Re: Jezus - Bóg czy Syn Boży i Mesjasz?
tibliskow napisał(a):
A mnie dręczy to, że Jezus modlił się często do Boga Ojca. Jeżeli Bóg jest tylko Jeden, ale w trzech osobach, to jak Jezus modlił się... to co, do siebie? Nie rozumiem tego. Skoro Bóg jest i Ojcem, i Synem, i Duchem. Może mi ktos wyjasnic to?
Miałem podobne wątpliwości na temat tego kim był w zasadzie Jezus i ja wyobrażam go sobie jako człowieka który począł się z nieskończenie wielkiej miłości Boga do nas, ludzi. Miłość Boga jest tak wielka że potrafiła "stworzyć", począć Jezusa. Więc Jezus jest tożsamy z Bogiem - no bo skoro stworzyła go miłość Boża, wiec coś co jest taką esencją Boga. To jest z nim jedno. Tłumaczyło by to też dlaczego Jezus modlił się do Boga, bo modlił się jako człowiek. Tłumaczył by to też dlaczego mógł działać cuda, bo skoro jest miłością Bożą to został również niejako obdarzony nieskończonym zaufaniem Boga (dziwnie to brzmi) więc mógł dostawać o cokolwiek tylko prosił ojca. Tłumaczyło by to też dlaczego i my idąc drogą Jezusa możemy prosić Boga o cokolwiek. Bo jeśli kierujemy się miłością (a taką drogę wskazywał Jezus), to jesteśmy podobni do niego a więc podobnie jak on mamy "fory" u Boga.
Staje sie też jasne dlaczego możemy modlić się do "zwykłej" kobiety, Maryi, i otrzymywać tak wielkie łaski. Bo skoro otrzymała takie zaufanie od Boga, ze powierzył jej swojego syna. A nawet więcej, sama przyjęła ogromną miłość Bożą tak ogromną że spowodowało to poczęcie sie dziecka. To ma ogromne względy u Boga. A jako kobieta, matka ma bardzo miękkie serce, więc jest nam o wiele łatwiej przebić się z prośbami. Tak jak w życiu, jak tata nie da kasy to idziemy do mamy i robimy "kocie oczka".
Dla mnie więc, Jezus jest "esencją" Boga - miłością upakowaną w ludzkie Ciało. Tłumaczy to zwykłe ludzkie życie, ale i nadludzkie możliwości. I to że powinienem go nazywać Bogiem.
A i również sprawa św. Faustyny robi się jasna, dlaczego mamy modlić sie koronką, a więc wypraszać u Boga łaski przez wzgląd na umęczonego dla nas Jezusa.
Tak jak byś miał syna i z bliżej niewyjaśnionych przyczyn zgodził się oddać jego wszystkie organy do przeszczepu. I jedna z osób która dostała - załóżmy serce, przychodzi i prosi o łaskę ze względu na żyjącą w niej część Twojego dziecka. (Bo w każdym z nas który idzie drogą Jezusa, drogą prawdy i miłości żyje on sam.) Jak mógł byś nie pomóc?
Jest to taki najbardziej ludzkie i przyjazne jak dla mnie wytłumaczenie.
A z racji ze wypowiadam sie pierwszy raz - a pojawiają sie tu różni ludzie. Jestem wyznania rzymskokatolickiego