Cześć Drodzy, mam pytanie i jestem ciekawa Waszych spostrzeżeń. Mianowicie, jaki jest warunek wejścia do Królestwa Niebieskiego - jak rozumiecie Pismo, naukę Kościoła oraz jakie są Wasze osobiste odczucia i refleksje?

Pierwsze rozwiązanie - to każdy, kto przyjmie ofiarę Chrystusa, zgodnie z Jana 3,16, Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. To jest dominujące rozwiązanie problematyki wg sporej części protestantów.

Natomiast z samego Pisma Św. wynika, że jest wiele dodatkowych warunków, np.:

- Mt 5,20, Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
- Mt 7,21, Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
- Mt 5,29-30, I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.
- Mt 7,13-15, Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!


W związku z powyższym pojawia się pytanie, czy wystarczy uwierzyć i przyjąć Jezusa za Pana i Zbawiciela, czy jednak warunkiem wejścia do Królestwa jest spełnienie wszystkich powyższych warunków oraz wielu innych, zawartych w Piśmie Św.? Czy może te warunki są zachętą, a Bóg nie będzie na sądzie aż tak surowy? Co sądzicie?

@adhd
W języku potocznym tę samą treść potrafimy wyrazić na wiele sposobów, bo częstym jest sytuacja, że różne wyrażenia są synonimami. W języku naukowym dba się o to, by jednemu pojęciu odpowiadała dokładnie jedna nazwa. Biblia posługuje się językiem potocznym, więc synonimów jest w niej bardzo dużo.
Już w Twoim drugim akapicie sama słusznie korzystasz z synonimów, bo "przyjęcie ofiary Chrystusa" jest u Ciebie tym samym co "wierzeniem w Niego (Syna)", a więc
"wierzyć" jest synonimem "przyjąć ofiarę"
"Chrystus" jest synonimem "Syna".

Wskazane przez Ciebie kolejne cytaty, można (i należy) widzieć jako synonimy "(u)wierzenia w Syna", np.
- sprawiedliwość chrześcijanina jest sprawiedliwością otrzymaną od Chrystusa (por. 2 Kor. 5,18-21)
- posłuszeństwo Bogu jest naturalnym skutkiem uwierzenia w Chrystusa (por. Ef. 2,10)
- jako wierzący, mamy "wyrzec się bezbożności i rządz światowych" (Tt. 2,12). "Odcinanie ręki" jest tu jedynie barwną figurą językową (bo to nie w ręce tkwi skłonność do grzechu)
- "ciasną bramą", przez którą mamy wejść jest Chrystus, a wąską drogą - życie z Nim.

Tak, "wystarczy uwierzyć i przyjąć Jezusa za Pana i Zbawiciela", przy czym wiara nie jest tu jedynie aktem intelektualnym, bo zawiera w sobie gotowość posłuszeństwa, przemiany życia, realizowania Bożej woli i poznawania Boga każdego dnia. Dla wierzących w Chrystusa Bóg nie jest surowy (por. Rz. 8,31-39).

Jeśli się czegoś od kogoś wymaga, to warto być precyzyjnym. Zwłaszcza w tak istotnych kwestiach.

@afilatelista
Ale to całkowicie sztuczny warunek. Bo w życiu codziennym nie staramy się o tę precyzję. Rodzimy się i wzrastamy używając języka pozbawionego naukowej precyzji. I całkowicie nam z tym dobrze.
Ktoś może powiedzieć: "Lubię zupę pomidorową". OK. Mamy jakiś zakres skojarzeń, opartych na naszym doświadczeniu. Ale przytoczone zdanie jest całkowicie nieprecyzyjne.

Autor powyższego zwierzenia nie wyjaśnił, czy do ugotowania zupy używa świeżych pomidorów, czy może gotowego przecieru, np. z puszki, albo zrobionego samemu w trakcie trwania sezonu. Jakich jeszcze warzyw i przypraw używa? Ale można wyobrazić sobie, że ten ktoś miał na myśli zupę błyskawiczną z torebki, przygotowaną w trzy minuty.

Czy do zupy dodaje makaronu, klusek, a może ryżu? Ile soli sypie i czy używa pieprzu? A jaką temperaturę powinna mieć podczas konsumpcji? Nie sądzę, żebym wyczerpał listę szczegółowych informacji, jakich można byłoby oczekiwać. Bez tego typu wyjaśnień "zupa pomidorowa" jest pozbawiona naukowej precyzji.

Zazwyczaj nam to nie przeszkadza. Osoby postronne nie są zazwyczaj zainteresowane wieloma szczegółami, a domownicy dobrze znają nawyki miłośnika pomidorówki, więc nie oczekują za każdym razem powtórzenia tych informacji. W końcu domownicy obcują z nim na codzień. Rozumieją go "w pół słowa".

Ostatecznie w naszym odbiorze Pisma nie chodzi wyłącznie o precyzyjne rozumienie poszczególnych słów, oznajmień i poleceń. Zza tych treści stopniowo wyłania się znajomość Chrystusa, poznanie samego Boga. I właśnie to stanowi jeden z celów Zbawiciela (por. J. 17,1-3). Do tego potrzeba nieco cierpliwości i dociekliwości. Część ludzi zadowala się znalezieniem pretekstu, by Pismo zbagatelizować (bo napisane dawno, bo nie używa precyzyjnego języka, bo w jakimś miejscu wydaje się niezrozumiałe i na pozór wewnętrznie sprzeczne) i je odrzucić, zapomnieć o nim.

Gdyby od tej zupy pomidorowej zależało moje wieczne życie to oczekiwałbym wszelkich szczegółów.

@afilatelista
Gdyby rzeczywiście zależałoby Ci na życiu wiecznym, to szukałbyś szczegółów aż do skutku, w rozmaitych księgach Pisma, porownywałbyś rozmaite przekłady, znałbyś wszystkie komentarze i kościelne doktryny, dotarłbyś do ekspertów. Ale ty domagasz się wyłożonych tu i natychmiast "wszelkich szczegółów", a przecież one są zawarte właśnie w rozproszonej formie w Piśmie, wyjaśniane w komentarzach, ujęte w doktryny... Nad tym wszystkim jest jeszcze Duch Święty, który może udzielić Ci mądrości dla zrozumienia tego, czego dociekasz.

Zdradzę Ci pewien sekret. Ludzie nie mają zazwyczaj intelektualnych barier w zrozumieniu biblijnych treści. Boże zasady nie są przesadnie skomplikowane. Problemem jest nie ludzki intelekt, ale wola. Czy gdybyś znał i rozumiał Boże prawdy - wiedząc, że pochodzą one od Jedynego Boga - czy chciałbyś im być posłuszny? Jeśli Twoja odpowiedź brzmi "tak" - to Bóg Ci da odpowiednie zrozumienie. Jeśli jednak znając prawdę i tak odrzuciłbyś ją - Twoja sytuacja przed Bogiem byłaby gorsza, niż teraz, gdy wszystkiego nie wiesz.

adhd
Aby być zbawionym trzeba spełniać wszystkie warunki które wymienione są w Biblii i nie ma ich wiele bo wszystkie wypływają i wywodzą się z miłości do Boga i Bliźniego.