Jednak abstrahując od innych tematów chciałbym się dowiedzieć od wierzących co znaczy pod ich pojęciem:"wierzyć w boga" no bo chyba teiści jakieś argumenty na uzasadnienie swej wiary racjonalne mają....No bo co wierzą w niego całkowicie "na ślepo" jeżeli tak jest to dziękuje za taką wiarę i jednoczesnie nie dziw ,że coraz to wiecej ateistów przybywa..A i oczywiście mało bym zapomniał:Kim jest bóg zdaniem teistów?Chodzi tu po prostu o to jaka jest jego istota,jeżeli oczywiście rzeczywiście w ogóle jest

Ja nie wierzę w boga
Ale za to wierzę w Boga


A tam argumenty - są osoby min osoby po prostu ufające...
Pytanie to można odwrócić - ilu jest ateistów którzy nie wierzą choć nie mają powodów i nie wierzą bo im się nad Bogiem zastanowić nie chce.



Tak jak ja napisałem - a ile jest niewierzących "na ślepo" też coraz więcej.


bóg to taki ktoś bądź coś co często człowiek stawia ponad Bogiem
Natomiast, np dla mnie Bóg to pPn i stwórca - stworzył świat i wszystko co w nim jest oraz dał mi wolną wolę, ten w którego wierze choć nie musze i który dał mi życie i umarł za mnie bym mógł przy nim być, ktoś kto mi wybaczy jak będę żałował i... i takie tam inne

Ok.Niech będzie Boga



Racja ale nie odpowiada się pytaniem na pytanie.



Rozumiem czyli jakby to ująć nie zostało ujęte jego istnienie ale od razu istota jeżeli tak to uzasadniacie...cóż trudno,szkoda

Wierzy się sercem, a nie rozumem, bo inaczej to ma się poglądy, a nie wiarę...

Czyli konkludując odrzuca się wszelki racjonalizm i popada w urojenia w tym przypadku masowe jak to powiada Dawkins.

Źle konkludujesz.
Każdy człowiek używający mózgu czyni to w sposób racjonalny, bo umysł służy właśnie do racjonalizowania i jest to niezależne od wiary.

Dokładnie i to się nazywa urojeniem:czyli wmówienie sobie czegoś wbrew zdrowemu rozsądkowi

Można by to nawet nazwać chorobą natury umysłowej

Nie wiem jak Ty ale ja wierzę zdroworozsądkowo ponieważ ja wiem a nie wmawiam sobie ,że Bóg istnieje.To jest częścią mojego umysłu,jestem z tym tożsamy i tego pewny.

Widzę w Twoim przypadku to urojenie osiągnęło po prostu najwyższe stadium,urojenie zamienia się w Twoją rzeczywistość coś jak schizofrenia.

Chyba w Twoim bo jeżeli nie wierzy się w coś co jest rzeczywiste to wtedy są urojenia.Przecież urojeniem jest niewiara w coś czego nieistnienia nie da się potwierdzić

Ateizm to *brak* wiary w jakiegokolwiek boga.

Dlaczego?

Poniewaz z definicji jesli w cos nie wierzysz, nie wymaga to od ciebie wiary. Czy wiesz jaka jest definicja wiary?

Wiara to afirmacja czegos w swietle braku dowodów na istnienie tego czegos. Innymi slowy jest to przyjecie jakichs idei bez jakiegokolwiek dowodu na to, ze te idee sa prawdziwe – jest to przeciwienstwo wyciagania wniosków opartych na ocenie rzeczywistosci.

Czy w chwili gdy to czytasz, ogromny, rózowy słoń nie siedzi czasem na klopie w twojej łazience?

Nie? Dlaczego nie? Czy przyjmujesz “na wiare” ze nie ma zadnego słonia w twoim kiblu myslac, ze twoja *niewiara* w powyzsze stwierdzenie wymaga *wiary*? Czy tez uwazasz ze jest odwrotnie ?

Zgadza sie. *Wiary* potrzebujesz *wylacznie* po to, by UWIERZYC w cos, co zaprzecza prawom logiki.

Tak bo Bóg jest transcendentny wobec praw logiki.

Czyli nic już nie rozumiem,przeczysz sam sobie najpierw mówisz,że jesteś pewien ,że istnieje zaraz potem,że góruje nad prawami logiki,no to w koncu istnieje czy nie bo jezeli nie zaprzecza to istnieje a jezeli zaprzecza to nie istnieje przynajmniej na Ziemi i w tym wszechświecie który kieruje sie logiką.

A mało to na tym świecie cudów?