Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So paź 04, 2025 8:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 777 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35 ... 52  Następna strona
 Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
MARIEL napisał(a):
niestety do tego grzechu znacząco mogą się przyczynić wierzący

To prawda :) Jednak ostatecznie każdy sam odpowiada za swoje grzechy. Również za wspomniany grzech przeciw cnocie religijności (ateizm).

JedenPost napisał(a):
Na jakiej zasadzie?

To dość proste. Wynika to z istoty grzechu. Grzech to zbiorcze określenie wszelkich działań, które oddalają człowieka od Boga. Na tej właśnie zasadzie ateizm jest grzechem - oddala człowieka od Boga przez zakwestionowanie Jego istnienia.

JedenPost napisał(a):
Tzn. zastanawia mnie, jak można wymagać od człowieka niewierzącego żeby uwierzył, przecież nie jest to kwestia wyboru...?

Jestem daleki od wymagań w kwestii wiary. Uważam, że prawdziwa wiara może pojawić się tam, gdzie jest także wolność wyboru.

Przedstawienie swoich racji nie jest tym samym, co wymaganie, by ktoś je przyjął za swoje. Akceptuję fakt, że ktoś ma odmienne poglądy, ale spodziewam się, że ten ktoś zaakceptuje także fakt, że moje poglądy różnią się od jego poglądów. Wymianie poglądów sprzyja rzeczowa dyskusja, która powinna być wolna od ukrytego motywu wymagania jednej ze stron, by przyjęła poglądy drugiej strony. Jednocześnie dyskusja taka jest o tyle rzeczowa, o ile umożliwia prezentację prawdziwych poglądów. Rozumiem to tak, że ja przedstawiam swoje poglądy, druga strona przedstawia swoje poglądy i każdy z nas pozostaje przy tym, co uważa za prawdziwe. Żadna ze stron nie wymaga, by druga strona przyjęła jej przekonania.

JedenPost napisał(a):
Człowiek, wierzący trwa w wierze motywowany wiarą właśnie, jaką motywację ku uwierzeniu miałby mieć szczęśliwy niewierzący?

Główna motywacja wiary pozostaje niezmiennie taka sama: szczęście życia przyszłego, czyli zbawienie.

JedenPost napisał(a):
Ale dlaczego ma być czyjaś winą to, że akurat w tego konkretnego Twojego Boga, lub nawet w żadnego innego, nie wierzy?

Tu znów należy wrócić do istoty grzechu. Wierzymy, że jest tylko jeden Bóg (odwieczny dawca istnienia), a nasze czyny albo nas do niego zbliżają, albo oddalają. Sądzę, że zgodzisz się, iż niezbyt logicznym byłoby twierdzenie, że kwestionowanie istnienia Boga przybliża człowieka do Niego. Raczej oddala. A ponieważ grzechem jest właśnie to, co oddala, dlatego ateizm też jest grzechem.

JedenPost napisał(a):
Wiara nie funkcjonuje podług woli, jak zatem można z niej rozliczać w kategoriach winy?

Uważamy, że wiara jest aktem ludzkim. Aktem rozumu i woli. W świetle naszych przekonań każdy akt człowieka podlega ocenie moralnej, jako dobry lub zły (jako przybliżający do Boga lub od Niego oddalający).

Warto tu jeszcze dodać, co rozumiem tu przez zbliżenie i oddalenie. Oczywiście nie chodzi o działanie w sensie przestrzennym (analogicznie, jak nawrócenie nie jest przestrzennym odwróceniem od grzechu i zwróceniem się "w kierunku" Boga). Mam na myśli postawę człowieka. Uznanie w Bogu osoby, do której jestem podobny oraz podjęcie z Nim szczerego i otwartego dialogu serca (zbliżenie). Z drugiej strony (oddalenie) - zamknięcie się na jakąkolwiek możliwość zaistnienia takiego dialogu, niedopuszczenie do siebie nawet jego prawdopodobieństwa czyli jakieś wewnętrzne zaciśnięcie serca zdeterminowane "dogmatem": ja się nie mylę.

Kris65 napisał(a):
Rzecz w tym,że Jego potęga oraz bóstwo nie dla każdego są widzialne.A niektóre dzieła temu przeczą,a zwłaszcza jego miłosierdziu
JedenPost napisał(a):
autor przytoczonego przez Ciebie fragmentu myli się, ponieważ nie każdy wyciąga z faktu istnienia świata w takim kształcie w jakim istnieje takie same wnioski jak on.

Sądzę, że w tych sprawach warto dopuścić "do głosu" swoje sumienie.

Dzieła, które uznajemy za dzieła samego Boga...

- Czy uważam, że świat powstał sam z siebie, czy raczej ktoś go inteligentnie zaprojektował i powołał do istnienia?
- Czy tak złożony sposób funkcjonowania świata i jego praw może być tylko dziełem przypadku... czy wydaje mi się to prawdopodobne?
- Czy to możliwe, by Miguelowi Pellicerowi (http://adonai.pl/cuda/?id=36), któremu amputowano nogę odrosła ona sama z siebie?
- Czy ludzie, którzy nic nie jedli przez kilka czy kilkadziesiąt lat (np. Luiza Lateau, Róża Andriani, Dominika Lazzari, Marta Robin, Teresa Neumann***), byli tylko genialnymi symulantami, czy utrzymywanymi przez Boga przy życiu mistykami?
- Czy zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa było tylko wymysłem grupki wystraszonych Żydów, którzy nazywali siebie Apostołami, czy była to nieodwołalna interwencja Boga w naszym świecie?

Co mówi sumienie? Czy mówi ono - podobnie jak cytowała MARIEL - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, czy raczej mówi, że niczym nie trzeba się przejmować? To oczywiście pytanie retoryczne. Warto na nie odpowiedzieć sobie samemu, w swoim wnętrzu i w pełni szczerze. Nie wymagam od nikogo wiary, jeśli ten ktoś czuje, że jego sumienie sprzeciwia się wierze. Ja jednak wierzę, że tych dzieł dokonał Bóg. Dla mojego umysłu i mojego sumienia jest to jasne i zasadne.

======
*** Za: Jean Jacques Antier. Marta Robin. Niruchoma podróż. Łódź 2009, str. 274 n.

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Pn maja 07, 2012 11:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
piok333 napisał(a):
Jajko napisał(a):
Co nie zrobisz, to i tak będziesz grzeszył!

Nie. Można po prostu nie grzeszyć. Zamiast grzeszyć lepiej dążyć do świętości.


Niestety nie. Jeśli dążysz do świętości w zgodzie z nauczaniem boga A, to najprawdopodobniej istnieje inny bóg albo nawet tylko inna interpretacja nauczania tego samego boga, według których będziesz grzeszyć. Tak więc zawsze według jakiejś tam doktryny będziesz grzesznikiem. Konkretnie: dla katolika żyd czy muzułmanin jest grzesznikiem, bo nie wierzy w bóstwo Jezusa, a dla żyda czy muzułmanina katolik jest bałwochwalcą, bo wierzy w bóstwo Jezusa. Co nie zrobisz, to wedługo kogoś grzeszysz.

piok333 napisał(a):
Jajko napisał(a):
PO KIEGO niewierzący ma zacząć wierzyć w jakieś bóstwo ... ?

W celu bycia zbawionym.


Ale żeby widzieć sens wiary w celu bycia zbawionym trzeba najpierw uwierzyć w teorię zbawienia. I kółko się zamyka.

piok333 napisał(a):
Jajko napisał(a):
Czy Wy, katolicy, rozważalibyście w ogóle zmianę wiary na inną, "prawdziwą"? Pewnie nie.

Nie ma po co, wszak: "nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4, 12).

[/quote]

No właśnie. Nie czujesz potrzeby zmieniania swej wiary, bo wierzysz, że Twoja jest najlepsiejsza. Ja sądzę podobnie o braku wiary. Mnie jest z nim najlepiej.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pn maja 07, 2012 11:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
piok333 napisał(a):
Co mówi sumienie?


Moje sumienie mówi, że większość rzeczy uznawanych przez chrześcijan za złe jest zła w istocie, i że za każdym razem źródłem owego zła jest (u podstaw) głupota. Staram się postępować mądrze i dobrze, ponieważ w postępowaniu złym, krzywdzeniu innych i dążeniu przez ich krzywdę do realizacji swoich pragnień, widzę błędne koło, wychodzące od głupoty i prowadzące ku głupocie. Nie czuję potrzeby mocowania swoich dążeń ku dobru i mądrości w ramach którejkolwiek z religii, choć naturalnie doceniam i staram się poznawać mądre wskazówki wypracowane w obrębie wielu z nich. Czy wszystko to razem jest grzechem? Może i tak, rozumiem ideę grzechu jako oddalenia od Boga, która każe zaliczyć do grzechów ateizm i inne negacje Objawienia. Nie jestem jednak przekonany, czy będąc np. chrześcijaninem byłbym na pewno lepszy, czy nie znalazło by się we mnie coś, może jakiś rodzaj pychy związanej z podążaniem ścieżką objawionej jedynoprawdy (mówią o hipotetycznym sobie, nie o Was!), co sprawiłoby, że byłbym gorszy, głupszy, mniej uważny niż - nie doszukując się na dziś w sobie jakichkolwiek doskonałości i widząc swoje braki- jestem. Kto wie.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn maja 07, 2012 12:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
JedenPost napisał(a):
Załóżmy (dla uproszczenia) że jestem ateistą. Mogę wówczas zastosować ogólne szufladki KK do siebie, prawda? Ergo: KK uważa, że będąc ateistą przez sam ten fakt grzeszę, mimo, że nie ma tu mowy o wyborze, tylko o pewnym stanie.

To prawda. Jeśli jesteś ateistą, to grzeszysz, czyli oddalasz się od Boga, bo negujesz Jego istnienie.

Nie jest to jednak stan, w którym się znajdujesz. Uważamy, że wiara nie jest biernym stanem lecz działaniem, formą aktywności umysłu i woli.

JedenPost napisał(a):
Ale samo graniczne uwierzyć lub nie nie zależy od wyboru.

Obawiam się, że postrzegamy wiarę nieco inaczej.

Spójrzmy, co mówią nasze księgi na temat wiary:

Cytuj:
Akt wiary ma strukturę wydarzenia interpersonalnego, gdyż jest spotkaniem człowieka z osobowym Bogiem /.../. Człowiek będąc osobą poznaje, wybiera, podejmuje decyzje, spełnia określone czyny, a dokonuje tego w sposób rozumny i wolny; w akcie wiary uczestniczy człowiek ze wszystkimi władzami duchowymi i cielesnymi, jest to akt całej osoby ludzkiej /.../. Rozum bierze udział w rozpoznaniu zaistnienia Bożego Objawienia /.../ oraz w poznaniu jego treści, uczestniczy także w ocenie poznanej rzeczywistości oraz analizuje racje i motywy nakłaniające człowieka do decyzji wiary /.../. Akt wiary jest wynikiem wolnej decyzji człowieka; działanie woli ujawnia się w dwojakiej postaci: jako wybór i jako działanie /.../. Osoba ludzka winna najpierw właściwie rozpoznać swój byt i swoja ludzką egzystencję, gdyż niewłaściwe rozpoznanie własnego bytu może prowadzić do błędnego rozpoznania rzeczywistości nadprzyrodzonej, a w konsekwencji może utrudniać lub wręcz uniemożliwiać podjęcie decyzji wiary /.../. Udział wolnej woli widoczny jest zarówno na drodze do wiary, czyli przed podjęciem aktu wiary, jak również w samej decyzji wiary.

Źródło: M. Rusecki. Wiara. Leksykon teologii fundamentalnej. Red. tenże i in. Lublin–Kraków 2002 str. 1323-1325

Jak widać, my uważamy, że - jak to określiłeś: "samo graniczne uwierzyć lub nie" - zależy właśnie od ludzkiej decyzji. Jest to świadome przyjęcie lub odrzucenie tego, co określamy mianem prawd wiary.

JedenPost napisał(a):
Na podstawowym poziomie albo coś Cię przekonuje albo nie, tu nie podejmujesz decyzji. Kiedy mówisz zdecydowałam się (komuś) zaufać, tak naprawdę nie podejmujesz decyzji o zaufaniu, tylko o podążeniu za już istniejącym zaufaniem, które ktoś w Tobie wzbudził, które już jest, prawda?

Myślę, że rozpatrujesz zjawisko wiary bardziej w kategoriach biernych odczuć. My jednak postrzegamy wiarę bardziej dynamicznie: jako świadome działanie - uznanie czegoś za prawdziwe lub uznanie czegoś za fałszywe. Owszem, wiążą się z tym pewne odczucia - pozytywne lub negatywne - ale wiarę postrzegamy bardziej jako świadomą decyzję.

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Pn maja 07, 2012 12:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
piok333 napisał(a):

Cytuj:
Osoba ludzka winna najpierw właściwie rozpoznać swój byt i swoja ludzką egzystencję, gdyż niewłaściwe rozpoznanie własnego bytu może prowadzić do błędnego rozpoznania rzeczywistości nadprzyrodzonej, a w konsekwencji może utrudniać lub wręcz uniemożliwiać podjęcie decyzji wiary


Zgadzam się z wyrażoną na początku tego zdania powinnością, tylko co dalej - powinienem teraz uznać, że moje rozpoznanie własnego bytu i rzeczywistości nadprzyrodzonej (nie jestem ateistą, to było pewne uproszczenie, bardziej już: negującym Objawienie) jest błędne? Ale - uznać na podstawie czego, ku czemu się kierując?

piok333 napisał(a):
Jest to świadome przyjęcie lub odrzucenie tego, co określamy mianem prawd wiary.


Jak mogę przyjąć coś, czego nazwę prawda wiary uważam tylko za nazwę właśnie? Skoro uważam, że coś nie jest prawdą i w danym momencie żadne okoliczności nie przekonują mnie (zakładam, że mówimy o szczerym braku przekonania, nie oślim uporze mimo przedstawionych argumentów/dowodów etc.) o czym innym, jak mogę zdecydować się na przyjęcie tego czegoś?

Jest taka powieść Philipa Dicka, która zaczyna się znamienną sceną: małżonkowie budzą się, on zadowolony, ona nie bardzo. Zadowolenie męża wynika z faktu, że na swoim programatorze nastroju ustawił on program powiedzmy 325, odpowiadający za poczucie optymizmu, otwierających się nowych możliwości... żona nie nastawiła nic. Mąż proponuje jej kilka kuszących - w jego mniemaniu opcji - a w końcu sugeruje: no to nastaw 3. I naprawdę nie rozumie, czemu nastawienie pragnienia nastawiania nie jest w tym momencie pomysłem rozwiązującym wszystkie problemy...

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn maja 07, 2012 12:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
Jajko napisał(a):
Co nie zrobisz, to wedługo kogoś grzeszysz.

W pewnym sensie masz rację. Jeśli punktem odniesienia są ludzkie opinie, to mogę się z tobą zgodzić.

Ja jednak uważam, że istnieje tylko jeden odwieczny Bóg - i tylko to, co On uznaje za grzech, jest realnie grzechem. Natomiast ludzie mogą się mylić.

Jajko napisał(a):
Ale żeby widzieć sens wiary w celu bycia zbawionym trzeba najpierw uwierzyć w teorię zbawienia. I kółko się zamyka.

Bynajmniej nie zmuszam cię do wiary. Jeśli chcesz, to uwierz - będziesz miał wówczas szansę pójść do Nieba, czyli być zbawionym.

Jajko napisał(a):
No właśnie. Nie czujesz potrzeby zmieniania swej wiary, bo wierzysz, że Twoja jest najlepsiejsza. Ja sądzę podobnie o braku wiary. Mnie jest z nim najlepiej.

Twój wybór. Ja wolę swój :)

JedenPost napisał(a):
Zgadzam się z wyrażoną na początku tego zdania powinnością, tylko co dalej - powinienem teraz uznać, że moje rozpoznanie własnego bytu i rzeczywistości nadprzyrodzonej (nie jestem ateistą, to było pewne uproszczenie, bardziej już: negującym Objawienie) jest błędne? Ale - uznać na podstawie czego, ku czemu się kierując?

Myślę, że powinieneś przede wszystkim dalej szukać. Rozważać. Roztrząsać. I być w tym po prostu szczerym.

Cytuj:
Jak mogę przyjąć coś, czego nazwę prawda wiary uważam tylko za nazwę właśnie? Skoro uważam, że coś nie jest prawdą i w danym momencie żadne okoliczności nie przekonują mnie (zakładam, że mówimy o szczerym braku przekonania, nie oślim uporze mimo przedstawionych argumentów/dowodów etc.) o czym innym, jak mogę zdecydować się na przyjęcie tego czegoś?

Dlatego właśnie pisałem o sumieniu. Nikt nie powinien przyjmować tego, co rozpoznaje jako kłamstwo lub jako coś złego.

Z drugiej strony skoro o to pytasz, to domyślam się, że masz jakieś wątpliwości. Dlatego właśnie zachęcam cię, byś dalej szczerze szukał. Mówię to przede wszystkim jako człowiek, który też poszukuje wielu odpowiedzi. I bardzo wiele moich pytań niestety ciągle zmuszony jestem pozostawić "w zawieszeniu". Ale to nie zwalnia mnie z szukania odpowiedzi, z resztą... nie pozwoli mi na to mój rozum głodny prawdy.

JedenPost napisał(a):
Jest taka powieść Philipa Dicka, która zaczyna się znamienną sceną: małżonkowie budzą się, on zadowolony, ona nie bardzo. Zadowolenie męża wynika z faktu, że na swoim programatorze nastroju ustawił on program powiedzmy 325, odpowiadający za poczucie optymizmu, otwierających się nowych możliwości... żona nie nastawiła nic. Mąż proponuje jej kilka kuszących - w jego mniemaniu opcji - a w końcu sugeruje: no to nastaw 3. I naprawdę nie rozumie, czemu nastawienie pragnienia nastawiania nie jest w tym momencie pomysłem rozwiązującym wszystkie problemy...

Chyba nie za bardzo rozumiem przesłanie tego opowiadania w kontekście naszej dyskusji :) Poprosiłbym o interpretację, ponieważ nie chcę się opierać jedynie na własnych domysłach :)

JedenPost napisał(a):
Moje sumienie mówi, że większość rzeczy uznawanych przez chrześcijan za złe jest zła w istocie, i że za każdym razem źródłem owego zła jest (u podstaw) głupota. Staram się postępować mądrze i dobrze, ponieważ w postępowaniu złym, krzywdzeniu innych i dążeniu przez ich krzywdę do realizacji swoich pragnień, widzę błędne koło, wychodzące od głupoty i prowadzące ku głupocie. Nie czuję potrzeby mocowania swoich dążeń ku dobru i mądrości w ramach którejkolwiek z religii, choć naturalnie doceniam i staram się poznawać mądre wskazówki wypracowane w obrębie wielu z nich. Czy wszystko to razem jest grzechem? Może i tak, rozumiem ideę grzechu jako oddalenia od Boga, która każe zaliczyć do grzechów ateizm i inne negacje Objawienia. Nie jestem jednak przekonany, czy będąc np. chrześcijaninem byłbym na pewno lepszy, czy nie znalazło by się we mnie coś, może jakiś rodzaj pychy związanej z podążaniem ścieżką objawionej jedynoprawdy (mówią o hipotetycznym sobie, nie o Was!), co sprawiłoby, że byłbym gorszy, głupszy, mniej uważny niż - nie doszukując się na dziś w sobie jakichkolwiek doskonałości i widząc swoje braki- jestem. Kto wie.

Widzę w tym, o czym piszesz, dużo dobrej woli. Buduje mnie to, że kierujesz się szlachetnymi wartościami: mądrością i dobrem. Cieszę się także, że pytasz o religię. Im więcej się o niej dowiesz, tym bardziej świadomą podejmiesz względem niej decyzję. Ważne jest na pewno to, byś w swoich pytaniach i odnajdywanych przez siebie odpowiedziach był uczciwy względem siebie.

Z mojego punktu widzenia szukasz czegoś, a szukając i nie poprzestając na tzw. "łatwych rozwiązaniach", jesteś na dobrej drodze. Zatem: powodzenia! :)

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Pn maja 07, 2012 13:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
piok333 napisał(a):
Jajko napisał(a):
Co nie zrobisz, to wedługo kogoś grzeszysz.

W pewnym sensie masz rację. Jeśli punktem odniesienia są ludzkie opinie, to mogę się z tobą zgodzić.

Ja jednak uważam, że istnieje tylko jeden odwieczny Bóg - i tylko to, co On uznaje za grzech, jest realnie grzechem. Natomiast ludzie mogą się mylić.


No właśnie! Skoro ludzie mogą się mylić, to nie możesz być pewien co realnie jest grzechem! Wszak znasz definicję grzechu pochodzącą OD CZŁOWIEKA, a on może się mylić! No chyba, że masz osobisty kontakt ze swoim bogiem. Ale, wówczas, powinieneś uznać, że sam możesz się mylić.
Wniosek: nie wiadomo co realnie jest grzechem!

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pn maja 07, 2012 19:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
Jajko napisał(a):
Skoro ludzie mogą się mylić, to nie możesz być pewien

Oczywiście, że nie mam stuprocentowej pewności. Gdybym miał taką pewność, to byłaby już wiedza, a nie wiara.

Tym właśnie różni się wiedza od wiary - stopniem pewności :)

Jajko napisał(a):
Wszak znasz definicję grzechu pochodzącą OD CZŁOWIEKA, a on może się mylić

Nie przeczę. Może.

Uważam jednak, że w tej kwestii się nie myli :) Tzn. wierzę, że grzech jest właśnie oddaleniem się od Boga jedynego.

Jajko napisał(a):
No chyba, że masz osobisty kontakt ze swoim bogiem. Ale, wówczas, powinieneś uznać, że sam możesz się mylić.

Owszem, mogę się mylić. Niemniej z możliwości pomyłki nie wynika jej pewność.

A ja raczej wierzę niż wątpię :aniol:

Jajko napisał(a):
Wniosek: nie wiadomo co realnie jest grzechem!

Grzech to pojęcie religijne. Jeśli religia się myli, to nie istnieje coś takiego, jak grzech - wówczas byłoby to tylko pustosłowie.

Jeśli jednak Bóg Jezusa Chrystusa rzeczywiście istnieje, to w chwili śmierci lepiej mieć jak najmniej grzechów na sumieniu ;)

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Pn maja 07, 2012 21:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
Jeśli istnieje,rzeczywiście,lepiej mieć ich jak najmniej :-D

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Pn maja 07, 2012 22:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
JEŚLI. Cieszy mnie, że mój wierzący rozmówca dopuszcza jednak myśl, że to wszystko jest jedna wielka pomyłka. To budujące.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Wt maja 08, 2012 9:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
dzięki 8)

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


Wt maja 08, 2012 20:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 11:29
Posty: 1541
Post Re: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?
anglikanie się nawracają.. :-D

http://signum-dei.blogspot.com/2012/05/ ... kanow.html

_________________
Króluj nam Chryste !
http://www.duchprawdy.com
http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com


N maja 13, 2012 20:06
Zobacz profil
Post Deklaracja Dominus Iesus
(cytuje z Wikipedii, pogrubienia pochodzą ode mnie):

Deklaracja DOMINUS IESUS została przygotowana w latach 1998-2000 przez Kongregację Nauki Wiary. Ogłosił ją 6 sierpnia 2000 prefekt Kongregacji kardynał Józef Ratzinger po zatwierdzeniu 16 czerwca 2000 przez papieża Jana Pawła II.

Deklaracja ta przypomina, że:

- objawienie Chrystusa zawiera jedyną i pełną (całą) prawdę o Bogu,
- Kościół jest obowiązany głosić tę prawdę w drodze ewangelizacji,
- tylko wiara katolicka zawiera prawdę absolutną w pełni,
- święte księgi innych religii nie są objawieniem tej prawdy, a mogą co najwyżej zawierać jej elementy,
- Jezus Chrystus nie był tylko jednym z proroków, lecz Synem Bożym, którego śmierć na krzyżu odkupiła ludzkość w sposób zupełny (tzn. do odkupienia nie są potrzebne żadne inne formy działania Bożego, w szczególności zawarte w innych wyznaniach),
- Boży plan zbawienia obejmuje wszystkich ludzi,
- Królestwo Boże nie może zostać urzeczywistnione bez Kościoła.

W konsekwencji Deklaracja podtrzymuje naukę, że jedyną drogą do zbawienia jest uczestnictwo w Kościele Chrystusa, wobec czego Kościół ma obowiązek głoszenia słowa Bożego.


linki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dominus_Ie ... 5.9B.C4.87
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR ... iesus.html


Ostatnio edytowano Śr maja 23, 2012 11:17 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 2 razy



Śr maja 23, 2012 11:08
Post Re: Deklaracja Dominus Iesus
viewtopic.php?f=48&t=20736&hilit=dominus+Iesus
Temat: Co to znaczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia?


Śr maja 23, 2012 11:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Deklaracja Dominus Iesus
I o czym chcesz rozmawiać?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr maja 23, 2012 11:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 777 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35 ... 52  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL