Znaczy się,Wolna Wola oznacza dowolność wyborów,ale nie czasu zastanawiania się nad nimi..
osobliwe.

Ja rozumiem to tylko tak, że kosciuł chciał miec swoje słowo na temat powstania życia na ziemi, takze dobra i zła. Ale dla mnie to troche brzmi jak bajka dla dzieci nie prawda?? W dodatku Adam żył 930lat. Wydaje mi się to interpretacją jednego czlowieka, a takich ludzie teraz mamy sporo, którzy uważają ze wiedzą jak postalo zycie na ziemi.

Jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego (Jezusa) sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie.

Wiec wszystko sie rownowazy, wychodzi na 0. To jest tak sprytnie wymyslona historyjka.

To nie jest wymyślona historyjka, tylko konkretny zabieg literacki

No tak jest to zabieg literacki. Ale ludzie biorą to bardziej za prawde samą w sobie, kiedy trzeba wysunąć powazne wnioski.
Po prostu ludzie nie chcą myśleć na temat Boga i zrzucają to zadanie na religie, a oni robią co religia powie.

A tu masz smutną rację, choć to już trochę inny temat

A czy wy wiecie, że nie było żadnej Ewy? Ani Adama? I oni nie żyli po 1000 lat?

Tu jest myśl, morał, przekaz, a nie podręcznik historyczny.
Dziś się opowiada bajki (Historie które nie wydarzyły się na prawdę) po to, żeby uczyć dzieci.

A wtedy pisało się "bajki" ( jw ) żeby przekazywać myśli. - Człowiek odszedł od Boga i zaczął wybierać zło.

Biblijna Ewa nie posłuchała Boga, sprzeciwiła się mu i tyle. I chodzi o to, że pierwsi ludzie zaczęli grzeszyć i tyle.

A czy Ty czytałeś ten wątek, że takie pytanie zadajesz?

Czytałem pierwszą stronę i do niej się odnoszę.
(nie zaznaczyłem tego, sorki)

Jeśli mówisz że Ewa nie wiedziała że zjedzenie owocu jest złe to jak mogła wyrzec:

"Nie, bo Pan zakazał nam jedzenia owocu z poznania dobra i zła."

Przeczytaj Pierwsze rozdziały księgi Rodzaju jeszcze raz.
Ewa wiedziała że nie wolno łamać zakazu.

Ale Ewa nie wiedziała kto jest ważniejszy- Bóg czy wąż. Dla niej każdy był tak samo dobry. To tak jak w przypadku dziecka, które każdemu wierzy. Ten stan przed upadkiem nazywa sie czasem "stanem pierwotnej niewinności". Dlatego Ewa nie chciała zrobić źle, choć źle wyszło. To tak jak dziecko ktoś poprosi by coś zrobiło, a ono zrobi, bo nie wie że ten ktoś jest zły. Na przyszłość się nauczy.
W tej materii polecam książkę M. Grabowskiego "Historia upadku" pięknie pokazuje antropologie człowieka na przykładzie analizy fragmentu z Księgi Rodzaju.

Skąd informacja, że Ewa nie wiedziała kto jest ważniejszy? Mi się wydaje, że doskonale to wiedziała.

Bo nikt jej nie powiedział. A skoro nikt nie powiedział nie mogła tego wiedzieć a priori. Tak jak dziecko nie wie kto jest dobry a kto zły, dopóki rodzice nie powiedzą, by się nie zadawali z obcymi, bo im coś złego zrobią.

Opowieść biblijna jest jaka jest i na szczęście Interpretatorzy nie mają prawa tego zmieniać. Oczywiste, że nie należy rozumieć jej dosłownie. Ale wmawianie, że tylko jedna i do tego pokrętna interpretacja jest słuszna to nadużycie wobec ludzkiej wrażliwości na dobro i zło. Ten fragment Biblii rzeczywiście trudno zrozumieć, Rita zadając to pytanie poruszyła rzeczywiście głęboki problem, niezależnie od tego co na ten temat ma do powiedzenia Kamyk, ja, czy ktokolwiek inny. W końcu to "drzewo" nazywa się właśnie tak a nie inaczej. Nie jest to "drzewo porządku i dyscypliny".

Cały temat tak mnie zainteresował że aż założyłem konto na tym forum Na ten temat jak i całe forum wpadłem przypadkiem, szkoda że tak dużo offtopów się narobiło, ale wróćmy do sedna sprawy:
Według mnie Bogu wcale nie chodziło o ukaranie Adama i Ewy. Zjedli owoc z drzewa poznania, mieli poznać co to jest dobro i zło. Jako że dobro już znali, Bóg pokazał im zło. Jeżeli obeszłoby się bez kary to Adam i Ewa nie dowiedzieliby się co to znaczy zło, a więc drzewo to przestałoby być drzewem poznania, zostałoby normalną roślinką
Dodam, że sam do teraz myślałem że Bóg okazał się zły karając w ten sposób Ewę i Adama, jednak wystarczyło chwilę pomyśleć i, jak dla mnie, wszystko się wyjaśniło.

Wydaje mnie się, że tu kryje się jedno z podstawowych kłamstw szatana: "życie jest karą"
Dla mnie w scenie kuszenia Adama i Ewy nie ma kary...
jest konsekwencja: człowiek zdecydował się poznać różnicę między Dobrem i Złem - konsekwencją tego jest Chrystus (odpowiedź Boga) który grzech ten gładzi...

przypomina mnie się inny fragment Pisma: "...błogosławiona wina, skoro znalazł się tak wielki odkupiciel" (cytat z pamięci) [gwoli ścisłości jest to parafraza słów Exsultetu, czli Orędzia Wielkanocnego - szumi]

Pismo - o ile mnie wiadomo jest historią dialogu pomiędzy Bogiem i Człowiekiem... w Księdze Rodzaju jest przedstawiona (niezależnie od zastosowanych środków literackich) historia powstania tego dialogu.
Pismo należy też traktować jako całość, fragmentarycznie jestem w stanie "dowieść" wielu kłamstw...

To prawda, że znajomość Dobra i Zła niesie ze sobą ból wyboru i ponoszenia konsekwencji przez wielu traktowany jako kara - dla mnie jednak ta "kara" jest błogosławieństwem, gdyż to Chrystus jest w pierwszej kolejności tym, kogo ona dosięgła!
Mnie pokazuje czym jest Miłość... uczy jak wybierać Dobro...