Na pewno to była ironia. Powiedział jeszcze o tym, że oprócz meczu, pilota i piwa w ręce mężczyzna nic nie potrzebuje. To jest jednoznaczny żart odnoszący się do powszechnego przekonania o wyższej wrażliwości emocjonalnej kobiety, które potrzebuje więcej społecznych i duchowych doświadczeń.

A co to są te "duchowe doświadczenia" - bo w dalszym ciągu nie rozumiem.

Według mnie mogą to być wszelkie pozytywne doświadczenia, które w subiektywnym doświadczeniu wykraczają poza codzienność i dają poczucie czegoś wyjątkowego lub inspirującego. Zarówno emocjonalne, jak też intelektualne. Może to być zachwyt naturą, zdarzeniem lub przeżycie religijne.

Myślę, że to się czuje, gdy się tego doświadcza i trudno to z czymś pomylić.

Czyli emocje. Wspólne ze zwierzętami. I coś o czym od początku pisze.

Zwierzęta przeżywają zachwyt naturą? Potrafią nad czymś kontemplować i uznawać wartości na podstawie doświadczeń, a potem się nimi kierować? Nie zauważyłem, aby psy, które miałem doświadczały takich rzeczy. Bardziej rozwinięty mózg nie może mieć takich samych doświadczeń jak mniej rozwinięty mózg. I jeszcze można zauważyć, że tylko człowiek potrafi działań wbrew swoim instynktom.

W jaki sposób możesz sprawdzić, czego doświadcza Twój pies?

Soul33
uciekasz od odpowiedzi. Tak, zwierzęta mają emocje. Jak nie wierzysz, poczytaj na ten temat.
Swołocz
są psy nauczone czuwać pod rezonansem. Na przykład. Jeszcze jakieś pytania?
Tak na marginesie, są w tym lepsze od dzieci, którym się robi to badanie w pelnej narkozie. Na tej podstawie mogłą bym zapytać czy dzieci mają emocje.

@pławikonik

w ten sposób możesz zobaczyć aktywność mózgu, ale przecież nie wiesz, czy jest to aktywność nieświadoma, czy świadoma (czyli cechująca się odczuwaniem emocji).

Nigdzie nie napisałem, że zwierzęta nie mają emocji, tylko pisałem o bogatszej emocjonalności u ludzi.

Nawet nie stwierdziłem, że zwierzęta nie mają duchowości. Może jakąś mają na podstawowym poziomie, tylko ludzie mają znaczenie bardziej rozwiniętą.


W pełni oczywiście nie mogę. Ale nie mamy dowodów, aby psy mogły z własnej woli działać wbrew instynktom, a z tego wnioskujemy, że nie mają poglądów, którymi się kierują. Chociaż można nauczyć zwierzęta działania wbrew instynktom, ale to musi zostać im wpojone w strukturę mózgu i nadal działa jak automat. Przykładowo, tylko człowiek może popełnić samobójstwo, czyli świadomie podjąć decyzję o przerwaniu życia.

Jak teraz się zastanawiam, to wydaje mi się, że wszystkie różnice mogą być ilościowe, a nie jakościowe. Z całą pewnością jednak ludzie mają bardziej rozwinięte mózgi, więc muszą mieć bogatsze doświadczenia.

Co do pierwszego - pełna zgoda. Co do drugiego - nikt nigdy nie udowodnił "duchowości"- i u zwierząt, i u człowieka. Są to mrzonki, samooszukiwanie się, do któego ludzie są bardzo zdolni. No i potwierdza to ich "wyjątkowośc". Co ciekawe, jak widać gdy przyjdzie do konkretów to nikt nie umie powiedziać czym ta "duchowość" jest. I używa się opisów właśnie emocji.
Ja mam emocje, w innym wątku (kultura) ktoś mi dał wykaz dzieł "duchowych" - ksiązki w większości znam. Ale gdzie tam duchowość? Biblia wydaje mi się brzydka i nudna. Odrzuca mnie. Moze dlatego że musiałam na siłę tego słuchać a potem czytać.
Dostojewski dobry, ale nie geniusz. Jakby uczynił lichwiarke człowiekiem- może tak. Ale Raskolnikow cierpi bo złamał przykazanie. Ani on, ani sam autor jakoś baby nie uważa za człowieka.
Cervantes to raczej literatura łotrzykowska, potem z tego zrobiono romantyczną historie. I tak dalej- emocje, owszem, to wywołuje, ale gdzie tu "dusza"?
Oczywiście jasne jest że w Zbrodni i Karze najbardziej mnie poruszył ten koń na początku- podobnie zresztą w Germinalu. Ale znowu- emocje.

Podałem Ci definicję, która nie może nie istnieć.


Czyli osoba dyskutująca na forum internetowym przez komputer lub smartfon twierdzi, że człowieka nic nie odróżnia od zwierząt, tak?


Ja pisałem o aspekcie intelektualnym i emocjonalnym, więc nie tylko emocje. Dyskutujesz z własnymi przekonaniami.

ja wiem że w jezyku polskim (w odróżnieniu od duńskiego i angielskiego) jest podwójne zaprzeczenie. Ale tutaj nie ma ono sensu ani garmatycznie ani logicznie. Definicja może nie istnieć.

nie. twierdze że "duchowość" to rodzaj emocji. Nawet bym powiedziałą - egzaltacji. Zwierzęta mają też emocje, ale nie twierdze są identyczne z ludzkimi. Podobne, tak.

yyy..ale wg. teologów człowiek to warstwy (cebula?) psychiczna intelektualna czy tam jakaś i duchowa. Tj. uważają że duchowość to nie intelekt i nie psychika. A 'duchowośc" jest takim najwyższym piętrem. Wieć Ty tłumaczysz że duchowość to emocje+intelekt? moge się zgodzić. A nie że to jakaś nadprzyrodzona, wyższa od emocji i intelektu nakładka.
Ciekawe jest to że o swojej "duchowości" mówią ludzie egocentryczni, przekonani o swojej wyjątkowości i wyższości.Czyli konfabulują, żeby sobie wartości doadać. Ja żadnej "duchowości" nie mam.

Bo ludzie nie mogą się pogodzić, że od zwierząt (też nimi jesteśmy) odróżnia ich tylko jeden procent DNA, niecały nawet. Że tak samo jak one umierają i przestają istnieć. Że mają bardzo podobne narządy, które przestają działać no i cześć, niezależnie od naszego chciejstwa, aby było inaczej. Dlatego wmawiają sobie jakieś wyższe uczucia, jakąś duchowość. Uczucia to tylko zmiany biochemiczne w naszych mózgach. Miłość to tylko właśnie te zmiany, to przywiązanie do innego osobnika naszego gatunku. Podobne mają słonie, ptaki, delfiny, małpy, psy, koty i tak dalej i tak dalej... Wiem, że to trudne, wiem, że to dla wielu smutne, ale, jak powiedziała jednak z bohaterek "Gry o tron" o śmierci (cytuję z pamięci): "Nicość nie jest ani lepsza, ani gorsza od życia. Nic to po prostu nic". Więc nie ma co się bać śmierci, nieistnienie to zwykły "stan" człowieka. Nie było nas przed naszymi narodzinami, nie będzie nas po śmierci. Taka to odwieczna tajemnica tamtej strony, bóstw i tym podobnych andronów.