Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt cze 07, 2024 4:00



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
 Sprawiedliwość Boża/wyrównanie krzywd? 
Autor Wiadomość
Post Sprawiedliwość Boża/wyrównanie krzywd?
Mam nadzieję, że piszę w dobrym dziale.

Mam pytanie związane (chyba) ze sprawiedliwością Bożą, czymś w rodzaju wyrównania krzywd. Opiszę sytuację i proszę o wskazanie, czy ma to jakieś odzwierciedlenie w prawie Bożym.

A tak jeszcze poza głównym pytaniem, bo nie o to chciałam spytać, ale mi się przypomniało: ktoś kiedyś wyrządził zło w stosunku do mnie, a bardzo niedługo potem stało się tej osobie coś, co zdecydowanie można by uznać za karę Boską (kilka "interesujących" czynników się złożyło, żeby tak sądzić np. nie chodziło to o naturalne konsekwencje tego czynu, czy też moje działanie).

Czy to tak może działać? Co kwalifikuje zdarzenie jako "karę Boską" jeżeli jest to w ogóle "oficjalne" prawo? Czy jeżeli ktoś mi zrobi krzywdę, to (z zasady) dosięgnie go sprawiedliwość Boża za wyrządzone zło? Czy to np. mój Anioł Stróż zadziałał wstawiając się u Boga i prowokując jakieś wydarzenia? Jak to się tłumaczy?

I własciwe pytanie (tu bardziej mam na myśli pewną sprawiedliwość Bożą, wyrównaniem krzywd)

Ktoś kiedyś w pewnych okolicznościach wyrządził mi (chyba raczej niechcący...) wielkie zło. Było, minęło, wybaczyłam.

Ostatnio zdarzyła mi się sytuacja wręcz analogiczna, czyli bardzo podobne okoliczności, z tym, że ja byłam "po drugiej stronie". Wiedziałam czym się to może skończyć (z moich wczesniejszych doświadczeń), nie chciałam by doszło do tego samego, więc wybrałam "mniejsze" zło, bo musiałam jednak kogoś zranić.

Nie chodzi mi tu jednak o to jak postąpiłam, ale bardziej o swego rodzaju "wyrównanie" krzywd. Bo dzięki temu doświadczeniu mogłam mniej-więcej odczuć to co odczuła osoba, która kiedyś w analogicznej sytuacji mnie skrzywdziła i jednocześnie - wiedząc jak się wtedy czułam, nie dopuścić do tego samego teraz. Poczułam się jakby w dwóch miejscach naraz.

Rozumiecie, chodzi mi o to, że zdarzyła mi się sytuacja, dzięki której mogłam "wyrównać" coś z przeszłości, coś się "dopełniło". Bo np. tak jak ja kiedyś cierpiałam na skutek takich, a nie innych działań pewnej osoby, tak teraz będąc na jej miejscu mogłam to tego nie dopuścić, bo wiem czym to by groziło. To tak jakby dopasować dwa elementy układanki. :) Moze troche podobnie jak w pierwszym przykładzie, który podałam - ktoś robi coś złego, ktoś zostaje ukarany.

Czy to ma jakieś odzwierciedlenie w Bożym prawie? Bo dla mnie to coś więcej niż przypadek. Zastanawiam się, czy jest na to jakaś reguła czy była to jakaś specyficzna sprawa. Przychodzi mi na myśl pojęcie "sprawiedliwości", ale mogę się mylić.

Z góry dzieki za opinie. :)


Pn maja 28, 2012 1:55
Post Re: Sprawiedliwość Boża/wyrównanie krzywd?
Czy mniejsze zło jest dobrem? Czy Bóg nakłania do popełnienia zła? Możesz dochodzić sprawiedliwości za wyrządzone Ci zło, np w sądzie, by rozwiązać daną sprawę, ale tu też trzeba badać motywy swego postępowania: czy chodziło o zemstę czy dochodzenie sprawiedliwości. Nie znam bliżej sprawy, więc mi trudno się wypowiadać. Sądzę, że każdą sytuację należy rozpatrywać odrębnie i być może z innego paragrafu.


Pn maja 28, 2012 5:03

Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10
Posty: 530
Post Re: Sprawiedliwość Boża/wyrównanie krzywd?
Do pytan Lizy dodałabym jeszcze: Czy Bóg nakłania do wyboru mniejszego zła?


Pn maja 28, 2012 6:06
Zobacz profil
Post Re: Sprawiedliwość Boża/wyrównanie krzywd?
migotka napisał(a):
Czy to tak może działać?

nie wierze w boże kary, ale wierze w bożą pedagogikę.
Pan Bóg, jeśli się mu powierzamy, wychowuje nas do dobra przez cale nasze życie,
zsyłając nam różnego rodzaju sytuacje, w których się uczymy,
a także poznajemy siebie, Jego i innych ludzi.

..są ludzie, którzy stronią od Boga.
ci podlegają komu innemu...i boża pedagogika, im nie grozi.
ale tym gorzej dla nich.


Pn maja 28, 2012 9:48
Post Re: Sprawiedliwość Boża/wyrównanie krzywd?
Oj, zdecydowanie to sprawa duuuuużo mniejszego kalibru, choć dość delikatna. W żadnym wypadku nie chodzi o zemstę czy coś, bynajmniej! Nie zaliczam się do osób, które stronią od Boga, wręcz bywam nadwrażliwa na punkcie nie wyrządzania zła ;)

Nie chciałam wchodzić w szczegóły, ale chodzi o odrzucenie czyjegoś zainteresowania wobec mnie poprzez rozwianie złudnych nadziei na "więcej" na samym początku znajomości. Kiedyś to ja miałam takie nadzieje, ale druga osoba rozwiała je (dobrze wiedząc, jak się okazało, że nic z tego nie będzie i widząc moje zainteresowanie) dopiero po pół roku znajomości, rozmów, spotkań jak już zdążyłam się zakochać ;). A potem trzeba było się odkochać. Nie mogłam kontynuować znajomości.

Wiedziałam dokładnie, z czym to się wiąże, więc nie chciałam tego i tu...Tak czy inaczej w jakiś sposób pewnie zraniłam tę osobę. W tym kontekście chodziło mi o mniejsze zło. :) Ale kierowałam się większym dobrem dla tej osoby, naprawdę. No nie dało się tego obejść bez jakiegoś poczucia krzywdy... Gdybym chciała się mścić (broń Boże), to bym spotykała się z tą osobą dla własnej przyjemności kontaktów towarzyskich, dając nadzieję, że może coś z tego być więcej, nie licząc się z konsekwencjami (o których z doświadczenia wiedziałam, że mogą być) itd...wtedy to by było niemoralne.

Tak czy inaczej, nie chciałam o tym, ale właśnie o tym, jak można by wytłumaczyć powyższą sytuację prawdami wiary. Czy ktoś zna jakieś nauczanie Kościoła w tej sprawie? Boże wychowanie mi się spodobało :)


Pn maja 28, 2012 11:46
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 5 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL