Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 18, 2024 11:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 126 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Jak to jest z poligamią? 
Autor Wiadomość
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Część wypowiedzi zostało na poprzedniej stronie :roll:
Rutus napisał(a):
To raczej nie "elastyczność" tylko niemożność ustalenia kryterium, gdyż takiego w rzeczywistości nie ma.
Rozpatrzmy to bez symboli (dosłownie).
Argumenty jednostkowe brzmią jak następuje:
P = Zachowanie nienaturalne jest sprzeczne z "bytem z innego wymiaru" (argument sam w sobie jest sprzeczny z "nauczaniem Kościoła" a jednocześnie przez niego używany, ale to szczegół).
~P = Zachowanie naturalne może być sprzeczne z "bytem z innego wymiaru".

Kryterium są wartości uznawane za uniwersalne w danej kulturze bądź wartości religijne, które są ustalone na podstawie wiary. Tak określam "p" . Natomiast "~p" będzie tym katalogiem zachowań naturalnych/nienaturalnych, które są sprzeczne z ustalonym katalogiem wartości uniwersalnych/religijnych.
Wobec tego p- to są zachowania naturalne i nienaturalne w zakresie katalogu świeckiego/religijnego.

Rutus napisał(a):
Zgodnie z tym rozumowaniem kryterium oceny sprzeczny-niesprzeczny z naturą, czyli kryterium "naturalności" jest niezależne od stanu zgodności z "bytem z innego wymiaru" - cokolwiek to znaczy, bo to nie zostało wyjaśnione.

Od tego się zaczęła dyskusja. Zacytował Pan @Qwerty2011:

Dlatego też nie zawsze to, co jest naturalne biologicznie, jest w zgodzie z tym bytem z innego wymiaru


A ja się dostosowałam ;)

Rutus napisał(a):
Rzeczywiście, może istnieć pole wspólne, brzmi ono: istnieją takie zachowania naturalne lub nienaturalne, które nie są sprzeczne z "bytem z innego wymiaru" - co ciekawe, ustalenie zbioru wspólnego w niczym nie pomogło a jedynie zagmatwało sprawę, co ponownie cofa nas do zasady zbioru tez wewnętrznie sprzecznych. Proszę zauważyć, że w zbiorze wspólnym zawarłem "zachowania nienaturalne niesprzeczne", zrobiłem to z tego powodu, że nie ma możliwości ustalenia kryterium niesprzeczności (więc nie jest to zwykła suma logiczna).

Pan się skupia na zachowaniach, ja na katalogach religijnych/uniwersalnych, które zawierają pewne zachowania naturalne i nienaturalne, przy czym nie jest istotne, aby wchodzić w szczegóły i rozkładać na czynniki pierwsze poszczególne zachowania, bo w takim układzie zawsze będzie można znaleźć taki układ, aby wyszła sprzeczność. Po prostu, to co nie wchodzi w skład tych katalogów jest ~p.
Chociaż o tej porze nie przeczę, że jest jakaś dziura w moich założeniach...


PS. @Zefciu mam pytanie.
Zefciu napisał(a):
Ale tu jest błąd. Bo zdanie "pewne zachowania naturalne są zgodne z bytem innego wymiaru" i zdanie "pewne zachowania nienaturalne są zgodne z bytem innego wymiaru" nie są zdaniami sprzecznymi. Więc nie możesz ich oznaczyć jako "p" i "~p"

Jak powinno brzmieć poprawnie?


N lut 24, 2013 23:45

Dołączył(a): Pt gru 17, 2010 1:38
Posty: 366
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
Qwerty2011 napisał(a):
Dlatego też nie zawsze to, co jest naturalne biologicznie, jest w zgodzie z tym bytem z innego wymiaru
To stwierdzenie to jeden z przykładów wewnętrznej sprzeczności systemu ideologicznego zwanego katolicyzmem.
Ojej.
Rutus napisał(a):
Katolicy (głównie ci twardogłowi, bo głównie ci mącą społecznie) atakują innych niż oni za "nienaturalne" lub "niezgodne z naturą" zachowania i to ma być argument. Teraz dowiadujemy się, że również zachowania ze wszech miar naturalne również mogą być złe, w zapisie formalnym będziemy mieli:
1. P -> Q
2. ~P -> Q
3. Wniosek: P = ~P
To znamienne, że ktoś kto tak posługuje się logiką, wypowiada się (mam wrażenie, że z poczuciem intelektualnej wyższości) o wewnętrznej sprzeczności katolicyzmu.


Pn lut 25, 2013 0:59
Zobacz profil
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
P = Zachowanie nienaturalne jest sprzeczne z "bytem z innego wymiaru" (argument sam w sobie jest sprzeczny z "nauczaniem Kościoła" a jednocześnie przez niego używany, ale to szczegół).
~P = Zachowanie naturalne może być sprzeczne z "bytem z innego wymiaru".

I znowu Rutus bredzi. Te zdania nie są zdaniami sprzecznymi. Nie spełniają prawa wyłączonego środka (bo jedne i drugie zachowania mogą być niesprzeczne z owym bytem), ani prawa sprzeczności (bo jedne i drugie zachowania mogą być sprzeczne z tym bytem). Oznaczenie tych zdań jako "P" i "~P" jest wyłącznie fantasmagorią Rutusa.
Val napisał(a):
PS. @Zefciu mam pytanie.
Zefciu napisał(a):
Ale tu jest błąd. Bo zdanie "pewne zachowania naturalne są zgodne z bytem innego wymiaru" i zdanie "pewne zachowania nienaturalne są zgodne z bytem innego wymiaru" nie są zdaniami sprzecznymi. Więc nie możesz ich oznaczyć jako "p" i "~p"

Jak powinno brzmieć poprawnie?

p: "pewne zachowania naturalne są zgodne z bytem innego wymiaru"
~p: "żadne zachowania naturalne nie są zgodne z bytem innego wymiaru" (przy założeniu, że istnieje przynajmniej jedno zachowanie naturalne)

q: "pewne zachowania nienaturalne są zgodne z bytem innego wymiaru"
~q: "żadne zachowania nienaturalne nie są zgodne z bytem innego wymiaru" (przy założeniu, że istnieje przynajmniej jedno zachowanie nienaturalne)

Zdania p i q są niezależne. Mogą być oba prawdziwe, oba fałszywe, albo jedno prawdziwe, a jedno fałszywe. Natomiast pary zdań p, ~p oraz q, ~q obowiązują prawa sprzeczności (nie mogą być zarazem prawdziwe) i wyłaczonego środka (nie mogą być zarazem fałszywe).

Pan Rutus zaś jak widzę już w ogóle przestał się do mnie tutaj odzywać. Zamiast chwycić podręcznik podstaw logiki będzie po prostu gadał co mu się wydaje. Podobnie jak swego czasu zamiast chwycić podręcznik podstaw chemii upierał się przy organicznych węglikach. I jak zamiast chwycić "Mitologię" Parandowskiego bredził iż matka Edypa była dziewicą.


Pn lut 25, 2013 8:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16
Posty: 876
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Inka_1->
Cytuj:
Panno Funiu, ja szanuje pani poglądy ale nie mogę się zgodzić że obdarzanie uczuciem to to samo co miłość, raczej bym to porównała z zakochaniem. Tu już nawet nie chodzi o same różnice w naszych światopoglądach a o logikę i naukę. Miłość nie jest uczuciem choć jest z uczuciami powiązana. A dlaczego? Dlatego że uczucia sa zmienne i chwilowe oraz są niezależne od naszej woli. Gdyby miłość taka była to po co sobie przysięgać dbanie o małżeństwo i o jego trwałość(małżeństwa cywilne) czy dawac sobie obrączki w imię miłości(której za chwile może nie być bez naszego wpływu) i przysięganie że się kogoś nie opuści aż do śmierci(ślub kościelny). Po co się starać jak to od nas kompletnie nie zależy? Dlatego prawdziwa miłość łączy się też z naszą decyzją i naszym wysiłkiem i dążeniem do czynienia dobra dla drugiej osoby.
Więc przy takim założeniu, tym bardziej możliwe jest to, o czym pisałam. Miłość do wielu osób. Właśnie takiego wyboru mogą dokonać niektórzy, i mogą dbać o dobro większej liczby osób. I niektórzy właśnie to praktykują.

A co do wszelkich ceremonii, ślubowań itp., to faktem jest, że w wielu przypadkach mają one miejsce pod wpływem owego uczucia zakochania, a nie zawsze tej wypracowanej miłości, o której Pani pisze.
I faktem jest też, że ceremonii i ślubowań wielu kochających się ludzi, do niczego nie potrzebuje :)

Cytuj:
A obdarzać miłościa to można wiele osób, np w rodzinie kocha się np męża, rodziców, dzieci, rodzeństwo.Tylko każdego z nich troche inaczej.

Jeśli ma Pani dwoje dzieci, to każde z nich będzie kochać tą samą matczyną miłością, a jednak każde w trochę inny sposób. I niektórzy potrafią też na tej samej zasadzie kochać różne kobiety, czy różnych mężczyzn. Nie piszę tego z własnego doświadczenia, bo ja akurat tak nie mam w przypadku spraw damsko-męskich, niemniej są tacy ludzie.

_________________
'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.'
Stanisław Jerzy Lec


...to be who I am


Pn lut 25, 2013 16:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Qwerty2011 napisał(a):
To oczywiście przekłamanie (za Newsweekiem). Dzieci ma 10-15 % tych, którzy złamali celibat a nie spośród wszystkich księży
Przyjmuję argument, gdyż jest słuszny.
Procent "dzieciatych" księży w całości puli wynosi od 6 do 9% - przyjmijmy 5%.
Liczbę księży katolickich w Polsce określa się na ok. 29 775, przyjmijmy 25 000.
Co daje zaniżoną liczbę dzieci na poziomie 1250 (to odpowiednik dużej podstawówki).
To są dzieci, którym nie wolno przyznać się do własnych ojców a ich ojcom do własnych dzieci! Takie "dobro" fabrykuje ideologiczny zakaz pod postacią celibatu.


Inka_1 napisał(a):
Tak myślałam że sie tego czepisz :P. Jednak 60% to nie 100%.
To doskonały argument.
Wysoki sądzie. Mój klient oczywiście zgwałcił dwie kobiety, ale tylko dwie a nie cztery. Wnioskuję w związku z tym o uniewinnienie.


Inka_1 napisał(a):
Istnieją księża którzy faktycznie mają powołanie do celibatu i sa z tym szczęśliwi mimo że nie sa aseksualni, (jesli ktoś jest wierzący może to tłumaczyć też łaską od Boga)
Można to również tłumaczyć zupełnie innymi (tym razem realnymi) przyczynami.
A jest kogo "tłumaczyć". Jeśli odejmie się z puli tych 60% "mniej zadowolonych z celibatu", odrzuci kilka procent homoseksualnych (niektóre badania mówią o 8%, ale nie będę się wykłócał, bo zgubiłem namiary), do tego dorzuci stały udział osób aseksualnych, to zostanie ok. 30% - większość.


Inka_1 napisał(a):
A popęd jest czymś naturalnym przecież
To zdanie jest kluczem do odrzucenia sztuczności celibatu - jakkolwiek byłby tłumaczony ideologicznie, wszelkie takie tłumaczenia są wtórne i wymyślone jedynie w celu ukrycia jedynego realnego powodu istnienia tego zakazu.
Popędy oczywiście są naturalne i ich ignorowanie a tym bardziej ich stałe tłumienie nigdy nie będzie prowadzić do stanów pożądanych i poprawnych.
A osobnik posiadający dany popęd (tu: seksualny) sztucznie odseparowany od czynników zaspokajających go, będzie podlegał znanemu z etologii zjawisku stałego obniżania się progu wyzwalania. Dochodzi do tego, że u takiego "zagłodzonego" samca bodźcem wyzwalającym odruchy popędowe może być widok lub czynność, która u normalnie zaspokojonego mężczyzny nie wywoła nawet śladowego skojarzenia seksualnego. To rodzaj odczłowieczenia a nie "wyraz duchowości".


Val napisał(a):
Pan się skupia na zachowaniach, ja na katalogach religijnych/uniwersalnych
Tak naprawdę istotne jest coś zupełnie innego.
Istotna jest odpowiedź na pytanie: "jak powstały katalogi norm religijnych". Odpowiedź jest niestety bolesna dla osób religijnych - te katalogi powstały w oparciu o prawa zwyczajowe dawno już nieistniejących plemion pasterskich/koczowniczych, których wiedza o otaczającym świecie była przynajmniej nikła. Obudowanie tych zasad "boską otoczką" jest wyłącznie kwestią ich zmitologizowania (znane zjawisko kulturotwórcze) i aby je zanalizować należy najpierw przedrzeć się przez tę otoczkę. A tego właśnie nie potrafią osoby religijne, które hołubią tę otoczkę z powodu indoktrynacji, jakiej doznały najczęściej w dzieciństwie.


bma napisał(a):
To znamienne, że ktoś kto tak posługuje się logiką, wypowiada się (mam wrażenie, że z poczuciem intelektualnej wyższości) o wewnętrznej sprzeczności katolicyzmu.
Każdy system religijny zawiera wewnętrzne sprzeczności. Katolicyzm nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Istotne jest co innego - jeśli system jest wewnętrznie sprzeczny (wystarczy jedna sprzeczność), to:
1. Jego stosowalność jest zerowa.
2. Za jego pomocą można (to co, że niepoprawnie) opisać dosłownie wszystko.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Pt mar 08, 2013 22:07
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Jeżeli nie mogą wytrwać w celibacie to wniosek że za dużo osób idzie na księży, powinno być ich mniej ale osób z powołaniem.

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Pt mar 08, 2013 22:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Wtedy byłby wrzask o "upadku Kościoła", bo zamiast 29 000 byłoby maksimum 9 000, czyli "religijna pustynia".
Ale bóstwu tacy "przedstawiciele bez powołania" jakoś nie przeszkadzają, wszak reakcji brak.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Pt mar 08, 2013 22:31
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Mała ilość apostołów z prawdziwym powołaniem to nie zaden upadek Kościołą. Zniesienie celibatu wprowadziło by upadek, gdzie kapłaństwo traktowano by jako zawód. Wystarczy popratrzec na kościól Anglikański

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Pt mar 08, 2013 22:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
To dlaczego "spadek liczby powołań" interpretuje się właśnie jako kryzys a nie jako "sukces"?

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Pt mar 08, 2013 22:48
Zobacz profil
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
Istotna jest odpowiedź na pytanie: "jak powstały katalogi norm religijnych". Odpowiedź jest niestety bolesna dla osób religijnych

:shock:
Dlaczego miałaby być bolesna?
Można rozpatrywać różne scenariusze i przyjmować te, które do nas najlepiej przemawiają. To że w jakimś mniejszym procencie ludzie biorą pod uwagę dany scenariusz, nie przesądza że prawda miałaby być dla nich bolesna. To już zależy od osobistych predyspozycji. Dla Pana -zakładam, że jest Pan "standardowym" Polakiem, który w którymś momencie życia religię porzucił- była to dotkliwa odpowiedź?

Tak w ogóle: równie dobrze, można podkopywać paradygmaty nauki, przyjmując postawę Sokratesa i zostać totalnym sceptykiem w każdej dziedzinie życia. Komfort psychiczny danej osoby w obliczu takiej postawy może zostać zagrożony, więc będzie wykluczać taką możliwość(choć nie musi). Ludzie szukają sensu życia i jeżeli coś im ten sens nadaje, to "bolesne prawdy" nie są istotne, zakładając że ich poczucie sensu życia nie prowadzi do szkodzenia innym w sposób wykraczający poza ogólnie przyjęte normy społeczne.


Rutus napisał(a):
Obudowanie tych zasad "boską otoczką" jest wyłącznie kwestią ich zmitologizowania (znane zjawisko kulturotwórcze) i aby je zanalizować należy najpierw przedrzeć się przez tę otoczkę.

Nie uważam, aby był to problem dla osób wierzących. Jakiś odsetek będzie miał blokadę o której Pan pisze, ale w takiej sytuacji dyskusja z takim rozmówcą nie ma sensu. Pozostaje podjąć temat z osobą, która potrafi wziąć pod uwagę opcję bez transcendencji, a więc na potrzeby dyskusji odstawi na bok swoje przekonania i przyjmie proponowane kryteria. Ważne jest nastawienie obu stron, które decydują się na dyskusję, gdyż wzajemne animozje skutecznie utrudniają komunikację.
Ta gorzka nuta w wypowiedzi jest informacją, że dotychczas Pan na taką osobę nie natrafił, czy też nie podobał się Panu schemat myślowy dyskutanta, więc zakwalifikował go Pan do osób religijnych, które nie chcą przyjąć schematu myślenia, który Panu odpowiada?

Rutus napisał(a):
Każdy system religijny zawiera wewnętrzne sprzeczności. Katolicyzm nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Istotne jest co innego - jeśli system jest wewnętrznie sprzeczny (wystarczy jedna sprzeczność), to:
1. Jego stosowalność jest zerowa.

A istnieje system niereligijny, który jest doskonale spójny bez żadnych sprzeczności, bez względu na przyjęte założenia?
Mógłby Pan rozwinąć pierwszy punkt?


So mar 09, 2013 10:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Cytuj:
To zdanie jest kluczem do odrzucenia sztuczności celibatu - jakkolwiek byłby tłumaczony ideologicznie, wszelkie takie tłumaczenia są wtórne i wymyślone jedynie w celu ukrycia jedynego realnego powodu istnienia tego zakazu.

Popęd jest czymś naturalnym ale jednocześnie człowiek posiada zdolność powstrzymywania się od niego, w odróżnieniu od zwierząt. My ludzie jesteśmy zdolni do różnych ofiar i poświęceń w celu wyższych wartości. Zgadzam się że celibat nie jest dla każdego, być może nie powinien byc przymusowy dla księży, ale z drugiej strony pojawiły by się inne problemy, np kwestia finansowa księży którzy mieliby rodzinę na utrzymaniu i tego że mieliby mniej czasu na posługi związane z kapłaństwem. A jeśli chodzi o złamanie celibatu to... cóż mężom czy żonom w małżeństwie tez się zdarza zdradzić, każdy popełnia błędy, z różnych powodów.
Rutus to nie jest tak że celibat dla każdego księdza jest zły, niektórzy na prawde nie chcą być w żadnych związkach i chcą swoje zycie poświęcić Bogu i ludziom. Choć w małżenstwie też ludzie sie poświęcają jednak troche inaczej.
I to nie jest tak że bez seksu się nie da żyć i zaraz człowiek stanie się dziwakiem albo na cos zachoruje.


So mar 09, 2013 13:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Val napisał(a):
Ludzie szukają sensu życia i jeżeli coś im ten sens nadaje, to "bolesne prawdy" nie są istotne
Nie są istotne dopóty, dopóki nie zwraca się na nie uwagi. Inaczej - należy dokonywać "ekwilibrystyki mentalnej" pod postacią wybiórczej ślepoty aby nie dopuścić do świadomości informacji sprzecznych z wyznawaną ideologią.
Przykłady:
1. Monoteistyczność JHWH jest skutkiem a nie podwaliną mitologii hebrajskiej.
2. Mit o Jezusie jest efektem ewolucji memów kulturowych ze szczególnym uwzględnieniem zjawiska synkretyzmu religijnego.
3. Normy postępowania zawarte w starych mitach nie są wartościowe pod względem etycznym.
4. Ludzkie postępowanie sterowane jest głównie przez zwierzęce instynkty, których obecność przy okazji dowodzi ewolucji od "małpich" przodków.

To przykłady "bolesnych prawd", których oddziaływanie nie ma miejsca, jeśli tylko nie zwraca się na nie uwagi. Niekiedy wybiórcza ślepota jest wprost szkodliwa, gdyż zaniechanie zdobycia wiedzy na temat elementów niewygodnych powoduje techniczną niemożność reagowania na zjawiska obiektywne, których obecności nie chce się przyjąć do wiadomości.
Zachowanie takie można opisać stwierdzeniem: nieznajomość rzeczywistości szkodzi.


Val napisał(a):
A istnieje system niereligijny, który jest doskonale spójny bez żadnych sprzeczności, bez względu na przyjęte założenia?
1. Teoria grawitacji.
2. Elektromagnetyzm.
3. Nauki biologiczne.

O matematyce nie wspomnę, bo to zbyt rozległy temat...
(przypomnę, że chodzi o brak wewnętrznych sprzeczności a nie o kompletność opisu, to tak dla jasności, gdyż nie ma dyscypliny naukowej, która spełnia warunek kompletności rozumianej jako zdolność do wyjaśnienia wszystkich zjawisk z "własnego podwórka")


Val napisał(a):
Dlaczego miałaby być bolesna?
Gdyż dla osoby zakochanej uświadomienie sobie, że adresat uczuć nie jest ideałem jest zawsze przeżyciem bolesnym. A uczucia religijne (podobnie, jak kibicowanie ulubionej drużynie piłkarskiej) mają te same podstawy neurologiczne.
Skorzystałem z analogii.
Osoba zakochana zderzająca się z nieprzyjemną rzeczywistością może:
1. Przyjąć dane do wiadomości korygując swoje nastawienie.
2. Zanegować rzeczywistość ratując swoje wyobrażenie o adresacie uczuć.

Zdarzenie pierwsze jest spotykane zdecydowanie rzadziej.


Val napisał(a):
Nie uważam, aby był to problem dla osób wierzących
Bo i nie jest. Osoba taka zastosuje model postępowania nr. 2 z powyższego opisu i uspokojona powróci do marzeń.
Brak zdolności krytycznego myślenia jest charakterystyczny dla osób zindoktrynowanych. Wystarczy porównać z zachowaniem Rosjan z okresu stalinowskiego, kiedy nawet po skrzywdzeniu przez system bronili komunizmu i to szczerze!


Inka_1 napisał(a):
Popęd jest czymś naturalnym ale jednocześnie człowiek posiada zdolność powstrzymywania się od niego, w odróżnieniu od zwierząt
Nawet u psów obserwuje się zdolność do tzw. przeniesienia agresji. Proszę zapoznać się z pracami z zakresu etologii.
Szympansy również potrafią zapanować nad odruchami. Np. w eksperymencie polegającym na ukradkowym dokarmianiu szympans potrafił całkowicie stłumić okazywanie radości tylko po to, aby nie ujawnić podarunku i nie powodować pojawienia się konieczności podzielenia się jedzeniem z pozostałymi członkami stada. To wskazuje na zaawansowaną zdolność do kontroli odruchów.


Inka_1 napisał(a):
Rutus to nie jest tak że celibat dla każdego księdza jest zły, niektórzy na prawde nie chcą być w żadnych związkach i chcą swoje zycie poświęcić Bogu i ludziom
Owe "niektórzy" jest tu kluczem do problemu. Ci "niektórzy" to zauważalna mniejszość.
Mnie ciekawi co innego, i są to dwa rozdzielne problemy:
1. Hierarchowie wolą utrzymywać skompromitowany i stwarzający potworne problemy system celibatu, gdyż zysk finansowy jest dla nich istotniejszy od uwolnienia się z opisanych powyżej problemów.
2. Bóstwo, w imieniu którego działa kler nie raczy interweniować, co może raczej wskazywać albo na jego nieistnienie albo na fakt, że takie "odchyły" nie są jednak warte interwencji. Który wariant jest ciekawszy?

Ogólnie - wymienione wyżej bóstwo ogólnie jest bardzo "powściągliwe" w reagowaniu na wszelkie niegodziwości czynione w jego imieniu - nigdy nie czyni absolutnie nic! Taka ostentacyjna bezczynność w przypadku działania na jej szkodę (albo wręcz w przypadku szkalowania) jest co najmniej zastanawiająca. W normalnych warunkach osoba, na szkodę której działa ktoś, kto mieni się jej pełnomocnikiem lub przedstawicielem (lub jest szkalowana przez taką osobę) nie reaguje w jednym z trzech powodów:
1. Treść szkalowania lub działania na szkodę jest łagodniejsza, niż rzeczywiste ukrywane czyny tej osoby. Np. wielokrotny morderca nie będzie reagował, kiedy ktoś będzie o nim opowiadał, że ten kradnie bółki z supermarketu.
2. Treść szkalowania lub działania na szkodę jest łagodniejsza, niż planowane niecne czyny ukrywającego się.
3. Żadnego "ukrywającego się" nie ma a "pełnomocnik" rozgrywa własne interesy w imieniu nieistniejącego "wspólnika".

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


So mar 09, 2013 21:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Cytuj:
Owe "niektórzy" jest tu kluczem do problemu. Ci "niektórzy" to zauważalna mniejszość.

A czy ktos tu napisał że większość ludzi nadaje się do celibatu? Na pewno jest to mniejszość ale jednak są tacy ludzie. Przecież duchowni to też mniejszość jeżeli chodzi o liczbę wszystkich ludzi na świecie. Większość żyje w związkach mniej lub bardziej trwałych.



Cytuj:
Bóstwo, w imieniu którego działa kler nie raczy interweniować, co może raczej wskazywać albo na jego nieistnienie albo na fakt, że takie "odchyły" nie są jednak warte interwencji. Który wariant jest ciekawszy?

Po prostu Bóg dał nam wolną wolę. Może sam chce zebyśmy coś zrozumieli, a może to nasza wina, może niektórzy księża mają powołanie ale mimo tego w którymś momencie osłabnie ich wola i popełnią błąd. Tu każdy przypadek jest inny, nie nam oceniać. Z różnych powodów celibat może być złamany.


So mar 09, 2013 21:56
Zobacz profil
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Rutus napisał(a):
To przykłady "bolesnych prawd", których oddziaływanie nie ma miejsca, jeśli tylko nie zwraca się na nie uwagi. Niekiedy wybiórcza ślepota jest wprost szkodliwa, gdyż zaniechanie zdobycia wiedzy na temat elementów niewygodnych powoduje techniczną niemożność reagowania na zjawiska obiektywne, których obecności nie chce się przyjąć do wiadomości.

A jeżeli ktoś dopuszcza taką możliwość, mimo swojej wiary?

Rutus napisał(a):
1. Teoria grawitacji.
2. Elektromagnetyzm.
3. Nauki biologiczne.


Niezbyt precyzyjnie się wyraziłam. Dyskutowaliśmy o katalogu wartości etycznych. Chodzi mi o system wartości etycznych, który nie jest wewnętrznie sprzeczny, a który dotyczy kultury, obyczajowości społecznej. Dyscyplin naukowych nie biorę w związku z tym pod uwagę.

Rutus napisał(a):
Osoba taka zastosuje model postępowania nr. 2 z powyższego opisu i uspokojona powróci do marzeń.
Brak zdolności krytycznego myślenia jest charakterystyczny dla osób zindoktrynowanych.

Zaneguje rzeczywistość czy też krytycznie podejdzie do prezentowanych danych? Uważa się Pan za arbitra w sporze?

Rutus napisał(a):
Wystarczy porównać z zachowaniem Rosjan z okresu stalinowskiego, kiedy nawet po skrzywdzeniu przez system bronili komunizmu i to szczerze!

Syndrom sztokholmski :roll:
To tylko dowodzi, że środowisko w jakim przyszło człowiekowi żyć istotnie wpływa na postrzeganie przez niego rzeczywistości. Człowiek się przyzwyczaja, zaczyna lubić to co ma i kształtuje swoją mentalność, aby jak najlepiej przystosować się do istniejących warunków. A im jest starszy, tym trudniej zaakceptować ewentualne istotne zmiany.


So mar 09, 2013 22:34

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Jak to jest z poilgamią?
Inka_1 napisał(a):
Po prostu Bóg dał nam wolną wolę. Może sam chce zebyśmy coś zrozumieli, a może to nasza wina, może niektórzy księża mają powołanie ale mimo tego w którymś momencie osłabnie ich wola i popełnią błąd
A może opisywanego w tym micie bóstwa po prostu nie ma i cały ten opis jest wyłącznie wynikiem ewolucji memów kulturowych? Po przyjęciu takiego założenia wszystko pasuje a opis nie stwarza konieczności odwoływania się do transcendencji, która zawęża wiarygodność opisu, gdyż wymusza wstawki w stylu "nie wiemy i nie będziemy wiedzieć" oraz wyklucza przyjęcie tego opisu przez osoby spoza danego kręgu kulturowo-religijnego (takiego zwężenia nie stwarza opis rzeczowy pozbawiony naleciałości mitologicznych).
Czyli inaczej - opis z użyciem zasad zaczerpniętych z antropologii kulturowej daje najszersze spektrum wyjaśnień i pozostawia najmniej luk w opisie oraz najmniejsze pole do prywatnej interpretacji tych luk oraz nie powoduje ideologicznego zawężenia odbiorców.


Inka_1 napisał(a):
A czy ktos tu napisał że większość ludzi nadaje się do celibatu?
A czy w takim razie podczas selekcji na kapłanów ktokolwiek sprawdza takie predyspozycje i czy w ogóle się przejmuje istnieniem lub nieistnieniem takich predyspozycji u kandydatów?
Oczywiście nie, więc problem nie znika a wręcz staje się podstawowy właśnie z powodu jego systemowego pomijania.
Włoskie badania dotyczące procentowego udziału osób o skłonnościach pedofilskich wśród kleru katolickiego wskazują na 30-krotną nadreprezentację osób o takich skłonnościach w porównaniu do średniej populacyjnej (0.2% w stosunku do 6%). To musi dać do myślenia, gdyż wskazuje, że nie tylko nikt nie sprawdza predyspozycji, ale wręcz środowisko przyciąga osoby o predyspozycjach przeciwnych do oczekiwanych (i mowa tu o predyspozycjach kryminogennych).


Val napisał(a):
A jeżeli ktoś dopuszcza taką możliwość, mimo swojej wiary?
To wtedy mówi się o takiej osobie, że "przeżywa kryzys wiary" - czyli bardziej po ludzku: zaczyna zastanawiać się, co z opisem religijnym jest nie tak.
To naturalna cecha umysłu analitycznego.


Val napisał(a):
Niezbyt precyzyjnie się wyraziłam. Dyskutowaliśmy o katalogu wartości etycznych.
Tzw. "katalog wartości etycznych" jest zawsze wtórnym zestawem pojęć wysnutym z opisu "surowego". Najczęściej tym "surowym opisem" była kiedyś dowolna literatura alegoryczna (np. nasze Ewangelie lub dowolny inny zestaw treści mitycznych).
Wracając do sedna - "katalog wartości etycznych" wyniesiony z mitologii hebrajskiej i jej kulturowego klona (wszystkich Ewangelii, nie tylko tych czterech "zaaprobowanych") jest właśnie sprzeczny wewnętrznie (i to w wielu miejscach) a więc jest w całości do odrzucenia jako wadliwy. Nawet po 2000 lat dokonywania reinterpretacji wręcz na poziomie profesjonalnego spinu nadal zawiera sprzeczności, gdyż interpretatorzy nie ważyli się odrzucić mitu bazowego a on bruździ najbardziej.
Takiej wady nie posiada np. zasada imperatywu kategorycznego. Co najwyżej zawiera w sobie elementy konieczności stopniowania priorytetów, ale to nie jest sprzeczność tylko dylemat istotności.


Val napisał(a):
Zaneguje rzeczywistość czy też krytycznie podejdzie do prezentowanych danych? Uważa się Pan za arbitra w sporze?
Krytycznie do zagadnienia może podejść specjalista z danej dziedziny. Jeśli "krytycznie" do danych faktycznych (w celu ich odrzucenia) podchodzi dyletant pomimo przedstawienia mu danych zweryfikowanych, to mamy do czynienia właśnie z negowaniem rzeczywistości.
Jeśli np. wiadomo, że mit o JHWH ewoluował z zestawu bóstw panteonu kananejskiego poprzez wysublimowanie jego fragmentów aż do monoteistycznego (samotnego) JHWH po okresie ok. 1500 lat ewoluowania mitu a osoba zindoktrynowana tym mitem nadal twierdzi, że JHWH jest bóstwem "jedynym prawdziwym" (stworzycielem świata itd), to właśnie mamy do czynienia z negacją na bazie indoktrynacji.


Val napisał(a):
Syndrom sztokholmski :roll:
To tylko dowodzi, że środowisko w jakim przyszło człowiekowi żyć istotnie wpływa na postrzeganie przez niego rzeczywistości.
Klasyczna definicja syndromu sztokholmskiego tu nie pasuje, chyba, że przyjmiemy roboczą wersję rozszerzoną, która wspomni również o potomkach bezpośrednio nie skrzywdzonych przez dowolnego satrapę, ale wyłącznie zindoktrynowanych ideologicznie. Ale w takim przypadku opis ten da się również zastosować do osób zindoktrynowanych religijnie. I wracamy do punktu wyjścia, czyli wyjaśnienie nie było przydatne, gdyż niczego nie wyjaśniło. A może wyjaśniło, tylko w sposób niewygodny dla wierzących?

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N mar 10, 2013 7:46
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 126 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL