowała inną grupę żydów w taki sam sposób, w jaki dziś dorośli traktują dzieci. Chcąc nauczyć maluchy czegoś bardzo ważnego odwołujemy się często do baśni; na przykład gdy chcemy, by dzieciak nie brał nigdy niczego od obcych ludzi nieoceniona staje się królewna, która wzięła jabłko od złej czarownicy. Nie zmienia to jednak faktu, że baśnie pozostają baśniami. Co więcej, w końcu dzieci dojrzewają i przychodzi czas, kiedy trzeba w życiu zacząc myśleć samodzielne i podejmować samodzielne decyzje. To między innymi dlatego już w szkołach podstawowych w trakcie omawiania szkolnych lektur nauczyciele i nauczycielki napominają uczniom i uczennicom, że nie jest ważne "co autor chciał przez to powiedzieć", ale ważne jest, jak każdy z nas z osobna odbiera dany tekst. Natomiast kiedy piszesz, że "od tego jest kościół, że te nauki wykłada", to pojawia się inny problem. Jeżeli uznamy, że jakaś księga zawiera jakąś "prawdę", której my sami czytając ją nie potrafimy dostrzec i do tego potrzebujemy innych ludzi, biegłych specjalistów, którzy wszystko nam objaśnią i wytłumaczą, istnieje niebezpieczeństwo, że od tych biegłych w piśmie ekspertów sami się uzależnimy. Oddamy im władzę nad sobą - przecież to oni posiadają klucz do "prawdy"! I w końcu staną się kolejną uprzywilejowaną kastą używającą swojej władzy dla własnej korzyści. mariamne z magdali napisał(a): Ale niech ci Bóg wybaczy... Najwyraźniej zaburzyłem Twój wewnętrzny spokój. Dziękuję za troskę, ale ja naprawdę żadnego gniewu bożego się nie boję. To, co napisałem i jeszcze dalej napiszę potraktuj z dystansem i wyrozumiałością. To w zupełności wystarczy. Pozdrowionka.  iskariota napisał(a): Wiary w Boga nie da się na dłuższą metę analizować wyłącznie szkiełkiem i okiem. Jest taka dziedzina nauki, jak psychologia. Ponadto nawet, jeśli miałbyś rację... Jest tu, na tym forum, sporo osób, które twierdzą, że w swoim życiu w jakiś sposób doświadczyły bożej obecności. Są nawet i tacy, którzy twierdzą, że bóg się z nimi regularnie komunikuje. Zakładając, że jest to prawdą, to sposób, w jaki bóg komunikuje się z ludźmi jest jak najbardziej celem badań naukowych. Prawa fizyczne rządzące wszechświatem są w każdym jego miejscu jednakowe. Jeśli mamy przetrwać jako gatunek, kiedyś będziemu musieli w końcu opuścić Ziemię. Wyobraź sobie, jak wielkim wynalazkiem byłoby zbudowanie takiego urządzenia komunikacyjnego, które działałoby na tej samej zasadzie, na jakiej bóg komunikuje się z ludźmi. Natychmiastowe przenoszenie każdego komunikatu z jednego miejsca w kosmosie w inne? Czyż to nie wspaniała perspektywa? iskariota napisał(a): Wbrew pozorom, nie jesteśmy w ten sposób przeanalizować niczego. Czy ziemia jest okrągła? Wierzymy w to, bo niby dlaczego ktoś miałby nas w tym względzie oszukiwać. Wierzymy innym ludziom i nasza znajomość świata musie się niestety w wielu miejscach opierać na wierze. I na subiektywnych odczuciach. To, że Ziemia jest kulista, udowodniono na długo przedtem, zanim pierwszy człowiek poleciał w kosmos. To nie jest kwestia wiary. To tylko kwestia zmiany punktu odniesienia. Kopernik nie wierzył, że to Ziemia krąży wokół Słońca. On zmienił punkt odniesienia. To samo dotyczy biegunów - północny czy południowy, obróć globus. Tak samo jest z ewolucją - to nie świat został dla nas przystosowany, ale to my przystosowujemy się do otaczającego nas środowiska. mariamne z magdali napisał(a): Grzech przeciw Duchowi Świętemu na przykład... Ano właśnie. Moja matka była przekonana, że popełniła grzech przeciwko duchowi świętemu. Rzecz jasna ubzdurała to sobie, ale ostatnie lata żyła bardzo zmartwiona i nieszczęśliwa. Nic do niej nie docierało. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że chrześcijańska moralność nie ma celu uczynienia człowieka "lepszym" czy "szczęśliwszym". Celem chrześcijańskiej nauki jest wieczne zbawienie i cel ten uświęca środki. Zachowaniem moralnym jest to, co aprobuje kościół, a niemoralne jest to, czego on nie aprobuje. W efekcie "prawym" jest życie w chorym związku małżeńskim, w którym mąż katuje żonę i dzieci, bo zawarty związek jest "święty". Jeśli za przykład weźmiemy naukowca, lekarza, który z poświęceniem walczył gdzieś w Afryce z epidemią jakiejś cholery, ale przy tym miewał sporadyczne związki z kobietami i uprawiał z nimi seks bez ślubu, to ostatnie wystarczy, by kościół uznał go za niemoralnego. Z drugiej strony ktoś niezaradny życiowo (bądź najzwyczajniej leniwy) żyjący z jedną kobietą i co roku płodzący nowego potomka, stały klient ośrodków pomocy społecznej, to według kościoła człowiek jak najbardziej moralny. Witold napisał(a): Niemniej ja nie nazwałbym Jezusa złym człowiekiem, co najwyżej to co napisałem wyżej - współcześnie zostałby uznany za conajmniej dziwnego, by nie rzec, za wariata. Mt 10,34: "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy."Twoim zdaniem ktoś, kto wygaduje takie rzeczy, to tylko niegroźny dziwak? Hitlera też początkowo uważano za niegroźnego wariata mimo, że też nie ukrywał, co będzie robił. Mówił jasno i wyraźnie, że będzie prześladował żydów i robił to. Tylko bardzo proszę, by nie oskarżać mnie o zrównywanie Jezusa z Hitlerem. Porównuję jedynie ich słowa.mariamne z magdali napisał(a): Mamy wolną wolę. Oj, z tą wolną wolą to ostrożnie. To wcale nie jest takie proste jak się wydaje. Wolna wola - moim zdaniem - istnieje, ale podlega mnogim ograniczeniom, których istnienia przeważnie w ogóle sobie nie uświadamiamy.
Zapewne wszyscy się zgodzimy, że siłą woli człowiek może uniknąć upicia się, ale przecież jeśli już się upije, to nie będzie w stanie powiedzieć stół z powyłamywanymi nogami tak samo wyraźnie, jakby był trzeźwy. Choćby nie wiem, jak się starał. Alkohol jest tu tylko przykładem, w jego miejsce można wpisać na przykład bardzo wysoką gorączkę.
Inny przykład: każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z dziećmi wie, że właściwe warunki w domu uczynią więcej, by wychować je na uczciwych obywateli, niż najbardziej elokwentne na świecie kazanie.
Każdy człowiek chciałby w swoim życiu podejmować tylko właściwe decyzje, taka jest z całą pewnością jego wola. A jednak każdy człowiek podejmuje decyzje nietrafne, błędne. Każdy to zna z autopsji. Każdy ma w biografii taką decyzję, której - jeśliby mógł podjąć ją jeszcze raz - by nie podjął. Albo taką, którą podjął pod wpływem impulsu z zewnątrz.
Jedynym praktycznym skutkiem oddziaływania zasady wolnej woli jest to, że utrudnia ludziom wytrwanie przy wiedzy wynikającej ze zdrowego rozsądku, w wyciąganiu właściwych wniosków myślowych. Jeżeli jakiś człowiek zachowuje się "źle" (cokolwiek miałoby to znaczyć), to rzadko komu przychodzi do głowy, że jego zachowanie może być rezultatem wcześniejszych przyczyn, na przykład skłonności genetycznych, a te, jeśli prześledzić je wystarczjąco długo, zaprowadzą nas do zdarzeń sprzed jego narodzin.
Uff...
_________________ Dla podkreślenia wagi moich słów Siłacz walnie pięścią w stół!
|
Wt gru 30, 2008 10:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Vołk;
"Jestem dojrzałym i poważnym człowiekiem, mam rodzinę i osiągnąłęm już pewien status, który pozwala mi na komfort samodzielnego myślenia. Ja baaardzo długo nad tym wszystkim myślałem. "
Oj,to doszedłeś do nie za ciekawych wniosków...
A status,wiek i doświadczenie życiowe często zbyt rozbiegają sie z dziecięctwem duchowym do jakiego nawołuje Chrystus.Dziecko może w oczach Jezusa przewyższyć ,a wręcz przewyższ każdego inteligentnego człowieka.
Odnośnie bajek;
jest to w początkowejczęści twojej wypowiedzi nawet trafne porównanie.Bo czemu służą bajki-kształtowaniu maralności.Dorastająć,nie wyzbywamy sie poziomu moralnego,poprzez stwierdzenie,że bajka to tylko bajka.I masz racje;zaczynając myśleć samodzielnie,opieramy sie na zdobytym dawniej poczuciu moralnośći.
Ponadto to nie musi się tyczyć tylko bajek.Czy nie spotkałeś sie z tym,że dzieci wsłuchują się w opowieści o baohaterstwie z czasów II wojny światowej?
ech,ciesz się,że Kościół wykłada uniwersalnie naukę.Bo chyba nikomu nie jest w smak,że protestańci dzielą się na 44 tysiące odłamów właśnie dlatego,że każdy ma prawo do interpretacji Biblii,jak mu się żywnie podoba...
"żeby jedno byli..."
Nie bój się,mojego wewnętrznego spokoju nic już nie wzburzy,bo Jezus jest ze mną.  Boję sie tylko ,mimo wsztsstko o ciebie,byś kiedyś poprzez swoje słowa nie zabrnął za daleko.Wspomnę cie w modlitwie.
Niestety wciąż jesteś w punkcie zero.Dlaczego nikt oprócz ciebie nie widzi w cytatach,jakie przytaczasz nić złego?Powiem ci;bo interpretuje to w oparciu o kontekst,całość przekazu Jezusa i cel,do jekiego zmierzał.
Bardzo sie mylisz,jeśli sądzisz,że Kościół potępia.Nawołuje czasami,pokrzykuje na co niektórych,ale nie potępia.(nawiasem mężczyzn,których opisałeś.)Kościół jest od tego,by przygarniać,i w każdej sytuacji życiowej otworzyć dla innych swe ramiona.PrzecieżJ ezus przyszedł"do tych ,co sie zle mają".Przebywał z najgorszymi "elementami",ludzmi spoza marginesu społecznego.Czasami nie jest to takie oczywiste,i zdarzają sie społeczności kościelne,czy księża,którzy zachowują się niewłaściwie,ale na szczęście nie jest to częste.
|
Wt gru 30, 2008 14:02 |
|
 |
Vołk
Dołączył(a): So gru 06, 2008 14:07 Posty: 20
|
mariamne z magdali napisał(a): ech,ciesz się,że Kościół wykłada uniwersalnie naukę.Bo chyba nikomu nie jest w smak,że protestańci dzielą się na 44 tysiące odłamów właśnie dlatego,że każdy ma prawo do interpretacji Biblii,jak mu się żywnie podoba... "żeby jedno byli..." Ciekaw jestem, co na ten temat miałby do powiedzenia jakiś rabin? Albo imam? Ale dam spokój. mariamne z magdali napisał(a): Niestety wciąż jesteś w punkcie zero. Dlaczego nikt oprócz ciebie nie widzi w cytatach, jakie przytaczasz nic złego? Powiem ci; bo interpretuje to w oparciu o kontekst, całość przekazu Jezusa i cel, do jekiego zmierzał. Ja bym zapytał inaczej. Dlaczego w kościele tak mało - albo wcale - mówi się o tym fragmencie nauczania Jezusa? Odpowiedz sobie szczerze, czy kiedykolwiek o tych fragmentach gdzieś słyszałaś? Na lekcjach religii na przykład? W trakcie mszy? I jeszcze coś Ci powiem. W trakcie mszy pogrzebowej ksiądz, który ją odprawiał, zacytował fragment listu Pawła do Rzymian: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Świetne i na miejscu, nieprawdaż? mariamne z magdali napisał(a): Bardzo sie mylisz, jeśli sądzisz, że Kościół potępia. Niestety, nie mylę się. W latach dziewięćdziesiątych głośna była sprawa łódzkiego lekarza - jeśli trzeba będzie, poszukam jego nazwiska - któremu wiele osób zawdzięczało zdrowie, a niektórzy nawet życie. Lekarz ten zmarł, a kościół odmówił mu katolickiego pogrzebu. Dlaczego? Poszło o to, że człowiek ten miał odwagę głośno bronić prawa kobiet do przerwania ciąży. On sam nawet nigdy takiego zabiegu nie przeprowadził, po prostu był ZA. I to wystarczyło, by kościół go przekreślił. To ja już wolę sam się przekreślić, niż żyć w takiej hipokryzji. Oczywiście mógłbym rzucić tu drastyczniejsze przykłady z wcale niedalekiej przeszłości. Na przykład jeszcze nie tak dawno oprócz ślubowania miłości i wierności przed ołtarzem kobieta musiał przysięgać posłuszeństwo mężowi aż do śmierci. Jeszcze nie tak dawno kościół potrafił odebrać małe dziecko rodzinie żydowskiej, ponieważ służąca - nastolatka nie potrafiąca ani pisać, ani czytać - je "ochrzściła" (słynny przypadek Edgardo Mortary). Uważano to za jak najbardziej słuszne. I do dziś nic się nie zmieniło. Kościół w dalszym ciągu uznaje ważność chrztu dokonanego przez kogokolwiek na kimkolwiek. Powstrzymam się już. mariamne z magdali napisał(a): Przecież Jezus przyszedł "do tych, co sie zle mają". Przebywał z najgorszymi "elementami", ludzmi spoza marginesu społecznego. Nic w tym dziwnego. Inni po prostu do niego nie przychodzili. Co bardziej światli, wykształceni, widzieli i rozumieli nonsensy jego nauki.
_________________ Dla podkreślenia wagi moich słów Siłacz walnie pięścią w stół!
|
Wt gru 30, 2008 14:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie chodząc do Kościoła i nie słuchając Jego audycji,nie możesz usłyszec danych fragmentów.Oczywistym jest,że w obowiązuje 3-letni system czytań Biblii w niedziele;nie opuściwszy żadnej niedzielnej Mszy,wysłuchujesz całośći w 3 lata.Chodząc codziennie wysłychujesz w 2-letnim systemie.Więc każdy fragment ma swój czas.Nie dość tego,te fragmenty,jak wszystkie inne są nauczane na lekcjach religii,omawiane w radiach(i nie mówie tu o monstrum Radia Maryja  )
Także nadal nie rozumiem w czym tkwi dlaciebie problem.
"W trakcie mszy pogrzebowej ksiądz, który ją odprawiał, zacytował fragment listu Pawła do Rzymian: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Świetne i na miejscu, nieprawdaż? "
Owszem,wspaniały fragment! Skoro Bóg z nami,tgo śmierć nas nie zwycięży!Więc nawet śmierć nie jest przeciw nam!Teraz juz widzę jasno,że masz ogromny problem z rozumieniem tekstów.
Z kolei wspomniałam,że Kościół nike jest wolny od wad.Nie zamierzam się z tym kłócić,bo tak jest.Tylko,że do wiadomości publicznej oczywiście podaje sie tylko upokarzające Kościół rzeczy z pominięciem tych dobrych.Do "Rozmów w toku" oczywiście trzeba zaprosić 2 upadłuch księży,a pominąć 50 mtysięcy tych,którzy nie dosypiają,pracuje ciężko dla innych i są wspaniałymi ludzmi,księżmi z powołania.Na szczęście ja takich znam i chwała Bogu za nich.
Ostatnim fragmentem udowadniasz,że jesteś niekompetentnym rozmówca i laikiem a kwestii Pisma św.Może nie znasz Nikodema,bądz nawet Józefa z Arymatei?Bądz masz choć blade pojęcie ,jaki stopień wiedzi i stylu życia prezentowała "śmietanka "tamtych czasów?Oczywiście mogłabym się bawić tu w przezrucanie się argumentami jhistorycznymi o "inteligencji" tych "światłych" ludzi,ale to nie miejsce na to.
"Nonsensy" najwyrazniej dostrzegasz ty,i wybacz,ale jesteś w tym temacie wyobcowany.Można nie przyjmować Jego nauki,ale rzadko który ateista twierdzi o "nonsensach".Ale to świadczy o tobie.Jeśli sam do tego nie dojdziesz,to nikt za ciebie tego nie zrobi.
Lepiejsie zastanów,czy to ty nie jesteś zbyt mało światły,by pojąć Jego nauke,bo jak widać z najprostszymi fragmentami sobie nie radzisz.
|
Wt gru 30, 2008 15:02 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Vołk napisał(a): Mt 10,34: "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy."
Twoim zdaniem ktoś, kto wygaduje takie rzeczy, to tylko niegroźny dziwak? Hitlera też początkowo uważano za niegroźnego wariata mimo, że też nie ukrywał, co będzie robił. Mówił jasno i wyraźnie, że będzie prześladował żydów i robił to.
A jak dla mnie takie cytaty to dowód, że sama Biblia oraz związek Biblia+Kościół się kompletnie nie trzyma kupy. Osobiście właśnie to powstrzymuje mnie od komentowania nauk Jezusa i określania go w kategoriach dobry/zły, że właściwie nie mamy pojęcia, czego nauczał. Wersja, którą znamy z Biblii, została spisana przez ludzi którzy nie znali Jezusa osobiście i nie byli świadkami tego co opisywali, złożona w całość jakieś 200 lat później, była redagowana, tłumaczona, dostsosowywana do szerszej publiki - nauki Jezusa rzekomo miały być uniwersalne, ale skąd tak naprawdę możemy być tego pewni? Skład Biblii ustalono wybierając tylko konkretne cztery ewangelie, kto wie, ile razy przy tym ingerowano w nich treść. Są zresztą teorie, jakoby niektóre powszechnie znane Biblijne historie i cytaty zostały dopisane już dawno po śmierci faktycznych autorów Ewangelii, choć nie wiem ile w tym prawdy. Zauważ, że popularnym kościelnym hasłem jest "Bóg jest miłością" co w świetle treści z kolei Starego Testamentu, brzmi po prostu śmiesznie... a przecież od Starego Testamentu wszystko się zaczęło. Cytuj: I jeszcze coś Ci powiem. W trakcie mszy pogrzebowej ksiądz, który ją odprawiał, zacytował fragment listu Pawła do Rzymian: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Świetne i na miejscu, nieprawdaż?
Święty Paweł to w ogóle oryginał był. W tworzenie chrześcijaństwa miał w sumie chyba większy wkład niż sam Jezus, chociaż prawdopodobnie nie miał pojęcia o jego życiu...
A w jednym z listów pisał, że dla mężczyzny jest hańbą, nosić długie włosy...
malarze przedstawiający Jezusa przez kolejne 2000 lat, tego fragmentu najwyraźniej nie znali 
|
Wt gru 30, 2008 15:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witku(mogę tak mówić  ?)
ja jednak obstawałabym za tym,że za autentycznością nauk Jezusa w takim wymiarze,w jakim zanamy je dziś ,przemawia rewolucyjność tych nauk.
sam fakt kobiet-Maria Magdalena jako świadek zmartwychwstania była niewiarygodna,bo była kobieta.Zauważ,że św.Paweł unika we wszystkich listach i dziejach wspominania o Magdalenie,by nie narazić się na śmieszność.A jednak to ona jest najważniejszym świadkiem.Pomyśl;gdyby ktoś "majstrował" przy tych tekstach,to czy nie usunął by właśnie Magdaleny?Przecierż ona stanowi niewygodny punkt!
A jednak...Nie tylko nie usunął,ale we wszystkich Ewangeliach jest ona podstawową uczennica Jezusa,jej obecność jest cicha ale ciągła.I daje najważniejsze świadectwo.Czyż Paweł nie mógł zrobic z tym co chciał?A nie zrobił... 
|
Wt gru 30, 2008 17:08 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Witold napisał(a): Vołk napisał(a): Mt 10,34: "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy."
Twoim zdaniem ktoś, kto wygaduje takie rzeczy, to tylko niegroźny dziwak? Hitlera też początkowo uważano za niegroźnego wariata mimo, że też nie ukrywał, co będzie robił. Mówił jasno i wyraźnie, że będzie prześladował żydów i robił to.
A jak dla mnie takie cytaty to dowód, że sama Biblia oraz związek Biblia+Kościół się kompletnie nie trzyma kupy. Trzyma, po prostu wystarczy to rozumieć, a nie wyrwane teksty interpretować samemu sobie. 2 P 1:20 To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia. 2 P 3:16 Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę. Witold napisał(a): Osobiście właśnie to powstrzymuje mnie od komentowania nauk Jezusa i określania go w kategoriach dobry/zły, że właściwie nie mamy pojęcia, czego nauczał. Wersja, którą znamy z Biblii, została spisana przez ludzi którzy nie znali Jezusa osobiście i nie byli świadkami tego co opisywali, złożona w całość jakieś 200 lat później, była redagowana, tłumaczona, dostsosowywana do szerszej publiki - nauki Jezusa rzekomo miały być uniwersalne, ale skąd tak naprawdę możemy być tego pewni? Skład Biblii ustalono wybierając tylko konkretne cztery ewangelie, kto wie, ile razy przy tym ingerowano w nich treść. Są zresztą teorie, jakoby niektóre powszechnie znane Biblijne historie i cytaty zostały dopisane już dawno po śmierci faktycznych autorów Ewangelii, choć nie wiem ile w tym prawdy. Skąd wiemy? Całkowicie pomijasz działanie Ducha Świętego, który prowadzi do pełni prawdy, pomijasz stałą obecność Jezusa. Czyli chcesz oceniać Kościół i Jezusa całkowicie pomijając to, że był Bogiem, że Duch Święty prowadzi Kościół. Wiara nie ma sensu, jeśli nie mówimy o Bogu rzeczywistym, a tylko o światopoglądzie. Witold napisał(a): Zauważ, że popularnym kościelnym hasłem jest "Bóg jest miłością" co w świetle treści z kolei Starego Testamentu, brzmi po prostu śmiesznie... a przecież od Starego Testamentu wszystko się zaczęło.
Jeżeli naprawdę chcesz zrozumieć jaki sens ma Stary Testament, a nie tylko oceniać Kościół/Boga na podstawie swojej niewiedzy, to polecam 2 teksty:
"CZY BÓG KAZAŁ WYMORDOWAĆ NARODY KANAANU?"
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_14.htm
"Jak czytać Stary Testament? - o. Jacek Salij OP"
http://angelus.pl/index.php?Itemid=673& ... &task=view
_________________ Piotr Milewski
|
Wt gru 30, 2008 17:35 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
jumik napisał(a): Trzyma, po prostu wystarczy to rozumieć, a nie wyrwane teksty interpretować samemu sobie. Ano, bo tylko jedyna słuszna intepretacja katolicka jest prawdziwa, nieważne jak naciągana i wydumana by była. Alegorie, interpretacje... dajcie spokój. Witold napisał(a): Osobiście właśnie to powstrzymuje mnie od komentowania nauk Jezusa i określania go w kategoriach dobry/zły, że właściwie nie mamy pojęcia, czego nauczał. Wersja, którą znamy z Biblii, została spisana przez ludzi którzy nie znali Jezusa osobiście i nie byli świadkami tego co opisywali, złożona w całość jakieś 200 lat później, była redagowana, tłumaczona, dostsosowywana do szerszej publiki - nauki Jezusa rzekomo miały być uniwersalne, ale skąd tak naprawdę możemy być tego pewni? Skład Biblii ustalono wybierając tylko konkretne cztery ewangelie, kto wie, ile razy przy tym ingerowano w nich treść. Są zresztą teorie, jakoby niektóre powszechnie znane Biblijne historie i cytaty zostały dopisane już dawno po śmierci faktycznych autorów Ewangelii, choć nie wiem ile w tym prawdy. Cytuj: Skąd wiemy? Całkowicie pomijasz działanie Ducha Świętego, który prowadzi do pełni prawdy, pomijasz stałą obecność Jezusa. Ducha Świętego, no jaaaaasne, że też mi to do głowy nie przyszło.
I w tym właśnie momencie, mówienie o intepretacji rozumieniu jest po prostu ŚMIESZNE, łamane przez ŻAŁOSNE.
W Biblii prostym tekstem jest opisane, jak Bóg kazał mordować i jak ustalał prawa kamieniowania za byle co. Zakompleksiony, mściwy tyran.
Ale wierzący oczywiście muszą na to wyszukiwac jakieś całkowicie stawiające świat na głowie intepretacje.
Nawet gdyby w Starym Testamencie Bóg powiedział wprost: "Idźcie, mordujcie w moim imieniu", katolicy i tak znaleźliby na to jakieś wyjaśnienie, które utrzymywałoby mit "Boga miłosiernego".
Żenada.
Pocieszający jest tylko fakt, że owe opisane w Biblii ludobójstwa prawdopodobnie nigdy nie miały miejsca, gdyż ani Mojżesz, ani tym bardziej Jozue, przypuszczalnie nigdy nie istnieli. W każdym razie historia i archeologia żadnej wędrówki Izraelitów po pustyni nie zna.
|
Wt gru 30, 2008 18:24 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Podczas czytania tego i po tym jak rzuciłem okiem na te dwa teksty, które jumik podał, dochodze do następującego wniosku:
Katolicy umieją intepretować - ateiści umieją czytać.
|
Wt gru 30, 2008 18:28 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witku,co do istnienia postaci biblijnych;
skoro nie dasz się przekonać kotolikom,to daj przekonać się nauce.Przedwczoraj wlaśnie oglądałam na Nationalu program z cylku"Tajemnice Biblii",akurat o historyczności Dawida i Salomona,o Jozue,którego przytaczasz to już tylko rzut kamieniem wstecz od nich.
Po drugie,czy nie mówiłam,że za dużo używasz stwierdzenia,że"wszyscy katolicy coś tam"?Nie mam zamiaru się kłócić o ST,bo faktycznie,z mojej obecnej wiedzy,nie jest on do interpretacji jak NT.Jest to,powiem ponownie,ciężki orzech do zgryzienia.Myślę,że wielu ludzi jednak przyzna mi rację,ale co do reszty tego tematu,to już o tym mówiłam jakiś czas wcześniej.Nie zmienia to faktu,że choć ogromnie wierzę,to nie jestem zaślepiona fanatyzmem religijnym i nie próbuje odwracać kota do góry ogonem.
|
Wt gru 30, 2008 18:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|