Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz wrz 04, 2025 20:02



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 270 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18
 Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 892
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Cytuj:
Cytuj:
O istnieniu dookoła nas mnóstwa świadków ST mówi np. Hbr. 12,1

No to oni są w niebie z Bogiem, w Jego otoczeniu, jak piszesz, czy są na ziemi w naszym otoczeniu?! Chyba nie są wszechobecni, prawda? - musisz się zdecydować, gdzie ich "zameldować"...

Oj, Jerzy, musiałbyś się cofnąć do rozdziału 10, gdzie autor pisze o wejściu wierzących (już teraz, a nie w odległej przyszłości) do Miejsca Świętego świątyni w niebie (por. Hbr. 10,19-23).
Nasze modlitwy (już teraz, kiedy żyjemy) są kadzidłem składanym Bogu (Ap. 5,8; 8,3-4)
W Chrystusie zasiadamy już wraz z Nim na wyżynach niebieskich (Ef. 1,3.20; 2,6; 3,10; 6,12)
Tylko "część mojego ja" jest tu na ziemi, bo inna część jest już w niebie.


Wt lip 02, 2024 17:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 20, 2024 12:16
Posty: 315
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Jerzy_67 napisał(a):
Nie uznaje się istnienie duszy, jako "kopii" człowieka - odrębnego od ciała bytu duchowego zdolnego do świadomej egzystencji po śmierci, bez ciała...
Uznaje się za to istnienie duszy, jako żywej osoby, w myśl tego zapisu (przekład dosłowny, ale i inne też tak to oddają, choć nie wszystkie, ale w tekstach wyjściowych jest to tak, jak podaję):
    Rdz 2,7 SNPD
    (7) JHWH, Bóg, ukształtował człowieka, proch z ziemi, i tchnął w jego nozdrza dech życia – i człowiek stał się żywą duszą.
    1Kor 15,45 SNPD
    (45) Jak też napisano: Pierwszy człowiek, Adam, powstał, by być duszą żyjącą, ostatni Adam – by być duchem ożywiającym.

Gdy umieramy, nie ma tak rozumianej duszy, bo człowiek (żywa dusza) albo cały żyje, albo cały jest martwy: do czasu, gdy zostanie ożywiony w ramach zmartwychwstania.


Jerzy, ale w tym cytacie o prochu ziemi to różne przekłady różne słowa tam umieszczają, jest np. stał się istotą żywą a nie duszą żywą. Chodzi o to, że tu jest taki podział na ciało - proch ziemi i dusza - dech życia.

A co powiesz o tych wersetach?

Mt 10,28: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."

Kaz 12,7: "Wtedy proch wróci do ziemi, skąd go wzięto, a duch wróci do Boga, który go dał."

2 Kor 5,1-4: "Wiemy bowiem, że jeśli ziemski namiot naszego ciała ulegnie zniszczeniu, będziemy mieli dom wieczny w niebie, zbudowany nie ręką ludzką, lecz przez Boga. Dlatego też wzdychamy, tęskniąc za domem naszym niebieskim. Tam bowiem obleczemy się w to, co zbudowane nie ręką ludzką, lecz przez Boga, w przyodziewę nieśmiertelną. Tym bowiem, co jest śmiertelne, okryje się to, co nieśmiertelne, i co jest podległe skażeniu, oblecze się w to, co nieskazitelne."

Łk 23,46: "Jezus wykrzyknął donośnym głosem: 'Ojcze, w Twoje ręce powierzam mojego ducha.'"

2 Kor 4,16: "Chociaż nasz człowiek zewnętrzny ulega rozkładowi, to jednak nasz człowiek wewnętrzny odnawia się dzień po dniu."


Wt lip 02, 2024 18:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2719
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Angelka napisał(a):
2 Kor 5,1-4: "Wiemy bowiem, że jeśli ziemski namiot naszego ciała ulegnie zniszczeniu, będziemy mieli dom wieczny w niebie, zbudowany nie ręką ludzką, lecz przez Boga. Dlatego też wzdychamy, tęskniąc za domem naszym niebieskim. Tam bowiem obleczemy się w to, co zbudowane nie ręką ludzką, lecz przez Boga, w przyodziewę nieśmiertelną. Tym bowiem, co jest śmiertelne, okryje się to, co nieśmiertelne, i co jest podległe skażeniu, oblecze się w to, co nieskazitelne."

Nie mam dziś już chęci pisać [zrobię to jutro, jak Bóg da i żył będę], ale na szybko podlinkuję to, co jest analizą tego tekstu, jaki podajesz.
"Opuścić ciało i przebywać przy Panu"
https://youtu.be/9VBU2Khou98?list=PLBWsH_8cAro7LyDFbo6coQxZ2cjYgfC4r

[to najnowsze nagranie na playliście; będą dalsze]

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Wt lip 02, 2024 18:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2719
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Rabarbar napisał(a):
Oj, Jerzy, musiałbyś się cofnąć do rozdziału 10, gdzie autor pisze o wejściu wierzących (już teraz, a nie w odległej przyszłości) do Miejsca Świętego świątyni w niebie (por. Hbr. 10,19-23).
Nasze modlitwy (już teraz, kiedy żyjemy) są kadzidłem składanym Bogu (Ap. 5,8; 8,3-4)
W Chrystusie zasiadamy już wraz z Nim na wyżynach niebieskich (Ef. 1,3.20; 2,6; 3,10; 6,12)
Tylko "część mojego ja" jest tu na ziemi, bo inna część jest już w niebie.
Zauważ, że to wszystko ma miejsce, gdy jeszcze żyjemy! Ja to tak widzę, że dzięki wierze jesteśmy tam, gdzie nie ma nas fizycznie; kojarzy mi się to z tym:
    Hbr 11,13-14 BW
    (13) Wszyscy oni poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, co głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z dala; wyznali też, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi.
    (14) Bo ci, którzy tak mówią, okazują, że ojczyzny szukają.
Bohaterowie wiary doświadczali przedsmaku nowej rzeczywistości, ale ten fakt nie sprawił, że zaraz po zgonie to stało się dla nich realnością... Stanie się, gdy powstaną z martwych!...

Angelka napisał(a):
Jerzy, ale w tym cytacie o prochu ziemi to różne przekłady różne słowa tam umieszczają, jest np. stał się istotą żywą a nie duszą żywą. Chodzi o to, że tu jest taki podział na ciało - proch ziemi i dusza - dech życia.
Wiem. Dlatego zacytowałem przekład dosłowny, bo on oddaje słownictwo hebrajskie i greckie, które nas uczy, że dech życia to nie dusza [Ty to zrównujesz; dusza zaistniała, gdy materia została ożywiona tym dechem/tchnieniem życia od Boga. Można "równanie" napisać: ciało + dech życia = dusza żyjąca (hebr. nefesz chajja)].

Angelka napisał(a):
A co powiesz o tych wersetach?

Mt 10,28: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."
Widzę tu mocny dowód na śmiertelność duszy, czyli tego, co niby jest nieśmiertelne, bo Bóg może zrobić to, czego nie zrobią ludzie.
Oni mogą ciało zabić, ale tego, kim jesteśmy w samym sednie naszego człowieczeństwa, nie mogą zabić; lecz to może zrobić Bóg, jako Pan życia i śmierci, tej drugiej śmierci, bo to o niej tu mowa (uczy o tym Ap 20,14-15; Ap 21,8).

Angelka napisał(a):
Kaz 12,7: "Wtedy proch wróci do ziemi, skąd go wzięto, a duch wróci do Boga, który go dał."
A to odwrócenie procesu stworzenia z Rdz 2,7. Ten dech życia i duch to synonimy.
Użyję ilustracji.
Gdy masz deski i gwoździe, to możesz połączyć jedno z drugim i masz np. skrzynkę. Ale, gdybyś wyjęła gwoździe z desek, to... gdzie będzie skrzynka?! Nigdzie, prawda?! A gdzie skrzynka była wcześniej? Też nigdzie (co najwyżej w myślach tego, co ma zamiar skrzynkę zrobić).
Skrzynka (dusza; człowiek) tylko dlatego zaistniała, bo deski (ciało) zostały pozbijane gwoździami (dech życia)...
Jak długo w ciele jest dech życia, tak długo człowiek = dusza żyjąca istnieje (Rdz 2,7); ale gdy nastąpi rozdzielenie, o którym mówi Kaz 12,7 - to nie ma człowieka, nie ma duszy...

Ten stan jest odwracalny dzięki zmartwychwstaniu (deski ponownie można zbić gwoździami i mieć skrzynkę).

Angelka napisał(a):
Łk 23,46: "Jezus wykrzyknął donośnym głosem: 'Ojcze, w Twoje ręce powierzam mojego ducha.'"
Ducha! Nie duszę! Wiem, że bywa zamiennie jedno i drugie używane, ale dla precyzji przekazu, trzeba to odróżniać!...

Angelka napisał(a):
2 Kor 4,16: "Chociaż nasz człowiek zewnętrzny ulega rozkładowi, to jednak nasz człowiek wewnętrzny odnawia się dzień po dniu."
W tym nagraniu, jakie podałem odnośnie 2Kor 5, jest też coś na ten temat (o ile dobrze pamiętam).
Ten werset dotyczy naszej doczesności: starzejemy się, ale duchowo możemy młodnieć...
---
Wiem, że mam wierzenia bardzo unikalne w temacie tego, co dalej po zgonie; każda religia - łącznie z chrześcijaństwem - uczy (w przeważającej mierze; a czasem wręcz wyłącznie) o nieśmiertelnej duszy. To fakt, ale ja idę pod prąd, bo nie ufam wężowi, który okłamał Ewę, gdy zaprzeczył słowom Boga, mówiąc jej: "Na pewno nie umrzecie..." (Rdz 3,4).
Początkowo wydawało się, że ma rację - oboje nie umarli natychmiast... ale stało się to faktem wieki później, no to należało jakoś to kłamstwo podtrzymać w mocy... idea nieśmiertelnej duszy, tak uważam, ma takie swoje korzenie...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Śr lip 03, 2024 8:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2222
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Jerzy_67 napisał(a):
Angelka napisał(a):
A co powiesz o tych wersetach?
Mt 10,28: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."
Widzę tu mocny dowód na śmiertelność duszy, czyli tego, co niby jest nieśmiertelne, bo Bóg może zrobić to, czego nie zrobią ludzie.
Oni mogą ciało zabić, ale tego, kim jesteśmy w samym sednie naszego człowieczeństwa, nie mogą zabić; lecz to może zrobić Bóg, jako Pan życia i śmierci, tej drugiej śmierci, bo to o niej tu mowa (uczy o tym Ap 20,14-15; Ap 21,8).

Zatracić zatem jest zabiciem, a nie karą/konsekwencją podłóg życia?
Jeśli dusza nie jest nieśmiertelna, to nie ma sensu mówić o niebie i piekle. Życie po śmierci ma sens jedynie wtedy, gdy istnienie duszy (najgłębszej istoty żywego człowieka) jest nieprzerwana ciągłość. Od samego stworzenia, do osiągnięcia nieba, względnie piekła (w zależności od wyboru). Choć istnienie podzielone na etapy. Teraz, przejściowo, jesteśmy na etapie biologicznej podległości czasowi. Ale to się na szczęście niedługo skończy. I każdy otrzyma to, co mu się należy.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr lip 03, 2024 10:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2719
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Idący napisał(a):
Zatracić zatem jest zabiciem, a nie karą/konsekwencją podłóg życia?
Pytasz o znaczenie słowa "zatracić" w Mt 10,28
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."
W tekście greckim jest to słowo: απολεσαι (apolesai), znaczące: niszczyć, zatracać, ginąć.
Odbieram to jako zniszczenie/zatracenie równe anihilacji/unicestwieniu bezbożnych (których kiedyś nie było i znów ich nie będzie, skoro nie skorzystali z oferty zbawienia/życia wiecznego, to Bóg ich nie będzie za to bez końca karał, ale da im to, co wybrali: drugą śmierć, z której nie ma zmartwychwstania - to będzie kara/konsekwencja, o jaką pytasz).

Idący napisał(a):
Jeśli dusza nie jest nieśmiertelna, to nie ma sensu mówić o niebie i piekle. Życie po śmierci ma sens jedynie wtedy, gdy istnienie duszy (najgłębszej istoty żywego człowieka) jest nieprzerwana ciągłość.
O niebie jest sens mówić wtedy, gdy człowiek (dusza żyjąca: Rdz 2,7) trwa przy Dawcy Życia wiecznego: Bogu! Wtedy udziałem tej osoby (duszy) będzie nieśmiertelność.
Gdy ktoś nie trwa przy Bogu, to nie ma życia w sobie i - jak uschnięta gałązka - ginie (czytaj Jana 15: przypowieść o winorośli).

Zauważmy przy okazji, o czym uczą te bardzo znane teksty:
    J 3,16 PAU
    (16) Tak bardzo bowiem Bóg umiłował świat, że dał swojego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne.
[Co jest przeciwieństwem życia wiecznego? Czy jest to wieczne życie, ale w piekle? Nie! Przeciwieństwem życia wiecznego jest: zguba; brzmi to jak Mt 10,28, prawda?]

    Rz 6,23 PAU
    (23) Zapłatą bowiem za grzech jest śmierć, a darem Boga - życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu.

[Czy zapłatą za grzech jest wieczne życie w piekle? Nie! Zapłatą jest śmierć! - ona jest przeciwieństwem życia wiecznego w Chrystusie; nie ma opcji, aby żyć wiecznie poza Chrystusem... A bezbożni właśnie są na takiej pozycji, więc czeka ich niestety zagłada, druga śmierć...]

Idący napisał(a):
I każdy otrzyma to, co mu się należy.
Zgadza się. Dla jednych to będzie życie wieczne, a dla drugich śmierć wieczna... Życie i śmierć to dwa bieguny, które są totalnie przeciwne, więc albo jest się żywym, albo jest się martwym (ma to wymiar fizyczny i duchowy; gdyby potępieni mieli bez końca istnieć w piekle, to by Bóg musiał ich egzystencję podtrzymywać, a to by znaczyło, że potępieni też mają życie wieczne, ale tego Biblia nie uczy! Tylko zbawieni takie życie mają obiecane!).

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Śr lip 03, 2024 13:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2222
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Jerzy_67 napisał(a):
Dla jednych to będzie życie wieczne, a dla drugich śmierć wieczna...

Tak jest. Wieczna śmierć, czyli wieczne życie w śmierci.
J 5.29 a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr lip 03, 2024 19:38
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 04, 2022 16:36
Posty: 437
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Idący napisał(a):
Jerzy_67 napisał(a):
Dla jednych to będzie życie wieczne, a dla drugich śmierć wieczna...

Tak jest. Wieczna śmierć, czyli wieczne życie w śmierci.
J 5.29 a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia.




Idący napisał(a):
Jerzy_67 napisał(a):
Dla jednych to będzie życie wieczne, a dla drugich śmierć wieczna...

Tak jest. Wieczna śmierć, czyli wieczne życie w śmierci.
J 5.29 a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia.


Idący i Jerzy_67...

Smierc jest tylko brama do wiecznosci.
Narodziny sa brama do krainy poznania.

O smierci i narodzinach nie mozna mowic, ze trwaja wiecznie, bo to jest bez sensu.

Tylko o zyciu mozna mowic, ze jest wieczne. Zycie to jedyna istniejaca prawda, objawiona w Chrystusie.

Narodziny i smierc nie sa poczatkiem i koncem zycia, lecz naleza do niego.
Dzieki temu zycie moze manifestowac sie bez konca w niezliczonej ilosci i roznorodnosci form.

Strach przed smiercia jest wynikiem klamstwa ludzi "zmyslowych", czyli egoistow, ktorym brak swiadomosci, ze istnieja w duchu, czyli wiecznie, i ze smierc jest jedyna brama , przez ktora mozna powrocic do Domu Ojca... i ze innej opcji nie ma.

"Grzech" to utrata celu z oczu i bladzenie z w gaszczu klamstw na skutek slepej wiary w "Boga", stworzonego na obraz i podobienstwo upadlej istoty ludzkiej, ktora zapomniala, kim JEST w prawdzie. Odkrycie tej prawdy na nowo to warunek wyjscia na droge, prowadzaca do Domu Ojca.

Smierc nie jest wiec kara ani przeciwienstwem zycia. Kazdy, kto "zrywa owoc poznania dobra i zla" przychodzi na ziemie przez brame narodzin i wychodzi stad przez brame smierci.

Syn Bozy przechodzi te sama procedure i tak samo jak my poznaje dobro i zlo. Potwierdza w ten sposob, ze jest jednym z nas i swoja postawa dodaje nam odwagi, aby isc za Jego przykladem i "zwyciezac swiat".

Nie istnieje zadna "smierc wieczna". Nie istnieje pieklo ani czysciec. Wszyscy mieszkancy ziemi maja ten sam cel: poznanie i rozwoj duchowy w wyznaczonym czasie pobytu na ziemi.

Szkoda, ze tak wielu ludzi wciaz "grzeszy", nie dostrzegajac swiatla, ktore pojawia sie w ciemnosciach duchowych, wskazujac droge wyjscia z tych ciemnosci.


Śr lip 03, 2024 21:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2719
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
:?:
viona - chyba Cię o to jeszcze nie pytałem, a nie pomnę, czy o tym pisałaś, więc wprost zapytam: jakie masz podejście do reinkarnacji?

Idący napisał(a):
Tak jest. Wieczna śmierć, czyli wieczne życie w śmierci.
J 5.29 a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia.
A kto będzie to "wieczne życie w śmierci" podtrzymywał u potępionych (bo to ich ma dotyczyć)?
Czy aby nie popełniasz błędu gdy nie czynisz różnicy między życiem a śmiercią?! Życie, to życie, a śmierć to śmierć, czyż nie?! A u Ciebie to widzę, że i życie i śmierć to cały czas tylko życie... - a więc nie ma śmierci i wąż/diabeł w raju miał rację, gdy zapewniał Ewę: "Na pewno nie umrzecie..."

Cytat z J 5,29 dotyczy samego momentu ożywienia: zmartwychwstania; nie ma tu podanego ciągu dalszego: co będzie już po zmartwychwstaniu. To, co wiemy z tego zapisu, to fakt, że będą 2 zmartwychwstania:
1) zmartwychwstanie życia (zmartwychwstanie do życia)
2) zmartwychwstanie potępienia (zmartwychwstanie do potępienia).
Zacytuję:
    J 5,28-29 BT5
    (28) Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego:
    (29) i ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie do życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie do potępienia.

Dosłowny przekład:
    J 5,28-29 SNPD
    (28) Nie dziwcie się temu; nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą Jego głos;
    (29) i wyjdą ci, którzy czynili to, co dobre, ku zmartwychwstaniu [do] życia, a ci, którzy czynili to, co złe, ku zmartwychwstaniu [na] sąd.

W grece jest mowa o sądzie nad potępionymi. Oni byli martwi, więc potrzeba, aby ich ożywić i na sądzie postawić! O tym jest ten tekst. On nie jest o tym, co będzie dalej - zatrzymuje się na chwili sądu...
A co będzie po sądzie, to trzeba już w innych miejscach czytać, np. tu:
    Ap 20,11-15 SNPD
    (11) I zobaczyłem wielki, biały tron oraz Tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem uciekła ziemia i niebo, i nie znaleziono dla nich miejsca.
    (12) I zobaczyłem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i otwarte zostały zwoje, i otwarty został inny zwój, to jest [Zwój] życia; i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co było napisane w księgach – według ich czynów.
    (13) I wydało morze umarłych, którzy w nim byli, również Śmierć i Hades wydały umarłych, którzy w nich byli, i zostali osądzeni – każdy według swoich czynów.
    (14) I Śmierć i Hades zostały wrzucone do jeziora ognistego; to jezioro ogniste to śmierć druga.
    (15) I jeśli ktoś nie został znaleziony jako zapisany na Zwoju życia, został wrzucony do jeziora ognistego.

Czy śmierć druga - czekająca potępionych - to nadal jest życie i to wieczne ich życie?!?...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz lip 04, 2024 6:29
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 892
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
@Jerzy_67
Cytuj:
Zauważ, że to wszystko ma miejsce, gdy jeszcze żyjemy! Ja to tak widzę, że dzięki wierze jesteśmy tam, gdzie nie ma nas fizycznie; kojarzy mi się to z tym:
Hbr 11,13-14 BW
(13) Wszyscy oni poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, co głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z dala; wyznali też, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi.
(14) Bo ci, którzy tak mówią, okazują, że ojczyzny szukają.

Bohaterowie wiary doświadczali przedsmaku nowej rzeczywistości, ale ten fakt nie sprawił, że zaraz po zgonie to stało się dla nich realnością... Stanie się, gdy powstaną z martwych!...

Pisząc w ten sposób, zakładasz milcząco, że nasz status przed Bogiem jest identyczny, co status owych bohaterów wiary (lub ogólniej: wierzących ludzi ST). Tak jednak nie jest.

[Jezus o Janie Chrzcicielu:] Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. (Mt. 11,11)
Z tych słów wynika, że Jan Chrzciciel był większy niż tamci bohaterowie wiary (a przynajmniej nie mniejszy). A mimo to Jan Chrzciciel jest mniejszy od najmniejszego w królestwie niebieskim. Stąd drugi wniosek, że ani Jana Chrzciciela ani tamtych bohaterów wiary nie ma jeszcze w królestwie niebieskim.

Jeśli ja w królestwie niebieskim jestem (choćby i najmniejszym), to mój status jest wyższy od statusu Jana Chrzciciela. Jak to możliwe?:
(13) On [Bóg Ojciec] uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, (14) w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów. (Kol. 1,13-14).

Jeśli jestem nawrócony i wierzący - to słowa te odnoszą się również do mnie. Bóg uwolnił mnie od władzy ciemności. Bóg odpuścił mi moje grzechy. Bóg przeniósł mnie do królestwa swego umiłowanego Syna (=królestwa niebieskiego). Na razie nie ma w nim Abrahama, Dawida, Jana Chrzciciela, a ja już tam jestem. Ja nie muszę patrzeć na królestwo niebieskie tak, jak na nie patrzyli ludzie wiary ST. Ja już do niego należę, ja już w nim jestem.

Piszesz: "ja to tak widzę, że dzięki wierze jesteśmy tam, gdzie nie ma nas fizycznie". Ja widzę to nieco inaczej: chrześcijaństwo to przymierze wiary z Chrystusem. Jestem zanurzony w Chrystusa (Gal. 3,26-27), jestem zjednoczony z Nim. A to znaczy, że byłem i jestem w Chrystusie we wszystkich etapach Jego życia i Jego misji (chociażby historycznie mnie wtedy jeszcze nie było). Skoro jestem w Chrystusie, to byłem w Nim, wtedy, gdy On umierał i zmartwychwstawał (por. Rz. 6,3-4), gdy On zstępował do piekieł (z tego powodu ja nie muszę trafić do piekła, skoro wraz z Chrystusem już tam byłem), w Chrystusie zasiadłem w niebie po prawicy Bożej (por. Ef. 2,6). Oczywiście, zasiadł Chrystus, ale ja jestem trwale umieszczony w Chrystusie, zjednoczony z Nim, więc mam udział również w Jego królowaniu. A tego wszystkiego nie mieli bohaterowie wiary ST!

To wszystko teraz możemy przyjmować przez wiarę, chociaż nie doświadczamy tego zmysłami. Ale wiara sprawia, że możemy traktować te rzeczywistości tak, że je prawdziwie mamy:
(6) To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. (7) Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu. (Rz. 6,6-7)

Czy czułeś jak Cię krzyżowano, czy pamiętasz jak razem z Chrystusem umarłeś? Ja też tego nie pamiętam i tego nie czułem. Dlatego apostoł Paweł nie pisze: "to pamiętajcie" i "to odczuwajcie", ale pisze: "to wiedzcie".


Cz lip 04, 2024 10:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2222
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Jerzy_67 napisał(a):
A kto będzie to "wieczne życie w śmierci" podtrzymywał u potępionych (bo to ich ma dotyczyć)?
Takie pytania powodują rozterki. Bpo z jednej strony uważam Ciebie za osobę wierząca, a z drugiej pytasz o coś tak oczywistego.
Czy na prawdę nie masz świadomości, że wszystko co istnieje jest dziełem Boga? Że iistnienie czegokolwiek jest zależne tylko od Niego?
Wprawdzie nie sądzę, aby Bóg stworzył nieba w sposób bezpośredni,, ale jednak przyczynił się do tego, gdyż stwarzając świat (niebo i ziemię) wyznaczył jego granice. A szatan przekroczył te granice inicjując piekło.

Jerzy_67 napisał(a):
Czy aby nie popełniasz błędu gdy nie czynisz różnicy między życiem a śmiercią?!
Czy nie popełniasz błędu nie widząc tego, jak odróżniam życie od śmierci. Przeciwstawiam. Życie jest przeciwieństwem śmierci. Na wszelki wypadek wytłuściłem i podkreśliłem.

Jerzy_67 napisał(a):
A u Ciebie to widzę, że i życie i śmierć to cały czas tylko życie...

Wprost przeciwnie. I nie u mnie. Żyję w czasie (teraz). To jest życiem biologicznym. Na ziemi. I mam nadzieję, że po śmierci biologicznej żyć będę w życiu (czyli w Bogu, w miłosci, w niebie), a nie w śmierci (nienawiści, piekle, potępieniu). Żyć, czyli istnieć, trwać, być.

