Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt cze 07, 2024 6:34



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
 Bóg-Człowiek 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 07, 2007 8:54
Posty: 141
Post 
Kamyk napisał(a):
Kiedy pisałem, że nasza wolna wola może funkcjonować w obrębie tylko dobra, miałem na myśli, że w naszym obecnym stanie jesteśmy potencjalnie w stanie nie zgrzeszyć, czyli zawsze wybieraż jakieś dobro z dostępnych możliwości, każdorazowo odrzucając zło
Ale kiedy pisałem "Jeśli człowiek nie może odrzucić Boga, to pozostaje mu wybór między Bogiem a... Bogiem? To dopiero absurd i brak wolnej woli" to miałem na myśli wyższy poziom, wyabstrahowany do alternatywy Bóg- nie Bóg albo Bóg-Bóg. Była tu mowa o 2 różnych rzeczach

Jeżeli mówimy o dwóch różnych rzeczach, to należałoby uściślić, czym w końcu wolna wola jest i czy do istnienia wolnej woli konieczne jest istnienie zła.

Ale po kolei:
Kamyk napisał(a):
Nie, to nie On będzie rozstawiał, tylko ludzie sami sobie tam pójdą. I nie jak Mu pasuje, tylko jak ludzie sobie będą chcieli

Nie rozumiem. Sugerujesz, że mam wolny wybór, czy wybrać niebo, czy piekło, czy jeszcze coś innego? Czy to raczej Bóg ustala zasady i bierze do nieba tych, których postawa Mu pasuje?

Kamyk napisał(a):
I jak to sobie wyobrażasz? Jeśli człowiek nie może odrzucić Boga, to pozostaje mu wybór między Bogiem a... Bogiem? To dopiero absurd i brak wolnej woli

No właśnie nie jest trudno mi sobie to wyobrazić, po prostu trzeba spojrzeć trochę szerzej: zło nie jest konieczne człowiekowi do funkcjonowania i moim zdaniem świat można było urządzić bez niego. Pytanie więc ciągle to samo: jaki był cel w tworzeniu zła?

Czy wybór między Bogiem a Bogiem jest zniewoleniem? Niekoniecznie. O zniewoleniu możemy mówić, jeżeli jednostka zniewolona pozbawiona jest pewnych praw, czy przywilejów, które może dostrzec. To wszystko jest subiektywne odczucie danej jednostki. Gdyby człowiek nie wiedział, że zło istnieje, lub mogłoby istnieć to trudno mówić o ograniczeniu czegokolwiek. Bo w takim znaczeniu jesteśmy zniewoleni poprzez niemożliwość na przykład teleportacji, telepatii, czy wielu innych cech, których Bóg postanowił człowiekowi nie dać, a których nawet nie możemy sobie wyobrazić.
Wybór między Bogiem a Bogiem byłby trochę jak wybór między Ziemią a Ziemią. Czy czujesz się zniewolony faktem, że żyjesz na Ziemi? Ziemia jako miejsce do życia jest dla nas czymś oczywistym (na potrzeby tego przykładu pomijam przyszłość życia akurat na Ziemi), więc ciężko się przeciwko czemuś takiemu buntować. Podobnie byłoby z Bogiem jako jedyną opcją. To nie jest absurd.
Moim zdaniem życie na świecie pozbawionym zła absolutnie nie implikuje zniewolenia człowieka.

Jaki był więc zysk z zezwolenia na zło?

_________________
"Not only is there no God, but try getting a plumber on weekends." Woody Allen


Śr sty 09, 2008 22:41
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 05, 2008 22:48
Posty: 5
Post 
Yard napisał(a):
Nie rozumiem. Sugerujesz, że mam wolny wybór, czy wybrać niebo, czy piekło, czy jeszcze coś innego? Czy to raczej Bóg ustala zasady i bierze do nieba tych, których postawa Mu pasuje?


Możesz popadać w szczyty logiki, w szczyty racjonalizmu, ale nie znajdziesz Boga. Jak nie zaczniesz się modlić to tak jak sam możesz zauważyć z jednego pytania wyjdzie następnych 10 i tak dalej setki, tysiące... to będzie najlepsza droga, żeby oddalić się od Boga.

"Co robiłeś wczoraj, co dzisiaj, co będziesz robić jutro, chyba wszyscy dobrze wiemy, że domyśleć się nie trudno! Cokolwiek by to nie było, wciąż to samo, tak jakby tylko jedną funkcję nam zakodowano. Wielkiej maszyny, niewielkie tryby, z niewielkim marzeniem, żeby się wybić! Żeby przerwać tej monotonii łańcuch. By dotrzymać kroku losowi w tym szalonym tańcu. Lecz życiowy parkiert bywa śliski, jak ktoś już powiedział i nie jeden z nas jeszcze nie raz będzie na nim leżał. A póki co wszyscy razem w takim samym kółku błędnym, obłędnym popełniają wciąż te same błędy. Nie wiedząc którędy iść, by wyjść na prostą. Omijać zakręty nie stawiać tych samych kroków prosto."


Pt sty 11, 2008 5:03
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Cytuj:
Nie rozumiem. Sugerujesz, że mam wolny wybór, czy wybrać niebo, czy piekło, czy jeszcze coś innego? Czy to raczej Bóg ustala zasady i bierze do nieba tych, których postawa Mu pasuje?

Murem stoję za 1 opcją, dzisiaj teologia również coraz bardziej idzie w tym kierunku

Cytuj:
No właśnie nie jest trudno mi sobie to wyobrazić, po prostu trzeba spojrzeć trochę szerzej: zło nie jest konieczne człowiekowi do funkcjonowania i moim zdaniem świat można było urządzić bez niego. Pytanie więc ciągle to samo: jaki był cel w tworzeniu zła?

Zło jest jedynie brakiem dobra, samo w sobie nie istnieje, o tym wciąż musimy pamiętać. Jeśli Bóg dopuścił możliwość odrzucenia dobra, a de facto odrzucenia siebie - to właśnie z najwyższej miłości

Cytuj:
Jaki był więc zysk z zezwolenia na zło?

Nie każde działanie musi być ukierunkowane na jakiś "zysk"


Na ostateczne pytanie "czemu Bóg pozwolił się ludziom odrzucić" - nie dostaniesz nigdy w tym życiu ostatecznej odpowiedzi. Z prostego powodu, nikt tu nie jest Bogiem, żeby Ci na to odpowiedzieć


Pt sty 11, 2008 10:02
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
Kamyk napisał(a):
Murem stoję za 1 opcją, dzisiaj teologia również coraz bardziej idzie w tym kierunku

No to nie jest tak że dziś teologia idzie w tym kierunku, bo tak było od samego początku w prawowitej wierze Kościoła Chrystusowego. To że niektórzy to zakwestionowali (najbardziej znany dr Luter) nie zmienia stanu rzeczy.


Pt sty 11, 2008 11:01
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Ale również w tradycyjnym nauczaniu kaznodziejskim, a także w pobożności ludowej, były silne prądy przeciwne, jako efekt pewnych uproszczeń etc. Dzisiaj ciężko jest przebić ortodoksyjną, tradycyjną naukę przez ten stan rzeczy


Pt sty 11, 2008 13:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 07, 2007 8:54
Posty: 141
Post 
traperoso napisał(a):
Możesz popadać w szczyty logiki, w szczyty racjonalizmu, ale nie znajdziesz Boga. Jak nie zaczniesz się modlić to tak jak sam możesz zauważyć z jednego pytania wyjdzie następnych 10 i tak dalej setki, tysiące... to będzie najlepsza droga, żeby oddalić się od Boga.

Czyli logiczne myślenie i racjonalizm oddalają od Boga? W takim razie pewnie nigdy Go nie odnajdę.

Kamyk napisał(a):
Murem stoję za 1 opcją, dzisiaj teologia również coraz bardziej idzie w tym kierunku

A mógłbyś rozwinąć? Pierwsza opcja, czyli "Sugerujesz, że mam wolny wybór, czy wybrać niebo, czy piekło, czy jeszcze coś innego?"?

Kamyk napisał(a):
Nie każde działanie musi być ukierunkowane na jakiś "zysk"

Wydaje mi się, że u istoty doskonale inteligentnej jednak musi. Bóg nie popełnia przecież błędów i zna cel i skutek swoich czynów.

Kamyk napisał(a):
Na ostateczne pytanie "czemu Bóg pozwolił się ludziom odrzucić" - nie dostaniesz nigdy w tym życiu ostatecznej odpowiedzi. Z prostego powodu, nikt tu nie jest Bogiem, żeby Ci na to odpowiedzieć

Na wiele innych pytań Bóg odpowiedział człowiekowi przez pośredników, myślałem, że na to też teologia ma odpowiedź.

Ale generalnie nie potrafię uwierzyć bez zrozumienia, więc przy niepoznawalnym Bogu wiara raczej nie dla mnie.

_________________
"Not only is there no God, but try getting a plumber on weekends." Woody Allen


Pt sty 11, 2008 17:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 06, 2007 6:07
Posty: 43
Post 
Cytuj:
Ale generalnie nie potrafię uwierzyć bez zrozumienia, więc przy niepoznawalnym Bogu wiara raczej nie dla mnie.


Gdybyś miał 'poznanie Boga', to wtedy nie potrzeba by było wiary.
Nazywało by się to 'wiedza' a nie 'wiara'.

Pozdrowienia


Pt sty 11, 2008 19:19
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Cytuj:
Ale generalnie nie potrafię uwierzyć bez zrozumienia, więc przy niepoznawalnym Bogu wiara raczej nie dla mnie.

Bóg jest poznawalny, do pewnego stopnia. W pewnym momencie człowiek musi sobie powiedzieć "stop", "ja tam już nie mogę sięgnąć". Chęć zrozumienia Boga jest przejawem z jednej strony pychy, z drugiej strony naiwności - bo jak stworzenie może zrozumieć swego Stwórcę, Który jest nieskończenie potężniejszy


So sty 12, 2008 10:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 07, 2007 8:54
Posty: 141
Post 
monoteista napisał(a):
Gdybyś miał 'poznanie Boga', to wtedy nie potrzeba by było wiary.
Nazywało by się to 'wiedza' a nie 'wiara'.

Wiedza by była, gdybym miał dowody na istnienie Boga, np. gdyby mi się objawił. Chodzi mi o poznawalność rozumem - zrozumienie istoty.

Kamyk napisał(a):
Bóg jest poznawalny, do pewnego stopnia. W pewnym momencie człowiek musi sobie powiedzieć "stop", "ja tam już nie mogę sięgnąć".

Dlaczego człowiek musi się powstrzymywać od myślenia? Jeśli już to rozum jest ograniczony zewnętrznie, nie widzę sensu w nakładaniu sobie wewnętrznych ograniczeń.

Kamyk napisał(a):
Chęć zrozumienia Boga jest przejawem z jednej strony pychy, z drugiej strony naiwności - bo jak stworzenie może zrozumieć swego Stwórcę, Który jest nieskończenie potężniejszy

Ale Bóg w pewnym sensie chce, żeby go zrozumiano: po to chyba zesłał syna, mówił o stworzeniu świata, wolnej woli, życiu wiecznym etc.

Poza tym trudno wymagać wiary w coś, czego się nie rozumie.

_________________
"Not only is there no God, but try getting a plumber on weekends." Woody Allen


So sty 12, 2008 10:38
Zobacz profil
Post 
"Trudno wymagać wiary w coś czego się nie rozumie".....a potrafisz zdefiniować, oprzeć na dowodach, wytłumaczyć racjonalnie, co to jest MIŁÓŚĆ???
Czy przez to, że MIŁOŚĆ nie jest możliwa do pełnego, wyczerpujacego zdefiniowania - bo tyle jest barw miłości ile ludzi - należy uznać, że nie istnieje????


So sty 12, 2008 11:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 07, 2007 8:54
Posty: 141
Post 
Alus napisał(a):
"Trudno wymagać wiary w coś czego się nie rozumie".....a potrafisz zdefiniować, oprzeć na dowodach, wytłumaczyć racjonalnie, co to jest MIŁÓŚĆ???

Miłość jest jednym z uczuć, które może być naukowo badane, definiowane pod kątem psychologicznym, chemicznym, można rozróżniać różne rodzaje miłości. Poza tym za istnieniem miłości przemawiają różne przesłanki wynikające z obserwacji własnych, czy innych osób. Czy to jest racjonalne wytłumaczenie? Dla niektórych tak, dla niektórych nie, ale jeżeli ktoś uważa, że miłość nie istnieje, to generalnie jego sprawa.

Alus napisał(a):
Czy przez to, że MIŁOŚĆ nie jest możliwa do pełnego, wyczerpujacego zdefiniowania - bo tyle jest barw miłości ile ludzi - należy uznać, że nie istnieje????

Ale spokojnie, miłość jest odczuciem subiektywnym, więc trudno o jednoznaczną definicję, jeżeli ktoś jej nie odczuwa i nie obserwuje, to może uznać, że nie istnieje.

Ale generalnie nie lubię takich porównań, bo spłycają znacznie istotę rzeczy, Bóg a miłość to zupełnie inny poziom abstrakcji.

_________________
"Not only is there no God, but try getting a plumber on weekends." Woody Allen


So sty 12, 2008 12:02
Zobacz profil
Post 
"Bóg a miłość to zupełnie inny poziom abstrakcji"...."Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu" (1 J 4,16)......


So sty 12, 2008 13:19

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Cytuj:
Ale Bóg w pewnym sensie chce, żeby go zrozumiano: po to chyba zesłał syna, mówił o stworzeniu świata, wolnej woli, życiu wiecznym etc.

I nie powiedział nam wszystkiego o sobie. Powiedział tyle, ile nam jest potrzebne wiedzieć. I nie chodzi tu o ograniczanie myślenia. Boga się rozumem objąć i pojąć po prostu nie da


So sty 12, 2008 15:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 07, 2007 8:54
Posty: 141
Post 
Alus napisał(a):
"Bóg a miłość to zupełnie inny poziom abstrakcji"...."Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu" (1 J 4,16)......

Bóg jest miłością, ale miłość nie jest Bogiem, jest tylko jedną z jego cech. Raczej w chrześcijaństwie nie można tego utożsamiać, chociaż spotkałem już teistów, którzy uważają miłość za Boga.

Kamyk napisał(a):
I nie powiedział nam wszystkiego o sobie. Powiedział tyle, ile nam jest potrzebne wiedzieć. I nie chodzi tu o ograniczanie myślenia. Boga się rozumem objąć i pojąć po prostu nie da

To ile jest potrzebne wiedzieć, żeby wierzyć, jest różne dla każdego człowieka.
Ale dobra, nie ma sensu chyba tego drążyć, jeżeli Boga z definicji nie można zrozumieć, to szkoda czasu na takie dyskusje.
Chociaż taka gimnastyka umysłowa się przydaje :)

_________________
"Not only is there no God, but try getting a plumber on weekends." Woody Allen


So sty 12, 2008 21:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2318
Post 
Mam kolejne pytanie odnośnie połączenia natury boskiej i ludzkiej w jednej osobie.

Jeśli Bóg jest nieśmiertelny, to czy można powiedzieć, że umarł na krzyżu? To przecież tylko ludzka natura podlega śmierci (ciała). Czy nie słuszniej byłoby stwierdzić, że umarł człowiek, który był z Bogiem istotowo zjednoczony (lub coś w tym stylu)?

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Wt sty 22, 2008 13:33
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL