Mnogie mutacje - Przeszkada dla Darwinizmu?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Mnogie mutacje - Przeszkada dla Darwinizmu?
Eksperyment Lenskiego
Richard Lenski jest znany dzięki prowadzeniu najdłuższego i bardzo szczegółowo opisanego eksperymentu z ewolucją w laboratorium. Eksperyment dotyczy bakterii Escherichia coli i prowadzony jest przez około dwadzieścia lat w laboratorium Uniwersytetu Stanu Michigan. Ponieważ jest to szybko rozmnażający się organizm, w czasie eksperymentu zaobserwowano ponad 40 tysięcy pokoleń tej jednej wyjściowej bakterii. Można na tej podstawie sporo powiedzieć o ewolucji, przynajmniej
o ewolucji tej bakterii.
Potomków bakterii Lenski podzielił na 12 laboratoryjnych populacji, obserwując, jakim zmianom będą one podlegały w trakcie eksperymentu. Większość zmian byłapodobna. Wszystkie 12 populacji wykształciły na przykład większe komórki, jak też zwiększyły tempo wzrostu, gdy były żywione glukozą. Ale w jednej z tych populacji około 31500-nej generacji wydarzyło się coś nadzwyczajnego - uważa Lenski. Bakterie nagle uzyskały zdolność metabolizowania cytrynianu. Zwykle E. coli nie korzystają z takiego pokarmu. Bakteriologowie nawet odróżniają po tej cesze E. coli od innych bakterii. Zmutowane bakterie zwiększyły dzięki nowemu pokarmowi rozmiary populacji i jej zróżnicowanie.
Lenski obliczył, że do tego momentu wyhodował wystarczającą liczbę komórek bakteryjnych, by uznać, że wszystkie proste mutacje musiały już zajść wiele razy. Wywnioskował więc, że zdolność do wykorzystywania cytrynianu jako pożywienia musiała być wynikiem czegoś szczególnego - jakiejś niezwykle mało prawdopodobnej mutacji, np. rzadkiej inwersji chromosomalnej albo nagromadzenia się kilku kolejnych mutacji pod rząd. Jednym słowem, Lenski wnioskował o zmianie takiego charakteru, na temat którego trwają spory ewolucjonistów z kreacjonistami.
Aby wykryć, co się stało, Lenski korzystał z zamrażarki, w której wcześniej poumieszczał próbki każdej populacji co 500 pokoleń. Pozwoliło mu to powtarzać zdarzenia od takiego punktu wyjściowego, jaki wybrał. Po prostu odmrażał bakterie i umożliwiał im ponowną ewolucję. Miało to odpowiedzieć na pytanie, czy ta sama populacja wyewoluuje ponownie zdolność metabolizowania cytrynianu, czy też równie prawdopodobne będzie wyewoluowanie tej zdolności przez którąkolwiek z pozostałych populacji?
Spośród bilionów komórek bakteryjnych tylko oryginalna populacja była w stanie powtórzyć swój sukces, a i to tylko wtedy, gdy powtórna ewolucja rozpoczynała się od generacji 20 000-nej lub późniejszej. Znaczy to, że w okolicach tej generacji zdarzyło się coś, co później pozwoliło uzyskać zdolność odżywania się cytrynianem. Tylko co to było? Lenski nie potrafi jeszcze udzielić odpowiedzi na to pytanie (Proceedings of the National Academy of Science, June 10, 2008, vol. 105, no. 23, s.7899-7906).
Brak tej odpowiedzi nie powstrzymuje jednak ewolucjonistów od okrzyków tryumfu. Znany biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Chicago Jerry Coyne uważa wynik Lenskiego za dowód, że w trakcie ewolucji może nastąpić to, co negują kreacjoniści - powstanie złożonych cech organizmu przez połączenie mało prawdopodobnych wydarzeń. Przypuszczalnie w jednej z 12 linii pojawiła się jakaś szczęśliwa mutacja potrzebna do tego, by w połączeniu z drugą mutacją wytworzyć nową zdolność organizmu. Inne linie komórek nie zdobyły tej pierwszej koniecznej mutacji, wskutek czego nawet jeśli pojawiła się u nich ta druga mutacja, wspomniana zdolność organizmu się nie ukształtowała. Sam Lenski uważa, że tym samym potwierdził się pogląd Stevena Jaya Goulda, zmarłego kilka lat temu wybitnego biologa, że ewolucja jest pełna przypadkowych wydarzeń. Przypadkowe mutacje mogą skierować ewolucję w tę lub inną stronę i gdyby ktoś zapoczątkował jeszcze raz proces ewolucji na Ziemi, to najprawdopodobniej potoczyłaby się ona zupełnie inaczej i doprowadziła do bardzo odmiennych skutków.
