Nie uwazam berta za prymitywa...tylko jego reakcja byla na niskim poziomie...i nazwalam te reakcje prymitywna...

A jesli chodzi o moje posty to najlepiej je ignoruj skoro sa takie beznadziejne.

Jakiś przykład tej kontrowersyjności, potwierdzonej w Biblii?
Z ciekawości - skoro nie uznajesz Biblii za Słowo Boże, to skąd wiesz jaka jest nauka Jezusa, którą to rzekomo KK "lekceważy"?
Tak konkretnie proszę.

Ironia, sarkazm, umiejętność posługiwania się nimi, wskazują na inteligencję, a nie prymitywność.

Nie mogę, bo siejesz ferment wśród wątpiących i szukających prawdy. Ignoruję tylko chamskie ad personam, ale nigdy bzdury dotyczące Biblii i KK.

No dobrze, Helenko...Jesli twoja misja na tym forum jest ochrona "watpiacych i szukajacych prawdy" to spelniaj sie dalej w swojej misji.

Od tej chwili bede ignorowac Twoje ataki.

Ja tez szukam tu prawdy, a ty mi w tym przeszkadzasz.

PS
Berta04 raczej nie musisz bronic, bo on to sam potrafi. Wlasnie czytam jego ciekawe posty i widze,
ze ty mu do piet nawet nie dorastasz ,jesli chodzi o mozliwosci "samoobrony"

Czyli brakuje argumentów, więc zaczyna się argumentum ad personam? Słabe to.

A z tym to się nawet zgodzę.

Helenko, po naszych ostatnich przejściach nazwanie moich postów "prymitywnym atakiem" czy jakoś tak na serio nie zrzuca mnie ze stołka. Nawet nie poruszy nogą od krzesła. Mogę pisać prymitywnie, emocjonalnie a nawet ... nieekologicznie (?). Przyjmuję do wiadomości, że adaBRD, zamiast odpowiedzieć na pytanie, woli iść w retorykę "katolikii mniee bijoo". Może jej się jeszcze odmieni, ale na razie nie sądzę.

PS: A mimo to dziękuję za ten gest. I doceniam



Co Ty, przecinek, wiesz o Helence?

Jeżeli nie masz już nic do powiedzenia w temacie, zamiast robienia osobistych wycieczek, to przestań nudzić i po prostu spadaj.

Jeżeli natomiast odpowiesz na moje pytanie (albo na pytanie Marka), to, jak to się teraz mówi, pozytywnie mnie rozczarujesz.

Którą opcją wybierasz?

A wiesz, ze jak się skończyły to mi trochę nudno?

I nie musi wiedzieć nic więcej niż wie. Mnie jej opinia do zbawienia nie jest potrzebna.

Myślisz, że u mnie lepiej? Ba, jeszcze "dogrywkę" na a.pl miałem, a mimo to. A mimo to.



No widzisz, u mnie też są ludzie, na których opinii mi nie zależy. A na opinii innych - jak najbardziej.
I tym bardziej doceniam Twój gest.


@moderacja: jak tak dalej pójdzie, to ostatnie posty trzeba będzie wywalić do "wzajemnych uwag" chyba.

Powtórzę pytanie, bo wygląda na to że adaBRD (oryginalny nick, swoją drogą) nie zauważył:
Skoro nie uznajesz Biblii za Słowo Boże, to skąd wiesz jaka jest nauka Jezusa, którą to rzekomo KK "lekceważy"?
Tak konkretnie proszę.

Marku, jesli prosisz konkretnie, to moge Cie tylko odeslac do opracowan Karlheinza Deschnera.
To zbyt obszerny i powazny temat jak na to forum.

PS

Nieuznawanie Biblii za Slowo Boze nie wyklucza jej dokladnego poznania. Znam nauki Jezusa, ktore KK lekcewazy, opierajac sie raczej na nauce Pawla z Tarsu. Jesli uwaznie przestudiujesz wszystkie Ewangelie (Jezus) oraz Dzieje Apostolskie i Listy Pawla to chocbys nie chcial musisz zauwazyc roznice w obu tych naukach. W szczegoly nie bede sie wdawac bo po co...? Bardzo dokladnie opracowal ten temat wlasnie Deschner. Polecam wszystkim zainteresowanym.

Akurat jakiś hitlerowiec nie jest tu autorytetem.

Bynajmniej nie wynika z tego czym sie różnią. "Pochodzeniem"- nie swiadczy to o cechach.
Osoby duchowe nie maja ciał, nie mogą sie wiec róznic np. kolorem włosów. Róznice mogłyby byc w umysłach czy możliwosciach. A co o tym wiemy?

Niezupełnie, niezupełnie. Z ewangelii wychodzi co najwyzej Dwójca (Jezus parę razy powołuje sie na swoją jednosć z Ojcem), a już Duch Św. został dokooptowany przez teologów, na podstawie wątłych wzmianek w Biblii.

No pewnie, niegodniśmy podejmować dyskusję, jeżeli ada przeczytała ksiąąążką. I to nie byle jaką. Nie jakiegoś Eisenmana, albo Ranke-Heinemann. Ba, ani nawet Ehrmann.

Po prostu Deschner. I wszystko jasne.



Też kiedyś przeczytałem ksiąąążkę. Też trochę mi wywróciła światopogląd. Na parę lat nawet. Ale potem zmądrzałem.

Deschner czerpie z różnych źródeł, bez ładu i składu. Miesza przy tym tezy "Jezusa historycznego" i "Jezusa mitycznego", odgrzewa stare kotlety krytyki judaistycznej (Jezus to tylko żyd) i protestanckiej (Jezsu to tylko Biblia). Owszem, jest w jego książkach trochę prawdy. Wymieszanej z kłamstwami. Na jego korzyść świadczy fakt, że on sam tego nie rozróżnia. Na jego niekorzyść, że wybiera te elementy z opracowań innych i zbiera je według kryterium negatywności do katolicyzmu.

W sumie jego książka to takie kompendium anty-katolicyzmu, jednak bez segregacji na fakty, pół-fakty, pomówienia, przekręcenia i kłamstwa. Osoba niedoświadczona zaskoczona masą, nie potrafi odróżnić jednego od drugiego. Metoda "worka", jak zwykle skuteczna.

A czego można się spodziewać po kimś kto uwierzył Hitlerowi?

Nie pochodzeniem, a relacjami pochodzenia. Oprócz tego różnią się tym, że są odrębnymi Osobami.

Do tego, aby ujrzeć Trójcę a nie Dwójcę potrzeba wiary albo odrobiny dobrych chęci. Ty szukasz haków.