Re: EEG-biofeedback (neurofeedback) a Kościół
ErgoProxy napisał(a):
NLP i feedback to z kolei regulowanie luzu na kierownicy. Raczej trudno przez to stracić panowanie nad maszyną, no ale jak jakiemuś noobowi wszystkie nakrętki w trakcie jazdy odpadną...
NLP jest sztuką transferu rzeczywistych umiejętności. Jak ktoś myśli, że posiadł moce Huna to się samooszukuje. Jeżeli te swoje "moce" chce za pomocą NLP innym przekazać, to w trakcie tego przekazu owe nie powstaną. Przekaże tylko - i to bardzo dobrze - umiejętność samooszukiwania się.
Trening sprzężenia zwrotnego z udziałem odczytu EEG ma taką samą wartość, jak inne rodzaje warunkowania. To czysty behawioryzm. Jeżeli chce się nabyć wymyślone umiejętności, to jedynym "sukcesem" będzie nabycie złudzeń.
EEG nie kłamie, więc można warunkować dokładniej, niż w innych wypadkach. Np. można by uwarunkować kogoś na zabijanie bez przysłowiowego mrugnięcia okiem. To rzeczywista umiejętność i można się jej nauczyć. EEG wykorzystuje się także w wariografii. Odpowiednio połączone techniki (+neurotropy) i można komuś skutecznie wyprać mózg. Szybko wszczepić jakieś ukryte polecenia, które zmuszą do konkretnej reakcji (lub posłuszeństwa) w obecności stosownego bodźca. Łatwo wprowadzić sztuczne przekonania lub uprzedzenia. Patrz też
Mechaniczna Pomarańcza.
Po odpowiednio długim
treningu można nawet doprowadzić do zmiany wiary lub nienawiści wobec osób, które się do tej pory kochało.
W tym znaczeniu neurofeedback jest zły. Ale nie tylko on.