
Modół Boga,nadprzyrodzony zmysł
Wielu z was zapewne zna koncepcję oddzielnych magisteriów, tj. koncepcję rozdziału nauki od religii. Koncepcję oczywiście fałszywą, gdyż zarówno historyczne wydarzenia związane z powstaniem religii,jak realność Abrahama, Mojżesza, czy Dawida, upadek murów Jerychońskich itd., cuda, jak uzdrowienia, dogmaty, jak ten o dziewictwie Maryi, jaki i koncepcje religijne, jak celowość wszechświata, da się badać naukowo.
Podobnie nie jest wykluczone odnalezienie jakiegoś narządu religijnego zmysłu u mistyków.
I ja właśnie chciałbym zaproponować weryfikację może nie żadnego dogmatu religijnego związanego z treściami głoszonymi przez mistyków, ale samego dogmatu o tym,że możliwe jest,aby widzieli oni cokolwiek ponadnaturalnego -tylko przy okazji zweryfikowany zostałby dogmat głoszący,że bóg daje ludziom zdolności takiego widzenia.
Kilka lat temu na Racjonaliście umieścili taki artykuł o neuroteologii (o neuroteologii pisał też w wydaniu milenijnym 2000/2001 Newsweek), gdzie opisywali działania naukowców próbujących sztucznie sterować doznaniami mistycznymi, czasem nawet niewierzących osób (ostatnio coś takiego przeszedł Dawkins, jak twierdzi, bez skutku). Skutkiem tych działań było wykrycie kawałka mózgu odpowiedzialnego za religijność. Racjonalista uznał to oczywiście za koronny dowód na naturalność religii, jednak wierzący twierdzili,że ten kawałek mózgu stanowi dany przez Boga zmysł moralny.
To właśnie chciałbym zbadać. Postawiłem kiedyś tezę, że teistyczny ewolucjonizm przeczy wolnej woli danej przez Boga istocie wykształconej poza tym w procesie ewolucji, bo wola ta i tak uległaby degradacji. Jeżeli przyjmiemy, że da się w sztuczny sposób utworzyć inteligentną istotę, a da się, i że człowiek pijany, naćpany, zahipnotyzowany czy w jakikolwiek inny sposób skołowany nie dopowiada za swoje czyny, a to uznają wszyscy, to możliwe jest takie potraktowanie mózgu, np. chemikaliami, aby stał się on bezwolny a jednocześnie zachowywał się inteligentnie, szukając pożywienia itd..
Jeżeli więc wolna wola jest odstępstwem od interesu jednostki, to każda mutacja kodująca efekt fenotypowy, który by hamował wolną wolę, np.przez intoksykację części mózgu przez nią zajmowaną, sprzyjałaby adaptacji i zyskiwała na znaczeniu w puli genowej.Zatem nawet gdyby bóg dał człowiekowi wolną wolę to zanikłaby ona i człowiek wróciłby do stanu wyrachowania.
Jednym z mechanizmów, na skutek którego działania człowiek mógłby się stawać wolnym (to jest dopiero pobudzać wolną wolę) jest widzenie mistyczne. Zatem hamowanie tego widzenia też jest ewolucyjnie korzystne.
Neuroteolodzy wykryli,że za widzenie mistyczne odpowiedzialne jest jakieś uszkodzenie płatów skroniowych. Innymi słowy, że jest w płatach skroniowych jakiś mechanizm powodujący widzenie mistyczne i jakiś inny, który hamuje powstawanie takich widzeń, który gdy jest uszkodzony, przestaje działać i widzenia igrają sobie w najlepsze.
Aby zweryfikować, czy Bóg dał ludziom zdolność widzenia rzeczy ponadnaturalnych, koniczne jest więc zbadanie, czy mechanizm blokujący "mistyczną funkcję płatów skroniowych" jest starszy od tej funkcji.
Jeżeli najpierw powstał ten mechanizm (służący do czegoś innego),a potem w koordynacji z już istniejącym mechanizmem wykształciły się płaty skroniowe, to bóg nie mógł zesłać nam tego dodatkowego narządu zmysłu. Jeżeli natomiast najpierw powstały płaty i widzenie mistyczne a dopiero potem mechanizm hamujący ich działanie, to byłby to dowód na istnienie Boga. Bardzo nieprecyzyjny ale jednak.
Bo gdyby przez jakiś czas na skutek mistycznych doznań człowiek działał wbrew własnym interesom, to nie mogłoby to być zasługą ewolucji. Ponadto mielibyśmy dowód na istnienie nie znanego dotąd zmysłu. Zmysł ten teraz byłby w zaniku, ale nie widzę powodu, dla którego dane przez niego dostarczane miałyby być deprecjonowane.
Pisałem ostatnio artykuł na ten serwis Minds (
http://www.forum.ateista.pl/showthread.php?t=3720 ) o religii i wierze, i żałuję, że nie przyszło mi wcześniej do głowy,żeby wspomnieć o tym pomyśle.