Przedwczesny tryumf
Czy rzeczywiście wynik badań Lenskiego jest sukcesem ewolucjonistów w walce z kreacjonistami? Czy Lenski otrzymał w laboratorium ten rodzaj ewolucji, który kreacjoniści odrzucają? Przypomnijmy, że kreacjonizm nie jest zwykłą negacją ewolucjonizmu. Kreacjoniści uznają za realną pewną odmianę ewolucji, tzw. mikroewolucję, i robią to od czasów co najmniej o dwadzieścia lat uprzedzających opublikowanie głównego dzieła Darwina. Nawet pojęcie doboru naturalnego zostało wymyślone przez kreacjonistę Edwarda Blytha, który przy jego pomocy tłumaczył niewielkie różnice występujące w ramach tego samego gatunku lub na niewiele
wyższym poziomie (rodzaju). Spór między kreacjonistami i ewolucjonistami dotyczy jedynie tzw. makroewolucji albo lepiej: powstawania nowych planów budowy ciała organizmów, czyli zmian na poziomie co najmniej rodziny.
Wyniki badań Lenskiego skomentował na swoim blogu znany przedstawiciel koncepcji inteligentnego projektu Michael Behe. Behe komentował wcześniejsze wyniki osiągnięte w trwającym 20 lat eksperymencie Lenskiego w siódmym rozdziale książki "The Edge of Evolution", wydanej w 2007 roku. Okazało się, że wszystkie korzystne mutacje wykryte w czasie badań miały degradujący charakter. Znaczyło to, że w tych przypadkach pewne funkcjonujące geny były wyciszone (genetycy mówią "znokautowane") albo mniej aktywne. Wynikało z tego, że przypadkowe mutacje dużo łatwiej niszczą geny, niż je budują - i to nawet w tych sytuacjach, gdy pomagają organizmowi przetrwać. Był to bardzo ważny wniosek. Proces, który tak łatwo niszczy geny, na pewno nie służy do budowania złożonych z wielu białek, spójnie działających układów molekularnych, jakich jest pełno w komórce.
Jak teraz Behe ocenia doniesienie Lenskiego, że po ok. 30 tysiącach pokoleń jedna z linii komórek rozwinęła zdolność od żywiania się na cytrynianie w obecności tlenu, czego dzikie szczepy E. coli nie potrafią? Okazuje się, że te dzikie szczepy posiadają już wiele enzymów, które wykorzystują cytrynian i mogą go trawić, czyli że nie jest to dla nich jakiś egzotyczny związek chemiczny, którego nigdy "na oczy nie widziały". Tyle że dzikiej bakterii brakuje jednego istotnego elementu - enzymu o nazwie "permeaza cytrynianu", który jest w stanie przetransportować cytrynian z zewnątrz do wnętrza komórki przez jej ścianę, membranę komórkową. Bakterii E. coli brakowało więc nie całego mechanizmu, a jedynie znalezienia sposobu, jak przenosić cytrynian do wnętrza komórki. Cała reszta mechanizmu, potrzebna do metabolizmu cytrynianu, już się tam znajduje. Sam Lenski wyznał to w cytowanym wyżej artykule: "Jedyną znaną przeszkodą, by bakterie rozwijały się w powietrzu na pożywce z cytrynianu, była ich niezdolność do transportu cytrynianu w warunkach tlenowych". Zmiana, jaka się dokonała w jednej z 12 linii rozwojowych bakterii w laboratorium Lenskiego, nie polegała więc na zdobyciu całej skomplikowanej zdolności odżywiania się na nowym rodzaju pokarmu, jak mógłby sądzić ktoś mniej zorientowany. Polegała ona tylko na uzupełnieniu o jeden element już istniejącej skomplikowanej maszynerii metabolicznej.
Behe wspomina również innych badaczy (cytowanych także przez Lenskiego), którzy w ostatnich kilkudziesięciu latach wyróżnili zmutowaną E. coli, zdolną do odżywiania się cytrynianem. W jednym przypadku nie znaleziono odpowiedzialnej za to mutacji (B.G. Hall, Chromosomal mutation for citrate utilization by Escherichia coli K-12, "Journal of Bacteriology" 1982, vol. 151, s. 269-273). W innym przypadku pojawiła się nadekspresja (kodowanego przez gen o nazwie citT) białka, które zwykle transportuje cytrynian przy nieobecności tlenu. To nadekspresywne białko umożliwiło E. coli wzrost na cytrynianie w obecności tlenu (K.M. Pos, P. Dimroth, and M. Bott, The Escherichia coli citrate carrier CitT: a member of a novel eubacterial transporter family related to the 2-oxoglutarate/malate translocator from spinach chloroplasts, Journal of Bacteriology 1998, vol. 180, s. 4160-4165). Lenski jeszcze nie odkrył poszukiwanej mutacji, ale przypuszczalnie - mówi Behe że mutanty Lenskiego okażą się korzystać albo z tego, albo z innego genu, nieco ulepszonego tak, by umożliwić transport cytrynianu przez membranę w obecności tlenu.
Trudności probabilistyczne
Behe uważa, że wyniki badań Lenskiego znacznie lepiej pasują do poglądów z "The Edge of Evolution". W książce tej Behe przekonywał, że gdyby uzyskanie nowej zdolności organizmu zależało tylko od jednej mutacji, to darwinowski ewolucjonizm miałby niewielki problem z jej znalezieniem. Ale jeśli potrzeba więcej niż jednej mutacji, to prawdopodobieństwo wystąpienia ich wszystkich niezwykle maleje. Przypomnijmy, że prawdopodobieństwo dwóch niezależnych zdarzeń jest równe iloczynowi ich prawdopodobieństw. Jeśli dla przykładu każde z dwóch zdarzeń ma prawdopodobieństwo wystąpienia 1/1000, to prawdopodobieństwo ich łącznego wystąpienia wynosi 1/1000 000. A prawdopodobieństwo mutacji jest dużo, dużo mniejsze niż 1/1000 - w organizmach wielokomórkowych w najlepszym wypadku 1/100 000 000 (a z reguły jeszcze niższe o rząd lub dwa rzędy wielkości). Ujmując to słowami Behe'ego: "Jeśli zanim wystąpi korzystny skutek, potrzebne są dwie mutacje, i jeśli przy tym stan pośredni [tzn. po pierwszej mutacji] jest niekorzystny dla organizmu, czyli mniej dopasowany do środowiska niż stan wyjściowy - to mamy już wielki problem dla teorii ewolucji" (Michael Behe, "The Edge of Evolution: The Search for the Limits of Darwinism", Free Press, New York 2007, s. 106). A jeśli potrzeba więcej niż dwu mutacji, z których dopiero ostatnia daje zmutowanym organizmom przewagę nad innymi, to zadanie takie przekracza możliwości przypadkowych mutacji, na których opiera się darwinowski model ewolucji.
Niektórzy biologowie ewolucyjni, co prawda, rozpatrywali już; możliwość wielokrotnych mutacji (np. H.A. Orr, A minimum on the mean number of steps taken in adaptive walks, "Journal of Theoretical Biology" 2003, vol. 220, s. 241-247), ale z reguły unikają takich wyjaśnień jak diabeł święconej wody, gdyż prowadzą one do katastrofalnych wniosków probabilistycznych. Wolą znajdować wyjaśnienia przy pomocy serii korzystnych mutacji, gdyż wówczas ma zastosowanie idea doboru kumulatywnego. Tym razem sam Lenski stwierdził, że poszukiwana przezeń mutacja jest prawdopodobnie ostatnią z serii wielokrotnych mutacji, a poprzednia lub poprzednie nie miały korzystnego charakteru. Taka wielokrotna mutacja o ograniczonym skutku (przypomnijmy, że niemal cały mechanizm trawienia cytrynianu jednak już istniał) jest jeszcze do przyjęcia dla kreacjonistów, zwłaszcza jeśli cała seria składała się tylko z dwu mutacji.
