Czym jest metaforyczna lampa?

Zatem niech JedenPost przedstawi ciemnemu katolstwu jeden fizyczny model który by postulował iż materia była wieczna. Oczywiście ten model ma być udowdniony lub przynajmniej postulowanie go zasadne

A znasz jakikolwiek model, w którym mowa byłaby o poprzedzającym wszechświat literalnym nieistnieniu niczego?

Czyli takowy model nie istnieje(tak jak myślałem)

A teraz inne pytanie. Załóżmy że istniało coś przed wszechświatem. Skąd się wzięło?

Taki, to znaczy jaki? Istnieją modele w rodzaju wszechświata cyklicznego/wielkiego odbicia. Każdy uczciwy model naukowy musi jednak zawierać zastrzeżenie, że poprzedzająca WW osobliwość jest kresem naszej zdolności rekonstrukcji, a zatem weryfikacji czegokolwiek "przed" ze względu na anihilację informacji.

Z nienacka, bo wszystko bierze się z nienacka.

"Ten człowiek prawi nonsensy - rzekł przybysz, usłyszawszy Mistrza. Uczeń odparł: »Ty również prawiłbyś nonsensy, gdybyś próbował wyrazić Niewyrażalne«. Kiedy przybysz spytał o to samego Mistrza, oto jaką otrzymał odpowiedź: »Nikt nie jest wolny od prawienia nonsensów. Największym nieszczęściem jest robić to poważnie«".
o. Anthony de Mello

Pomijając przypadki gdy ktoś w ogóle nie rozważa tej kwestii lub uznaje, że coś mogło powstać samo z siebie - zarówno wierzący jak i niewierzący uznają że coś istniało od zawsze. Jedni że Bóg, inni że wszechświat.
Co było przed wszechświatem? To samo co było przed Bogiem.
W obu przypadkach pytanie "co było przedtem?" jest absurdalne, gdyż nie było żadnego początku - tylko istnienie od nieskończoności.
Dla jednych bytem koniecznym jest wszechświat sam w sobie, dla innych Bóg - który dopiero potem stworzył wszechświat.

Konkluzja jest taka, że nie ma ludzi niewierzących, tylko wierzący w co innego.
Nie rozgraniczałbym ludzi na wierzących i niewierzących ale na religijnych i niereligijnych.
Religijni wierzą w wiecznego Boga, niereligijni np w wieczny wszechświat.

Osoby wierzące bynajmniej nie uznają, że Bóg istnieje od zawsze, ale że jest wieczny, a to zasadnicza różnica.
Natomiast co do wszechświata, o jego istnieniu bądź nieistnieniu od zawsze, nie decyduje czyjeś uznanie, ale fakty stwierdzane naukowo. Na chwilę obecną nie istnieje teoria naukowa dokumentująca istnienie wszechświata od zawsze.

Absurdalne jest porównywanie rzeczy, które porównywane być nie mogą.

Pytanie o to, co było przed wszechświatem jest jak najbardziej uzasadnione, bowiem wszechświat istnieje w czasie, a zapoczątkowanie biegu czasu jest zagadnieniem naukowo dyskutowalnym, tak jak jest nim względność czasu, czy brak czasu. Zatem zagadnienie początku wszechświata, czyli początku czasu, ma jak najbardziej rację bytu.

Natomiast Bóg, Ten Który Jest, jest pozaczasowy, czyli wieczny. A wieczność nie jest rozciągnięciem czasu od minus do plus nieskończoności, ale czymś zupełnie innym, czyli odbywaniem się wszystkiego jednocześnie. W związku z tym, pytanie o to co było przed Bogiem nie ma sensu, bo zakłada myślenie czasem, a wieczność Boga jest pozaczasowa.

Nie chcę być złośliwy Małgosiaa, ale takie teksty miały rację bytu setki lat temu.
Poczytaj sobie może "mity o stworzeniu świata" pochodzące z innych kultur i czasów. Może kiedyś zrozumiesz, czego Ci życzę oczywiście, że żaden mit nie jest bardziej odkrywczy od innego.

Innymi słowy, ten "filozof", którego tekst przytoczyłaś, nie posiadał żadnej tajemnej wiedzy, ale w całej swojej niewiedzy, stworzył dla siebie pewien porządek rzeczy, w świecie, który go ewidentnie przerastał.

Małgosiaa, kiedy nauka stara się wyjaśnić w jaki sposób zaistniał wszechświat, Ty wylatujesz z tekstem, który... no właśnie. Nawet nie brzmi poważnie, żeby nie powiedzieć gorzej.

Dlatego po raz kolejny mówię Ci, że teksty religijne nie są żadnym argumentem w obecnej dobie, a już w żadnym razie, nie są kontrargumentem, dla naukowego podejścia do tematu.

Niestety w przypadku rozważania początku, nie ma żadnej, a już zwłaszcza zasadniczej różnicy.

Istnieje. Opierają się przede wszystkim na fakcie, że energii nie da się zniszczyć a można ją tylko przekształcać. Pod względem logicznym wyklucza się nicość, więc każda teoria naukowa analizująca "co było wcześniej" jednocześnie przedstawia argumenty za tym, że wszechświat jest wieczny.

To jest prawda wiary, a nie teoria naukowa. Nie traktuj Biblii jako źródła podstaw do twierdzeń naukowych, bo tak czynią tylko głupcy. Byli już tacy, co twierdzili że Ziemia jest niewątpliwie centrum wszechświata, bo człowiek jest koroną stworzenia - a heliocentryzm uznawali za herezję.
Wierzyć możesz w cokolwiek, nie oznacza to że jest to prawdą. Zbyt mało wiadomo o naturze czasu by móc stwierdzić że może istnieć coś pozaczasowego i że czas miał początek i będzie miał koniec. Biblia na pewno istoty czasu nie objaśnia. Biblia przekazuje prawdy wiary, a nie prawdy nauki.

Oczywiście to twierdzenie i wszelkie inne o naturze czasu możesz naukowo udowodnić?

Może od Ciebie w końcu dowiem się, co dalej. W jaki sposób powstał materialny świat z tej energii?

E=mc2.... Materię można przekształcać w energię i vice versa - fizyka się kłania... Wiem że w szkołach uczą mało i na dobitkę z zasady nieciekawie, a samodzielne ugryzienie tego może być trudne - jak serio chcesz to załapać to polecam :http://www.kwantowo.pl/ autor tłumaczy to naprawdę przystępnie i na odpowiednim poziomie plus ma kanał na youtube, a animacje sporo rozjaśnią.

Np. tak: https://en.wikipedia.org/wiki/Breit%E2% ... er_process (zasada teoretyczna tworzenia materii w następstwie zderzeń fotonów)

Albo, bardziej wspólcześnie rzecz ujmując, tak, jak opisuje to Hawking w swoim "Wielkim Projekcie", gdzie angażuje do tego negatywną energię związaną z grawitacją :

https://www.researchgate.net/file.PostF ... 2237750320

(przepraszam, ale teksty nie są raczej dostępne online po polsku)

Mnie teoria nie interesuje. Poproszę praktycznie, rzeczywisty przykład.

W dodatku siedzenie na stronie godzinami... . Skoro wiesz jak to sie dzieje, to wyjaśnij/podaj konkretny przykład (praktycznie/doświadczalnie) ciemnemu katolowi.