Dlaczego traktujesz NT tak fragmentarycznie i nie zaglądasz ani do Listu do Efezjan, ani do Listu do Rzymian? Dla ciebie uczynki sa środkiem do zbawienia, dla mnie objawem wiary.
Porozmawiamy o tym w któryms z wątków? Zapraszam do dyskusji z Biblią w ręku.

Ja traktuję nie tylko NT, ale całą Biblię całościowo. Fragmentarycznie traktujesz Ty oddzielając wiarę od uczynków.

Ależ zaglądam. Zaglądam także do Jk.

Ok, zaproponuj temat i podaj link do niego.

Od środy, prawdopodobnie.Święta mają swoja dynamikę.

Ok, ale nie obiecuję przynajmniej w środę i czwartek intensywnej dyskusji, bo te dni u mnie będą miały swoją specyfikę (intensywne dni w pracy - 4 godz. etatowe = 10 godz. plus przygotowanie w domu do następnego dnia ).

Oczywiście, że nie potrafię inaczej. Wg katolików nie ma myślenia "inaczej", jest myślenie wg Kościoła. "Inaczej" to sposób myślenia protestanta, gdzie w razie chęci na coś innego zakłada się "inny Kościół" i tworzy własne reguły stosownie do własnego widzimisię.





Typowe myślenie protestanta.
Protestant myli wiarę, z recytowaniem Pisma mówiącego o wierze. Protestant myśli, że jak wyrecytuje werset z Listu do Efezjan Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił, który mówi o wierze, to znaczy, że ma wiarę. Niestety to nie takie proste. Recytowanie fragmentu Pisma mówiącego o wierze, to jedynie uczynek recytowania Pisma i nic więcej. Recytowanie Pisma "o wierze", nie ma z posiadaniem wiary nic wspólnego. Protestanci zamienieli starotestamentowe ablucje, posty i inne rytuały, na rytuały recytowania wersetów "o wierze", jakby one dawały monopol na wiarę, ale niestety nie dają.
Cały czas mamy do czynienia z tym samym: z iluzją "bycia po właściwej stronie", którą mają zapewnić takie czy inne uczynki. Wydaje Ci się, że jak wyrecytujesz Ef 2.09 do jesteś zbawiony, bo odkryłeś sekret zbawienia i wiary, tak jak starotestamentowym faryzeuszom wydawało się, że są zbawieni przez wykonywanie sekretnego zestawu uczynków. Niestety w chrześcijaństwie chodzi o coś więcej.

Kościół widzi to inaczej, a jak widzą to Ci, którzy z Kościołem nie chcą mieć wiele wspólnego, to już nie jest takie ciekawe.

Kto twierdzi coś takiego?


Tu się zgodzę. Oskarżeniami bez pokrycia, typu zamordowanie Husa na zamówienie, czy jak to tak opowiadałeś i farmazonami z innych wątków, już dawno przekroczyłeś granicę uczciwości.

Drogi chwat@
Jestes madrym czlowiekiem tylko niestety jestes chwilowo ``zaslepiony`` Czytaj Slowo Boze, zacznij od Ewangeli Jana i Jezus Chrystus wskaze ci droge prawdy Slowa Bozego.

Ocena użytkownika nic nie wnosi do dyskusji. Proszę zakończyć offtop.

Jak rozumieć ,że Jezus jest obecny w Hostii? Odp.Tego się nie rozumie, w To się wierzy.

Jak czytam te wątki na tym forum i tematy tu poruszane , to widzę, że ludzie kompletnie nie rozumieją różnicy między wiedzą a wiarą. Wszystko chcieliby zrozumieć, wszystko wiedzieć, a gdzie jest do jasnej ciasnej miejsce dla wiary? Przecież nie wiedzy Bóg od nas chce, lecz wiary, wiary, zwyczajnej wiary, troszkę nadziei i resztę miłości! To wszystko.

Problem w tym, że każdy mimo wszystko jakoś rozumie - Ty też. Nie zatrzymujesz się przecież na samych słowach "Chrystus jest obecny w Hostii", tylko coś one dla Ciebie one znaczą, prawda? jeśl oiwszystko dobrze działa, to Twoja wiara współdziała z rozumem, jedno wspiera drugie. Tak samo jest z każdym, nie ma zatem chyba nic złego w tym, że jeden wierzący pyta drugiego "jak to rozumiesz", bo w ten sposób mogą lepiej poznać nie tylko daną prawdę wiary, ale też siebie nawzajem.

My wierzymy, że Jezus jest obecny w Hostii. Od tego trzeba zacząć. A jeżeli w To wierzymy to dowód na to, że nie wiemy, czy Jezus jest obecny w Hostii. Jeżeli ktoś zobaczył Jezusa w Hostii, to nie musi już w to wierzyć, bo po prostu będzie to wiedział, przekona się o tym fakcie i wiara mu już nie będzie potrzebna. Tak więc wiedza i rozumowanie wyklucza wiarę. Błogosławiony ten który nie widział a uwierzył . Rozum nie może wspierać wiary, bo rozum wiarę wyklucza. Kto całe życie poświęcił się dla nauki ten nie znajduje miejsca dla wiary. Można czegoś nie wiedzieć, można mieć wątpliwości , można próbować coś zrozumieć, można posługiwać się rozumem, ale prawdy wiary zakryte są przed rozumem. Obecność Jezusa w Hostii to tajemnica zakryta przed światem, nawet pierwsi Apostołowie na Ostatniej Wieczerzy musieli w To uwierzyć i nie mogli Tego zobaczyć , a cóż dopiero my. Dlatego kto usilnie prosił Boga, aby mu się w Hostii ukazał i znudzony Bóg tym zawodzeniem ustąpił i ukazał mu się wreszcie, ten pozbawił się łaski wiary i nie należy do grona błogosławionych.

Rozumiem, że to w jakim sensie jest obecny nie ma dla Ciebie znaczenia?

Dla osoby prawdziwie wierzącej sens obecności Jezusa w Hostii nie ma żadnego znaczenia. Osoba wierząca nie zastanawia się nad sensem Tej Obecności, sens Tej Obecności rozważa tylko osoba wątpiąca. To tylko osoba wątpiąca ma dylematy z tym związane ,a ponieważ nie może prawdziwie uwierzyć próbuje To zrozumieć.

Czyli masz pewność tego, że Jezus zamieszkuje w Hostii,choć nie wiesz po co?
A czy wierzysz także w to, że Jezus zamieszkuje w Tobie? Jeśli tak, to czy również nie wiesz po co?