Sprawiedliwość Boża/wyrównanie krzywd?
Mam nadzieję, że piszę w dobrym dziale.
Mam pytanie związane (chyba) ze sprawiedliwością Bożą, czymś w rodzaju wyrównania krzywd. Opiszę sytuację i proszę o wskazanie, czy ma to jakieś odzwierciedlenie w prawie Bożym.
A tak jeszcze poza głównym pytaniem, bo nie o to chciałam spytać, ale mi się przypomniało: ktoś kiedyś wyrządził zło w stosunku do mnie, a bardzo niedługo potem stało się tej osobie coś, co zdecydowanie można by uznać za karę Boską (kilka "interesujących" czynników się złożyło, żeby tak sądzić np. nie chodziło to o naturalne konsekwencje tego czynu, czy też moje działanie).
Czy to tak może działać? Co kwalifikuje zdarzenie jako "karę Boską" jeżeli jest to w ogóle "oficjalne" prawo? Czy jeżeli ktoś mi zrobi krzywdę, to (z zasady) dosięgnie go sprawiedliwość Boża za wyrządzone zło? Czy to np. mój Anioł Stróż zadziałał wstawiając się u Boga i prowokując jakieś wydarzenia? Jak to się tłumaczy?
I własciwe pytanie (tu bardziej mam na myśli pewną sprawiedliwość Bożą, wyrównaniem krzywd)
Ktoś kiedyś w pewnych okolicznościach wyrządził mi (chyba raczej niechcący...) wielkie zło. Było, minęło, wybaczyłam.
Ostatnio zdarzyła mi się sytuacja wręcz analogiczna, czyli bardzo podobne okoliczności, z tym, że ja byłam "po drugiej stronie". Wiedziałam czym się to może skończyć (z moich wczesniejszych doświadczeń), nie chciałam by doszło do tego samego, więc wybrałam "mniejsze" zło, bo musiałam jednak kogoś zranić.
Nie chodzi mi tu jednak o to jak postąpiłam, ale bardziej o swego rodzaju "wyrównanie" krzywd. Bo dzięki temu doświadczeniu mogłam mniej-więcej odczuć to co odczuła osoba, która kiedyś w analogicznej sytuacji mnie skrzywdziła i jednocześnie - wiedząc jak się wtedy czułam, nie dopuścić do tego samego teraz. Poczułam się jakby w dwóch miejscach naraz.
Rozumiecie, chodzi mi o to, że zdarzyła mi się sytuacja, dzięki której mogłam "wyrównać" coś z przeszłości, coś się "dopełniło". Bo np. tak jak ja kiedyś cierpiałam na skutek takich, a nie innych działań pewnej osoby, tak teraz będąc na jej miejscu mogłam to tego nie dopuścić, bo wiem czym to by groziło. To tak jakby dopasować dwa elementy układanki.
Moze troche podobnie jak w pierwszym przykładzie, który podałam - ktoś robi coś złego, ktoś zostaje ukarany.
Czy to ma jakieś odzwierciedlenie w Bożym prawie? Bo dla mnie to coś więcej niż przypadek. Zastanawiam się, czy jest na to jakaś reguła czy była to jakaś specyficzna sprawa. Przychodzi mi na myśl pojęcie "sprawiedliwości", ale mogę się mylić.
Z góry dzieki za opinie.