Ale jeśli powstanie wielu złożonych cech komórki wymagało wielokrotnych, więcej niż dwu, mutacji, z których dopiero ostatnia przynosiła korzystny efekt dla komórki, to darwinowski ewolucjonizm nie jest w stanie ich wyjaśnić. Sytuacja w sporze ewolucjonizm-kreacjonizm po odkryciach Lenskiego pod tym względem się nie zmieniła.
(Multiple Mutation Needed for E. Coli, "Michael Behe's Amazon Blog, 3:35 PM PDT, June
6, 2008, http://www.amazon.com/gp/blog/post/
PLNK3U696N278Z93O)
PRZEGLĄD PRASY KREACJONISTYCZNEJ
"I D Ź P O D P R Ą D "; nr 1/54/styczeń 2009
Ostatnio bardzo zainteresował mnie ten artykół, chciałbym podyskutować o tym jak mnogie mutacje mają się do makro-ewolucji ... Otórz zdaje się że ewolucja nie jest możliwa, skoro potrzeba aż tyle mutacji aby z bakterii mogło wyewoluować coś w rodzaju kota... Prawdopodobieństwo takiego zajścia jest skrajnie niskie, na dodatek mutacje są prawie zawsze niszczące. Nie rozumiem tego, skoro ewolucja niby jest, to jesteśmy organizmami po setkach tysięcy a może i milionach mutacji!!!
Stworzenie więc takich organizmów, poprzez przypadkowe mutacje przekracza neo-darwinowski system. Chciałbym abyście po przeczytaniu zajęli stanowisko i próbowali (Jeżeli jesteście zwolennikami ewolucji) to wyjaśnić.
|
So sie 22, 2009 20:58 |
|
|
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
Cytuj: Nie rozumiem tego, skoro ewolucja niby jest, to jesteśmy organizmami po setkach tysięcy a może i milionach mutacji!Wykrzyknik
w ciągu 3,8mld lat mogło wydarzyć się bardzo wiele  zresztą, to, że komuś coś się w głowie nie mieści, nie znaczy to, że coś nie istnieje.
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
N sie 23, 2009 8:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A jak napiszę że mi w głowie się nie mieści aby żaba mogła doskoczyć do księżyca to też napiszesz że:
Cytuj: zresztą, to, że komuś coś się w głowie nie mieści, nie znaczy to, że coś nie istnieje.
3, 8 miliarda lat to o wu\iele za mało, aby mogło mieć miejsce zdażenie o tak niskim prawdopodobieństwie.... napiszę obszerniej o co mi chodzi w kolejnym poście.
|
N sie 23, 2009 8:48 |
|
|
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Sebastian88 napisał(a): 3, 8 miliarda lat to o wu\iele za mało, aby mogło mieć miejsce zdażenie o tak niskim prawdopodobieństwie.... napiszę obszerniej o co mi chodzi w kolejnym poście.
Ale nie musiało zajść akurat dokładnie to zdarzenie... ewolucja nie była nastawiona na powstanie żadnego konkretnego gatunku. Wystarczą małe zbiegi okoliczności, aby zmiany następowały i zachowywały się w populacjach, każdy z nich nie tak bardzo nieprawdopodobny. Co jakiś czas więc się zdarzają ostatecznie prowadząc do wykształcenia się rozmaitych form. Efektem końcowym nie musiał być np. kot, mogło to potoczyć się w zupełnie inny sposób. I faktycznie, to że z całej mnogości możliwości powstał akurat kot jest bardzo mało prawdopodobne; to jednak, że powstał jakiś nowy gatunek/rodzaj itd. nie jest niczym zaskakującym.
Analogia: ołówek postawiony na sztorc upada w dowolnym kierunku. Niezwykle dokładnym kątomierzem wyznaczasz (post factum) ten kierunek na azymut 24 stopnie 17 minut 31,98340027891227864016559034782239 sekundy kątowej. Jakie jest prawdopodobieństwo, żeby ołówek upadł akurat pod tym kątem? (Coś takiego właśnie liczysz licząc prawdopodobieństwo powstania kota czy innego gatunku.) A jednak to się zdarzyło, i to przy pierwszej próbie...
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
N sie 23, 2009 9:17 |
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
z tą żabą to zły przykład, bo to jest fizycznie niemożliwe.
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
N sie 23, 2009 9:18 |
|
|
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
W każdym razie nie znamy żadnych faktów sugerujących, że kiedykolwiek jakakolwiek żaba doskoczyła do Księżyca.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
N sie 23, 2009 18:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witam wiecznego studenta, oraz ciebie r4dz10
Ten temat nie jest żadnym atakiem tylko chciałbym porozmawiać jak najbardziej rzeczowo i w miarę naukowo. Wieczny studencie, na twojej wypowiedzi zależało mi jak najbardziej, dlatego że po latach czytania twoich postów cenię je sobie bardzo i sądziłem że coś bardzo istotnego wniesiesz do dyskusji, to jednak co przeczytałem trochę mnie rozczarowało:
Cytuj: Ale nie musiało zajść akurat dokładnie to zdarzenie... ewolucja nie była nastawiona na powstanie żadnego konkretnego gatunku... (I cała reszta postu o tej właśnie tezie) Po tym co z ciekawością przeczytałem zrozumiałem że nie przeczytałeś tego artykółu...  a trochę namęczyłem się edycją... Cytuj: Sam Lenski uważa, że tym samym potwierdził się pogląd Stevena Jaya Goulda, zmarłego kilka lat temu wybitnego biologa, że ewolucja jest pełna przypadkowych wydarzeń. Przypadkowe mutacje mogą skierować ewolucję w tę lub inną stronę i gdyby ktoś zapoczątkował jeszcze raz proces ewolucji na Ziemi, to najprawdopodobniej potoczyłaby się ona zupełnie inaczej i doprowadziła do bardzo odmiennych skutków. Dokładnie, masz rację i zgadzam się z Tobą w 100% ale nie o tym jest ten artykół. Teraz przejdę do "ironii" najbardzej haniebnego podejścia do rozmówcy jakie znam. Cytuj: zresztą, to, że komuś coś się w głowie nie mieści, nie znaczy to, że coś nie istnieje. Argument dość jasny, przedstawiasz mnie jako kogoś co mówi: "nie masz racjii, bo ja nie rozumiem tego co mówisz" sugerujesz że dla mnie ewolucja to za trudne i za głupi jestem aby zrozumieć o co chodzi, dlatego stwierdzasz że jestem do tego stopnia ograniczony że uważam za niemożliwe wszystko czego nie rozumiem? Twoim postem obraźiłeś mnie nie wykazując wcale miejsca gdzie w artykóle o którym chciałbym pomówić jest jakiś błąd. Odpowiedziałem ci tą samą metodą co ty napisałeś mi: Cytuj: aby żaba mogła doskoczyć do księżyca - nie mieści mi się tto w głowie.
Abyś zrozumiał że ja nie jestem niedouczony, ale twierdzę że jest to niemożliwe, bo jak sam stwierdziłeś: Że to jest niemożliwe fizycznie.
A zdanie "Nie mieści mi się w głowie to żeby....."
Ma dwa znaczenia: Albo ktoś jest głupi, niedouczony, prostak i nie mieści się to w jego wąskim zakresie...
Albo, ktoś uważa coś za zupełnienieprawdopodobne...
Ja nigdzie nie napisałem że ewolucja nie mieści mi się w głowie, to przypisałeś ty mi!!
Na dodatek użyłeś tej złośliwej interpretacji, bo wnioskujesz że ewolucja jest możliwa, czyli ja - ignorant!
Wiem że nie piszesz tego wyraźnie ale atakujesz mnie bezpodstawnie całkiem jasno!!
Wypraszam sobie używanie głupiej "Ironii" bo najłatwiej jest ogoś wyśmiać bez podania żadnych argumentów.. i po kłpocie.
|
N sie 23, 2009 21:32 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Zasugerowałem sie stwierdzeniem
Cytuj: jesteśmy organizmami po setkach tysięcy a może i milionach mutacji!
To prawda, ale nie musiały one zajść wszystkie naraz (lub prawie naraz), by doprowadzić do naszego powstania. Rozwój gatunków trwał przecież stopniowo, i nawet jeśli jeden stopień to kilka mutacji, to to że było wiele stopni nie ma wielkiego znaczenia.
Czy prawdopodobieństwo 1/100 000 000 to naprawdę tak mało? Jeżeli taka mutacja ma współgrać z drugą o podobnym prawdopodobieństwie, aby coś takiego zaszło ta pierwsza musi rozprzestrzenić się u grupy osobników w liczbie rzędu 100 000 000. Przy czym chodzi o osobniki we wszystkich kolejnych pokoleniach, gdyż ta druga mutacja może zajść w dowolnym późniejszym momencie. To nie jest tak mało prawdopodobne jak by się wydawało, nawet w przypadku samotnie niekorzystnych mutacji, zwłaszcza u skomplikowanych organizmów wielokomórkowych; te bowiem rozmnażają się płciowo, co preferuje zachowywanie genów na później, np. na drugim chromosomie, posiadają także skomplikowane mechanizmy zabezpieczające osobnika przed przypadkowymi błędami. Taka nawet nieco niekorzystna mutacja może więc przetrwać (nawet ze stosunkową łatwością, jeśli wystąpi np. u samca alfa, który prócz tego będzie miał bardzo korzystne geny) i choć nie będzie się szczególnie rozprzestrzeniać, ma stosunkowo często dostateczną szansę by w końcu jeden z noszących ją osobników zdobył drugą mutację, która uzupełni tą pierwszą.
Właściwie jast nawet jeszcze prościej, gdyż właśnie dzięki mieszaniu genów dwie uzupełniające się mutacje mogą się spotkać w jednym osobniku pochodzą cod różnych rodziców. Co prawda nie zostaną wtedy obie przekazane jednocześnie potomstwu, ale i tak jest to efekt, który na pierwszy rzut oka niekorzystną mutację zmieni w korzystną.
Gdyby u organizmów wielokomórkowych nieoptymalne wersje genów były tak łatwo wypierane przez lepsze wersje to już dawno wszyscy bylibyśmy np. błękitnookimi blondynami  Po za tym, w tym przypadku nie istnieje koniecznie najlepszy genom, który zdominuje cały gatunek, zwłaszcza jeżeli jego zasięg występowania rozciąga się na różne środowiska. (Ale tez niekoniecznie, jak niedawno był wspomniany na formu przykład pewnych gatunków zięb z Galapagos, które stanowiły de facto jeden gatunek i zajmowały jeden teren, okresowo dzieląc się na trzy populacje odpowiadające różnym niszom ekologicznym.) Np jedna z wersji pewnego genu, która posiadana w dwóch kopiach wywołuje anemię sierpowata, chroni jednocześnie przed malarią. Tym samym w obszarach gdzie malaria jest powszechna, szczególnie dobrze radzą sobie ludzie z dwoma różnymi wersjami tego genu, będąc jednocześnie odpornymi na malarię i anemię sierpowatą. U niektórych małp widzenie kolorowe jest możliwe tylko wtedy, gdy posiadają dwie różne wersje pewnego genu.
Podsumowując: w przypadku złożonych organizmów często bardziej gatunkowi opłaca się tłumić szkodliwe skutki nieoptymalnych wersji genów niż eliminować ten gen z populacji, w pewnym momencie wykształciły się do tego odpowiednie mechanizmy kontrolne. Tym samym gen pozostaje ukryty nieaktywny, co ułatwia jego ewentualne spotkanie się z innym, z którym stanowią zgraną parę.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Pn sie 24, 2009 1:18 |
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
Cytuj: Ja nigdzie nie napisałem że ewolucja nie mieści mi się w głowie, to przypisałeś ty mi!! Na dodatek użyłeś tej złośliwej interpretacji, bo wnioskujesz że ewolucja jest możliwa, czyli ja - ignorant! Wiem że nie piszesz tego wyraźnie ale atakujesz mnie bezpodstawnie całkiem jasno!!
dla jasności Ci wyjaśnię, że każdy kreacjonista to ignorant:
przy swojej argumentacji podpiera się tylko Biblią lub "argumentami", które pięknie brzmią, jednak po głębszej analizie to są bzdury. na przykład słynny pan Hovind twierdzi, że całą powierzchnię Ziemi można pokryć jedną kroplą wody, że mamuty wymarzły przez nagłe bombardowanie meteorytami, że nad ziemską atmosferą była warstwa wody (wtf?) i inne godne pożałowania śmieszności tego oszusta podatkowego i "naukowca".
wybacz, ale jak mogę poważnie traktować kogoś, kto ma gdzieś naukowe dowody i podpiera się książką czy artykułami idiotów podobnych Hovindowi.
zresztą dyskusja z kreacjonistą nie ma żadnego sensu... podasz żelazny argument, dowód, a kreacjonista wyjedzie, że nauka, rzeczywistość kłamią, bo Biblia mówi inaczej.
w dodatku istnieją rożne rodzaje kreacjonizmu. dlaczego? bo do niektórych dotarły fakty i zrozumieli, że powstanie świata w kilka dni nie jest możliwe. ale to i tak niczego nie usprawiedliwia - nie można mieć prawa do własnych faktów.
negować ewolucję, to tak, jakby upierać się, że grawitacja nie istnieje, a genetyka, paleontologia i inne nauki to rodzaje zabaw dla dzieci. kończę więc swój udział w dyskusji na temat ewolucji i kreacjonizmu, bo nie ma sensu. no, czasem tu wpadnę wyśmiać niektóre bzdury "naukowców" 
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
Pn sie 24, 2009 11:20 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
r4dz10 napisał(a): dla jasności Ci wyjaśnię, że każdy kreacjonista to ignorant: przy swojej argumentacji podpiera się tylko Biblią lub "argumentami", które pięknie brzmią, jednak po głębszej analizie to są bzdury. na przykład słynny pan Hovind twierdzi, że całą powierzchnię Ziemi można pokryć jedną kroplą wody, że mamuty wymarzły przez nagłe bombardowanie meteorytami, że nad ziemską atmosferą była warstwa wody (wtf?) i inne godne pożałowania śmieszności tego oszusta podatkowego i "naukowca". wybacz, ale jak mogę poważnie traktować kogoś, kto ma gdzieś naukowe dowody i podpiera się książką czy artykułami idiotów podobnych Hovindowi. zresztą dyskusja z kreacjonistą nie ma żadnego sensu... podasz żelazny argument, dowód, a kreacjonista wyjedzie, że nauka, rzeczywistość kłamią, bo Biblia mówi inaczej. w dodatku istnieją rożne rodzaje kreacjonizmu. dlaczego? bo do niektórych dotarły fakty i zrozumieli, że powstanie świata w kilka dni nie jest możliwe. ale to i tak niczego nie usprawiedliwia - nie można mieć prawa do własnych faktów. negować ewolucję, to tak, jakby upierać się, że grawitacja nie istnieje, a genetyka, paleontologia i inne nauki to rodzaje zabaw dla dzieci. kończę więc swój udział w dyskusji na temat ewolucji i kreacjonizmu, bo nie ma sensu. no, czasem tu wpadnę wyśmiać niektóre bzdury "naukowców" 
Więc podaj ten żelazny argument, dowód .Widzę że jesteś jednym z wielu którzy nie wiedzą, że nie ma dowodów na powstanie życia. Ewolucja jedynie mówi o przystosowywaniu się już istniejących organizmów do zmiennych warunków środowiskowych, jednak nie mówi nic na temat powstania życia, a tym bardziej na temat samo powstania życia. Nauka dysponując potężnym arsenałem technicznym nie potrafi stworzyć od podstaw choćby muchy, a nawet bakterii .
Warto też zauważyć że zwykła mucha jest bardziej zaawansowana w budowie niż najnowszy mercedes klasy S , czy nawet wahadłowiec kosmiczny z całym wyposażeniem włącznie . Można to łatwo udowodnić , nauka potrafi zbudować wahadłowiec, jednak muchy nie.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Śr sie 26, 2009 21:55 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Seweryn napisał(a): Warto też zauważyć że zwykła mucha jest bardziej zaawansowana w budowie niż najnowszy mercedes klasy S , czy nawet wahadłowiec kosmiczny z całym wyposażeniem włącznie . Można to łatwo udowodnić , nauka potrafi zbudować wahadłowiec, jednak muchy nie.
Zatem to chyba dowód, że teoria inteligentnego projektanta jest niedorzeczna. Mucha powstała przez ślepą ewolucję, podczas gdy inteligencja jej wytworzyć nie potrafi... 
|
Śr sie 26, 2009 22:05 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Zapomniałem o drobnym szczególe.
Seweryn napisał(a): Widzę że jesteś jednym z wielu którzy nie wiedzą, że nie ma dowodów na powstanie życia.
Myślenie to chyba nigdy nie było twoją mocną stroną...
Otóż Sewerynie istnieje ŻELAZNY i NIEPODWAŻALNY i do tego banalany dowód na powstanie życia. Mianowicie: życie istnieje.
|
Śr sie 26, 2009 22:07 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Seweryn napisał(a): Myślenie to chyba nigdy nie było twoją mocną stroną... Otóż Sewerynie istnieje ŻELAZNY i NIEPODWAŻALNY i do tego banalanydowód na powstanie życia. Mianowicie: życie istnieje.
banalny
|
Śr sie 26, 2009 22:09 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Witold napisał(a): Seweryn napisał(a): Warto też zauważyć że zwykła mucha jest bardziej zaawansowana w budowie niż najnowszy mercedes klasy S , czy nawet wahadłowiec kosmiczny z całym wyposażeniem włącznie . Można to łatwo udowodnić , nauka potrafi zbudować wahadłowiec, jednak muchy nie. Zatem to chyba dowód, że teoria inteligentnego projektanta jest niedorzeczna. Mucha powstała przez ślepą ewolucję, podczas gdy inteligencja jej wytworzyć nie potrafi... 
Człowieka tworzy rzeczy adekwatne do jego inteligencji. Niewspółmiernie większa inteligencja tworzy rzeczy niewspółmiernie większe: organizmy żywe, prawa fizyki, prawa ewolucji , przestrzeń czy materię.
Warto też zauważyć, że my tworzymy proste rzeczy z tego co zostało nam dane. Nie tworzymy rzeczy z niczego . Potrzebna jest nieznana Moc aby stworzyć coś z niczego. Dziwne że niektórzy myślą , że tę Moc da się okiełznać naukowo i nie ma tu miejsca na nic niezwykłego, ponad naturalnego.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Śr sie 26, 2009 22:19 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Seweryn napisał(a): Człowieka tworzy rzeczy adekwatne do jego inteligencji. Niewspółmiernie większa inteligencja tworzy rzeczy niewspółmiernie większe: organizmy żywe, prawa fizyki, prawa ewolucji , przestrzeń czy materię. Różnica polega na tym, że: człowiek istnieje - w oczywisty sposób DOWIEDZIONE życie istnieje - w oczywisty sposób DOWIEDZIONE materia nieożywiona istnieje - w oczywisty sposób DOWIEDZIONE inteligentny projektant istnieje - w ŻADEN sposób NIE DOWIEDZIONE ani nawet nie sensownie uargumentowane (i do tego, jak mówiłem już nie raz, życie wygląda na dzieło projektanta jeśli inteligentnego to niezbyt trzeźwego, albo takiego o rozgarnięciu sześciolatka robiącego babki w piaskownicy, ewentualnie przypalającego mrówki lupą, poza tym hipoteza inteligentnego projektu życia, jest zarżnięta przez nieśmiertelną brzytwę, bo jest po prostu zbędna) Cytuj: Warto też zauważyć, że my tworzymy proste rzeczy z tego co zostało nam dane. Nie tworzymy rzeczy z niczego . Potrzebna jest nieznana Moc aby stworzyć coś z niczego. Dziwne że niektórzy myślą , że tę Moc da się okiełznać naukowo i nie ma tu miejsca na nic niezwykłego, ponad naturalnego.
Dziwne, że niektórzy myślą, że ta "moc" jest być czymś nadnaturalnym, nie mając na to żadnego lepszego argumentu poza własną niewiedzą.
A porównywanie żywych organizmów do sztucznych maszyn, częste u kreacjonistów i co mniej rozgarniętych religiantów, jest całkowicie nietrafione.
|
Śr sie 26, 2009 22:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|