Wątek zakładam bo rozłożył mnie cytat Przemka

Gdyby naukowcy korzystali z nauk Biblii w swojej pracy to nie byli by naukowcami. Nie można w pracy naukowej stawiać sobie takich przedzałożeń. Nauka polega na tym żeby podążać za dowodami.
Gdyby Kopernik korzystał z Biblii to nie stworzyłby swojego modelu.
Gdyby naukowcy korzystali z Biblii nie odkryliby mikrobów.
Gdyby psychologowie i psychiatrzy korzystali z Biblii to wypędzali demony a nie leczyli ludzi.
Gdyby Darwin korzystał z Biblii nie odkryłby teorii ewolucji biologicznej przez dobór naturalny.
W ogóle nic byśmy nie odkryli. I tak program SETI by nie powstał. Aleja szczęście nie korzystają więc powstał.
SETI szuka śladów pozaziemskich cywilizacji bo nie zakłada ani że są ani że ich nie ma. Program jest po to żeby się tego dowiedzieć. Tak działa nauka!

Rozumiem, że skoro naukowców interesuje to czy istnieją pozaziemskie cywilizacje, to tym bardziej interesuje ich sprawdzenie możliwości istnienia Boga Stwórcy i powstał już stosowny program w tym celu.

Tak. Ten program polega na tym że wielokrotnie zapraszałem Boga na kawę.

Mikołaj Kopernik był duchownym katolickim i doktorem prawa kanonicznego.

Tak. I co? To oznacza że używał w pracy astronomicznej Biblii?

A czy to oznacza, że nie używał w pracy Biblii?

Chyba to jest oczywiste, że katolicy będący w stanie łaski uświęcającej mają bezpośredni kontakt z Jezusem.

Ja jak byłem w stanie łaski uświęcającej nie miałem bezpośredniej łączności i z Jezusem. Ty masz?

Widzisz, też miałeś jeżeli byłeś w stanie łaski uświęcającej, ale drogą komunikacji jest Msza Święta, modlitwa, kontemplacja, medytacja itp. I nawet tylko bezmyślne klepanie wierszyków bez kontemplacji w tle, niewiele daje, aczkolwiek swoją wartość też ma. Modlitwa to fundament.

Ależ nie. Gdyby naukowcy kierowali się Biblią, to mieliby otwarte umysły na wszystkie hipotezy. Tak jak Kopernik i wielu innych. Bo Biblie ukierunkowuje na poszukiwanie Parady i jej odczytywanie. Co nie znaczy, że nie istnieją ludzie bezsensownie traktujący Biblię jako dzieło naukowe z dziedzin fizycznych. Zamiast odczytywać historią przymierza Boga z człowiekiem, odczytują za prawdę to, co jest jedynie tłem nawiązującym do osiągnięć ówczesnej nauki. Ale bez znaczenie dla treści Biblii.

kłamstwo, Semmelweis nie naśladował Biblii, tylko samodzielnie odkrył, że ludzie przenoszą zarazki, bo zajmował się tą sprawą

A to prawda, Swołocz, że mowa jest o "nieczystości", ale to określenie nie było wyjaśnione, czemu tak (dlatego tak napisałem).

Alugard - nawet jeśli ten lekarz nie wzorował się na Biblii (czy możesz mieć 100% pewności, że ani raz nie czytał Biblii?), to i tak to, co odkrył, było zgodne z Biblią, a to znaczy że gdyby tak lata wcześniej się na Biblii wzorowali, to by wiele kobiet nie zmarło po porodzie...

Skoro to o mojej wypowiedzi, to pewnie by wypadało coś napisać...


Twoje zdanie, jest przekręceniem mojego kontekstu... tak na marginesie....

Wiele osób, w tym naukowców, opiera swoje życie duchowe na Biblii i jednocześnie zajmuje się nauką. Wiele naukowych odkryć i teorii zostało opracowanych przez osoby wierzące, które czerpały inspirację z różnych źródeł, w tym z Biblii. Nauka i wiara to dwa oddzielne obszary, ale wiele osób wierzy, że można je pogodzić i integrować. Jednym z przykładów naukowca wierzącego był na przykład Isaac Newton, który był jednym z największych fizyków w historii nauki i jednocześnie głęboko wierzącym chrześcijaninem.

Na przykład Newton poświęcił wiele czasu na interpretację Apokalipsy Jana i próbował zidentyfikować w niej ukryte przesłania i tajemnice kosmiczne. Jego interpretacja skłoniła go do rozważań nad naturą czasu i przestrzeni. Newton również uważał, że w Biblii znajdują się wskazówki dotyczące nauki i filozofii. W swoim dziele "Opticks", wskazał, że "Bóg jest wielkim geometrem", w jego opinii matematyka i geometria są fundamentalnymi narzędziami w poznaniu natury. Dodatkowo wierzył, że Bóg stworzył wszechświat według określonych zasad i że nauka może pomóc nam je poznać.

Potrafił odciąć się od teologii i warstwy teologicznej Biblii, i zauważyć fizyczne właściwości świata na które ona wskazuje. Najwyraźniej pobudziło go to do kreatywność i odkrył prawa ruchu i grawitacji oraz dokonał ważnych odkryć w dziedzinie optyki, które dały ogromny postęp nauce i zainspirowały wielu innych naukowców......


Jak widzisz, Newtonowi to nie przeszkadzało......
A co ze stawianiem hipotez? Dlaczego nie można brać zjawisk ponadnaturalnych jako zmienne do swoich założeń?

Skoro wierzę, że na innych planetach nie ma życia, to zakładam, że ich tam nie ma - dlaczego nie mogę zrobić takiego założenia?

Darwin był początkowo wyśmiewany i spotykał się z dużym oporem wobec swojej teorii ewolucji, pomysł zapożyczył od kreacjonistów i go zmodyfikował.....np. założył "dziedziczność nabytą" choć nie miał jak tego empirycznie sprawdzić..... analogicznie to jak gonienie za fikcją. I większość naukowców odrzucała ją. Analogicznie kreacjoniści, stosunkowo młoda teoria, ale czas pokaże.......


Np. tutaj zrobiłeś garść założeń, do tego niewłaściwych.

- Bibliia nie zaprzecza heliocentryczności Ziemi, Kopernik walczył z "władzami" Kościoła i ich wierzeniami, często nie wynikającymi z Biblii, albo z przekręconej interpretacji Biblii. W Biblii można znaleźć wiele wzmianek o słońcu, księżycu, gwiazdach i planetach, a wersety jak w Psalmie 93:1 można postrzegać jako odniesienie do niezmienności ruchu ciał niebieskich, natomiast Psalm 19:6 jest interpretowany jako opis sposobu, w jaki Słońce wędruje po niebie.

Żydzi to rozumieli i na tym bazowali...... cały kalendarz żydowski opiera się na obliczaniu ruchów księżyca i pór roku. Uwzględnia zarówno fazy księżyca, jak i cykl słoneczny. Miesiące w kalendarzu żydowskim są ułożone według faz księżyca, a pory roku są dostosowane do cykli słonecznych. Dlatego w kalendarzu żydowskim miesiące mogą mieć od 29 do 30 dni, a rok może mieć 12 lub 13 miesięcy, w zależności od obliczeń dokonanych na podstawie ruchów księżyca i słońca.

- W Biblii są opisy chorób i metod ich leczenia, w Księdze Powtórzonego Prawa są opisane praktyki higieniczne, które pomagają zapobiegać rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych. To otwiera opcje i daje pomysł na bdanie tych praktyk i dlaczego one działają w przypadku tych chorób.......to z kolei może prowadzić do wielu odkryć...np. bakterii i wirusów.....

- W kontekście psychologii i psychiatrii...... Biblia zawiera wiele opowieści i przypowieści, które od wieków stanowią dla wielu ludzi źródło mądrości, pocieszenia i motywacji. Zawiera również wiele pozytywnych zasad moralnych i etycznych, które mogą pomóc ludziom w budowaniu lepszych relacji z innymi oraz w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami życiowym. Biblijne zasady moralne i etyczne mogą stanowić ważny element w procesie terapeutycznym. Na przykład, zasady takie jak miłosierdzie, wybaczenie, pokora i szacunek do innych mogą pomóc w poprawie relacji międzyludzkich, a także w procesie leczenia zaburzeń emocjonalnych.



Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę, że nie jest to naukowy język, bo odbiorcami mają być wszyscy ludzie i ma być to język ponadczasowy, a nie tylko dla wykształconychi w danych dziedzinach. W taki sposób prawda Boża o naszym świecie dociera do każdego człwieka.... i Bóg genialnie to zrobił i zaplanował.


Darwin akurat pokierował się złością na Boga za zabranie mu córki Annie, która była głęboko wierząca. Ale przed jej śmiercią wierzył w Boga, po śmierci córki, zaczął rozważać kwestie religijne i sfrustrowany jej śmiercią, zbuntował się........


Można zakładać i badać co się chce, Bóg nie ograniczył wolnej woli i kreatywności człowieka - tylko go w nią wyposażył... Ale człowiek winien działać w ramach praw i zasad jakie Bóg stworzył.......inaczej będą to zgubne wysiłki... tym bardziej jak się wychodzi poza rzeczywistość jaką opisał Bóg.... po prostu to będzie zmarnowana produktywność..... ale można, wolna wola jest.....

Początkowo, zapewne obawiając się̨ zarzutu herezji, ten katolicki duchowny rozpowszechniał swój model, nie ujawniając, kto jest jego twórcą. Gdyby czytał Biblię, zapewne rozwiała by jego obawy o uwięzienie z powodu herezji.

Wkleję tu pewną wypowiedź, która rzuca światło na stosunek do teorii głoszonych przez Kopernika.
W pierwszym orzeczeniu eksperci naukowi powołani przez Inkwizycję na proces Galileusza stwierdzili, że teoria Kopernika jest ”głupia i absurdalna z punktu widzenia nauki“ (dosłownie: "filozofii"), przy czym nie odwoływano się w ogóle do argumentów z wiary. Orzeczenie było jak najbardziej poprawne w tym sensie, że wyniki obserwacji były bliższe teorii Ptolemeusza z epicyklami niż teorii Kopernika (Kopernik nie wiedział, że orbity są elipsoidalne, a nie kołowe, to odkrył dopiero Kepler).

W drugim orzeczeniu wypowiedziano opinię co do aspektów doktrynalnych - stwierdzono, że "jest ta doktryna z formalnego punktu widzenia heretycka, to znaczy sprzeciwia się interpretacji Objawienia wyłożonemu przez Kościół". Jednak... gdy przyszło do formułowania ostatecznego dokumentu, wykreślono słowo "heretycka".
Co ciekawe, nadzorujący proces Robert Bellarmin (późniejszy święty) w liście zastrzegł, że gdyby pokazano dowód na heliocentryzm, powinni oni raczej przyznać że nie rozumieją odpowiednio tych fragmentów Pisma Św, niż usiłować z tym walczyć, natomiast nie należy zmieniać nauczania pochopnie.
I takie jest generalnie stanowisko Kościoła w sprawie ustaleń naukowych.. Kiedy teoria heliocentryczna została potwierdzona, nie było dla Kościoła z nią problemu (nawiasem mówiąc: wcześniej, kiedy nie głoszono - wbrew stanowi ówczesnych badań - że heliocentryzm jest udowodniony, tylko przedstawiano go jako hipotezę, teoria Kopernika Kościołowi nie przeszkadzała).
Podobnie zresztą kardynał Maffeo Barberini pisał, iż napisał, że teoria kopernikańska może być prawdziwa, lecz dopóki nie zostanie udowodniona, nie może być używana do interpretacji Pisma. Kiedy został papieżem (Urban VII) stwierdził, iż „Kościół nigdy nie uznał dzieł Kopernika za heretyckie i tego nie uczyni”.