Witam,

Temat wiary/niewiary naukowcow poruszylem juz kiedys na forum innego serwisu, jednak teraz nie chce rozwazac przyczyn co stan faktyczny.

Czy ktos dysponuje w miare aktualnymi (najlepiej 2003/2004) danymi nt. ilosci wierzacych naukowcow? Najlepsze bylyby dane globalne lecz rowniez z podzialem (ile w Polsce, ile w USA, ile w Europie) oraz z podziale m na specjalizacje (humanisci, przyrodnicy...).

Osobiscie kiedys znalalzem pare statystyk ale tragicznie roznych - wg. jednego w USA 7,5 % naukowcow to osoby wierzace, wg. innych 45 % popiera albo kreacjonizm albo ewolucje z interwencja boska (co juz wymaga wiary w Boga), wg innych (m.in. artykul prof.Legutko) wierzacych jest 40 % przyrodnikow. Ile jest w rzeczywistosci?

Chodzi mi glownie o naukowcow "z gornej polki" - pracownikow instytutow naukowych, profesorow dziedzin naukowych, wykladowcow, badaczy itp.

TT

Nie wiem, ale wydaje mi się, że wśród naukowców jest mało ludzi wierzących.

Niestety "malo" to bardzo niedokladna odpowiedz... Tu przydaloby sie statystyki. Raczej jestem pewien iz wierzacy stanowia mniejszosc. Tylko czy wszedzie? Moze w Europie paradoksalnie jest inaczej niz w USA pod tym wzgledem? Moze np. fizykow jest 90 % wierzacych a np. biologow 10 %?

Znasz moze wyniki jakis badan na ten temat? Z tego co wiem w Polsce takich badan chyba nie robiono (przynajmniej ani CBOS ani OBOP nie robil)

TT

Przede wszystkim zdefiniujcie slowo "wierzacy". Bo to nie musi znaczyc katolika, moze znaczyc zyda, mahometanina, protestanta. Po drugie - nie musi znaczyc zadnego z tych. Mozna wierzyc w boga, a nie nalezec do zadnego z kosciolow i miec w powazaniu ich zasady. jest to w sumie najczesciej spotykany poglad.

PS
Wiecie, ze wsrod amerykanow wiele osob opowiada sie za tym, ze cos tam w gorze istnieje, ale nie przyjmuje sensu istnienia religii (koscioly, przepisy itd)..

Crosis

Krotko- Wierzacy = teista badz deista. Czyli uznajacy istnienie jednego Boga (lub wielu) w ujeciu teistycznym badz deistycznym. Choc miloby tez bylo zobaczyc statystyki ilu z nich wierzy w Boga osobowego, ile z nich to chrzescijanie itp.

Chrzescijaninem mozna byc uprawiajac seks przedmalzenski i nie myslac, ze to grzech. Popierajac aborcje i nie myslac, ze to grzech.

Takie myslenie skazuje np lekarzy robiacych sekcje zwlok na "niewiare" bo to profanacja. Wierzyc - to moze sie rownac stwierdzeniu - tam jest jakis byt. I tak wierzy pewnie wielu. A podzial na chrzescijan itd jest dla mnie sztucznym.


Crosis

Mozna ale to taki chrzescijanin jak wegeterianin ktory wpieprza schabowe czyli "tylko z nazwy..."

Tyrael - on poklada nadzieje w Bogu - i to Bog go osadzi.

Crosis

naukowiec z założenia nie może wierzyć
jeśli wierzy to nie jest naukowcem

tak zwani naukowcy to sekta heretycka

Cudne. Albo komisja która przyznała mi tytuł magistra, albo biskup, który uznał mnie za prawosławnego muszą o tym nie wiedzieć.

A ja gdzieś czytałem, że podobno większość naukowców, badaczy im bardziej zgłębia swoją wiedzę, to ta wiedza, jej usystematyzowanie nakazuje im doszukiwać się w świecie jakiejś przyczyny wyższej i głębszego sensu istnienia tego świata.

Wedle badań przeprowadzonych przez Edwarda J. Larsona i Larry'ego Withama (opublikowanych w Świecie Nauki w roku 1999) dowiadujemy się, że "przekonania naukowców amerykańskich niewiele się zmieniły od lat trzydziestych, a najwybitniejsi uczeni są jeszcze większymi ateistami niż kiedykolwiek". Przytaczają też badania tej kwestii z roku 1933, w których ponad 80% najwybitniejszych naukowców nauk przyrodniczych odrzuciło wiarę w osobowego boga, opatrzność oraz nieśmiertelność. Sformułowano wówczas tzw. szczególną teorię niewiary, która twierdziła, że wybitniejsi naukowcy mniej chętnie akceptowali zjawiska nadprzyrodzone, niż naukowcy pośledniejsi. Dziś autorzy badań piszą: "Także ta szczególna teoria dziś miewa się zupełnie dobrze"; "...ogólnie biorąc, wyższe wykształcenie przyczynia się do odsunięcia idei Boga". Jako dowód tego podają badania przeprowadzone wśród członków National Academy of Sciences, czyli wśród najbardziej elitarnych naukowców USA (NAS liczy obecnie ok. 1.800 członków). "Z grona członków akademii, którzy odpowiedzieli na naszą ankietę, brak wiary religijnej zadeklarowało ponad 90%. (...) Spośród członków NAS najbardziej sceptyczną grupę stanowili przedstawiciele nauk biologicznych, z których 95% deklaruje ateizm lub agnostycyzm. Matematycy są nieco bardziej otwarci na religię — co szósty z nich deklarował wiarę w Boga osobowego". Ernst Mayr (zoolog, ewolucjonista, prof. Harvard University w Cambridge, 1961-70 dyr. Muzeum Zoologii Porównawczej tamże; czł. Nar. Akad. Nauk w Waszyngtonie) postanowił w roku 1954 zbadać poglądy religijne wśród swych kolegów akademickich: "Okazało się, że wszyscy jesteśmy ateistami" - pisał.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1933


I wszystko jasne.

viewtopic.php?p=106216#106216

Absurdalne stwierdzenie. Proszę mi wskazać matematyka, ktory nie wierzy, że 1 jest większe od 0.

Według Scientific American, w 1999 r. około 40% amerykańskich naukowców deklarowało wiarę w Boga. To niewiele. Aczkolwiek ja sam znam tylko dwóch lub trzech niewierzących i dziesiątki wierzących polskich naukowców.

Zdefiniujmy kto to jest naukowiec?
Czy naukowcem jest wasko wyspecjalizowany ignorant ,ktory czesto pojmuje mniej z otaczajacego go oceanu wiedzy niz inteligentna ekspedientka?
Taki "naukowiec" charakteryzuje sie bezczelna slepota ignoranta twierdzacego "wiem , ze wszystko wiem" Taka postawa prowadzi do plytkiego ateizmu.
Dla kontrastu uzyjmy slowa "uczony" albo lepiej "filozof nauki"
Po to zeby zasluzyc na miano uczonego, filozofa nauki potrzebna jest
wiedza przynajmniej kilkunastu nauk przyrodniczych, matematycznych,
medycznych, biologicznych i humanistycznych.
Tylko taka wiedza prowadzi do madro.sci i nieuchronnie prowadzi do Teizmu.
Ja osobiscie sie ciesze , ze ten pseudointeligencki motloch w stylu
"wyksztalciucha Gazety Wyborczej" nie odwiedza naszych kosciolow.
Naprawde oddycha sie lepiej bez nich.