Jerzy_67 napisał(a):
a więc nie ma śmierci i wąż/diabeł w raju miał rację, gdy zapewniał Ewę: "Na pewno nie umrzecie..."
Skoro tak uważasz, to zastanów się:
- Czy nie zmarli śmiercią biologiczną?
- Czy zbawieni, tj. żyją?
- Czy potępieni, tj. zmarli?
- Jeśli nie zmarli, nie zbawieni, nie potępieni, to co z nimi?
- Jeśli zmarli, tj. po śmierci biologicznej są potępieni, to czy są w piekle, czy ich tam nie ma?

Zastanów się na odpowiedzią na każde pytanie, zanim zaczniesz szukać odpowiedzi na ostatnie.

A swoją drogą spryt i perfidia węża fascynują. Ten dialog z wężem jest doskonałym przykładem manipulacji. Mówienia czegoś tak, aby zostało zrozumiane inaczej. Często przeciwnie. Ten wąż z raju jest chyba patronem (niemal) wszystkich polityków.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Cz lip 04, 2024 12:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2719
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Rabarbar - piszesz o swej obecności w Królestwie Bożym (KB).

Ja temat Królestwa Bożego tak rozumiem, że ma ono 2 fazy:
# Królestwo Bożej łaski: trwający od czasu Chrystusa duchowy stan, gdy szczerze w Niego wierzący są z Nim i w Nim, choć cieleśnie są nadal na tym świecie, a nie w niebie...

# Królestwo Bożej chwały: jeszcze wciąż przyszły stan i czas, gdy po paruzji Chrystusa nastanie pełnia Królestwa Bożego, czyli Jego panowania...

Teologicznie ma to nawet swoją nazwę: "Już i jeszcze nie". Już jesteśmy - na sposób duchowy - w KB, ale jeszcze w nim nie jesteśmy na sposób fizyczny i chwalebny: w nowych ciałach po paruzji Pana...
Dlatego, gdy pisałem: "ja to tak widzę, że dzięki wierze jesteśmy tam, gdzie nie ma nas fizycznie" - to tę koncepcję miałem na myśli (a przynajmniej była ona "z tyłu głowy").
[Bo czy mam udawać, że nadal jestem na tym łez padole?! To byłoby dziwne udawać, że fizyczność mnie już nie dotyczy, bo jestem w niebie...
Spokojnie: przyjdzie czas, gdy duchowy mój obecny pobyt w niebie, jak Pan da, zespoli się z tym nowym, ale jednak fizycznym ciałem, lecz na to wciąż czekam i nie zakłamuję rzeczywistości... W końcu słowa z modlitwy Ojcze nasz: "Przyjdź Królestwo Twoje..." nie zostały odwołane, prawda...]

Rabarbar napisał(a):
To wszystko teraz możemy przyjmować przez wiarę, chociaż nie doświadczamy tego zmysłami. Ale wiara sprawia, że możemy traktować te rzeczywistości tak, że je prawdziwie mamy:
(6) To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. (7) Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu. (Rz. 6,6-7)

Czy czułeś jak Cię krzyżowano, czy pamiętasz jak razem z Chrystusem umarłeś? Ja też tego nie pamiętam i tego nie czułem. Dlatego apostoł Paweł nie pisze: "to pamiętajcie" i "to odczuwajcie", ale pisze: "to wiedzcie".
Tak, przez wiarę mam to wiedzieć! Słusznie piszesz i dzięki za to przypomnienie o mojej [naszej - wierzących] tożsamości...
Mogę z tego rozdziału to jeszcze dodać:
    Rz 6,10-11 PAU
    (10) Jego śmierć była śmiercią dla grzechu raz na zawsze, Jego życie natomiast jest życiem dla Boga.
    (11) Tak i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, żyjących zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.
"uważajcie" - przez wiarę na rozum to weźcie...

A co do różnicy między czasami ST i NT, to zgoda - nasza pozycja jest lepsza! Jednakże kończące Hbr 11 słowa autora właśnie podkreślają, że nie ma tu wyróżnień - jedni i drudzy cel w jednym czasie osiągną...
Tak to widzę, bo postrzegam śmieć jako nieświadomy stan zwany w Biblii raz po raz: snem! [szczególnym snem, z którego tylko Bóg może obudzić - i zrobi to niechybnie! Chwała Mu - można "zasypiać" spokojnie: i np. nie martwić się tym, co się dzieje z rodziną na ziemi, gdy my w niebie jesteśmy... Co to by była za radość niebem, gdyby była świadomość np. bólów konania chorego na raka kogoś z rodziny... No, chyba, że niebo to na tym polega, że się traci pamięć o wszystkich na ziemi oraz jest się odizolowanym od tej wiedzy... Serio?!]
=========
Idący napisał(a):
Takie pytania powodują rozterki. Bpo z jednej strony uważam Ciebie za osobę wierząca, a z drugiej pytasz o coś tak oczywistego.
Czy na prawdę nie masz świadomości, że wszystko co istnieje jest dziełem Boga? Że iistnienie czegokolwiek jest zależne tylko od Niego?

Czyli Pan Bóg będzie utrzymywał i zbawionych i potępionych przy wiecznym życiu... To czemu Pismo uczy, że życie wieczne to tylko dla zbawionym jest?!

Idący napisał(a):
Czy nie popełniasz błędu nie widząc tego, jak odróżniam życie od śmierci. Przeciwstawiam. Życie jest przeciwieństwem śmierci. Na wszelki wypadek wytłuściłem i podkreśliłem.

Nadal nie widzę tego odróżniania: widzę raczej, że w Twoim rozumieniu tematu jest tylko życie; nie ma śmierci. Piszesz: "Życie jest przeciwieństwem śmierci." - to na czy to przeciwieństwo polega?... Tak praktycznie to wyłóż...

Idący napisał(a):
Skoro tak uważasz, to zastanów się:
- Czy nie zmarli śmiercią biologiczną?
- Czy zbawieni, tj. żyją?
- Czy potępieni, tj. zmarli?
- Jeśli nie zmarli, nie zbawieni, nie potępieni, to co z nimi?
- Jeśli zmarli, tj. po śmierci biologicznej są potępieni, to czy są w piekle, czy ich tam nie ma?

Czy te słowa: "Skoro tak uważasz" - tyczą się tego, co napisałem tak: <<a więc nie ma śmierci i wąż/diabeł w raju miał rację, gdy zapewniał Ewę: "Na pewno nie umrzecie...">>?
Bo jeśli tak myślisz, to absolutnie ja tak nie uważam!

Tak napisałem: <<a więc nie ma śmierci i wąż/diabeł w raju miał rację, gdy zapewniał Ewę: "Na pewno nie umrzecie...">> bo wczuwam się w Twój tok myślenia... [tak Cię postrzegam, że uważasz, że nie ma śmierci: jest nieustanne życie - też w piekle jest wieczne życie... i w niebie jest wieczne życie: a różnica polega na innym miejscu/stanie; jeśli coś źle widzę, to skoryguj...]

A na te pytania o Adama i Ewę tak odpowiem krótko:
- zmarli śmiercią biologiczną;
- Biblia nie wypowiada się wprost o ich losie, ale myślę, że mieli dość czasu, aby status zbawionych był ich udziałem;
- a co do tego, gdzie są teraz, to odpowiem: śpią snem śmierci i nie ma ich nigdzie poza prochem, w który się obrócili, zgodnie z tym, co Bóg zapowiedział:
    Rdz 3,19 PAU
    (19) W pocie czoła będziesz zdobywał pożywienie, aż wrócisz do ziemi, bo z niej zostałeś wzięty. Bo z prochu jesteś i do prochu wrócisz.
Przy czym ten stan niebytu jest przejściowy: zmartwychwstaną w dniu ostatecznym...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz lip 04, 2024 12:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2222
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Jerzy_67 napisał(a):
Ja temat Królestwa Bożego tak rozumiem, że ma ono 2 fazy:

Nie wiem, co to jest KB. Wiem, do czego jest podobne. Wiem, że już jest w nas. Wiem, że dopiero nadjedzie. Jak też wiem, że właśnie nadchodzi.

Jerzy_67 napisał(a):
Czyli Pan Bóg będzie utrzymywał i zbawionych i potępionych przy wiecznym życiu... To czemu Pismo uczy, że życie wieczne to tylko dla zbawionym jest?!
Tak można rozumować,, jeśli cały czas patrzy się na zegarek, kalendarz, których w nieie, ani w piekle nie ma. Nikt ich tam z sobą nie zabiera.
Tak, człowiek raz stworzony żyje wiecznie. Pierwiastek duchowy nieprzerwanie od momentu stworzenia. Cześć biologiczna od czasu w którym Bóg go osadził na ziemi, do czasu aż życie biologiczne się skończy.

Jerzy_67 napisał(a):

Idący napisał(a):
Skoro tak uważasz, to zastanów się:
- Czy nie zmarli śmiercią biologiczną?
- Czy zbawieni, tj. żyją?
- Czy potępieni, tj. zmarli?
- Jeśli nie zmarli, nie zbawieni, nie potępieni, to co z nimi?
- Jeśli zmarli, tj. po śmierci biologicznej są potępieni, to czy są w piekle, czy ich tam nie ma?


A na te pytania o Adama i Ewę tak odpowiem krótko:
- zmarli śmiercią biologiczną;
- Biblia nie wypowiada się wprost o ich losie, ale myślę, że mieli dość czasu, aby status zbawionych był ich udziałem;
- a co do tego, gdzie są teraz, to odpowiem: śpią snem śmierci i nie ma ich nigdzie poza prochem, w który się obrócili, zgodnie z tym, co Bóg zapowiedział:
    Rdz 3,19 PAU
    (19) W pocie czoła będziesz zdobywał pożywienie, aż wrócisz do ziemi, bo z niej zostałeś wzięty. Bo z prochu jesteś i do prochu wrócisz.
Przy czym ten stan niebytu jest przejściowy: zmartwychwstaną w dniu ostatecznym...

Raz człowiekowi żyć i raz umierać. Nie ma stanu przejściowego (poza czyśćcem). Ciało bezpowrotnie wraca do ziemi (to co materialne, pozostaje materią).
Jeśli są w niebie, to żyją w niebie. Jeśli są w piekle, to żyją w piekle. Piekło jest wieczne, tak jak niebo. To dwa permanentne stany.
Jeśli śpią, to też żyją. Obojętne, czy śpią snem śmierci, czy snem życia, czy jakimkolwiek innym snem.
Dusza ludzka jest nieśmiertelna, jeśli chodzi o istnienie. Dusza ludzka może umrzeć wyłącznie w grzechu, w odrzuceniu łaski i miłości Boga.

Dzień ostateczny, jest dniem Sądu. Dla żyjących w czasie paruzji, będzie to się działo w czasie. Konkretnie w końcu czasu. Czas przestanie płynąć. I tak się dzieje dla umierających. Czas stop. Bo przychodzi do nich Jezus, aby osądzić. Dla umierającego następuje koniec świata, paruzja, sąd zbawienie (wierzę, że via czyściec) lub potępienie.

Problem z czasem. Rozumiem, że nioe potrafisz wyzwolić się czasu. Ani nie dopuszczasz myśli, że Bóg jest teraz, jest milion lat temu i jest za milion lat. Zawsze Jest. I jest równocześnie. Bóg jest panem czasu. Tak jak i przestrzeni.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Cz lip 04, 2024 16:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2719
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Idący napisał(a):
Dusza ludzka jest nieśmiertelna, jeśli chodzi o istnienie.
Tu jest fundament tego, dlaczego nie możemy się porozumieć, bo ja nie wierzę w nieśmiertelność duszy!
Wierzę za to w nieśmiertelność Boga, bo o tym jest napisane (a o nieśmiertelności duszy nie jest napisane w Bożym Słowie):
    1Tm 1,17 SNPD
    (17) A Królowi wieków, nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, jedynemu Bogu, cześć i chwała na wieki wieków. Amen.

    1Tm 6,15-16 SNPD
    (15) które we właściwym czasie ukaże Cudowny i jedyny Władca, Król królów i Pan panów,
    (16) jedyny, który ma nieśmiertelność, mieszkając w świetle niedostępnym, którego nikt z ludzi nie widział ani zobaczyć nie jest w stanie; Jemu cześć i moc wieczna. Amen.

Jeśli czytam o Bogu, że On jest: "jedyny, który ma nieśmiertelność" - to nie wierzę w nieśmiertelność duszy! [w sensie tym, że dusza jest nieśmiertelna ze swej natury; bo dar nieśmiertelności będzie udziałem zbawionych, czyli dusz (bo człowiek to dusza), ale to będzie na zasadzie daru, a nie posiadanego przymiotu, natury duszy.
Potępieni tego daru nieśmiertelności nie dostaną, dlatego skończą anihilacją w drugiej śmierci, jeziorze ognia i siarki...].

A co do Królestwa Bożego, to po części się z Tobą zgadzam, a po części nie... Ale nie chce mi się tego "rozgrzebywać", bo za ważniejsze uważam, aby się tam znaleźć... Będąc tam, poznamy KB od środka w jego całej pełni (teraz jest ona w zalążku, ale i tak już to wiele znaczy, bo dzięki temu mamy np. łaskę przebaczenia grzechów, co jest konieczne, aby pełni KB doświadczyć w swoim czasie...).

A jak już o czasie mowa, to wiem, że przeważnie się mówi: "tam" nie będzie czasu! No, nie jestem tego taki pewien, bo początek Apok. 22 rozdział podaje, że drzewo życia na Nowej Ziemi ma rodzić owoce 12 razy: co miesiąc... a 12 miesięcy to rok... - więc czy to nie jest zapowiedź istnienia czasu także w Bożym Królestwie?...
Ponadto czy jest coś złego w czasie?! Bóg jest poza nim (jako Stwórca), ale gdy chciał, to wszedł w nasz ludzki czas (Ga 4,4) - czyli nie jest on dla Niego niedostępny, czemu więc miałoby go nie być, skoro zbawieni mają mieć ciała, a to znaczy, że jakiś rodzaj materii będzie, a Nowa Ziemia to przestrzeń, a gdzie materia i przestrzeń, to i dla czasu się miejsce znajdzie, prawda?...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz lip 04, 2024 16:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2222
Post Re: Kościół "duchowy" czy "instytucjonalny"?
Tak jak napisałem. Bóg ma dostęp do całego swojego stworzenia. Do każdego punktu czasowego. I każdy punkt czasowy, jest dla Boga TERAZ. Bo Bóg JEST. Jest teraz, tak jak jest w kazym innym punkcie czasowym.
Nie musimy się ze sobą zgadzać. Możemy się spierać. Po przyjacielsku, ze staraniem się zrozumienia. Wspierając się wzajem w drodze do nieba.
Nie będziemy sądzeni z naszych koncepcji, wyobrażeń, ale z tego, w jaki sposób wypełniamy Jego wolę.
Mam jednak nadzieję, że ci, którym zdarza się czytać nasze sprzeczki odnajdują swoje drogi do nieba. Znajdują jakieś wskazówki. Że sprzeczając się, nie staramy się wzajem przekonywać do swoich racji, ani narzucać swojego zdania, ale wyjaśniać to, jak rozumiemy swoją drogę przez życie. I swoją wiarę.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Cz lip 04, 2024 17:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 270 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL