Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Autor |
Wiadomość |
andrzejantoni
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 10:45 Posty: 358
|
 Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Przewrotne oblicze ewolucjonizmu. Witam! Po raz pierwszy elementy ewolucjonizmu zostały w naszym kraju wprowadzone do podręczników szkolnych ogólnokształcących szkół średnich, w roku szk. 1954/55. I od tego czasu ewolucjonizm w co raz to szerszym zakresie był ujmowany jako obowiązkowy element w programach edukacyjnych ogólnokształcących szkół średnich. Ale niestety w programach tych nawet po 1989 r. nigdy nie było miejsca na rzeczową merytoryczną krytykę i negację słuszności głoszonych hipotez abiogenezy oraz Teorii Ewolucji O Powstawaniu Gatunków. Dzięki czemu od wielu lat nawiedzeni ideą ewolucjonizmu nauczyciele biologii, wykorzystując swój autorytet mogą wmawiać młodzieży szkolnej jedyna słuszność hipotez abiogenezy oraz Teorii Ewolucji O Powstawaniu Gatunków. Mimo tego że w przypadku domniemanego przez ewolucjonizm procesu abiogenezy, zgodnie z prawami fizykochemicznymi niemożliwa jest bezkierunkowa zmienność a także ponieważ samoistny rozwój pierwszego replikatora nie ma charakteru funkcji monotonicznej niemożliwe było funkcjonowanie na tym etapie rozwoju życia doboru kumulatywnego jako podstawowego warunku ewolucyjnego rozwoju, - to jednak ewolucjoniści są dogmatycznie przekonani o możliwości samoistnego powstania życia. Mimo tego, że zakres ponad gatunkowej zmienności umożliwiający ewoluowanie nowych gatunków, to zupełnie inny rodzaj zmienności niż powszechnie obserwowalny zakres wewnątrzgatunkowej zmienności. Mimo tego, że ponad gatunkowa zmienność nie ma zgodnie z prawami fizykochemicznymi charakter wielokierunkowej [bezkierunkowe] zmienności. Oraz mimo tego, że ponad gatunkowa zmienność nie ma charakteru funkcji monotonicznej jako warunku funkcjonowania doboru kumulatywnego, ewolucjoniści tylko w oparciu o przykłady wewnątrzgatunkowej zmienności przewrotnie twierdzą, że Teoria Ewolucji O Powstaniu Gatunków jest najlepiej udokumentowaną teoria naukową. Te i inne argumenty uzasadniające Niezgodność z prawdą hipotez o samoistnym powstaniu życia, oraz teorii ewolucji o powstawaniu gatunków. przedstawiono w 415 stronicowym opracowaniu zamieszczonym pod adresem http://creationism.org.pl/oblicza_ewolucjonizmuPozdrawiam AndrzejAntoni
|
Pt lip 30, 2010 16:13 |
|
|
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Cytuj: I od tego czasu ewolucjonizm w co raz to szerszym zakresie był ujmowany jako obowiązkowy element w programach edukacyjnych ogólnokształcących szkół średnich. Ale niestety w programach tych nawet po 1989 r. nigdy nie było miejsca na rzeczową merytoryczną krytykę i negację słuszności głoszonych hipotez abiogenezy oraz Teorii Ewolucji O Powstawaniu Gatunków. A to paradne, rzeczowej i merytorycznej krytyki z teorią grawitacji i teorią heliocentryczną również w szkolnictwie nie ma! Cóż za zbrodnia na młodych umysłach! Cytuj: Mimo tego że w przypadku domniemanego przez ewolucjonizm procesu abiogenezy, Nie ma czegoś takiego jak "domniemany przez ewolucjonizm proces abiogenezy", podobnie jak nie ma czegoś takiego jak "domniemany przez fizykę atomową moment narodzin Fryderyka Chopina". Teoria ewolucji nie obejmuje zagadnienia powstania życia. Czy jakiś kreacjonista się kiedyś tego wreszcie nauczy? Cytuj: Oraz mimo tego, że ponad gatunkowa zmienność nie ma charakteru funkcji monotonicznej jako warunku funkcjonowania doboru kumulatywnego, ewolucjoniści tylko w oparciu o przykłady wewnątrzgatunkowej zmienności przewrotnie twierdzą, że Teoria Ewolucji O Powstaniu Gatunków jest najlepiej udokumentowaną teoria naukową. Nawet gdyby tak nie było (choć raczej jest) to teoria ewolucji przynajmniej w ogóle JEST teoria naukową. Antyewolucyjny krzykacze pokroju pana Gduły tymczasem nie przedstawiają żadnej teorii alternatywnej. Co w sporze ewolucja-kreacjonizm daje wynik 1:0 dla ewolucji nawet gdyby TE faktycznie była błędna, bo kreacjonizm nawet nie ma czego wystawić do konkurencji.
|
Pt lip 30, 2010 16:57 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Nie będę poruszał tematów już poruszonych przez przedmówcę, choć "ręce świerzbią". Zajmę się elementami, które mnie osobiście zadziwiły: andrzejantoni napisał(a): nawiedzeni ideą ewolucjonizmu nauczyciele biologii Co to za sformułowanie! Co chciał Pan przez to powiedzieć? Jakie ta fraza ma odniesienia do rzeczywistości? A co by Pan powiedział na "nawiedzeni ideą grawitacji nauczyciele fizyki" albo "nawiedzeni ideą euklidesową nauczyciele matematyki"? Skoro teoria ewolucji jest elementem ściśle naukowym (biologia i jej szczegółowe odnogi należą do nauk ścisłych w przeciwieństwie do np. filozofii), to może być omawiana w szkole - a jaką Pan tu proponuje alternatywę? andrzejantoni napisał(a): zgodnie z prawami fizykochemicznymi niemożliwa jest bezkierunkowa zmienność Proszę mi objaśnić, czy chodzi tu o słynne u pana Andrzeja Gduli omijające rozsądek opisanie II zasady termodynamiki czy pseudonaukowe dywagacje o "prawie zachowania informacji", które zostało już wyrzucone do kosza? andrzejantoni napisał(a): Mimo tego, że zakres ponad gatunkowej zmienności umożliwiający ewoluowanie nowych gatunków, to zupełnie inny rodzaj zmienności niż powszechnie obserwowalny zakres wewnątrzgatunkowej zmienności. Standardowy kreacjonistyczny żargon, na dokładkę błędny. Zmiany ewolucyjne są zmianami płynnymi. Podział na makro- i mikroewolucję (w proponowanym przez kreacjonistów znaczeniu) to podział sztuczny i nieuzasadniony. Co ciekawe, terminy te mają w realnej nauce zupełnie inne znaczenie. Co ciekawe - duże zmiany funkcji lub budowy ciała mogą być generowane przez bardzo niewielkie zmiany w obrębie nawet małych pojemnościowo genów. I odwrotnie - niewielkie obserwowane zmiany mogą być pochodnymi olbrzymich zmian chromosomalnych sięgających całych setek aktywnych genów. Genetyka już dawno obaliła przesąd o "skalowalności" zmian i opisała wiele przypadków przejść z jednego gatunku w inny - wystarczy się uczyć a nie "obalać". andrzejantoni napisał(a): przewrotnie twierdzą, że Teoria Ewolucji O Powstaniu Gatunków jest najlepiej udokumentowaną teoria naukową Proszę Pana - jest najlepiej udokumentowaną teorią naukową. Polecam porównanie z teorią grawitacji, która w porównaniu z zasobem dowodowym i modelowym teorii ewolucji jest w powijakach i wygląda jak marna hipoteza. Znowu odsyłam do podręczników, ale tych poważnych. Ogólnie - po co Pan podaje takie elaboraty? Czemu one mają służyć? Jeśli mają obalić jakikolwiek trend naukowy, to powinny być zupełnie inaczej skonstruowane. Już opisywałem, jak wygląda proces falsyfikowania i zastępowania starych teorii naukowych przez inne. W takim przypadku odkrywca przede wszystkim opisuje swoją nową teorię, a nie starą, zastępowaną. Pan nie opisał nic z jakiejkolwiek, choćby najbardziej hipotetycznej nowej teorii. Widzę tylko: tu jest błąd, tu kłamstwo. To gdzie prawdziwa nauka?
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pt lip 30, 2010 19:34 |
|
|
|
 |
andrzejantoni
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 10:45 Posty: 358
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Witam Panów Witolda i Rutusa To opracowanie skierowane jest do zwolenników kreacjonizmu po żeby mieli świadomość że są liczne rzeczowe argumenty naukowe uzasadniające całkowity brak słuszności hipotez abiogenezy oraz teorii ewolucji O Powstawaniu Gatunków. Nie może być tak, żeby tylko sami ewolucjoniści negowali brak słuszności kluczowych zarzutów stawianych głoszonych przez siebie hipotez abiogenezy czy też teorii ewolucji O Powstawaniu Gatunków w sytuacji gdy nie są w stanie zrozumieć takich zarzutów lub zarzuty te są dla nich niewygodne. Niech młodzież szkolna oceni czy naukowe zarzuty kreacjonistów odnoszące się do braku słuszności hipotez abiogenezy oraz teorii ewolucji o powstawaniu gatunków są słuszne czy też nie. Pozdrawiam AndrzejAntoni
|
Pt lip 30, 2010 19:43 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Cytuj: w przypadku domniemanego przez ewolucjonizm procesu abiogenezy, Kurczę, czy to takie trudne? Ewolucja - biologia. Abiogeneza - chemia Powstanie wszechświata, Big Bang itp - fizyka, kosmologia. Proszę się tego nauczyć, za tydzień zrobimy klasówkę. Jak pan zda, kolejna lekcja w programie szkoły specjalnej dla kreacjonistów: losowość zmienności a kierunkowość doboru.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pt lip 30, 2010 19:49 |
|
|
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
andrzejantoni napisał(a): To opracowanie skierowane jest do zwolenników kreacjonizmu po żeby mieli świadomość że są liczne rzeczowe argumenty naukowe uzasadniające całkowity brak słuszności hipotez abiogenezy oraz teorii ewolucji O Powstawaniu Gatunków. Czytaj jako: to opracowanie skierowane jest do ludzi łatwowiernych, niezorientowanych w temacie, nie rozumiejących (podobnie jak autor opracowania) najbardziej banalnych rzeczy (takich jak ten paskudny "naturalizm metodologiczny") w celu przekonania ich do kupki kłamstw pod tytułem "dyskusja nad teorią ewolucji". Cytuj: Nie może być tak, żeby tylko sami ewolucjoniści negowali brak słuszności kluczowych zarzutów stawianych głoszonych przez siebie hipotez abiogenezy czy też teorii ewolucji O Powstawaniu Gatunków w sytuacji gdy nie są w stanie zrozumieć takich zarzutów lub zarzuty te są dla nich niewygodne. A może raczej to te "zarzuty" tak naprawdę są kompletnie wyssane z palca i wynikają nie tylko z niezrozumienia tematu, ale i przede wszystkim - bo często tak właśnie jest - z delikatnie mówiąc złej woli argumentujących, którzy po prostu kłamią i manipulują licząc że ciemny lud to kupi i niestety często mają rację. Jak np. ze wspomnianymi przeze mnie w sąsiednim temacie formami pośrednimi i eksplozją kambryjską (także wspomniane w pracy Andrzeja Gduły). Cytuj: Niech młodzież szkolna oceni czy naukowe zarzuty kreacjonistów odnoszące się do braku słuszności hipotez abiogenezy oraz teorii ewolucji o powstawaniu gatunków są słuszne czy też nie. No proszę, więc zdaniem Andrzeja Gduły grupą najbardziej kompetentną do decydowania o prawdziwości teorii naukowych jest... młodzież szkolna. W żadnym razie nie naukowcy, biolodzy, chemicy, fizycy, ludzie wykształceni w naukach ścisłych, z tytułami doktorskimi, tylko młodzież szkolna. Pogratulować panu Gdule - teza zresztą całkiem pasująca do pozostałych jego wypowiedzi. Zresztą do weryfikacji niektórych "naukowych" (albo raczej "naukawych" jak określił to autor tego bloga) faktycznie nie potrzeba być doktorem biologii. Czasem nawet nie trzeba mieć żadnej wielkiej wiedzy, trzeba tylko nie być łatwowiernym, bezmyślnym jełopem, bo chyba tylko taki mógłby się dać nabrać na postulat pana Gduły, że "ewolucjoniści" powinni udokumentować wszystkie zwierzęta jakie kiedykolwiek żyły i dopiero wtedy można by udowodnić zachodzenie ewolucji. Do obalenia kreacjonistycznego argumentu o "braku form pośrednich" też nie trzeba jakiejś wielkiej wiedzy. Wystarczy wiedza szkolna, że takie formy po prostu są znane. Wystarczy Wikipedia, na której również można znaleźć o nich informacje. Wystarczy nawet... tekst Andrzeja Gduły, w którym autor wypisuje ich kilka pod rząd tuż po tym jak napisał, że żadna taka forma nie istnieje. To też wystarczy, obok wielu innych zawartych w tekście pana Gduły mądrości, żeby stwierdzić że jego teksty nie tylko są źródłami bardzo mało wiarygodnymi, ale że wręcz coś tu jest nie tak - albo z intencjami autora, albo ze stanem jego umysłu. To samo z obaleniem kreacjonistycznego argumentu o eksplozji kambryjskiej i rzekomym braku znanych organizmów żywych prekambryjskich. Znów nie trzeba jakiejś wielkiej wiedzy... Wikipedia, hasło "prekambr", sekcja "Organizmy żywe prekambru" i życie starsze od cudacznej "eksplozji" się znajduje. Kolejny argument ostatecznie obalający teorię ewolucji zostaje zdemaskowany jaki naiwne kłamstwo. Przy czym do takich jak pan Gduła to niestety nie dociera. Oni dalej jak mantrę będą powtarzać że "eksplozja kambryjska to wielki problem dla teorii ewolucji", bla, bla, bla. Łatwo sprawdzić, że jest to nieprawda, zatem pan Gduła i jemu podobni zapewne zwyczajnie kłamią - jak to mają z zwyczaju robić bojownicy o "prawdę" i "obiektywizm" w nauce, do których absolutnie nic nie dociera. Gdyby faktycznie o prawdę im chodziło, to dawno by zarzucili swoje obalane setki razy pseudonaukowe argumenty.
|
Pt lip 30, 2010 20:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Jak usunąć konto? ;d Bo ja tu nigdzie nie widze takiej opcji. I bardzo przepraszam że tu zadaje to pytanie, ale to najbarziej aktywny wątek. Napisz do Administratora, a na przyszłość, warto poszukać odpowiedniego działu gdzie zadaje się pytania techniczne. Z mojej perspektywy wygląda to dziwacznie jak się zwyczajnie śmieci, a uwierz mi, nie jesteś jedyny który myśli że może sobie raz napisać gdzie popadnie. - WIST
|
Pt lip 30, 2010 20:19 |
|
 |
Rozzmek
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 22:09 Posty: 2
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Odnośnie sporu o początek, małpy i jabłka (który ku memu zdziwieniu wciąż trwa) św. Augustyn już 1600 lat temu na temat początku świata pisał mniej więcej tak: Nie jest zadaniem człowieka zakładać cudownej interwencji Boga, gdy na trafi na coś niezrozumiałego, ale odkrywać zapisany przed początkiem czasów ustanowiony przez Niego porządek rzeczy.W świetle powyższego wydaje się, że zarówno kreacjoniści jak ewolucjoniści są tak samo mądrzy jak i głupi. Choć na ogół to mądrzejszy pierwszy skończy bezsensowny spór. Czyli zarówno jedni i drudzy do najmądrzejszych nie należą 
_________________ [...] Nie wskażę, gdzie która ze stron świata leży- Mądremu to na nic, głupi nie uwierzy [...]
|
Pt lip 30, 2010 23:03 |
|
 |
andrzejantoni
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 10:45 Posty: 358
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Witam! Ale jest zdaniem człowieka zakładanie cudownej interwencji Pana Boga, w sytuacji gdy obserwowane zjawisko jest całkowicie sprzeczne z naturalnymi prawami. Pozdrawiam AndrzejAntoni
|
So lip 31, 2010 2:47 |
|
 |
Dawidowski
Dołączył(a): Wt wrz 15, 2009 19:03 Posty: 130
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
andrzejantoni napisał(a): Witam! Ale jest zdaniem człowieka zakładanie cudownej interwencji Pana Boga, w sytuacji gdy obserwowane zjawisko jest całkowicie sprzeczne z naturalnymi prawami. Pozdrawiam AndrzejAntoni Jakie sytuacje masz na myśli? Konkrety proszę 
_________________ Prawie każda skrajność jest zła.
|
So lip 31, 2010 10:45 |
|
 |
Dawidowski
Dołączył(a): Wt wrz 15, 2009 19:03 Posty: 130
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
andrzejantoni napisał(a): Witam Panów Witolda i Rutusa To opracowanie skierowane jest do zwolenników kreacjonizmu po żeby mieli świadomość że są liczne rzeczowe argumenty naukowe uzasadniające całkowity brak słuszności hipotez abiogenezyoraz teorii ewolucji O Powstawaniu Gatunków. Masz całkowitą rację, abiogeneza została obalona przez Ludwika Pasteura już dawno temu... Czy któryś kreacjonista w końcu zrozumie, że abiogeneza (teoria samorództwa), a biogeneza (pochodzenie życia) to dwie różne rzeczy!? Tak samo jak ateizm i teizm. Abiogeneza została obalona, ale nie biogeneza. Zastanawia mnie dlaczego zawsze piszesz "teoria ewolucji O Powstawaniu Gatunków", przecież to ostatnie to tytuł pewnej książki. Cytuj: Nie może być tak, żeby tylko sami ewolucjoniści negowali brak słuszności kluczowych zarzutów stawianych głoszonych przez siebie hipotez abiogenezy czy też teorii ewolucji O Powstawaniu Gatunków w sytuacji gdy nie są w stanie zrozumieć takich zarzutów lub zarzuty te są dla nich niewygodne. A dlaczego tylko kreacjoniści mają negować dowody na TE głoszonych przez "ewolucjonistów"? Ehh, podaj mi jakiś argument przeciwko TE, to nie powiem "jest zły, nie pasuje, spadaj stąd, koniec rozprawy, następna sprawa!" tylko powiem, że jest zły i wytłumaczę Ci dlaczego jest zły, jeżeli rzeczywiście będzie zły, inaczej przyznam Ci rację  Cytuj: Niech młodzież szkolna oceni czy naukowe zarzuty kreacjonistów odnoszące się do braku słuszności hipotez abiogenezy oraz teorii ewolucji o powstawaniu gatunków są słuszne czy też nie. Nie ma potrzeby, w szkole o TE jest tak mało powiedziane i wyjaśnione, że nikt od razu nie rozumie i nie trzeba do tego argumentów kreacjonistów  Nauka w szkołach jest tak powierzchowna, że nie ma miejsca tam na żadne dowody. Trzeba się wgłębić samemu w dany temat żeby móc rozważać jakieś dowody czy argumenty za i przeciw. Jakoś w szkole nikt nie przedstawia dowodów na grawitację, na to że Ziemia jest kulą, na teorię heliocentryczną itd. i jakoś nikt nie ma z tym problemów 
_________________ Prawie każda skrajność jest zła.
|
So lip 31, 2010 11:16 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
andrzejantoni napisał(a): Ale jest zdaniem człowieka zakładanie cudownej interwencji Pana Boga, w sytuacji gdy obserwowane zjawisko jest całkowicie sprzeczne z naturalnymi prawami. A co, jeśli zjawiska doskonale do siebie nawzajem i do praw przyrody pasują a jedyną sprzecznością jest zgrzyt na styku z jakąś nienaukową ortodoksją. I nie jest tu istotne, czy ta ortodoksja to świadkowie jehowy, realianie, baptyści ("dr" Hovond), skrajni islamiści (Harun Yahya) czy cokolwiek innego. Istotna jest sprawdzalność faktów naukowych. Ten wywód już publikowałem, ale specjalnie dla Pana go powtórzę. Powtarzam, bo jak dam tylko link, to zapewne zostanie z premedytacją ominięty i zignorowany: Aby zastąpić skutecznie jakąkolwiek teorię naukową nową teorią potrzebne są 3 elementy: 1. Poszanowanie rzeczywistości - nowa teoria musi poprawnie i wewnętrznie spójnie logicznie opisywać wszystko, co opisywała poprzednia teoria. 2. Poszerzenie zakresu - nowa teoria musi opisywać poprawnie choć jeden element, którego poprzednia, właśnie obalana teoria nie opisywała poprawnie. 3. Przewidywanie - dobrze jest (to warunek niekonieczny), aby nowa teoria przewidywała jakieś zjawisko jeszcze nie znane, a pasujące do tej teorii i do jej modelu rzeczywistości. Dlaczego o tym piszę? Gdyż cały zasób literatury kreacjonistycznej razem zebrany nie sięga nawet punktu pierwszego. Więcej - nie sięga nawet jednego (dowolnie wybranego) tematu elementarnego. Brak takiej cechy dyskwalifikuje próbę wyartykułowania czegoś, co można by choćby z grubsza nazwać teorią naukową. "Nauka" kreacjonistyczna ogranicza się do stwierdzeń o "kłamliwości" lub "niesłuszności" czegoś, co da się zahaczyć. Gdyby Kopernik wprowadzał heliocentryzm w ten sposób, dzieło O Obrotach Ciał Niebieskich miałoby zawartość merytoryczną na poziomie: - teoria geocentryczna to kłamstwo, - to spisek, - zaślepieni pseudoastronomowie nie widzą Prawdy...itd. Oczywiście nic by nie osiągnął mimo, że miałby rację. Różnica między Kopernikiem a kreacjonizmem polega wyłącznie na tym, że Kopernik miał jakieś argumenty i je przedstawił, kreacjonizm natomiast nie ma i nie przedstawia (co jest zrozumiałe, bo nie ma co przedstawiać) i musi jechać na metodach jak z powyższej wyliczanki.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
So lip 31, 2010 13:07 |
|
 |
andrzejantoni
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 10:45 Posty: 358
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Witam ponownie Pana Rutusa!
Ponieważ to ma być dyskusja nad argumentami merytorycznymi więc, nie ma sensu żebym odpowiadał na śmieszne a także nieprawdziwe insynuacje, takie jakimi dla przykładu jest cytowany poniżej fragment: RUTUS: „Książka jest wręcz naszpikowana słowami trudnymi. To manipulacja nakierowana na wywarcie wrażenia na czytelniku, że ma do czynienia z pracą wybitną.” ANDRZEJANTONI: Panie Rutus - po pierwsze prawie każde trudne słowo jest w tym opracowaniu natychmiast wyjaśniane - a po drugie gdyby Pan chociaż zadał sobie trochę trudu i pożyczył sobie podręcznik R.M.Twymana pt. „Krótkie wykłady. Biologia Rozwoju” to by dopiero głowa Pana rozbolała, jak zobaczył by Pan tam, co to znaczy podręcznik naszpikowany słowami trudnymi.
RUTUS: W tym miejscu wyzywam użytkownika o nicku andrzejantoni na pojedynek na argumenty naukowe z zakresu proponowanego w książce p. Andrzeja Gduli: plan budowy i zespół genów HOX. I nie będę odpowiadał na żadne zaczepki, dopóki dyskusja nie będzie rozwinięta. Pan zaczyna. ANDRZEJANTONI; Odpowiadając na to, przyjmuję wezwanie do dyskusji w sugerowanym przeze mnie temacie „Hipotetyczny model rozwoju budowy anatomiczno komórkowej wielokomórkowych organizmów zwierzęcych.”
I tu może już od razu zacznę tę dyskusję od analizy naukowej sprawy podstawowej, to znaczy czy w ogóle możliwe było samoistne wyewoluowanie genów homeopatycznych o strukturze homochiralnej [tz. syntetyzowanych wyłącznie z D-nukleotydów] o długości ok. 180 pz [par zasad] i umożliwiających syntezę białek homeotycznych o strukturze homochralnej [tz syntetyzowanych wyłącznie z L-aminowasów.] w warunkach naturalnego racemicznego składu nukleotydów w otoczeniu. Oraz w warunkach zachodzącej w żywych organizmach, stałej przypadkowej racemizacji biopoimerów.
1.Analizując prawdopodobieństwo samoistnego wyewoluowania dowolnego genu homeotycznego o długości oko. 180 pz. Na zasadzie przypadkowej mutacji i selekcyjnego działania doboru naturalnego, można łatwo wyliczyć, że te 180 pz. może być ułożone sekwencyjnie na W = 4^180 = 10^108 wariantowych układów [czytaj 10 do potęgi 108] To znaczy liczba możliwych sekwencyjnie wariantów W - ułożenia par nukleotydów w ewoluującym genie: W=1000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000 A ponieważ sprawdzenie działania każdego takiego wariantu genu homeotycznego musi trwać co najmniej przez jedno pokolenie, więc sprawdzenie w czasie nawet kilku miliardów lat nikłej części tych w/w wariantów było niemożliwe. Natomiast ze względu na to, że funkcja rozwojowa ewoluującego genu homeotycznego nie ma charakteru stopniowo monotonicznie narastającego korzystnego jego działania, zatem na etapie ewaluowania nowego genu homeotycznego nie będzie działał naturalny dobór kumulatywny. Poza tym gdyby nawet organizmy u których ewoluowały by geny homeotyczne, posiadały rozwinięte układy naprawcze, to i tak układy te nie będą mogły chronić docelowo pozytywnych mutacji punktowych, ponieważ z zasady działanie ewolucji na poziomie ponad gatunkowym, nieznany jest docelowy model odniesienia ewoluującego genu homeotycznego. Tym samym liczniejsze szkodliwe mutacje będą niszczyć już istniejące docelowo korzystne mutacje punktowe.
2.Natomiast z argumentów przytoczonych w punkcie 5.9. analizowanego opracowania wynika, że w ogóle niemożliwe było w warunkach naturalnych samoistne wyewoluowanie struktur homochiralnych całego świata materii ożywionej, jako podstawowego warunku funkcjonowania życia. Z tych przyczyn niemożliwe było również nigdy samoistne wyewoluowanie i genów homeotycznych i białek homeotycznych o strukturach homochiralnych.
3.Stąd też z powyższych względów niemożliwe było samoistne wyewoluowanie genów homeotycznych. I geny te musiały powstać w akcie Boskiego Stwarzania życia na Ziemi.
Pozdrawiam AndrzejAntoni
|
Pn sie 02, 2010 8:52 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Niezwykle mi miło, szkoda, że musiałem czekać tak długo i aż uciekać się do publicznej deklaracji, żeby w końcu się Pan odważył. andrzejantoni napisał(a): czy w ogóle możliwe było samoistne wyewoluowanie genów homeopatycznych o strukturze homochiralnej [tz. syntetyzowanych wyłącznie z D-nukleotydów] o długości ok. 180 pz [par zasad] i umożliwiających syntezę białek homeotycznych o strukturze homochralnej [tz syntetyzowanych wyłącznie z L-aminowasów.] w warunkach naturalnego racemicznego składu nukleotydów w otoczeniu. Oraz w warunkach zachodzącej w żywych organizmach, stałej przypadkowej racemizacji biopoimerów. Dwa zdania i 9 słów trudnych - to chyba próba bicia jakiegoś rekordu. To taki wstęp z żartem, aby było radośniej.Widać od razu, że tych słów Pan nie zna a jedynie powtarza, bo wyłącznie w nich są błędy. W słowach "ogólnie znanych" błędów nie ma. To taka analiza techniczna wypowiedzi.Ale do szczegółów: andrzejantoni napisał(a): Analizując prawdopodobieństwo samoistnego wyewoluowania dowolnego genu homeotycznego o długości oko. 180 pz. Na zasadzie przypadkowej mutacji i selekcyjnego działania doboru naturalnego Znam te wyliczenia i tyczą się one nie wyewoluowania dowolnego genu na zasadzie przypadkowej mutacji i selekcyjnego działania doboru naturalnego a powstania takiej struktury chemicznej podczas działania niesprecyzowanej bliżej reakcji chemicznej tworzącej całość za jednym posunięciem. Nie chcę być niegrzeczny, ale mamy tu do czynienia z oszustwem, bo co innego się prezentuje jako wyniki obliczeń a co innego jako podstawę merytoryczną tych obliczeń. Dodatkowo postuluje Pan w tym "obaleniu naukowym", że nie może działać jakieś prawo, którego wcale teoria ewolucji nie postuluje. Inaczej: skutecznie obalił Pan jakąś bliżej nieokreśloną teorię sprzeczną z teorią ewolucji. Można w tym przypadku dojść do wniosku, że jest Pan nawet zwolennikiem teorii ewolucji, który wyłapuje i obala teorie alternatywne. Mechanizmy ewolucyjne nie działają w sposób przez Pana postulowany. Tak działa najprawdopodobniej konkurencyjna teoria kreacjonistyczna, ale tej nie mam zamiaru tu bronić, bo się nie da. Uwaga dotycząca użycia metod rachunku prawdopodobieństwa: Dowód ten ma taką samą moc naukową jak dowód na to, że dachówki nie spadają z dachu. Dowód polega na obliczeniu prawdopodobieństwa, po napotkaniu jednej potłuczonej dachówki, na podstawie jej układu na chodniku z dokładnością rozłożenia poszczególnych elementów i ich wzajemną korelacją między sobą. Prawdopodobieństwo, że jeszcze choć jedna dachówka spadając z dachu rozbije się dokładnie tak samo, jest zdecydowanie mniejsza nawet niż 1/(4^180) a jednak dachówki spadają - pewnie nie wiedzą, że nie mają prawa, bo prawdopodobieństwo im nie pozwala. Przykład ten ma na celu uświadomienie czytelnikowi, że fakt wykonania poprawnych rachunkowo obliczeń to nie wszystko. Należy jeszcze znać prawa przyrody kierujące zdarzeniami i traktowanie tych właśnie praw jako podstaw do obliczeń. W podanym przez Pana przykładzie zignorowano zupełnie jakiekolwiek prawa przyrody (włącznie z elementarną chemią) i przystąpiono do takich obliczeń, które dadzą jak najbardziej widowiskowy wynik (byle by tylko był poprawny rachunkowo), nie bacząc na to, że wynik ten nie mówi niczego o rzeczywistości, gdyż mija się z nią na samym wstępie. Idąc dalej można zapytać osobę, która liczyła a wcześniej przygotowała ten jakże przejmujący i pouczający przykład: dlaczego tylko jeden wariant? Rachunek przedstawiony tu jest błędny jeszcze w jednym miejscu (choć to nie koniec jego błędów): Zakłada błędnie, że z owych 4^180 przypadków użyteczny jest tylko jeden. Bliższa prawdzie będzie odpowiedź, że z całą pewnością przypadków mniej lub bardziej użytecznych może być nawet 0.001% z tych wskazanych. A tego "naukowiec", który zaproponował te obliczenia nie obali żadną miarą - gdyż stosując wadliwą naukowo metodę doprowadza sam swoje wywody do absurdu. Autor wychodząc z błędnego założenia początkowego i przy absolutnej nieznajomości praw przyrody jednak mimo wszystko poczuł się na tyle mocny, aby wyprowadzić wniosek: Cytuj: Stąd też z powyższych względów niemożliwe było samoistne wyewoluowanie genów homeotycznych. I geny te musiały powstać w akcie Boskiego Stwarzania życia na Ziemi. Niestety, jeśli zaczyna się od błędnych założeń, dojście do poprawnego wniosku to jedynie kwestia przypadku. Czy autor potrafi obliczyć to prawdopodobieństwo?
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pn sie 02, 2010 15:49 |
|
 |
andrzejantoni
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 10:45 Posty: 358
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Szanowny Panie Rutus! A.A:Przepraszam Pana za uprzednie pomyłki literowe, nie przypuszczałem, że przywiązuje Pan do tego wagę nawet w wypowiedziach internetowych. Na przyszłość postaram się pisać trochę wolniej i uważać na pisownię wyrazów których korektę nie obejmuje mój edytor tekstów.
Chciałem zwrócić uwagę, że moją intencją była możliwie kompleksowa analiza zjawiska ewaluacji nowego genu w zakresie i warunkach ponad gatunkowej zmienności. Niestety Pan sobie wziął na tapet swoich ataków tylko problem matematycznie liczonego prawdopodobieństwa.
R.- Znam te wyliczenia i tyczą się one nie wyewoluowania dowolnego genu na zasadzie przypadkowej mutacji i selekcyjnego działania doboru naturalnego a powstania takiej struktury chemicznej podczas działania niesprecyzowanej bliżej reakcji chemicznej tworzącej całość za jednym posunięciem. A.A.- I dobrze się stało, że już na początek dotykamy sedna problemu, dogmatycznie domniemanej przez ewolucjonizm zmienności ponad gatunkowej. Przypuszczam, że jeszcze z matematyki ze szkoły średniej powinien Pan pamiętać, że teoretycznie prawdopodobieństwo całkowite Pc zachodzące jak to Pan określił za jednym posunięciem, [ nie wnikając w fizyczną realność takiego jednorazowego posunięcia] jest równe iloczynowi prawdopodobieństwa tego samego zdarzenia ale zachodzącego etapami.
P1*P2*P3*..........*Pn = Pc
I tu przy okazji trzeba stwierdzić, że niestety w praktyce sprawa ta może wyglądać nieco inaczej, bo ewaluacja nowego gatunku kolejnymi etapami przejściowymi jak np. w przypadku anagenezy, jest matematycznie licząc zawsze mniej prawdopodobna, od prawdopodobieństwa skokowej ewaluacji od gatunku wyjściowego, do gatunku końcowego. Co wynika z tej przyczyny, że każdy przejściowy gatunek pośredni na ogół posiada również różne inne nie zawsze znane nowe cechy nie potrzebne gatunkowi końcowemu. Stąd też Panie Rutusie nikt nie naciąga wyniku liczbowego prawdopodobieństwa, dla uproszczenia obliczeń traktując je jako proces skokowy, a nie jako proces etapowy, gdyż obliczony skokowo proces wykazuje praktycznie obliczeniowo większe prawdopodobieństwo. Natomiast ponieważ jest oczywiste, że przypadkowe wyewoluowanie nowego genu złożonego ze 180 par zasad musi przebiegać wieloma etapami [które trudno określić], zupełnie praktycznie nierealne jest oczekiwanie, że te wszystkie kolejne etapy mutacyjnej zmienności będą przebiegać tylko jako mutacje korzystne. A ponieważ w miarę wzrostu długości nowego ewoluującego genu wzrasta liczba kolejnych kroków jego ewaluacji, tym samym musi automatycznie musi maleć prawdopodobieństwo jego ewoluowania. I tu porównawczo każdy z obserwacji przyzna, że choć różne pojedyncze osoby wygrywają w toto-lotka, to praktycznie nigdy jeszcze nie zdarzyło się aby jedna i ta sama osoba wygrała kilka razy pod rząd główną wygraną w toto-lotka, bo to już jest niezmiernie mało prawdopodobne. Poza tym we wielu przypadkach analizujemy tylko prawdopodobieństwo modelu za jednym posunięciem, ponieważ zupełnie nieznane i trudne do przewidzenia są, nie jednokrotnie bardzo liczne etapy pośrednie takiego procesu.
Przy okazji należy jeszcze wyjaśnić, że Pan Rutusie przytaczając argument „selekcyjnego działania doboru naturalnego” nie zwrócił Pan uwagę na bardzo ważny fakt, że udokumentowane praktycznie, selekcyjne działanie doboru naturalnego jest możliwe tylko w zakresie wewnątrzgatunkowej zmienności i to w zasadzie w trzech różnych celach działania: --W przypadku umożliwiającym częściowy stopniowy selekcyjny rozwój czy też częściową stopniową selekcyjną redukcję cech ilościowych, występującym tylko w odniesieniu do pełni rozwiniętych cech. Która to selekcyjna zmienność cech ilościowych jest możliwa tylko dzięki funkcjonowaniu w tym przypadku naturalnego doboru kumulatywnego, realizowanego dzięki stworzonym przez Stwórcę mechanizmom mikroewolucyjnej zmienności. --W przypadku umożliwiającym selekcyjne preferowanie w całej populacji korzystnych lub eliminację mniej korzystnych allelicznych odmian określonej cechy jakościowej różnych allelicznych odmianach tego samego genu. --W przypadku umożliwiającym selekcyjne preferowanie w całej populacji korzystnych lub eliminacja zbędnych i uciążliwych adaptacyjnych nieallelicznych [mono allelicznych] cech. --Niestety również w przypadku rearanżacji genów cech adaptacyjnych nie nie da się zauważyć funkcjonuje działanie doboru kumulatywnego. Ponieważ w tym przypadku stosowane są różne heurystyczne programy genetyczne rearanzacji genu [między innymi najprostsza metoda przypadkowych mutacyjnych prób i błędów]. Poza w tym przypadku organizm na ogół posiada wzorzec odniesienia, np. patogen który trzeba zwalczyć, dzięki czemu wie czy dokonana została skuteczna rearanżacja genu zwalczającego taki patogen.
Ponadto należ jeszcze zwrócić uwagę na pomijany w analizach zmienności ponad gatunkowej takie fakty jak: --po pierwsze – nie są znane obserwowalne przypadki samoistnej ewaluacji nowych selekcyjnie zmienialnych cech ilościowych [selekcyjnie zmienialnych nowych cech anatomicznych] lub selekcyjnie zmienialnych nowych wykazujących alleliczne odmiany cech jakościowych. I w tej sytuacji ewoluowanie nowych nieallelicznych cech adaptacyjnych nie może być traktowane jako dowód zmienności ponad gatunkowej, bo takie cechy należy zaliczyć do potencjalnie możliwej bardzo różnorodnej wewnątrzgatunkowej zmienności. --po drugie - Ewoluujący gen nie ma żadnego jednoznacznego jak w przypadku patogenów porównawczego wzorca odniesienia, bo ewolucja ponad gatunkowa jest z zasady bezkierunkowa. I dlatego tylko ślepy traf mógłby sprawić samoistne wyewoluowanie takiej nowej ponad gatunkowej cechy. --Po trzecie – Ze względu na brak wzorca odniesienia wewnątrzkomórkowe układy naprawcze nie mają możliwości stwierdzenia, czy każda z przypadkowych mutacji jest docelowo korzystna czy też nie, i dlatego będą starać się wyeliminować wszystkie mutacje i te docelowo niekorzystne i te docelowo korzystne. --Po czwarte – Ze względu na brak ochrony przez komórkowe układy naprawcze mutacji docelowo korzystnych, liczniejsze mutacje niekorzystne będą bezkarnie niszczyć mutacje docelowo korzystne. --Po piąte – ponieważ nie da się udowodnić, że ponad gatunkowa ewaluacja nowego genu jest związana z korzystnym monotonicznym wzrostem użyteczności ewaluującej nowej cechy, dobór naturalny nie będzie w stanie ukierunkować ewaluacji nowego genu, ponieważ nie będzie wykazywał charakter doboru kumulatywnego.
W tej sytuacji ewaluacja nowego genu ponad gatunkowej zmienności może przebiegać tylko na zasadzie zupełnie nie kontrolowanych przypadkowych zdarzeń. I tylko w sytuacji jeśli tylko uda się tylko na ślepo całkowicie uformować nowy gen, to tylko wówczas taki gen może on zostać wyselekcjonowany przez obór naturalny.
R. Nie chcę być niegrzeczny, ale mamy tu do czynienia z oszustwem, bo co innego się prezentuje jako wyniki obliczeń a co innego jako podstawę merytoryczną tych obliczeń. A.A. Przypominam, że analizując w mojej uprzedniej wypowiedzi, szanse samoistnego wyewoluowania nowego genu homeotycznego, wyliczyłem ile jest możliwych wariantów sekwencyjnego ustawienia w tym genie kolejnych par nukleotydów z których wiemy, że jeden z nich będzie posiadać ostateczną pożądaną sekwencje nowo ewoluującego genu homeotycznego. Następnie stwierdziłem, że liczba tych możliwych wariantów sekwencyjneg o ustawienia par nukleotydów jest bardzo duża i zabraknie czasu na sprawdzenie użyteczności nawet nikłej ich części. Podstawa obliczeń była zatem jednoznacznie określona i insynuowanie w tych obliczeniach i stwierdzeniach oszustwa jest po prostu obrzydliwym pomówieniem.
Chociaż w mojej uprzedniej wypowiedzi nie powoływałem się na wyliczane matematyczne prawdopodobieństwo ewaluacji nowego genu to jest teraz okazja żeby coś więcej na ten temat napisać. W matematycznym ujęciu odwrotność liczby możliwych wariantów jest określana jako prawdopodobieństwo zajścia jakiegoś zdarzenia zachodzącego w warunkach idealnych. I jeśli liczba ta jest bardzo mała, to praktycznie zajście takiego zdarzenia jest równe zero. Ale ponieważ wiadomym jest, że synteza nowego genu ponad gatunkowej zmienności może przebiegać zarówno w różnych często trudnych do określenia warunkach utrudniających syntezę nowego genu, czy też różnych warunkach preferencyjnych [wynikających czy to z naturalnych praw, czy też jak w zakresie zmienności wewnątrz gatunkowej przy działaniu naturalnego doboru kumulatywnego oraz selektywnie działających komórkowych układów naprawczych], stąd też dla celów porównawczych przy obliczaniu prawdopodobieństwa samoistnego wyewoluowania nowego genu, na zasadzie przypadkowych mutacji, zakłada się najbardziej korzystne warunki ewoluowania, cechujące brak utrudnień oraz maksymalne naturalne preferencje. I takie wymagania w dużej mierze spełnia matematyczny model prawdopodobieństwa, ponieważ w nim zakłada się przebieg procesu bez dodatkowych utrudnień oraz zakłada się, ze nie znane są żadne naturalne prawa które zwiększałyby prawdopodobieństwo [preferowały by] czyniły bardziej prawdopodobną, samoistną ewaluacji określonych genów nowych ponad gatunkowych cech. Dlatego też w tym przypadku, obliczeniowe matematyczne prawdopodobieństwo pozwala nam przynajmniej z grubsza oszacować szansę takiego ponad gatunkowego ewolucyjnego rozwoju i jeśli jest ono bardzo niskie, to szansa samoistnego wyewoluowania lub rearanżacji nowego genu jest praktycznie zerowa. Oczywiście we wielu przypadkach niezbyt niskich prawdopodobieństw, warunek ten może być uznany jako dostateczny lecz nie wystarczający. Ale jeśli połączymy go z kryterium wynikającym z II Zasady Termodynamiki, to możliwa jest negacja możliwość samoistnej ewaluacji prawie wszystkich funkcjonalnie złożonych struktur.
Ponieważ w warunkach nie działania naturalnego doboru kumulatywnego działa tylko ślepy przypadek, to też tylko z matematycznego rachunku prawdopodobieństwa można oszacować szansę samoistnego ponad gatunkowego rozwoju każdego nowego genu. I jeśli prawdopodobieństwo to jest niezwykle niskie, to można pominąć różne uproszczenia obliczeniowe, ponieważ i tak zerowa jest szansa ponad gatunkowego rozwoju. A to tez nie jest ani żadnym oszustwem ani żadnym przekrętem.
Poza tym należy wyjaśnić, że w badaniach naukowych do analizy zjawisk, bardzo często posługujemy uproszczonymi modelami. Tylko w tym przypadku zawsze musimy mieć świadomość jaki jest błąd takiego uproszczenia, lub granicznie negatywne konsekwencje takich uproszczeń, w modelu służącemu do określonego celu badań.
R. Dodatkowo postuluje Pan w tym "obaleniu naukowym", że nie może działać jakieś prawo, którego wcale teoria ewolucji nie postuluje. Inaczej: skutecznie obalił Pan jakąś bliżej nieokreśloną teorię sprzeczną z teorią ewolucji. Można w tym przypadku dojść do wniosku, że jest Pan nawet zwolennikiem teorii ewolucji, który wyłapuje i obala teorie alternatywne A.A. Zupełnie nie rozumiem o co tu Panu chodzi.
R. Mechanizmy ewolucyjne nie działają w sposób przez Pana postulowany. Tak działa najprawdopodobniej konkurencyjna teoria kreacjonistyczna, ale tej nie mam zamiaru tu bronić, bo się nie da. A.A. Niestety prawda jest jednak taka, że na poziomie ponad gatunkowym nie działają takie mechanizmy ewolucji jak na poziomie wewnątrzgatunkowym, to znaczy nie działa dobór kumulatywny oraz komórkowe układy naprawcze, ale niestety do tego ewolucjoniści nie chcą się oficjalnie przyznać. R. Uwaga dotycząca użycia metod rachunku prawdopodobieństwa: Dowód ten ma taką samą moc naukową jak dowód na to, że dachówki nie spadają z dachu. Dowód polega na obliczeniu prawdopodobieństwa, po napotkaniu jednej potłuczonej dachówki, na podstawie jej układu na chodniku z dokładnością rozłożenia poszczególnych elementów i ich wzajemną korelacją między sobą. Prawdopodobieństwo, że jeszcze choć jedna dachówka spadając z dachu rozbije się dokładnie tak samo, jest zdecydowanie mniejsza nawet niż 1/(4^180) a jednak dachówki spadają - pewnie nie wiedzą, że nie mają prawa, bo prawdopodobieństwo im nie pozwala. A.A. Zupełnie bezsensowny przykład, bo uwarunkowań które mogą spowodować, że dachówka spadnie z dachu z technicznego punktu widzenia może być bardzo wiele. Również od bardzo wielu złożonych czynników jest zależne jak dachówka spadając z dachu na chodnik, potrzaska się na kawałki.
R. Przykład ten ma na celu uświadomienie czytelnikowi, że fakt wykonania poprawnych rachunkowo obliczeń to nie wszystko. A.A. Każdy rozsądny człowiek wie, że bardzo niskie prawdopodobieństwo zajścia jakiegoś zdarzenia jest dostateczną miarą, że zjawisko takie praktycznie nigdy nie wydarzy się. I dlatego np. nikt rozsądny idąc na spacer, nie nosi na głowie kasku ochronnego przed meteorytami. Natomiast ludzie grają w toto-lotka bo doskonale wiedzą że istnieje licząca się szansa wygrania tam nawet głównej nagrody. Poza tym zasada kierowania się rachunkiem prawdopodobieństwa musi być taka, że jeśli chcemy wykazać brak możliwości zajścia jakiegoś zdarzenia, to wyliczamy teoretycznie możliwość jego zajścia w warunkach najbardziej korzystnych dla zajścia takiego zdarzenia. I dla przykładu choć 99% łopatek samolotowych turbin spalinowych wytrzymuje dłuższy okres eksploatacji, to jednak ponieważ jedna z kilkuset łopatek urywa się wcześniej niszcząc całą turbinę, okres dopuszczalnego czas eksploatacji tego silnika musi być dostosowany do dopuszczalnego czasu pracy, tylko tej jednej, nie wiadomo której łopatki. [przez to do ogromnej tragedii doszło przed laty w wypadku polskiego Iła nad laskiem Kabackim koło Warszawy]
R.Należy jeszcze znać prawa przyrody kierujące zdarzeniami i traktowanie tych właśnie praw jako podstaw do obliczeń. A.A. Puste nie wiadomo dlaczego do mnie skierowane gołosłowie. Ale święte słowa, bo ja takich praw nie omijam, tylko nie wiadomo dlaczego do tej sentencji nie stosują się zwolennicy ewolucjonizmu. --Przecież zgodnie z II Zasadą Termodynamiki wszystkie układy fizyczne zdążają zawsze do najbardziej prawdopodobnych stanów równowagowych. I ta zasada bardzo bardzo znacznie ogranicza wielokierunkową zmienność jako podstawowy warunek ewoluowania odnoszący się do ponad gatunkowej zmienności. --Również jakoś całkowicie milcząco przechodzi Pan nad faktem, że w zakresie ponad gatunkowej zmienności komórkowe układy naprawcze nie będą chronić docelowo korzystnych zmian mutacyjnych. A tym samym o wiele liczniejsze mutacje szkodliwe będą niszczyć mutacje docelowo korzystne uniemożliwiając wyewoluowanie nowych ponad gatunkowych cech. --Poza tym nie wspomina Pan nic o tym, że w naturalnym środowisku racematu monomerów niemożliwe jest ewaluacja koniecznych do funkcjonowania organizmów żywych biopolimerów o strukturze homochiralnej.
R.W podanym przez Pana przykładzie zignorowano zupełnie jakiekolwiek prawa przyrody (włącznie z elementarną chemią) i przystąpiono do takich obliczeń, które dadzą jak najbardziej widowiskowy wynik (byle by tylko był poprawny rachunkowo), nie bacząc na to, że wynik ten nie mówi niczego o rzeczywistości, gdyż mija się z nią na samym wstępie. A.A. Jeśli już tak BEZKRYTYCZNIE puszczają Panu wodze fantazji, to proszę podać przykład jakież to naturalne prawa przyrody i elementarnej chemii umożliwiły by zwiększenie prawdopodobieństwa samoistnego wyewoluowania genu homeotycznego na zasadzie przypadkowych zdarzeń. Bo według mnie wygląd na to, że niestety to ewolucjoniści bezzasadnie dopatrując się działania doboru kumulatywnego zarówno na etapie abiogenezy jak i zmienności ponad gatunkowej, przekrętnie ignorując tym samym istotne naturalne prawa przyrody. R.Idąc dalej można zapytać osobę, która liczyła a wcześniej przygotowała ten jakże przejmujący i pouczający przykład: dlaczego tylko jeden wariant? A.A. Bo przyjęto w tej krótkiej wypowiedzi, dla uproszczenia tylko jeden wariant.
R. Rachunek przedstawiony tu jest błędny jeszcze w jednym miejscu (choć to nie koniec jego błędów): Zakłada błędnie, że z owych 4^180 przypadków użyteczny jest tylko jeden. Bliższa prawdzie będzie odpowiedź, że z całą pewnością przypadków mniej lub bardziej użytecznych może być nawet 0.001% z tych wskazanych. A tego "naukowiec", który zaproponował te obliczenia nie obali żadną miarą - gdyż stosując wadliwą naukowo metodę doprowadza sam swoje wywody do absurdu. A.A. Rachunek ten nie jest błędny jeśli poszukujemy tylko jednego określonego wariantu. Nie jest to też obszerna analityczna praca naukowa, ponieważ celem tego prostego przykładu z założenia nie było analizowanie wszystkich możliwych wariantów, tylko wykazanie niskiego prawdopodobieństwa ewaluacji tak długiego nowego genu. Poza tym absurdem jest czepianie się takich i temu podobnych uproszczeń w przypadku wyliczalnego bardzo niskiego prawdopodobieństwa zajścia danego zdarzenia w skrajnie korzystnych warunkach.
R.Autor wychodząc z błędnego założenia początkowego A.A. Założenia początkowe autora były poprawne tylko w swojej ocenie jakoś Panu Rutusowi po drodze niektóre istotne założenia WYBIÓRCZO PRZEKRĘTNIE się pogubiły, lub chyba Pan Rutus zupełnie nie przyjmuje ich do wiadomości.
R. przy absolutnej nieznajomości praw przyrody A.A. Z powyższej analizy wynika, że to raczej ewolucjoniści nie znają lub nie wyciągają adekwatnych wniosków wykazując tym samym praktyczną nieznajomość podstawowych praw przyrody.
R.jednak mimo wszystko poczuł się na tyle mocny, aby wyprowadzić wniosek: Cytuj: Stąd też z powyższych względów niemożliwe było samoistne wyewoluowanie genów homeotycznych. I geny te musiały powstać w akcie Boskiego Stwarzania życia na Ziemi. A.A. Trudno się dziwić Panu Panie Rutus, jeżeli opiera Pan swoje rozumowaniu na spekulacyjnie kilkakrotnie zawężonej analizie zagadnienia, uproszczająco ograniczając problem ewaluacji nowych genów w zakresie ponad gatunkowej zmienności, tylko do obliczania samego matematycznego prawdopodobieństwa zajścia tego zjawiska.
R. Niestety, jeśli zaczyna się od błędnych założeń, dojście do poprawnego wniosku to jedynie kwestia przypadku. Czy autor potrafi obliczyć to prawdopodobieństwo? A.A. Niestety jeśli Pan Rutus w swoim zaciekłym zacietrzewieniu dyskusyjnym wyciąga jak wyżej zupełnie nieuzasadnione bo nie uprawnione wnioski, ponieważ nie chce lub nie może zrozumieć oczywistej prawdy, że W przypadku bardzo niskiego prawdopodobieństwa matematycznego nawet znaczne uproszczenia nie mają istotnego znaczenia --Nie funkcjonujący na poziomie zmienności ponad gatunkowej naturalny dobór kumulatywny wyklucza możliwość przypadkowej ewaluacji nawet bardzo prostych genów [ponieważ rozwój tych cech nie ma charakteru monotonicznej zmiennosci] --Nie funkcjonujące na poziomie ponad gatunkowym mechanizmy naprawcze spowodują że wcześniejsze docelowo korzystne mutacje będą niszczone przez liczniejsze mutacje szkodliwe co również uniemożliwi ewaluację jakiegokolwiek genu zmienności ponad gatunkowej. --W sytuacji ewaluacji nowych genów zmienności ponad gatunkowej na zasadzie przypadkowych zdarzeń, bez funkcjonowania doboru kumulatywnego, zgodnie z II Zasadą Termodynamiki rearanżacja takiego genu będzie przebiegała w kierunku najbardziej prawdopodobnych stanów równowagowych, które są przeciwieństwem do życia funkcjonującego w stanach dalekich od równowagowych. A to również praktycznie uniemożliwia samoistną ewaluacje struktur funkcjonujących w żywych organizmach --Niemożliwa jest również w warunkach naturalnych samoistna ewaluacji homochiralnych biopolimerów, co też całkowicie wyklucza możliwość samoistnego powstania i rozwoju życia biologicznego a tym samym wyklucza możliwość samoistnej ewaluacji jakichkolwiek homochiralnych genów.
R. to dla niego wysunięty wniosek jest tylko kwestią przypadku. A.A. I tu jeszcze raz trzeba powtórzyć, że ponieważ Pan Rutus nie chce lub nie może zrozumieć przedstawionego przeze mnie całego zestawu argumentów negujących możliwość samoistnego wyewoluowania nowych genów w zakresie ponad gatunkowej zmienności, to niestety w Jego mocno zawężonym rozumowaniu mój wniosek jest tylko kwestią przypadku.
Pozdrawiam AndrzejAntoni
|
Śr sie 04, 2010 9:06 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|