Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr kwi 24, 2024 14:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 126 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Jak to jest z poligamią? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Cytuj:
A może opisywanego w tym micie bóstwa po prostu nie ma i cały ten opis jest wyłącznie wynikiem ewolucji memów kulturowych?

To jest kwestia wiary Rutus.

Cytuj:
Po przyjęciu takiego założenia wszystko pasuje a opis nie stwarza konieczności odwoływania się do transcendencji, która zawęża wiarygodność opisu, gdyż wymusza wstawki w stylu "nie wiemy i nie będziemy wiedzieć" oraz wyklucza przyjęcie tego opisu przez osoby spoza danego kręgu kulturowo-religijnego (takiego zwężenia nie stwarza opis rzeczowy pozbawiony naleciałości mitologicznych).
Nie wszystko pasuje bo życie nie jest idealne, niektórym jest dobrze z celibatem i nie mówię tu tylko o księżach. W historii znajdą się ludzie którzy oddali się na rzecz innych, potrzebujących i pozostały osobami samotnymi i dobrze im z tym było. A ci co nie zachowują celibatu też nie maja idealnego życia, to nie jest tak że jak jest seks to już nie ma żadnych problemów w tej sferze. Czasem może być na odwrót że ktoś się uzależni, no i seks sie świetnie sprzedaje wiec jest promowany i ciężko jest czasem się powstrzymać i pohamować swoje rządze a czasem trzeba.A tymczasem jak ktoś się powstrzymuje od seksu to jest uznawany za nienormalnego, gdzie to nie prawda. Żyjemy w świecie gdzie jest pełno nadużyć w temacie seksu i to wcale nie przez celibat.

Cytuj:
A czy w takim razie podczas selekcji na kapłanów ktokolwiek sprawdza takie predyspozycje i czy w ogóle się przejmuje istnieniem lub nieistnieniem takich predyspozycji u kandydatów?


Nie sprawdza się bo przyszli księża sami sie na celibat zdecydowali, są dorośli i zakłada się że wiedzą co robią. Zresztą jak chcesz to sprawdzić?przecież przyszłości się nie przewidzi.


Cytuj:
Włoskie badania dotyczące procentowego udziału osób o skłonnościach pedofilskich wśród kleru katolickiego wskazują na 30-krotną nadreprezentację osób o takich skłonnościach w porównaniu do średniej populacyjnej (0.2% w stosunku do 6%). To musi dać do myślenia, gdyż wskazuje, że nie tylko nikt nie sprawdza predyspozycji, ale wręcz środowisko przyciąga osoby o predyspozycjach przeciwnych do oczekiwanych (i mowa tu o predyspozycjach kryminogennych).

To jak to sprawdzić? Gdyby to było takie proste to na pewno by takich osób nie dopuszczano do kapłaństwa. Zresztą to jest zupełnie inny temat, nie związany z celibatem. Pedofile też zakładają rodziny i TO jest dużo bardziej niebezpieczne bo mogą gwałcić własne dzieci. Oni nie powinni ani być księżmi ani mężami ani nauczycielami dzieci. A niestety są. A dla ciebie Rutus to takie proste że wystarczy zlikwidowac celibat albo sprawdzać księży.Ciekawe jak ? masz wykrywacz pedofilów? To przejdź się najpierw do szkoły a potem do seminarium duchownego.Przyszłych nauczycieli i przyszłych rodziców powinno sie sprawdzac bardziej niż księży.


N mar 10, 2013 14:47
Zobacz profil
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
To wtedy mówi się o takiej osobie, że "przeżywa kryzys wiary" - czyli bardziej po ludzku: zaczyna zastanawiać się, co z opisem religijnym jest nie tak.

Taki kryzys wiary może trwać latami, do śmierci włącznie. Nie wiem czy kryzys wiary jest tu właściwym określeniem.

Rutus napisał(a):
Takiej wady nie posiada np. zasada imperatywu kategorycznego. Co najwyżej zawiera w sobie elementy konieczności stopniowania priorytetów, ale to nie jest sprzeczność tylko dylemat istotności.

Ponieważ jest zasadą, a nie rozbudowanym systemem. Odpowiednikiem w chrześcijaństwie jest przykazanie miłości.

Rutus napisał(a):
Klasyczna definicja syndromu sztokholmskiego tu nie pasuje, chyba, że przyjmiemy roboczą wersję rozszerzoną, która wspomni również o potomkach bezpośrednio nie skrzywdzonych przez dowolnego satrapę, ale wyłącznie zindoktrynowanych ideologicznie. Ale w takim przypadku opis ten da się również zastosować do osób zindoktrynowanych religijnie. I wracamy do punktu wyjścia, czyli wyjaśnienie nie było przydatne, gdyż niczego nie wyjaśniło. A może wyjaśniło, tylko w sposób niewygodny dla wierzących?

Dlaczego w Pana wersji, aby definicja pasowała, konieczne jest uwzględnienie potomków?
Wystarczy kilka dni krzywdzenia, aby ofiara zaczęła bronić oprawcę. W skali makro zajęłoby to więcej czasu, ale nie jest to mission impossible, zakładając że system stalinowski może być przykładem.
Potomkowie są indoktrynowani wskutek przewartościowania przekonań rodziców. Syndrom Sztokholmski pojawia się w określonych okolicznościach, ale nie musi go poprzedzać indoktrynacja.


N mar 10, 2013 15:33

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Inka_1 napisał(a):
Nie sprawdza się bo przyszli księża sami sie na celibat zdecydowali, są dorośli i zakłada się że wiedzą co robią
1. Jeśli poczuli "powołanie" (cokolwiek to jest), to system zmusił ich do "zakupu wiązanego" pod postacią "czujesz powołanie, chcesz być księdzem, to musisz 'wybrać' celibat albo do widzenia".
2. Dojrzałość emocjonalna nie powoduje wyłączenia instynktów a u osoby sztucznie odseparowanej od możliwości zaspokojenia instynktu rozrodczego poziom wyzwalania popędu obniża się do poziomu niewyobrażalnego dla przeciętnego człowieka. Etolodzy robili eksperymenty z "wyposzczonym" gołębiem, który po wejściu w taki stan tokował nawet z własnym cieniem!

Ogólnie - przymusowy celibat u przynajmniej połowy kleru powoduje realne cierpienie fizyczne i stres z tym związany. To rodzaj "organizacyjnej tortury" od którego ci najbardziej cierpiący uciekają w łamanie sztucznie postawionej bariery. Wcale tych ludzi nie potępiam. Potępiam raczej tych, który ich potępiają.


Inka_1 napisał(a):
niektórym jest dobrze z celibatem i nie mówię tu tylko o księżach.
Mowa o osobach aseksualnych.
Ale ci nie zostali zmuszeni do swojej aseksualności, tylko są sobą w stanie naturalnym.
Czy będzie Pani równie tolerancyjna dla innych przejawów odmienności seksualnych, np. takich jak homoseksualizm? Niektórym jest dobrze z homoseksualizmem. Księżom tak samo jak świeckim.
Hierarchowie nawet wolą księży-homoseksulistów, gdyż istnieje większe prawdopodobieństwo, że nic nie wyjdzie poza organizację.


Inka_1 napisał(a):
Pedofile też zakładają rodziny i TO jest dużo bardziej niebezpieczne bo mogą gwałcić własne dzieci.
Oczywiście...
I dlatego wciąż trafia się na notatki prasowe o siatkach pedofilskich, gdzie pedofile gwałcą swoje dzieci. A nie..., przepraszam, jednak cudze (a swoje wszak mają, to są głównie ludzie tzw. "ustatkowani").
Tak więc to jest dużo mniej niebezpieczne. Myślenie ideologiczne zawiodło... ponownie.


Inka_1 napisał(a):
A dla ciebie Rutus to takie proste że wystarczy zlikwidowac celibat albo sprawdzać księży
Zlikwidowanie patologii jest możliwe wyłącznie poprzez zlikwidowanie sztucznie narzuconej bariery godzącej w najczulsze instynkty człowieka.
Pozostaje jeszcze kwestia karania pozostałych (tu już rzeczywistych pedofilów, a nie osób "nakręconych" zakazem), tu mamy kolejny problem - organizacja broni swoich stawiając ich ponad obowiązującym prawem (jak ten ksiądz, którego kobieta rodziła a ten nie wezwał pomocy medycznej, dziecko zmarło - żadnej kary, grozi mu ewentualne przeniesienie do mniejszej parafii, to ma być podleganie prawu państwowemu?).

Przy okazji - parasol ochronny dawany przez organizację może być kolejnym powodem chętnego wchodzenia osób z pewnymi skłonnościami do tej organizacji. Może to stąd taka nadreprezentacja "tych" osób?


Val napisał(a):
Taki kryzys wiary może trwać latami, do śmierci włącznie. Nie wiem czy kryzys wiary jest tu właściwym określeniem.
Tak to się określa. Ja to określam próbami dążenia do normalności. Czasami nieudanymi, czasami udanymi - to się kończy apostazją.


Val napisał(a):
Ponieważ jest zasadą, a nie rozbudowanym systemem. Odpowiednikiem w chrześcijaństwie jest przykazanie miłości.
Bo "systemem" jest otoczka kulturowa, która wskazuje na "rozwiązania szczegółowe".
A owe "przykazanie miłości" jak widać jest nieskuteczne, skoro społeczności o deklarowanej wyższej religijności zawsze charakteryzują się wyższym średnim poziomem przestępczości.
Przy okazji - zjawisko powyższe jest skutkiem istnienia tzw. efektu licencyjnego, którego mechanizm jest nie tylko bardzo ciekawy, co daje dużo do myślenia na temat sensu religijności jako takiej.


Val napisał(a):
Dlaczego w Pana wersji, aby definicja pasowała, konieczne jest uwzględnienie potomków?
Wystarczy kilka dni krzywdzenia, aby ofiara broniła oprawcy. W skali makro zajęłoby to więcej czasu, ale nie jest to mission impossible.
Potomkowie są indoktrynowani wskutek przewartościowania przekonań rodziców. Syndrom Sztokholmski pojawia się w określonych okolicznościach, ale nie musi go poprzedzać indoktrynacja.
Gdyż indoktrynacja religijna (niezależnie od rodzaju religii) jest krzywdzeniem - zawsze, tylko poziom może być inny. Więc mechanizmy zdają się być tożsame (pod warunkiem zastosowania definicji rozszerzonej, o czym wspomniałem).

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N mar 10, 2013 15:55
Zobacz profil
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
A owe "przykazanie miłości" jak widać jest nieskuteczne, skoro społeczności o deklarowanej wyższej religijności zawsze charakteryzują się wyższym średnim poziomem przestępczości.

Gdyby nie miał Pan takich uprzedzeń względem religii, to by Pan nie szukał religii-zapchajdziury na wyjaśnienie negatywnych zjawisk. Pan może i robi to sporadycznie, ale zauważyłam, że tak jak wierzący stosują Boga-zapchajdziurę na wyjaśnienie pewnych zjawisk, tak ateiści są skłonni wyjaśniać różne negatywne zjawiska idąc na łatwiznę: to wina religii.

Ma Pan rację w pod jednym względem: jeżeli ktoś traktuje przykazanie miłości po swojemu, w oderwaniu od Dekalogu, który już ma dla niego niewielką wartość i go lekceważy, to i owszem: będzie bardziej skłonny do popełniania przestępstw. Wszak, za nieprzestrzeganie Dekalogu grożą boskie sankcje, więc stosunek do niego jest istotny.
Lecz problem jest bardzo złożony i jeżeli przeanalizuje Pan szerzej zjawisko, a tego Pan jak dotąd nie zrobił, gdyż widocznie Pana to nie interesowało, to by zauważył Pan pewne niuanse.

W roku 2012 opublikowano badania, które wskazują na pewną zależność:
Im bardziej serio traktuje ktoś możliwość kary po śmierci, jaką może wymierzyć mu bóstwo, tym wskaźnik przestępczości jest niższy. Studenci bojący się kary boskiej również rzadziej ściągają na egzaminach(to taka wskazówka dla wykładowców pt. jak zniechęcić do ściągania :P ), niż Ci którzy wierzą, że nie warto się starać, bo i Bóg i tak im to wybaczy i nie wyciągnie żadnych konsekwencji.

Badanie przeprowadzili Azim F. Shariff z Department of Psychology, University of Oregon i
Mijke Rhemtulla Center for Research Methods and Data Analysis, University of Kansas na próbie prawie 150 000 respondentów z 67 państw. Dane były zbierane przez 26 lat.
Można sobie poczytać o wynikach bezpośrednio na ich stronie: źródło
Ma tam Pan wiele odnośników online do różnorakich badań socjologicznych dotyczących przestępczości i religii.
Proszę wybaczyć, ale teraz nie mam czasu, aby tłumaczyć teksty, a translator google ma już chyba każdy, więc nie będę tu cytować fragmentów.


N mar 10, 2013 17:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Ech... niezły offtopic się stworzył.

Widzę że Rutus jesteś bardzo uprzedzony do religii, a zwłaszcza do celibatu. Bo to jest wina całego zła na świecie :roll: .Oczywiście to ironia.


Cytuj:
Jeśli poczuli "powołanie" (cokolwiek to jest), to system zmusił ich do "zakupu wiązanego" pod postacią "czujesz powołanie, chcesz być księdzem, to musisz 'wybrać' celibat albo do widzenia".
A nie bierzesz pod uwagę że niektórzy godzili się z tym celibatem? A jak komus przeszkadzało to może trzeba było jednak nie decydowac sie na kapłanstwo. Każdy wiedział co się z tym wiąże.

Cytuj:
Etolodzy robili eksperymenty z "wyposzczonym" gołębiem, który po wejściu w taki stan tokował nawet z własnym cieniem!
Gołąb to nie człowiek. Już pisałam że człowiek jest zdolny do wstrzemięźliwości seksualnej nawet jak jest zdrowy seksualnie w imię wyższych wartości które są dla niego ważne. I wiem to z własnego(i nie tylko) doświadczenia, uwierz mi.

Cytuj:
Mowa o osobach aseksualnych.
Nie, nie o nich mi chodziło. Przyznaje że dla niewielu ludzi celibat jest czymś odpowiednim i to nie tylko ze względu na seks, ale jednak są ludzie którzy potrafią być z nim szczęśliwi a wcale nie są aseksualni.Pozostaje jeszcze kwestia wielkości popędu seksualnego, wiadomo że niektórym może być łatwiej bo mają mniejszy a niektórym trudniej. Ale popęd seksualny też się zmienia na przestrzeni lat.

Rutus czy ty się uważasz za wszechwiedzącego że tak się upierasz że takich ludzi nie ma i że to na pewno aseksualni? A że jest ich mało to przyznaje ci rację.Ale są.

Cytuj:
I dlatego wciąż trafia się na notatki prasowe o siatkach pedofilskich, gdzie pedofile gwałcą swoje dzieci. A nie..., przepraszam, jednak cudze (a swoje wszak mają, to są głównie ludzie tzw. "ustatkowani").
Tak więc to jest dużo mniej niebezpieczne. Myślenie ideologiczne zawiodło... ponownie.


Jakie myślenie ideologiczne ? :shock: Co to ma wspólnego z ideologią? Owszem takie przypadki są mało nagłaśniane, ale to tylko pozory bo zauważ że takie dziecko gwałcone, molestowane przez rodzica myśli że jest wszystko ok. Takie sprawy są ukrywane. Chyba masz za małą wyobraźnie jeżeli myślisz że skoro o tym mało piszą w gazetach to tego nie ma. Właśnie takich dzieci mi najbardziej szkoda. Bo osoba mu najbliższa robi mu ogromną krzywdę :( . Naprawdę myślisz że takie przypadki nie wystepują i że gwałcone sa tylko cudze dzieci?

Cytuj:
Zlikwidowanie patologii jest możliwe wyłącznie poprzez zlikwidowanie sztucznie narzuconej bariery godzącej w najczulsze instynkty człowieka.


To uważasz że wszystkiemu winny jest celibat? :shock: . A co z osobami świeckimi w małżeństwach którzy są pedofilami? Jak ktoś jest pedofilem to nie ważne kim zostanie, i tak będzie niebezpieczny dla dzieci.

Cytuj:
Przy okazji - parasol ochronny dawany przez organizację może być kolejnym powodem chętnego wchodzenia osób z pewnymi skłonnościami do tej organizacji. Może to stąd taka nadreprezentacja "tych" osób?
Zgadzam się, tego parasolu ochronnego nie powinno być.


Jeżeli uważasz Rutus że to celibat jest winny pedofilii to na prawdę mnie tym zdaniem szokujesz. To co mają zrobić osoby samotne którym się nie ułożyło w życiu i po prostu nie trafiły na odpowiednią osobę do związku a nie chcą sypiać z byle kim żeby tylko zaspokoić swój popęd seksualny i żyją w celibacie? Wg ciebie sa to chorzy ludzie którzy mogą stać sie pedofilami? :shock: . Mam nadzieje że jednak ich tak źle nie oceniasz.


N mar 10, 2013 17:52
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
Inka_1 napisał(a):
Nie sprawdza się bo przyszli księża sami sie na celibat zdecydowali, są dorośli i zakłada się że wiedzą co robią
1. Jeśli poczuli "powołanie" (cokolwiek to jest), to system zmusił ich do "zakupu wiązanego" pod postacią "czujesz powołanie, chcesz być księdzem, to musisz 'wybrać' celibat albo do widzenia".

Ten "zakup wiązany" pomaga odróżnić prawdziwe powołanie które wymaga ofiary od pseudopowołania. Gdy Jezus powoływał to uczniowie zostawiali wszystko.
A jeśli ktoś nie ma powołania? czy nie okrutniejsze jest prawo że nie wolno współżyć przed ślubem? WSZYSTKIM! I trzeba znalezć odpowiednią kobietę na żonę najpierw, a potem nie wolno się już rozwieść? Jeżeli trzeba by coś reformować to raczej zliberalizować dostęp do seksu kążdemu a właśnie nie kapłanom, którzy kapłaństwo wybierają sami.

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


N mar 10, 2013 18:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Val napisał(a):
Gdyby nie miał Pan takich uprzedzeń względem religii, to by Pan nie szukał religii-zapchajdziury na wyjaśnienie negatywnych zjawisk.
To nie "uprzedzenia" tylko analiza realnie istniejących i wielokrotnie przebadanych zjawisk społecznych.
A człowiek racjonalny nie ma prawa odrzucać rzeczywistości na rzecz ideologii - wtedy traci prawo do nazywania się racjonalistą. W sytuacji sprzeczności pomiędzy rzeczywistością a ideologią należy odrzucić ideologię. To chyba oczywiste? A może nie?


Val napisał(a):
tak ateiści są skłonni wyjaśniać różne negatywne zjawiska idąc na łatwiznę: to wina religii
Rozwinę to uproszczenie na przykładzie efektu licencyjnego (gdyż to nie jest "pójście na łatwiznę" tylko dokonanie kompleksowej analizy zjawiska, której to analizy osoby religijne dla spokoju sumienia nigdy nie dokonają):

A. Istnieje zjawisko zwane "sumieniem" (inaczej "poczuciem winy"). Jest to zjawisko będące wynikiem istnienia w psychice człowieka elementu zwanego "superego". "Sumienie" polega w uproszczeniu na tym samym, na czym polega spłata kredytu - najpierw zaciągamy zobowiązanie (czyn oceniany jako negatywny), potem odczuwamy potrzebę zadośćuczynienia (zwrot zadłużenia).

B. Zjawisko efektu licencyjnego działa odwrotnie. Jest podobne od odkładania oszczędności. Najpierw dokonujemy wpłaty zaoszczędzonej sumy (dokonujemy dowolnego czynu o subiektywnym wydźwięku pozytywnym, subiektywizm jest tu kluczem do negatywnych skutków tego zjawiska), następnie mając świadomość posiadania "oszczędności" dajemy sobie prawo ("licencję", stąd nazwa zjawiska) na jeden czyn oceniany negatywnie.

Skąd więc statystyczny wzrost średniego poziomu przestępczości w społecznościach religijnych?
Ano stąd, że "zaoszczędzane sumy" to czyny również tylko subiektywnie dobre. Do takich "czynów" należy np. uczęszczanie do kościoła, modlitwy, śpiewy czy pielgrzymki, co obiektywnie jest czynem absolutnie neutralnym ale subiektywnie ma wartość pozytywną (ale wyłącznie dla osoby wierzącej - to ważny szczegół). To dlatego właśnie religijność jest tu czynnikiem decydującym - ateiści nie mają takich możliwości dokonywania czynów obiektywnie neutralnych a subiektywnie pozytywnych. Czyli - u ateisty efekt licencyjny również działa, ale osoba niewierząca aby "zgromadzić oszczędności" musi dokonać realnego czynu pozytywnego, który realnie choć trochę zneutralizuje późniejszy (wynikający z "realizacji licencji") czyn negatywny.

Tu jeszcze jedna dygresja o świadomości mechanizmów zachodzenia zjawisk. Osoba świadoma istnienia efektu licencyjnego jest w stanie zareagować wyhamowaniem dążności do "realizacji licencji" ale pod warunkiem, że świadomie przyjęła do wiadomości istnienie tego zjawiska i rozumie zasadę jego funkcjonowania. Tyczy się to tak osób racjonalnych jak i religijnych. Z tą niewielką różnicą, że osoby religijne będą musiały powstrzymywać się częściej, gdyż u nich bagaż subiektywnych "zgromadzonych oszczędności" jest znacznie większy.

Zjawiska "sumienia" i efektu licencyjnego są zjawiskami dopełniającymi się w zakresie tej samej zdolności - zdolności do rozróżniania dobra i zła (oczywiście mowa nie o stanach obiektywnych tylko o ocenie subiektywnej, stąd negatywny wpływ religii).


Val napisał(a):
Im bardziej serio traktuje ktoś możliwość kary po śmierci, jaką może wymierzyć mu bóstwo, tym wskaźnik przestępczości jest niższy.
Te badania również znam.
Stach powstrzymuje przed czynieniem zła. Tu nie ma nic niezwykłego.
Najgorsze jest to, że ludzie (średnia całej ludzkości) są na tak niskim poziomie etycznym (nazywam to "analfabetyzmem moralnym"), że są w stanie poniechać czynienia zła jedynie ze strachu a nie ze względu na szacunek dla innego człowieka. To porażające!


Inka_1 napisał(a):
Widzę że Rutus jesteś bardzo uprzedzony do religii, a zwłaszcza do celibatu
Wręcz przeciwnie - mnie celibat nie wzrusza. To nie ja cierpię.
Jestem wyłącznie wrogiem systemów, które dla własnych korzyści i w stanie hipokryzji (w stanie ukrywania rzeczywistych powodów działania) dręczą ludzi a dodatkowo mienią się "depozytariuszami dobra, prawdy i miłości".
Po prostu osobiście bardziej odstręczają mnie hipokryci niż "zwykli" złoczyńcy.


Inka_1 napisał(a):
Gołąb to nie człowiek.
Ale instynkt rozrodczy (pomijając rodzaj sygnału wyzwalającego) jest identyczny. Oraz identyczne są ograniczenia oraz prawa przesuwania progu wyzwalania.


Inka_1 napisał(a):
Jakie myślenie ideologiczne ? :shock: Co to ma wspólnego z ideologią? Owszem takie przypadki są mało nagłaśniane, ale to tylko pozory bo zauważ że takie dziecko gwałcone, molestowane przez rodzica myśli że jest wszystko ok. Takie sprawy są ukrywane.
A teraz wchodzi myślenie na zasadzie "teorii spiskowej". Równoważnym argumentem (ale tym razem posiadającym odniesienia do rzeczywistości) jest opis mówiący, że większość zgwałceń pedofilskich na łonie Kościoła również jest ukrywanych. Jak widać argument wyrażony jest tymi samymi słowami. Tylko ma silniejsze podstawy a precyzyjniej mniej wątpliwe podstawy.
Przykładem niech będzie zerwanie współpracy episkopatu Niemiec jeszcze przed rozpoczęciem kwerendy akt personalnych pomimo faktu, że warunki kwerendy były od początku ustawione pod interes Kościoła. Osoba myśląca nie musi wiele, wystarczy zastanowić się jedynie nad jednym pytaniem: dlaczego zerwano współpracę jeszcze przed rozpoczęciem prac pomimo ustalenia tak dogodnych dla Kościoła warunków?


Inka_1 napisał(a):
To uważasz że wszystkiemu winny jest celibat?
Domagam się precyzji: przymusowy celibat. Przymusowy w tym sensie, że jest "w pakiecie" z funkcją kapłana w KK. Pakietu nie można rozdzielić.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N mar 10, 2013 18:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Cytuj:
Oraz identyczne są ograniczenia oraz prawa przesuwania progu wyzwalania.


Ale człowiek ma rozum który pozwala mu na wstrzemięźliwość seksualną bez żadnych związanych z tym nieprawidłowości.

Cytuj:
Równoważnym argumentem (ale tym razem posiadającym odniesienia do rzeczywistości) jest opis mówiący, że większość zgwałceń pedofilskich na łonie Kościoła również jest ukrywanych.


Nie jest to równoważny argument bo ja to pisałam odnośnie twojego wątpienia w istnienie pedofilii w rodzinie gdzie ojciec gwałci swoje dziecko(bo nie piszą o tym w gazetach). To zupełnie co innego. Co ma do tego Kościół? To że Kościele też było lub jest to ukrywane to wszyscy wiedzą. I to jest złe. Ale to nie znaczy że ksiądz to pewny pedofil, bo tacy zdarzają się dosłownie wszędzie.

Nie zgadzam się z teoriami że niby w religii jest wiecej ludzi złych. Źli ludzie są wszędzie, niestety. A chrześcijaństwo nakazuje miłować bliźniego jak siebie samego. Gdyby każdy tak postepował to mielibyśmy o wiele lepiej na świecie.

A celibat w Kościele tez ma swoje plusy, mimo że dla niektórych może być trudny do spełnienia, zwłaszcza jak się jakiś ksiądz zakocha.

A pedofilia nie zalezy od celibatu, to nie jest takie proste, ktos kto ma takie skłonności musiał mieć je juz wcześniej zanim poszedł na księdza i "skazał" się na celibat.


N mar 10, 2013 19:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Inka_1 napisał(a):
Ale człowiek ma rozum który pozwala mu na wstrzemięźliwość seksualną bez żadnych związanych z tym nieprawidłowości.
Człowiek ma rozwiniętą korę przedczołową (Cortex praefrontalis) umożliwiającą kontrolę zachowań, co nie ratuje jednak przed negatywnymi skutkami pod postacią przesunięcia progu wyzwalania.
Inaczej - zdolność do kontrolowania odruchów instynktownych nie usuwa przyczyn istnienia tych odruchów, ewentualnie je kumuluje i wzmocnione przesuwa w przyszłość. I problem nie skanalizowany może narastać i najczęściej narasta.


Inka_1 napisał(a):
Nie zgadzam się z teoriami że niby w religii jest wiecej ludzi złych
A ja wcale takich teorii nie głosiłem.
Zjawisko efektu licencyjnego nie zwiększa liczby ludzi "złych" (jakkolwiek by to definiować) tylko zwiększa prawdopodobieństwo dokonania czynu złego przez osobę dobrą. A to zupełnie inna sytuacja. Co ciekawe, psychologowie wskazywali już wcześniej na ten fenomen - tylko religia może skłonić człowieka dobrego aby czynił zło *złego do zła skłonić łatwo). Teraz mamy przynajmniej jakieś sensowne wyjaśnienie choćby fragmentu tego fenomenu (zapewne nie całego zjawiska).


Inka_1 napisał(a):
A celibat w Kościele tez ma swoje plusy
A czy ja twierdziłem, ze nie ma plusów. Dlatego wskazywałem na negatywność jedynie celibatu przymusowego. Dobrowolny niech sobie będzie, na zdrowie. Nic do niego nie mam.
skoro człowiek jest istotą wolną, to powinien mieć prawo wolnego wyboru a nie rozwiązanie narzucone.


Inka_1 napisał(a):
A pedofilia nie zalezy od celibatu, to nie jest takie proste
Pani jest na prawdę tak uparta czy tak zindoktrynowana?
Gdzie ja napisałem, że zależy.
Od celibatu (stałej niemożności zaspokojenia napięcia seksualnego) zależy tylko obniżenie progu wyzwalania instynktów związanych z seksualnością. Osoba z dowolnymi skłonnościami (tak kryminogennymi jak i zwykłymi) będzie po prostu bardziej podatna na bodźce wyzwalające aż do poziomu, kiedy bodźcem wyzwalającym stanie się obraz/dźwięk/zachowanie, które dla osoby zaspokojonej seksualnie nie stanowiłoby nawet śladowego bodźca wyzwalającego (przykład z gołębiem był chyba wyrazisty?).

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N mar 10, 2013 20:26
Zobacz profil
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
Rozwinę to uproszczenie na przykładzie efektu licencyjnego (gdyż to nie jest "pójście na łatwiznę" tylko dokonanie kompleksowej analizy zjawiska, której to analizy osoby religijne dla spokoju sumienia nigdy nie dokonają):

Pan potrafi przedstawić argumenty za swoimi racjami, jednak jest odsetek ateistów, którzy tego wysiłku nie podejmują. Rzucają tezę i żadnych wyjaśnień poza sloganami nie ma.

Ponadto Pana teoria "efekt licencyjny" to nic innego jak tekst z serii: dlaczego warto zostać ateistą. Nic więcej.
Zjawisko o jakim Pan pisze jest dość znanym wszystkim systemem kar i nagród, tyle że jest to zmodyfikowana wersja wedle której, aby zyskać nagrodę, którą sami sobie wyznaczamy, "gromadzimy oszczędności"- jest to dla nas kara tzw. "prace społeczne", której wykonanie spowoduje, że damy sobie prawo do odebrania nagrody(uczynienia zła). Krzywdzimy kogoś, ale później mu to rekompensujemy (jesteśmy przesadnie mili wobec niego bądź robimy coś pożytecznego dla środowiska w którym się obracamy- choćby to była wpłata na jakąś organizację pożytku publicznego).
I jest to dokładnie to samo co Pan napisał, tyle że bez religijnych naleciałości, a więc odnoszące się do każdego bez względu na wiarę bądź jej brak. W jakim stopniu? To już bardzo indywidualna sprawa i nie znam badań, które by potwierdzały kto ma trudniej.

Przykładowo: zakładając, że damski bokser kupuje partnerce kwiatki, traktuje ją z czułością, a od czasu do czasu stosuje wobec niej przemoc- ma trudniej w zależności od tego czy wierzy?? Każdy ma prawo do własnej oceny. Dla mnie sprawa nie jest jednoznaczna i nie rozstrzygam tej kwestii.

Rutus napisał(a):
Te badania również znam.
Stach powstrzymuje przed czynieniem zła. Tu nie ma nic niezwykłego.
Najgorsze jest to, że ludzie (średnia całej ludzkości) są na tak niskim poziomie etycznym (nazywam to "analfabetyzmem moralnym"), że są w stanie poniechać czynienia zła jedynie ze strachu a nie ze względu na szacunek dla innego człowieka. To porażające!

I tu jest ocena bez nadinterpretacji, z którą się zgadzam.

Bardzo ciekawe jest w tym kontekście, że próbował Pan wykazać, że
Rutus napisał(a):
owe "przykazanie miłości" jak widać jest nieskuteczne, skoro społeczności o deklarowanej wyższej religijności zawsze charakteryzują się wyższym średnim poziomem przestępczości.

Co jest zwykłym zagraniem marketingowym, ponieważ przy takiej argumentacji nawet imperatyw kategoryczny jest równie nieskuteczny, skoro ocenia Pan na podstawie samej deklaracji zainteresowanego.
A odpowiedź jest przecież prosta i łatwo wyjaśnić, dlaczego ludzie nie stosują się do własnych zasad i są hipokrytami. Znajduje się w poprzednim cytacie.

Jak na razie badania na temat przestępczości i religii pokazują, że ludzie z natury są egoistami. I tego w skali makro nie zmieni ani religia, ani zasady uniwersalne, ani przymusowe lekcje etyki. A Pan robi sobie nadzieje, że ateizacja społeczeństwa utrudnia dokonywanie zła i tworzy w tym celu różne teorie.


N mar 10, 2013 20:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Panie Rutusie sugeruje pan że celibat czy to czasowy czy stały jest szkodliwy dla człowieka?Bo ja tak rozumiem pana posty.I nie potrafię się z tym zgodzić, bo wiem że wcale tak nie jest. Od braku seksu się nie choruje. Choć przyznaje że większość ludzi nie chciałoby z tego rezygnowac na całe życie. Ale księża wiedzą na co się decydują.
Niech pan zauważy że w celibacie nie chodzi tylko o brak seksu, ale tez o to żeby całkowicie się poświęcic Bogu i posłudze kapłańskiej, trudniej wtedy znaleźć czas dla rodziny. Dlatego ma to sens. I może dlatego jest przymusowe. Jak ktoś idzie do zakonu klauzurowego to też wie na co się decyduje, a może się okazac że będzie to dla niego trudna próba.



Cytuj:
tylko religia może skłonić człowieka dobrego aby czynił zło *złego do zła skłonić łatwo).

Przecież wszyscy bez wyjątku czynimy czasem zło, nikt nie jest bez skazy. Sugeruje pan że dobry ateista nie popełnia błędów i nie postępuje czasem źle?A dobrego katolika można łatwiej skłonić do zła?Brzmi jak jakiś absurd. Każdy z nas ma w sobie i zło i dobro, sztuką jest własnie mimo pokus wybrac dobro. A ateiści też czynią czasem zło, choćby z wygody, albo negatywnych uczuć takich jak zazdrość, zawiść. To wszystko jest ludzkie. Po co mieszać religię do tego? Ja nie rozumiem tej teorii którą pan głosi.

Cytuj:
Gdzie ja napisałem, że zależy.


Zrozumiałam tak pana post. Zapytałam: To uważasz że wszystkiemu winny jest celibat? ( i tu chodziło mi o tą pedofilię, ale moze nieprecyzyjnie się wyraziłam)
A pan odpisał że winny jest przymusowy celibat. A ja się z tym nie zgadzam bo jak ktoś ma takie skłonności to i bez celibatu będzie je miał.


N mar 10, 2013 21:08
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
To nie "uprzedzenia" tylko analiza realnie istniejących i wielokrotnie przebadanych zjawisk społecznych.

To raczej efekt pobieżnej analizy i zbyt szybkiego wyciągania wniosków. Istotne pytanie: czy wyższa religijność koreluje wyłącznie z wyższą przestępczością? Poza tym korelacje nie dowodzą związku przyczynowo-skutkowego. Można wykazać korelację większej liczby kradzieży z większym spożyciem lodów.

Ponadto, zagłębiając się w badania, odkrywa się, że wyniki są różnorodne, czasem sprzeczne, a w grę wchodzi wiele różnych czynników.

Choćby np. z jednej strony można wskazać na zjawisko wspomnianego efektu licencyjnego, który zwiększa przestępczość, a z drugiej strony na efekt wiary w piekło, który ją zmniejsza. No to jak to w końcu jest z religią?

Wczoraj szukałem też badań nt. religijności i depresji. Wygląda na to, że osoby wierzące i praktykujące (koniecznie jednocześnie) lepiej przechodzą depresję niż osoby niewierzące (źródło). A tutaj metaanaliza z ok. 80 badań - wyniki podobne, choć wykazują, że sama wiara bez zaangażowania w praktyki może mieć nawet efekt negatywny, ale już wiara z zaangażowaniem łagodzi symptomy depresji.

Znana jest też kwestia, że religijność koreluje z mniejszym wskaźnikiem samobójstw. Badań jest sporo ale wystarczy już spojrzeć na mapki. Jeden kraj dla zminimalizowania innych czynników: USA, religijność oraz USA, samobójstwa.

I jeszcze kolejna metaanaliza badań dotyczących wpływu religijności na życie nastolatków w USA, wskazująca na coś zupełnie innego niż wyżej w tym wątku wspomniane zjawiska. Otóż wśród nastolatków religia dodatnio koreluje z uznawanymi prospołecznymi wartościami i zachowaniem oraz ujemnie koreluje z próbami i myślami samobójczymi, nadużywaniem substancji psychoaktywnych, wczesną inicjacją seksualną, a także wykroczeniami przeciw prawu (religiousness is positively associated with prosocial values and behavior, and negatively related to suicide ideation and attempts, substance abuse, premature sexual involvement, and delinquency). Sądzę, że może być tak dlatego, ponieważ generalnie wierzących nastolatków jest mniej niż było kiedyś (choć podają, że ostatnio to się nie zmienia), więc jeśli już wierzą, to bardziej angażują się w praktyki i wspólnoty religijne.

Na koniec warto podkreślić, że podane zostały tu metaanalizy zamieszczone w poważnych czasopismach naukowych, a nie jakieś oparte na plotkach opinie ze szmatławca typu Newsweek (była tu kiedyś o tym rozmowa i Johnny99 trafnie podsumował ten "artykuł").

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn mar 11, 2013 0:13
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Inka_1 napisał(a):
Panie Rutusie sugeruje pan że celibat czy to czasowy czy stały jest szkodliwy dla człowieka?Bo ja tak rozumiem pana posty.I nie potrafię się z tym zgodzić, bo wiem że wcale tak nie jest. Od braku seksu się nie choruje. Choć przyznaje że większość ludzi nie chciałoby z tego rezygnowac na całe życie. Ale księża wiedzą na co się decydują.


Gdy nie uprawia się seksu, z czasem potrzeby seksualne zanikną, natomiast od seksu można się uzależnić

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Pn mar 11, 2013 8:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16
Posty: 876
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Andy72->
Cytuj:
Gdy nie uprawia się seksu, z czasem potrzeby seksualne zanikną, natomiast od seksu można się uzależnić

Ależ nic podobnego, Andy. Brak partnera seksualnego i seksu w tych okresach życia kiedy się z nikim nie spotykam, powoduje u mnie znaczny dyskomfort. Nic nie zanika, a brak życia seksualnego jest raczej dotkliwy. Celibat nie jest stanem ani naturalnym, ani nijak mi nie służy.
A co do kwestii uzależnienia, to oczywiście, że niektórzy mogą się uzależnić. Od wszystkiego można. Ale to dotyczy niektórych. Większość ludzi ma normalne potrzeby (jedni większe, drudzy mniejsze), które odpowiednio często chce realizować.

_________________
'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.'
Stanisław Jerzy Lec


...to be who I am


Pn mar 11, 2013 9:35
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Panna_Funia napisał(a):
Ależ nic podobnego, Andy. Brak partnera seksualnego i seksu w tych okresach życia kiedy się z nikim nie spotykam, powoduje u mnie znaczny dyskomfort. Nic nie zanika, a brak życia seksualnego jest raczej dotkliwy. Celibat nie jest stanem ani naturalnym, ani nijak mi nie służy.

Jak kto chce być kapłanem lub zakonnikiem musi się zgodzić na pewien dyskomfort. A co dopiero gdy chodzi o śluby posłuszeństwa i ubóstwa. Przydałoby się więcej ubogich kapłąnów. Podoba mi się ten kardynał co jeździ na rowerze.

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Pn mar 11, 2013 13:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 126 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL