Cholera wie. Nie czytałem książki, ale w naszych ziemskich warunkach to właśnie heretycy odmawiają chrztu (więksi heretycy) i komunii (mniejsi heretycy) dzieciom. Natomiast ortodoksi tych sakramentów im udzielają.

No - to mormon pisał. Oni nie odmawiają chrztu nawet umarłym...

Nic podobnego. Jak wspomniał zefciu heretycy nie chrzczą np równie co Matki bezrozumnych niemowląt.

Z drugiej strony plemników nie chrzcimy, a dzieci chrzcimy ze względu na ich potencjał przyjęcia wiary.

Matki u Carda nie były jednak plemnikami, tylko pełnowymiarowymi organizmami. Co więcej każda z nich, gdyby nie została Matką, mogłaby "dorosnąć" i zostac Żoną, osobnikiem rozumnym i obdarzonym wolną wolą. Zatem takowy "potencjał" istniał.

Nie wydaje mi się, żeby to było to samo, bo z bezrozumnych niemowląt na ogół rozwija się rozumne dziecko. No ale - czy ja komu zabronię chrzcić choćby i dżdżownice?

Gdyby nie została Matką, to NIE BYŁABY Matką.

Co w sumie za różnica - zarówno stwierdzenie, że należy chrzcić, jak i stwierdzenie, że nie należy chrzcić, tak czy siak stanowi rozwiązanie problemu.

Toś mnie rozbawił!

Tak właściwie - plemnik ma potencjał do stania się bezrozumnym niemowlęciem, z którego wyrośnie rozumny człowiek. Jeżeli zaważymy jestestwo plemnika tylko do informacji, którą niesie - ulegnie on jedynie przekształceniu i wzbogaceniu o dodatkowe elementy.
Aczkolwiek gdyby takie chrzcić, byłoby to dość problematyczne...

Wcale nie problematyczne. Wystarczy wymyślić nowy rytuał (najlepiej niewymagający kontaktu fizycznego oraz obecności kapłanów) i po kłopocie.

Brawo, udało się sprowadzić temat do absurdu.

Nie udało się. Plemnik nie ma potencjału stania się pełnoprawnym człowiekiem, a ARHIZ powinien się douczyć biologii, jak zachodzi zapłodnienie.

Zatem: dowolna możliwa para jajeczko-plemnik. Ma potencjał?

Temat sam się sprowadził do absurdu. Wystarczyło tylko go nieco podrążyć.

No a patrząc z drugiej strony: co jeśli to Marsjanie zechcą przekazać nam, Ziemianom, Prawdziwą Wiarę i ochrzcić. Wszystko w celu nawrócenia, w trosce o nasze życie wieczne, aby pokazać nam, że błądzimy, a to w co wierzymy jest wytworem Złego? I to wytworem tak doskonałym, że wielu jest gotowych umrzeć broniąc go, co jest największym sukcesem Szatana. Co wtedy? Komu wierzyć? Jak żyć?

Eee tam, zadajmy ciekawsze pytanie: co jeżeli natrafimy na pozaziemską cywilizację, znacząco przerastającą nas i intelektualnie, i technologicznie (napędy WARP, transportery, holodeki itp.), i okaże się, że jednocześnie składa się ona z istot religijnych, prowadzących w galaktyce działalność misjonarską? Mianowicie: co wtedy zrobią ateiści?