Bóg obajwił nie którym mistykom piekło np dzieci z Fatimy widzialy i człowiek czytajac to mozna łatwo sobie wyobrazic czym ono jest ,ale nigdy Bóg nie obajawił nikomu Nieba ,a jak juz objawił to tylko lekki opis.. widziałam miasto Jeruzalem ze złota i to wszystko
O piekle duzo mozna znalesc infomracji z objawien ,ale o Niebie prawe nic
Ja wnioskuje,ze w Niebie moża jesc i pic ,a to z ostatniej wieczerzy Pana Jezusa gdy mówił do aposotołów,ze z winnego krzewu wino dopieru u Ojca w niebie z wami bede pił
Dlaczego Bóg nie obajawia Nieba, tylko zawsze wszystko sporwadza do dramatu piekła

Wyszukiwarka nie boli...

viewtopic.php?f=13&t=4984&hilit=czym+jest+niebo
viewtopic.php?f=38&t=363&hilit=czym+jest+niebo

Opinie internatów na temat Nieba?mnie interesuje Niebo z obajwien,bo wyobrazac to sobie kazdy moze na swój sposob:)

Z Objawienia wiemy jedno - ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują

Otóż był taki człowiek i poświadcza to swoim autorytetem ten sam Apostoł Paweł:

Jeżeli trzeba się chlubić - choć co prawda nie wypada - przejdę do widzeń i objawień Pańskich.
Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty - czy w ciele - nie wiem, czy poza ciałem - też nie wiem, Bóg to wie
- został porwany aż do trzeciego nieba.
I wiem, że ten człowiek - czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, /też nie wiem/, Bóg to wie -
został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać.
Z tego więc będę się chlubił (...)
(2 Kor 12:1-5)

Choć co prawda nie wypada, ale warto się czasem pochlubić z widzeń, których się nie godzi człowiekowi powtarzać.

A skąd Elbrus wie, że Piotrowi i Pawłowi chodziło o to samo?

Z tego co mi wiadomo, to
2 List do Koryntian napisał Paweł, a 1 List do Koryntian:

lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to,
czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.
(1 Kor 2:9)

napisał... też Paweł, ale jeśli Johny99 wie coś o teorii piotrowego autorstwa tego listu,
to bardzo chętnie się z taką informacją zapoznam.

Fakt, coś mi się pomieszało. Ale pytanie pozostaje: skąd Elbrus wie, że Paweł mówi o tym samym? Bo chyba Elbrus nie zakłada tego tylko po to, by móc wytknąć Pawłowi sprzeczność?

Nie wiem, ale zastanawiam się, co za tajemne słowa mógł usłyszeć porwany do raju człowiek?
No i po co Paweł o tym wspomina, skoro nie godzi się powtarzać?
Chyba dlatego, żeby się tym chlubić (choć co prawda nie wypada).
Niekoniecznie, a żeby tych sprzeczności nie było,
musielibyśmy zrobić kilka (daleko idących) założeń:
- albo 1 List do Koryntian został napisany więcej niż 14 lat przed 2 listem (co jest mało prawdopodobne),
ale wtedy ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało byłoby już nieaktualne,
- albo ów człowiek w Chrystusie został porwany do raju, ale nic nie widział,
a te słowa tajemne które usłyszał, nie mogły mówić o tym, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg.


Nie wiemy kiedy zostały napisane oba Listy
(chociaż niektórzy maja czelność podawać przybliżone daty z pewną granicą błędu)
i także nie wiemy, czy oba fragmenty nie są sprzeczne
(bo nie wiemy, co tamten człowiek usłyszał w raju oraz czy niczego nie widział).

Witaj,
myślę, że dla każdego z nas niebo kojarzy się z czymś innym...ale wzbudza te same uczucia: bezwarunkowej miłości, bezpieczeństwa, ciepła w sercu, ładu, harmonii, pokoju. Odczuwania całym sobą bliskości Boga, siedząc u Niego na kolanach, tak jak w dzieciństwie siedząc na kolanach matki, czując jej ciepło, miłość...gdy karmiła nas łyżeczką manny.

No i co ci z tego zastanawiania się wynikło?



Ależ skądże, wystarczy jedno: po prostu Paweł mówi za każdym razem o czymś innym. Zresztą nie trzeba nawet tego zakładać, bo przecież w pierwszym fragmencie w ogóle nie pada określenie "niebo". Przeciwnie więc: żeby znaleźć sprzeczność, trzeba najpierw ZAŁOŻYĆ, że Paweł w drugim przypadku widział to, co za pierwszym razem określił jako coś, czego żadne oko nie widziało. A więc ZAŁOŻYĆ istnienie sprzeczności.. no a jak się założy istnienie sprzeczności, to się, oczywiście, sprzeczność wykryje. Tyle warte są twoje rozważania.

Ciekawe czy apostoł widział to co widział ludzkim okiem, a tajemne słowa słyszał ludzkim uchem, skoro nie był w stanie stwierdzić czy znajdował się w ciele, czy poza nim. Celowo używam słowa "znajdował się" bo prawdopodobnie, autor słów mówi o samym sobie.

Z tego więc będę się chlubił
Znam człowieka w Chrystusie

Ciekawa to jest interpretacja i ukazuje w trochę innym świetle psychikę apostoła pogan.

Oj Kamyku, juz jakis czas temu pisałem w temacie:

viewtopic.php?f=1&t=25867&start=45

Nie musi być tak jak pisze, ale wg mnie jest to bardzo możliwe. "Odwoływanie się do" to profesjonalny mechanizm znany w dzisiejszych czasach z technik negocjacji. Postaw się w miejscu apostoła, który musi nawrócić tłum pogan. Jeśli zaczniesz powoływać się na siebie, opowiadać jakich to wizji nie dostałeś to raz, że mogą uznać Cię za niespełna rozumu, dwa stworzysz podświadomą barierę. Podświadomie kojarzone jest to z egoizmem i próbą przekonania do swoich racji. Ludzie nie lubią ulegać czyjejś racji, bo to podświadomie oznacza, że jej nie mieli. Uwłacza to ich godności. Lubią natomiast mieć poczucie wyboru (choćby złudne). Apostoł dał ludziom możliwość utożsamienia się z osobą o której mówił, a przy okazji wszelkie negatywne konsekwencje opowieści zdystansował od siebie.
Najlepsze jest to, że w tym wszystkim wcale by nie skłamał. Kluczowy jest właśnie cytowany powyżej fragment. Z pozoru jest banalny, chociaż można mieć wrażenie, że nie jesteśmy pewni co do tego jak to rozumieć. Czuć, że może mieć pewno ukryte znaczenie... i prawdopodobnie ma, jako kontekst całej wypowiedzi.

Nie twierdzę, że apostoł znał techniki negocjacji i działał bez skrupułów, bo to dość często naturalny mechanizm. Moim zdaniem on i pozostali apostołowie faktycznie byli natchnieni przez Ducha Świętego, który udzielił im daru języka i przekonywania. W końcu dwunastu ludzi sprawiło, że przez 2 tysiące setki milionów ludzi, podporządkowuje życie pewnym wartościom. Dla mnie osobiście ta niepozorna sytuacja, to bardzo dobitna sugestia, co do faktycznego działania Boga. 12 ludzi osiągnęło, coś czego nie potrafi osiągnąć armia świadomych metod speców od marketingu i manipulatorów, mających do dyspozycji media.