Miłosierdzie Boże - kiedy można się na niego powołać?
Mam dwa pytania odnośnie Miłoserdzia Bożego
1. Podawane są formalne warunki popełnienia grzechu ciężkiego w kwestii czystości, a mianowicie „Grzeszy ciężko ten, kto akceptuje podniecenie seksualne lub naraża się na duże ryzyko jego wystąpienia.” Zasady formalne są dobre i potrzebne, ale czy Bóg jest formalistą? Jego miłosierdzie przecież przysłania jego sprawiedliwość. Gdyby na przykład karał za incydentalne, chwilowe oglądanie zdjęć erotycznych czy nawet filmu pornograficznego, nawet gdy wystąpi małe podniecenie byłby trochę jak bezduszna maszyna. Mogę sobie powiedzieć Panie nie jesteś bezduszną maszyną, przecież te 10 sekund nie mogło mnie pozbawić łaski uświęcającej, grzeszyć więcej nie będę. Czy nie jest tak, że każdy człowiek może liczyć na jego miłosierdzie i każdy to może robić w różnym stopniu np. ktoś może uznać, że sporadycznie jak ulegnie pokusie masturbacji to nie przestanie być w Komunii z Panem. Można tu z kolei powołać się na to: „h. Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku” (z
http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4g.htm).
2. Utraconą łaskę uświecającą jak wiadomo można uzyskać podczas spowiedzi. To na pewno, ale czy to tylko jeden sposób? Czy Boże miłosierdzie nie może sięgać dalej aniżeli w takim stopniu, jak to opisałem w punkcie 1 np.: Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu mógłby dla pomnożenia świętości człowieka poza spowiedzią zesłać ten dar? Czy zatwardziałość serca człowieka, że jednak nie wyzna grzechu ciężkiego na spowiedzi, ale z postanowieniem nie grzeszenia już cieżko skutecznie pozbawia możliwości odzyskania łaski w pewnym momencie życia (niekoniecznie przed śmiercią)? Prawdopodobnie, nadzieję mieć można, bo inaczej jakoś trochę tutaj tracę z oczu Boga miłosiernego, który to dobro postanowienia poprawy, jego gorliwość postawi przed zło zatajenia. Oczywiście wierzę, że przez spowiedź można uzyskać o wiele więcej i zachęcam do korzystania, ale chciałbym również mieć nadzieję (czy może nawet wierzyć – proszę o odpowiedź), że łaska uświęcająca spływa też inną drogą. Jezus przecież obiecał na przykład przez odmawianie Koronki (ufam też, że wystarczy samo postanowienie): „O, jak wielkich łask udzielę duszom, które odmawiać będą tę koronkę.” (czy nie jest łaska uświęcająca nie jest wielką łaską?).