Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Rita napisał(a): Jesteśmy ostatnim żyjącym ogniwem ewolucji naszego gatunku. Fakt. Nie jesteśmy jednak ostatni, bo po nas przyjdą następni. Nie jesteśmy też pierwsi  Nasi rodzice byli o mały kroczek za nami, ich rodzice jeszcze dalej. Cofając się do naszych pra pra pra i dużo dużo pra dziadków spotkamy pierwszych ludzi (nie, nie Adama i Ewę  ). Dalej cofając się napotkamy przodka ludzi, jakąś człekoształtną małpę. Idąc dalej, dużo dalej pierwsze ssaki. Dalej pierwsze kręgowce. Dalej... pierwsze organizmy wielokomórkowe... Dalej jednokomórkowe pierwotne formy życia... Pierwsze komórki. Tu się zaczęliśmy. To są nasze korzenie i to jest to, co ja nazywam BIOLOGIĄ  Poznajcie pradziadka  Jeśli naprawdę biologia jest dla Ciebie nauką, a nie wyznaniem, to wiesz doskonale, że to nieprawda. Przynajmniej od słów "nie, nie Adama i Ewę". Nie chce mi się rozpoczynać od nowa dyskusji, sugeruję zapoznanie się z moją argumentacją w innym temacie.
Z tego zaś, co przytaczam, wynika że różnica pomiędzy nami, a naszymi zwierzęcymi przodkami jest wyraźna i oczywista. Co oczywiście nie znaczy, że jadłbym na deser krem z mrożonego małpiego mózgu, podany w ugotowanej głowie dawcy, tak jak to się robi w niektórych częściach świata...
|
Pt maja 16, 2008 7:07 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Może przeczytaj to:
http://www.dzieci.org.pl/pap/nauka/20001101192859.html
Myślę, że to wyjaśnia niejasności i rozjaśni Ci trochę obraz.
Z resztą nie bardzo wiem, co chciałeś przez to powiedzieć. Może Cię zaskoczę, ale mitochondrialna Ewa też miała matkę, która była Twoją pra pra pra.... pra babką
To naprawdę nie ja powinnam się douczyć biologii... 
|
Pt maja 16, 2008 16:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Gdybyś uważnie przeczytała mój post, do którego link zamieściłem, zorientowałabyś się, że ustosunkowałem się w nim do argumentów znajdujących się na stronie, do której odnośnik podałaś. Cytuj: Może Cię zaskoczę, ale mitochondrialna Ewa też miała matkę, która była Twoją pra pra pra.... pra babką Podwójna nieprawda. Mutacja, która zmieniła mitochondrialną Ewę sprawiła, że nie mogła ona nazywać swojej nosicielki matką. Podobnie, gdyby zaimplantować ludzki embrion w macicy przygotowanej hormonalnie gorylicy (oby nikt nie zechciał czegoś podobnego uczynić), to urodzony w ten sposób człowiek nie może nazywać biologicznej nosicielki matką. Jest to tylko biologiczna nosicielka. Nie matka.
Są być może ludzie, dla których ich matka nie wiele się różni od biologicznej nosicielki i jest im obojętne, kim ona by była. Czy by kochała, czy odrzucała, czy też była przygotowaną hormonalnie małpą człekokształtną... Można takim tylko współczuć.
Ja do nich nie należę. Ufam, że i Ty także.
|
Pt maja 16, 2008 19:00 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Podwójna nieprawda. Mutacja, która zmieniła mitochondrialną Ewę sprawiła, że nie mogła ona nazywać swojej nosicielki matką. I ty mi proponujesz podręcznik z biologii.... Dobra, ja ci nie wytłumaczę. Nie zrozumiałeś nic z tego tekstu, do którego wkleiłam link. Nic dziwnego, brakuje Ci podstaw. Świadczy o tym to, że nawet nie rozumiesz tego, co jest napisane w wikipedi i jeszcze na dodatek to wyśmiewasz. Żenujące. Dokładnie z tego fragmentu: Cytuj: "Obliczono, na podstawie podobieństw sekwencji genów, że ta Ewa mitochondrialna żyła około 143 - 200 tys. lat temu w Afryce. Należy zaznaczyć, że owa niewiasta nie jest pramatką ludzkości, bo współcześnie z nią żyło jeszcze wiele innych kobiet i mężczyzn, po których dziedziczymy geny jądrowe (zwykłe DNA). Ona jest tylko "pramatką" naszego mitochondrialnego DNA (mtDNA)." Twój komentarz: Cytuj: Prawda? Mnie też to rozśmieszyło. Prawdopodobieństwo wielokrotnej mutacji, która zaszła w tym samym czasie, jest tak małe, że wręcz sugeruje interwencję istot nadprzyrodzonych lub kosmitów. Głupoty, ale czego można oczekiwać od Wikipedii...
Jakiej wielokrotnej mutacji? Gdzie tu była mowa o jakiś mutacjach?
Jeżeli pojmiesz, że wikipedia jednak ma rację to możemy wrócić do tematu. Do tego czasu miłych rozważań życzę.
|
Pt maja 16, 2008 19:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie chce mi się z Tobą gadać
|
Pt maja 16, 2008 22:30 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie dziwi mnie to 
|
So maja 17, 2008 9:31 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Michał Sobczyński napisał(a): Mutacja, która zmieniła mitochondrialną Ewę sprawiła, że nie mogła ona nazywać swojej nosicielki matką. Podobnie, gdyby zaimplantować ludzki embrion w macicy przygotowanej hormonalnie gorylicy (oby nikt nie zechciał czegoś podobnego uczynić), to urodzony w ten sposób człowiek nie może nazywać biologicznej nosicielki matką. Jest to tylko biologiczna nosicielka. Nie matka. Są być może ludzie, dla których ich matka nie wiele się różni od biologicznej nosicielki i jest im obojętne, kim ona by była. Czy by kochała, czy odrzucała, czy też była przygotowaną hormonalnie małpą człekokształtną... Można takim tylko współczuć. Ja do nich nie należę. Ufam, że i Ty także.
Po takiej wypowiedzi mam prawo oczekiwać, że zdefiniujesz pojęcie matki w ujęciu genetycznym.
I muszę Cię zmartwić Kolego. Nieomal NA PEWNO masz przynajmniej jedną mutację, która czyni Twój materiał genetyczny unikalnym i niepochodzącym od Twoich rodziców. Nie masz Mamy i Taty?
|
So maja 17, 2008 14:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
niktszczególny napisał(a): zdefiniujesz pojęcie matki w ujęciu genetycznym. Najkrócej jest to osoba, z którą (w wypadku imbredu) potomek miałby jakiekolwiek, lub - zawężając - płodne potomstwo. Po szczegóły zapraszam do wskazanego przeze mnie wcześniej artykułu " W poszukiwaniu Adama i Ewy". Ten link przeniesie Cię wprost do najbardziej interesującej części.
|
So maja 17, 2008 20:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Michał Sobczyński, teraz nagle z Ewy mitochondrialnej przeszedłeś do oddzielenia się gatunku Homo sapiens. Ewa mitochondrialna to jedno, a połączenie się dwóch chromosomów to drugie. Co właściwie chcesz przez to powiedzieć i w którym punkcie się ze mną nie zgadzasz, bo jak na razie nie podałeś nic co byłoby sprzeczne z tym co ja napisałam.
|
So maja 17, 2008 21:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja tylko dorzuce do wczesniejszych postow...
Zwierzeta rowniez maja dusze i z tego co pamietam Kosciol to uznaje. Cau_kownik wtedy Twoj podzial na dusznych ludzi i bezduszne zwierzeta pada
|
N maja 18, 2008 11:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
|
N maja 18, 2008 12:16 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Michał Sobczyński napisał(a): niktszczególny napisał(a): zdefiniujesz pojęcie matki w ujęciu genetycznym. Najkrócej jest to osoba, z którą (w wypadku imbredu) potomek miałby jakiekolwiek, lub - zawężając - płodne potomstwo. Po szczegóły zapraszam do wskazanego przeze mnie wcześniej artykułu " W poszukiwaniu Adama i Ewy". Ten link przeniesie Cię wprost do najbardziej interesującej części.
Taka definicja implikuje niestety, że dzieci rodzące się z poważnymi wadami genetycznymi nie mogą nazywać swoich rodziców rodzicami. Podobnie nie są dziećmi dla swoich rodziców. Krzywdząca definicja.
Ryzykowne jest w biologii człowieka posługiwanie się takimi definicjami.
Nie mamy zielonego pojęcia czym różniła się mitochondrialna Ewa od jej matki. Może niczym "na oko" istotnym? Może była to jakaś mutacja wpływająca na zachowania seksualne, może taka, która miała wpływ na samą biologię rozrodu? Bardzo możliwe, że gdyby wtedy zapytać Ewę  , czy czuje, że jej matka jest jej matką, odpowiedziałaby twierdząco.
Oczywiście, istnieje również możliwość, że mutacja dotyczyła "duszy", czyli jakichś cech systemu nerwowego. W takim wypadku nie można wykluczyć alienacji i silego poczucia obcości wobec własnych przodków i rodzeństwa. Ale to tylko jeden z możliwych scenariuszy.
Dla porządku dodaję, że mówimy teraz tylko o ostatnich doniosłych wydarzeniach genetycznych, które legły u podstaw istnienia współczesnego Homo sapiens, nie o wyodrębnieniu rodzaju Homo (związanego prawdopodobnie z utratą chromosomu), co było dużo wcześniejsze.
|
Wt maja 20, 2008 2:47 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Dodam jeszcze, że mitochondrialna Ewa to tylko pramatka naszego mitochondrialnego DNA, nie zaś DNA w ogóle! Inne linie żeńskie wcale nie musiały być od niej "gorsze", czy "mniej ludzkie". Na zasadzie najzwyklejszego przypadku po prostu wypadły z gry. Przeczytałem własnie o szkielecie datowanym na ponad 40,000 lat, znalezionym w Australii, którego mtDNA nie pochodziło od Ewy a szkielet był szkieletem całkowicie współczesnego człowieka.
W zasadzie los każdego genu można rozpatrywać osobno i wywodzić go od pojedynczego osobnika lub niewielkiej grupy osobników. I tak na przykład gen mikrocefaliny D+ najprawdopodobniej odpowiedzialny za zwiększenie objętości mózgu "dostał się" do puli genowej współczesnego człowieka "kuchennymi drzwiami", być może na skutek krzyżowania z Neandertalczykiem (Proc Natl Acad Sci U S A. 2006 Nov 8;103(48):18178-83) i to stosunkowo niedawno.
|
Wt maja 20, 2008 5:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
niktszczególny napisał(a): Michał Sobczyński napisał(a): niktszczególny napisał(a): zdefiniujesz pojęcie matki w ujęciu genetycznym. Najkrócej jest to osoba, z którą (w wypadku imbredu) potomek miałby jakiekolwiek, lub - zawężając - płodne potomstwo.[...] Taka definicja implikuje niestety, że dzieci rodzące się z poważnymi wadami genetycznymi nie mogą nazywać swoich rodziców rodzicami. Podobnie nie są dziećmi dla swoich rodziców. Krzywdząca definicja. Pozwoliłem sobie skrócić własną wypowiedź. Otóż nie miałem na myśli (chyba mogę powiedzieć co miałem lub nie miałem na myśli?) wad genetycznych w obrębie gatunku, tylko powstanie zupełnie nowego gatunku, który z dotychczasowym nie miałby - jak to bywa - płodnego potomstwa. Tak się składa, że rzeczywiście osoby z poważną wadą genetyczną nie są w stanie wydać potomstwa, a często nie dożywają w ogóle okresu dojrzewania. Jednak ich matka - jak można domniemywać - byłaby w stanie wydać potomstwo płodne. Z punktu widzenia przodka Ewy mitochondrialnej, była ona (EwaM) dzieckiem z wadą genetyczną. Właściwie to dla poprzedzających, kolejne, tworzące się gatunki, to osobnicy obciążeni poważnymi wadami. Które to wady uniemożliwiają współżycie lub czynią je bezowocnym. Jednak, w przeciwieństwie do osób urodzonych z wadami genetycznymi w obrębie danego gatunku, osobnicy nowego gatunku są płodni i są w stanie wydać płodne potomstwo, choć nie z własnymi matkami... Cytuj: Dodam jeszcze, że mitochondrialna Ewa to tylko pramatka naszego mitochondrialnego DNA, nie zaś DNA w ogóle! Inne linie żeńskie wcale nie musiały być od niej "gorsze", czy "mniej ludzkie". Na zasadzie najzwyklejszego przypadku po prostu wypadły z gry. To musiał być rzeczywiście niezgorszy przypadek, kiedy w skutek wyodrębnienia się nowego gatunku, wyjściowy i wszystkie linie boczne szlag trafił. Przewaga i atrakcyjność (nie tylko seksualna) pojedynczego osobnika - EwyM - musiała być niesłychanie wysoka, skoro nie zachował się żaden poprzednik. Cytuj: Przeczytałem własnie o szkielecie datowanym na ponad 40,000 lat, znalezionym w Australii, którego mtDNA nie pochodziło od Ewy a szkielet był szkieletem całkowicie współczesnego człowieka. Też czytałem rozmaite wiadomości, m.in. o hobbitach, które ostatecznie okazały się groteskowymi pomyłkami. Cytuj: być może na skutek krzyżowania z Neandertalczykiem (Proc Natl Acad Sci U S A. 2006 Nov 8;103(4Cool:18178-83) i to stosunkowo niedawno. Stosunkowo niedawno, to znaczy ile dziesiątków tysięcy lat temu?
|
Wt maja 20, 2008 7:47 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
OK. Po kolei, bo sporo się tego nazbierało.
1. Neandertalczyk - dopływ tego genu szacują na 37 tys lat temu
2. Mitochondrialna Ewa - chyba nie rozumiesz całego zagadnienia.
Mitochondrialna Ewa nie jest żadną "założycielką gatunku". Mogła nie różnić się od swoich rodziców bardziej niż Ty różnisz się od swoich. Tyle tylko wiemy, że całe mitochondrialne drzewo istniejących obecnie ludzi pochodzi od jednej kobiety (samicy) sprzed, powiedzmy, 150 tys. lat. Mogła mieć jakieś wyjątkowe cechy przystosowawcze, oczywiście, ale samym pochodzeniem mtDNA nie da się tego wykazać.
obrazek pochodzi z (anglojęzycznej) strony http://home.nc.rr.com/ambiient/site/mtdna.htm, gdzie jest to wytłumaczone
3. Szkielet. Poszedłeś Kolego na całość. To nie hobbit:
Adcock GJ, Dennis ES, Easteal S, Huttley GA, Jermiin LS, Peacock WJ, Thorne A. Mitochondrial DNA sequences in ancient Australians: Implications for modern human origins. Proc Natl Acad Sci U S A. 2001 Jan 16;98(2):537-42. Erratum in: Proc Natl Acad Sci U S A 2002 Jan 8;99(1):541.
Aha, pewnie jeszcze słyszałeś o Y-Adamie. Ocenia się, że żył 80-90 tyś po Ewie. Jak to pogodzić, jeśli rozumowałoby się Twoim sposobem?
|
Wt maja 20, 2008 17:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|