OK, zajrzalem na forum po przerwie i nie bardzo rozumiem co Rabarbar chciales wyrazic tym niebieskim tekstem, czy to ze nie szanujemy mojej tesciowej, a powinnismy?
Ja pisalem o czyms zupelnie innym, czyli o roznicy miedzy tym jak sobie "dusze" wyobraza przecietny Kowalski, a czym ona ( jesli istnieje ) moze byc. No i o tym ze czlowieczenstwo umiera razem ze smiercia mozgu.

Moje myślenie o duszy odbiega od tego najpopularniejszego, więc zgadzam się z Tobą, że wraz ze śmiercią mózgu, co równa się też śmierci w ogóle, bo martwy mózg nie będzie zarządzał ciałem (nawet, jeśli maszyny będą bicie serca podtrzymywać, to i tak śmieć ostatecznie jest nieodwołalna) - kończy się człowieczeństwo, ale z punktu widzenia chrześcijańskiego będzie zmartwychwstanie, więc znów zmarły ożyje...
Ale między zgonem a zmartwychwstaniem nie ma taka osoba/martwa osoba żadnej świadomości (świadomość się "obudzi", ale już w nowym ciele, gdy będzie zmartwychwstanie w dniu ostatecznym).
Pan Jezus i apostołowie nazywali śmierć snem - i ja też tak myślę o tym...

Wiedza na temat wspolpracy Pawla (zyd) i Lukasza(Grek) jest powszechnie dostepna. Poglad, ktory wyrazilam to logiczny wniosek wyciagniety z tej wiedzy. Obeszlo sie bez pomocy (męskich) autorytetow.

Twój „logiczny wniosek wyciągnięty”, mówi, że Ewangelia Łukasz jest spisana tak jakby pod natchnieniem Łukasza przez Pawła. Ten „logiczny wniosek wyciągnięty” nie pasuje mi do ogólnie przyjętej opinii o Ewangeliach spisanych pod natchnieniem Boga. Z drugiej strony patrząc, zarówno Twój wyciągnięty wniosek jak i wniosek ogólnie przyjęty, to wnioski wyciągnięte przez człowieka, na podstawie wiedzy przekazanej przez człowieka.

No tak...i co w zwiazku z tym?

Można wysnuć taki wniosek, że aby zdobyć wiedzę codziennie coś powinniśmy dodawać, natomiast by osiągnąć mądrość codzienni coś odejmować.
Odrzuć Natchnienie Ducha, odrzuć Pawła i Łukasza, tłumaczenia rodziców, księży, guru, eminencji. Odpowiedz sobie sama, co ktoś kto wypowiedział takie słowa „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” chciał przekazać.
Przemyśl, czy wymienił wszystkich, którzy nie pozwalają, stoją na drodze by stać się jego uczniem. Odpowiedź pozostaw sobie, nie szukaj jej potwierdzenia u innych. Co oni bedą mogli tobie przekazać, słowa swych rodziców, braci, guru... .

@subadam
Ja również miałem przerwę.

Tego nie wiesz. Ale wiara podpowiada, że nie umiera.
Zazwyczaj zdarza się, że umiera człowiek świadomy do końca. W przypadku pewnych długotrwałych chorób to przejście staje się procesem - bo osoba odchodzi stopniowo, fizycznie i mentalnie.

Tekst, który przywołałem wcześniej, zachęca do szacunku dla rodziców, niezależnie od ich stanu - nie twierdzę natomiast, że Ty tego szacunku nie okazujesz teściowej.
W dawnych kulturach ludzi chorych psychicznie również otaczano szacunkiem, uważając, że część ich człowieczeństwa/duszy jest już z Bogiem.

@Jerzy_67

To oznaczałoby, że w tej chwili w niebie, oprócz Osób Boskich oraz aniołów nie ma świadomych ludzi.
Autor Listu do Hebrajczyków uważa jednak, że są:
(22) Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, (23) do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, (Hbr. 12,22-23)

Również przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk. 17,19-30) wskazuje na świadome trwanie owego bogacza (chociaż sama wizja zbawienia jako przebywania "na łonie Abrahama" odnosi się do przekonań judaizmu, a nie chrześcijaństwa).

W końcu apostoł Paweł w liście do Filipian za "lepsze" uważa swoją śmierć i bycie z Chrystusem:
(23) Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, (24) pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne. (Flp. 1,23-24)
Nazywanie śmierci snem wynika z tego, że dla wierzącego śmierć nie jest szkodą, nie wyrządza mu krzywdy. Duch wierzącego od razu jest w niebie z Chrystusem, natomiast w ciało oblecze się po powszechnym zmartwychwstaniu.

Nie ma schematu, ale z własnych obserwacji oraz opowieści innych, wiem, że to raczej tylko na filmach tak "pięknie" ludzie umierają... do końca są przytomni, jeszcze sobie z otaczającą rodziną, znajomymi kilka zdań wymienią, a potem... myk... i koniec...

No, raczej to tak nie jest w realu (zapewne jakieś wyjątki są, ale to wszędzie wyjątki są; jest też tak nagła śmierć, że nawet czasu brak na zorientowanie się, że to już koniec; tu piszę o powolnym umieraniu) - człowiek w agonii, procesie bezpośrednio poprzedzającym zgon, traci powoli przytomność (samo słowo "agonia" pochodzi z języka greckiego i oznacza "walkę" lub "zmagania")... nie ma już z nim logicznego kontaktu, a jeśli coś mówi, to jest to zbiór przypadkowych słów/sylab... ma też miejsce dosłownie walka o każdy oddech! Aż w pewnym momencie oddech się zatrzymuje (zwykle się mówi, że ktoś ostatnie tchnienie wydał... tak bywa, że wydech jest ostatnią aktywnością płuc, ale też bywa często, że płuca przestają pracować przy wdechu, po czym powietrze może się nieco ulotnić, ale to już nie jest wydech fizjologiczny...).

Też bywa często, że obłożnie chory nagle się czuje lepiej; otoczenie może się nawet cieszyć, że zdrowieje, ale nie... to tylko organizm podejmuje ostatni wysiłek, aby żyć, lecz dzień, dwa potem nadchodzi zgon... (mówi się o poprawie przed śmiercią - do 3 dni jest po człowieku; ale może też naprawdę być zdrowienie, tu nie ma schematów...).

Temat umierania jest frapujący - szczególnie że, jak podają wiarygodne statystyki, 100% ludzi umiera - a jeśli Pan Jezus nie powróci za naszego życia, to każdy z nas stanie przed tym nieznanym aktem w procesie ziemskiej pielgrzymki...
Obyśmy swoją agonią: tą ostatnią walką - mogli domknąć życiorys w sposób zbliżony do tego podsumowania życia apostoła Pawła:

2Tm 4,6-8 PAU
(6) Ja natomiast już składam siebie w ofierze. Nadszedł czas mego odejścia.
(7) Stoczyłem piękną walkę. Bieg ukończyłem. Wiarę ustrzegłem.
(8) Teraz czeka na mnie wieniec sprawiedliwości, który w owym dniu wręczy mi Pan, sprawiedliwy sędzia. A nie tylko mnie, ale również wszystkim, którzy umiłowali Jego przyjście.

To jeden z Twoich argumentów przeciwko mojej wierze, więc czy przyjmiesz odpowiedź w postaci nagrania?
Nie opieraj się, bo nie mam chęci pisać o czymś, co tu masz powiedziane:
https://youtu.be/XgiBjBO0oY4
[innych cytatów Twoich nie ruszam na razie, bo nie ma potrzeby naraz wszystkiego poruszać; może tę przypowieść omówmy - no właśnie: sam piszesz, że to jest przypowieść, a to znaczy, że nie jest to reportaż z zaświatów!... Język przypowieści rządzi się swoimi prawami, nie zapominjamy o tym!]

@Jerzy_67
W dyskusji z Tobą, wskazałem trzy argumenty biblijne. Ty odniosłeś się pośrednio jedynie do jednego, związanego z przypowieścią. Pośrednio, bo nie wskazałeś nawet o jakie treści w kazaniu w linku Tobie chodzi.
I co, mam teraz zgadywać?
Z treści przypowieści, ja powołałem się wyłącznie na sygnalizowaną w niej świadomość bogacza. Człowiek głoszący kazanie usiłuje dowodzić (w 16-tej minucie), że ma to miejsce już po powszechnym zmartwychwstaniu ciał. Tylko że wtedy nie wiemy, dlaczego bogacz chciał (w drugim kroku) by Łazarz ostrzegł jego braci. A to byłoby sensowne tylko wtedy, gdyby bogacz był martwy, a jego bracia żywi. Aby tę "rafę" ominąć, kaznodzieja idzie w kierunku interpretacji symbolicznej - co oddala go od prawdziwego sensu tej przypowieści.

A więc zamiast trzech punktow odpowiedzi, pojawił się u Ciebie tylko jeden, do tego pełen wad. Ja jednak nie chcę z Tobą dyskutować o podlinkowanym kazaniu.

Rabarbar - moje zrozumienie stanu umarłych znajdziesz w tej serii wykładów: https://www.youtube.com/playlist?list=PLvGzkdPN98vtVVc7yynQFZrrw2Q84Jus9
Wybacz, ale to są obszerne zagadnienia, więc chcę w ten sposób czas zaoszczędzić (i klawiaturę)...

Jerzy_67

ludzie chcą zobaczyć, jak odpowiadasz na poszczególne argumenty Rabarbara, a nie oglądać jakąś długą serię filmików.

Dyskusja na temat stanu zmarłych jest tutaj OT. Rozmawialiśmy już na ten temat w innych wątkach.

Braminie, to proszę co się tu "nie mieści" przenieść do mojego tematu, gdzie zamieszczam treści ze sztuczną inteligencją związane... czyli tu: https://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=43&t=43418
Te posty nie pasują do tematu ze sztuczną inteligencją. Załóż nowy wątek lub wskaz do którego wątku mam przenieść te posty. Bramin