Ostatnimi czasy natrafiłem na takie 'mundrości', które to padły z ust skądinąd bardzo popularnego kaznodzieja internetowego:

https://www.youtube.com/watch?v=q_Jb5c5BLCg
(od minuty 7:40)

Odpowiadając na pytanie widza względem dzieci, które zmarły w stanie grzechu pierworodnego, stwierdza dosłownie iż: "teraz sprawa jest bardzo jasna. Kościół wydał za czasów benedykta XVI bardzo poważny dokument na temat dzieci nieochrzczonych i powiedział prosto – idą do nieba." Swój wywód kończy zdaniem: "Wszystkie nienarodzone, bądź dzieci narodzone, ale nieochrzczone idą do nieba i proszę mieć totalną jasność i pewność że tak się dzieje"

Dokument do którego się odnosi to rzeczy jasna "Nadzieja zbawienia dla dzieci, które umierają bez chrztu" popełniony przez Międzynarodową Komisję Teologiczną. Szkoda że nasz kaznodzieja nie podał dokładnego źródła swojej wypowiedzi, ponieważ już po przez sam tytuł wyszedłby jego ewidentny babol. Dokument ten mówi nie mniej nie więcej jak o nadziei – o żadnej pewności nie ma tu mowy.

"Dochodzimy do wniosku, że liczne czynniki, które wyżej przeanalizowaliśmy, do- starczają poważnych racji teologicznych i liturgicznych, by mieć nadzieję, że dzieci, które umierają bez chrztu, zostaną zbawione i będą cieszyć się oglądaniem uszczęśliwiającym. Podkreślamy, iż chodzi tutaj o racje nadziei w modlitwie, a nie o elementy pewności. Jest wiele rzeczy, które po prostu nie zostały nam objawione (por. J 16,12). Wierzymy i pokładamy nadzieję w miłosiernym i miłującym Bogu, który został nam objawiony w Chrystusie, a Duch Święty skłania nas do wdzięcznej modlitwy i nieustannej radości (por. 1Tes 5,18)."
źródło: http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/cti_documents/rc_con_cfaith_doc_20070419_un-baptised-infants_pl.pdf

Przyznacie chyba, iż stanowi swoisty problem fakt, że tak popularny duchowny, który w teorii ma prowadzić dzieło rekolekcji oraz dysponujący b.dużą bazą odbiorców (tylko ten filmik widziało 200 000 osób), pozwala sobie na plecenie podobnych andronów – andronów będących wynikiem ewidentnego braku rzetelnej analizy źródeł.

I co Cię w tym dziwi, że umarłe, nieochrzczone dzieci idą do nieba?
A słyszałeś o Dobrym Łotrze? On też poszedł z Jezusem do raju - i to jeszcze dziś, jak mówią słowa Pisma.

I kolejne ważne słowa - ksiądz nie ma Prymatu Piotrowego. A o. Szustak powołał się na Benedykta XI. Zatem posłuchaj jeszcze raz uważnie.

No cóż wielu zwolenników piekła dla nieochrzczonych dzieci pomija słowa Jezusa o dzieciach do takich należy bowiem królestwo niebieskie (Mk 10,14).....przy czym Jezus nie rozdziela dzieciaków na ochrzczone, czy nie.

Łomatko. 🤣



Wbrew słowom tego duchownego nauka Kościoła tak nie stanowi, co zresztą udowodniłem w powyższym poście.



Po pierwsze, to nie na Bededykta XI tylko jak już XVI.
Po drugie, nie na Bedneykta XVI tylko na dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej wydany za pontyfikatu rzeczonego papieża.
Po trzecie, "ksiądz" "powoływał się", ale jak wykazałem, niestety w sposób nieudolny i nieprofesjonalny.
Dokument ten, wbrew temu co Pan Szustak powiedział, w żadnym razie nie stwierdza, iż dzieci nieochrzczone po prostu idą do Nieba. Dokument ten mówi ni mniej ni więcej jak o nadziei – o żadnej pewności w wydaniu Pana Szustaka nie ma tu mowy.
Aż chce się napisać "zatem przeczytaj to co napisałem w poprzednim poście jeszcze raz uważnie." 🙃



Nie chodzi o wierność idei "piekła dla nieochrzczonych", tylko o prawdziwe i uczciwe przedstawianie nauki Kościoła bez wprowadzania w błąd kilkuset tysięcy osób jak to czyni Pan Szustak.

Jasne, czeski błąd, którego nie mogłam edytować.


A dlaczego nie ustosunkowałeś się do nauki Jezusa? Pominąłeś zgrabnie Istnienie i dialog Dobrego Łotra z Jezusem na Golgocie.
Czy nauka Jezusa nie powinna stać wyżej od nauki Kościoła?


Dlaczego pisząc o kapłanie, zakonniku, używasz terminu "pan"?

Ponieważ odniosłem się do Katolickiej Nauki wywiedzionej z dokumentów Kościoła by wykazać, iż katolicki duchowny z bardzo dużą widownią (który to rzekomy przedstawia katolicką naukę) plecie najzwyczajniejsze androny. Twoja egzegeza biblijna w tym temacie nie jest istotna.



Ponieważ niezręcznie czuję się używając wobec tego człowieka terminu "ojciec".
Czyżby to był szczyt "argumentu" na który możesz się wspiąć? 😉

Nauka Kościoła nie zmieniła ani kropki, ani joty z przekazu Chrystusa .....I zgromadzą sie przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich jak pasterz rozdziela owce (Mt 25), a jedynym kryterium rozdziału będzie Wszystko co uczyniliście jednemu z tych mich braci najmniejszych Mnieście uczynili.....Tą naukę SW II ujął w Deklaracji o Ludzie Bożym.

To prawda, nie mam czasu teraz poszukiwać konkretów, ale rzeczywiście kościół uważał, że nawet dziecko nieochrzczone nie może zostać zbawione. Tym bardziej ateista a nawet innowierca.
Prawdę mówiąc kościół nie zabardzo potrafił ten problem zinterpretować, i była to w ogóle kwestia niewyjaśniona i niedopowiedziana. Na poszczególnych soborach odbywały się glosowania nad tą kwestią. (Czyli właśnie - zwykła polityka, różne poglądy a wygrywa większość). W końcu przegłosowano i przyjęto interpretację, iż dziecko nieochrzczone też może znaleźć się w niebie.
Poszukam później konkretnego artykułu na ten temat.
Tylko ja się pytam, gdzie tu jest nieomylność????? Skoro w tak istotnych sprawach interpretacja zmienia się????

Nauka Kościoła jest taka jak ją przedstawiłem w powyższych wypowiedziach. Rzeczony duchowny natomiast błędnie i szkodliwie ja nakreślił, podając jakoby stanowiła ona, iż dzieci nieochrzczone z pewnością po śmierci dostępują zbawienia. Tylko tyle i aż tyle.

A nauka Kościoła nie głosi, że dzieci nieochrzczone z pewnością nie dostępują zbawienia.

Wspaniale – i co z tego? Ktoś tutaj tak twierdzi?
Dociera do Ciebie że jedyne co napisałem i udowodniłem to to iż duchowny Szustak głosił nieprawdę w zalinkowanym filmiku?

Warto zapoznać się z pracami Prof. Wacława Hryniewicza z KUL. On sporo pisał o tzw. powszechnym zbawieniu. Uzasadnia też, dlaczego kara wieczna jest pozbawiona sensu. Porusza na prawdę ciekawe kwestie.
Warto tez poczytać o tzw wierze ukrytej, taka wiarę może praktykować nawet ateista, jeśli jest człowiekiem dobrej woli.
Owszem, Biblia ma dla mnie wartość, ale czym innym jest przeczytać jej treść, a czy m innym zinterpretować, zwracając również uwagę na uwarunkowania kulturowe oraz trudności interpretacyjne podczas tłumaczeń. Bo na przykład wieczne potępienie wcale nie oznacza wiecznego w sensie takim, jak my to rozumiemy.

Jezus wskazując na nie ochrzczone dzieci mówił do takich bowiem należy królestwo niebieskie.....a o. Szostak już nie ma prawa przywoływać słów Jezusa???

Bardziej łopatologicznie się już nie da:

Duchowny Szustak powołując się na dokument kościelny twierdził, iż, cytuję: "wszystkie nienarodzone, bądź dzieci narodzone, ale nieochrzczone idą do nieba i proszę mieć totalną jasność i pewność że tak się dzieje".

Ja przytaczając ten sam dokument wykazałem, iż duchowny Szustak powiedział nieprawdę gdyż dokument ten absolutnie nie stanowi o pewności i nie daje prawa do takich stwierdzeń.

Powiedz mi, czego w tych dwóch zdaniach nie rozumiesz?

Przyznaję rację co do materii (rzeczywiście, Kościół nie ma żadnej pewności w tej sprawie, bo nie jest ona obecna w Objawieniu Publicznym, natomiast wyraża głęboką (niemal graniczącą z pewnością) nadzieję zbawienia.
Natomiast myślę że trochę tu zbyt ostro oceniasz akurat tę wypowiedź o. Szustaka (który rzeczywiście nierzadko głosi rzeczy absurdalne... widać znakomitemu skądinąd kiedyś kaznodziei zaszkodziła popularność) - dokonał uproszczenia, dość częstego w kaznodziejstwie. Nie powinien, ale jakaś straszna to akurat sprawa chyba nie jest.


Jestem zwolennikiem tezy o zbawieniu dzieci nieochrzczonych, ale przykład mam za nietrafny. Ten fragment Biblii mówił nie o ochrzczeniu czy nie tych dzieci, tylko o zupełnie innych cechach dzieciństwa. Nie sądzę, by podobne rozszerzanie znaczenia było słuszne.