Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N cze 16, 2024 7:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 186 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 13  Następna strona
 Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga 
Autor Wiadomość
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Askadtowiesz napisał(a):
Napisałęś przecież, ze nie definiujemy bytów. Czy cos źle zrozumiałem?
Napisałem to w tym znaczeniu, że przedmiotem definicji nie jest byt, ale pojęcie. Istnienie danego bytu i jego cechy są całkowicie niezależne od tego, jakie pojęcia zdefiniowaliśmy. Twój Tygrys ma głęboko w rzyci, czy nazywasz go "tygrysem", czy używasz jednego pojęcia na niego i lwa.
Cytuj:
Ale by je odrożniać, musimy każdy zdefiniować.
No przecież najpierw było odróżnienie dwóch wielkich kotów, a potem wprowadzono pojęcia, by opisać te dwa koty. Gdyby nie odróżniono lwa i tygrysa, to po co by były dwa pojęcia?
Cytuj:
Odszukam.
Napisałem "osobowa przyczyna Wszechświata".


Śr cze 08, 2016 6:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Dla mnie nie jest to trudne. Dekalog - treść przykazań w kontekście człowieka, plus wyjście z niewoli, plus obietnica królestwa Bożego i nadejście Mesjasza. Czy to niezrozumiałe?
Kazde z osobna zrozumiałe, ale powiązanie tego w logiczne związki, szczegolnie przyczynowo-skutkowe, wymagałoby szczegolnej ekwilibrystyki. Nie wiem zresztą, co chciałes udowodnić.

To od czego zaczęła się ta wymiana zdań. Każdy może sobie sprawdzić.

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Czy to się jakoś "ma do definicji Boga" to nie wiem, zwrotem definicja, Biblia nie operuje. Podobnie jak Bóg nie istnieje jako twierdzenie, równanie, skład chemiczny i parę innych.
Za to w najważniejszym przykazaniu Boga, jest mowa o miłowaniu, zatem tym jest Bóg. Jakiś czas temu w wątkach pojawiło się cytowane przemówienie Franciszka z 27.10.2014, gdzie pojawił się fragment dotyczący świata pochodzącego "...od najwyższej Zasady, która stwarza z miłości".

Wiadomo, ze w Biblii definicji nie ma, ale można próbować na podstawie Biblii taką definicje stworzyc. Probujesz zreszta to zrobic, ale wynik jest katastrofą. (Pomijam juz nadal istniejacy problem pojeć abstrakcyjnych, bo powinieneś powiedzieć:" pełen miłosci" albo "uosobienie miłosci", a nie :jest miłoscia"). Bog biblijny jest nie tylko pełen miłosci, ale jest i okrutny, podobno tez wszechmogacy- i wiele rożnych cech można by wyłowić, wiec nie wiem dlaczego akurat ma to byc jedynie miłosć.

To, że wynik mojej próby jest katastrofą, wypadało by udowodnić. Sądziłem, że zdeklarowanemu zwolennikowi nauki, nie trzeba przypominać, że w dyskusji używa się argumentów. Na kontrę typu "a Twój wynik jest jeszcze większą katastrofą" nie mam czasu.
Co do miłości i jej nadrzędnego znaczenia, to postaram się pomóc w wyławianiu cech hierarchii wartości. Chodzi o nazwanie przez Jezusa Przykazania miłości najważniejszym przykazaniem. Czy słowo "najważniejszy" nie pomaga odrobinę selekcjonować treści?

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
]Otóż mimo wszystko nie zapominam od czego wyszliśmy, przynajmniej ja, mianowicie od miłości jako postawy woli, której główną cechą jest bezinteresowne ofiarowanie, dawanie, częściowo związanej z uczuciem (reakcją emocjonalną), ale nie zdeterminowaną przez nie.
Jest to ujecie na wskros religijne, nigdzie indziej nie spotykane. Jakis czas temu nadyskutowałem sie o tym z jedną z uczestniczek do oporu i nie chce mi sie juz tego powtarzać (zreszta bylby to offtop), możesz ewentualnie odszukac i poczytać. Równie dobrze możesz siegnać do encyklopedii.

I pewnie Twoje dyskutowanie z rzeczoną uczestniczką, zakończyło się taką samą uwagą "to znaczenie na wskroś religijne, sięgnij do encyklopedii" he he
Nie chcę zniechęcać, ale to że "nadyskutowałeś się z uczestniczką do oporu", to nie jest (po raz drugi dziś) argument naukowy. A jak się komuś - jak mówi - nie chce mówić, to niech siedzi w domu i tyle.

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


Śr cze 08, 2016 17:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44
Posty: 393
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
zefciu napisał(a):
Wskazałem. Ale Ty zignorowałeś moją uwagę i powtarzasz tę wypowiedź w kółko co post.

To zacytuj swój wpis z konkretnym wskazaniem jakiego słowa używam w kilku różnych znaczeniach w jednej dyskusji by fałszywie obronić swoje poglądy. Bo ani nie widzę tegoż wskazania ani nie widzę u siebie żadnych ekwiwokacji.

zefciu napisał(a):
Co to znaczy "nadal Londyn"? Pytasz, co sprawia, że Londyn nazywa się Londyn? Czy o co? To jest właśnie problem, że zadajesz pytania, nad których sensem się nie zastanawiasz.
...
Przez chwilę pisałeś z sensem i znowu wróciłeś do starej sofistyki. Co to jest "moje niebo", "mój Bóg"? Jakikolwiek Bóg by nie był, to jest moim Bogiem, bo innego nie ma.

Ja tylko dopytuję o sens przykładu, który sam wymyśliłeś. Nie moja wina, że tak wymyśliłeś, iż sam nie bardzo wiesz o co Tobie chodziło. Aczkolwiek po kilku kolejnych Twoich wpisach zrozumiałem, że dla Ciebie każda rzeczywistość zaświatowa (jeśli, rzecz jasna, jakakolwiek będzie) będzie tą, której właśnie oczekiwałeś. Jesteś tego absolutnie pewien. Ponieważ nie masz jakichkolwiek wątpliwości co do swej wiary, Twój udział we fragmencie dyskusji zainicjowanym przeze mnie i dotyczącym potencjalnej identyfikacji bóstwa był bezsensowny bo dla Ciebie każde bóstwo, które spotkasz, będzie tym Twoim. Jeśli bóstwo powie Tobie "Jam jest Allach a Mahomet jest moim największym prorokiem" to ochoczo stwierdzisz "O wielki Jahwe, chwała Tobie, że zechciałeś zmienić swe imię i proroka ale ja nadal wiernie stoję przy Tobie!". Mnie jednak interesowały myśli tych wierzących, którzy wiedzą, ze tylko wierzą i mogą się mylić... Co to znaczy, ze innego Boga nie ma? Ty tylko w to wierzysz ale tego nie wiesz. W rzeczywistości żadnego Boga może nie być, może być Bóg/bogowie innej religii, może też być Bóg nieznany na razie nikomu, który jeszcze nie raczył się objawić. Podkreślam raz jeszcze - interesuje mnie problem jak wierzący rozpoznają swojego Boga? Czy maja coś prócz wiary na słowo. A Ty jesteś w swej wierze tak zadufany, ze Ciebie to w ogóle nie dotyczy, stąd dyskusja jest ciągiem nieporozumień.
zefciu napisał(a):
To Ty sobie wymyśliłeś, że wyobrażenia są decydujące. Imputujesz innym własne rojenia.
...
Dokładnie coś odwrotnego. Ty zarzucasz, że dla nas wyobrażenia są kluczowe. A ja piszę, że nie mają znaczenia.

Oczywiście że są decydujące a Ty po raz kolejny nie pojmujesz kontekstu wypowiedzi. Czy niebo (w sensie pośmiertnym) to konkretne miejsce? Chyba żadna w wielkich religii o obiecywanym przez siebie raju nie mówi jako o konkretnym miejscu. Mówi tylko o tym w jakim stanie się tam jest, jak się jest nagrodzonym. I te opisy są różne w różnych religiach. A nie są to opisy potwierdzone empirycznie, więc są jedynie wyobrażeniami, nieprawdaż? Podsumowując, miejsce, gdzie jest niebo, jest zupełnie nieistotne, istotne są wyobrażenia o tym, co tam czeka człowieka.

zefciu napisał(a):
A potem każesz się pytać, jak stwierdzimy tożsamość jednych i drugich. Zajebiste rozróżnienie.

O co tu w ogóle chodzi? Do tej pory wydawało mi się, że pytanie jak rozpoznasz po śmierci swojego boga/ swój raj jest proste do zrozumienia. A tu się okazuje, że jednak nie... Oczywiście, jeśli ktoś jest aż tak zadufany i pewny siebie, że twierdzi, iż:

zefciu napisał(a):
Jakikolwiek Bóg by nie był, to jest moim Bogiem, bo innego nie ma.


no to istotnie tego pytania może nie zrozumieć...

zefciu napisał(a):
Wieczna kara polegająca na wiecznym szczęściu? Bo jakby nie patrzeć to czy jestem szczęśliwy, czy nie - będę wiedział.

Jakby nie patrzeć może być z tym jednak problem. Trochę inaczej widzisz szczęście mając lat 5 , inaczej 50, a inaczej 100. Pojecie szczęścia zależy od tego czym aktualnie dysponujesz, co Ciebie otacza i jest lub nie jest dla Ciebie osiągalne... Na ogół osiągamy szczęście w trudzie, w czasie. Jest to proces... W raju masz być szczęśliwy wiecznie bez tego etapu osiągania szczęścia i dalszego planowania. Czy to w ogóle może być szczęście? Ja nie mógłbym być szczęśliwy bez zakładania sobie jakiegoś celu i dążenia do niego. A po osiągnięciu go wyboru nowego zadania. Dlatego pojęcie wiecznego szczęścia to dla mnie zupełne science-fiction z mocnym akcentem na fiction ;-)
Już nie wspominając o fakcie, że szczęściem dzielimy się z innymi a w raju nasze grono znajomych może być mocno ograniczone. Taki zefciu będzie zbawiony, a któraś z bliskich mu w życiu na Ziemi osób będzie potępiona i zefciu nigdy (naprawdę nigdy - przez całą wieczność), się z tą osobą nie zetknie. Zefciu uważa, że mimo to będzie wiecznie szczęśliwy. Cóż, ja bym nie był...
Podobnie zupełnie niezrozumiała jest dla mnie koncepcja wiecznej kary. Jeżeli coś ma trwać wiecznie to się po prostu dostosowuje do danej sytuacji. Po upływie czasie w pełni akceptujemy warunki, które nas otaczają i kara przestaje być karą. Na Ziemi jest to może trudniejsze do zastosowania bo mamy świadomość i swego końca a nasze ciała słabną w niekorzystnych warunkach. Ale w zaświatach będziemy wieczni i bezcieleśni.

zefciu napisał(a):
Osobowa przyczyna Wszechświata. Może być?

To może być co najwyżej element pochwalnej litanii a nie definicja. Zawsze jak rzucasz takie przykłady to zadaj sobie pytanie, czy wymyślona przez Ciebie definicja umożliwia jednoznaczne wskazanie zdefiniowanego bytu spośród innych bytów. Zobaczysz po śmierci 2 świetliste postacie. Każda z nich zawoła "Jam jest osobową przyczyną wszechświata". W jaki sposób Twoja definicja pozwoli na wskazanie oszusta? W Twojej "definicji" brakuje wyjaśnienia co to osoba, Wszechświat i w jaki sposób ta osoba przyczyniła się do powstania Wszechświata.
Do tego wszystkiego Twoja "definicja" przeczy aktualnej wiedzy o Wszechświecie oraz przeczy innym definicjom podawanym przez Twoich współwyznawców.
Po kolei...
Na ogól pod pojęciem osoby rozumie się byt, który umie zidentyfikować sam siebie oraz ma ciągłość świadomości swojego istnienia czyli pamięć. Stąd wynika, że osoby mogą istnieć tylko w czasie. Że osoba to nie staza lecz proces. Tymczasem z innych definicji Boga podawanych przez Twoich współwyznawców wynika, że Bóg jest poza czasem. Jakże więc może być osobą? Oczywiście możesz inaczej definiować osobę, tylko, że na razie nikt poza Tobą tej definicji nie zna...
Przyczyna Wszechświata - nic nie wskazuje na to by Wszechświat miał jakąś przyczynę. Wielki Wybuch to po trosze złudzenie wynikające z błędności aktualnych teorii (mechaniki kwantowej i OTW), tzn. miało miejsce takie wydarzenie ale raczej nie było ono początkiem Wszechświata w sensie powstania wszystkiego co istnieje. Powstał "bąbel", w którym jeden z wymiarów przestrzennych przeistoczył się w to, co my teraz nazywamy czasem. To, że był stan bez czasu, nie oznacza, że nie było Wszechświata.
Suma energii we Wszechświecie prawdopodobnie wynosi 0, co oznacza, że nic nie musiało być stworzone...
Trudno więc mówić o przyczynie zaistnienia Wszechświata, a tym bardziej o przyczynie osobowej.

Nota bene nawet na bazie naszych aktualnych teorii buduje się modele Wszechświata bez początku - patrz prace Hawkinga i Modinowa.

zefciu napisał(a):
No przecież najpierw było odróżnienie dwóch wielkich kotów, a potem wprowadzono pojęcia, by opisać te dwa koty. Gdyby nie odróżniono lwa i tygrysa, to po co by były dwa pojęcia?

Definicje powstają w różny sposób i w różnym celu. Byty mogą już istnieć a dopiero potem je definiujemy. W matematyce bywa odwrotnie.
Tylko, ze to jest zupełnie bez znaczenia. Znaczenie ma fakt, ze definicja, by być użyteczną, musi być logiczna, pełna, umożliwiać jednoznaczną identyfikację definiowanego bytu. Twoja zefciu definicja Boga, podobnie jak inne, które poznałem, nie umożliwiają tego w żaden sposób. To tylko poezja...

_________________
Sapere aude!


Śr cze 08, 2016 18:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
zefciu napisał(a):
Askadtowiesz napisał(a):
Napisałęś przecież, ze nie definiujemy bytów. Czy cos źle zrozumiałem?
Napisałem to w tym znaczeniu, że przedmiotem definicji nie jest byt, ale pojęcie. Istnienie danego bytu i jego cechy są całkowicie niezależne od tego, jakie pojęcia zdefiniowaliśmy. Twój Tygrys ma głęboko w rzyci, czy nazywasz go "tygrysem", czy używasz jednego pojęcia na niego i lwa.

Z tego wynika, ze definiowanie rozumiesz wyłącznie jako tworzenie, np. pojęcia, a jesli byt istnieje, to juz nie trzeba go definować. Nie wiem wprawdzie z czego by miałą wynikac taka zasada, ale jesli nie zdefiniujemy danego bytu, nie będziemy w stanie odróżnic go od innego bytu. Definicja nie musi mieć nawet formy pisanej,a le musi byc jednoznaczna.
Jeśli ktos widzi duzego pasiastego kota (co i tak nie jest dostatecznie precyzyjna definicją), powie drugiemu: widziałem tygrysa. Jeśli jednak nie byloby definicji i nazwy, to co powie? Nie moze nawet uzyc słowa "kot", jeśli bytów nie definiujemy.
Nie ma żadnego znaczenia co myśli o tym tygrys. Niemniej warto zauwazyc, ze takze on musi umieć wedlug pewnych cech rozrożniać inne zwierzęta, czyli tez używa odpowiednika definicji.

Cytuj:
Napisałem "osobowa przyczyna Wszechświata".
Przy tak ogólnej definicji mozna sie w ogóle nie przejmować wszelkimi religiami, ich zasadami, rytuałami, przepisami i wymaganiami, jako że z istnienia osobowej przyczyny Wszechświata nic nie wynika, nawet obowiązek oddawania czci.

chwat napisał(a):
To, że wynik mojej próby jest katastrofą, wypadało by udowodnić.

No przecież napisałem, ze podałeś tylko jedna cechę (zreszta nie jako cechę lecz utożsamienie), podczas gdy z Biblii mozna ich wyciagnać wiecej. Najwyraźniej już na to wpadłeś, skoro nizej mówisz o hierarchii cech. Tak wiec zachecam do dalszego wysiłku.
Swoją drogą, powinieneś podać konkretny cytat z Jezusa o przykazaniu miłosci, zobaczymy jak sie ma do kontekstu.

Cytuj:
Nie chcę zniechęcać, ale to że "nadyskutowałeś się z uczestniczką do oporu", to nie jest (po raz drugi dziś) argument naukowy. A jak się komuś - jak mówi - nie chce mówić, to niech siedzi w domu i tyle.
Pewnie ze nie jest, ale rece opadaja gdy dyskutanci schodzą ponizej poziomu podstawowego.
Jak mozna pojecie tak powszechnie znane i rozumiane jak "miłosć" przenicować i zredefiniowac z powodów religijnych???!!! Przecież to przestępstwo naukowe.
Przyjmij do wiadomosci, ze w calym normalnym swiecie miłosć jest uczuciem (nie częściowo lecz w pełni), druga jej cecha jest bardzo duża siła, a trzecią irracjonalnosć. Napisano całe tomy literatury pięknej i naukowej (gdzie zreszta opsano i inne cechy miłosci),a le to wszystko sie nie liczy, KK ma swoja jedynie słuszna definicję!!!
Zeby nie było watpliwosci: cechy te odnoszą sie nie tylko do miłosci erotycznej (czyli w jezyku potocznym: damsko-meskiej) ale takze do miłosci rodzicielskiej a nawet do miłosci ojczyzny, sa uniwersalne. Oczywiscie poza KK.
A tak na marginesie, to miłosc aktem woli była w dawniejszych czasach, gdy wola rodziców decydowala,z kim dziecko ma zawrzec małżeńśtwo i kogo ma kochac.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Śr cze 08, 2016 20:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
To, że wynik mojej próby jest katastrofą, wypadało by udowodnić.

No przecież napisałem, ze podałeś tylko jedna cechę (zreszta nie jako cechę lecz utożsamienie), podczas gdy z Biblii mozna ich wyciagnać wiecej. Najwyraźniej już na to wpadłeś, skoro nizej mówisz o hierarchii cech. Tak wiec zachecam do dalszego wysiłku.
Swoją drogą, powinieneś podać konkretny cytat z Jezusa o przykazaniu miłosci, zobaczymy jak sie ma do kontekstu.

Nie mówiłem o hierarchii cech, tylko o cechach hierarchii wartości. Tak to zostało sformułowane. Sprawniej będzie wklejenie mojej wypowiedzi, zamiast niewklejania, przekręcania i komentowania.

Wartości - czyli bardziej szczegółowo podane przykazania - podane są np. w Dekalogu, do którego Jezus się odwołuje. Natomiast to, że Przykazanie miłości jest uznane za najważniejsze oznacza, że te inne, bardziej szczegółowe tworzą dokładniejszy zbiór. Natomiast każdy element tego zbioru, ma relację z tym najważniejszym, które jest pewną syntezą.

Tradycyjny zarzut o okrucieństwie Boga "starotestamentowego", nie może być brany pod uwagę jako przykazania, albo instruktarz "złego" postępowania, bo takich wytycznych nie podano. Przypowieści ST nie nawołują do przemocy, są zamkniętymi historiami, bez szerszego kontekstu do zastosowania jakiejś przemocy. No chyba, że znajdziesz fragment typu "pamiętaj o cięciu bezbożników".
Nie komentowałem czegoś co próbowałeś sugerować, dlatego, że po prostu tego nie ma. Za to u Ciebie to czego nie ma, wystarcza do stawiania "wniosków naukowych". Więc teraz z kolei ja zachęcam do przeczytania tekstów, które zamierza się komentować, we fragmentach dłuższych niż kilkuzdaniowe.

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Nie chcę zniechęcać, ale to że "nadyskutowałeś się z uczestniczką do oporu", to nie jest (po raz drugi dziś) argument naukowy. A jak się komuś - jak mówi - nie chce mówić, to niech siedzi w domu i tyle.
Pewnie ze nie jest, ale rece opadaja gdy dyskutanci schodzą ponizej poziomu podstawowego.
Jak mozna pojecie tak powszechnie znane i rozumiane jak "miłosć" przenicować i zredefiniowac z powodów religijnych???!!! Przecież to przestępstwo naukowe.
Przyjmij do wiadomosci, ze w calym normalnym swiecie miłosć jest uczuciem (nie częściowo lecz w pełni), druga jej cecha jest bardzo duża siła, a trzecią irracjonalnosć. Napisano całe tomy literatury pięknej i naukowej (gdzie zreszta opsano i inne cechy miłosci),a le to wszystko sie nie liczy, KK ma swoja jedynie słuszna definicję!!!
Zeby nie było watpliwosci: cechy te odnoszą sie nie tylko do miłosci erotycznej (czyli w jezyku potocznym: damsko-meskiej) ale takze do miłosci rodzicielskiej a nawet do miłosci ojczyzny, sa uniwersalne. Oczywiscie poza KK.
A tak na marginesie, to miłosc aktem woli była w dawniejszych czasach, gdy wola rodziców decydowala,z kim dziecko ma zawrzec małżeńśtwo i kogo ma kochac.


Przede wszystkim nie religijnym, a chrześcijańskim (głownie). Warto to rozróżnić, bo np. satanizm też można uznać za religię, a z pojęciem miłości raczej się on nie identyfikuje. Czasem religijność, znaczy w tym kontekście, to co antyreligijność w innym i odwrotnie.
Jak mamy przebywać na takim poziomie dokładności i trąbić o przestępstwach naukowych i domaganiu się definicji jako nowocześni naukowcy, to robi się trochę śmiesznie.
Posługujesz się nieprzemyślanymi schematami, więc zanim dostaniesz wysypki z powodu słowa religia, to warto przynajmniej dokładnie wiedzieć, z powodu jakiej religii.
Argumenty "normalnego świata" z jego milością i co raz powszechniejszymi paradami miłości itp., są naprawdę przekonujące.
Zastanów się co mówisz poprzez frazes "miłość jest uczuciem". Bo uczucia negatywne, wrogie, agresywne też są przecież uczuciami. Czy są w takim razie miłością?
Może podaj w takim razie swoją definicję miłości. Skoro wiemy, że nie jest ona pragnieniem dobra (wikipedia, miłość w chrześcijaństwie), to czym jest?

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


Śr cze 08, 2016 21:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
chwat napisał(a):
Nie mówiłem o hierarchii cech, tylko o cechach hierarchii wartości.

Ponieważ określenie "cechy hierarchii wartosci" ma wszelkie cechy bełkotu, a w każdym razie przekracza moje możliwosci intelektualne, próbowałem zgadnac co masz na mysli.
Cytuj:
Wartości - czyli bardziej szczegółowo podane przykazania - podane są np. w Dekalogu, do którego Jezus się odwołuje.
Naprawdę można dostać kołowacizny.
Najpierw mówisz tylko o miłosci. teraz znów odwołujesz sie do wartosci z Dekalogu (i jakichs innych blizej nieokreslonych), w którym nie ma ani słowa o miłości.
Spróbuj jednak to jakos uporządkować i podaj konkrety zamiast ogólników.

Cytuj:
Natomiast to, że Przykazanie miłości jest uznane za najważniejsze oznacza, że te inne, bardziej szczegółowe tworzą dokładniejszy zbiór. Natomiast każdy element tego zbioru, ma relację z tym najważniejszym, które jest pewną syntezą.
Proszę o konkrety. tresć przykazania miłosci, co to są "te inne" i jak wygląda ten zbiór (co konkretnie sie na niego składa)?

Cytuj:
Tradycyjny zarzut o okrucieństwie Boga "starotestamentowego", nie może być brany pod uwagę jako przykazania, albo instruktarz "złego" postępowania, bo takich wytycznych nie podano. Przypowieści ST nie nawołują do przemocy, są zamkniętymi historiami, bez szerszego kontekstu do zastosowania jakiejś przemocy. No chyba, że znajdziesz fragment typu "pamiętaj o cięciu bezbożników".
jest ich sporo. Moze jeden przykłąd:
Cytuj:
Jeśli cię będzie pobudzał skrycie twój brat, syn twojej matki, twój syn lub córka albo żona....mówiąc: Chodźmy, służmy bogom obcym, .... nie usłuchasz go, nie ulegniesz mu, nie spojrzysz na niego z litością, nie będziesz miał miłosierdzia, nie będziesz taił jego przestępstwa. (10) Winieneś go zabić, pierwszy podniesiesz rękę, aby go zgładzić

(Ksiega Powt. Prawa, 13) Zbedne dłużyzny wykropkowałem, dla przejrzystości.
Cytuj:
Przede wszystkim nie religijnym, a chrześcijańskim (głownie).

Czytasz co trzecie zdanie? Napisałem ogólnie "religijnym", a dalej skonkretyzowałem, pisząc o KK.
Nie szkoda czasu na przelewanie z pustego w prózne?
Cytuj:
Zastanów się co mówisz poprzez frazes "miłość jest uczuciem". Bo uczucia negatywne, wrogie, agresywne też są przecież uczuciami. Czy są w takim razie miłością?

To chyba włacze do kolekcji złotych myśli i powieszę sobie na scianie. Dla porządku: są różne uczucia, w tym pozytywne i negatywne, miłosć jest jednym z nich, a nie synonimem słowa "uczucie"
Cytuj:
Może podaj w takim razie swoją definicję miłości. Skoro wiemy, że nie jest ona pragnieniem dobra (wikipedia, miłość w chrześcijaństwie), to czym jest?

Jest między innymi pragnieniem dobra (nie wyłącznie) osoby kochanej, a takze z reguły pragnieniem wzajemności.
Krótka, zwięzłą definicja brzmi tak: bardzo silne, irracjonalne uczucie pozytywne.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Cz cze 09, 2016 20:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Wartości - czyli bardziej szczegółowo podane przykazania - podane są np. w Dekalogu, do którego Jezus się odwołuje.
Naprawdę można dostać kołowacizny.
Najpierw mówisz tylko o miłosci. teraz znów odwołujesz sie do wartosci z Dekalogu (i jakichs innych blizej nieokreslonych), w którym nie ma ani słowa o miłości.
Spróbuj jednak to jakos uporządkować i podaj konkrety zamiast ogólników.

W Dekalogu nie ma słowa o miłości?
W każdym przykazaniu Dekalog wskazuje, że celem naszych działań, jest Bóg albo bliźni, a nie nasza korzyść. To dokładnie definicja miłości (dobro drugiego człowieka).
Pierwszy lepszy wpis w wyszukiwarkę tego zagadnienia, daje mnóstwo wyników. Można się doedukować w temacie ewidentnej zbieżności Dekalogu i Przykazania miłości. To klasyka teologii.
np.: http://www.teologia.pl/m_k/prz-01.htm

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Natomiast to, że Przykazanie miłości jest uznane za najważniejsze oznacza, że te inne, bardziej szczegółowe tworzą dokładniejszy zbiór. Natomiast każdy element tego zbioru, ma relację z tym najważniejszym, które jest pewną syntezą.
Proszę o konkrety. tresć przykazania miłosci, co to są "te inne" i jak wygląda ten zbiór (co konkretnie sie na niego składa)?.

Cały czas mówiłem o Dekalogu, to on był tym zbiorem przykazań. Rozbijasz akapit na pojedyncze zdania, z których nic nie wynika... tak się nie dogadamy

Askadtowiesz napisał(a):
jest ich sporo. Moze jeden przykłąd:
Cytuj:
Jeśli cię będzie pobudzał skrycie twój brat, syn twojej matki, twój syn lub córka albo żona....mówiąc: Chodźmy, służmy bogom obcym, .... nie usłuchasz go, nie ulegniesz mu, nie spojrzysz na niego z litością, nie będziesz miał miłosierdzia, nie będziesz taił jego przestępstwa. (10) Winieneś go zabić, pierwszy podniesiesz rękę, aby go zgładzić

(Ksiega Powt. Prawa, 13) Zbedne dłużyzny wykropkowałem, dla przejrzystości.

Ok, cytat zakończyłeś na zdaniu 10, bardzo wygodnie.
Natomiast w zdaniu 12, kończącym merytorycznie akapit mamy: 12 Cały Izrael, słysząc to, ulęknie się i przestanie czynić to zło pośród siebie.
W słowach przestanie czynić zło, zawiera się podsumowanie całej wypowiedzi, której celem nie jest przemoc, ale - wręcz przeciwnie - zakończenie zła. Nie przeczę, że język biblijny posługuje się brutalnością sformułowań. Pamiętajmy, że to retoryka sprzed 3 tyś lat, z terenu kulturowego, który jest odmienny od naszego, a jej celem było dotarcie do mentalności ówczesnego adresata. Zrozumienie wymaga skoncentrowaniu się na całości.
więcej na temat np. tu: http://mazowsze.hist.pl/33/Szkice_Podla ... 005/24663/ [/quote]


Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Przede wszystkim nie religijnym, a chrześcijańskim (głownie).

Czytasz co trzecie zdanie? Napisałem ogólnie "religijnym", a dalej skonkretyzowałem, pisząc o KK.
Nie szkoda czasu na przelewanie z pustego w prózne?

Zarzucasz mi, że sam nieprecyzyjnie się wyrażasz???
Jeśli wejdę w posługiwanie się słownictwem ogólnym, w tym wypadku słowem "religijny", to w następnym poście, jeśli nie pojawi się dopisek KK ze względów skrótowych, stwierdzisz że miałeś na myśli np. animalizm afrykański i zrobi się wywracanie kota ogonem.
Poza tym, jeśli mówimy jak w tym przypadku o kwestii moralnej, to odnoszenie się do KK jest niezbyt trafione, bo wieloznaczne (np. ze względu na instytucjonalizm Kościoła). Proponuję używać słowa chrześcijańskie i wszystko dla wszystkich będzie zrozumiałe.

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Zastanów się co mówisz poprzez frazes "miłość jest uczuciem". Bo uczucia negatywne, wrogie, agresywne też są przecież uczuciami. Czy są w takim razie miłością?

To chyba włacze do kolekcji złotych myśli i powieszę sobie na scianie. Dla porządku: są różne uczucia, w tym pozytywne i negatywne, miłosć jest jednym z nich, a nie synonimem słowa "uczucie").


Daruj se informacje o swoich kolekcjach i ścianach, raczej mało kogo to interesuje.
A może lepiej powieś sobie to, co sam napisałeś: "Przyjmij do wiadomosci, ze w calym normalnym swiecie miłosć jest uczuciem (nie częściowo lecz w pełni), druga jej cecha jest bardzo duża siła, a trzecią irracjonalność".
Skoro, jak twierdzisz teraz (to co ja powiedziałem wcześniej), że są różne uczucia - także negatywne, więc ze słowa "uczucie" określającego miłość nie wynika nic.
Co wynika w takim razie z Twojego opisywania miłości jako uczucia? Też nic. Co treściowo daje nam informacja, że miłość jest uczuciem? Też nic.

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Może podaj w takim razie swoją definicję miłości. Skoro wiemy, że nie jest ona pragnieniem dobra (wikipedia, miłość w chrześcijaństwie), to czym jest?

Jest między innymi pragnieniem dobra (nie wyłącznie) osoby kochanej, a takze z reguły pragnieniem wzajemności.
Krótka, zwięzłą definicja brzmi tak: bardzo silne, irracjonalne uczucie pozytywne.

Irracjonalne pozytywne uczucie...
Co w pragnieniu dobra osoby kochanej, jest irracjonalne?

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


Pt cze 10, 2016 14:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
chwat napisał(a):
W Dekalogu nie ma słowa o miłości?

Gdyby było, pewnie byś go zacytował. A zinterpetować metoda naciągania mozna wszystko po swojemu gdy się ma motywację.

Cytuj:
W każdym przykazaniu Dekalog wskazuje, że celem naszych działań, jest Bóg albo bliźni, a nie nasza korzyść.

Ja widze, ze są tam głównie zakazy i nieliczne nakazy. A do czego zmierzają? Spróbuj sobie przeanalizować każde przykazanie z osobna.
A swoja droga, dlaczego mielibysmy sie wyrzekać własnej korzyści, jeżeli nie jest sprzeczna z interesem bliźniego? Jak by nie było, na tym opiera sie cała gospodarka i w konsekwencji cały system społeczny.
Cytuj:
Cały czas mówiłem o Dekalogu, to on był tym zbiorem przykazań. Rozbijasz akapit na pojedyncze zdania, z których nic nie wynika... tak się nie dogadamy

Jesteś więc w stanie podać treść tego przykazania miłosci czy nie?
Cytuj:
Ok, cytat zakończyłeś na zdaniu 10, bardzo wygodnie.
Natomiast w zdaniu 12, kończącym merytorycznie akapit mamy: 12 Cały Izrael, słysząc to, ulęknie się i przestanie czynić to zło pośród siebie.
W słowach przestanie czynić zło, zawiera się podsumowanie całej wypowiedzi, której celem nie jest przemoc, ale - wręcz przeciwnie - zakończenie zła.

No, no, hitlerowcy też uważali, że gdy zabija 100 Polaków, reszta sie przestraszy. Cel uświęca srodki, prawda?
Poza tym czytaj kolejne wersy- co nalezy zrobic z balwochwalczym miastem. To jeszcze nie koniec tego akapitu.
Cytuj:
Nie przeczę, że język biblijny posługuje się brutalnością sformułowań. Pamiętajmy, że to retoryka sprzed 3 tyś lat, z terenu kulturowego, który jest odmienny od naszego, a jej celem było dotarcie do mentalności ówczesnego adresata. Zrozumienie wymaga skoncentrowaniu się na całości.

Biblia to dzieło natchnione i wolno założyc, ze Bóg wiedził iż bedzie czytane takze po kilku tysiacach lat.
Ponadto ine chodzi o jezyk, ktoremu akurat w tym przypadku niczego nie zarzucałbym.
Brutalny jest nie jezyk, ale treść. Brutalna, to mało powiedzine, tam jest wezwanie do mordowania (zreszta z błahej przyczyny)

Cytuj:
Skoro, jak twierdzisz teraz (to co ja powiedziałem wcześniej), że są różne uczucia - także negatywne, więc ze słowa "uczucie" określającego miłość nie wynika nic.

O zbiorach uczą teraz w pierwszych klasach podstawówki a chyba nawet w przedszkolu, zerknij wiec do zapomnianych podręczników, a bedziesz miał jasnośc.

Cytuj:
Co w pragnieniu dobra osoby kochanej, jest irracjonalne?

Miłosć jest generalnie uczuciem irracjonalnym,gdyz na przykład:
- z reguły trudno jest odpowiedzieć na pytanie: dlaczego sie kogoś kocha,
- podejmuje sie działania, których "na trzeźwo" by sie nie podejmowało,
- idealizuje się obiekt miłosci
(Nie zamierzam tu się silić na pełny katalog).
Nie każdy przejaw miłosci musi byc irracjonalny, ale takie przeważaja.
Pragnienie dobra osoby kochanej tez moze, w skrajnych przypadkach, byc irracjonalne, na przykład gdy ktos zaniedbuje własne sprawy, bo koncentruje sie na "słuzeniu" osobie ukochanej.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pt cze 10, 2016 16:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
W Dekalogu nie ma słowa o miłości?

Gdyby było, pewnie byś go zacytował. A zinterpetować metoda naciągania mozna wszystko po swojemu gdy się ma motywację.

A więc to słowo miłość jest potrzebne? Ciekawe, że w Przykazaniu miłości stoi ono czarno na białym, a ludzie po 2 tysiącleciach, pytają się, co to jest.
Więc może jednak lepiej dać przykazania Dekalogu, żeby najpierw nauczyć się patrzeć na drugiego człowieka, a potem używać wielkich słów?
Wielkich słów się nie rozumie, przykazań też nie, co pozostaje?

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
W każdym przykazaniu Dekalog wskazuje, że celem naszych działań, jest Bóg albo bliźni, a nie nasza korzyść.

Ja widze, ze są tam głównie zakazy i nieliczne nakazy. A do czego zmierzają? Spróbuj sobie przeanalizować każde przykazanie z osobna.
A swoja droga, dlaczego mielibysmy sie wyrzekać własnej korzyści, jeżeli nie jest sprzeczna z interesem bliźniego? Jak by nie było, na tym opiera sie cała gospodarka i w konsekwencji cały system społeczny.

Nasza korzyść zawsze jest sprzeczna z interesem bliźniego.
Mam przeanalizować każde przykazanie z osobna..? Najkrócej mówiąc, nie szukam porady, czekam na argumenty.
To, że gospodarka opiera się na pojęciu korzyści, to w sumie mogę uwierzyć :| ale może o gospodarce innym razem?

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Cały czas mówiłem o Dekalogu, to on był tym zbiorem przykazań. Rozbijasz akapit na pojedyncze zdania, z których nic nie wynika... tak się nie dogadamy

Jesteś więc w stanie podać treść tego przykazania miłosci czy nie?

od jakiegoś czasu jest już podana

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Ok, cytat zakończyłeś na zdaniu 10, bardzo wygodnie.
Natomiast w zdaniu 12, kończącym merytorycznie akapit mamy: 12 Cały Izrael, słysząc to, ulęknie się i przestanie czynić to zło pośród siebie.
W słowach przestanie czynić zło, zawiera się podsumowanie całej wypowiedzi, której celem nie jest przemoc, ale - wręcz przeciwnie - zakończenie zła.

No, no, hitlerowcy też uważali, że gdy zabija 100 Polaków, reszta sie przestraszy. Cel uświęca srodki, prawda?
Poza tym czytaj kolejne wersy- co nalezy zrobic z balwochwalczym miastem. To jeszcze nie koniec tego akapitu.

Akurat koniec akapitu, ten o którym teraz mówisz jest następny.
Pewnie, że jest drugi akapit, a potem następny, a potem Nowy Testament...
Co to za przykład hitlerowców? Mówiłem o sposobie zapisu biblijnego sprzed paru tysięcy lat, ale najlepiej zawężać i zacytować słowo "zabijać". Archaiczny zapis ma swoją specyfikę, czy ideologia hitlerowska miała na celu zakończenie zła?

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Nie przeczę, że język biblijny posługuje się brutalnością sformułowań. Pamiętajmy, że to retoryka sprzed 3 tyś lat, z terenu kulturowego, który jest odmienny od naszego, a jej celem było dotarcie do mentalności ówczesnego adresata. Zrozumienie wymaga skoncentrowaniu się na całości.

Biblia to dzieło natchnione i wolno założyc, ze Bóg wiedził iż bedzie czytane takze po kilku tysiacach lat.
Ponadto ine chodzi o jezyk, ktoremu akurat w tym przypadku niczego nie zarzucałbym.
Brutalny jest nie jezyk, ale treść. Brutalna, to mało powiedzine, tam jest wezwanie do mordowania (zreszta z błahej przyczyny)

Mam wrażenie, że kręcimy się w kółko

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Skoro, jak twierdzisz teraz (to co ja powiedziałem wcześniej), że są różne uczucia - także negatywne, więc ze słowa "uczucie" określającego miłość nie wynika nic.

O zbiorach uczą teraz w pierwszych klasach podstawówki a chyba nawet w przedszkolu, zerknij wiec do zapomnianych podręczników, a bedziesz miał jasnośc.

znasz, jakiś fajny kawał?

Askadtowiesz napisał(a):
chwat napisał(a):
Co w pragnieniu dobra osoby kochanej, jest irracjonalne?

Miłosć jest generalnie uczuciem irracjonalnym,gdyz na przykład:
- z reguły trudno jest odpowiedzieć na pytanie: dlaczego sie kogoś kocha,
- podejmuje sie działania, których "na trzeźwo" by sie nie podejmowało,
- idealizuje się obiekt miłosci
(Nie zamierzam tu się silić na pełny katalog).
Nie każdy przejaw miłosci musi byc irracjonalny, ale takie przeważaja.
Pragnienie dobra osoby kochanej tez moze, w skrajnych przypadkach, byc irracjonalne, na przykład gdy ktos zaniedbuje własne sprawy, bo koncentruje sie na "słuzeniu" osobie ukochanej.

Czyli wyrzekamy się własnej korzyści , tzn tak odbieram to co piszesz.
Te skrajne przypadki (służenia) na razie, albo całkiem bym pominął, bo chyba nie mówimy o sytuacjach ekstremalnych.
Zastanawiam się, czy taka miłość irracjonalna, zaklądająca jakąś stratę, jest uznawana przez Ciebie za wartość pozytywną, czy jest negatywna?
Bo wyżej napisałeś "A swoja droga, dlaczego mielibysmy sie wyrzekać własnej korzyści, jeżeli nie jest sprzeczna z interesem bliźniego?" - co rozumiem jako nadrzędność korzyści własnej
A z kolei miłość irracjonalna (której istnienie potwierdzasz), jest raczej zaprzeczeniem korzyści własnej...
Wydaje mi się, że pojawia się tu sprzeczność, bo korzyść własna jako nadrzędna, zabrania miłości, a miłość jednak jest. Co jest ostatecznym czynnikiem selekcjonującym?

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


Pt cze 10, 2016 18:29
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 29, 2016 14:48
Posty: 3265
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Miłość nie jest uczuciem. Przynajmniej nie chrześcijańska.

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marek
Obrazek


Pt cze 10, 2016 18:52
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Też tak uważam, rozmówca natomiast uważa, że miłość jest uczuciem.
Ale uważa on też, że miłość "Jest między innymi pragnieniem dobra (nie wyłącznie) osoby kochanej"
- co dla mnie jest niezależne od uczucia.
Dlatego jego definicja, wydaje mi się niespójna.

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


Pt cze 10, 2016 19:20
Zobacz profil
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Miłowanie owszem, nie jest uczuciem. Jest czynnością wolicjonalną. Natomiast miłość, taka zwykła, jaką znają ludzie nie studiujący wyczerpująco nauczania pewnej nowej sekty *), uczuciem jest. Uprzejmie uprasza się o skończenie z chamskim ekwiwokowaniem.

Oprócz tego:
chwat napisał(a):
Nasza korzyść zawsze jest sprzeczna z interesem bliźniego.

Powinieneś się więc wycofać z tej dyskusji, ponieważ za dużo już obaj z Askadtowieszem rzuciliście na stół. W tym momencie, jeśli dyskusję wygrasz, poniżysz kolegę A., siebie wywyższysz, a zatem odniesiesz korzyść. I to pomimo, że kolega A. może być w błędzie, a więc w jego interesie leży, aby go z tego błędu wyprowadzić.
______________
* Że tak Petroniuszem pojadę.


Pt cze 10, 2016 20:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
ErgoProxy napisał(a):
Miłowanie owszem, nie jest uczuciem. Jest czynnością wolicjonalną. Natomiast miłość, taka zwykła, jaką znają ludzie nie studiujący wyczerpująco nauczania pewnej nowej sekty *), uczuciem jest. Uprzejmie uprasza się o skończenie z chamskim ekwiwokowaniem.

Oprócz tego:
chwat napisał(a):
Nasza korzyść zawsze jest sprzeczna z interesem bliźniego.

Powinieneś się więc wycofać z tej dyskusji, ponieważ za dużo już obaj z Askadtowieszem rzuciliście na stół. W tym momencie, jeśli dyskusję wygrasz, poniżysz kolegę A., siebie wywyższysz, a zatem odniesiesz korzyść. I to pomimo, że kolega A. może być w błędzie, a więc w jego interesie leży, aby go z tego błędu wyprowadzić.
______________
* Że tak Petroniuszem pojadę.

- Nasza korzyść zawsze jest sprzeczna z interesem bliźniego...
- Powinieneś się więc wycofać z tej dyskusji, albo w ogóle nie włączać w nią..


- jeśli jest racją, że "nasza korzyść zawsze jest sprzeczna z interesem bliźniego" i zgadasz się z tym (krytycznie), to jesteś teraz wg. własnej teorii trzecim piętrem korzyści, poniżania i wywyższania
- a jeśli dystansujesz się od korzyści i poniżania, to po co ta uwaga
- a jeśli dystansujesz się od wszystkiego, to po co cokolwiek (czym jest miłowanie albo miłość)

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


Pt cze 10, 2016 21:24
Zobacz profil
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
Radziłbym jednak zadbać najpierw o duszę swoją własną, według własnych przepisów na jej zbawienie, a dopiero potem przejmować się moją. No, chyba że mamy do czynienia z miłowaniem tak patologicznym, że nawet o duszę własną nie zadba i do piekła na wieki pójdzie w imię dobrostanu duszy bliźniego swego.

Innymi słowy: to się kupy nie trzyma. Nie dlatego wszakże, że miłowanie jest do luftu, tylko dlatego, że nad miłującym wiszą takie, a nie inne, rzeczy ostateczne.


Pt cze 10, 2016 21:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Udowodnienie w sposób naukowy istnienie Boga
A jaki jest ten przepis na zbawienie własnej duszy?

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


Pt cze 10, 2016 22:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 186 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL