Jak dla mnie to wystarczy obejrzeć np jakiś odcinek z serii "Było sobie życie", gdzie w bajkowy, ciekawy sposób ukazane jest autentyczne funkcjonowanie ciała człowieka, ale jest też mnóstwo metafor i dosłowne potraktowanie tego jest absurdalne, bo wiadomo, że krwinki nie mają rąki i nóg i nie rozmawiają, impulsy nerwowe to nie gońcy itd, ale ta forma pozwala konkretne fakty naukowe zrozumieć dzieciom, zaciekawić ich, sprawić, że to się pamięta nawrt po latach. Podobną rolę pełnią mity i opowieści. Pozwalają zrozumieć pewne ogólne prawdy oraz łatwiej zapamiętać, a to istotne, bo wiele tekstów biblijnych przez długi czas funkcjonowało w tradycji ustnej stąd konwencja sagi rodowej.

Quinque to taki wyjątek i tym bardziej wierzącym powinno zależeć, aby nie ośmieszał swojej wiary, choć uważam, że on chce dobrze i tak serio to cenię go za konsekwentność poglądów, choć wiąże się to z totalnym olewaniem faktów.

Pogląd, że absurdem jest sroga kara dla całej ludzkości, dług spłacany przez Jezusa na krzyżu, konieczność odkupienia za zjedzenie metaforycznego owocu przez metaforyczne osoby tak naprawdę ma sens.
A uznanie, że wszystko to jest metaforą prowadzi do wniosku, że w takim razie dlaczego cokolwiek z Biblii brać dosłownie.
Nie zgadzam się z takim tokiem rozumowania, ale nie jest wcale tak nielogiczny jak się może wydawać, choć jest to dość specyficzna logika

Proszę Cię jednak, abyś był w tej decyzji konsekwentny. Bo jeśli za miesiąc znów gdzieś napiszesz „hehehe, gdyby ewolucja była prawdziwa, to mucha by rodziła wieloryba”, to polecą ostrzeżenia.

Cytat "porozmawiajmy tutaj o tym, czy teoria ewolucji w ogóle jest prawdziwa". Rozmawiamy pisząc, a to efekt ewolucji?

Albo i stworzenia przez Stwórcę, zależy jak na to patrzeć

Ewolucja nic nie mówi o biogenezie, ani tym bardziej o rozwoju pisma, które zaliczamy do wytworów kultury, choć oczywiście aby mogło powstać niezbędne były odpowiednie cechy, które powstały w procesie ewolucji, która rozpoczęła się gdy miało co ewoluować.

Spróbuję to opisać prosto, ale jednocześnie bardziej szczegółowo, niż zwykle robi się to w szkole. W więcej niż kilku zdaniach.

Gdy organizm się rozmnaża, kopiuje swoje DNA - przepis na budowę ciała - i na podstawie tej kopii buduje ciało potomka. Kopiowanie jest bardzo dokładne, ale czasem coś pójdzie nie tak (mutacja) - jakiś kawałek "tekstu" może zostać pominięty, albo zdublowany, albo poprzestawiany. W wyniku tego powstaje niedokładna kopia organizmu rodzicielskiego - zwykle zmiana wprowadza chaos i taki potomek umiera jeszcze w życiu płodowym.

Ale czasem zmiana powoduje, że taki zmutowany potomek radzi sobie lepiej, niż oryginalne osobniki. Co to znaczy, że radzi sobie lepiej? Przeżywa dłużej i ma więcej potomków, niż konkurencja. Jego potomkowie dziedziczą jego zmutowane geny, i ci potomkowie także radzą sobie lepiej. Oryginalne osobniki nie wytrzymują konkurencji i w końcu wymierają. To jest ewolucja.

A teraz wyobraź sobie taką sytuację: populacja rozrasta się i dzieli na dwie grupy, które odtąd rozmnażają się osobno. Teraz ewolucja jednej grupy nie ma wpływu na ewolucję drugiej. Jeśli w osobniku z jednej grupy nastąpi mutacja, i rozpowszechni się w jednej grupie, druga pozostanie bez tej mutacji. Za to w drugiej grupie może powstać inna przydatna mutacja. Niech coś takiego dzieje się przez tysiące, miliony pokoleń. Każda grupa gromadzi odrębne mutacje. Gdy osobniki z obu grup spotkają się po tym czasie, ich DNA będą się różnić tak bardzo, że rozmnażanie nie będzie już możliwe. To nazywamy specjacją, powstawaniem gatunków.

A od czego się to zaczęło? Od cząsteczek, które były w stanie się kopiować. To one stały się podstawą DNA. Pierwsze korzystne mutacje DNA opierały się właśnie na uzyskaniu zdolności do zbudowania "osłonki", pierwotnego ciała. A potem poszło już z górki: DNA posiadające przepis na lepsze ciało rozmnażało się częściej. Powstawały różne, konkurencyjne przepisy na dobre ciała: jedne czerpały energię na budowę ze światła słonecznego (przodkowie roślin), inne pożerały inne ciała.

Mało zaawansowane organizmy żyją krótko i rozmnażają się szybko. Milion pokoleń może minąć w ciągu roku. A teraz pomnóż to przez miliardy lat. Wyobraź sobie populacje rozrastające się i dzielące, zajmujące różne tereny o różnych wymaganiach, oddalające się od siebie na odległość całych kontynentów. Wyobraź sobie coraz różniejsze organizmy konkurujące ze sobą, same dla siebie tworzące presję selekcyjną dla nowych mutacji. I voila - stąd wzięła się taka różnorodność gatunków, przystosowanych do różnych terenów i do różnych stylów życia.

Jestem otwarta na dyskusję na ten temat, bardzo chętnie wyjaśnię, jeśli coś wydaje się absurdalne. Ten temat jest zbyt szeroki by go zwięźle opisać w jednym poście.

Tu jest ładna ilustracja całego procesu. pokazuje "ścieżki", którymi szła ewolucja. Pamiętajmy, że opisuje to całe populacje, a nie pojedyncze osobniki. Tzn. populacja, z której wywodzi się człowiek, jest tą samą populacją, z której wywodzi się szympans.

Kravia- świetny opis , tylko dodałaś jeszcze biogenezę, która zasadniczo nie podchodzi pod TE, choć dla osób które bardziej siedzą w biologii i w biochemii to się łączy w jedną logiczną całość i sama też to łączę.
Warto także dodać, że sama teoria ewolucji od czasów Darwina znacznie ewoluowała ponieważ poznano więcej mechanizmów, doszły odkrycia genetyczne itd, oraz teoria ta nie jest teorią pełną i skończoną, ponieważ pewne zjawiska wyjaśnia się różnymi hipotezami i badania trwają.
Szczególnie epigenetyka ma potencjał wprowadzenia kolejnych, ważnych poprawek do TE.

Jak bys odpowiedziala na pytanie dlaczego akurat kopiowanie DNA jest kluczowe w rozmnazaniu.
Dlaczego czasem pojdzie nie tak? Bo jezeli w moim laptopie cos pojdzie nie tak to moze nie dowiezli elektrycznosci (baterie juz dawno wyrzucilem). Albo jeszcze cos innego.

Czy nie jest tak, ze ewolucja tylko podaje opis zjawiska nie zaglebjajac sie w przyczyny.
Moze to jest tak jak wyjasnianie ruchu samochodu w oparciu o sile tarcia miedzy oponami a droga z pominieciem wszystkich innych praw i zaleznosci rzadzacym ruchem mojej hondy, Czyli fajna zabawa z obrazkami jak to zaczelismy od drozdzy a skonczylismy na robaczku. I co lub kto stoi za tym ze jest sens uzywania czasownikow zaczelismy - skonczylismy.

Dlatego, że DNA zawiera informację, która sprawia, że potomstwo jest podobne do rodziców.
Z najróżniejszych powodów. Mogą to być substancje chemiczne, promieniowanie etc. Replikacja DNA jest reakcją chemiczną, która posiada pewien zakres niepewności.
No nie. Tzn. owszem – Darwin nie znał biologii molekularnej. On oparł swoją teorię na dwóch obserwacjach „potomstwo jest podobne do rodziców” oraz „w każdej populacji występuje zmienność”. Obecnie jednak znamy molekularne podstawy ewolucji.
Nie, nie jest.

Dlatego, że DNA przybrało przypadkiem taki kształt, że potrafi się kopiować. Jest jak matryca, która automatycznie przyciąga do siebie elementy konieczne, by stworzyć swoją kopię. Rozmnażanie nie jest celem DNA, jest efektem ubocznym jego konstrukcji.

Bo DNA nie jest oderwane od środowiska, jest jego częścią, a więc różne zjawiska mają na niego wpływ. Zdarza się to rzadko, ale jeśli przemnożysz to przez ilość operacji kopiowania i przez miliony lat, to wychodzi olbrzymia liczba.

Niektórzy porównują kod DNA do zestawu klocków LEGO. Nic podobnego. Klocki LEGO maja zaczepy, dzięki którym się łączą. Atomy w łańcuchu DNA przyciągają się z odległości i nie mają żadnych zaczepów.
Klocki LEGO są cały czas klockami LEGO z tymi samymi własnościami. Atomy w DNA za każdym razem po dołączeniu tworzą inną własność zestawu. Klocki LEGO po rozbiciu nigdy same wrócą do poprzedniej struktury. Kod DNA potrafi się reprodukować i regenerować samodzielnie.

Argument jest błędny. Ani klocki, ani atomy DNA nie zmieniają się w trakcie zmian kombinacji. I zarówno różne kombinacje klocków, jak i różne kombinacje DNA, dają różne własności. Np. możesz z klocków lego zrobić drabinę, po której da się wspinać. Po pojedynczym klocku lego się nie da wspinać.

Przy Twoim przykładzie masz rację - mechaniczne własności są różne. Ja myślałem o własnościach chemicznych. Klocki pozostają neutralne, a różne zestawy atomów dają różne własności chemiczne.

Dlaczego DNA zawiera informacje, dlaczego te informacje sa potrzebne ... i tysiace nastepnych pytan
Dlaczego nie jest 100% odporne na zmiany, dlaczego akurat promieniowanie wplywa ... i tysiace nastepnych pytan.

Moj punkt jest taki ze nie mozna stawiac "kontra" w tytule watku. Swietnie ze odkrylismy i ciagle odpowiadamy na pytania zwiazane z dzialaniem ewolucji ale tylko z dzialaniem ewolucji jako procesem bez odpowiedzi na pytania dlaczego. Tutaj juz tylko biblijny opis lub "zawiera informacje bo zawiera" co dla mnie jest niewystarczajace. Ale dla wielu jest.