Ale to wszystko były wynalazki wynikające z ludzkich dążeń, ludzie tez musieli radzić sobie z nimi sami.




Skąd wiadomo, że nie można? Brak precedensu by to stwierdzić w odniesieniu do postulowanej sytuacji.




Fakt, jakiś czas temu ogólnoamerykański rekord w liczbie samobójstw w proporcji do liczby członków społeczności należał do pewnego indiańskiego plemienia, które dość niespodziewanie wygrało sądownie w zadawnionych sporach i otrzymało prawo ogromnego odszkodowania. Każdy członek plemienia za samo członkostwo zaczął otrzymywać bardzo solidną pensję. Szybko pojawili się kanciarze, dilerzy, nastąpił rozpad rodzin, wartości, które trzymały ich w kupie, gdy było im - ekonomicznie patrząc - dużo gorzej.

Ale to tylko ludzie. Nie mieli wsparcia bogów.

Tak, ale jeśli założymy, że w rozpatrywanym przypadku nie będą to ludzkie dążenia, tylko efekt działania i w konsekwencji dążeń innej rasy/cywilizacji (co prawda, mogą to być również ludzie np. przed wieloma tysiącami lat mieliśmy wspólnego przodka), to po pierwsze nie wszyscy Ziemianie będą zachwyceni, iż mają kogoś słuchać i być od kogoś zależnym. A po drugie powstaje pytanie o motywy takiej pomocy, czy na pewno są altruistyczne? A może mają w tym praktyczny, subiektywny cel, który choć na razie dla nas niewidoczny, później objawi się jako szkodliwy?


Na zasadzie analogii i dotychczasowych doświadczeń czy wiedzy. Pewnie, że zakładana sytuacja byłaby wyjątkowa i z absolutną pewnością niczego twierdzić nie można.

Owszem... może. Przecież nie twierdziłem, że przedstawiam rewelacyjną ofertę, ale problem.

To by tak było. Poproszę o konkretniejsze pytanie.

Po przemyśleniu - wlaściwie nie mam pytania. To byłby dla KRK kłopot praktyczny, wyzwanie, ale doktrynalny raczej nie.