No właśnie, dla mnie to też absurd.

Ponieważ powyższe założenie nie jest w moim przypadku prawdą, więc wnioski też nie muszą.

I może myślisz, że sobie na nie nie odpowiedziałem? bo nie rozumiem...

I dalej nie rozumiem Twojego skrótu myślowego, tzn. jaki to ma związek z niepokalanym poczęciem Marii?

Żeby uściślić: znaczy się, że chodzi o Rzymsko-Katolicki punkt widzenia. Bo w sumie wszystkie wyznania chrześcijańskie są katolickie - czyli powszechne.

1 Kor. 15:50
50. To jednak powiadam, bracia! iż ciało i krew królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą; ani skazitelność nie odziedziczy nieskazitelności.
(BG)



leszek jan

Cytuj:

Jeżeli Jezus Chrystus nie jest dla ciebie Bogiem-Człowiekiem w jednej osobie, to nie ma o czym dyskutować na temat dogmatów tzw. Maryjnych. Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie: Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?

Pan Jezus jest dla mnie Bogiem Panem i Zbawicielem
nie wiem leszku skad takie wnioski ?

No to czekamy razem, acz obawiam się czy nie na próżno, bo znając nieco Leszka...

to dał se na luz, i pewnie już nie wróci na forum.

Cóż, jak ktoś nie potrafi obronić 'swojej' prawdy, to odchodzi, aby się dokształcić. Albo zrozumiał, że 'jego' prawda nie jest PRAWDĄ.

Potem to już kwestia odwagi lub wstydu przed przyznaniem racji innym.

To tyle, wątek do hibernacji...

A mi odnośnie tematu przyszedł do głowy taki argument.

Takim skutkiem grzeszenia nawet najmniejszego jest śmierć tu na ziemi.
Nawet Jan Paweł II zmarł. Na pewno miał jakieś małe grzeszki.
Natomiast Maryja nie umarła. Została wniebowzięta. Nie otrzymała kary za grzechy w postaci śmierci ziemskiej więc z tego wniosek, że grzechu nie miała.

Błąd. Wcale nie wiemy, czy Maryja nie umarła. Wniebowzięcie nie wyklucza jej śmierci
Poza tym Twoje rozumowanie ma bardzo poważny zgrzyt - przecież Jezus umarł, a grzechu nie miał...

NO tak... rzeczywiście nie wiemy czy umarła czy nie.

Niemniej jednak postulat, że: skoro nie umarła to nie miała grzechu wydaje się jak najbardziej słuszny.

Przypadek Jezusa jest inny, nie jest analogiczny.
Po pierwsze: sam się poddał karze śmierci, zgodził się na śmierć. Inaczej by go nie można było zabić.

Po drugie: Pan Nasz wziął na siebie wszystkie grzechy świata - co ma ścisły związek ze zgodą na śmierć - więc "stając się grzechem" musiał ponieść karę śmierci...dla naszego zbawienia.

A jeśli tak, to powinniśmy się kajać w popiele po każdym grzechu, rozumiejąc co i dlaczego się wówczas na Golgocie stało.

DZIĘKI CI PANIE ZA TWOJĄ OFIARĘ!!!

Pozdrawiam

Ale był człowiekiem, takim samym jak my - i by umarł, w ostateczności śmiercią naturalną


To jest skrajna interpretacja

Poza tym nie widzę powodu, dla którego Maryja nie miałaby się zgodzić na śmierć - nie widzę też powodów, dla których miałaby sądzić, że śmierć ją ominie
Jeśli Jezus umarł, a Maryja nie - to co, Maryja jest tu lepsza od Boga

A to już wg. mnie herezja. Śmierć naturalna jest wynikiem upadłej natury. Czy Jezus ją miał?

Niewykluczone. No ale innej-lepszej nie widzę.


Ja też nie, prócz obecnej dogmatycznej wiary o braku skażenia jej natury.

"Lepszość" nie mierzyłbym (nie)doświadczeniem śmierci. Eliasz i Henoh najprawdopodobniej nie umarli, więc...

Pozdrówki

Jezus przyszedł zbawić grzeszników...

oto słowa Marii: "Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy..." (Łk 1,46-47)

Dokumentem jest Ewangelia wg. św. Łukasza, który przytacza słowa anioła: "pełna łaski". Jak pełna, to pełna, prawda? A jak coś jest pełne, t nie ma tak miejsca na coś innego (w tym przypadku na grzech). Proste.

aleś stary wymyslił, nie mam pytań...