Czytajac ten artykul nie bardzo rozumiem jak moga sie poruszac czesteczki gazu bez pierwszej przyczyny
Przeciez same czasteczki gazu skladaja sie z atomow a te z koleji z kwarkow i wsztetkie te czasteczki sa w ruchu a przynajmniej drgaja

Tak wiec aby czasteczki sie mogly poruszac musi istniec energia poczatkowa tych czesteczek ...a ta nie moze wziasc sie znikad !Nawet jesli zalozyc teoretycznie ( czego nie da sie zrobic w praktyce ) aby zbudowac uklad zachowania energii i masy w 100 % !

Bóg może zmieniac prawa fizyki jak i kiedy chce

poszukiwanie pierwszej przyczyny do niczego w tej kwestii
doprowadzic nie może

co najwyżej do
nieskończonego ciągu pierwszych przyczyn
czy np. jak w pierwszym poście nieskończonego ciągu wymiarów

powoływanie sie na argumenty typu zachowanie czegoś
"naukowcy" nie powinni dzis brać pod uwagę
bo ich wielki guru Einstein
aby storzyć relatywistyczna wizje świata
musiał z tych założeń zrezygnować

natomias żeby toto trzymało sie kupy musiał wprowadzic stałą kosmologiczną
i świat przestał byc relatywistyczny

to jest dreptanie w kółeczko i tracenie czasu

po co nam światło Hiroszimy
skoro mamy Światło Kościoła

Czy może? Osobiście jestem sceptycznie do tego nastawiony

Bzdura. Nie masz pojecia o relatywistyce. Relatywistyka sugerowala, ze wszechswiat bedzie sie rozszerzal i aby pogodzic to z wiara w to, ze wszechswiat jest niezmienny Einstein wprowadzil stala kosmologiczna. Gdy wyszlo, ze jednak relatywistyka bez stalej kosmologicznej ma racje, Einstein uznal wprowadzenie owej za najwiekszy blad swojego zycia.

Nie musiał i nie rezygnował. Przynajmniej jeśli masz na myśli prawa zachowania energii czy pędu.

Prawdą jest natomiast, że te prawa nie musiały zachodzić przed WW (o ile można tu mówić o "przed"), ponieważ wynikają z pewnej właściwości przestrzeni nazywanej izometrią. Jeśli w ogóle przestrzeń nie istniała, to i prawa zachowania nie musiały istnieć.

Z kolei z drugiej strony, wszechświat ma zerowy bilans energetyczny i, co ciekawe, jego powstanie nie zaburza istniejących w jego obrębie praw zachowania energii.

Wracając jeszcze na chwilę do tego, co zrobił, a czego nie zrobił Einstein - on nie zrezygnował z niczego, oprócz pewnego światopoglądu (dzisiaj nazywanego klasycznym), który był wcześniej milcząco zakładany. Zakładano np. że czas jest niezależny od przestrzeni, że jest absolutny i płynie sobie tak abstrakcyjnie, nie nękany zawiłościami kosmosu.

Einstein przyjął, że prawa fizyki są takie same we wszystkich układach inercjalnych (czyli takich, na które nie działają żadne zewnętrzne siły). Z tego założenia można dojść do istnienia pewnej granicznej prędkości rozchodzenia się informacji (która po porównaniu z równaniami Maxwella okazuje się być prędkością światła).
Dalszymi konsekwencjami tego założenia jest uznanie czasu za czwarty wymiar czasoprzestrzeni. Teraz, kiedy mamy czterowymiarową czasoprzestrzeń, a nie trójwymiarową przestrzeń, jeśli na nowo wyprowadzimy przekształcenia, to STW "samo wychodzi". W razie potrzeby, służę szkicem wyprowadzenia.



Widzisz, prawa fizyki jakoś nigdy się nie zmieniły
Zresztą, to i tak nie ma sensu, bo po co miały zmieniać idealne (boskie przecież) prawa fizyki?



Przykro mi, że dla Ciebie rozwój nauki jest traceniem czasu. Wiedz jedynie, że nie pisałbyś na tym forum, gdyby ktoś nie zechciał marnować czas na coś tak absurdalnego, jak fizyka kwantowa, dzięki której działa Twój komputer. A fizykę kwantową rozwijali właśnie ciekawscy naukowcy, którzy chcieli być bliżej zrozumienia natury wszechświata.



Jestem w stanie zrezygnować z wszystkich udogodnień, które dał mi Kościół. Czy Ty jesteś w stanie zrezygnować z wszystkiego, co dała Ci nauka?

Ja się bez światła Kościoła obchodzę całkiem nieźle, zaś bez światła żarówki ciężko mi się czyta wieczorami.

Kamyk, czemu nie wierzysz, aby Bóg mógł to zmienić? Z zalożenia "Wszechmogący" znaczy, że może dosłownie wszystko. Może złamać nawet naszą wolną wolę.

zgadzam sie całkowicie z tommym, einstein wycofal sowja stala kosmologiczna na podstawie obserwacji hubble'a i zmienił koncepcje wszechswiata.

zgadzam sie rozniez z bic mac-wole zrezygnowac ze swiatla kosciola niz hiroszimy....bog "wierzysz" organizował znacznie wieksze kleski niz czlowiek...

Nie wierzę że nie może - po prostu w to wątpię

Ja tu braciom i siostrom

przypomnę nicejskie wyznanie wiary

Wyznanie Wiary 318 Ojców

Wierzymy w jednego Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, zrodzonego z Ojca, jednorodzonego, to jest z istoty Ojca, Boga z Boga, Światłość ze Światłości, Boga prawdziwego z Boga prawdziwego, zrodzonego, a nie uczynionego, współistotnego Ojcu, przez którego wszystko się stało, co jest w niebie i co jest na ziemi, który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił i przyjął ciało, stał się człowiekiem, cierpiał i zmartwychwstał trzeciego dnia, wstąpił do nieba, przyjdzie sądzić żywych i umarłych. I w Ducha Świętego. Tych, którzy mówią: «był kiedyś czas kiedy go nie było» lub «zanim się narodził nie był» lub «stał się z niczego» lub pochodzi z innej hipostazy, lub z innej substancji [niż Ojciec], lub, że Syn Boży jest zmienny i przeobrażalny, tych wszystkich powszechny i apostolski Kościół wyłącza.


wobec tego wszelkie "prawa" fizyki sa niczym

klasyczny nominalizm

Tak, odrzućmy naukę, odrzućmy sprawdzone i działające prawa fizyki, dzięki którym działa choćby komputer, z którego piszesz, czy światłowody, którymi idą pakiety z informacją. One są niczym, ważniejsze są religijne wywody 318 Ojców.

Wybacz, jeśli nie do końca przekonuje mnie Twoja postawa.

Głosisz poglądy tak radykalne, że ponownie spytam:

?co to jest 318 ojcow???? jakis dogmat nowy???
katolicy to sobi elubia zycie utrudniac:)

Tu nie chodzi o to by odrzucić, ale by przyjąć możliwość, że zakładając istnienie Stwórcy materii, jest on zdolny podporządkować tą materię swojej woli, jako jego Stworzyciel.

Co do czasu i przestrzeni to naturalnie, że są to pojęcia względne bo odnoszą się z samej definicji do relacji między min. dwoma zmiennymi. Nie znaczy to, że są to pojęcia iluzoryczne. W każdym razie Bóg jako istota niezmienna w swojej naturze im nie podlega co nie znaczy, że nie może On wpływać na historię, czy materię. Znaczy to tylko tyle, że historia i materia nie mogą wpłynąć na jego naturę.



Sobór Nicejski. Żaden nowy dogmat.

Oczywiście, jeśli założymy, że istnieje Bóg, który jest wszechmocny, to może on sobie do woli zmieniać wszystko. Ta zdolność jest oczywista, zawiera się w definicji wszechmocy, więc nie ma o czym dyskutować. Ale odniosłem wrażenie, że nie o to chodziło w poście Wierzysz.

W tym oraz poprzednim poście widzę stwierdzenia w stylu "nauka to dreptanie w miejscu", "po co nam światło Hiroszimy" itp.

Ja to odbieram jako jakieś postulaty właśnie o odrzucenie naukowego poznawania świata i zastąpienie tego wiarą. Może mylnie interpretuję.

Ja tam tego tak nie zrozumaiłęm Chyba mylnie interpretujesz, ale to moze ja źle myśle