Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 03, 2025 9:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Między miłosierdziem a sprawiedliwością 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46
Posty: 337
Post 
Enson Flame napisał(a):
Cytuj:
Człowiek odwrócił się od Boga, Bóg już dawno mógł ukarać i rozgniewać się na ludzkość. Jednak Bóg nie pozostawił ludzi samych z ich grzechem, lecz w Miłosierdziu swoim przyszedł im z pomocą.

przyszedł z pomocą każąc zmiażdzyć ich dzieci i rozpruwać ciężarne kobiety? ok, fajne miłosierdzie :D
Cytuj:
Na Boże Objawienie należy patrzeć w kontekście całego Pisma Świętego.
racja, takich przykładów jest w Biblii więcej.


Pismo Święte zawiera dzieje dialogu Boga z człowiekiem. Bóg wielokrotnie zawierał przymierze z ludźmi, a ludzie go łamali. Człowiek sprzeciwiał się Bogu, oddawał się złu i niesprawiedliwości, stąd widać czasem w Piśmie Świętym obraz Boga rozgniewanego na swój lud. Jednak w Piśmie Świętym przeważa obraz wierności Boga względem swego ludu i Jego miłości do niego. Pomimo grzechu człowieka Bóg nie opuszcza ludzkości, lecz zapowiada Zbawiciela, który odkupi ludzi z ich grzechów.
Dla ludzkości pogrążonej w grzechu jedyną nadzieją jest Miłosierdzie Boże - o tym mówił Jan Paweł II, tyle, że my go kochamy, ale nie słuchamy.

Incognito napisał(a):
Przedstawianie Boga jako władcy marionetek z którymi może sobie robić wszystko co chce, bo Mu wolno jest dla mnie bardzo niesmaczne.


Kto tu mówi o Bogu marionetek i Bogu sadyście? Ja mówiłam by spojrzeć na Boże Objawienie w kontekscie całego Pisma Świętego, i co mówi o Bożym Objawieniu KKK. Stary Testament jest przygotowaniem na przyjście Zbawiciela, a Nowy Testament jest pełnią Objawienia Bożego w Jezusie Chrystusie.

I do czego według Ciebie miałaby prowadzić ta dyskusja? Do pogrążenia się w rozpaczy i zwątpieniu w Miłosierdzie Boże? To uniemożliwia działaniu łaski Bożej, zamyka się na nią.


Wt cze 28, 2005 9:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Incognito napisał(a):
Nie - z mojego postu wynika, że człowiek musi sam pracować nad sobą aby osiągnąć świętość. Na ziemi dążenie do świętości jest aktem wewnętrznych przemian związanych z naszą wolą, po śmierci mamy tą samą duszę więc i zasada się nie zmienia.


Ojjj, panie perfekcjonisto :D ....
Czyli - sami siebie zbawiamy?
Zatem - po co Ci Jezus i Jego zbawienie ??
Według Ciebie - pracujemy na naszą świętość?
Wrzucamy nasze uczynki i przemiany do worka - "Boże, zobacz jak się zmieniłem, to dla tego, że chce być święty... powiedz, co mam jeszcze zrobić?"
Ja zawsze byłam przekonana, że to Bóg nas uświęca.... że sami tego nie jesteśmy w stanie dokonać...nie możemy zapracować SAMI na świętość...
"Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, ktory nas umiłował." (Rz 8:37)

"Jeśli więc mogę się chlubić, to tylko w Chrystusie Jezusie z powodu tego, co odnosi się do Boga." (Rz 15:17)

I jeszcze jedno - po śmierci to już jest po śmierci, i sądzę, że jednak pewne "zasady" się zmieniają :) .

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Pan Bóg pokaże mi co jest we mnie złe, a ja zrobie juz całą resztę?

Bardzo uprościłaś, ale coś w tym stylu. Bóg pokaże mi co jest we mnie złe i co zrobić aby to zmienić - na zasadzie mądrego nauczyciela. Po śmierci stoimy w bezpośredniej obecności Boga i aniołów, dlatego łatwiej jest tą naukę wpoić.


Dalej uważam, że nie masz racji :) .
Co z tego, że zobacze co mam zmienić, skoro nie będę miała sił na to?
Tylko Bóg może to zmienić we mnie - o ile będę tego chciała...
Jeżeli jestem w stanie sama uporać się z grzechami, to po co mi Jezus?
W końcu to przez grzechy umarł na krzyżu.
A przecież wystarczyłoby, że Bóg pokzałaby mi to co mam zmienić...

Cytuj:
W takim razie nie ma tam nas. Jeśli nie będziemy mieli wolnej woli taką jaką mamy tu, nie będziemy już sobą - to będą inne istoty w które się zmienimy, a my takimi jakimi byliśmy przestaniemy istnieć - więc właściwie co za różnica gdzie pójdziemy po śmierci skoro to nie będziemy my, hmm?


Jak wyżej - po smierci to już jest coś innego....
Wtedy ludzie będą już wiedzieli, że Bóg jest - chociażby to się zmieni, a to bardzo wiele :) ....

Cytuj:
Nie może być tak jak piszesz, bo to przeczyłoby miłości Boga. Jeśli Bóg kocha ludzi którzy są w czyśćcu to chce dla nich jak najlepiej i wybiera dla nich najlepszą drogę, dzięki której najszybciej i najlepiej się przemienią. Jeśli wybiera najlepszą drogę, modlitwy i posty nie mają prawa nic zmienić, jeśli zaś modlitwy i posty coś polepszają w planie Bożym to znaczy to, że nie tylko Bóg nie wybrał dla grzesznika w czyśćcu najlepszej drogi (co przeczy miłości), ale też ludzki los i zbawienie człowieka leży w rękach ludzi (na zasadzie czy się pomodlą za duszę w czyśćcu czy nie) - jak sama widzisz, jest to absurd.


Przepraszam bardzo, to co napisałam nie jest dla mnie absurdem, być może dla Ciebie jest... :)
Może zacytuje Jana Pawła II :

Cytuj:
Aby osiągnąć stan doskonałej nieskazitelności, potrzebne jest czasem wstawiennictwo lub pośrednictwo jakiejś osoby. Na przykład Mojżesz uzyskuje przebaczenie dla ludu dzięki modlitwie, w której odwołuje się do zbawczego dzieła dokonanego przez Boga w przeszłości i prosi Go o wierność przysiędze złożonej ojcom (por. Wj 32, 30 oraz w. 11-13). Postać Sługi Pańskiego, ukazaną w Księdze Izajasza, wyróżnia także funkcja wstawiania się i pokuty za wielu; pod koniec swoich cierpień «ujrzy światło» i «usprawiedliwi wielu», dźwigając ich nieprawości (por. Iz 52, 13; 53, 12, zwłaszcza 53, 11).

Na tle Starego Testamentu można uznać Psalm 51 [50] za syntezę procesu powracania do pierwotnej nieskazitelności: grzesznik wyznaje i uznaje własną winę (w. 6), usilnie prosi o oczyszczenie lub «obmycie» (w. 4. 9. 12. 16), by móc głosić chwałę Bożą (w. 17).


W Nowym Testamencie Chrystus ukazany jest jako Ten, który się wstawia i przyjmuje na siebie funkcje najwyższego kapłana w dniu przebłagania (por. Hbr 5, 7; 7, 25). Kapłaństwo nabiera jednak w Nim nowego i ostatecznego kształtu. Tylko jeden raz wchodzi On do niebieskiej świątyni, by wstawiać się za nami przed obliczem Boga (por. Hbr 9, 23-26, zwłaszcza 24). Jest On Kapłanem a jednocześnie «ofiarą przebłagalną» za grzechy całego świata (por. 1 J 2, 2). Jako Ten, który się wstawia i dokonuje za nas zadośćuczynienia, Jezus objawi się w pełni przy końcu naszego życia ofiarowując swe miłosierdzie, ale także osądzając tych, którzy odrzucają miłość i przebaczenie Ojca.


http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... 81999.html

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt cze 28, 2005 10:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Asienkka napisał(a):
Co z tego, że zobacze co mam zmienić, skoro nie będę miała sił na to?
Tylko Bóg może to zmienić we mnie - o ile będę tego chciała...


W tym problem (przynajmniej dla mnie), gdy będę chciał, a Bóg nie. Stwierdzi, że teraz (czyli po śmierci) to już za późno.


Wt cze 28, 2005 13:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
av napisał(a):
Pismo Święte zawiera dzieje dialogu Boga z człowiekiem. Bóg wielokrotnie zawierał przymierze z ludźmi, a ludzie go łamali. Człowiek sprzeciwiał się Bogu, oddawał się złu i niesprawiedliwości, stąd widać czasem w Piśmie Świętym obraz Boga rozgniewanego na swój lud. Jednak w Piśmie Świętym przeważa obraz wierności Boga względem swego ludu i Jego miłości do niego. Pomimo grzechu człowieka Bóg nie opuszcza ludzkości, lecz zapowiada Zbawiciela, który odkupi ludzi z ich grzechów.

Używasz zamiennie pojęcia "lud boży" i "ludzkość", a dobrze wiesz, że to błąd, bo w ST Bóg deptał Izraelitom inne narody jakby to było robactwo.
av napisał(a):
Kto tu mówi o Bogu marionetek i Bogu sadyście?

Kara wiecznego potępienia to właśnie sadyzm.
av napisał(a):
I do czego według Ciebie miałaby prowadzić ta dyskusja? Do pogrążenia się w rozpaczy i zwątpieniu w Miłosierdzie Boże?

Zobaczymy :wink:
Asiennka napisał(a):
Ojjj, panie perfekcjonisto Suszę zęby ....
Czyli - sami siebie zbawiamy?

Nie, ale człowiek musi przejść przemianę bo inaczej nie będzie w stanie przyjąć zbawienia i cieszyć się nim, tak samo jak człowiek oblepiony błotem nie poczuje jak delikatny jest jedwab.
Asiennka napisał(a):
Zatem - po co Ci Jezus i Jego zbawienie Pytajnik

Dla świętego spokoju :wink:
Asiennka napisał(a):
Według Ciebie - pracujemy na naszą świętość?

Oczywiście.
Asiennka napisał(a):
Wrzucamy nasze uczynki i przemiany do worka - "Boże, zobacz jak się zmieniłem, to dla tego, że chce być święty... powiedz, co mam jeszcze zrobić?"

Nie - jeśli ktoś robi dobrze żeby Bóg to zobaczył i go pogłaskał po główce, to o dobroci wie tyle co tresowane zwierzę o przyjaźni.
Asiennka napisał(a):
Ja zawsze byłam przekonana, że to Bóg nas uświęca.... że sami tego nie jesteśmy w stanie dokonać...nie możemy zapracować SAMI na świętość...

Bóg nas zbawia, ale nasze przemiany są też naszymi zasługami.
Asiennka napisał(a):
I jeszcze jedno - po śmierci to już jest po śmierci, i sądzę, że jednak pewne "zasady" się zmieniają

Wybacz, ale Twoje "ja sądzę" kiepsko wygląda w zestawieniu z logiką.
Asiennka napisał(a):
Co z tego, że zobacze co mam zmienić, skoro nie będę miała sił na to?
Tylko Bóg może to zmienić we mnie - o ile będę tego chciała...

Poprawka - Bóg pokaże Ci jak zmienić to w sobie.
Asiennka napisał(a):
Jeżeli jestem w stanie sama uporać się z grzechami, to po co mi Jezus?

Żeby pokazać Ci jak to zrobić. Bóg naprawdę stworzył nas jako istoty pełne darów i mocy, trzeba się tylko nauczyć z nich korzystać i On nam w tym pomaga :-)
Asiennka napisał(a):
W końcu to przez grzechy umarł na krzyżu.

Co innego odpuszczenie grzechów które zostały popełnione, co innego uwolnienie się od nich tak aby już ich nie popełniać.
Asiennka napisał(a):
Jak wyżej - po smierci to już jest coś innego....
Wtedy ludzie będą już wiedzieli, że Bóg jest - chociażby to się zmieni, a to bardzo wiele

Opisz mi to bardzo wiele, bo ja się z Tobą nie zgadzam.
Asiennka napisał(a):
Przepraszam bardzo, to co napisałam nie jest dla mnie absurdem, być może dla Ciebie jest...

No cóż, nic nie poradzę, że nie potrafisz zauważyć tej niespójności i braku logiki.


Wt cze 28, 2005 16:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Incognito napisał(a):

Asiennka napisał(a):
Ojjj, panie perfekcjonisto Suszę zęby ....
Czyli - sami siebie zbawiamy?

Nie, ale człowiek musi przejść przemianę bo inaczej nie będzie w stanie przyjąć zbawienia i cieszyć się nim, tak samo jak człowiek oblepiony błotem nie poczuje jak delikatny jest jedwab.


Jasne... ale sam nie jest w stanie przejść tej "przemiany". Chociażby nie wiem jak się starał i widział co jest złego w nim samym.
Cytuj:
Cytuj:
Zatem - po co Ci Jezus i Jego zbawienie Pytajnik

Dla świętego spokoju :wink:


Heh... powalająca odpowiedź :D .
Cytuj:
Cytuj:
Według Ciebie - pracujemy na naszą świętość?

Oczywiście.


Mhm... a gdzie miejsce na łaske? :clever:

Cytuj:
Cytuj:
Ja zawsze byłam przekonana, że to Bóg nas uświęca.... że sami tego nie jesteśmy w stanie dokonać...nie możemy zapracować SAMI na świętość...

Bóg nas zbawia, ale nasze przemiany są też naszymi zasługami.

Naszymi "zasługami" jest otwartość na Boga i to, że pozwalamy Mu działać w nas samych....
Cytuj:
Cytuj:
I jeszcze jedno - po śmierci to już jest po śmierci, i sądzę, że jednak pewne "zasady" się zmieniają

Wybacz, ale Twoje "ja sądzę" kiepsko wygląda w zestawieniu z logiką.


Ależ wybaczam :D ;) ...

Cytuj:
Cytuj:
Co z tego, że zobacze co mam zmienić, skoro nie będę miała sił na to?
Tylko Bóg może to zmienić we mnie - o ile będę tego chciała...

Poprawka - Bóg pokaże Ci jak zmienić to w sobie.


I mi w tym pomoże :D .
Cytuj:
Cytuj:
Jeżeli jestem w stanie sama uporać się z grzechami, to po co mi Jezus?

Żeby pokazać Ci jak to zrobić. Bóg naprawdę stworzył nas jako istoty pełne darów i mocy, trzeba się tylko nauczyć z nich korzystać i On nam w tym pomaga :-)


Poważnie? ;) Niesamowite.... ;)
Cytuj:
Cytuj:
W końcu to przez grzechy umarł na krzyżu.

Co innego odpuszczenie grzechów które zostały popełnione, co innego uwolnienie się od nich tak aby już ich nie popełniać.


Jasne, ale sam nie dasz rady się od nich uwolnić :) .
Cytuj:
Cytuj:
Jak wyżej - po smierci to już jest coś innego....
Wtedy ludzie będą już wiedzieli, że Bóg jest - chociażby to się zmieni, a to bardzo wiele

Opisz mi to bardzo wiele, bo ja się z Tobą nie zgadzam.


Widzisz "bardzo wiele" - oznacza to, że już nie będzie wiary w Boga, ustapi ona miejsac - pewności :) .
Wiara - jest pewną drogą, dokładniej - etapem drogi. Ja już wtedy nie będę wierzyła, ja będę wiedziała.
Widzisz już różnicę? :clever:
Cytuj:
Cytuj:
Przepraszam bardzo, to co napisałam nie jest dla mnie absurdem, być może dla Ciebie jest...

No cóż, nic nie poradzę, że nie potrafisz zauważyć tej niespójności i braku logiki.


Ohhh, Mojżeszowi także "brakowało logiki"?

Cytuj:
Na przykład Mojżesz uzyskuje przebaczenie dla ludu dzięki modlitwie, w której odwołuje się do zbawczego dzieła dokonanego przez Boga w przeszłości i prosi Go o wierność przysiędze złożonej ojcom (por. Wj 32, 30 oraz w. 11-13). Postać Sługi Pańskiego, ukazaną w Księdze Izajasza, wyróżnia także funkcja wstawiania się i pokuty za wielu; pod koniec swoich cierpień «ujrzy światło» i «usprawiedliwi wielu», dźwigając ich nieprawości (por. Iz 52, 13; 53, 12, zwłaszcza 53, 11).


Może jeszcze cytat z KKK :

Cytuj:
1032 Nauczanie to opiera się także na praktyce modlitwy za zmarłych, której mówi już Pismo święte: "Dlatego właśnie (Juda Machabeusz) sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu" (2 Mch 12, 45). (...)
Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za nich nasze modlitwy.


Ahhhh - co za brak logiki .... ;)

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt cze 28, 2005 18:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Asienkka napisał(a):
Jasne... ale sam nie jest w stanie przejść tej "przemiany". Chociażby nie wiem jak się starał i widział co jest złego w nim samym.

Aby przejść, trzeba wiedzeić gdzie i chcieć - nic więcej, nic mniej.
Asienkka napisał(a):
Mhm... a gdzie miejsce na łaske? :clever:

W zbawieniu, wybaczeniu i miłości.
Asienkka napisał(a):
Naszymi "zasługami" jest otwartość na Boga i to, że pozwalamy Mu działać w nas samych....

Widzę że jesteś zwolenniczką tego jakże nieprzemyślanego i błędnego podejścia "bez Boga nic nie mogę, cokolwiek dobrego się stanie to Jego zasługa, a co złego to nie On".
Asienkka napisał(a):
Jasne, ale sam nie dasz rady się od nich uwolnić :)

Piszesz na podstawie swojego doświadczenia? Bo moje mówi co innego.
Asienkka napisał(a):
Widzisz "bardzo wiele" - oznacza to, że już nie będzie wiary w Boga, ustapi ona miejsac - pewności :)
Wiara - jest pewną drogą, dokładniej - etapem drogi. Ja już wtedy nie będę wierzyła, ja będę wiedziała.
Widzisz już różnicę? :clever:

To ma być żart?
Zmiana silnej wiary w pewność w jednej kwestii to bardzo nieznaczny impuls.
Asienkka napisał(a):
Ohhh, Mojżeszowi także "brakowało logiki"?

[...]

Ahhhh - co za brak logiki .... ;)

Kolejna niespójność - z jednej strony wpływanie na Boga, z drugiej przypisywaniu Mu doskonałego planu i najlepszych intencji. Wręcz podręcznikowy przykład sprzeczności.


Wt cze 28, 2005 19:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Naszymi "zasługami" jest otwartość na Boga i to, że pozwalamy Mu działać w nas samych....

Widzę że jesteś zwolenniczką tego jakże nieprzemyślanego i błędnego podejścia "bez Boga nic nie mogę, cokolwiek dobrego się stanie to Jego zasługa, a co złego to nie On".


Hmmm...
Ja natomiast zauważyłam, że jesteś zwolennikiem - tego jakże przemyślanego i poprawnego podejścia - "Wszystko mogę sam, będę pracował na miłość Boga, a On będzie ze mnie dumny, w końcu SAM tego dokonałem... W nagrodę pogłaszcze mnie po głowie i powie - Synu, jestem dumny, jesteś taki samodzielny."

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Jasne, ale sam nie dasz rady się od nich uwolnić :)

Piszesz na podstawie swojego doświadczenia? Bo moje mówi co innego.

Oczywiście, że głównie na podstawie mojego doświadczenia :) .
"Mojej" walki z pewnymi grzechami, przyzwyczajeniami etc...
Ale nie tylko jest to moje doświadczenie :) , ale wielu ludzi, których spotkałam na swojej drodze, to co od nich usłyszałam, jacy byli przed - a jacy po tym, jak "oddali" swoje słabości Bogu....
Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Widzisz "bardzo wiele" - oznacza to, że już nie będzie wiary w Boga, ustapi ona miejsac - pewności :)
Wiara - jest pewną drogą, dokładniej - etapem drogi. Ja już wtedy nie będę wierzyła, ja będę wiedziała.
Widzisz już różnicę? :clever:

To ma być żart?
Zmiana silnej wiary w pewność w jednej kwestii to bardzo nieznaczny impuls.

Oczywiście, że nie jest to żart.
Nie wiem jak mogłaby być silna wiara - wiara to wiara - pewność to pewność :) .
Wtedy już nie ma chwil zwątpienia - etc...
Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Ohhh, Mojżeszowi także "brakowało logiki"?

[...]

Ahhhh - co za brak logiki .... ;)

Kolejna niespójność - z jednej strony wpływanie na Boga, z drugiej przypisywaniu Mu doskonałego planu i najlepszych intencji. Wręcz podręcznikowy przykład sprzeczności.


Ohhh - wielki znawco Boga ;) - Bóg jest naszym Ojcem, prawda? :clever:
Po drugie - gdzie widzisz jakąś niespójność? W tym, że ktoś zwraca się do Boga w czyjejś intencji?
W tym, że prosi Go o łaskę dla konkretnej osoby?
Bóg przecież na siłę nie zmieni tej osoby, nie wpłynie na nią...
A ona ma możliwość przyjęcia tej łaski bądź też nie...
Tu chyba chodzi także o "właściwą modlitwę" - czyli proszenie o łaskę dla tej osoby - a Bóg będąc Miłością - widząc, że prośba moja jest prośbą miłości - wysłucha jej (prośby) - oczywiście nie zmuszając nikogo do niczego, a jedynie ofiarowując łaskę...
Kwestia jest także mojej wiary i mojego podejścia do prośby - modlitwy...

Proszę o coś dla kogoś - dajmy na to - o łaskę wiary - Bóg wysłuchuje mojej prośby, ale nie daje jej na siłę, a jedynie (powiedzmy) wychodzi z propozycją - tamta osoba albo będzie otwarta i ją przyjmie - bądź odwrotnie...

Osoby przebywające w czyścu - potrzebują jak najbardziej "łaski uświęcającej" - dlatego też są na nią otwarte - jeżeli zrobie dla nich coś z miłości (post, modlitwa) - Bóg widząc moją miłość - nie, nie wejdzie z buciorami w "życie" tej osoby (osób), nie będzie ingerował w Swój plan (On przewiduje, zawsze ma dla nas najlepszy plan - "przygotowany", bo chce dla nas jak najlepiej - i jak najbardziej jest otwarty na nasze prośby - zwłaszcza kiedy są one powodowane miłością i wychodzą nam i innym na dobre.... jednak tych dróg do wyboru zawsze mamy wiele).
On - będąc Miłością - jest także pośrednikiem (powiedzmy) miłości - miedzy ludźmi.
A w ogóle to skąd mamy wiedzieć jaki On ma dla nas plan? :clever:
Jeżeli chce (pragnę) dobra dla kogoś (prawdziwego dobra, a nie mojego "widzi - misia" ;) ), nazwiesz to ingerencją?
I jeżeli chce aby ta osoba była szczęsliwa, to także ingerencja?

I tak na zakończenie dwa pytania (powinnam je zadać trochę wcześniej :D ) :
Co nazywasz "wpływaniem na Boga"?
Jesteś "zwolennikiem" :D - wpływania na Boga czy też może - "zwolennikiem" - wspaniałego planu i intencji? :clever:
Skoro są to dwie sprzeczności - opowiadasz się za którąś z nich?

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt cze 28, 2005 21:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Asienkka napisał(a):
Hmmm...
Ja natomiast zauważyłam, że jesteś zwolennikiem - tego jakże przemyślanego i poprawnego podejścia - "Wszystko mogę sam, będę pracował na miłość Boga, a On będzie ze mnie dumny, w końcu SAM tego dokonałem... W nagrodę pogłaszcze mnie po głowie i powie - Synu, jestem dumny, jesteś taki samodzielny."

Czy Ty umiesz pojmować świat tylko na zasadzie ekstremalnych przeciwieństw? Czarne-białe i nic więcej?
Tak się składa, że jeśli robię coś dobrego dla kogoś lub pracuję nad sobą, to nie robię tego dla nagrody w Niebie, tylko dla innych ludzi lub siebie.
Asienkka napisał(a):
Oczywiście, że głównie na podstawie mojego doświadczenia :) .
"Mojej" walki z pewnymi grzechami, przyzwyczajeniami etc...
Ale nie tylko jest to moje doświadczenie :) , ale wielu ludzi, których spotkałam na swojej drodze, to co od nich usłyszałam, jacy byli przed - a jacy po tym, jak "oddali" swoje słabości Bogu....

No cóż, są i tacy ludzie.
Asienkka napisał(a):
Oczywiście, że nie jest to żart.
Nie wiem jak mogłaby być silna wiara - wiara to wiara - pewność to pewność :) .
Wtedy już nie ma chwil zwątpienia - etc...

Zamiana silnej wiary na pewność w jedenej kwestii ma znikomy wpływ na psychikę/duchowość, która jest już właściwie ukształtowana - chyba że ktoś maniakalnie myśli o zagadnieniu istnienia Boga ;)
Asienkka napisał(a):
Ohhh - wielki znawco Boga ;)

Daruj sobie
Asienkka napisał(a):
Po drugie - gdzie widzisz jakąś niespójność?

Po co mnie pytasz skoro napisałem?
Asienkka napisał(a):
W tym, że prosi Go o łaskę dla konkretnej osoby?

Tak - jeśli Bóg nas kocha to nie potrzebuje próśb ludzi aby obdarzać nas łaską. Łaska jest stałym i nieodłącznym elementem miłości.
Asienkka napisał(a):
Tu chyba chodzi także o "właściwą modlitwę" - czyli proszenie o łaskę dla tej osoby - a Bóg będąc Miłością - widząc, że prośba moja jest prośbą miłości - wysłucha jej (prośby) - oczywiście nie zmuszając nikogo do niczego, a jedynie ofiarowując łaskę...

Piszesz tak jakby Twoje modlitwy były potrzebne aby ta osoba otrzymała łaskę :roll:
Asienkka napisał(a):
Proszę o coś dla kogoś - dajmy na to - o łaskę wiary - Bóg wysłuchuje mojej prośby, ale nie daje jej na siłę, a jedynie (powiedzmy) wychodzi z propozycją - tamta osoba albo będzie otwarta i ją przyjmie - bądź odwrotnie...

A myślisz, że Bóg nie chce żeby ludzie w Niego wierzyli? Uważasz że trzeba Go namawiać aby dawał łaskę wiary? Dobre sobie :-)
Asienkka napisał(a):
jeżeli zrobie dla nich coś z miłości - Bóg widząc moją miłość - nie, nie wejdzie z buciorami w "życie" tej osoby (osób), nie będzie ingerował w Swój plan

Innymi słowy - nic się nie stanie :)
Asienkka napisał(a):
A w ogóle to skąd mamy wiedzieć jaki On ma dla nas plan? :clever:

A w ogóle skąd to pytanie i jakie to ma znaczenie?
Asienkka napisał(a):
Jeżeli chce (pragnę) dobra dla kogoś (prawdziwego dobra, a nie mojego "widzi - misia" ;) ), nazwiesz to ingerencją?

Nie, pragnienie to żadna ingerencja.
Asienkka napisał(a):
I jeżeli chce aby ta osoba była szczęsliwa, to także ingerencja?

Oczywiście że nie - a czy ja twierdzę, że Bóg ingeruje w nas poprzez pragnienie naszego zbawienia? :)
Asienkka napisał(a):
I tak na zakończenie dwa pytania (powinnam je zadać trochę wcześniej :D ) :
Co nazywasz "wpływaniem na Boga"?

Zmienianie Jego decyzji/postawy modlitwą człowieka.
Asienkka napisał(a):
Jesteś "zwolennikiem" :D - wpływania na Boga czy też może - "zwolennikiem" - wspaniałego planu i intencji? :clever:
Skoro są to dwie sprzeczności - opowiadasz się za którąś z nich?

Najpierw wytłumacz mi co masz na myśli poprzez "wspaniały plan i intencję", bo "zwolennikiem" możliwości wpływania na Boga nie jestem na pewno.


Śr cze 29, 2005 14:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Incognito napisał(a):
Asienkka napisał(a):
Hmmm...
Ja natomiast zauważyłam, że jesteś zwolennikiem - tego jakże przemyślanego i poprawnego podejścia - "Wszystko mogę sam, będę pracował na miłość Boga, a On będzie ze mnie dumny, w końcu SAM tego dokonałem... W nagrodę pogłaszcze mnie po głowie i powie - Synu, jestem dumny, jesteś taki samodzielny."

Czy Ty umiesz pojmować świat tylko na zasadzie ekstremalnych przeciwieństw? Czarne-białe i nic więcej?
Tak się składa, że jeśli robię coś dobrego dla kogoś lub pracuję nad sobą, to nie robię tego dla nagrody w Niebie, tylko dla innych ludzi lub siebie.

Ojjj, spokojnie ;) . To była tylko niewinna ironia...
Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Oczywiście, że nie jest to żart.
Nie wiem jak mogłaby być silna wiara - wiara to wiara - pewność to pewność :) .
Wtedy już nie ma chwil zwątpienia - etc...

Zamiana silnej wiary na pewność w jedenej kwestii ma znikomy wpływ na psychikę/duchowość, która jest już właściwie ukształtowana - chyba że ktoś maniakalnie myśli o zagadnieniu istnienia Boga ;)


Ok :). Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Znasz kogoś - kto zakończył etap wiary - przechodząc do pewności? Czy...? :clever:

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
W tym, że prosi Go o łaskę dla konkretnej osoby?

Tak - jeśli Bóg nas kocha to nie potrzebuje próśb ludzi aby obdarzać nas łaską. Łaska jest stałym i nieodłącznym elementem miłości.

Hmmm...
W takim razie, co ze słowami - "Proście, a będzie wam dane (...) Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje (...) Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy proszą." (Mt 7;7-11) ?
"... módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego." (Jak 5;16) ?


Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Proszę o coś dla kogoś - dajmy na to - o łaskę wiary - Bóg wysłuchuje mojej prośby, ale nie daje jej na siłę, a jedynie (powiedzmy) wychodzi z propozycją - tamta osoba albo będzie otwarta i ją przyjmie - bądź odwrotnie...

A myślisz, że Bóg nie chce żeby ludzie w Niego wierzyli? Uważasz że trzeba Go namawiać aby dawał łaskę wiary? Dobre sobie :-)

Oczywiście, że chce :) .
Miałam na myśli to, że wysłuchuje mojej prośby - w sensie - że może zmienić pewne "rzeczy", czynniki wokół tej osoby, sprawić, że jej serce zmięknie, otworzy się (jakiś cud, etc...) i dana osoba otworzy swoje serce na łaskę. Ludzie w różny sposób się nawracają.

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
jeżeli zrobie dla nich coś z miłości - Bóg widząc moją miłość - nie, nie wejdzie z buciorami w "życie" tej osoby (osób), nie będzie ingerował w Swój plan

Innymi słowy - nic się nie stanie :)

Według Ciebie - pewnie nic się nie stanie (wyjaśnienie - jak wyżej ) :) .

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Jeżeli chce (pragnę) dobra dla kogoś (prawdziwego dobra, a nie mojego "widzi - misia" ;) ), nazwiesz to ingerencją?

Nie, pragnienie to żadna ingerencja.


Ok - pragnienie - nie jest ingerencją. Ale prośba kierowana w stronę Boga - już jest? :clever:
Cytuj:
Asienkka napisał(a):
I tak na zakończenie dwa pytania (powinnam je zadać trochę wcześniej :D ) :
Co nazywasz "wpływaniem na Boga"?

Zmienianie Jego decyzji/postawy modlitwą człowieka.

Hmmm - zanim coś "odpiszę" - według Ciebie Bóg ma dla nas jakiś jeden - konkretny - plan? :clever:
Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Jesteś "zwolennikiem" :D - wpływania na Boga czy też może - "zwolennikiem" - wspaniałego planu i intencji? :clever:
Skoro są to dwie sprzeczności - opowiadasz się za którąś z nich?

Najpierw wytłumacz mi co masz na myśli poprzez "wspaniały plan i intencję", bo "zwolennikiem" możliwości wpływania na Boga nie jestem na pewno.

Zacytowałam niezbyt precyzyjnie - jesteś zwolennikiem " doskonałego planu i najlepszych intencji" ?
Nie mam nic na myśli, Ty to napisałeś, dlatego zapytałam :) .

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


So lip 02, 2005 13:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Asienkka napisał(a):
Ok :). Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Znasz kogoś - kto zakończył etap wiary - przechodząc do pewności? Czy...? :clever:

Oczywiście - tyle że nie chodziło o wiarę w Boga, ale np. wiarę w miłość, lub w to że coś gdzieś jest. Osoba ta przekonała się, że to w co wierzyła jest prawdą i nie zmieniło to jej charakteru wcale. Analogia.
Asienkka napisał(a):
Hmmm...
W takim razie, co ze słowami - "Proście, a będzie wam dane (...) Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje (...) Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy proszą." (Mt 7;7-11) ?
"... módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego." (Jak 5;16) ?

Nico. Doskonale wiesz, że Bóg to nie maszynka do spełniania życzeń i nie spełni prośby jeśli to nie pokrywa się z Jego planem, bo gdyby było inaczej to mógłbym Go poprosić o to żeby np. Tobie wyrósł kalafior na głowie albo żeby w mojej ścianie pojawiła się żyła złota ;-)
Asienkka napisał(a):
Miałam na myśli to, że wysłuchuje mojej prośby - w sensie - że może zmienić pewne "rzeczy", czynniki wokół tej osoby, sprawić, że jej serce zmięknie, otworzy się (jakiś cud, etc...) i dana osoba otworzy swoje serce na łaskę. Ludzie w różny sposób się nawracają.

Ale to pole oddziaływania Boga na człowieka jest dość wąskie - ogranicza się właściwie do zewnętrznych bodźców na które człowiek może zareagować, ale nie musi. Cuda zdarzają się bardzo rzadko.
Asienkka napisał(a):
Ok - pragnienie - nie jest ingerencją. Ale prośba kierowana w stronę Boga - już jest? :clever:

Jest próbą wywołania ingerencji.
Asienkka napisał(a):
Hmmm - zanim coś "odpiszę" - według Ciebie Bóg ma dla nas jakiś jeden - konkretny - plan?

Nie, ale w każdej chwili wie co jest dla nas najlepsze i tego dla nas pragnie (jeśli nas kocha).
Asienkka napisał(a):
Zacytowałam niezbyt precyzyjnie - jesteś zwolennikiem " doskonałego planu i najlepszych intencji" ?
Nie mam nic na myśli, Ty to napisałeś, dlatego zapytałam :) .

A możesz zacytować zdanie w którym użyłem tego wyrażenia, wraz z kontekstem? Nie mogę sobie przypomnieć kiedy tak pisałem i o co mi chodziło.


So lip 02, 2005 14:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 06, 2005 13:48
Posty: 3
Post 
Dużo tu napisaliście, wszystkiego nie przeczytam,ale chciałbym się wypowiedzieć na pytanie postawione w temacie. Jest napisane, że miłosierdzie zwycięży nad sądem i ja w to wierze. Piekło zapewne jest, ale nie wieczne. Nawet słowo wieczny używane w Piśmie św. do określenia piekła jest inne niż to określające życie wieczne. Jeżeli Bóg jest wiecznością, to zło nie może być tak samo wieczne jak on. O nadziei powszechnego zbawienia pisze ks. Hryniewicz. Polecam jeśli kogoś interesuje ten temat.


Pt lip 08, 2005 16:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46
Posty: 337
Post 
Widzimy obraz Boga szukającego zagubionej owcy cieszącego się z każdego nawracającego grzesznika. Miłosierdzie Boże jednak nie oznacza tolerancji dla zła, nie można grzeszyć w nadziei na przebaczenie. Aby uzyskać Miłosierdzie Boże należy uznać błąd, odwrócić się od zła, przekreślić zło i wejść na nową drogę. Miłosierdzie Boże okazywane jest także duszom dążącym do świętości, gdyż chroni je od zła i umacnia w dobrym.


So lip 09, 2005 10:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
:D
A jednak sobie przypomniałam o tym wątku ;) ...
Incognito napisał(a):
Asienkka napisał(a):
Ok :). Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Znasz kogoś - kto zakończył etap wiary - przechodząc do pewności? Czy...? :clever:

Oczywiście - tyle że nie chodziło o wiarę w Boga, ale np. wiarę w miłość, lub w to że coś gdzieś jest. Osoba ta przekonała się, że to w co wierzyła jest prawdą i nie zmieniło to jej charakteru wcale. Analogia.


Ja jednak uważam, że wiara zamieniona w pewność niesie za sobą jakieś zmiany - w nas... :)
Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Hmmm...
W takim razie, co ze słowami - "Proście, a będzie wam dane (...) Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje (...) Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy proszą." (Mt 7;7-11) ?
"... módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego." (Jak 5;16) ?

Nico. Doskonale wiesz, że Bóg to nie maszynka do spełniania życzeń i nie spełni prośby jeśli to nie pokrywa się z Jego planem, bo gdyby było inaczej to mógłbym Go poprosić o to żeby np. Tobie wyrósł kalafior na głowie albo żeby w mojej ścianie pojawiła się żyła złota ;-)


Ciekawe dlaczego - kalafior :P ;) :clever:

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Miałam na myśli to, że wysłuchuje mojej prośby - w sensie - że może zmienić pewne "rzeczy", czynniki wokół tej osoby, sprawić, że jej serce zmięknie, otworzy się (jakiś cud, etc...) i dana osoba otworzy swoje serce na łaskę. Ludzie w różny sposób się nawracają.

Ale to pole oddziaływania Boga na człowieka jest dość wąskie - ogranicza się właściwie do zewnętrznych bodźców na które człowiek może zareagować, ale nie musi. Cuda zdarzają się bardzo rzadko.


Rzadko czy nie - jednak się zdarzają ;) .

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Ok - pragnienie - nie jest ingerencją. Ale prośba kierowana w stronę Boga - już jest? :clever:

Jest próbą wywołania ingerencji.

Czyli co? Modlitwy wstawiennicze nie mają najmniejszego sensu?
Wiesz... Bóg jest na tyle sprytny, że raczej nie daje sobą manipulować :| .

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Hmmm - zanim coś "odpiszę" - według Ciebie Bóg ma dla nas jakiś jeden - konkretny - plan?

Nie, ale w każdej chwili wie co jest dla nas najlepsze i tego dla nas pragnie (jeśli nas kocha).


I nasza prośba, modlitwa - w której prosimy o dary dla innych osób, o przyjęcie przez nie łaski (etc) - jest ingerencją w plan - dla ich życia?

Cytuj:
Asienkka napisał(a):
Zacytowałam niezbyt precyzyjnie - jesteś zwolennikiem " doskonałego planu i najlepszych intencji" ?
Nie mam nic na myśli, Ty to napisałeś, dlatego zapytałam :) .

A możesz zacytować zdanie w którym użyłem tego wyrażenia, wraz z kontekstem? Nie mogę sobie przypomnieć kiedy tak pisałem i o co mi chodziło.

Wystarczy przewinąć sobie stronę ;) , ale skoro nalegasz :

Cytuj:
Kolejna niespójność - z jednej strony wpływanie na Boga, z drugiej przypisywaniu Mu doskonałego planu i najlepszych intencji. Wręcz podręcznikowy przykład sprzeczności.

Zwolennikiem "wpływania na Boga" na pewno nie jesteś ;) , dlatego zapytałam czy może jesteś zwolennikiem tej drugiej "niespójności" (pytanie z czystej ciekawości :) ) .

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Pn lip 25, 2005 11:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Posty przeniesione z wątku:
viewtopic.php?t=5082


SweetChild napisał(a):
mamalgosia napisał(a):
Zaczniemy współżyć z prezerwatywą + jakąś pianką plemnikobójczą i czasem uzyskamy rozgrzeszenie, a czasem nie. Jeśli umrę w grzechu to będę potępiona


To taki prosty algorytm będzie zastosowany na Sądzie Ostatecznym? Tę wielką, nieskończoną Sprawiedliwość, do tego połączoną z nieskończonym Miłosierdziem, da się opisać tak jasno i zrozumiale w tak niewielu słowach?
Sorry za odejście od tematu wątku (i za moją niewiedzę), ale nie ukrywam, że to mnie zaskoczyło. Zbyt proste, aby mogło być prawdziwe...



[...]

SweetChild napisał(a):
[...]

Mnie zaintrygowała inna sprawa, niejako na obrzeżach głównego nurtu tego wątku, a mianowicie: czy znany jest algorytm, który znajdzie zastosowanie na Sądzie Ostatecznym, a jeśli tak, czy można go opisać w tych krótkich, żołnierskich słowach: "Jeśli umrę w grzechu to będę potępiona"?


[...]


[...]

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Śr sie 31, 2005 17:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Kontynuacja wątku z tematu "Jezus pragnący naszej miłości":
Andr2ej napisał(a):
Dobro ma wartość tylko we współpracy z Bogiem. Zawsze tu przytaczam przykład komunistów, którzy usiłowali czynić dobro a jednocześnie twierdzić że Boga nie ma. Chlubili się że stworzą raj na ziemi. Niestet bez Boga zawsze takie idee są wypaczane i kierują się przeciw człowiekowi.

Inny przykład. Człowiek żyjący gdzieś gdzie nigdy nie słyszał o Bogu i o Chrystusie może osiągnąć zbawienie jeżeli w życiu kierował się dobrze ukształtowanym sumieniem i wybierał dobro. Jego czyny mają wartość bo były czynione we współpracy z Bogiem, (który działał u niego przez sumienie).

Tworzysz błędne koło, którym nie można niczego dowieść:
dobre jest to, co jest we współpracy z Bogiem, a to co jest we współpracy z Bogiem jest dobre :roll:
Tak właśnie napisałeś!

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


N paź 30, 2005 20:25
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL