Witam wszystkich bardzo serdecznie!

Cieszę się że jest taki ciekawy portal gdzie ludzie zastanawiają się nad życiem, wiarą i sensem istnienia.

Szukałem trochę na forum tematyki jaką podałem w tytule mojego postu - Bóg - wszechświat - inne cywilizacje - zbawienie, jednak nic nie znalazłem co łączyłoby te tematy.

Głęboko wierzę w istnienie Boga, Jezusa, Ducha Św, Matki Boskiej i całego pięknego peletonu świętych. Jest to dla mnie pewnik gdyż zakorzeniony jest dla mnie w historycznym przekazie o życiu Jezusa. Całe życie Jezusa jest bardzo logiczne i pisma św. Żydów właśnie mówią o nadejściu Jezusa. Musiała być łączność między pismami a wydarzeniami. Jezus musiał przyjść 2 tyś lat temu gdyż przepowiadały to Pisma i istniała świątynia, która odgrywała ważną jeśli nie najważniejszą rolę w wierze żydowskiej. Była miejscem gdzie mieszkał Bóg na ziemi. Jezus musiał przyjść przed zburzeniem świątyni pańskiej na świat.

Bóg objawia się na różne sposobu ciągle. Czy to przez życie i sakramenty Kościoła świętego, czy przez objawienia Maryi. Lubię jeździć do tych miejsc, gdyż czuję tam obecność Maryi. Jest to cudowne doznanie.

Teraz moje pytanie - przyszedł Bóg w ograniczonym ciele Jezusa jako osoba nieskończona. Zbawił świat przez śmierć na krzyżu, zmartwychwstał, zesłał Ducha Św. na apostołów i cały kościół boży.

A co z innymi planetami, możliwymi cywilizacjami? Bóg, jeśli byłby te cywilizacje, też by je zbawił aktem śmierci i zmartwychwstania, tak mi się wydaje.

Jednak nie dają mi spokoju te myśli co jakiś czas, chodzę i myślę i nic nie mogę wymyśleć. Nielogiczne byłoby żeby Bóg przychodził ponownie na inną planetę i zbawił tamte istnienia.

Musiał Bóg przyjść do nas na planetę i zbawić cały kosmos.

Proszę dajcie znać co myślicie o tym.

Myślę że w swej mądrości Bóg nie zapomniał o niczym co nie było warte zapomnienia. Ale żadnej teologicznej wiedzy bezpośredniej nie mamy podobnie jak realnej pewności ze jakieś inteligentne życie istnieje.

Jest w miarę świeży watek na ten temat: viewtopic.php?f=47&t=35710&start=0 oraz, zdaje się, dyskusje w kilku innych.

Witam,

Dzięki WIST za informację. Właśnie czytam. Najciekawiej ktoś to skomentował w ten sposób:
Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata.
A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie.
A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd,
tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu (...)
(Hebrajczyków 9:26-28)

wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy.
Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga.
(Rzymian 6:9-10)

Kocham List do Rzymian, jest tak logiczny sam w sobie.

Kosmici istnieją ,przybrali postacie ludzkie ,żyją tu na naszej Ziemi ale na razie nie mogą się ujawnić aż do momentu kiedy nadejdzie właściwy czas .Jezus jest królem całego wszechświata ,zbawił nie tylko Ziemię i jej mieszkańców ale cały wszechświat.

Może jednak wróćmy na Ziemię - tę prawdziwą.

Potencjalni kosmici potrzebowali by zbawienia gdyby; np nas zaatakowali ponieważ świadczyłoby to o ich oddzieleniu od Boga. Jeżeli są miłujący i zjednoczeni z Bogiem to automatycznie zbawienia nie potrzebują.

Nie ma żadnego życia poza Ziemią. I dywagacje o zbawianiu na innych planetach jest bezprzedmiotowe. UFO itp. to wymysł chorych umysłów.

O, skąd takie info?

Stąd, prawdopodobnie, że jemu kosmici kojarzą się z Daenikenem i Plejadanami, a broń Boże z paradoksem Fermiego i nauką ścisłą. Taki umysł.

Jedyne co możemy powiedzieć na dziś to że nie wiemy jak jest. Możemy jedynie domniemywać, trochę filozoficznie, a trochę w oparciu o naszą obecną wiedzę. Osobiście sądzę że życie jako takie, w różnych formach choćby prymitywnych jest zjawiskiem powszechnym we wszechświecie. Życie inteligentne podejrzewam że rzadsze, ale nadal występuje częściej niż tylko na jednej Ziemi. Dlatego uważam za wysoce nieodpowiedzialne zachowanie, wysłanie na sondach Voyager tabliczki z adresem Ziemi. Jakkolwiek nikłe są szanse na jej odczytanie, o ile w ogóle kiedyś dotrze do jakichś istot stojących na wysokim poziomie nauki, to nie wiemy jakie te istoty mogą być. Natomiast na tym etapie jest to zabawa intelektualna "czy kosmici są też zbawieni". Sądzę wręcz że to trochę wyraz ludzkiej pychy, że musimy wtłaczać cały wszechświat w ramy naszego myślenia i naszej wiary. Być może gdzieś tam jest jakiś kosmita, który też się zastanawia nad tym samym zagadnieniem, wedle swoich przekonań i wierzeń - o ile jakieś ma.

Analizując historię Ziemi, powstanie życia nie jest znowu czymś wyjątkowo trudnym i dość dobrze radzi sobie ono w zmiennych, niegościnnych warunkach (np. zmiana atmosfery na tlenową). Natomiast zupełnie inną bajką jest życie wielokomórkowe - stąd inteligentne życie we wszechświecie stanowi raczej rzadkość (w porównaniu z hipotetycznymi prostymi formami jednokomórkowymi).
Na obecną chwilę jednymi "kosmitami", którymi możemy się pochwalić są skamieniałe struktury interpretowane przez niektórych jako nanobakterie - jest też kilka hipotez odnośnie aminokwasów na Tytanie, oraz bakteriach żyjących w meteorytach. Pierścienie Saturna i wody Europy (księżyca) też wyglądają obiecująco. Inna kwestia, że prawdopodobnie zawlekliśmy życie na Marsa z naszymi sondami
Innymi słowy, na razie nie mamy żadnych dowodów na istnienie pozaziemskiego życia - jednak twierdzenie, że "nie ma żadnego życia poza Ziemią" jest co najmniej ryzykowne...

A oprócz tego tradycyjnie plącze dwa odrębne zagadnienia. Istnienie życia pozaziemskiego i istnienie pozaziemskiej inteligencji.

Pilaster: łączy się, gdyż pierwsze jest warunkiem sine qua non drugiego.
========
A wracając do tematu, to Jezus mógł "jednocześnie" składać Ofiarę w różnych miejscach i w różnym czasie. Bóg jest ponad przestrzenią i ponad czasem.
Jeśli jest jeszcze gdzieś inteligentne życie istot (niekoniecznie człekokształtnych) obdarzonych duszą, wolną wolą, rozumem i kreatywnością, to z pewnością i tam miała miejsce (kiedyś, teraz lub w przyszłości wg naszego czasu) Ofiara Chrystusa.

Warunkiem koniecznym, ale daleko nie wystarczającym. A i to nie wiadomo do końca czy na pewno.