Autor |
Wiadomość |
McNamanara
Dołączył(a): N lip 04, 2010 0:47 Posty: 13
|
Pomocy
"człowiek potrzebuje wiary" tak to prawda i to jest mój problem...
Witajcie!!! Mam 25 lat; wspaniałą żonę i córeczkę, dobrą pracę i plany na przyszłoś a jednak brakuje mi tego czegoś uczucia że jest coś/ktoś, poprostu brakuje mi wiary. Na początku byłem zapalonym chrześcijaninem, byłem ministrantem i potrafiłem być codziennie na każdej Mszy Św. ale z wiekiem; około 15/16 roku życia znajdywałem setki powodów i oczywistych dowodów na to że ta religia to lipa. W liceum uczęszczałem na religię i każde zajęcia rozmawiałem czy to z katechetą/katechetką, księdzem czy siostrą zakonną (przez 4lata osoba prowadząca zajęcia z religii zmieniła się 9razy) czasem mam wrażenie że trochę z mojej przyczyny; niejednokrotnie bylo tak że potrafiłem "zagiąć" prowadzącego zajęcia i ten nie potrafił mi dać sensownej odpowiedzi. Inne religie? Niepraktykowałem. Może ktoś z Was pomoże mi uwierzyć w "coś".
|
N lip 04, 2010 1:10 |
|
|
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Pomocy
Nie widzę sensu aby wierzyć w coś bo mam taką potrzebę. Widzę sens uwierzyć w kogoś, bo zostałem przekonany że to jest wartość. Mam wrażenie że źle podchodzisz do wiary. Wierzę w coś nie dlatego że chce, ale dlatego że uznaje to za prawdziwe. Nie musi mi się to nawet podobać, bo to nie kwestia mojej estetyki i dobrego samopoczucia, ale prawdy, że jest tak a nie inaczej. Człowiek zatem na pewno potrzebuje wiary, ale nie dla swojej korzyści, ale w poszukiwaniu prawdy, czegoś trwałego i stałego, czegoś co po prostu jest.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N lip 04, 2010 10:37 |
|
|
McNamanara
Dołączył(a): N lip 04, 2010 0:47 Posty: 13
|
Re: Pomocy
więc jaka jest ta prawda? - Chrystus (postać rzeczywista) wbrew prawą natury został poczęty nie w sposób bilogiczny? - Maria Magdalena - była w ciąży z Jezusem - sam Jezus miał brata rodzonego.... a więc Maryja powiła następne dziecko? do czego to zmierza wiara która prowadzi człowieka do "zbawienia", która nakazuje wierzyć ślepo w wiele nieprawdopodobnych rzeczy. ta sama wiara będąca otwartą na wszystkich ludzi jest zarazem zamknięta skryta, pełna niedomówień i tajemnicza dla wyznawców. Więc w co wierzyć, co jest prawdziwe. Mi chodzi o to że ja chciałbym wierzyć ale wierzyć w coś co właśnie jak piszesz jest prawdziwe. A co tu jest prawdziwe? Jedyny fakt z tej religii to historyczne (bez jakiś cudów) udokumentowanie faktu życia Jezusa i Apostołów.
|
Wt lip 06, 2010 22:25 |
|
|
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Pomocy
Gdy widzę łzy radości w człowieku nad którym się przed chwilą modlono, to jest dla mnie prawda. Gdy wiedzę człowieka który momentalnie zmienia w sobie coś z czym długo nie mógł sobie poradzić, to jest dla mnie prawda. Gdy widzę człowieka który dosłownie większość swego życia poświęcił Bogu, to jest dla mnie prawda.
Nie chodzi o intelektualne przyjęcie czegoś, ale osobiste poznanie Jezusa i przyjęcie Go.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Wt lip 06, 2010 23:00 |
|
|
McNamanara
Dołączył(a): N lip 04, 2010 0:47 Posty: 13
|
Re: Pomocy
OK to sa prawdy w przypadku człowieka pewnego swej wiary nie neguje ich, ale żeby poznać Jezusa i przyjąć go trzeba uwierzyć. reasumując żeby uwierzyć trzeba doznać czegoś bo nie da się w sposób racjonalny czy irracionalny (oprócz wpajania wiary od dzieciństwa) nauczyć człowieka wiary. Może nauczyć to złe słowo ale co w takim przypadku zrobić by przekonać kogoś (w tym przypadku mnie) że wiara, nie mówię tu tylko o chrześcijaństwie, jest prawdziwie słuszna i prawidłowa. To też jest mój dylemat: dzisiejsze czasy stwarzają nam nie tylko wiele alternatyw z zakresu dóbr doczesnych ale szeroka jest też "oferta" różnych odłamów religijnych, sekt i tym podobnych. Czy można jednoznacznie wskazać, która z nich jest prawdziwa? Nie. Dlaczego? Bo wiara jest czymś nabytym (w 90% przypadków) ponieważ przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, jednoznacznie rodząc się w rodzinie mahometańskiej mało prawdopodobnym jest by zostać prawosławnym i odwrotnie. A co w przypadku ateistów. Ja chce przekonać się że życie na ziemi to nie jest tylko chwilowy pobyt że kryje się za tym coś głębszego, że śmierć ciała to nie koniec. Jak można w to uwierzyć jeśli argumenty przemawiają bardziej na nie.
|
Śr lip 07, 2010 21:44 |
|
|
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Re: Pomocy
Mówimy o wierze, ale patrząc na nią z różnych miejsc. Znam człowieka który wychowywany był w rodzinie naprawdę wierzącej, a jednak dopiero w pewnym okresie swego życia on w szczególny sposób przyjął Jezusa. Znam człowieka który wiele w życiu próbował, aż wybrał Jezusa. Znak takiego który większość swego życia poświęcił Bogu. Myślę że dla każdego takie przykłady o czymś świadczą. Nie mówię tu o wychowaniu, lecz o takich sytuacjach gdzie potrzeba było czegoś więcej. Oni zostali przekonani że to ma sens. Czy jest to dowód? Nie, ale jest to poważna przesłanka i obok tego nie można przejść obojętnie. Podobnie w poprzednim poście pisałem o realnych sytuacjach, nie wynikających z jakichś psychologicznych aspektów, ale z tego że stało się "coś" i to "coś" wpłynęło na życie różnych ludzi w różnym wieku, z różnymi doświadczeniami. I wielu ludzi tego doświadcza, sam widziałem ich co najmniej dziesiątki. W obliczu takich żywych świadectw trudno mi uznać że to tylko przypadek. To Cie może nie przekonywać, ale ja nie jestem od przekonywania, tylko mówienia co widziałem i czego sam doświadczyłem.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Śr lip 07, 2010 22:55 |
|
|
acosinus
Dołączył(a): Śr lip 07, 2010 16:29 Posty: 3
|
Re: Pomocy
Kiedyś słuchałem wykładu o Piśmie Świętym. Zostało nam podanych szereg cytatów,faktów,na koniec padło pytanie: co powiedzieć,gdy ktoś zacznie negować natchnienie Bibli? Odpowiedź padła: to zależy,co dla Ciebie byłoby dowodem na to,że ona jest natchniona. Myśle,że podobnie jest z samą wiarą. Co dla Ciebie byłoby takim czymś przekonującym? Jednemu wystarczy to,ze widzi jak Bóg błogosławi jego pobożnej rodzinie; innemu potrzeba zobaczenia cudu; innemu-głębokiego,osobistego przeżycia, innemu-zejścia na dno i odbicia się od niego dzięki zawierzeniu Bogu. Jeszcze innemu `wystarczy`,że uświadomi sobie,że istnieje Szatan-w najbardziej drastycznych przypadkach: gdy sam zostanie opętany,a później wyzwolony. Bóg jednak nie daje nam gwarancji na przyszłość,że zawsze będzie tak,że nic nie zachwieje moją wiarą,że nie pojawią się wątpliwości. Bo to właśnie zależy od tego przekonania o słuszności,prawdziwości swojej wiary,o której pisałaś. Z drugiej jednak strony człowiek może latami wierzyć, że wierzy dobrze,bo np dzięki wierze wg takich a nie innych zasad i dzięki tym a nie innym ludziom udało mu się odbić od dna,znaleźć przyjaciół czy odpowiedzi na wiele pytań,ale później zauważy coś,co go olśni jak po uderzeniu piorunem. Która religia jest prawdziwa? Wierzę,że katolicka. Jezus powiedział kiedyś o fałszywych prorokach: "Po owocach ich poznacie". I myślę,że to bardzo ważny wyznacznik dla naszej wiary,ale też rozumu w poszukiwaniu prawdy. Z tymże nie chodzi o to,by patrzeć na to,jak zachowują się pojedynczy chrześcijanie czy nawet całe narody,bo gdyby ktoś chciał na tej tylko podstawie wierzyć,wybrałby chrześcijaństwo na szarym końcu. Najważniejsza jest miłość - i jak dla mnie,jeśli jakaś religia czy sekta zakłada inaczej,to nawet nie warto zadawać sobie trudu zapamiętywania nazwy tej religi/sekty. Podobnie gdy jakaś religia zakłada nieistnienie Boga-przekonują mnie m.in. dowody św.Tomasza,nic samo z siebie nie powstaje. Podobnie gdy jakaś religia zakłada kres życia wraz ze śmiercią. Jak dla mnie to kłóci się z naturą. Już człowiek pierwotny wierzył w życie pozagrobowe. Poza tym gdyby zadać komuś pytanie: czy wyobrażasz sobie,że przestaniesz istnieć? to odpowiedź sama się nasuwa. Chrześcijaństwo opiera się właśnie na miłości. Bóg,który jest miłością,umiłował wolność-dlatego stworzył człowieka i dał mu wolną wolę. Pozwolił mu,by mógł wybrać zło. Ale nie zostawił go samego - przyszedł na ziemię,dał przykład,jak żyć,zostawił swoje Ciało na pokarm,oddał za nas życie,by każdy mógł zmartwychwstać i żyć wiecznie. Ale tu znów zostawił wolną wolę-jeśli kto do końca nie chce go znać,nie bierze go na siłę do nieba,lecz zostawia go już na wieki w takim stanie woli,w jakim pozostał-w stanie oddalenia od Siebie. Poza tym chrześcijaństwo,bazując na miłości,odwołuje się do prawa naturalnego i wierzy,że Ci,którzy nie mieli okazji przekonać się do naszej wiary a żyją w zgodzie z samym sobą=z prawem naturalnym,mogą zostać zbawieni. Co do szczegółów,które zostały wspomniane, typu czy Jezus miał dzieci czy braci to pytanie brzmi: a co to zmienia? Jeśli miał,to czyż nie byłaby to jeszcze większa pochwała rodziny? Podobnie jest z wieloma innymi rzeczami. Gorzej,jeśli wątpliwości sięgają kwestii zasadniczych.. Kościół,ustalając ich brzmienie,powołuje się na działanie Ducha Świętego. I tu powstaje kwestia: wierzyć w ten nadprzyrodzony,nie-do-zbadania wymiar,w owe działąnie Ducha przez wieki czy nie? I znów dla jednych będzie to decyzja wyboru,ryzyka,dla innych-poszukiwanie,szukanie swoich `dowodów`,dla innych stanie się to jasne,gdy sami zostaną przez Niego dotknięci,jak to dokonuje się,w najbardziej zewnętrzny,namacalny sposób,w trakcie `zaśnięcia w Duchu Świętym`.. Tyle ode mnie. NIe obiecuję,że podtrzymam rozmowę..
|
Cz lip 08, 2010 9:23 |
|
|
biedronka25
Dołączył(a): Pt cze 18, 2010 11:21 Posty: 428
|
Re: Pomocy
Cytuj: Najważniejsza jest miłość - jaka? Boga do ludzi?....przeciez zniszczyl Sodome i Gomore ludzi do Boga?....niektorzy to nawet w Niego nie wierza miedzyludzka?...zawieramy malzenstwo z milosci a potem co? do zwierzat , stworzenia....tak bardzo jestesmy egoistyczni ze dziur ozonowkiej milosci mowisz/a zroilismy o jakiej milosci mowisz?
|
Cz lip 08, 2010 13:05 |
|
|
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
Re: Pomocy
Do MacNamanara: istotnie Biblia mówi o wielu rzeczach, które są dla nas nieprawdopodobne, jednak zakładając, że Bóg jest wszechmocny (czyli wierząc w Niego), nie powinno dziwić, że dziewica zachodzi w ciążę, zmarli zmartwychwstają, człowiek przeżywa po upadku z 12 piętra, a ateista się nawraca. Co do rodzeństwa Jezusa, nie wiem, jak to było, w każdym razie żaden fragment o tym nie świadczy (wersety od braciach Jezusa można różnorako rozumieć - Ty też jesteś moim bratem w pewnym sensie). Dzieci z MM? Kod Leonarda nie jest encyklopedią...
Do biedronka25: istnieje prawdziwa miłość, ale nad nią trzeba ciężko pracować. Wiem coś o tym, jako mężatka. Boga też kocham, na ile tylko potrafię. Ze stworzeniem u mnie gorzej, bo jestem tylko człowiekiem...Takim, który wiele nie rozumie, ale ufa Bogu, że wie, kiedy i jak odebrać komuś życie.
|
Cz lip 08, 2010 13:33 |
|
|
acosinus
Dołączył(a): Śr lip 07, 2010 16:29 Posty: 3
|
Re: Pomocy
1. biedronka25,miłość jest jedna,bez miłości nie sposób prawdziwie żyć. Wyznaję,że Bóg jest miłością i że jest ona najważniejsza w stosunkach Bóg-człowiek,człowiek-człowiek,człowiek-inne stworzenie. Poza tym myślę,że świadectwo agvis jest bardziej wartościowe niż moje powyższe i poniższe wypociny. 2. Historie typu "Jezus i Maria Magdalena" to historie nie mające nic wspólnego z Biblią. To historie zaczerpnięte z tzw. apokryfów - pism tworzonych zazw. w pierwszych wiekach chrześcijaństwa,ale nie zawsze w pełni zgodnych z pismami biblijnymi. Dan Brown np zaczerpnął z tzw. Ewangelii św. Tomasza,a całą historyjkę ubarwił opierając się na obrazie Leonarda da Vinci, na którym wg niego namalowany został nie św. Jan,lecz Maria Magdalena. Tego,że podobna interpretacja jest najzwyklejszą fikcją uczą w szkołach ponadgimnazjalnych. 3. Bracia Jezusa nie musieli być rodzonymi braćmi z prostego względu - braćmi żydzi nazywali również swoich kuzynów. Ale znowu: czy dla naszej wiary,która ma za zadanie doprowadzić nas do wiecznego szczęścia,to istotne,czy to byli bracia rodzeni,czy kuzyni? Ewangeliści faktycznie nie pisali o wszystkim. Sam św. Jan o tym wspomina na końcu swojej Ewangelii. 4. Tak poza tym to chyba nie miejsce - czytaj: nieodpowiedni wątek - by próbować w skrótowy sposób wyjaśniać kolejne kwestie. Pewnych rzeczy nie da się opisać tak ot,w dwóch zdaniach. Przykro mi, ale wyjeżdżam n tydzień i nie będę w stanie kontynuować wątku.. Dziękuję za rozmowę i świadectwa
|
Cz lip 08, 2010 21:25 |
|
|
biedronka25
Dołączył(a): Pt cze 18, 2010 11:21 Posty: 428
|
Re: Pomocy
1 Cytuj: . biedronka25,miłość jest jedna,bez miłości nie sposób prawdziwie żyć. Wyznaję,że Bóg jest miłością i że jest ona najważniejsza w stosunkach Bóg-człowiek,człowiek-człowiek,człowiek-inne stworzenie oczywiscie ze milosc jest piekna ale nie najwazniejsza bo najwazniejszy jest Bog Bog jest milosierny..(nie miloscia) pamietaj ze Bog karze i to srogo I to Bogu powinnismy poswiecic nasze zycie przez poswiecenie Bogu zycia rozumiem zyc tak jak nam nakazal
|
Pt lip 09, 2010 10:53 |
|
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Re: Pomocy
biedronka25 napisał(a): oczywiscie ze milosc jest piekna ale nie najwazniejsza bo najwazniejszy jest Bog Bog jest milosierny..(nie miloscia) 1J 4, 16 - "Bóg jest Miłością"
|
Pt lip 09, 2010 10:59 |
|
|
salcia
Dołączył(a): So maja 31, 2008 16:01 Posty: 96
|
Re: Pomocy
To zależy czego w relacji z Bogiem (w wierze) człowiek poszukuje:
- jeśli fajerwerków, to one w końcu przestaną zachwycać;
- jeśli miłych odczuć, doznania, by Boga czuć, to owszem, może Pan Bóg na chwilę to dać, ale nie na zawsze, a i takie odczuwanie nie jest dowodem na głęboką więź z Bogiem – powiem, że nawet bywa zwodnicze;
- jeśli dobrego samopoczucia, zachwytu przed samym sobą, to i ono się w końcu znudzi;
- jeśli zachwytu ze strony innych, to wymagać będzie ciągle nowych pomysłów, by zaskakiwać, a te także się kiedyś wyczerpią, poza tym trudno żyć ciągle na wysokich obrotach – to bywa męczące, może doprowadzić do zniechęcenia, zwłaszcza, gdy nie osiągniemy zamierzonych celów;
- jeśli jakiejś nagrody od Pana Boga, czy też zasługiwania na coś z Jego strony – to może być niebezpieczne, gdy przyjdzie cierpienie, niepowodzenie;
Czego poszukujesz, czego oczekujesz od faktu bycia wierzącym, czego oczekujesz od relacji z Bogiem?
Myślę, że niewłaściwe oczekiwania powodują te dylematy i tyle pytań, które tak naprawdę (tutaj) odbieram jako szukanie usprawiedliwienia swojej niewiary, albo lenistwa, albo jeszcze czegoś innego. Wtedy też cały wysiłek kieruje się w tę stronę, by wykazać, że są podstawy do tego, by wątpić. To już przerabialiśmy z faryzeuszami, szukali dziury w całym, by Jezusa na czymś złapać, by sobie udowodnić, że występują w obronie sprawiedliwości i oczywiście byli w pełni o swojej słuszności przekonani…
Czasem może całe życie będzie trzeba się z tymi wątpliwościami zmagać. Wiara bywa udręką, szukanie Boga również, to wymaga wysiłku, kto go nie chce podjąć, a szuka łatwizny lub przyjemności, to nie idzie drogą wiary…
Może po prostu wystarczy prosić o wiarę w każdej porannej modlitwie, albo o to, by jej nie stracić, może warto dziękować za wiarę, nawet tę najlichszą, słabą, w naszym odczuciu niedoskonałą…
I nie ma jednej gotowej recepty dla wszystkich, bo Bóg do każdego z nas dociera inną drogą, czasem nawet poczuciem pustki, niepokoju, Jego nieobecności…
_________________ "Wszystko jest łaską" św. Tereska
|
Pt lip 09, 2010 11:42 |
|
|
biedronka25
Dołączył(a): Pt cze 18, 2010 11:21 Posty: 428
|
Re: Pomocy
Kamyk napisał(a): biedronka25 napisał(a): oczywiscie ze milosc jest piekna ale nie najwazniejsza bo najwazniejszy jest Bog Bog jest milosierny..(nie miloscia) 1J 4, 16 - "Bóg jest Miłością" chodzilo mi o rzeczownik milosc tak samo jak kara, zbrodnia, smiech mozemy powiedziec Bog jest kara? pisarz nazwal Boga miloscia...mi bardziej pasuje milosierny chociaz w sumie Bog jako byt absolutny moze byc wszystkim
|
Pt lip 09, 2010 12:20 |
|
|
McNamanara
Dołączył(a): N lip 04, 2010 0:47 Posty: 13
|
Re: Pomocy
acosinus napisał(a): Podobnie gdy jakaś religia zakłada kres życia wraz ze śmiercią. Jak dla mnie to kłóci się z naturą. Już człowiek pierwotny wierzył w życie pozagrobowe. Poza tym gdyby zadać komuś pytanie: czy wyobrażasz sobie,że przestaniesz istnieć? to odpowiedź sama się nasuwa. Chrześcijaństwo opiera się właśnie na miłości. Bóg,który jest miłością,umiłował wolność-dlatego stworzył człowieka i dał mu wolną wolę. Pozwolił mu,by mógł wybrać zło. Ale nie zostawił go samego - przyszedł na ziemię,dał przykład,jak żyć,zostawił swoje Ciało na pokarm,oddał za nas życie,by każdy mógł zmartwychwstać i żyć wiecznie... Dlaczego w Biblii nie ma nic na temat zaświatów? Dlaczego w Starym Testamencie Bóg potępia wywoływanie zmarłych i mówi, że to niemożliwe bo..."zmarli nie mają pamięci ni czucia i nie wiedzą co się z nimi dzieje...", czyli nie maja świadomości.Nieśmiertelność duszy ludzkiej ustanowił kościół nie Bóg.
|
Pt lip 09, 2010 21:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|