Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 2:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 56 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
 Grzech przeciwko Duchowi Św? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 03, 2011 9:26
Posty: 93
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
beldex napisał(a):
mianowicie Bóg rozdaje języki niekoniecznie poboznym i dobrym, często własnie takim jak ja dla zbudowania wiary
Znam inne sposoby zbudowania wiary. Mnie języki nie są potrzebne, potrafię własnymi słowami zawołać do Pana. Nie mam obowiązku wierzyć w języki i nie mam grzechu jeśli w nie nie wierzę.

_________________
http://voxdomini.com.pl/vox_art/pastor.htm


Śr paź 05, 2011 19:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 29, 2011 18:27
Posty: 264
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
nie masz obowiązku, oczywiscie, ani wierzyc w Boga ani w języki, ale jeżeli wierzysz w Boga to jak nie możesz wierzyc w dary Jego serca/?
i brzydko robisz, że je ignorujesz, to tak jakby ci Twój przyjaciel chciał cos ofiarowac a Ty sie odganiał jak od wrednej muchy


Śr paź 05, 2011 20:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 03, 2011 9:26
Posty: 93
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
Języki to nie jest doktryna wiary w którą katolik musi pod grzechem ciężkim wierzyć. Wierze w dary Ducha św. ale że ten bełkot to też dar to już nie muszę.

_________________
http://voxdomini.com.pl/vox_art/pastor.htm


Śr paź 05, 2011 20:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 29, 2011 18:27
Posty: 264
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
Wypowiadasz się jak człowiek zmysłowy ( tj. pozbawiony w swym poznaniu światła łaski) i nie pojmujesz tego, co jest z Bożego Ducha. „Głupstwem to mu się wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić…” . 1Kor , czy to nie przykre,że podaję Ci fragm które tez cytowałam Atheiście?
Dla Ciebie liczy się doktryna, grzech a gdzie to co istotne?


Cz paź 06, 2011 11:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn paź 10, 2011 11:33
Posty: 2
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
Zabrałam głos na tym forum, ponieważ znalazłam tu wątek o "mówieniu językami". Jestem niewierząca. W każdym razie "niekościelna" i nie przynależąca do żadnej religii. Po śmierci syna nie mogę znaleźć spokoju. Któregoś wieczoru, czy może już nocy, bardzo płakałm wspominając go i cierpiąc ogromną tęsknotę. To prawda, że wypiłam dwa, albo nawet trzy kieliszki wina, ale jest to ilość która zwykle nie zaburza mojej świadomości, kontroli nad tym co robię. Ale tym razem nagle zaczęłam mówić w jakimś niezrozumiałym języku. Nie mogłam się temu oprzeć. Miałam wrażenie, że mowa ta ma sens, ale nie rozumiałam co mówię, tylko wiedziałam, że przemawiam do kogoś, tłumaczę coś komuś. Kiedy na chwilę udało mi się to przerwać musiałam zacząć ponownie i kontynuowałam do momentu jakby wyczerpania tematu. Poczułam się wtedy spokojnie, ale jestm bardzo zdziwiona i zaniepokojona , co to mogło być. Nie byłabym teraz w stanie powtórzyć tego języka. Gdybym próbowała teraz to zrobić, to wydałabym tylko jakieś bełkotliwe "bleblewskie" dźwięki, a tamto zjawisko przypominało słowa rozdzielone w zdania. To były zdania twierdzące i pytające. miałam wrażenie, że z kimś rozmawiam. Niektóre słowa przypominały indiańskie i nie wiem dlaczego tak mi się wydaje, bo ja nie znam żadnego indiańskiego dialektu. Niektóre słoowa przypomianły chiński czy inny azjatycki, chyba. Reszty słow nie potrafię przypisać nieczemu podobnemu, co mi sie kojarzyłoby z czymś znajomym.
Pomyślałam, że może rozmawiałam z synem? A może to znak, że powinnam szukać go w Bogu czy poprzez Boga? Ale o którego Boga chodzi? Prawdę powiedziawszy ludzie wyznają taka wiarę w jakiej kulturze się urodzili - gdybym urodziła się na Dalekim Wschodzie byłabym na przykład buddystką, a na Bliskim - na przykład mahometanką. Tak naprawdę urodziłam się w rodzinie prawosławnej, ale poruszam się w środowisku katolików zachodnich.


Pn paź 10, 2011 11:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03
Posty: 177
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
yoni: nie obraź się na inne spojrzenie, ale późna noc, po kilku kieliszkach wina, w rozpaczy - są prostsze wyjaśnienia, a najprostsze - to że zapadłaś w półsen, stan hipnagogiczny - wtedy najrozmaitsze wrażenia są możliwe, i wszystko jest odczuwalne bardzo realnie.

Przy okazji, skąd pomysł na login? Trochę nieprzyzwoity ;).

_________________
A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39


Pn paź 10, 2011 12:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn paź 10, 2011 11:33
Posty: 2
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
grzmot: Faktycznie z loginem trafilam jak kulą w płot - dopiero po twojej uwadze wygooglowałam słowo i dowiedziałam się, jakie może mieć tłumaczenie w sanskrypcie. Nie taki był mój zamiar i mam nadzieje, że nie wszyscy mają taka wiedzę.
Wracając do opisywanego zjawiska, to nie tak jak interpretujesz. Na pewno nie spałam. Siedziałam przy biurku przy komputerze i uzupełniałam korespondencję. Mogła byc godzina 22, a może 23? Zwykle o tej porze jeszcze nie śpię. Próbowałam pisać, aie moglam się skoncentrowac pod wpływem myśli. To był ogromny ciężąr i zaczęłam mówić sama do siebie czy w przestrzeń jak bardzo mi cięzko, smutno, jak kocham moje zmarłe dziecko i jak mi go brak. Nie wiem w którym momencie zaczęłam mówić tym innym językiem. W międzyczasie wstawałm od biurka. Chyba poszłam do kuchni zaparzyć herbatę i wrócilam z kubkiem do biurka. To była ta chwila przerwy. Potem znów poczułam nieprzemożną siłę mówienia. Przez cały czas czułam zdziwienie tym, co się za mną dzieje. Bałam się czy nie oszalałam, czy mi nie "odbija". A z drugiej strony miałam odczucie, że moja mowa ma sens, że komus coś tłumaczę, wyjaśniam, opisuję. I kiedy skończyłam, poczulam jakby spokój. Wróciłam do korespondencji. Mam w wiadaomosciach wysłanych zgrabnie sformułowyany tekst, który z cała świadomościa wyslalam do adresata. Nie mogłam spać czy przysypiać. To się działo naprawdę. Nawet chciałam nagrać na dyktafon ten mój słowotok, ale coś powstrzymywało mnie, nie mogłam tego zrobić. Potem zastanawiałam się czy może mówiłam na opak, albo juz sama nie wiem co. Kiedy zaczęłam szukać w Internecie trafiłam na pojęcie "mówić językami" . Albo stan, w którym sie znalazłam byl jakimś dziwnym transem - tylko z czym zwiazanym? - albo powinnam się leczyć. Ale na pewno nie był to półsen czy stan "po kielichu".


Pn paź 10, 2011 12:41
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
Witaj, yoni. Przede wszystkim jest mi bardzo przykro, że dotknęła Cię taka tragedia. To musi być bardzo bolesne. Nie wiem, czy może komuś bliskiemu chciałabyś pomóc trochę lepiej Cię zrozumieć, ale jeśli tak, to poleciłbym ten artykuł http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... 59078.html

Co do Twojego doświadczenia, to skoro nie mogłaś przestać, podejrzewałbym może jakiś objaw na tle nerwowym. Czasem ludziom zdarza objadać się, myć często ręce itp. Bywa różnie ale zawsze chodzi o to, że działa to uspokajająco. Jest Ci z pewnością teraz bardzo ciężko. Może to ma jakiś związek z tym.

Pozdrawiam ciepło

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn paź 10, 2011 16:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 28, 2011 9:06
Posty: 3
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
A ja myślę, że to jednak jakiś znak! Nie można tego wykluczyć. Pan Bóg działa nieszablonowo, powołuje różne osoby na różnym etapie ich życia. W Piśmie Św. jest napisane, że "nie zbadane są ścieżki Pana".

Dzisiaj znalazłam fajny artykuł: "Wierzę w Ducha Św..." na stronie http://www.dobrylotr.pl cytat:
Cytuj:
Duch Święty jest jak wiatr. Wiatr jest zjawiskiem tajemniczym. Nie da się go posiąść, nie można go również złapać w dłonie, jest wolny. Może być delikatny albo niezwykle mocny. Tak samo jest z Duchem Świętym Nie wiadomo skąd przychodzi, ani dokąd zmierza, jest nieprzewidywalny. Działa w sposób swobodny, wolny. Nie można Go kontrolować, ani manipulować Nim. Czasem przychodzi w łagodnym powiewie i stopniowo, powoli przemienia nasze życie. Nieraz jest jak huragan, który z mocą, natychmiast przemienia serce. „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” – J 3,8.


Czy jest na tym forum osoba, która tak doskonale zna zamiary Pana wobec Yoni, by twierdzić, że to nie było Boskie działanie? Może to był ten impuls, który ma Tobie pokazać Yoni, że istnieje inny wymiar ludzkiego życia, że jest Ktoś, kto Cię w 100% rozumie, bo Jego Dziecko też umarło? Ten Ktoś - Bóg pragnie Cię pocieszyć! Tylko Mu na to pozwól...

Cytuj:
16. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze -
17. Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie.
18. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. (J 14, 16-18)


P.S. Odnośnie wina - Pan Jezus też je pijał i nie popadał w obłęd czy obłąkanie! Wszystko zależy od ilości. Skoro Yoni twierdzi, że nie czuła się podpita, to po co te dywagacje?
Tak Wam dobrze idzie krytykowanie innych i odrzucanie hipotez, że chyba troszkę zapominacie jaka jest rola chrześcijanina: "Rozerwij kajdany zła, podaj chleb zgłodniałemu, jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach." (Iz 58,6-10) i "Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi." (Mt 5, 13)


Wt lis 29, 2011 13:43
Zobacz profil
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
mam pytanie, które wynika z tego samego dylematu jaki mial autor wątku: otóż, z wlasnych osobistych doświadczeń, podchodzę z dużą rezerwą do ruchu charyzmatycznego, modlitw o uzdrowienie, mówieniu językami i tzw "zaśnięcia w Panu"; dla mnie jest to granie na emocjach, a entuzjazm wytworzony podczas takich spotkan modlitwenych (poprzez emocjonujące piesni, nawolywania mylony jest z odczuciem Boga;

moje przypuszczenia utrwalily się po przeczytaniu "Listów starego diabla do mlodego" Lewisa; podaję fragment, dlugi, ale naprawde warto przeczytac (o tym jak Zly kusi, manipuluje i sprowadza na zlą drogę, książka napisana w formie listów doświadczonego kusiciela do poczatkującego"

"Najlepszą rzeczą, tam gdzie to możliwe - jest chronić skutecznie pacjenta od poważnej intencji modlenia się. Kiedy pacjent, podobnie jak twój, jest już dorosły i dopie­ro od niedawna przynależy do stronnictwa Nieprzyjacie­la [Boga] najlepiej będzie zachęcać go, by sobie przypomniał lub przynajmniej sądził, że sobie przypomina, swój papuzi sposób modlenia się w dzieciństwie. W związku z tym można go nakłonić, aby w modlitwie unikał formalizmu oraz dążył do czegoś całkowicie spontanicznego i wewnętrznego, niekonwencjonalnego. To zaś u początku­jącego będzie równoznaczne z usiłowaniem wytworzenia w sobie bliżej nieokreślonego nastroju nabożnego, nie mającego nic wspólnego z prawdziwym skupieniem myśli i woli. Jeden z ich poetów, Coleridge, wspomina, że nie zwykł się modlić "poruszając wargami i zginając kolana", lecz jedynie "skłaniał swego ducha do miłowania” i oddawał się "swoistemu uczuciu błagalnemu”. To jest właśnie ten rodzaj modlitwy, jakiego my chcemy; ponie­waż zaś powierzchownie jest ona podobna do milczących modlitw praktykowanych przez ludzi daleko zaawansowanych w służbie Nieprzyjaciela, pomysłowi a zarazem gnuśni pacjenci [ludzie] mogą ulegać takiemu złudzeniu przez długi czas. A przynajmniej mogą być przekonani, że po­zycja ciała nie wpływa w żaden sposób na ich modlitwę; zapominają ustawicznie, o czym ty winieneś pamiętać zawsze, że są wszakże zwierzętami, i że wszystko, co czynią ich ciała, oddziaływa również na ich duszę. Zabawne jest, jak śmiertelnicy stale wyobrażają nas sobie jako tych, którzy wtłaczają im coś w głowę; w rzeczywistości najlepszą robotę wykonujemy wtedy, gdy pewnych rze­czy nie dopuszczamy do ich świadomości. Jeśli powyższa metoda zawiedzie, musisz uciec się do subtelniejszego zmylenia jego intencji. Ilekroć uwaga ich zwraca się do samego Nieprzyjaciela [Boga], jesteśmy bezradni, lecz istnieją sposoby, by im w tym przeszkodzić. Najprościej jest odwrócić ich uwagę od Niego kierując ją na nich samych. Niech śledzą własne myśli i niech przy pomocy własnej woli próbują wywoływać w sobie uczucia. Gdyby zamierzali prosić Go o miłosierdzie, spraw, by zamiast tego próbowali sfabrykować uczucie litości nad sobą i by się nie spostrzegli, że w ten sposób postępują.

Kiedy zamierzali modlić się o odwagę, spraw, by istotnie próbowali czuć się odważnymi. Kiedy mówią, że modlą się o przebaczenie, niech próbują odczuć, że im przebaczono. Naucz ich oceniać wartość każdej modlitwy według tego, w jakim stopniu wywołuje ona żądane od­czucia, lecz nigdy nie dozwól im podejrzewać, jak bardzo tego rodzaju powodzenie lub niepowodzenie zależy od tego, czy są w danej chwili zdrowi lub chorzy, rześcy lub znużeni."

Nie mniej jednak, moja opinia to moja opinia. Na powyższy temat są opinie sprzeczne. Ja chcę być w zgodzie z KK. Balam się, ze być może to co myślę jest grzechem (przeciwko Duchowi Św), a ostatnio grzechem nieposluszenstwa (? - nawet nie wiedzialam, ze coś takiego jest) wobec nauczania Kosciola.

Obawiam się, ze to czy to moze byc grzech czy nie to też będą czyjes opinie. Jaka jest nauka KOsciola? Czy mam obowiązek wierzyć, ze to co dzieje się np. na modlitwach o uzdrowienie, w Odnowie w Duchu Św. pochodzi wylącznie od Boga? Mogę, ciągle będąc katoliczką, mieć wątpliwości dotyczące ruchu charyzmatycznego?

Nie mogę tego w swoim sumieniu zanegować w 100%, bo być moze w ten sposób Duch Swiety dziala, ale ponieważ nie mam możliwości rozeznania, to wolę podchodzić z dużą rezerwą i ostrożnosia. Uwazam, ze w najgorszym wypadku (pomijajac kwestie psychologiczne wynikanjące z emocji) za tymi rzeczami moze stać zly duch.


dzieki


N kwi 22, 2012 19:45
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 03, 2011 9:26
Posty: 93
Post Re: Grzech przeciwko Duchowi Św?
migotka napisał(a):
Mogę, ciągle będąc katoliczką, mieć wątpliwości dotyczące ruchu charyzmatycznego?
I bardzo dobrze że je siostro masz. Ja myślę zupełnie podobnie jak ty, ale to ciężki temat, bo te charyzmatyczne podrygi są bardzo spektakularne. Byłem świadkiem (może inni tez) jak młoda dziewczyna podczas uwielbienia z zamkniętymi oczyma trzęsie się cała i powtarza w kółko dwa zdania. Coś z tym nie tak, dla mnie to jakiś trans.
W historii mieliśmy podobnie działające grupy w których ludzie tracili świadomość a nawet byli uzdrawiani. Nawet dzisiaj o takich sytuacjach podczas szamańskich obrzędów możemy usłyszeć. Wydaje mi sie że powinniśmy zwracać uwagę na owoce. Tutaj przypomniała mi się i chciałbym wszystkim polecić krótką pracę ks bp Andrzeja Siemieniewskiego:"Rozłam-charyzmatyczna specjalność".

_________________
http://voxdomini.com.pl/vox_art/pastor.htm


Pn kwi 23, 2012 18:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 56 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL