Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 11:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 251 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 17  Następna strona
 Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Czyli wierzysz w to, że Bóg chrześcijan, inni bogowie, raj, aniołowie itp. to wymysły?

Intuicyjnie to wyczuwam= Jestem tego pewny=Boga/którego Masz na myśli/nie ma.

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Śr sie 03, 2011 14:26
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39
Posty: 412
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Nie muszę wierzyć, to jest niemożliwe i wiem o tym, tak jak ty. Z nieba to może tylko piorun uderzyć i to nie na zawołanie, no i nie skonsumuje wszystkiego jak w Biblii. :)

_________________
__I__ napisał(a):
Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.


Śr sie 03, 2011 14:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Johnny99 napisał(a):
Może być nawet skomplikowanym tłumaczeniem, w niczym nie zmienia to istoty rzeczy.
A istotą rzeczy jest fakt, że nastąpiła próba oszukania czytelników poprzez wprowadzenie zamętu i specjalne podmienienie znaczeń.
Rzeczywiście - to w niczym nie zmienia istoty rzeczy.

Więc porządkując
Zdanie: "Wierzę w nieistnienie" nie jest równoznaczne ze zdaniem: "Nie wierzę w istnienie". Zgoda, użyte są te same litery, nawet w tej samej liczbie, ale znaczenia nie uzyskuje się ze statystyki znaków pisarskich.
Pierwsze można przetłumaczyć na: "Posiadam przekonanie (bez empirycznego potwierdzania) o niezachodzeniu zjawiska".
Drugie można przetłumaczyć na: "Nie wyrabiam sobie żadnego przekonania co do ewentualnego istnienia zjawiska".

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Śr sie 03, 2011 14:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Johnny99 napisał(a):
Nie jest to absurd, co udowodniłem. Obal mój dowód, wtedy pogadamy.


:lol:

Jaki dowód...?

Naprawdę myślisz, że powtarzanie tych samych absurdów po raz setny sprawi, że przestaną być absurdami, a zaczną być dowodami?


Cytuj:
Nie jest używane, bo jest niepraktyczne, co nie znaczy: nieprawdziwe. Nie jest pozbawione sensu, co udowodniłem.


Jest tak samo "prawdziwe", jak nazwanie kasjera "specjalistą ds obsługi klienta". W jakimś wydumanym sensie jest prawdziwe, co nie zmienia faktu, że jest obliczoną na określony cel manipulacją. Czyli przekłamaniem.


Śr sie 03, 2011 14:37
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39
Posty: 412
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Johny ubzdurał sobie, że koniecznie trzeba wierzyć w nieistnienie, nie wystarczy już nie wierzyć, trzeba koniecznie wierzyć w nieistnienie, jak to utrzymuje Johnny, cwana bestia podsuwa słówko "wierzy" i tylko czeka aż jakiś ateista przyzna, że wierzy i Johnny sprowadzi go tym samym do swojego poziomu wierzącego, czyli nie wiedzącego w sumie jak to możliwe, że Boga nie ma.

_________________
__I__ napisał(a):
Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.


Śr sie 03, 2011 14:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Kris65 napisał(a):
Intuicyjnie to wyczuwam= Jestem tego pewny=Boga/którego Masz na myśli/nie ma.


Widzisz: będziesz kluczył i obmyślał synonimy, byle tylko nie wypowiedzieć Tego Okropnego Słowa w odniesieniu do siebie. To właśnie jest żałosne.

Commander napisał(a):
Nie muszę wierzyć, to jest niemożliwe i wiem o tym, tak jak ty. Z nieba to może tylko piorun uderzyć i to nie na zawołanie, no i nie skonsumuje wszystkiego jak w Biblii.


Nie, ja niczego takiego nie wiem. Ale w takim razie ponawiam pytanie do Krisa: WIESZ, że Bóg nie istnieje?

Rutus napisał(a):
Drugie można przetłumaczyć na: "Nie wyrabiam sobie żadnego przekonania co do ewentualnego istnienia zjawiska".


Nie można. To jest agnostycyzm, a nie ateizm. Piszę o tym popularnym błędzie już któryś raz. Dla przykładu: ja osobiście nie wyrobiłem sobie żadnego przekonania co do ewentualnego istnienia cywilizacji pozaziemskich. Kiedy więc ktoś mnie zapyta: "czy wierzysz w istnienie cywilizacji pozaziemskich?" odpowiem: "ani wierzę, ani nie wierzę - nie wyrobiłem sobie przekonania co do tej kwestii". Nie odpowiem natomiast: "nie, nie wierzę w ich istnienie" - bo taka odpowiedź oznacza, że właśnie wyrobiłem sobie przekonanie co do ich istnienia - mianowicie w nie nie wierzę. A zarazem, że wyrobiłem sobie przekonanie w kwestii ich nieistnienia - mianowicie wierzę w to, że tak jest (czyli, że nie istnieją).

Witold napisał(a):
Naprawdę myślisz, że powtarzanie tych samych absurdów po raz setny sprawi, że przestaną być absurdami, a zaczną być dowodami?


Naprawdę myślisz, że dowody obala się w ten sposób, iż po raz setny nazwie się je "absurdem"? Może w ateizmie tak jest, nie wiem :D

Cytuj:
Jest tak samo "prawdziwe", jak nazwanie kasjera "specjalistą ds obsługi klienta". W jakimś wydumanym sensie jest prawdziwe, co nie zmienia faktu, że jest obliczoną na określony cel manipulacją. Czyli przekłamaniem.


Przykład jest zły, bo nienazwanie kasjera "specjalistą ds obsługi klienta" nie implikuje błędu logicznego - natomiast nieprzyjęcie mojej tezy implikuje błąd logiczny. Uważasz, że nie? To udowodnij, że moje rozumowanie jest błędne. Proszę bardzo. Czekam na to od nie wiem kiedy.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr sie 03, 2011 14:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Ja to wiem. Boga nie ma!!!!!!!!!

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Śr sie 03, 2011 14:54
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39
Posty: 412
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Johnny99 napisał(a):
Commander napisał(a):
Nie muszę wierzyć, to jest niemożliwe i wiem o tym, tak jak ty. Z nieba to może tylko piorun uderzyć i to nie na zawołanie, no i nie skonsumuje wszystkiego jak w Biblii.


Nie, ja niczego takiego nie wiem.

Wierzysz w to, że spadnie ogień z nieba i skonsumuje cielaczka? Wierzysz? WIERZYSZ? :twisted:

Jeśli nie, to jaka jest twoja wiara? :badgrin:

_________________
__I__ napisał(a):
Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.


Śr sie 03, 2011 14:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Kris65 napisał(a):
Ja to wiem. Boga nie ma!!!!!!!!!


A, no to co innego, bo wiedza to nie wiara.

Commander napisał(a):
Wierzysz w to, że spadnie ogień z nieba i skonsumuje cielaczka? Wierzysz? WIERZYSZ?


Nie wiem, czy spadnie, czy nie. Nie wierzę w to, że na pewno nie spadnie ;) Czyli - wierzę w to, że być może spadnie.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr sie 03, 2011 15:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
A, no to co innego, bo wiedza to nie wiara.

A więc jestem pełnoprawnym Ateistą religijnym.A co do czynnika sprawczego istnienia wszechrzeczy, może jakiś ,kwantowy stwórca, który jest i jednocześnie nie jest. Niewykluczone.

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Ostatnio edytowano Śr sie 03, 2011 15:58 przez Kris65, łącznie edytowano 1 raz



Śr sie 03, 2011 15:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Johnny99 napisał(a):
(o wyrażeniu: "Nie wyrabiam sobie żadnego przekonania co do ewentualnego istnienia zjawiska") Nie można. To jest agnostycyzm, a nie ateizm. Piszę o tym popularnym błędzie już któryś raz.
I właśnie dlatego nie ma Pan poważania u dyskutantów, gdyż po raz "któryś" powiela Pan ten sam błąd. Błąd polega na tym, że zacytowane wyrażanie nie pasuje do definicji agnostycyzmu. Jest jeszcze lepiej - do tej definicji pasuje wyrażenie pierwsze z mojego przykładu, więc mamy odwrócenie znaczeń względem Pana zachcianek.
Agnostycyzm to pogląd, że wiara jest sensowna (i jest sensowne wyrobienie sobie przekonania w tym temacie), ale nie da się celu swoich przekonań udowodnić w sposób naukowy, czyli, że zawsze przekonania pozostaną w sferze przekonań osobistych (wiary).
Wyrażenie, które podałem jako drugie, czyli to, na które się Pan powołał, to światopogląd, że nie warto wyrabiać sobie jakichkolwiek przekonań względem czegoś, co nie istnieje. Pan tak postępuje z:
1. Niewidzialnymi Różowymi Jednorożcami.
2. Thorem.
3. Horusem.
4. Latającym Potworem Spaghetti.
5. Śiwą.
6. Quetzalcoatlem.
7. Mardukiem.
8. Zeusem.
9. Orbitującym Czajniczkiem.
I wielu innymi wymyślonymi tworami ludzkiej wyobraźni. Taką postawę nazywamy "ateizmem" a nie "agnostycyzmem", co próbował nam Pan tu wmówić.
Inni po prostu do tej listy dodali kolejne twory ludzkiej wyobraźni (numeracja losowa):
87. JHWH.
88. Rabi Jehoszua ben Josef (pod postacią emanacji "boskiej" a nie jako postać historyczna).

Czy teraz jaśniej?

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Śr sie 03, 2011 15:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Rutus napisał(a):
Agnostycyzm to pogląd, że wiara jest sensowna (i jest sensowne wyrobienie sobie przekonania w tym temacie), ale nie da się celu swoich przekonań udowodnić w sposób naukowy, czyli, że zawsze przekonania pozostaną w sferze przekonań osobistych (wiary).


Definicji agnostycyzmu jest wiele (choć akurat takiej, jaką Pan tu podał, wcześniej nie słyszałem). Mnie chodziło o agnostycyzm w znaczeniu odmowy opowiedzenia się za lub przeciwko danemu przekonaniu, zazwyczaj powodowanym wiarą w to, że nie jest możliwe dokonanie między nimi przekonującego rozstrzygnięcia.

Cytuj:
Wyrażenie, które podałem jako drugie, czyli to, na które się Pan powołał, to światopogląd, że nie warto wyrabiać sobie jakichkolwiek przekonań względem czegoś, co nie istnieje.


Niech Pan lepiej czyta, co Pan pisze. Albo Pan nie wyrabia sobie przekonania co do ewentualnego istnienia czegoś, albo Pan wyrabia sobie przekonanie co do istnienia czegoś (przyjmując, że to coś nie istnieje) i następnie uznaje, że wobec tego nie warto sobie tym czymś zawracać głowy. Oczywiście, jest to założenie niepoprawne (to, że nie istnieją np. pieniądze w budżecie, które pozwoliłyby załatać dziurę budżetową, nie znaczy, że wolno sobie nimi nie zawracać głowy!), ale to nie należy do przedmiotu dyskusji.

Cytuj:
I wielu innymi wymyślonymi tworami ludzkiej wyobraźni. Taką postawę nazywamy "ateizmem" a nie "agnostycyzmem"


Oczywiście - tylko, że ja niczego innego nie próbowałem wmawiać. Agnostyk bowiem ODMAWIA opowiedzenia się za istnieniem bądź nieistnieniem Boga czy bogów, uważając, że jest to kwestia niemożliwa do rozstrzygnięcia. Jeżeli natomiast ateista przyjmuje, jak to określił prof. Woleński, "postawę agnostyczną" (tzn. nie odmawia opowiedzenia się, aczkolwiek swoją drogą uważa, że jest to kwestia niemożliwa do rozstrzygnięcia), to cała sprawa wraca do punktu wyjścia, a "niemożliwość rozstrzygnięcia" przestaje tu mieć znaczenie.

(I jeszcze jedno: nie, nie postępuję w ten sposób. Proszę mnie nie porównywać do zasklepionych umysłowo ateistów, którzy "nie zajmują się" tym, co im światopoglądowo nie odpowiada)

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr sie 03, 2011 16:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Johnny99 napisał(a):
Naprawdę myślisz, że dowody obala się w ten sposób, iż po raz setny nazwie się je "absurdem"? Może w ateizmie tak jest, nie wiem :D


Obalać "dowody" :D

Nie ma czego obalać...


Cytuj:
nieprzyjęcie mojej tezy implikuje błąd logiczny. Uważasz, że nie? To udowodnij, że moje rozumowanie jest błędne. Proszę bardzo. Czekam na to od nie wiem kiedy.


Nie wiem co ja tu mam "obalać". Ten błąd logiczny istnieje tylko w twoich wywodach i nigdzie poza nimi. Grasz sobie słowami w sposób w gruncie rzeczy pozbawiony sensu, tworzysz, jak sam napisałś "pomieszanie z poplątaniem" i chcesz, żeby ktoś rozwiązał twoje fikcyjne problemy.


Śr sie 03, 2011 17:27
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39
Posty: 412
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Boga nie ma i to jest fakt i ja to wiem. Jak ktoś wie, że jest i udowodni to, wiadomo jak: ołtarzyk, cielaczek, ogień z nieba, to sprawa będzie jasna dla każdego. W Biblii się udało, to co ma się nie udać znowu? Więcej wiary w Boga, o wy, wątpiący. Jest okazja nawrócić całą ludzkość za jednym zamachem. :D

_________________
__I__ napisał(a):
Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.


Śr sie 03, 2011 17:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wiara jako poznanie, takze tzw. naukowe.
Witold napisał(a):
Nie wiem co ja tu mam "obalać". Ten błąd logiczny istnieje tylko w twoich wywodach i nigdzie poza nimi. Grasz sobie słowami w sposób w gruncie rzeczy pozbawiony sensu, tworzysz, jak sam napisałś "pomieszanie z poplątaniem" i chcesz, żeby ktoś rozwiązał twoje fikcyjne problemy.


W moich wywodach nie ma ani "pomieszania z poplątaniem", ani żadnych problemów. Problemy pojawiają się wtedy, kiedy ty próbujesz bronić swojego absurdalnego i nielogicznego stanowiska. Wiele razy już pokazywałem, jakie problemy i poplątania ono generuje, i dlaczego moje stanowisko niczego takiego nie robi. Ale cóż - jedyne, co potrafisz, to powtarzanie (chyba do samego siebie), że "absurd", "bez sensu", "nie mam czego obalać", "fikcyjne problemy", "tak się nie mówi", "tak się nie robi", "w żadnym słowniku tego nie ma" itp.itd.

@Commander: tak tak, Commander na pewno by się nawrócił - a nie np. udał na policję zgłosić wybuch bomby, podłożonej przez sprytnych wierzących, albo do psychiatry, sprawdzić, skąd się biorą jego halucynacje. Naaaa peeeeewno.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr sie 03, 2011 18:31
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 251 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL