Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Autor |
Wiadomość |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 2752
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Ponoć już tego osobiście nie robi, korzysta z AI.
|
N mar 23, 2025 10:22 |
|
|
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1553
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Witold33 napisał(a): No to może zechciej mnie oświecić czemu tych, jak powiadasz przedszkolnych prawd w majteczkach ciągle naucza KKK? Ja faktycznie uwierzyłem w nie jako dziecko, ale są tacy, którzy wierzą do późnego wieku w to, że Stwórca liczy nasze "grzechy i grzeszki". Szalony? Dziecięce kaszki i dziecięce beciki zastąpiłeś pokarmem i ubraniem dorosłych, a dziecięcą wiarę chciałeś pielęgnować i w czasie dorosłości? Właśnie dlatego zasugerowałem Ci, że masz jakąś podejrzaną lukę w niedzielnych powinnościach, i stąd ta wiara niemowlęca. Runęła!
|
N mar 23, 2025 11:25 |
|
 |
Witold33
Dołączył(a): Pt mar 22, 2024 9:07 Posty: 919
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Sugerujesz, że inny jest KKK dla dziatwy i dla dorosłych?
Zapewne świetna sugestia. Racjonalna i głęboko uzasadniona. Szkopuł w tym, że niestety Katechizm jest jeden. I w tym cała bieda.
|
N mar 23, 2025 15:42 |
|
|
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1553
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Witold33 napisał(a): Sugerujesz, że inny jest KKK dla dziatwy i dla dorosłych? Zapewne świetna sugestia. Racjonalna i głęboko uzasadniona. Szkopuł w tym, że niestety Katechizm jest jeden. I w tym cała bieda. Msza czyli czytania Pisma i Eucharystia są te same dla wszystkich, ale w kościołach urządza się dla dzieci często osobny udział i taki, aby zrozumiały. Poszukaj więc kościoła, gdzie takie osobne dla dzieci praktykują, może zrozumiesz! 
|
N mar 23, 2025 16:34 |
|
 |
Witold33
Dołączył(a): Pt mar 22, 2024 9:07 Posty: 919
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Cóż, trudno , uciekasz w żarty. Czy nie z trwogi przed namysłem, który sugeruję?
|
N mar 23, 2025 17:52 |
|
|
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1801
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): 2)W genealogii genetycznej ojcowskiego chromosomu Y-DNA, w którym dochodzimy do Y-Adama; lub matczynych mitochondriów mtDNA, w których dochodzimy do mitochondrialnej mtEwy, nie chodzi nam o genealogię populacji. W genealogii populacji możemy interpretować rozmaite podobieństwa, statystykę zróżnicowania, zjawiska wąskiego gardła, statystykę homologów, genetyczne dryfy, liczbę domieszek, utratę informacji genetycznej itp.; na które się powołujesz lub które kwestionujesz.
3)W genealogii ojcowskiego chromosomu Y-DNA (około 52 miliony par zasad) bierzemy pod uwagę tylko specyficzne, nierekombinujące (z matczynym DNA) odcinki oznaczane NRY (nierekombinujące regiony Y); albo NSY (nierekombinujące specyficzne Y) o długości około 25 milionów par zasad.
Jest to pojedyncza linia liczących się mutacji pojedynczych nukleotydów/zasad, niby łańcuch mutacji, prowadzący poprzez wszystkich naszych ojców/przodków od najbliższego (czyli ostatniego) przodka aż do pierwszego, którym jest eukariot (pisane też eukariont).
Każdy dzisiejszy mężczyzna ma taką linię w Y-DNA, z tym, że tylko krótki odcinek, jedna lun kilka mutacji stanowi wyróżnik osobisty, a reszta, prowadząca do eukariota, to linia wspólna z braćmi, dalej z kuzynami, jeszcze dalej z dalszymi kuzynami..., w innymi Polakami..., z innymi Europejczykami i Azjatami..., a w końcu z afrykańską linią o symbolu A00, której przedstawiciele żyją dziś głównie w południowo-zachodnim Kamerunie i w dalszych okolicach Kamerunu czy poza nim. Opis łańcucha. Wyobraź sobie kowala, który ucina kawałki grubszego drutu na wykonanie łańcucha, prowadzącego na najwyższe piętro miejskiego wieżowca. Kowal ucina drut młotem-ucinakiem, tak na oko, po około 10 cm; raz ucina się około 9 lub 8 cm, innym razem po 11 lub 12 cm.; ale statystycznie wychodzi po 10 cm. Potem robi z nich ogniwa łańcucha i wychodzą większe lub mniejsze, po kilka cm. Miejsca połączenia ogniw nazwijmy mutacjami, którym przypisujemy lata raz po 100 lat, raz po 130; statystycznie po około 115 lat. (tak jest w moim Y-chromosomie), tak jest w chromosomach niemal każdego mężczyzny/ojca od dziś do Y-Adama. Na jakiej podstawie obliczono, że to było około 275,000 lat temu? Obliczenia były zrobione na doświadczalnie uzyskanym czasie uśrednionych mutacji , najpierw między braćmi, potem między kuzynami, potem między dalszymi mu kuzynami itd; aż do historycznych przodków, zapisanych "kuzynów już w XII w. w Anglii, wreszcie ich liczby między pojedynczymi Europejczykami i najdalej od nich oddalonymi Afrykańczykami z rodu A00. Tak uzyskano liczbę mutacji około 4800, co po podzieleniu na dwie linie wyszło po 2400 mutacji między przeciętnym dzisiejszym Ziemianinem a Y-Adamem. Oczywiście dla sprawdzenia posłużono się archeologicznymi datami radiowęglonymi z kilku tysięcy pochówków, w tym jeden 45,000 lat temu z Ust' Ishim nad Irtyszem (Zachodnia Syberia) i z podobnego czasu pod Pekinem, po opracowaniu uzyskanego ich Y-DNA.
.......
W genealogii genetycznej Y-DNA czy mtDNA opieramy się także na inaczej, pozagenetycznie uzyskanych datowaniach, gdzie to jest możliwe, na rozmaitych korelacjach, np. radiowęglowych, na zdarzeniach przyrodniczych, pogodowych, sejsmicznych i podobnych, które odbiły ślad genetyce ludzi i innych bytów (np. pasożytów ludzkich i zwierzęcych. Sahelantrop czadyjski był najpierw datowany tylko radiowęglowo, na podstawie szczątków dwóch czaszek; potem na podstawie zestawienia dwóch linii DNA: ludzi i szympansów, na drodze których znajduje się ten czadyjski. ...... W każdym razie czuję się zaszczycony, wiedząc że w moim DNA, oprócz przejściowych śladów zarodkowej ontogenezy, znajdują się zapisy zdarzeń DNA całej linii człowieczej od eukariontów, a więc jakby całej przyrody z tą linią związanej. Noszę w miliardach czy bilionach swoich komórek i DNA zapisy Boskiego dzieła całej ewolucji, ukoronowanej Człowiekiem rozumnym i nieśmiertelnym, obrazem samego Stwórcy. Jemu chwała na wieki!
Co do szczegółów genealogii Y-DNA, które opisujesz - faktycznie, naukowcy badają nierekombinujące regiony chromosomu Y (NRY lub NSY) o długości około 25 milionów par zasad. Jednak sam fakt, że możemy śledzić linie mutacji, nie oznacza, że musimy interpretować je w ramach czasowych rzędu setek tysięcy lat. Jest to tylko jedna z możliwych interpretacji danych, zależna od założonego tempa mutacji. Zauważ, że choć słusznie wskazujesz na wspólne części DNA między różnymi grupami ludzi (Polakami, Europejczykami, Azjatami, itd.), to wspólne DNA nie musi oznaczać ewolucji trwającej setki tysięcy lat. Kreacjonistyczny model ' wąskiego gardła genetycznego' po potopie (ok. 4500 lat temu) również tłumaczy te wzorce zróżnicowania genetycznego, ale w znacznie krótszych ramach czasowych. Co więcej, linia A00 z Kamerunu, którą wspominasz, często przedstawiana jako najstarsza linia Y-DNA, przy zastosowaniu rzeczywistego, mierzonego empirycznie tempa mutacji, doskonale pasuje do kreacjonistycznego modelu dyspersji ludzkości po potopie i wieży Babel. Zamiast 275 000 lat, dane genetyczne sugerują raczej, że wspólny przodek linii Y-DNA żył około 4500 lat temu, co odpowiada biblijnej chronologii. Warto również zauważyć, że metoda badania Y-DNA ma fundamentalne ograniczenia. Po pierwsze, skupia się wyłącznie na małym fragmencie ludzkiego genomu, ignorując ogromne obszary tzw. 'niekodującego DNA', które kiedyś błędnie nazywano 'śmieciowym DNA'. Dzisiejsze badania pokazują, że te regiony pełnią krytyczne funkcje regulacyjne. Po drugie, metoda ta pomija całkowicie chromosom X oraz DNA autosomalny, które mogą zawierać informacje przeczące wnioskom wyciągniętym wyłącznie z Y-DNA. To jak badanie jednej gałęzi drzewa i wyciąganie wniosków o całym lesie.Wreszcie, badania genetyczne oparte na Y-DNA ignorują informację genetyczną zawartą w epigenetyce - dziedziczonych modyfikacjach ekspresji genów, które mogą znacząco wpływać na fenotyp bez zmian w sekwencji DNA. Całościowe spojrzenie na te wszystkie aspekty pokazuje, że interpretacja Y-DNA jako dowodu na długą ewolucję człowieka jest co najmniej przedwczesna, jeśli nie całkowicie błędna.Wspominasz też o 'doświadczalnie uzyskanym czasie uśrednionych mutacji', ale najnowsze badania Jeansona i Hollanda (2019, Answers Research Journal 12: 393-404) wykazały fundamentalny problem - większość szacunków opiera się na sekwencjonowaniu niskiej jakości (11-20x coverage), które pomija wiele wariantów genetycznych. Badania wykorzystujące wysokiej jakości sekwencjonowanie (35-40x coverage) wykazują tempo mutacji 10-17 razy szybsze niż wcześniej zakładano. Ta różnica drastycznie skraca oszacowany czas do około 4500 lat. W kontekście Twojej analogii - To tak, jakby kowal nie wiedział, że czasem odcina kawałki o 2 cm zamiast 10 cm – i na tej podstawie błędnie obliczał długość całego łańcucha.Twoja metafora z ogniwami łańcucha zakłada dość równomierne tempo mutacji (raz po 100, raz po 130 lat). Jednak rzeczywiste dane pokazują, że tempo mutacji może znacząco się zmieniać w różnych warunkach historycznych i środowiskowych, co podważa założenie o stałej prędkości zegara molekularnego. Poniżej kilka przykładów (z dzięsiątek możliwości) dobrze udokumentowanych zjawisk, które znacząco wpływają na tempo mutacji: - Efekt wąskiego gardła genetycznego - drastyczne zmniejszenie populacji (jak w przypadku biblijnego potopu lub podobnych/innych lokalnych i globalnych katastrof, których w historii nie brakuje) powoduje utratę różnorodności genetycznej i może przyspieszyć widoczne tempo mutacji w populacji ocaleńców. - Promieniowanie kosmiczne - fluktuacje w ziemskim polu magnetycznym (jak osłabienie pola magnetycznego podczas tzw. Laschamp Event około 42 000 lat temu według datowania ewolucyjnego) zwiększają ekspozycję na promieniowanie kosmiczne, co może podwyższać tempo mutacji. - Globalne katastrofy - wydarzenia takie jak erupcje wulkaniczne (np. wybuch Toba 75 tyś lat temu) mogą wprowadzać do atmosfery mutagenne związki chemiczne, które wpływają na tempo mutacji przez wiele pokoleń. Wszystkie ewolucyjne modele całkowicie to ignorują..... Odwołujesz się do datowania radiowęglowego jako do niezależnego potwierdzenia, ale metoda ta opiera się na założeniu o stałym stężeniu izotopu C-14 w atmosferze na przestrzeni tysięcy lat. W modelu uwzględniającym globalny potop, który mógł (a są dane które pokazują, że na pewno.... pisałem o tym, linki już raz padane) drastycznie zmienić skład atmosfery, takie założenie jest problematyczne. Często zegar molekularny jest kalibrowany na podstawie założonych wieków prób kopalnych, a następnie te same wieki są używane do jego potwierdzenia. To błąd logiczny. Jeanson (2019, Answers Research Journal 12: 405-423) wykazał, że kiedy zamiast tego stosujemy bezpośrednio mierzone tempo mutacji, krzywe wzrostu populacji wykazują zadziwiającą zgodność z historią populacji po globalnym potopie.Standardowe modele zakładają, że każda mutacja jest neutralna i utrzymuje się w populacji, ale w rzeczywistości niektóre mutacje mogą być eliminowane przez selekcję naturalną, co zaburza model zegara molekularnego. Wspominasz o sahelantropie czadyjskim i liniach DNA ludzi i szympansów, ale takie zestawienia opierają się na założeniach o wspólnym pochodzeniu, a nie na bezpośrednich dowodach. Te same podobieństwa można równie dobrze wyjaśnić przez wspólny projekt (common design), zwłaszcza że kod genetyczny jest optymalizowany pod względem funkcjonalnym, a nie przypadkowy. Wspominasz o 'Boskim dziele całej ewolucji', ale koncepcja ta nie wynika ani z objawienia biblijnego, ani z Tradycji Kościoła. Teksty biblijne mówią o bezpośrednim stworzeniu człowieka, a nie o stopniowym procesie ewolucyjnym. Czy nie jest bardziej spójne z danymi naukowymi i tekstem biblijnym, że to, co nosisz w swoim DNA, to zapis Boskiego dzieła stworzenia i wydarzeń po potopie, które miały miejsce w ramach biblijnej chronologii? Ostatecznie, interpretacja danych genetycznych zależy od przyjętych wcześniej założeń. Kiedy stosujemy bezpośrednio mierzone, empiryczne tempa mutacji zamiast teoretycznych szacunków, dane genetyczne okazują się być w pełni zgodne z młodą chronologią pochodzenia człowieka.Witold33 napisał(a): Bingo. What a piece of work is man. Natrudził się Stwórca. Czy kto/cokolwiek to wszystko wykoncypował, zaprojektował i zrealizował, w całej swej Mądrości i Sprawczości - będzie jak buchalter rozliczał, co jadłem w piątek, z kim leżę pod kołdrą po kolacji. Kontrolował, czy mój żal za grzechy jest w istocie swej doskonały, a postanowienie poprawy dość mocne. Daruj, bądź dorosły i pozwól też być innym. Witoldzie, Twój komentarz sugeruje, że wiara w Stwórcę który ustanawia zasady moralne jest czymś 'niedorosłym'. Ale czy prawdziwa dojrzałość nie polega właśnie na uznaniu, że istnieją pewne obiektywne zasady, których nie możemy ignorować? Więc np. w kontekście żalu za grzechy - czy świadomość popełnionych błędów i szczere dążenie do naprawy nie jest właśnie oznaką dojrzałości? Gdybyś przez nieuwagę zniszczył coś cennego należącego do przyjaciela, czy dojrzałą reakcją nie byłoby przyznanie się do błędu i próba zadośćuczynienia? Podobnie jest z żalem za grzechy - to nie dziecinne 'przepraszam, bo muszę', ale dojrzałe uznanie własnej odpowiedzialności. Porównaj to do praw fizyki - nikt rozsądny nie nazywa 'niedorosłym' człowieka uznającego prawo grawitacji. Podobnie, uznanie moralnego porządku ustanowionego przez Stwórcę nie jest infantylizmem, ale racjonalnym rozpoznaniem rzeczywistości.Twój kontrast między złożonością stworzenia człowieka a 'rozliczaniem co jadłem w piątek' trywializuje istotę wiary i moralności. Zasady moralne nie są arbitralnymi ograniczeniami, ale wskazówkami prowadzącymi do pełni człowieczeństwa - podobnie jak prawa fizyki nie 'ograniczają' materialnego świata, ale umożliwiają jego funkcjonowanie. Przecież chyba "bycie dorosłym", czy prawdziwa wolność nie polega na odrzuceniu wszelkich zasad, ale na życiu zgodnym z prawdziwą naturą rzeczy? Grawitacji nie złamiesz? Nie zabijaj, nie kradnij, też nie, jak chcesz być "moralnie dorosły", nie? Paradoksalnie, to właśnie akceptacja obiektywnego porządku moralnego daje nam największą wolność do rozwoju jako istoty ludzkie.Zastanawiam się, jaką alternatywę proponujesz? Świat bez żadnych zasad moralnych? Czy może każdy ustala swoje własne? Jak wyglądałoby wtedy społeczeństwo, gdyby każdy miał własną definicję dobra i zła? Historia pokazuje, że odrzucenie obiektywnego porządku moralnego prowadzi nie do większej wolności, ale do chaosu lub tyranii silniejszych.
|
Pn mar 24, 2025 11:50 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1801
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Witold33 napisał(a): No to może zechciej mnie oświecić czemu tych, jak powiadasz przedszkolnych prawd w majteczkach ciągle naucza KKK? Ja faktycznie uwierzyłem w nie jako dziecko, ale są tacy, którzy wierzą do późnego wieku w to, że Stwórca liczy nasze "grzechy i grzeszki". Nauka o grzechu i odpowiedzialności moralnej nie jest 'dziecinną bajką', lecz głęboką prawdą o ludzkiej naturze i naszej relacji ze Stwórcą. Nie chodzi o 'liczenie grzechów i grzeszków', ale o rozpoznanie, że nasze czyny mają konsekwencje - zarówno dla nas samych, jak i dla innych. A czy nie jest tak, że nawet jako niewierzący nieświadomie żyjesz według wielu z tych zasad? Czy nie cenisz uczciwości w relacjach? Czy nie oczekujesz prawdomówności od innych? Czy nie oburzasz się na niesprawiedliwość? Te reakcje wskazują, że w Twoim sercu jest zapisane intuicyjne rozumienie dobra i zła, które przekracza kulturowe uwarunkowania. Weźmy przykłady.... gdy ktoś dotrzymuje danego słowa, gdy lekarz z oddaniem pomaga pacjentom mimo zmęczenia, gdy ktoś bezinteresownie pomaga obcej osobie w potrzebie - czy nie widzisz w tym piękna i wartości? A gdy widzisz krzywdę, oszustwo, zdradę - czy nie czujesz naturalnego sprzeciwu? Te intuicje moralne wskazują na istnienie obiektywnego porządku moralnego, który jest wpisany w naszą naturę. Myślę, że Twoje postrzeganie moralności jako czegoś dziecinnego może wynikać z tego, że niektórzy przedstawiają ją w uproszczony sposób. Ale głębszy sens jest w tym, że jako istoty stworzone na obraz Boga, mamy zdolność dokonywania wyborów moralnych, które albo potwierdzają nasze podobieństwo do Stwórcy, albo je zaciemniają.Dlatego nie jest to kwestia 'siedzenia w majtkach' czy infantylizmu - to kwestia zrozumienia naszej prawdziwej natury i celu istnienia. Dojrzała wiara to świadomość, że istnieją obiektywne prawdy moralne, których naruszenie szkodzi przede wszystkim nam samym, oddalając nas od naszego prawdziwego powołania.
|
Pn mar 24, 2025 12:02 |
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 2752
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Czy to nie jest tak, że istnienie jest niedualne, jest jednością, a wszelkie rozróżnienia są tworem człowieka. Podziały, rozróżnienia jako takie stworzył człowiek. Dobre — złe, czyste — nieczyste, moralne — niemoralne, cnota — grzech, dojrzała wiara – niedojrzała wiara, to wszystko są pojęcia stworzone przez człowieka. Te opozycje są tylko wyrazem ludzkich opinii, nie są niczym realnym. Co jest nieczyste, a co czyste? To zależy od naszej interpretacji. Co jest niemoralne, a co moralne? To również zależy od naszej interpretacji.
|
Pn mar 24, 2025 16:22 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1553
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a): Co do szczegółów genealogii Y-DNA,które opisujesz - faktycznie, naukowcy badają nierekombinujące regiony chromosomu Y (NRY lub NSY) o długości około 25 milionów par zasad. Jednak sam fakt, że możemy śledzić linie mutacji, nie oznacza, że musimy interpretować je w ramach czasowych rzędu setek tysięcy lat. Jest to tylko jedna z możliwych interpretacji danych, zależna od założonego tempa mutacj[/b]. Zauważ, że choć słusznie wskazujesz na wspólne części DNA między różnymi grupami ludzi (Polakami, Europejczykami, Azjatami, itd.), to wspólne DNA nie musi oznaczać ewolucji trwającej setki tysięcy lat. Kreacjonistyczny model 'wąskiego gardła genetycznego' po potopie (ok. 4500 lat temu) również tłumaczy te wzorce zróżnicowania genetycznego, ale w znacznie krótszych ramach czasowych. Co więcej, linia A00 z Kamerunu, którą wspominasz, często przedstawiana jako najstarsza linia Y-DNA, przy zastosowaniu rzeczywistego, mierzonego empirycznie tempa mutacji, doskonale pasuje do kreacjonistycznego modelu dyspersji ludzkości po potopie i wieży Babel. Zamiast 275 000 lat, dane genetyczne sugerują raczej, że wspólny przodek linii Y-DNA żył około 4500 lat temu, co odpowiada biblijnej chronologii. Warto również zauważyć, że metoda badania Y-DNA ma fundamentalne ograniczenia. [/b]Po pierwsze, [/u]skupia się wyłącznie na małym fragmencie ludzkiego genomu, ignorując ogromne obszary tzw. 'niekodującego DNA', które kiedyś błędnie nazywano 'śmieciowym DNA'. Dzisiejsze badania pokazują, że te regiony pełnią krytyczne funkcje regulacyjne. Po drugie, metoda ta pomija całkowicie chromosom X oraz DNA autosomalny, które mogą zawierać informacje przeczące wnioskom wyciągniętym wyłącznie z Y-DNA. To jak badanie jednej gałęzi drzewa i wyciąganie wniosków o całym lesie. Wreszcie, badania genetyczne oparte na Y-DNA ignorują informację genetyczną zawartą w epigenetyce - dziedziczonych modyfikacjach ekspresji genów, które mogą znacząco wpływać na fenotyp bez zmian w sekwencji DNA. Całościowe spojrzenie na te wszystkie aspekty pokazuje, że interpretacja Y-DNA jako dowodu na długą ewolucję człowieka jest co najmniej przedwczesna, jeśli nie całkowicie błędna. Wspominasz też o 'doświadczalnie uzyskanym czasie uśrednionych mutacji', ale najnowsze badania Jeansona i Hollanda (2019, Answers Research Journal 12: 393-404) wykazały fundamentalny problem - większość szacunków opiera się na sekwencjonowaniu niskiej jakości (11-20x coverage), które pomija wiele wariantów genetycznych. Badania wykorzystujące wysokiej jakości sekwencjonowanie (35-40x coverage)wykazują tempo mutacji 10-17 razy szybsze niż wcześniej zakładano. Ta różnica drastycznie skraca oszacowany czas do około 4500 lat.W kontekście Twojej analogii - To tak, jakby kowal nie wiedział, że czasem odcina kawałki o 2 cm zamiast 10 cm – i na tej podstawie błędnie obliczał długość całego łańcucha. Twoja metafora z ogniwami łańcucha zakłada dość równomierne tempo mutacji (raz po 100, raz po 130 lat). Jednak rzeczywiste dane pokazują, że tempo mutacji może znacząco się zmieniać w różnych warunkach historycznych i środowiskowych, co podważa założenie o stałej prędkości zegara molekularnego. Poniżej kilka przykładów (z dzięsiątek możliwości) dobrze udokumentowanych zjawisk, które znacząco wpływają na tempo mutacji - Efekt wąskiego gardła genetycznego - drastyczne zmniejszenie populacji (jak w przypadku biblijnego potopu lub podobnych/innych lokalnych i globalnych katastrof, których w historii nie brakuje) powoduje utratę różnorodności genetycznej i może przyspieszyć widoczne tempo mutacji w populacji ocaleńców. -Promieniowanie kosmiczne - fluktuacje w ziemskim polu magnetycznym (jak osłabienie pola magnetycznego podczas tzw. Laschamp Event około 42 000 lat temu według datowania ewolucyjnego) zwiększają ekspozycję na promieniowanie kosmiczne, co może podwyższać tempo mutacji. - Globalne katastrofy - wydarzenia takie jak erupcje wulkaniczne (np. wybuch Toba 75 tyś lat temu) mogą wprowadzać do atmosfery mutagenne związki chemiczne, które wpływają na tempo mutacji przez wiele pokoleń. Wszystkie ewolucyjne modele całkowicie to ignorują..... Odwołujesz się do datowania radiowęglowego jako do niezależnego potwierdzenia, ale metoda ta opiera się na założeniu o stałym stężeniu izotopu C-14 w atmosferze na przestrzeni tysięcy lat. W modelu uwzględniającym globalny potop, który mógł (a są dane które pokazują, że na pewno.... pisałem o tym, linki już raz padane) drastycznie zmienić skład atmosfery, takie założenie jest problematyczne Często zegar molekularny jest kalibrowany na podstawie założonych wieków prób kopalnych, a następnie te same wieki są używane do jego potwierdzenia. To błąd logiczny. Jeanson (2019, Answers Research Journal 12: 405-423) wykazał, że kiedy zamiast tego stosujemy bezpośrednio mierzone tempo mutacji, krzywe wzrostu populacji wykazują zadziwiającą zgodność z historią populacji po globalnym potopie. Standardowe modele zakładają, że każda mutacja jest neutralna i utrzymuje się w populacji, ale w rzeczywistości niektóre mutacje mogą być eliminowane przez selekcję naturalną, co zaburza model zegara molekularnego. Wspominasz o sahelantropie czadyjskim i liniach DNA ludzi i szympansów, ale takie zestawienia opierają się na założeniach o wspólnym pochodzeniu, a nie na bezpośrednich dowodach. Te same podobieństwa można równie dobrze wyjaśnić przez wspólny projekt (common design), zwłaszcza że kod genetyczny jest optymalizowany pod względem funkcjonalnym, a nie przypadkowy. Wspominasz o 'Boskim dziele całej ewolucji', ale koncepcja ta nie wynika ani z objawienia biblijnego, ani z Tradycji Kościoła. Teksty biblijne mówią o bezpośrednim stworzeniu człowieka, a nie o stopniowym procesie ewolucyjnym. Czy nie jest bardziej spójne z danymi naukowymi i tekstem biblijnym, że to, co nosisz w swoim DNA, to zapis Boskiego dzieła stworzenia i wydarzeń po potopie, które miały miejsce w ramach biblijnej chronologii? Ostatecznie, interpretacja danych genetycznych zależy od przyjętych wcześniej założeń. Kiedy stosujemy bezpośrednio mierzone, empiryczne tempa mutacji zamiast teoretycznych szacunków, dane genetyczne okazują się być w pełni zgodne z młodą chronologią pochodzenia człowieka. Bingo. What a piece of work is man. Natrudził się Stwórca. Czy kto/cokolwiek to wszystko wykoncypował, zaprojektował i zrealizował, w całej swej Mądrości i Sprawczości - będzie jak buchalter rozliczał, co jadłem w piątek, z kim leżę pod kołdrą po kolacji. Kontrolował, czy mój żal za grzechy jest w istocie swej doskonały, a postanowienie poprawy dość mocne. Daruj, bądź dorosły i pozwól też być innym. [/quote] Widzę, że przestudiowałeś sobie jakiś dział z genetyki, ale populacyjnejTu taką się nie zajmujemy. W genetyce populacyjnej bierze się wszystkie genomy z określonej populacji i obliczasz się zróżnicowanie w tej populacji, porównując ze zróżnicowaniem innej populacji. Natomiast w genealogii genetycznej Y-DNA komputerowo bada się pojedyncze genomy. Genom zestawie się w parę z innym już przebadanym, a różnice ich zasad (z nukleotydami): Adenina, Cytozyna, Guanina i Tymina, czyli jakby cztery litery alfabetu genetycznego: A, C, G, T, powtarzające się w różnej kolejności, zestawiamy odpowiednimi zasadami drugiego genomu, czy nie ma między nimi jakichś różnic, czyli zmiany tych liter. , zwanych mutacjami. Jeżeli nie ma żadnej zmiany, czyli mutacji, to znaczy, że mamy genomy bliźniąt jednojajowych. Jeśli jest 1, 2, lub trzy mutacje, to znaczy że to mogą być bracia; Jeśli jest około 10 mutacji, to znaczy, że mogą to być kuzyni pierwszego lub drugiego stopnia. i tak dalej. Ale przy tym w dalszych pokrewieństwach zwracamy uwagę, jaka zasada i jaki nukleotyd uległ mutacji. Te zmutowane nukleotydy oznaczane jako SNP (single nucleotide polimorphism) mają swoje nadawane przez laboratoria symbole, np. M262, Z280 albo YP380 itp. Mutacje (SNP) w danym miejscu genomu pojawia się umownie raz na miliard lat. Więc te oznaczenia SNP raczej nie powtarzają się i łatwo odróżniają ludzi i ich genomy. Jeśli się kiedy powtórzy, to wtedy do oznaczenia po kropce dopisuje się .2, np. YP380.2To ważne: Dwa genomy po uwzględnieniu tych mutacji (SNP) w zestawieniu ze sobą układają się na kształt litery Lambda [b]λ[/b], albo odwrócony igrek, Y. Te dwie odnogi, to zestaw zmutowanych SNP obydwóch genomów, a ta wertykalna linia to cała linia niezmutowanych przodków w linii prostej, aż do Adama, do Sahelantropa i dalej... aż do eukariota.Jeżeli zestawimy ze sobą genomy Afrykańczyka rodu genetycznego A00 z genomem przeciętnego Europejczyka lub Azjatą, to te odnogi będą liczyć po około 240 SNP (około, nie ściśle, jak mi wmawiasz); ich szczyt pokaże nam miejsca Y-Adama; a dalej linią wertykalną - do eukariota. I to już cała genealogia genetyczna w pigułce.. Nie potrzebuje ona domysłów, założeń lub obliczania zróżnicowania. Nie podlega ona przypadkom zdarzeń epidemicznych, szyjkom butelki, katastrofom kosmicznym czy szkodliwym promieniowaniom. Dobrymi sprawdzianami czasu są genomy w szczątkach kopalnych. Ten np. z Ust'Ishim (45.000 lat temu) to już 1/6 dystansu do y-Adama - dobry sprawdzian. Inną metodą jest porównywanie jednego genomu z każdym innym na drzewie filogenetycznym. W ten sposób komputery budują całe drzewo ludzkości, bez udziału ludzkich domysłów, kalkulacji i interpretacji..
|
Pn mar 24, 2025 16:53 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1801
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
george45 napisał(a): Czy to nie jest tak, że istnienie jest niedualne, jest jednością, a wszelkie rozróżnienia są tworem człowieka. Podziały, rozróżnienia jako takie stworzył człowiek. Dobre — złe, czyste — nieczyste, moralne — niemoralne, cnota — grzech, dojrzała wiara – niedojrzała wiara, to wszystko są pojęcia stworzone przez człowieka. Te opozycje są tylko wyrazem ludzkich opinii, nie są niczym realnym. Co jest nieczyste, a co czyste? To zależy od naszej interpretacji. Co jest niemoralne, a co moralne? To również zależy od naszej interpretacji. Jeśli twierdzisz, że wszystkie rozróżnienia moralne są tylko ludzkimi konstruktami, to stajemy przed poważnym dylematem pochodzenia tych zdolności. Przyjmijmy na chwilę Twoją tezę - gdyby moralność była wyłącznie ludzkim wynalazkiem, powstałym przypadkowo, to dlaczego obserwujemy tak zadziwiającą zbieżność podstawowych zasad moralnych we wszystkich kulturach i cywilizacjach na przestrzeni tysięcy lat? Uniwersalne zakazy zabijania niewinnych, kradzieży, kłamstwa występują niezależnie od geografii i historii. Czy to można wytłumaczyć czystym przypadkiem? Co więcej, sama zdolność do abstrakcyjnego myślenia moralnego radykalnie odróżnia człowieka od reszty świata zwierząt. Badania antropologiczne pokazują, że nawet najbardziej rozwinięte naczelne nie tworzą złożonych systemów etycznych ani nie posiadają poczucia transcendentnej sprawiedliwości. Skąd wzięła się ta przepaść?W perspektywie kreacjonistycznej ta wyjątkowość człowieka ma jasne wyjaśnienie - jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, z wpisanym w naszą naturę prawem moralnym. To tłumaczy zarówno uniwersalność podstawowych zasad etycznych, jak i naszą unikalną zdolność do rozpoznawania dobra i zła. Jeśli odrzucasz istnienie obiektywnych wartości moralnych, stajesz przed problemem uzasadnienia dlaczego w ogóle powinniśmy traktować kogokolwiek z szacunkiem? Dlaczego poświęcenie dla innych miałoby być lepsze niż egoizm? Bez transcendentnego źródła moralności, wszystko sprowadza się do subiektywnych preferencji lub ewolucyjnych przypadków. Gdyby moralność była tylko ludzkim wynalazkiem, nie moglibyśmy nigdy powiedzieć, że jedna moralność jest lepsza od drugiej - tak jak nie możemy powiedzieć, że jeden smak lodów jest obiektywnie lepszy od innego. A jednak intuicyjnie rozumiemy, że społeczeństwo chroniące słabych jest lepsze od takiego, które ich wykorzystuje - skąd to się wzięło? Ta głęboka intuicja moralna, obecna w każdym z nas, wskazuje na coś więcej niż tylko przypadkową ewolucję - na naszą wyjątkową naturę jako istot stworzonych przez Boga...... Jeśli jednak upierasz się, że wszystkie te rozróżnienia moralne są tylko wytworem człowieka, to skąd w ogóle wziął się ten wyjątkowy twór? Jak wyjaśnisz, że tylko ludzie, spośród wszystkich gatunków na Ziemi, posiadają tak wyrafinowaną zdolność do rozróżniania dobra i zła, do tworzenia systemów filozoficznych, do poszukiwania sensu istnienia? Czy naprawdę uważasz, że jest to tylko przypadkowy rezultat ślepej ewolucji? I dlaczego te 'ludzkie wynalazki' są tak zadziwiająco spójne we wszystkich kulturach i epokach?Teza, że moralność jest tylko ludzkim wynalazkiem, sama wymaga wyjaśnienia pochodzenia tej unikalnej ludzkiej zdolności.
|
Pn mar 24, 2025 17:30 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1553
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Do tego wątku o sumieniu warto dodać, co już wspominałem, że psycholog ewolucyjny, Robin Dunbar religijności człowieka, powstaniu religijnego życia wspólnotowego, którego elementem było także sumienie i społeczna dobroczynność, pozwoliła ludziom rozwinąć się i przetrwać (dodam, że to mimo niekorzystnych dla człowieka "meandrów ewolucji", jak brzmi tytuł jednej książki).
|
Pn mar 24, 2025 18:45 |
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 2752
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a): [...] to stajemy przed poważnym dylematem pochodzenia tych zdolności.[...] Drzewa tworzą złożone sieci korzeniowe, które pozwalają na wymianę zasobów. Starsze drzewa wspierają młodsze dostarczając im składników odżywczych. Kotka niejednokrotnie karmi małe pieski, suczka kotki.... Dzieje się to na wszystkich kontynentach. Czy to wskazuje na głęboką intuicję moralną, czy przypadkową ewolucję? A może zostały stworzone na obraz i podobieństwo Boga tak jak i człowiek. Może Bóg, zarówno w człowieku jaki i w roślinach, zwierzętach się objawił. Coś tam ponoć Jezus mówił, że Bóg jest zarówno w nas jak i pośród nas, co by świadczyło, że nie jest dualnością, nie jest podzielony, czy oddzielony, jest jednością. A i ponoć twierdził, że Boga nie znajdziesz umysłem, tylko poprzez serce. Nie znajdziesz Go w księgach oraz kościołach, synagogach i innych domach modlitwy. Co prawda, mógł się mylić, lecz serce mi podpowiada, że najprawdopodobniej mylą się badacze, tam Go poszukujący.
|
Pn mar 24, 2025 20:05 |
|
 |
Alugard
Dołączył(a): Pn sty 08, 2018 21:10 Posty: 432
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek, czy nie uważasz, że gdyby moralność była obiektywna, to już dawno rozstrzygnęlibyśmy wszystkie spory moralne?
|
Wt mar 25, 2025 2:59 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1553
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek, jacyś faceci ogłosili historię współczesnego człowieka na 1,5 miliona lat temu. Jest to nadużycie, bowiem w tamtych latach nie było współczesnego człowieka, lecz tylko ci wymarli, archaiczni ludzie, a linia cała przeodków Y-Adama sięga do eukariotów, a nie tylko 1,5 miliona lat. Ponieważ już wiemy, iż w chromosomach Y ludzie współcześni mają tylko jedną linię ojcowską Y-Adama, to autorzy tego 1,5 mln. ludzi manipulują/manewrują tylko autosomalnymi genami domieszek, tzw. elementami "wujków i ciotek" linii przodków Y-Adama z którymi on żył w pokrewieństwie, czyli rekombinacji genów, których ślady są w każdym człowieku. Są to właśnie te linie populacji, wśród których przodkowie Y-Adama żyli. Artykuł:nature nature genetics articles article A structured coalescent model reveals deep ancestral structure shared by all modern humans Published: 18 March 2025 A structured coalescent model reveals deep ancestral structure shared by all modern humans Trevor Cousins, Aylwyn Scally & Richard Durbin AbstraktZrozumienie historii zdarzeń domieszek i zmian wielkości populacji prowadzących do współczesnych ludzi jest kluczowe dla ludzkiej genetyki ewolucyjnej. Tutaj przedstawiamy oparty na koalescencji ukryty model Markowa, cobraa, który wyraźnie przedstawia podział i ponowne połączenie populacji przodków, i demonstrujemy jego zastosowanie na symulowanych i rzeczywistych danych dla wielu gatunków. Korzystając z cobraa, przedstawiamy dowody na przedłużony okres struktury w historii wszystkich współczesnych ludzi, w którym dwie populacje przodków, które rozeszły się ~1,5 miliona lat temu, spotkały się w zdarzeniu domieszki ~300 tysięcy lat temu, w stosunku ~80:20%. Natychmiast po ich rozbieżności wykrywamy silne wąskie gardło w głównej populacji przodków. Wywnioskowaliśmy regiony obecnego genomu pochodzące z każdej populacji przodków, odkrywając, że materiał z mniejszości silnie koreluje z odległością do sekwencji kodującej, co sugeruje, że był szkodliwy w porównaniu z tłem większości. Co więcej, odkryliśmy silną korelację między regionami pochodzenia większościowego a rozbieżnością między ludźmi i neandertalczykami lub ludźmi i denisowianami, co sugeruje, że populacja większościowa była również przodkami tych archaicznych ludzi. Schemat domieszekhttps://media.springernature.com/full/s ... ng?as=webp
|
Wt mar 25, 2025 5:26 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1801
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): Widzę, że przestudiowałeś sobie jakiś dział z genetyki, ale populacyjnej Tu taką się nie zajmujemy. Sam np. tutaj: viewtopic.php?p=1114476#p1114476 Opisując "łańcuch mutacji" prowadzący od pojedynczego człowieka do wspólnego przodka, wspominałeś o Polakach, Europejczykach, Azjatach i linii afrykańskiej A00 - to przecież porównywanie różnych populacji. Obie dziedziny - genealogia Y-DNA i genetyka populacyjna - często się przenikają i uzupełniają, a nie są całkowicie rozłączne jak sugerujesz. Jak sam "stosujesz" - w praktyce - przeprowadzając badania genealogii Y-DNA, często korzysta się z danych populacyjnych i porównań między populacjami. Po drugie, nie jestem specjalistą genetykiem czy biologiem, czytam/przestudiowuję artykuły i próbuję zrozumieć cały ten temat, co nie jest łatwe dla laika(choć po takim czasie studiowania, rozumiem więcej, niż kiedyś....). Pewnie mogłem pominąć jakieś argumenty, dlatego podałem Ci źródła, na których bazowałem odpowiadając w temacie Y-Adama i M-Ewy, ale widzę, że się z nimi nie zapoznałeś. Może sam znalazłbyś w nich argumenty, których wcześniej nie znałeś, lub wyciągnął wnioski, które mogłyby uzupełnić dyskusję? Atimeres napisał(a): W genetyce populacyjnej bierze się wszystkie genomy z określonej populacji i obliczasz się zróżnicowanie w tej populacji, porównując ze zróżnicowaniem innej populacji. Natomiast w genealogii genetycznej Y-DNA komputerowo bada się pojedyncze genomy. Genom zestawie się w parę z innym już przebadanym, a różnice ich zasad (z nukleotydami): Adenina, Cytozyna, Guanina i Tymina, czyli jakby cztery litery alfabetu genetycznego: A, C, G, T, powtarzające się w różnej kolejności, zestawiamy odpowiednimi zasadami drugiego genomu, czy nie ma między nimi jakichś różnic, czyli zmiany tych liter. , zwanych mutacjami. Jeżeli nie ma żadnej zmiany, czyli mutacji, to znaczy, że mamy genomy bliźniąt jednojajowych. Jeśli jest 1, 2, lub trzy mutacje, to znaczy że to mogą być bracia; Jeśli jest około 10 mutacji, to znaczy, że mogą to być kuzyni pierwszego lub drugiego stopnia. i tak dalej. Ale przy tym w dalszych pokrewieństwach zwracamy uwagę, jaka zasada i jaki nukleotyd uległ mutacji. Te zmutowane nukleotydy oznaczane jako SNP (single nucleotide polimorphism) mają swoje nadawane przez laboratoria symbole, np. M262, Z280 albo YP380 itp. Mutacje (SNP) w danym miejscu genomu pojawia się umownie raz na miliard lat. Więc te oznaczenia SNP raczej nie powtarzają się i łatwo odróżniają ludzi i ich genomy. Jeśli się kiedy powtórzy, to wtedy do oznaczenia po kropce dopisuje się .2, np. YP380.2 To ważne: Dwa genomy po uwzględnieniu tych mutacji (SNP) w zestawieniu ze sobą układają się na kształt litery Lambda [b]λ[/b], albo odwrócony igrek, Y. Te dwie odnogi, to zestaw zmutowanych SNP obydwóch genomów, a ta wertykalna linia to cała linia niezmutowanych przodków w linii prostej, aż do Adama, do Sahelantropa i dalej... aż do eukariota. Jeżeli zestawimy ze sobą genomy Afrykańczyka rodu genetycznego A00 z genomem przeciętnego Europejczyka lub Azjatą, to te odnogi będą liczyć po około 240 SNP (około, nie ściśle, jak mi wmawiasz); ich szczyt pokaże nam miejsca Y-Adama; a dalej linią wertykalną - do eukariota. I to już cała genealogia genetyczna w pigułce.. Nie potrzebuje ona domysłów, założeń lub obliczania zróżnicowania. Nie podlega ona przypadkom zdarzeń epidemicznych, szyjkom butelki, katastrofom kosmicznym czy szkodliwym promieniowaniom. Dobrymi sprawdzianami czasu są genomy w szczątkach kopalnych. Ten np. z Ust'Ishim (45.000 lat temu) to już 1/6 dystansu do y-Adama - dobry sprawdzian. Inną metodą jest porównywanie jednego genomu z każdym innym na drzewie filogenetycznym. W ten sposób komputery budują całe drzewo ludzkości, bez udziału ludzkich domysłów, kalkulacji i interpretacji.. Ok... jeszcze raz............................ Na przykład... bazując na tych dwóch artykułach ( a jest więcej, źródła na życzenie):https://www.semanticscholar.org/paper/T ... 5f8524c9dbhttps://www.semanticscholar.org/paper/E ... dffe6aa7c1Pisanych przez dr. Nathaniela Jeansona, biologa badawczego, autora wielu prac naukowych i prelegenta. Posiada doktorat (PhD) z biologii komórki i rozwoju uzyskany na Uniwersytecie Harvarda. Jego obecne badania koncentrują się na wykorzystaniu porównań DNA do zrozumienia prawdziwego pochodzenia gatunków. Podczas studiów w Harvardzie aktywnie uczestniczył w badaniach nad dorosłymi komórkami macierzystymi i opublikował kilka recenzowanych artykułów w świeckich czasopismach naukowych. ( Podaję dane autora, nie poto by na przykład pokazać, że jest on mądrzejszy do Ciebie czy/lub innych biologów/genetyków, ale po to by pokazać, że ma odpowiednie kwalifikacje, aby się w tym temacie wypowiadać - żeby było jasne, najważniejsze są argumenty. Zresztą podaję to też to dla bardziej wymagających czytelników, jak @Alugard. Jak i dla rzeteleności. Dla których takie rzeczy są ważne, czyli ważne jest dla nich kto "pisze w temacie". A nie np. jakieś "Kenty Hovindy" przechodząc przez falę hejtu......... który swoją drogą miał sporo racji....)Odnośnie meritum.....Rzeczywiste tempo mutacji jest znacznie wyższe niż zakładaneBadania sekwencjonowania wysokiej jakości (35-40x pokrycie) wykazują, że prawdziwe tempo mutacji chromosomu Y jest 10-17 razy szybsze niż założono w modelach ewolucyjnych. Twierdzisz, że "mutacje SNP w danym miejscu genomu pojawiają się umownie raz na miliard lat", jednak Jeanson i Holland wykazali empirycznie szybsze tempo: 3,02E-07 do 5,0E-07 mutacji na parę zasad na pokolenie. Przy tych wartościach, całe zróżnicowanie chromosomu Y można wyjaśnić w ramach około 4500 lat, a nie 275 000 lat. Pomijasz problem niskiej jakości sekwencjonowaniaDotychczasowe badania, na które się powołujesz (np. Xue 2009, Helgason 2015), bazowały na sekwencjonowaniu niskiej jakości (11-20x pokrycie). Sekwencjonowanie niskiej jakości pomija wiele wariantów genetycznych, zwłaszcza w terminalnych gałęziach drzewa filogenetycznego. Badania przeprowadzone przy wysokiej jakości sekwencjonowania (Karmin 2015, Maretty 2017) ujawniają wyraźnie wyższe tempo mutacji. Używasz błędne koło w kalibracjach molekularnychWspominasz, że próbki kopalne (np. Ust'Ishim datowany na 45 000 lat) są "dobrymi sprawdzianami czasu", ale to datowanie opiera się na metodach radiometrycznych, które same wymagają założeń. Tworzy to klasyczne błędne koło - zegar genetyczny kalibruje się na podstawie datowań radiometrycznych, które z kolei przyjmują jako pewnik długie skale czasowe. Nie widzisz fałszywego obiektywizmu analizy komputerowejA już raz do ciebie o tym pisałem tutaj: viewtopic.php?p=1112566#p1112566 ignorancją nie wyjaśnisz faktów? Może chociaż zdanie, dwa, jak się z tym nie zgadzasz...... ale widzę, że wolisz ignorować? To jeszcze raz....... już miesiąc temu pisałem o tym problemie, ale widzę, że zupełnie ignorujesz wnioski: Twierdziłeś "tam", że "komputery same kreślą obraz drzewa genetycznego ludzi i całej przyrody na podstawie DNA i zapisanych na nich mutacjach". To fundamentalne niezrozumienie sposobu działania algorytmów filogenetycznych.Algorytmy kladystyczne nie są obiektywne - jak przyznaje samo Berkeley University: "Kladystyka jest szczególną metodą stawiania HIPOTEZ o relacjach między organizmami, podobnie jak inne metody, ma ona własny zestaw założeń, procedur i ograniczeń". Sami twórcy tych metod przyznają, że "żadnego z kladogramów nie można udowodnić jako poprawnego" i że są one jedynie "hipotezami relacji". Komputer nie "wymusza" żadnego drzewa genetycznego - to ludzie programują algorytmy z konkretnymi założeniami ewolucyjnymi:- Zakładają wspólne pochodzenie od wspólnego przodka - Zakładają rozwidlający się wzorzec kladogenezy - Zakładają określony model zmian cech w czasie To tak jakbyś dał komputerowi czaszkę i oczekiwał, że "sam" zrekonstruuje wygląd człowieka. Skąd program miałby wiedzieć kolor oczu, kształt uszu czy odcień skóry bez zadanych parametrów? Pomyśl - komputery nie mają magicznej zdolności odkrywania prawdy - działają według zaprogramowanych modeli.Co więcej, kreacjoniści używając tych samych danych, ale innych algorytmów i założeń (baraminologia), tworzą drzewa pokazujące odrębne, stworzone rodzaje zamiast wspólnego pochodzenia. To dowodzi, że interpretacja danych zależy całkowicie od przyjętych założeń wstępnych.Komputery nie potrafią bezbłędnie przewidzieć pogody na przyszły tydzień mimo rzeczywistych pomiarów - dlaczego miałyby być nieomylne w odtwarzaniu hipotetycznych wydarzeń sprzed milionów lat, do których nie mamy bezpośredniego dostępu?A teraz znowu...... piszesz, że "inną metodą jest porównywanie jednego genomu z każdym innym na drzewie filogenetycznym. W ten sposób komputery budują całe drzewo ludzkości, bez udziału ludzkich domysłów, kalkulacji i interpretacji" - powtarzasz tę tezę jakby tematu nie było? Czemu ignorujesz wcześniejsze wyjaśnienia i nie masz nad tym żadnej refleksji? Każdy algorytm konstruujący drzewa filogenetyczne zawiera wbudowane założenia o modelu ewolucji, tempie mutacji i metodach szacowania pokrewieństwa. Jak przyznaje samo Berkeley University - czyli sami twórcy tych metod przyznają, że "żadnego z kladogramów nie można udowodnić jako poprawnego". Interpretacja danych zależy całkowicie od przyjętych założeń wstępnych.Pomijasz badania, gdzie krzywe wzrostu populacji potwierdzają krótką chronologięW publikacji "Testing the Predictions of the Young-Earth Y Chromosome Molecular Clock", Jeanson wykazał, że przy użyciu rzeczywistych temp mutacji, krzywe wzrostu populacji wyprowadzone z danych chromosomu Y doskonale odpowiadają znanym historycznym krzywym wzrostu populacji z ostatnich 3000 lat. Modele oparte na korzeniach Alpha, Gamma i Epsilon (a nie tradycyjnym korzeniu ewolucyjnym) odzwierciedlają 90-95% znanych historycznych wzorców wzrostu populacji. Musisz wyjaśnić te dane, zamiast po prostu zakładać długie skale czasowe. Jeśli faktycznie tempo mutacji jest kilkanaście razy wyższe niż zakładano, wówczas cała chronologia ulega dramatycznemu skróceniu - co jest zgodne z biblijną historią, ale problematyczne dla standardowego modelu ewolucyjnego. Piszesz:"I to już cała genealogia genetyczna w pigułce.. Nie potrzebuje ona domysłów, założeń lub obliczania zróżnicowania. Nie podlega ona przypadkom zdarzeń epidemicznych, szyjkom butelki, katastrofom kosmicznym czy szkodliwym promieniowaniom. Dobrymi sprawdzianami czasu są genomy w szczątkach kopalnych. Ten np. z Ust'Ishim (45.000 lat temu) to już 1/6 dystansu do y-Adama - dobry sprawdzian."Twierdzisz, że metoda genealogii genetycznej "nie potrzebuje domysłów i założeń", a genomy kopalne są "dobrymi sprawdzianami czasu". Jednak to właśnie te elementy są najbardziej problematyczne w całym podejściu: - DNA kopalne jest silnie zdegradowane i fragmentaryczne, co czyni je niepewnym punktem odniesienia. - Próbka z Ust'Ishim, którą podajesz jako przykład, sama jest datowana metodami wymagającymi założeń o stałym tempie rozpadu izotopów. - DNA wyciagnięte ze szczątków kopalnych jest często zanieczyszczone współczesnym materiałem genetycznym, co może prowadzić do błędnych interpretacji. - Wykorzystywanie genomów kopalnych jako "sprawdzianów czasu" tworzy błędne koło - używasz datowania radiometrycznego do kalibracji zegara molekularnego, który następnie rzekomo "potwierdza" wcześniej przyjęte daty. Twoja metoda, wbrew temu co twierdzisz, opiera się na wielu założeniach - od tempa mutacji, przez dokładność sekwencjonowania, po wiarygodność datowań kopalnych. Badania z użyciem wysokiej jakości sekwencjonowania pokazują, jak zmiana jednego z tych parametrów (jakości odczytu) drastycznie wpływa na wyniki i prowadzi do zupełnie innych wniosków chronologicznych.
|
Wt mar 25, 2025 10:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|