Wiem, zgrubsza, na czym polega badanie radiowęglowe. Nie wiem, co to jest „wartość promieniotwórcza”.
Czyli sam przyznajesz to, co wcześniej pisałem – dla wyznawców całunu żadne badanie nie może podważyć ich poglądów. Zatem jest to pogląd niefalsyfikowalny i nienaukowy. Po co zatem to udawanie, że kieruje się argumentami naukowymi?

W mojej ocenie, największy procent wyznawców całunu, to są ateiści, którzy by chcieli zostać osobami wierzącymi, ale o własnych siłach nie są w stanie, i tutaj pomocny może być całun, bo jakby pominąć badania naukowe, to zostaje pro całunowa paplanina, o tym jaki to całun wspaniały, i jakim to jest niepodważalnym dowodem na prawdziwość zmartwychwstania, a w tej sytuacji przez prawdziwość całunu ci ateiści, mogą mieć pewność że religia jest prawdziwa, i tą pewność nazwać wiarą.
Więc ten całun w tej zakłamanej formie, jest potrzebny całej rzeszy ateistów, i z tej przyczyny jest tak mocna obrona kłamstw na temat całunu, bo po co komu prawda, skoro ma się tego rodzaju wiarę/kłamstwo w życie pozagrobowe, dzięki której żyje się lepiej, fajniej, przyjemniej.
Po co ci prawda, skoro przez tą prawdę czujesz się gorzej?

Brawo Ircia... Właśnie oto mi chodzi. Jedyne w historii zjawisko Zmartwychwstania jakie naznaczyło Całun, mogło to płótno zmienić w ten właśnie sposób, że badanie radiowęglowe nie było błędne i wykazało średniowiecze, a Całun jest prawdziwy. Bóg zadrwił sobie z ludzi i wprowadził ich w błąd, aby zedrzeć z nas wiedzę i ukazać naszą wiarę, lub jej brak, zupełną pustkę, która charakteryzuje ludzi polegających wyłącznie na wiedzy.

A może całun jest po prostu z średniowiecza :/ nawet jeśli uznać badanie radiowęglowe za niewiarygodne, to nadal nie mamy żadnych poszlak na temat tego kiedy faktycznie powstał, gdzie powstał i do kogo mógł należeć. Czysto zdroworozsądkowo co jest bardziej prawodpodobne? Wynik testu c14, czy to, że na przestrzeni niemal 2k lat całun powstał akurat w okolicach pierwszej połowy pierwszego wieku naszej ery, akurat w pobliżu miejsca bytowania Jezusa i akurat to Jezus, spośród wszystkich żyjących wtedy ludzi, i to na calkiem pokaźnym obszarze, został weń zawinięty i jeszcze zmartwychstal akurat w taki sposób, że zwiększył zawartość c14 w całunie?

Mnie do wiary w Boga calun nie jest potrzebny, ale zastanawia mnie dlaczego jest tylko jeden jedyny egzemplarz wykonany taką metodą i dlaczego nikomu nie udalo sie go odtworzyć, wszak ludzkość odtwarza różne przedmioty z najróżniejszych okresów, a przynajmniej zna metodę wykonania.

Bo to by była robota dla gangu Olsena? Nie tylko sporządzić dokładny duplikat - demonstracja samej metody nie wystarczy - ale odpowiednio go postarzyć, nadać mu patynę oryginału. A i tak nie przekonałoby to nikogo z zapiekłych całunników. Podjudziłoby ich tylko do "polemiki", która przekonałaby jeszcze więcej ludzi ubogich w rozum. Przecież nawet na konkursach wydeptywania kręgów zbożowych podkreśla się, że prawdziwe kręgi to to nie są, że czegoś im brakuje.

Zresztą naprawdę poza całunem jest fura problemów do rozwiązania, albo ważniejszych, albo ciekawszych.

A po co postarzać, jeżeli to byłoby robione teraz? Wystarczyłoby udowodnić, że da się zrobić coś takiego. Chodzi o to, że nie jest znana metoda ani materiały użyte do sporządzenia tego wizerunku (nie chodzi o płótno).

Tobie całun do wiary w Boga jest niepotrzebny, a czy potrzebny jest Tobie Bóg, by w niego uwierzyć?
Całun jest tylko jeden, a może tylko jeden odnaleziono?
Odtwarzanie różnych przedmiotów, nie oznacza odtworzenie wszystkich oprócz całunu. Może gdyby udostępniono obecnie naukowcom całun, potrafiliby odpowiedzieć jakimi metodami został sporządzony. Tylko kto by miał z tego porzytek?

Nie uważasz, że to pytanie jest pozbawione sensu?

Może..., gdybologia nie jest metodą.
]
Na przykład taki, że przestalibyście się zajmować obalaniem katolicyzmu przynajmniej przy pomocy tego dzieła.

A to niby dlaczego jest bez sensu?

Nie jest, tym samym powinien zostać poddany badaniom.

Wyście, to znaczy kto? Czy są jeszcze jakieś inne „dzieła”, za pomocą których można obalać katolicyzm?

Jedni wierzą że Całun jest prawdziwy, a drudzy wierzą że badanie było prawdziwe, a ja ich wszystkich mogę pogodzić moją koncepcją, która zakłada, że Zmartwychwstanie miało wpływ na izotopy węgla. Nie mogę wyjaśnić na jakiej zasadzie i w jaki sposób, bo nikt nie zna praw fizycznych rządzących zmartwychwstaniem. Było tylko jedno takie zjawisko, które odbiło się na płótnie, a to za mało aby wyjaśnić jaki wpływ miało na te izotopy. Jest taka możliwość, nikt nie zaprzeczy. Ewidentnie widać, że ten obraz jest jakby wypalony. Czy w średniowieczu wiedzieli coś o promieniotwórczości, że promieniowanie może coś wypalić, a nawet gdyby wiedzieli, to dlaczego dzisiaj nie zawiniemy zmarłego w płótno i nie wypalimy, drugiego takiego całunu. Przecież fotografię mamy rozwiniętą do perfekcji, fizykę też, wyobraźnię jak to połączyć też, więc czego nam brakuje aby stworzyć identyczny duplikat? Czyżby zmartwychwstania?

Ponieważ całunnicy podnieśliby raban, że nie dostali kopii idealnej. Wyobrażasz sobie "dyskusję" wtedy?

Udowodnić komu? Dla kogo miałoby to być zrobione? Kto miałby na tym skorzystać?

Odprasowanie glinianej płaskorzeźby rozgrzanym żelazkiem z duszą.

TAK! Podczerwone...

Wydaje mi się że pytanie było o to, czy jeśli Bóg nie istnieje, to w takiej sytuacji można w niego uwierzyć.



Badania to nie jest coś w co się wierzy, jak zbadałem za pomocą wagi, że te 30 ziemniaków waży 1 kilogram, to ja mam tutaj wiedzę, bo chyba mi nie powiesz, że waga pokazała 1 kilogram, i ja teraz wierzę w to, że te ziemniaki ważą 1 kilogram?
A wierzyć to można sobie we wszystko, choćby w to że na Marsie żyją różowe słonie, więc wiara w takich kwestiach nie jest czymś poważnym.



Nic nie pogodzisz, bo ta koncepcja nie ma żadnego sensu.



Już się tak nie rozpędzaj, jaka promieniotwórczość? przecież jakby ciało Chrystusa w trakcie zmartwychwstania promieniowało, to by te promienie rozchodziły się we wszystkich kierunkach, więc na całunie by była wypalona jedna wielka plama.
Zresztą taki efekt jaki widzimy na całunie, można uzyskać za pomocą żelazka i bardzo dużej temperatury, żadne promieniowanie nie jest konieczne.


Bo w ten sposób nie da się wykonać wizerunku na całunie.



Brakuje dostępu do całunu, w końcu chcąc zrobić dokładną kopie jakiegoś średniowiecznego dzieła sztuki, trzeba mieć do niego dostęp.

No dobra. Tylko że taka koncepcja nie ma żadnych cech naukowości. Bo nie jest falsyfikowalna i nie pozwala na żadne przewidywania. Zatem owa koncepcja to po prostu stwierdzenie, że Bóg dokonał cudu. OK. Problem w tym, że byłby to dziwny cud. Cuda bowiem zwykle mają na celu wzmocnienie czyjejś wiary. A tutaj Chrystus dokonał cudu specjalnie takiego, żeby wydawało się, że Całun jest fałszerstwem?

brawo zefciu