Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt cze 04, 2024 9:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 209 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona
 Modlitwa za zmarłą osobę 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Alus napisał(a):
filipiarz ...niebo, piekło...nie wierzysz w Chrystusa?...świetnie znasz Biblię i nauczanie Jezusa - a to ON mówił o królestwie niebieskim i wiecznym ogniu.

Budda też o czymś takim mówił, co nie znaczy, że to istnieje w rzeczywistości i się o to można potknąć idąc po ulicy.
Jezus nauczał Żydów w ramach wierzeń żydowskich, musiał używać zrozumiałych porównań i odniesień, ale wszystko co mówił, mówił w nowym duchu. Duch się liczy a nie ludzkie wierzenia.

Dlatego też uważam, że wizja Boga skazującego na potępienie ludzi niewierzących w ludzkie opinie o tym jaki to niby jest Bóg, nie jest wizją Boga mądrego, sprawiedliwego i miłosiernego.

Alus napisał(a):
"To nie Boga nimi obrzucają" - to poczytaj posty niektórych użytkowników...zapewniam Cię, że obrzucają

A ja zapewniam Cię, że nie odrzucają, a tylko ludzkie opinie o Nim i gdyby choć przez moment Go doświadczyli, to by było być może inaczej.
Z drugiej strony mogłoby być jeszcze ostrzej, bo mając jakiś punkt odniesienia, subiektywne doświadczenie Boga, pogląd na Boga, można zacząć aktywniej negować i odrzucać inne poglądy o tym jaki jest Bóg, co dokładnie robi i dlaczego. I tak się rodzi konflikt - wszyscy niby wierzą w Boga, ale wszyscy są skłóceni o poglądy. Poglądy to Zuo :D

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


N maja 11, 2008 11:27
Zobacz profil
Post 
"Wizja Boga skazującego ludzi niewierzących na potępienir"...błąd - to ludzie odrzucają Boga, sami dobrowolnie wybierają.
Jeśli nigdy Go niechcą, nawet w godzinie śmierci stając z Nim twarzą w twarz, to Bóg nie jest sadystą zmuszającym ludzi do przebywania z Nim. Wierzysz w Boga - a co sądzisz o śmierci i tym co będzie po...?


N maja 11, 2008 12:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Alus napisał(a):
"Wizja Boga skazującego ludzi niewierzących na potępienir"...błąd - to ludzie odrzucają Boga, sami dobrowolnie wybierają.
Jeśli nigdy Go niechcą, nawet w godzinie śmierci stając z Nim twarzą w twarz, to Bóg nie jest sadystą zmuszającym ludzi do przebywania z Nim. Wierzysz w Boga - a co sądzisz o śmierci i tym co będzie po...?

Z logicznego punktu widzenia i dzięki swojej obiektywnej sprawiedliwości reinkarnacja buddyjska wydaje mi się sensowniejszym poglądem niż wersja żydowskiego jednego życia. To czy ona rzeczywiście istnieje nie ma natomiast dla mnie znaczenia. To tylko pogląd, pogląd dający mi więcej dobra niż inne, dlatego przydatny.

To bardzo fajnie, że Bóg nikogo nie odrzuca sam z siebie, dlatego nie odrzuci też człowieka odrzucający coś, co chcą mu "sprzedać" wierzący, a co jest ludzko głupie i niedorobione. Nikt nie lubi czcić ludzkich niedorobionych głupot, prawda? A tym są właśnie niektóre opinie na temat wiary i Boga. Żadna ludzka opinia o Bogu nie jest prawdą, bo tylko i wyłącznie Bóg jest prawdą, a ludzkie opinie nie są przecież Bogiem.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


N maja 11, 2008 13:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 22, 2006 4:20
Posty: 264
Post 
niktszczególny napisał(a):
Nie rozumiem Adamek. Zupełnie się pogubiłem w Twoich wywodach.
Podsumujmy zatem:

Zakładam, że "katolik" Rity to katolik prawdziwy, to znaczy wierzący, a nie tylko zadeklarowany. A więc ten katolik żyje tak samo dobrym życiem co pewien ateista. I twierdzisz, że mają taką samą szansę po śmierci zostać zbawionymi...Tak? Wiara lub niewiara nic tu nie zmieniają?

I z kolei przykład, który sam dałeś (pytanie pomocnicze). W obu przypadkach nie piszesz nic o wierze, żalu za grzechy itp. Skąd Rita ma wiedzieć, który ma większą szansę zbawienia?

Proszę, nie uciekaj od odpowiedzi, tak jak to zrobiłeś w swojej ostatniej odpowiedzi. Napisz wprost i wyjaśnij swoje stanowisko. Bez zagadek, pytań retorycznych i odwoływania się do poprzednich wywodów. Bo ja tego naprawdę nie rozumiem a chciałbym zrozumieć.

I jeszcze jedno zadanie pomocnicze.
A. Morderca, który tuż przed śmiercią szczerze zapłakał i prosił Boga o wybaczenie, dostał rozgrzeszenie i zmarł pogodzony z Bogiem wg kryteriów KK
B. Wspomniany poprzednio dobry ateista, służący ludziom całym swoim życiem, umierający nadal w przekonaniu, że Boga nie ma. Dla ułatwienia: użył kiedyś prezerwatywy, a więc nagrzeszył i nie żałuje tego w chwili śmierci.

A czy B ma większe szanse na zbawienie?

Zapewne wynika to z braku podstaw wiedzy lub doświadczeń, czym Katolicyzm jest...
po kolei postaram się wytłumaczyć błędy, które zauważam:

odsyłałem do poprzednich postów, gdyż pisałem tam o różnicy w obiegowym znaczeniu słowa "wiara" którym posługują się niewierzący, a słowem "Wiara" używanym przez Chrześcijan (w Judaizmie i Islamie zdaje się jest podobnie).
Potocznie pod pojęciem "wiara" rozumie się rozumowe przekonanie, że dana idea istnieje, czyli jest rzeczywista... ale jest to tylko przekonanie, bez dowodu... w taki sposób pojmując Diabeł wierzy, bo ma przekonanie (on nawet ma dowód - widział Boga), lecz pomimo tego nie jest zbawiony... nie o takiej Wierze mówił Chrystus...
Pojęcie "Wiara" które istnieje w Kościele dotyczy rzeczywistości - stanu faktycznego, który jest niezależny od naszych "zdawań się", przywidzeń, czy zdolności rozumowania: dla przykładu słońce świeci niezależnie od tego czy to widzimy, czy go czujemy, czy w ogóle wiemy o jego istnieniu...
Taka Wiara "rodzi się za słuchania"(Pismo Św) czyli z doświadczeń, historii człowieka... nie jest ona wypracowanym dowodem umysłowym, jest Łaską, czyli darem... prezentem od Pana Boga...
Każdy taki prezent dostaje (choćby w czasie Sądu Ostatecznego, czy ostatniej chwili życia) - i może ten dar przyjąć bądź odrzucić...
Całkiem możliwie, a nawet dość prawdopodobne, że nie jest to jednorazowy akt...
I znowu: przyjęcie, bądź odrzucenie nie odbywa się na płaszczyźnie intelektu: to nie jest wybór na zasadzie kalkulacji - to wybór sumienia (tu zapewne też będzie sporo niezrozumienia)...
Może takie porównanie (niestety dość ułomne, ale nie jestem teologiem):
prosisz dwóch swoich synów o posprzątanie swoich pokojów:
- jeden mówi "dobrze", (mówi to z przekonaniem), lecz jest roztargniony i w drodze zajmuje się czymś innym, w końcu zapomina o sprzątaniu...
- drugi mówi "nie chce mi się" (tak samo mówi to z przekonaniem), lecz po chwili stwierdza, że leżeć też mu się nie chce i z nudów sprząta ten pokój...
który z tych dwóch synów wykonał Twoją wolę? ten który miał przekonanie, że to zrobi?
Podobną przypowieść odnajdziecie w Piśmie...
Uczynki o których mówi Chrystus Chrześcijanin nie wykonuje ze strachu: tak czyni niewolnik, a Chrześcijanin jest Synem - Syn "boi się" by nie sprawić przykrości Ojcu, czyni jego wolę bez wysiłku... automatycznie... takie zachowanie charakteryzuje świeżo zakochanych: tracą poczucie rzeczywistości (tak się o nich często mówi) ich świat skupia się na drugim i jego potrzebach (zapomina o swoich trudnościach z tym związanych)...

Wracając do tematu:
Rita dała przykład 2 osób, które w założeniu postępują tak samo (różni ich tylko wiedza, bądź jej brak) - nie ma mowy o intencjach postępowania, nie ma mowy o Wierze (co zarzucasz jednak tylko mnie)... zatem obydwoje mają takie same szanse na zbawienie: bo zbawienie wcale nie wynika z tego co czynią: ono wynika z Łaski !! !! !! W momencie podejmowania decyzji każdy z nich będzie widział Boga, więc przekonanie o Jego istnieniu każdy będzie miał takie samo... Jeśli Katolik Wierzył prawdziwie, czyli m.in nie wykonywał dobrych czynów ze strachu, będzie zbawiony, jeśli ateista nie miał świadomości co jest dobre a co złe i postępował w zgodzie z własnym (niezagłuszonym) sumieniem, też będzie zbawiony... w każdym wypadku Bóg będzie ich bronił!!...nawet jak będą "źli do szpiku kości"...
Sytuacja w moim pytaniu jest identyczna: żaden z dwóch przedstawionych osób nie zasłużył na niebo (zbawienie), gdyż ono jest dawane za darmo !! !! !! więc nie można na niego zasłużyć: odpowiedź "nie wiem", czy wskazanie jakiejkolwiek odpowiedzi pokazuje tylko, brak znajomości podstaw wiary katolickiej...
W pytaniu Rity był popełniony błąd: Przedstawia się temat i odpowiedzi, które nie są na temat, ja powtórzyłem tylko ten schemat... (z premedytacją).
Odpowiedzi na Twoje pytanie zatem nie udzielę, po tylko powtarza błąd: nie możliwa jest sytuacja: "umierający nadal w przekonaniu, że Boga nie ma";
a z zasad implikacji jeśli teza jest kłamstwem wnioskować możesz co Ci się żywnie podoba... (podstawy logiki)

_________________
Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera;


N maja 11, 2008 14:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 22, 2006 4:20
Posty: 264
Post 
filippiarz napisał(a):
Żadna ludzka opinia o Bogu nie jest prawdą, bo tylko i wyłącznie Bóg jest prawdą, a ludzkie opinie nie są przecież Bogiem.


Tak, człowiek niewiele może powiedzieć o Bogu: tylko to co On sam mu o sobie powiedział...

_________________
Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera;


N maja 11, 2008 14:12
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Każdy taki prezent dostaje (choćby w czasie Sądu Ostatecznego, czy ostatniej chwili życia) - i może ten dar przyjąć bądź odrzucić...

Ok, więc wiara za życia nie ma żadnego sensu?


N maja 11, 2008 14:17
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 22, 2006 4:20
Posty: 264
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
Każdy taki prezent dostaje (choćby w czasie Sądu Ostatecznego, czy ostatniej chwili życia) - i może ten dar przyjąć bądź odrzucić...

Ok, więc wiara za życia nie ma żadnego sensu?

...tak jak i Twoje uczciwe postępowanie... (o którym piszesz często i w różnych miejscach forum)

Skoro twierdzisz, że w ogóle Boga nie ma - a przekonania katolików są utopią, Twoja obecność tutaj jest bezsensem do kwadratu...

_________________
Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera;


N maja 11, 2008 14:31
Zobacz profil
Post 
To było tak czy nie? Bo nie mogę się doczytać pomiędzy (chyba) innymi złośliwościami...


N maja 11, 2008 14:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Adamek napisał(a):
Potocznie pod pojęciem "wiara" rozumie się rozumowe przekonanie, że dana idea istnieje, czyli jest rzeczywista... ale jest to tylko przekonanie, bez dowodu... w taki sposób pojmując Diabeł wierzy, bo ma przekonanie (on nawet ma dowód - widział Boga), lecz pomimo tego nie jest zbawiony... nie o takiej Wierze mówił Chrystus...

Owszem i dlatego zbawieni będą także ci, którzy nie wierzą w intelektualnie stworzoną wizję chrześcijańskiego Boga, jeśli Wierzą w Dobro/Miłość, bo ich źródłem jest Bóg. Kościół naucza, że Bóg działa także poza widzialnymi granicami religii i opinii.

Adamek napisał(a):
I znowu: przyjęcie, bądź odrzucenie nie odbywa się na płaszczyźnie intelektu: to nie jest wybór na zasadzie kalkulacji - to wybór sumienia (tu zapewne też będzie sporo niezrozumienia)...

Znowu zgoda - można intelektualnie negować ideę Boga, ale sercem Go pragnąć. Osąd jest na podstawie serca, a nie intelektu.

Adamek napisał(a):
prosisz dwóch swoich synów o posprzątanie swoich pokojów:
- jeden mówi "dobrze", (mówi to z przekonaniem), lecz jest roztargniony i w drodze zajmuje się czymś innym, w końcu zapomina o sprzątaniu...
- drugi mówi "nie chce mi się" (tak samo mówi to z przekonaniem), lecz po chwili stwierdza, że leżeć też mu się nie chce i z nudów sprząta ten pokój...
który z tych dwóch synów wykonał Twoją wolę? ten który miał przekonanie, że to zrobi?
Podobną przypowieść odnajdziecie w Piśmie...

Tu się nie zgodzę, bo obaj synowie wykazali się podobnym brakiem szacunku wobec rodzica, ale "czystsze" serce ma ten, który nie posprzątał, ten drugi jest gorszy - fałszywy i dwulicowy - spełnia uczynki a nie ma szacunku.

Adamek napisał(a):
filippiarz napisał(a):
Żadna ludzka opinia o Bogu nie jest prawdą, bo tylko i wyłącznie Bóg jest prawdą, a ludzkie opinie nie są przecież Bogiem.
Tak, człowiek niewiele może powiedzieć o Bogu: tylko to co On sam mu o sobie powiedział...

Owszem :)
Ale dlatego, że Bóg jest nie do objęcia przez ludzki rozum, każdemu mówi co innego - mówi to, co dana osoba jest w stanie zrozumieć.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


N maja 11, 2008 14:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 22, 2006 4:20
Posty: 264
Post 
Rita napisał(a):
To było tak czy nie? Bo nie mogę się doczytać pomiędzy (chyba) innymi złośliwościami...

Nie było to ani tak ani nie... wcześniejsza rozmowa dotyczyła zbawienia, teraz pytanie zmieniło wątek, który już i tak daleko odszedł od tematu...
Proponuję założyć nowy temat, być może się wypowiem...

_________________
Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera;


N maja 11, 2008 17:29
Zobacz profil
Post 
Ponieważ i tak daleko odeszliśmy od wątku, to proponuję jednak odpowiedzieć tutaj. Naprawdę nie moja wina że prawie wszystkie moje tematy schodzą na boczne tory... :? Chyba nie ma sensu zakładać innego wątku, najwyżej zmieni się potem temat tego.


N maja 11, 2008 19:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56
Posty: 649
Post 
Adamek, przyznaj się po prostu, że nie potrafisz dać odpowiedzi na proste pytanie!

Na przykład:
Cytuj:
"Odpowiedzi na Twoje pytanie zatem nie udzielę, po tylko powtarza błąd: nie możliwa jest sytuacja: "umierający nadal w przekonaniu, że Boga nie ma";"


Co to za pewność i skąd się bierze?


Lub:
Cytuj:
Jeśli Katolik Wierzył prawdziwie, czyli m.in nie wykonywał dobrych czynów ze strachu, będzie zbawiony, jeśli ateista nie miał świadomości co jest dobre a co złe i postępował w zgodzie z własnym (niezagłuszonym) sumieniem, też będzie zbawiony... w każdym wypadku Bóg będzie ich bronił...nawet jak będą "źli do szpiku kości"...


Jak to zatem pogodzisz z "Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie" i wieloma innymi miejscami w NT? Kościół o ile wiem naucza, że jest niezbędny do zbawienia. I nie mówię tu o zbawieniu "nieświadomych", na przykład jakichś Indian z dżungli. Mówię o tych, którzy świadomie naukę Kościoła odrzucili, a jednak postępują dobrze i godnie.


N maja 11, 2008 20:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Cytuj:
Mówię o tych, którzy świadomie naukę Kościoła odrzucili, a jednak postępują dobrze i godnie.

Kościół naucza, że jeśli ktoś ma świadomość tego, jaką rolę odgrywa Kościół w procesie zbawienia, i świadomie i celowo jednak Go odrzuca, nie może być zbawiony
A dobre postępowanie nie jest żadną naszą zasługą za którą moglibyśmy być zbawieni


N maja 11, 2008 20:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56
Posty: 649
Post 
Kamyku! Nie odrzuca wiedząc jaką Kościół ma rolę w procesie zbawienia. Wtedy wierzyłby.
Odrzuca, bo nie wierzy Kościołowi.


N maja 11, 2008 20:26
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Kościół naucza, że jeśli ktoś ma świadomość tego, jaką rolę odgrywa Kościół w procesie zbawienia, i świadomie i celowo jednak Go odrzuca, nie może być zbawiony

Nikt nie wie jaką Kościół ma rolę w zbawieniu. Można tylko wierzyć, że jakąś ma.


N maja 11, 2008 20:30
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 209 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL