Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Autor |
Wiadomość |
Witold33
Dołączył(a): Pt mar 22, 2024 9:07 Posty: 1241
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Jego Nauka mówi : nadstawiaj drugi policzek........
|
Pt kwi 04, 2025 7:44 |
|
|
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 2978
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
W
Ostatnio edytowano Pt kwi 04, 2025 8:09 przez george45, łącznie edytowano 1 raz
|
Pt kwi 04, 2025 8:05 |
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 2978
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): Czy potrzeba większego zniszczenia niż bydło na placu świątyni, ryczące i wypróżniające się, krzyki i bluźniercze zachowania się kupców? Widocznie Jezus tak nie uważał niszcząc dodatkowo stoły i ponoć też do kasy się dobierał. Świątynia jak wiesz została zniszczona, mówią, że ponoć Boga nie można tam spotkać. A jeśli chodzi o zwierzęta, to mówią, że Św. Franciszek doprowadził do tego, że Boga nie obrażają i katolicy przyprowadzają je do kościoła by pleban poświecił. To postępowanie na podstawie § 8 Nie kradnij! nadal się toczy. Twe nietrafione argumenty nie doprowadziły do jego umożenia, czy zawarcia porozumienia.
|
Pt kwi 04, 2025 8:08 |
|
|
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2042
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
george45 napisał(a): Atimeres napisał(a): Czy potrzeba większego zniszczenia niż bydło na placu świątyni, ryczące i wypróżniające się, krzyki i bluźniercze zachowania się kupców? Widocznie Jezus tak nie uważał niszcząc dodatkowo stoły i ponoć też do kasy się dobierał. Świątynia jak wiesz została zniszczona, mówią, że ponoć Boga nie można tam spotkać. A jeśli chodzi o zwierzęta, to mówią, że Św. Franciszek doprowadził do tego, że Boga nie obrażają i katolicy przyprowadzają je do kościoła by pleban poświecił. To postępowanie na podstawie § 8 Nie kradnij! nadal się toczy. Twe nietrafione argumenty nie doprowadziły do jego umożenia, czy zawarcia porozumienia. Jezus widocznie uważał, iż wobec tych zadawnionych przestępstw, jak wobec wszystkich form agresywnego antychrystianizmu, trzeba działać zdecydowanie, nie samym słowem "wynieście to stąd"
|
Pt kwi 04, 2025 8:15 |
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 2978
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Witold33 napisał(a): A GNIEW BOŻY szeroko , z czerwonymi uszami i dziwnym upodobaniem opisywany na co drugiej stronie Starego Testamentu? Witold33 napisał(a): Jego Nauka mówi : nadstawiaj drugi policzek........ To był stary, a stary to stary. Nowy mówi co innego (ale robi po staremu).
|
Pt kwi 04, 2025 8:18 |
|
|
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 2978
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): george45 napisał(a): Atimeres napisał(a): Czy potrzeba większego zniszczenia niż bydło na placu świątyni, ryczące i wypróżniające się, krzyki i bluźniercze zachowania się kupców? Widocznie Jezus tak nie uważał niszcząc dodatkowo stoły i ponoć też do kasy się dobierał. Świątynia jak wiesz została zniszczona, mówią, że ponoć Boga nie można tam spotkać. A jeśli chodzi o zwierzęta, to mówią, że Św. Franciszek doprowadził do tego, że Boga nie obrażają i katolicy przyprowadzają je do kościoła by pleban poświecił. To postępowanie na podstawie § 8 Nie kradnij! nadal się toczy. Twe nietrafione argumenty nie doprowadziły do jego umożenia, czy zawarcia porozumienia. Jezus widocznie uważał, iż wobec tych zadawnionych przestępstw, jak wobec wszystkich form agresywnego antychrystianizmu, trzeba działać zdecydowanie, nie samym słowem "wynieście to stąd" Mówisz o tym Jezusie Jezus który żył ponad 2000 lat temu, na długo przed tym, jak chrześcijaństwo stało się zorganizowaną religią.
|
Pt kwi 04, 2025 8:24 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2042
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
george45 napisał(a): Atimeres napisał(a): Jezus widocznie uważał, iż wobec tych zadawnionych przestępstw, jak wobec wszystkich form agresywnego antychrystianizmu, trzeba działać zdecydowanie, nie samym słowem "wynieście to stąd" Mówisz o tym Jezusie Jezus który żył ponad 2000 lat temu, na długo przed tym, jak chrześcijaństwo stało się zorganizowaną religią. Nie do mnie takie bzdy! Historię trochę znam...
|
Pt kwi 04, 2025 8:34 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1803
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): Nie błaznuj. Bo niby często powołujesz się na katolicki katechizm, a w każdym katolickim katechizmie znajduje się wyjaśnienie, że te "7" to są grzechy główne/wady i taką mają nazwę. W katechizmach szkolnych są wyjaśnienia, że one są główne, bo rodzą mnóstwo pochodnych grzechów. ....
W Katechizmie Kościoła Katolickiego: V. Rozprzestrzenianie się grzechu 1865 Grzech powoduje skłonność do grzechu; rodzi wadę wskutek powtarzania tych samych czynów. Wynikają z tego niewłaściwe skłonności, które zaciemniają sumienie i zniekształcają konkretną ocenę dobra i zła. W ten sposób grzech rozwija się i umacnia, ale nie może całkowicie zniszczyć zmysłu moralnego. 1866 Wady można porządkować według cnót, którym się przeciwstawiają, jak również zestawiać je z grzechami głównymi, wyróżnionymi przez doświadczenie chrześcijańskie za św. Janem Kasjanem i św. Grzegorzem Wielkim 100 . Nazywa się je "głównymi", ponieważ powodują inne grzechy i inne wady. Są nimi: pycha, chciwość, zazdrość, gniew, nieczystość, łakomstwo, lenistwo lub znużenie duchowe.
Ale jak sam cytujesz nadal nazwa pozostaje: "Siedem Grzechów..."... A akurat gniew czy nieumiarkowanie nie jest w Bibilii nazwane wprost grzechem......on moze z nich wynikać. A z kolei pycha czy chciwość jest nazwane grzechem.............. Wrzuciliście w Tradycji do jednego "worka" postawy, emocje i czynności natury ludzkiej, z których jedne są wprost grzechem a inne nie w Biblii - i nazwaliście je "Siedem Grzechów...."...... czyli z zrobiliście niebilijną doktrynę Kościoła w waszej w Tradycji, a której nie nauczał Jezus i apostołowie - to jest niczym innym jak "naginaniem Słowa..." - to kto tutaj błaznuje? Ta kategoryzacja jest wytworem Tradycji kościelnej stworzonej przez Ojców Kościoła, a nie bezpośrednim przekazem biblijnym. Przypomina to sytuację faryzeuszy, o których Jezus mówił, że naginają Słowo pod swoje tradycje. "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji. (...) I znosicie słowo Boże przez waszą tradycję, którą przekazujecie. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie." (Mk7)Takie niejasności i rozbieżności między bezpośrednim przekazem biblijnym a tradycją kościelną mogą stwarzać trudności w dyskusjach, szczególnie z osobami niewierzącymi, którym trzeba wyjaśniać te rozróżnienia. george45 napisał(a): Do kiedy samokontrola była w kulturze biblijnej ceniona? Siły i mądrości brakuje tym co nie kontrolują gniewu oprócz Jezusa i wszelkiej maści duchownych. Nie mówi on, że takie osoby są głupcami. Tak ten cytat tłumaczysz? Odnośnie samokontroli i gniewu:Księga Przysłów 16:32: "Lepszy jest cierpliwy niż bohater, ten, który opanowuje siebie, niż zdobywca miasta." Księga Przysłów 14:17: "Porywczy popełnia głupstwa, a człowiek przebiegły jest znienawidzony." List do Efezjan 4:26-27: "Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! Nie dawajcie miejsca diabłu!"Odnośnie różnicy między zwykłym gniewem a słusznym oburzeniem:O słusznym gniewie:Psalm 4:4: "Gniewajcie się, a nie grzeszcie; rozmyślajcie w sercu na łożach waszych i zamilknijcie." Efezjan 4:26: "Gniewajcie się, a nie grzeszcie; niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce."O kontroli gniewu:Przysłów 19:11: "Rozum człowieka powściąga jego gniew, a jego chwałą jest darowanie urazy." Jakub 1:19-20: "Wiedzcie, bracia moi umiłowani: każdy człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu. Gniew bowiem człowieka nie wykonuje sprawiedliwości Bożej."O gniewie Bożym:Rzymian 1:18: "Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta." Psalm 7:11: "Bóg to sędzia sprawiedliwy, Bóg codziennie pała gniewem."Ostrzeżenia przed nierozsądnym gniewem:Przysłów 29:22: "Człowiek gniewliwy wszczyna kłótnie, a popędliwy mnoży grzechy." Kaznodziei 7:9: "Nie bądź pochopny w duchu do gniewu, bo gniew mieszka w piersi głupców."Te fragmenty pokazują, że Biblia ceni samokontrolę, ale jednocześnie uznaje, że istnieje uzasadnione miejsce dla słusznego oburzenia - jak w przypadku Jezusa w świątyni, gdzie Jego gniew był kontrolowany, ukierunkowany i motywowany gorliwością o świętość, a nie wybuchem osobistej złości.Biblia nie ma sprzeczności w tym temacie - potępia niekontrolowany, porywczy gniew, ale uznaje właściwie ukierunkowane oburzenie na niesprawiedliwość i zło. george45 napisał(a): Tak wzmacnia, zgadzam się. Mówi wprost: Gniew mieszka w piersi głupców. Kimże według tych słów, jest ten kto swój gniew wyraża wpadając do Świątyni z powrozem, bez znaczenia czy kogoś raniąc, zabijając czy strasząc, wywraca stoły…, kim jest ten kto swój gniew wyraża lejąc dziennikiem po głowie dziecko, robiąc mu „łabędzi taniec”? Czy nie jest głupcem, w którego piersi mieszka gniew?
Gniew jest jak kamień rzucony w wodę - tworzy fale, które rozchodzą się na boki i dotykają innych. Ale szkodzi przede wszystkim głupcom. Gdyby Jezus wszedł do świątyni bez powroza, wytłumaczył na spokojnie tam przebywającym o ich nietaktownym zachowaniu, wysłuchał ich argumentów, przedstawił swoje, zapewne część by opuściła, część została. Tak nawiasem mówiąc, ciekawe czy takie okładanie powrozem i demolka dokonana przez jednego człowieka, za skutkowała tym, że już żaden Żyd nie wrócił do Świątyni?
Ale, jeśli spojrzymy na Jezusa jako na polityka, robiącego sobie PR, to takie działania wpływają na poprawienie wizerunku i zdobycie sobie popularności, to oznacza gniew kontrolowany. I tu pozostałaby ocena typu: czy jest jakikolwiek polityk, który nie jest głupi. Te działania z powrozem, porównałbym to do działań Janusza Palikota z szokującymi rekwizytami typu sztuczny penis, świński ryj. Palikot skończył nieciekawie... Natomiast każdy klecha lejący dziecko, to albo chory psychicznie, albo głupiec. Uporanie się z tym problemem, jest ciężkim wyzwaniem. Ksiądz chory psychicznie – to jest praktycznie niemożliwe do przyjęcia przez wiernych. A głupi ksiądz – to niedopomyślenia. Cały czas popełniasz Błąd kontekstu biblijnego.....Gdy Jezus oczyścił świątynię, nie był to przypadek "głupiego gniewu" opisywanego w Księdze Przysłów. Tekst wyraźnie mówi, że była to zaplanowana, celowa akcja spowodowana "gorliwością o dom Boży" (J 2:17). Jezus nie wpadł w emocjonalny szał - użył bicza jako symbolu władzy, by usunąć zwierzęta, a Jego działanie miało znaczenie prorockie. Wg Jana 2:15-17, gdzie czytamy: "A sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał...Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pożera Mnie." Biblia wyraźnie interpretuje to działanie jako wypełnienie proroctwa, a nie wybuch niekontrolowanego gniewu. Mieszasz przez to, albo nie rozumiesz różnicy między sprawiedliwym oburzeniem a grzesznym gniewem.....Biblia rozróżnia różne rodzaje gniewu. W Efezjan 4:26 czytamy "Gniewajcie się, a nie grzeszcie" - co pokazuje, że istnieje gniew, który nie jest grzechem. Podobnie Psalm 4:4 mówi "Gniewajcie się, a nie grzeszcie".Stąd używasz nieuzasadnionych analogii......Porównywanie działania Jezusa w świątyni do polityków czy do bicia dzieci jest niepoprawnym zestawieniem. Jezus działał jako prorok i Mesjasz, wypełniając Boże posłannictwo, w tym i prawo Boże. Jak napisano w Ewangelii Marka 11:17: "I nauczał ich, mówiąc: «Czyż nie jest napisane: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście go jaskinią zbójców»."A porównywanie czynów/działania Jezusa do polityka szukającego rozgłosu w tym konteście jest jest nieuzasadnione - bardziej adekwatną analogią byłby przedstawiciel prawa (sędzia czy policjant), który działa w ramach swoich uprawnień i obowiązków.Jezus jako Mesjasz i Syn Boży miał prawo i obowiązek strzec świętości świątyni - podobnie jak faryzeusze czy kapłani wyznaczeni do jej obługi - takie było Prawo. W Ewangelii Mateusza 21:13 mówi: "Napisane jest: Mój dom będzie nazwany domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców!" - cytując Izajasza 56:7 i Jeremiasza 7:11.Jego gniew był uzasadniony właśnie dlatego, że faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy powinni stać na straży świętości tego miejsca, dopuścili do jego zbezczeszczenia. Ich zadaniem jako przywódców religijnych było dbanie o czystość kultu, a oni zamiast tego pozwolili, by świątynia stała się miejscem handlu i wymiany pieniędzy.Zachowanie Jezusa to był akt sprawiedliwego sądu i autorytetu, nie niekontrolowanego, grzesznego gniewu, o którym mówi Księga Przysłów. Wynikał z gorliwości o dom Boży i był wykonaniem Bożego prawa, nie osobistym wybuchem emocji. Czy oceniłbyś policjanta jako 'głupca mającego gniew w sercu', gdy używa siły, by wyprowadzić intruzów z cudzej własności na wezwanie prawowitego właściciela? Czy to jest niekontrolowany gniew, który Biblia potępia, czy raczej wykonywanie obowiązków w ramach powierzonej władzy?
A co z sędzią, który stanowczo i podniesionym głosem przywołuje do porządku kogoś, kto szydzi z sądu i zakłóca jego prace? Czy nazwałbyś go człowiekiem porywczym do gniewu, czy też osobą broniącą autorytetu instytucji, którą reprezentuje?
Albo czy strażnik w muzeum, który energicznie powstrzymuje kogoś przed zniszczeniem bezcennego dzieła sztuki, działa według ciebie z gniewu mieszkającego 'w piersi głupców', czy może z poczucia odpowiedzialności za ochronę powierzonych mu dóbr?Jeśli już chcesz używać analogii i porównań - to trzymaj się kontekstu. Te powyższe to są właściwe analogie w kwestii tej biblijnej sytuacji. A obecnie twoje porównania wyrywają z kontekstu, co oznacza, że "atakujesz" uprzedzeniami, a nie nawiązujesz merytorycznie do kontekstu.
|
Pt kwi 04, 2025 9:21 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2042
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a): Ale jak sam cytujesz nadal nazwa pozostaje: "Siedem Grzechów..."... A akurat [b]gniew[/b] czy [b]nieumiarkowanie[/b] nie jest w Bibilii nazwane wprost grzechem......on moze z nich wynikać. A z kolei pycha czy chciwość jest nazwane grzechem.............. Wrzuciliście w Tradycji do jednego "worka" postawy, emocje i czynności natury ludzkiej, z których jedne są wprost grzechem a inne nie w Biblii - i nazwaliście je "Siedem Grzechów...."...... czyli z zrobiliście niebilijną doktrynę Kościoła w waszej w Tradycji, a której nie nauczał Jezus i apostołowie - to jest niczym innym jak "naginaniem Słowa..." - to kto tutaj błaznuje? Ta kategoryzacja jest wytworem Tradycji kościelnej stworzonej przez Ojców Kościoła, a nie bezpośrednim przekazem biblijnym[/color]. Przypomina to sytuację faryzeuszy, o których Jezus mówił, że naginają Słowo pod swoje tradycje. "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji. (...) I znosicie słowo Boże przez waszą tradycję, którą przekazujecie. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie." (Mk7)[/color] Takie niejasności i rozbieżności między bezpośrednim przekazem biblijnym a tradycją kościelną mogą stwarzać trudności w dyskusjach, szczególnie z osobami niewierzącymi, którym trzeba wyjaśniać te rozróżnienia.
Tu jest problem odpowiedzialności moralnej za pielęgnowanie przyczyny zła, czy tylko za popełnienie konkretnego uczynku?Takim drastycznym przykładem jest: nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Czy dopiero wtedy, kiedy z powodu obżarstwa innym obok Ciebie brak jedzenia; gdy popadniesz w ciężką chorobę i nie wszystkie pieniądze rodzinne idą na Twoje leczenie albo dzieci pozostawiasz bez opieki? Albo kiedy odpowiadasz za zabójstwo pieszego na drodze z powodu upicia się, czy już wtedy, kiedy bierzesz do ust pierwszy, drugi, trzeci kieliszek i nabywasz nałogu, czy dopiero wtedy, kiedy popełniasz wypadek? Tak samo gniew! Jeśli widzisz, że masz słabość do popadania w złość i w gniew. Czy nie wtedy powinieneś poddać się jakiejś ascezie albo nawet leczeniu gdy zdarzenia te stają częstsze lub mocniejsze, czy dopiero wtedy, kiedy sięgasz po pas, by lać synka, córkę lub żołnę? Na jakim etapie nabywania wady i nałogu popełnia się grzeszność? ... I przestań mi cytować zasady sola Scriptura, bo to ogłupia; bowiem w naszym temacie nie tylko to co napisane w formie np. ogólnej, jest obowiązkiem, ale także wyciąganie konsekwencji szczegółowych i ich stosowanie. Nabywanie nałogów usidla i czyni człowieka niewolnikiem zła; wtedy na odpowiedzialność niekiedy za późno.
|
Pt kwi 04, 2025 10:53 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2042
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a): Ale jak sam cytujesz nadal nazwa pozostaje: "Siedem Grzechów..."... A akurat [b]gniew[/b] czy [b]nieumiarkowanie[/b] nie jest w Bibilii nazwane wprost grzechem......on moze z nich wynikać. A z kolei pycha czy chciwość jest nazwane grzechem.............. Wrzuciliście w Tradycji do jednego "worka" postawy, emocje i czynności natury ludzkiej, z których jedne są wprost grzechem a inne nie w Biblii - i nazwaliście je "Siedem Grzechów...."...... czyli z zrobiliście niebilijną doktrynę Kościoła w waszej w Tradycji, a której nie nauczał Jezus i apostołowie - to jest niczym innym jak "naginaniem Słowa..." - to kto tutaj błaznuje? Ta kategoryzacja jest wytworem Tradycji kościelnej stworzonej przez Ojców Kościoła, a nie bezpośrednim przekazem biblijnym[/color]. Przypomina to sytuację faryzeuszy, o których Jezus mówił, że naginają Słowo pod swoje tradycje. "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji. (...) I znosicie słowo Boże przez waszą tradycję, którą przekazujecie. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie." (Mk7)[/color] Takie niejasności i rozbieżności między bezpośrednim przekazem biblijnym a tradycją kościelną mogą stwarzać trudności w dyskusjach, szczególnie z osobami niewierzącymi, którym trzeba wyjaśniać te rozróżnienia.
Tu jest problem odpowiedzialności moralnej za pielęgnowanie przyczyny zła, czy tylko za popełnienie konkretnego uczynku?Takim drastycznym przykładem jest: nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Czy dopiero wtedy, kiedy z powodu obżarstwa innym obok Ciebie brak jedzenia; gdy popadniesz w ciężką chorobę i nie wszystkie pieniądze rodzinne idą na Twoje leczenie albo dzieci pozostawiasz bez opieki? Albo kiedy odpowiadasz za zabójstwo pieszego na drodze z powodu upicia się, czy już wtedy, kiedy bierzesz do ust pierwszy, drugi, trzeci kieliszek i nabywasz nałogu, czy dopiero wtedy, kiedy popełniasz wypadek? Tak samo gniew! Jeśli widzisz, że masz słabość do popadania w złość i w gniew. Czy nie wtedy powinieneś poddać się jakiejś ascezie albo nawet leczeniu gdy zdarzenia te stają częstsze lub mocniejsze, czy dopiero wtedy, kiedy sięgasz po pas, by lać synka, córkę lub żołnę? Na jakim etapie nabywania wady i nałogu popełnia się grzeszność? ... I przestań mi cytować zasady sola Scriptura, bo to ogłupia; bowiem w naszym temacie nie tylko to co napisane w formie np. ogólnej, jest obowiązkiem, ale także wyciąganie konsekwencji szczegółowych i ich stosowanie.
|
Pt kwi 04, 2025 11:34 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1803
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): Tu jest problem odpowiedzialności moralnej za pielęgnowanie przyczyny zła, czy tylko za popełnienie konkretnego uczynku? Nie, tu nie chodzi o problem odpowiedzialności moralnej za pielęgnowanie przyczyny zła czy tylko za popełnienie konkretnego uczynku. Ale Chodzi o problem odpowiedzialności Kościoła za doktrynę Bożą... bo jak widzisz Witold i Grzegorz mają do nich zarzuty, do ich przedstawiania przez "Kościół" w doktrynie "Siedem Grzechów..." i zamiast propagować ją w oryginalnej formie biblijnej, a dopiero potem dyskutować nad interpretacjami, Kościół prezentuje gotową interpretację (jak "Siedem grzechów głównych"), która jest już produktem ludzkiego przemyślenia, a nie czystym nauczaniem apostołów i Jezusa. I tak, takie systematyzacje jak "siedem grzechów głównych" są przykładem późniejszych zmian i dodatków do oryginalnego nauczania. To właśnie podkreślam - różnicę między pierwotnym, biblijnym przekazem a późniejszymi tradycjami kościelnymi, które, choć mogą mieć wartość dydaktyczną i organizacyjną, nie powinny być stawiane na równi z bezpośrednim przekazem Pisma Świętego.Ta różnica między "tym, co powiedział Jezus i apostołowie" a "tym, co wypracowali później teologowie" to istotny punkt wielu dyskusji teologicznych, szczególnie w dialogu między różnymi denominacjami chrześcijańskimi.Atimeres napisał(a): Takim drastycznym przykładem jest: nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Czy dopiero wtedy, kiedy z powodu obżarstwa innym obok Ciebie brak jedzenia; gdy popadniesz w ciężką chorobę i nie wszystkie pieniądze rodzinne idą na Twoje leczenie albo dzieci pozostawiasz bez opieki? Albo kiedy odpowiadasz za zabójstwo pieszego na drodze z powodu upicia się, czy już wtedy, kiedy bierzesz do ust pierwszy, drugi, trzeci kieliszek i nabywasz nałogu, czy dopiero wtedy, kiedy popełniasz wypadek? Tak samo gniew! Jeśli widzisz, że masz słabość do popadania w złość i w gniew. Czy nie wtedy powinieneś poddać się jakiejś ascezie albo nawet leczeniu gdy zdarzenia te stają częstsze lub mocniejsze, czy dopiero wtedy, kiedy sięgasz po pas, by lać synka, córkę lub żołnę? Na jakim etapie nabywania wady i nałogu popełnia się grzeszność? Ok, Rozumiem, że pytanie o moment, w którym pojawia się grzech, jest istotne z perspektywy moralnej. Jednak nadal podtrzymuję, że główny problem tkwi gdzie indziej - w tym, jak Kościół prezentuje swoje nauczanie. Biblia jest dość precyzyjna w rozróżnieniu, co jest grzechem, a co skłonnością, która może do niego prowadzić. Jezus mówił np. o gniewie w Kazaniu na Górze, wskazując kiedy staje się on moralnie naganny, ale nie każdy gniew nazywał grzechem. Tworząc kategorię "Siedmiu Grzechów Głównych", Kościół zatarł te biblijne rozróżnienia, łącząc w jedną grupę zarówno bezpośrednie grzechy, jak i naturalne skłonności ludzkiej natury, które dopiero w pewnych okolicznościach stają się grzeszne.Oczywiście, Twoje pytania o moment, w którym skłonność staje się grzechem, są ważne z praktycznego punktu widzenia. Ale nie zmienia to faktu, że koncepcja "siedmiu grzechów" jako spójnej doktryny jest późniejszym, ludzkim dodatkiem, a nie bezpośrednim nauczaniem biblijnym, i właśnie to stanowi sedno problemu, który podnoszę. Atimeres napisał(a): ... I przestań mi cytować zasady sola Scriptura, bo to ogłupia; bowiem w naszym temacie nie tylko to co napisane w formie np. ogólnej, jest obowiązkiem, ale także wyciąganie konsekwencji szczegółowych i ich stosowanie. Nie stosuję tu zasady Sola Scriptura jako prostej formułki, ale wskazuję na konkretny problem rozbieżność między tym, co bezpośrednio naucza Biblia, a tym, co zostało dodane jako interpretacja.Gniew sam w sobie nie jest grzechem w kontekście biblijnym – to naturalna emocja. Biblia mówi: 'Gniewajcie się, a nie grzeszcie' (Ef 4:26), co jasno pokazuje, że gniew staje się grzechem, gdy wymyka się spod kontroli lub prowadzi do zła. Biblia nie rozróżnia 'grzesznych' i 'niegrzesznych' wersji takich postaw, bo grzech zależy od intencji i skutków, a nie od samego uczucia. Oczywiście, że wyciąganie konsekwencji szczegółowych z ogólnych zasad biblijnych jest potrzebne i wartościowe. Nie twierdzę, że powinniśmy ograniczać się tylko do dosłownych cytatów z Pisma - ale one powimmy stanowić wzór/trzon wyjściowy do dalszych rozważań i interpatcji bez mian - stąd nie ma innej doktryny Kościoła. Jednak problem pojawia się, gdy te ludzkie interpretacje i systematyzacje są prezentowane na tym samym poziomie autorytetu co bezpośrednie nauczanie biblijne, bez wyraźnego rozróżnienia.Jezus krytykował faryzeuszy nie za samo interpretowanie Prawa, ale za to, że ich interpretacje przesłoniły i zniekształciły oryginalny sens przykazań Bożych. Podobnie tu - nie krytykuję samego istnienia kategorii "siedmiu grzechów głównych" jako narzędzia dydaktycznego, ale sposób, w jaki jest ona często przedstawiana - jako doktryna równorzędna z nauczaniem biblijnym, a przez to, że łączy elementy, które w Biblii są traktowane bardzo różnie - jest to już forma sprzeczności z tym co nauczali apostołowie i Jezus. Wyciąganie konsekwencji i stosowanie ich w życiu jest ważne, ale równie ważne jest zachowanie przejrzystości, co pochodzi bezpośrednio z Pisma - czyli co jest treścią pochodzącą od Boga a co treścią od człowieka - to chyba jest różnica, nie? A więc co jest ludzką interpretacją lub systematyzacją.
|
Pt kwi 04, 2025 15:51 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2042
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Uprawiasz, Przeemek, w sprawie dwóch zdań w katechizmie, na temat wad zwanych grzechami głównymi jakiś dziwny zawód. Zaprezentowałeś ściśle faryzejską żonglerkę słowami, i tak obszerną, żeby samymi powtórzeniami słów niczego nie powiedzieć, ukryć ubóstwo myśli i treści. Wiekopomnym osiągnięciem jest tu tylko to, że z dwóch tylko zdań w katechizmie na temat wad zwanych grzechami głównymi, zdołałeś zmyśleć jakąś doktrynę Kościoła (6xpowtórzone) i taką, żeby była ona koniecznie przeciw Pismu Świętemu i koniecznie równą objawieniu Bożemu i koniecznie niedopuszczalną, i koniecznie nawet niemal grzeszną, skoro daje pożywkę dla Witolda i Georga. Można oszaleć? Można! Na przyszłość wypraszam sobie Twoje tu cytowanie mnie, dokąd będziesz uprawiał antykatolicką antykościelną propagandę.
|
Pt kwi 04, 2025 18:55 |
|
 |
andej
Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31 Posty: 3123
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a): Nie stosuję tu zasady Sola Scriptura jako prostej formułki, ale wskazuję na konkretny problem rozbieżność między tym, co bezpośrednio naucza Biblia, a tym, co zostało dodane jako interpretacja. Obawiam się, że to pułapka. Bo i samo Pismo interpretujemy. Czytamy nie samą Biblię, ale też apokryfy, pisma pierwszych chrześcijan. Czytamy opracowania archeologów, poznajemy życie w czasach Jezusa. Na ich podstawie odnajdujemy treść. Na ten przykład, tylko idiota uznaje zasadność odrąbywania rąk, wydłubywania oczu czy chodzenie z belkami w oczach. Jezus uczył miłości. Za uleganie wpływom szatańskim uważam Waszą kłótnię. Bo zamiast miłości chrześcijańskiej dajecie argumenty i paliwo tym, którzy dyskutują tu w interesie szatana. Z diabłem i jego poplecznikami nie dyskutuje się. A chrześcijanin powinien kierować się dobrem. I wspierać każdego wierzącego, także (a może w szczególności), gdy jakieś aspekty jego wiary są błędne. Źle interpretowane. Jeśli wierzy Chrystusowi, to jego wiara nie jest błędna. Szukajcie dobra wspólnego. Znajdujcie to, co Was łączy. I przestańcie karmić szatańskie trolle.
|
So kwi 05, 2025 6:30 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1803
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): Uprawiasz, Przeemek, w sprawie dwóch zdań w katechizmie, na temat wad zwanych grzechami głównymi jakiś dziwny zawód. Zaprezentowałeś ściśle faryzejską żonglerkę słowami, i tak obszerną, żeby samymi powtórzeniami słów niczego nie powiedzieć, ukryć ubóstwo myśli i treści. Wiekopomnym osiągnięciem jest tu tylko to, że z dwóch tylko zdań w katechizmie na temat wad zwanych grzechami głównymi, zdołałeś zmyśleć jakąś doktrynę Kościoła (6xpowtórzone) i taką, żeby była ona koniecznie przeciw Pismu Świętemu i koniecznie równą objawieniu Bożemu i koniecznie niedopuszczalną, i koniecznie nawet niemal grzeszną, skoro daje pożywkę dla Witolda i Georga. Można oszaleć? Można! Na przyszłość wypraszam sobie Twoje tu cytowanie mnie, dokąd będziesz uprawiał antykatolicką antykościelną propagandę. Nie tworzę żadnej wymyślonej doktryny Kościoła - po prostu analizuję istniejącą terminologię i jej implikacje.Kluczowe pytanie jest proste: po co nazywać te skłonności "Siedmioma Grzechami Głównymi", jeśli samo określenie jest mylące? Sama nazwa sugeruje, że wszystkie te elementy są grzechami, podczas gdy - jak obaj wiemy - niektóre z nich to tylko skłonności czy wady, które mogą, ale nie muszą prowadzić do grzechu. Nie jest to kwestia propagandy antykatoliciej, a zwykłej precyzji językowej i teologicznej. Nazwa "Siedem Grzechów Głównych" jest po prostu myląca, nawet jeśli w katechizmie znajduje się wyjaśnienie. Większość ludzi zna tę koncepcję właśnie pod tą nazwą, bez głębszego zrozumienia rozróżnień, które przytaczasz. Czy naprawdę tak trudno Tobie zrozumieć, że nazwa "Siedem Grzechów Głównych" może wprowadzać w błąd osoby, które nie zagłębiły się w szczegółowe wyjaśnienia katechizmu? Gdzie posty Witolda i Georga są tego ewidentnym dowodem. Tylko Ty masz problem aby to pojąć - i sam stosujesz any protestnackie argumenty i wyssane z palca konkluzje, no i do tego oskarżenia bez poparcia.....To nie jest atak na doktrynę jako taką, tylko na jej potencjalnie mylącą nazwę. Rzeczowa uwaga dotycząca terminologii, która mogłaby być jaśniejsza i bardziej zgodna z biblijnym rozumieniem grzechu. andej napisał(a): Obawiam się, że to pułapka. Bo i samo Pismo interpretujemy. Czytamy nie samą Biblię, ale też apokryfy, pisma pierwszych chrześcijan. Czytamy opracowania archeologów, poznajemy życie w czasach Jezusa. Na ich podstawie odnajdujemy treść. Na ten przykład, tylko idiota uznaje zasadność odrąbywania rąk, wydłubywania oczu czy chodzenie z belkami w oczach. Jezus uczył miłości. Za uleganie wpływom szatańskim uważam Waszą kłótnię. Bo zamiast miłości chrześcijańskiej dajecie argumenty i paliwo tym, którzy dyskutują tu w interesie szatana. Z diabłem i jego poplecznikami nie dyskutuje się. A chrześcijanin powinien kierować się dobrem. I wspierać każdego wierzącego, także (a może w szczególności), gdy jakieś aspekty jego wiary są błędne. Źle interpretowane. Jeśli wierzy Chrystusowi, to jego wiara nie jest błędna. Szukajcie dobra wspólnego. Znajdujcie to, co Was łączy. I przestańcie karmić szatańskie trolle. Nie odnosiłem się bezpośrednio do kwestii Sola Scriptura, choć oczywiście wszyscy interpretujemy każdy tekst na swój sposób. Masz rację, że interpretacja Pisma to złożony proces, który wymaga kontekstu historycznego, kulturowego i językowego. Jednak dyskusja o różnicach w rozumieniu wiary nie musi być podziałem służącym złu. Szczera wymiana poglądów może prowadzić do głębszego zrozumienia, o ile odbywa się w duchu wzajemnego szacunku i poszukiwania prawdy. Jezus uczył miłości, ale też bardzo jasno wypowiadał się przeciwko wypaczeniom w rozumieniu Bożych przykazań.Dyskusja teologiczna nie jest sama w sobie czymś złym - Jezus prowadził takie dyskusje, podobnie apostołowie i całe pokolenia wierzących. Istotne jest jednak, by prowadzić ją z nastawieniem na poszukiwanie prawdy, a nie na udowadnianie wyższości swoich poglądów. To w tym duchu staram się uczestniczyć w tej dyskusji, nawet jeśli czasem moje sformułowania mogą wydawać się zbyt ostre.
|
So kwi 05, 2025 20:39 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2042
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Jeżeli ktoś nie nie umie rozróżnić poglądów rozmaitych autorów lub środowisk katolickich, protestanckich, wschodnich od doktryny czyli oficjalnego nauczania Kościoła katolickiego i konsekwentnie tego terminu używa w jej krytyce, to musi wywołać tylko oburzenie!
|
N kwi 06, 2025 4:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|