Spotykam się z opinią, że zesłanie Ducha Świętego dotyczyło tylko paru wybrańców,
co mówi o tym tradycja, jak wy sądzicie, czy dziś mamy w naszych sercach takiego samego ducha?
Czy ten duch może nas wesprzeć w taki sposób byśmy mogli rozmawiać w obcych językach?
To trochę kontynuacja dyskusji z innego wątku, chciałbym dowiedzieć się więcej co myślicie o tym.

dar języków o który podejrzewam Ci chodzi - to forma modlitwy uwielbiania Boga a nie posługiwania sie tym na codzień w sensie rozmowy. Duch Bozy jest ten sam, i to od nas zalezy na ile sie na relacje z Nim otworzymy tyle będzie przez nas działał.

Termin „zesłanie Ducha Świętego” w zasadzie odnosi się do wydarzenia historycznego, w tym sensie, faktycznie został zesłany na wybrańców, czyli apostołów i Maryję. Z drugiej strony, od tego momentu, Duch Święty jest ciągle obecny w kościele, czyli współdziała z każdym wierzącym.

Łaski Ducha Świętego mogą być różne. Pierwszą ma każdy wierzący, przez sam fakt uczestnictwa w Kościele. Innym rodzajem są łaski sakramenty bierzmowania, które również wszyscy otrzymujemy, ale których owoce zależą od tego, jak się na nie otworzymy. W końcu są łaski bardzo indywidualne, które jedni mają, a inni nie.

Czy Duch święty może sprawić abyśmy rozmawiali obcymi językami? No zdecydowanie, inaczej nie byłby osobą boską. Pytanie czy to robi, lub czy chce to robić?

Przeciez zeslanie Ducha Świetego a Duch Bozy w nas to dwie rozne rzeczy.
Biblia mowi nam jasno:
"Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego."
A wiec kto nie ma Ducha Chrystusa ten nie nalezy do Boga, nie pojdzie do nieba, nie jest bozym dzieckiem.
Ktos kto mysli o niebie MUSI narodzic sie na nowo wlasnie z Bozego Ducha, bo do nieba nie wejdzie nic nieczystego nic skalanego, ziemskiego, cielesnego.
"A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone."
oraz
"Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. "

Nigdzie nie ma wersetu, ze te dary ustaly, ze Duch Swiety juz nie dziala w naszych czasach.
Mysle, ze wrecz przeciwnie, ze w naszych tzw. 'ostatecznych czasach' potrzebujemy darow Ducha Swietego jeszcze bardziej, aby zaswiadczyc ludziom i diablu, ze Jezus nadal zyje i aby objawiac Jego moc wsrod nas. Poza tym dary sa nam tez dane jako bron duchowa, to wielka pomoc dla nas w kazdym czasie.

A ja napisałem, że ustały?

Napisales: "Czy Duch święty może sprawić abyśmy rozmawiali obcymi językami? No zdecydowanie, inaczej nie byłby osobą boską. Pytanie czy to robi, lub czy chce to robić?"
Dlatego odpisalam, ze Duch Swiety chce, bo Jego celem, pragnieniem jest budowanie nas, zacheta.
Jestes ochrzczony Duchem Swietym silgarze? Sadzac po twoich pytaniach to podejrzewam, ze nie, a chcialbys?
Na zachete moge zacytowac Pismo:
"Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach. (27) A Ten, który bada serca, wie, jaki jest zamysł Ducha, bo zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi. "
"Dążcie do miłości, starajcie się też usilnie o dary duchowe, a najbardziej o to, aby prorokować. (2) Bo kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga; nikt go bowiem nie rozumie, a on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza"
"Dziękuję Bogu, że ja (czyli ap.Pawel) o wiele więcej językami mówię, niż wy wszyscy"

Nie widzę nigdzie w tych cytatach zapowiedzi, że każdy miałby otrzyma dar języków.

Widzisz dar mowienia jezykami to dar, ktorego potrzebujemy absolutnie wszyscy. Dlaczego?
- sluzy budowaniu naszego wewnetrznego czlowieka
- modlimy sie ZAWSZE zgodnie z Boza wola
- uwielbiamy Boga modlac sie na jezykach
Pawel mowi:
"Dziękuję Bogu, że ja o wiele więcej językami mówię, niż wy wszyscy"
A poza tym mamy wrecz nakaz:
"starajcie się też usilnie o dary duchowe, a najbardziej o to, aby prorokować"
Nawet usilnie mamy sie starac o dary. Bez DAWCY nie ma daru, zgadza sie? Wiec najpierw musimy przyjac do serca DAWCE, a potem mozemy sie usilnie starac o dary.
Zobacz co mowia Dzieje AP.
"ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi."
I na kogo zstapil Duch Swiety? Na wszystkich. Bez wyjatku. Bez mocy Ducha Swietego nie mozemy byc efektywni silgarze, nie mamy mocy by byc swiadkami Jezusa. A wiesz co tak naprawde, jakie znaczenie ma slowo swiadek? To meczennik. Tak mocny jest przekaz tego slowa.
Wiesz, ze nawet Pan Jezus nie uczynil zadnego cudu dopoki nie zstapil na Niego Duch Swiety?

Sw Pawel mowi takze cos wiecej:


A o darze jezykow mowi wyraznie:

I znowu majanovak udowodnila, ze wierzy w to, co chce, a nie w to, co mowi (nawet) Biblia

majanovak, a może wskażesz, gdzie w Piśmie jest opisane jak wygląda "mówienie językami". Skąd wiesz, że to właśnie to, a nie coś innego?

Jak dla mnie, "mówienie językami" godzinami i nawet przy zmywaniu naczyń, o czym kiedyś wspominałaś, bardziej przypomina jakieś objawy nerwicy, niż dar od Boga.

"Dziękuję Bogu, że ja o wiele więcej językami mówię, niż wy wszyscy"
Czyli Pawel modlil sie wiecej na jezykach niz wszycy razem wzieci koryntianie do ktorych to mowil. To mi sugeruje, ze musial sie DUZO modlic na jezykach i dziekowal za to Bogu, ze tak jest.
Pewnie przy kazdej okazji sie modlil na jezykach, nie mowiac juz jak byl w podrozy na jakies misji i szedl nie rzadko na piechote.
Jesli ktos nie chce darow Ducha Swietego to sam sie ograbia, bo to sa DARY a nie kara, to nas buduje, pomaga, sluzy nam. Czy mozna isc do nieba bez darow Ducha Swietego? Jak najbardziej. Przypuszczam, ze dotrze sie tam nawet szybciej jak sie nie ma darow bo co za tym idzie nie ma sie tez mocy..
Ale oczywiscie do nieba sie trafi jesli sie tylko narodzi na nowo z Boga.
Skad wiem? Wiesz, ze mozna to sprawdzic? Bo na jezykach modlimy sie z ducha a nie z glowy. Gdyby ktos wymyslal jezyki to musialoby to pochodzic z glowy i w tym samym czasie nie moglby robic nic innego w czym musialby myslec. Nie moglby wymyslac jezykow i czytac ksiazki w tym samym czasie, albo modlic sie na jezykach i ogladac film ze zrozumieniem. Jesli to z Ducha Bozego to mozesz robic cokolwiek chcesz i modlic sie jednoczesnie na jezykach.
Wiem, ze niektorzy katolicy tez sie modla na jezykach. Wszystko zalezy od wspolnoty, do ktorej sie chodzi i oczywiscie wiary czy w to sie wierzy, czy przyjmuje, ze dary ustaly wraz z ostatnimi apostolami..
Jesli piszesz, ze dar mowienia jezykami przypomina ci objawy nerwicy - chociaz nie masz pojecia jak sie te dary przejawiaja to tylko swiadczy o twoim uprzedzeniu i zamknieciu. Pewnie dlatego, ze ja to mowie, a nie jakis katolik.
Ale przeciez to tylko ty sie ograniczasz i zamykasz na dary od Boga. A przeciez Bóg nie daje czegos zlego, szkodliwego, ale Jego dary sa dobre i dla nas korzystne. Wiec ja osobiscie bym walczyla o nie. Ale mamy wolna wole i kazdy wybiera jak chce.

Po 1 nikt nie mowi, ze milosc jest mniejsza niz dary.
Widzisz mozna kochac i miec dary Ducha Swietego.. Polecam ta opcje.
Po 2 Biblia nie mowi, ze dary mowienia jezykami nie sa dla wszystkich. Moglabym tu napisac dlaczego i o co chodzi w tym cytowanym przez ciebie wersecie, ale mysle, ze szkoda mi pisania i czasu, bo i tak ani nie docenisz ani pewnie nie przyjmiesz niczego co napisze. Z toba to nie jest zadna dyskusja Kaelu. Tylko krzyczysz i awanturujesz sie. Czyli wiele szumu i nic z tego nie ma.

Jeśli ktoś się narodził na nowo, ma w sobie Ducha Świętego i jest dzieckiem Bożym. Natomiast dary Ducha to już inny temat.


Jak ktoś pragnie mieć dar mówienia językami i chce użyć tego dla budowania Królestwa Bożego, to proszę bardzo. Niech się modli, a Bóg mu da jak będzie taka jego wola. Natomiast nie mogę pojąć dlaczego jeden wierzący próbuje udowodnić drugiemu, że coś mu brakuje bo nie mówi językami. Jeśli masz ten dar od Boga, to się ciesz i proś także o wykładanie tych języków żeby było na zbudowanie kościoła, bo tak nakazuje nam Pismo (o ile pamiętam). Tylko jakoś tak dziwnie się składa, że się nie słyszy aby ci którzy twierdzą, że mówią językami, potrafili je wykładać.

Spojrz na to ze strony Boga.
Bóg nam daje dary. To dary od samego Boga. Czy Bóg daje nam cos zbednego? Nieprzydatnego? Czy ap. Pawel Piotr mieli te dary?
Czytales jak tchorzliwie zachowywali sie apostolowie zanim otrzymali dar Ducha Swietego, a potem po ich otrzymaniu, jak wyszli ze swych komor i juz sie nie bali, ale jak mowi Pismo z radoscia i odwaga, z przekonaniem glosili Slowo Boze? To jest wlasnie roznica miedzy moca a brakiem mocy. To wlasnie roznica kiedy sie ma dary a kiedy ich brak.
Jesli Pan Jezus potrzebowal darow, jesli apostolowie potrzebowali darow to kim my jestesmy zebysmy mieli myslec, ze nam one sa juz niepotrzebne?
Ja nie probuje udowodnic, ze ktos jest gorszy jak nie ma darow, ale wlasnie, ze te dary sa dla wszystkich wierzacych NIEZBEDNE.
Pismo mowi, ze "A oto Ja zsyłam na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości."
albo inaczej
"nie ruszajcie sie z miasta dopoki nie zostaniecie wyposazeni w moc z nieba."
Jest wiec zakaz robienia czegokolwiek bez mocy Bozej, czyli jedynie w mocy czlowieka. Jestesmy gotowi do skladania swiadectwa, do dzialania jedynie w mocy Boga. Inaczej jestesmy slabi, nieprzekonujacy, nieefektywni.
Ja akurat sie modle o dar wykladania jezykow, ale widzisz mylisz dwie rzeczy.
Wiesz jest roznica kiedy czlowiek modli sie w swojej komorze, 'dla prywatnego uzytku' czyli by siebie samego zbudowac, by uwielbiac Boga, a co innego jest przemawiac do ludzi w kosciele, wtedy konieczne jest miec tlumaczenie, bo inaczej nikt by przeciez nie zrozumial przekazu. Wiec w jednym przypadku wcale nie musisz sie modlic o tlumacznie a w drugim przypadku jest to wrecz niezbedne.
Jesli ktos mowi, ze nie jest zainteresowany darami, ktore pochodza od Boga to mnie to naprawde zastanawia.